komentarze: 291, w dziale opowiadań: 240, opowiadania: 146
komentarze: 291, w dziale opowiadań: 240, opowiadania: 146
Serwus,
Ależ fajne opowiadanie! Świetna wyobraźnia.
Gratuluję pomysłu, choć końcówka trochę drastyczna i wybija się ponad resztę tekstu.
Ogólnie bardzo mi się podoba.
Pozdroklik do biblioteki.
rr
Dzięki za tak obszerną odpowiedź. To interesujący pomysł – zapytać AI (ChatGPT), co myśli na temat opowiadania o AI
Zdecydowanie widać, że ChatGPT przerasta mnie w rozumieniu i interpretowaniu tekstów – takie czasy.
Nie omieszkam zerknąć na kolejne opowiadanie z tego cyklu.
Pozdrawiam,
rr
Cześć Regulatorzy,
Bardzo mi miło, że znalazłaś chwilę, żeby rzucić swoim sokolim okiem na opowiadanie.
Dzięki wielkie za przeczytanie i poprawki.
Trudno się z nimi nie zgodzić, więc w trymiga wprowadzam zmiany.
„Opisałeś straszny eksperyment. Straszny, bo krzywdzący wszystkich.” – Masz rację. W tej historii nie ma wygranych… no, może poza korporacją, która osiągnęła to, czego chciała – jak to w życiu bywa.
Dzięki i pozdrawiam!
Cześć Piotrku 77,
Interesujące, ale mam wrażenie, że to fragment. Krótka rozmowa użytkownika z Pandorą, w której w zasadzie niewiele się dzieje. Zapewne chciałeś przekazać coś głębszego, ale niestety nie do końca zrozumiałem co, coś mi umknęło. Niemniej, jeżeli to jest jakiś wstęp do czegoś większego, to zapowiada się ciekawie.
Pozdrawiam,
rr
Serwus, Bardjaskier.
Bardzo udany, klimatyczny horror. Motyw odosobnienia i stukania w rury świetnie buduje napięcie. Podobał mi się.
Klik
rr
Cześć, Melendur,
Dzięki za przeczytanie, cieszy mnie, że tekst Ci się spodobał.
Miło mi również, że uważasz go za godny „jakiejś antologii polskiego Black Mirror” – nie wiem, czy coś takiego istnieje, ale sam fakt, że mógłbyś tam widzieć to opowiadanie, jest bardzo miły. Dzięki.
Co do Adama, widzę, że ten zarzut (oczywiście słusznie) pojawia się najczęściej. Jak wspominałem wcześniej, byłem świadomy lekkiego spłycenia jego postaci, które wynikało z chęci zmieszczenia się w trzydzieści kilka tysięcy znaków. Sądziłem, że dłuższy tekst “odstraszy” czytelników. Z perspektywy czasu nie było to chyba najlepsze posunięcie.
Dzięki i pozdrawiam
Dobry szort.
Przygnębiający, pełen niemocy, braku perspektyw i wstrętu do świata. W tak krótkiej formie udało Ci się oddać cały ten ciężar emocji. Moim zdaniem brak dopowiedzeń – kim jest bohater, gdzie żyje i w jakiej rzeczywistości funkcjonuje – jest trafnym zabiegiem, bo to chyba nie ma i nie miało mieć znaczenia. Dzięki temu jego odczucia można odnieść do każdej osoby i miejsca.
Pozdrawiam i klikam.
rr
Dobre opowiadanie. Spodobało mi się – tekst jest napisany sprawnie i naprawdę ładnie.
Ogólnie fajny i ciekawy pomysł na fabułę.
Zdecydowanie na plus, więc klikam.
Pozdrawiam,
rr
Cześć, Bruce
Kolejny bardzo udany wiersz, tym razem w zdecydowanie lżejszym tonie. Fajny humor z nutą absurdu, a do tego zgrabne połączenie codzienności z baśniowym przymrużeniem oka i morałem.
„Idzie Zbych na strych, targa młot z wytrychem” to świetne nawiązanie do wiersza z Grzesiem.
Wersja z dodaną strofą jest lepsza, “pełniejsza”.
Podoba mi się.
Gratuluję pomysłu i wykonania.
Pozdrawiam ciepło i klikam,
rr
Cześć,
Fajny, zabawny szort. Dobre połączenie świata fantasy z biurokracją świata realnego. Skojarzył mi się trochę z Pratchettem, więc wywołał u mnie miłe wspomnienia.
Pozdrawiam i klikam
rr
Cześć, Bardjaskier.
Bardzo cieszy mnie twoja wizyta i to, że znalazłeś czas na przeczytanie. Dzięki także za klika.
Odnosząc się do twojej wątpliwości: „że większość ludzi chyba by się nie zdecydowała na tamagotchi z członka rodziny”. To ciekawe spostrzeżenie – i chyba masz rację. Choć myślę, że wiele zależałoby od formy takiego „ożywionego” członka rodziny. Jeśli miałby to być jedynie ekran komputera albo jakiś dzisiejszy robot, faktycznie nie brzmi to zachęcająco.
Ale jeśli puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie androida nieodróżnialnego od człowieka albo hologram o odpowiedniej jakości (zakładając, że taka technologia mogłaby istnieć), to czemu nie?
Poza tym nie chodzi wyłącznie o „przywracanie” członka rodziny, lecz o kupowanie emocji na abonament. „Może kochankę. Albo nawet dziecko, które pokocha pana jak własnego ojca.”
Społeczeństwa stają się coraz bardziej samotne, więc taka technologia mogłaby znaleźć nabywców.
A nawet jeśli większość by tego nie chciała, zawsze pozostaje jeszcze mniejszość – pytanie tylko, jak duża.
Dzięki jeszcze raz za wizytę.
Pozdrawiam, rr.
Kapitalne! Jak dla mnie bardzo dobre opowiadanie i równie dobrze napisane. Bardzo spodobał mi się wykreowany świat. Statek z nasiona, maszty piorunowe, baloniarze, księżycówka, upadli Słowianie – wszystko świetnie się zgrało.
Forma pamiętnika to świetny zabieg – dzięki temu poznajemy tylko najciekawsze fragmenty wyprawy, bez zbędnych wypełniaczy. Do tego dochodzi dobrze poprowadzone, przewrotne zakończenie.
Szkoda, że to tylko opowiadanie, a nie pełna powieść osadzona w tym świecie. Mam nadzieję, że kimkolwiek, Anonimie, jesteś, wrócisz jeszcze do tego uniwersum, bo ma duży potencjał, a ty – jak się wydaje – masz wyobraźnię i pomysły, żeby to pociągnąć.
Widzę, że tekst jest już zasłużenie w bibliotece, więc chyba nie ma sensu, żebym dopisywał klika – choć zdecydowanie się należy.
Gratuluję pomysłu i wykonania.
rr
George Hornwood
Dawno cię nie widziałem na portalu, dlatego tym milej mi, że mimo braku czasu zajrzałeś właśnie do tego opowiadania.
Dziękuję za przeczytanie, komentarz i klika.
Marszawa
Dziękuję za lekturę oraz tak życzliwy, pełen komplementów komentarz. Bardzo mi miło czytać twoje słowa.
To, co napisałaś o Annie – że była „bardzo ludzka i zrobiło ci się jej żal” – szczególnie mnie cieszy. Jeśli udało mi się stworzyć postać, która wywołuje w czytelniku jakiekolwiek emocje, uznaję to za sukces większy, niż mogłem oczekiwać.
„W ostatecznym rozrachunku nie jestem pewna, na ile chodziło o to, by dać córce namiastkę matki, a na ile jednak o pieniądze.” – te wątpliwości odbieram również jako komplement. Niejednoznaczność działań Adama wobec matki jego dziecka, a jednocześnie niewiernej żony, była zamierzona. Matka dla Mai, zastrzyk gotówki, próba pogodzenia się z żoną – każdy z tych motywów mógł nim kierować. Rozstrzygnięcie tej kwestii pozostawiam tobie.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję podwójnie: za klika do biblioteki oraz za nominację do piórka.
Serwus, Michael.
Dobrze, że napisałeś kontynuację przygód Wiktora Kuśki – to ciekawa postać z wyraźnym pomysłem na siebie (a właściwie: z Twoim pomysłem). Pamiętałem, że pierwsza część była solidna, więc tę również przeczytałem z zainteresowaniem.
Druga odsłona również trzyma poziom – tekst jest spójny, lekki i ma dobre poczucie humoru.
Szczególnie spodobały mi się kawałki: „Ja już swoje w niebie przecierpiałem”, „jestem duchowo brudny z zamysłu!” i „najgorszym przewodnikiem w historii. Już Mojżeszowi to lepiej szło”.
Pozdrawiam i zostawiam klik do biblioteki.
Serwus,
Ładny wiersz.
Mnie z kolei skojarzył się z Panem Wołodyjowskim i obroną Kamieńca Podolskiego – pewnie przez słowa „nic to!”, bo to było jego powiedzenie.
Pozdroklik do biblioteki.
Cześć Bruce,
Dziękuję za tak miłe słowa. Bardzo mi przyjemnie to czytać. Twoje „Pomysł oraz wykonanie – pierwsza klasa!” to dla mnie miód na uszy, serce i pióro (a w tym przypadku klawiaturę).
Dzięki też za klika do biblioteki i nominację do piórka.
Pozdrawiam ciepło.
Serwus
Bardzo fajny kawałek – ironiczny, zabawny i dziwny w takim sensie, który świetnie pasuje do tego konkursu.
Słyszałem piosenki o wąsie, ale opowiadania na jego temat jeszcze nie czytałem.
Gratuluję pomysłu i wykonania.
„– Czego?! – warknęła uprzejmie.” – to zdanie to strzał w dziesiątkę.
Pozdrawiam i klikam,
rr
Serwus beeeecki,
Miło, że wpadłeś przeczytać i zostawić wpis. Dzięki.
Cieszę się, że ta niespodziewana – i chyba trochę na wyrost – nominacja do piórka przyciągnęła nowych czytelników.
„Cisza zgęstniała…” – faktycznie, w tym fragmencie można odnieść wrażenie, że „wpatrywała się w nie” odnosi się do ciszy, a nie do drzwi. Za radą zmienię kolejność.
„ale coś w nim nie pasowało” – tu też masz rację. Skoro wiadomo, że chodzi o pokój, to zaimek jest zbędny.
„Faktycznie, zgadzam się z Zakapiorem, że Adam dziwnie nagle stał się szorstki.” – w tym przypadku mogę jedynie posypać głowę popiołem. Czułem, że zmiana Adama jest za mało subtelna. Próbowałem pogodzić długość opowiadania z tym, co chcę przekazać, i niepotrzebnie wyciąłem zbyt dużo tekstu. Mea culpa.
Dzięki za przeczytanie, klika do biblioteki oraz korektę.
Pozdrawiam.
Cześć,
Ciekawy szort, ma klimat. Doceniam też, że ma fajne zakończenie.
Pozdrawiam,
rr
Cześć Michael,
Bardzo dziękuję za tak życzliwe przyjęcie tekstu. Niezwykle mnie cieszy, że zwróciłeś uwagę na elementy, które chciałem podkreślić – to dla mnie sygnał, że mój zamysł przynajmniej w części zadziałał. Dramat rodzinny miał być tylko tłem dla rozważań o możliwym kierunku rozwoju AI i wyzwaniach, które mogą pojawić się w przyszłości.
Jest mi też naprawdę miło za kliknięcie do biblioteki i nominację do piórka – zupełnie się tego nie spodziewałem. Dziękuję raz jeszcze i cieszę się, że opowiadanie trafiło w Twój gust.
Serdecznie pozdrawiam!
Ciekawe… Kobieta robiąca na drutach jako tkaczka przygód jakichś postaci. W rzeczywistości nie tka swetra, tylko czyjeś życie.
Dobre opowiadanie, fajny klimat!
Bardzo ciekawy, nieszablonowy pomysł na mapę i bohatera. Gratuluję koncepcji i dobrego tekstu.
Dałbym klika, ale widzę, że opowiadanie słusznie jest już w bibliotece.
Gratuluję i pozdrawiam,
rr
Ładny szort – chyba dlatego, że jest tak obrazowo napisany. Podobają mi się porównania: liryczne, nastrojowe. Jedynie odbiór trochę psuło mi nagminnie powtarzające się słowo „jakby” – pojawia się aż 16 razy. To celowy zabieg czy przypadkowe powtórzenia?
Jakkolwiek by nie było, tekst ma klimat, więc daję klika.
Pozdrawiam, rr.
Cześć, Galicyjski Z.
Dziękuję za przeczytanie i komentarz do tekstu. Miło, że Ci się spodobało.
Co do uwagi: „przydałoby się to przejście jakoś wycieniować” – tak, masz rację. Już na etapie pisania zauważyłem, że ten fragment dzieje się trochę za szybko. Myślałem żeby to wygładzić, ale każde dodatkowe “cieniowanie” znacząco wydłużało tekst, a nie chciałem, żeby był wiele dłuższy niż obecnie. Poszedłem więc na kompromis – być może niesłusznie.
„Miała wrażenie, że już tu była, ale to niemożliwe. – Tu chyba brakuje orzeczenia po przecinku?”
Skoro to już druga uwaga dotycząca tego zdania, to je zmienię.
Dzięki i pozdrawiam.
Cześć,
Ciekawy tekst – historia fantasy w realnym, współczesnym świecie. Fajny pomysł i dobrze napisany.
Jeśli chodzi o użyte zwroty: „stalowe zęby wgryzają się w ścianę ziemi” oraz „okłada pięściami stalową ścianę tunelu”, to w kontekście wcześniejszych uwag uważam, że są dobrze dobrane.
„Stalowe zęby” są wystarczającym przybliżeniem dla kompozytowych frezów. Podobnie jest ze „stalową ścianą tunelu”. Pamiętajmy, że to nie jest tekst naukowy i powinien być literacko dostępny dla szerokiego grona czytelników.
Gratuluję pomysłu i tekstu.
Pozdrawiam, rr
Wtedy, to dopiero nie przychodzi :) (Serio, jak to działa?)
U niektórych malarzy działa szklanka mleka i ciastko, a u pisarzy… trudno powiedzieć.
Serwus Koala.
Co za niecodzienne spojrzenie na wenę. Mam wrażanie, że zazwyczaj są z nią inne relacje.
Zabawne i przewrotne.
Fajna gra słów z drapaniem.
Pozdrawiam i klikam
Serwus
Intrygujący szort.
Wciąga i zostawia trochę pytań bez odpowiedzi – kto tu kim jest i po co?
Brzmi to jak satyra na snobizm i ludzką skłonność do ulegania pustym gestom i pozorom wyższości. Bohaterowie są gotowi sporo dla tego poświęcić.
W sumie sam nie wiem, jak to ostatecznie interpretować – może jest tu drugie i trzecie dno, a może to po prostu opowiadanie, które ma zostawiać czytelnika z niedopowiedzeniem.
Pozdrawiam i klikam.
rr
Anonim: Tatuaż z kurzej krwi
Serwus,
Bardzo ładne opowiadanie. Gratuluję pomysłu.
Wciągające i klimatyczne. Legenda czy też baśń osadzona w starożytnej Korei wybija się na tle typowego fantasy. Rzadko się trafia coś w takim klimacie.
Jeszcze raz gratuluję i klikam do biblioteki.
rr
Też uważam, że szort jest sympatyczny.
Zabawny pomysł z hakowaniem lodówki, która zamiast mrozić zatrzymuje czas – fajna koncepcja. Szkoda tylko, że zakończenie jest trochę „urwane” i nic nie wnosi.
Ogólnie jest OK
Cześć,
Ciekawe opowiadanie, a przede wszystkim bardzo klimatyczne. Widzę, że lubisz klimat epoki samurajów i dobrze się w nim odnajdujesz.
Pozdrawiam i klikam do biblioteki.
Serwus, AS.
Bardzo ładny, klimatyczny i nastrojowy wiersz – do tego sprawnie napisany.
Gratuluję, klikam i pozdrawiam.
Serwus,
Ciekawa historia z przesłaniem – smutno-zabawna. Mimo 50 tys. znaków, nie czuć ciężaru tekstu.
Pozdrawiam i klikam.
Serwus,
Zabawna historyjka. W ciekawy sposób tłumaczy, dlaczego raj nie był dobrym miejscem dla Adama.
Jak pisał wcześniej Hesket, tekst zawiera trochę niedociągnięć. Szczególnie rzuciły mi się w oczy niepotrzebne (no chyba, że celowe) powtórzenia:
„… rosły owoce. … przyciągnąć gałąź z owocami. … zauważył, że razem z nim na ziemi znalazło się kilka owoców.”
„Popatrz! – Ścisnął go w dłoni, … Strzepnął go z dłoni.”
„Odwróciła się i zobaczyła jakiegoś dziwacznego typa… – Jakiś taki trochę brzydal – pomyślała.”
„Adam wściekł się jeszcze bardziej, próbował uderzyć jeszcze raz…”,
„– No widzisz ziemska istoto, mogę zrobić z tobą co będę chciał i zaraz z tobą trochę pofigluję.”
„Potem objął ją swym ramieniem i poszli sobie w nieznanym kierunku.”
„…wierzę, że będzie dobrze.
– O… ho…ho… Wydaję mi się, że akurat Ty Stwórco, powinieneś być nie wierzący – powiedziała kiwając głową Lilith.” – Podoba mi się to zdanie. Trafne i zabawne 
Pozdrawiam
rr
Przeczytane.
Powodzenia w konkursie ;)
Fajny. Ciekawy pomysł na szorta.
Przepraszam, ale czy przypadkiem nie zapodział się gdzieś jeden klik dla Nocnego Radia, zygfryda89?
Cześć,
Lubię ten twój cykl Nocnego Rodnia, tworzysz bardzo klimatyczną serię opowiadań, a jeśli można ją jeszcze odsłuchać, i to w nocy, to już w ogóle super.
Ta część chyba najmniej mi się podoba. Początek intrygujący, ale późniejszy opis tych „prostych” gierek był faktycznie lekko nużący – chciałem wiedzieć, co będzie dalej, a nie czytać o regułach i samej grze.
Niemniej opowiadanie i tak jest na tyle ciekawe, że warte klika.
Pozdrawiam i czekam na kolejną część.
rr
Cześć,
Bardzo udany wiersz – niezwykle barwny i groteskowy, z dość niecodziennym, trzeba przyznać, bogatym językiem i do tego z przesłaniem. Fajny humor i ironia. Nie sprawdzałem wszystkich wersów, ale pewnie w ciemno można założyć, że czternastozgłoskowy.
Bardzo mi się podoba, gratuluję.
Pozdrawiam i klikam.
rr
Cześć, Bruce,
Kolejna prawdziwa historia z fantastyczną wkładką – skąd ty bierzesz na to pomysły?
Zastanawia mnie, co w tej historii jest bardziej fantastyczne: Temida i diabeł, czy „fantastyczny” wyrok w pierwszym procesie.
Pozdro-klik
rr
Cześć,
Ciekawy, klimatyczny szorcik. Horroru w nim nie widzę, ale to akurat zaleta.
Spodobał mi się – klikam.
rr
„AI takie imię zaproponowała” – no tak, AI w naszym życiu to powoli norma.
Anonim: Dziś nie widzę gwiazd
Cześć
Niezwykle ciekawy tekst, dobrze napisany. Nawet tytuł brzmi interesująco.
Co do zakończenia – staję pośrodku. Szort bardzo dobry, zakończenie… dobre.
Pozdrawiam i klikam.
Cześć,
Ciekawy szorcik. Dla twojego bohatera sprzątanie domu to teraz nowa norma. Fajny dobór imienia dla AI.
pozdrawiam :)
Serwus,
Fajne opowiadanie, czuć atmosferą i napięcie.
Klikam i pozdrawiam.
rr
Czy uczestnicy konkursu lub osoby postronne mogą w jakikolwiek sposób wpływać na ostateczne wyniki (np. poprzez przyznawanie punktów za komentarze pod tekstem), podobnie jak miało to miejsce w konkursie „Sługę diabli wzięli”? Z regulaminu wynika, że taka opcja nie została przewidziana.
Serwus,
Interesujące opowiadanie. A że wprowadzałeś już poprawki do Bruce, tym bardziej dobrze się je czytało.
Czy rozważałeś może użyć określenia mała blondyneczka zamiast mała blondynka, skoro chodzi o dziecko?
Pozdrawiam i klikam!
Nie, nie było mi szkoda elfki. Raczej nie była pozytywną postacią.
A tak na poważnie – pisząc o satysfakcjonującym zakończeniu, miałem na myśli nie samo zabicie elfki, ale cały twist na końcu z cofaniem się w czasie.
Cześć,
Bardzo fajne opowiadanie! Dobry pomysł, wciągające od początku i z satysfakcjonującym zakończeniem.
Zabawne i zaskakujące. Podobało mi się, klikam.
Pozdrawiam,
rr
Fajny pomysł, powiązania goblina z gobelinem :)
Cześć, Dragonides.
Ciekawy pomysł na opowiadanie, fajne.
Klikam.
Pozdrawiam,
rr
Dzień dobry, Asterionella.
Fajny, udany szorcik, gratuluję.
Spodobał mi się – klikam do biblioteki.
Pozdrawiam
rr
Serwus, Koala.
Fajnie, że wpadłeś przeczytać i miło mi, że tekst ci się spodobał – dzięki! Zwłaszcza że szort ma już blisko pół roku i nie sądziłem, że ktoś jeszcze do niego zajrzy, a tu taka niespodzianka. 
Wytłumacz proszę, co masz na myśli, pisząc „na licencji Anet”?
Cześć,
Miło mi, że zechciałeś zapoznać się z moim tekstem i cieszę się, że przypadł ci do gustu.
Zabawne jest to, że akurat w tym momencie, (powracając do świata Wiedźmina dzięki twojemu opowiadaniu), pracuję nad korektą tego opowiadania. Z perspektywy czasu widzę w nim kilka niedociągnięć, które właśnie zmieniam. Walka z bandą Dalegora zostanie przebudowana na coś zdecydowanie krótszego – obecna wersja przestała mi pasować. Opowiadanie „niebawem” pojawi się w odświeżonej wersji.
Jeśli chodzi o komentowanie opowiadań innych, nie powstrzymuj się – każda konstruktywna krytyka może coś wnieść, a przecież ostatecznie to i tak autor podejmie decyzje czy coś zmieniać czy nie. Poza tym tylko w ten sposób zdobędziesz 50 komentarzy, upoważniających do zgłaszania tekstów do biblioteki. Jeżeli zauważyłeś błędy albo masz jakieś uwagi do mojego tekstu, śmiało pisz albo poczekaj, aż wrzucę poprawioną wersję.
Mam pomysł na kontynuowanie przygód Nadmira, ale na razie musi poczekać na swoją kolej. Może kiedyś, ale pewnie później niż wcześniej – zobaczymy.
Cześć
Fajny szort. Negocjator do rzeczy AI – niezły pomysł, gratuluję.
Skojarzyło mi się trochę z rozmową, jaką Joe Chip prowadził z drzwiami mieszkania, które nie chciały go wypuścić, w książce „Ubik”.
„Prawda jest taka, że gdybym nie musiał, nie odbierałbym. Gdyby nie musieli, nie dzwoniliby. Zerkam na żonę, muszę ją odizolować od tego wszystkiego” – rozumiem, że dwa pierwsze „musy” są celowym zabiegiem, ale ten trzeci nie brzmi już jak powtórzenie?
Gratuluję, pozdrawiam, klikam
rr
Serwus,
Cieszę się, że moje uwagi ci się przydały. Gdy tekst będzie w krótszej wersji, na pewno zerknę.
Co do twojego kolejnego opowiadania, proponuję przed publikacją wystawić je jako betę i poczekać, aż ktoś je przejrzy. Wierz mi, na pewno będzie co poprawiać. Piszę tak nie dlatego, że wątpię w twoje umiejętności, ale dlatego, że zawsze znajdzie się coś, co umknie autorowi (zwłaszcza gdy opowiadanie liczy kilkadziesiąt tysięcy znaków). To normalne, że betującemu łatwiej jest wychwycić błędy w cudzym tekście niż autorowi we własnym.
Powodzenia i pozdrawiam
rr
hej Bruce
“Piórek się wystrzegam, bo wiem, że nie zasługuję…” – „nie mogę się z Tobą zgodzić” – chyba to już było!
Ten wiersz jest jak najbardziej piórkowy i to na cały pióropusz! (niestety się nie da).
Bruce, ten wiersz jest świetny!
Gratuluję – majstersztyk najwyższej próby!
Twój charakterystyczny styl przybliżania ciekawych postaci, a do tego wierszem na jedenaście zgłosek. Kapitalne!
Chylę czoła, klik jest oczywiście formalnością.
Szkoda tylko, że regulamin (nie wiem czemu) nie pozwala nominować wierszy do piórek.
W moim odczuciu to najlepszy utwór września na NF i w ogóle jedna z najlepszych rzeczy, jakie czytałem na tym portalu.
Pozdrawiam,
rr
Cześć, melendur88
Gratuluję ci debiutu i napisania tak obszernego utworu.
W przeciwieństwie do Regulatorzy, ja jestem fanem „Wiedźmina”, dlatego zdecydowałem się przeczytać całe opowiadanie, zwłaszcza że moim pierwszym tekstem wrzuconym na portal też była historia z tego uniwersum.
Samo opowiadanie jest ciekawe, ma sporo dobrych momentów (np. uśmiercenie Althin) i udanych opisów, ale jak wspomniała Regulatorzy, błędy i usterki nie ułatwiają lektury.
Sugerowałbym ci skrócić tekst, szczególnie rozdziały od 3 do 7. Są one bardziej relacją z podróży i drobnych przygód, które, choć momentami interesujące, nie wnoszą zbyt wiele do samej fabuły.
Nie jestem oczywiście tak sprawny w korekcie jak szanowna Regulatorzy ze swym sokolim okiem edytora, dlatego bardziej skupiłem się na fabule i języku niż na gramatyczno-technicznych szczegółach.
Nie traktuj moich uwag jako stuprocentowych pewników ani tym bardziej jako krytyki, gdyż jestem amatorem i nie mam żadnych kompetencji. Potraktuj je raczej jako sugestie do przemyślenia.
Czekam na twoje drugie opowiadanie o wiedźminie. Nie omieszkam przeczytać.
„Ten, który walczy z potworami, winien uważać by nie stać się samemu jednym z nich. Gdy spoglądamy w otchłań…ona też patrzy na nas” – To może nie błąd, ale wydaje mi się, że jeśli rozpoczynasz opowiadanie takim mottem, dobrze byłoby podpisać, czyje to słowa, bo teraz wygląda jakby były Twoje.
„Ku zdziwieniu, Keldar po prostu zadał kilkanaście pytań z tej książki, choć był przekonany, że będzie musiał opowiedzieć rozdział po rozdziale”. – Niby wiadomo, o co chodzi, ale brzmi trochę niezgrabnie, bo można odczytać, że to Keldar (podmiot w zdaniu) był przekonany, że będzie musiał opowiadać każdy rozdział.
„Nigdy ich nie pokonał. Ale pamiętał, gdy w końcu mu się udało”. – Tu podobnie. Wiadomo, co masz na myśli, ale brzmi to trochę dziwnie, bo nigdy ich nie pokonał, a jednak pokonał.
„Płaszcz również ściągnął i dał na wieszak”. – Jak dla mnie, „wieszak” brzmi współcześnie. Może lepiej „odwiesił na kołku”.
„Jego uwaga jednak skupiła się na dłuższym stole w rogu, gdzie siedziała dość osobliwa zbieranina. Siedział przy niej mężczyzna w zbroi…” – Jak dla mnie to powtórzenie. Może: „spoczęła osobliwa zbieranina”.
„Miała kaptur podobny do mężczyzny ostrzącego nóż,jednakże ona tenże kaptur miała znacznie bardziej zadbany. Miała dość osobliwą urodę – jak to na krew Aen Siedhe przystało, miala duże migdałowe oczy, ale włosy za to krótkie, ale mimo to był w tym pewien urok” – Dużo powtórzeń miała, jedno z literówką.
„…miala duże migdałowe oczy, ale włosy za to krótkie, ale mimo to był w tym pewien urok” – to nie błąd ale czemu za to? „ale włosy za to krótkie” brzmi jakby w zamian za migdałowe oczy miała krótkie włosy. Ewentualnie, że nie wiadomo czemu powinna mieć długie włosy, a z jakiegoś powodu ma krótkie.
„To Godryk, nasz tropiciel – powiedział. – Widzi każdy złamany patyk, ale rozmowny to on nie jest” – To nie błąd, ale „patyk” brzmi dziwnie; może lepiej „złamaną gałązkę/poruszone źdźbło”
„– Piękna dziewczyna – kontynuował Pankratz, nie spuszczając z niej wzroku. – Ale za mroczna jak dla mnie, jeśli wiesz, co mam na myśli, Konrad. – Splunął na bok” – Kim jest Konrad? Zdaje się, że przeoczyłeś zmianę na Koenrad. Chyba najlepiej byłoby w ogóle nie pisać imienia, bo z kontekstu rozmowy wiadomo, do kogo mówi.
„Bo jak poprosiłem jak chciała dołączyć do nas, by pokazała co potrafi, popatrzyła na jakieś dwa ptaki co leciały, jeden po drugim je ustrzeliła z łuku. Nie poprawiała” – Powtórzenie „jak” można poprawić: „Gdy chciała do nas dołączyć, kazałem jej pokazać, co potrafi. Zerknęła na dwa lecące ptaki i ustrzeliła z łuku jednego po drugim. Nie poprawiała.”
„A co do tego jak się rozliczam… cóż, o pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają” – Wg mnie „dżentelmeni” nie pasuje do świata fantasy, brzmi współcześnie.
„A kmiecie tutaj wierzą w to mocno. A kmieć uwierzy nawet w to…” – Powtórzenie kmieć? Może: „A ciemny/prosty chłop uwierzy nawet w to…”
„ – …Czy to prawda? Nie sądzę. Ale strach jest prawdziwy.
Gdy zmierzch zaczął malować niebo na brudnofioletowy kolor, Godryk znalazł niewielką, suchą polanę osłoniętą przez skały. Rozpalili ogień. Trzask płomieni był jedynym przyjaznym dźwiękiem w tej przeklętej krainie.
Koenrad uciął dyskusję, nie odpowiadając” – Czy zdanie „Koenrad uciął…” nie powinno być przed akapitem „Gdy zmierzch zaczął…”?
Następne godziny minęły spokojnie. Jechali cały dzień, a wreszcie zmierzch zaczął malować niebo na brudnofioletowy kolor, Godryk znalazł niewielką, suchą polanę osłoniętą przez skały. Rozpalili ogień. Trzask płomieni był jedynym przyjaznym dźwiękiem w tej przeklętej krainie” – Chyba został tu akapit z wcześniejszej wersji tekstu, bo opis się powtarza.
„… gdy słońce ledwo przebijało się przez baldachim liści, Godryk uniósł dłoń. Wszyscy zamarli. W niewielkiej dolince na rozmokłej ziemi, dostrzegli świeże odciski podkutych butów.”
…
„Gdy słońce ledwo przebijało się przez baldachim liści, Godryk ponownie uniósł dłoń. Wszyscy ucichli. Z przodu, w niewielkiej dolince, dostrzegli ruch” – Chyba skopiowałeś dwa razy tekst z innej wersji opowiadania, bo brzmi bardzo podobnie.
„Jeniec, chudy mężczyzna o przerażonych oczach, upadł na kolana.Jeniec, chudy mężczyzna o przerażonych oczach, upadł na kolana” – To samo co wyżej. Powtórzenie zdania z innej wersji tekstu?
„Nie jesteśmy sądem wojskowym, rotmistrzu. Czy w twoim regulaminie wojskowym masz rotmistrzu uprawnienia do wykonania tego wyroku” – Powtórzenie? Drugie „rotmistrzu” jest chyba zbędne.
„– Co to, do diabła, było? – zapytał Pankratz, mrużąc oczy.
– Nasza jedyna droga ucieczki – odparł Koenrad, odwracając się do reszty. Jego twarz była poważna, a oczy twarde” – Powtórzenie „oczy”; poza tym „oczy twarde” brzmi nienaturalnie. Może: „a spojrzenie lodowate”
„Otworzył oczy. W słabym blasku ognia stała nad nim Althin.
Nie odezwała się od razu. Po prostu stała i patrzyła, a w jej oczach było coś więcej niż tylko zmęczenie”. – Powtórzenie „oczach”?
„– Trzeba go spalić – powiedział w końcu Pankraz – Zasługuje na ..pogrzeb” – Dwie dziwne kropki.
„Ułożyli niewielki stos z suchych gałęzi” – To nie błąd ale do spalenia ciała raczej potrzebny byłby spory stos! Może lepiej byłoby ciało zakopać niż rozpalać stos w lesie?
„Spojrzał na Althin. – Od teraz my prowadzimy. Ja będę szukał śladów magii, ty śladów fizycznych” Zgoda? – To nie błąd, ale „śladów fizycznych” brzmi współcześnie, nie jak w świecie fantasy. Może: „ty śladów/tropów na ziemi”.
„Spojrzęli jeszcze raz wszyscy na palący się stos. Płomienie objęły już całkiem ciało Godryka, a z niego wydobywał się ciemno-biały dym” – Literówka w „spojrzeli”; dodatkowo: nie do końca jasne, czy dym wydobywał się z Godryka, czy ze stosu.
„Płomienie objęły już całkiem ciało Godryka, a z niego wydobywał się ciemno-biały dym. Potem odwrócił się do reszty. – Ruszamy. I nie zatrzymujemy się, aż powiem” – Kto się obrócił do reszty? Domyślam się, że Koenrad, ale nie wynika to jednoznacznie z tekstu.
„– Mamy ich – syknął Brask z satysfakcją. – Policzyć ich. Musimy wiedzieć, z czym mamy do czynienia” – Powtórzenia?
„– Król chce cię widzieć, wiedźminie – warknął jeden ze strażników, który właśnie wszedł do pomieszczenia więziennego.
Poprowadzili go przez labirynt korytarzy na szczyt wieży. Komnata, do której wszedł, była niegdyś kwaterą dowódcy bastionu.” – Powtórzenie wszedł?
„A potem z bagien zaczęły wychodzić bestie. Nocami atakowały ich obóz. Biesy, Borowi, Leszy, Utopce. Każdego ranka było ich mniej. Ze stu zostało osiemdziesięciu, potem pięćdziesięciu. W końcu uciekli” – Niby wiadomo, że to żołnierzy było coraz mniej, ale można też odczytać, że potworów każdego ranka było mniej. Przynajmniej jak tak przeczytałem w pierwszym odruchu.
„…one dały mi prawdziwą władzę. Władzę nad tymi moczarami, nad tym lasem. Uczyniły mnie swoim namiestnikiem. Królem z ich nadania”
…
„Zostałem ich sługą, ich głosem. Ich Królem Bagien. W zamian dały mi siłę i cel. Chronię tę ziemię. Utrzymuję porządek. W ich imieniu” – To nie błąd, ale trochę wcześniej powtarza się podobne zdanie, więc jest chyba zbędne, bo nic nowego nie wnosi.
„Gdy wrócili do celi, jeden ze strażników pchnął go do środka i zaryglował drzwi.”
…
Bez dalszych wyjaśnień podszedł do drzwi celi. Uchylił je na szerokość dłoni” – To może nie jest błąd, ale jak to rozumieć? Drzwi celi były zamknięte/zaryglowane, a Koenrad uchylił je na szerokość dłoni? Zwłaszcza, że trochę niżej piszesz: „Mężczyzna poruszył się jak marionetka. Zasunął rygiel, klucz zazgrzytał w zamku. Drzwi stanęły otworem” – czyli drzwi były zamknięte na zamek.
„Twarz miał jak wykuta z lodu…” – Literówka: „wykuta”.
„– Nasz sprzęt?” – „Sprzęt” brzmi współcześnie, nie jak w świecie fantasy. Może: „masz nasze rzeczy” lub „masz naszą broń”?
„Pankratz, który siedział w kucki przy ścianie, próbując uspokoić skuloną obok Lizę, podniósł na niego wzrok…”
…
Koenrad spojrzał na Pankratza i Lizę.
– Za mną. I bądźcie cicho. – wziął szybko pęk kluczy, otworzył celę Lizy i poszli w stronę zbrojowni” – To być może nie błąd, ale czy Liza siedziała w osobnej celi, skoro otworzyli jej celę? Czy była razem z nimi w jednej, skoro Pankratz uspokajał ją skuloną obok?
„Pankratz również odnalazł swój topór, miecza nie znalazł swojego, ale przywłaszczył sobie inny. i ubrał resztę rynsztunku” – kropka po inny się wkradła
„– Dobra, mamy wszystko. Za stojakiem, tak? – szepnął Pankratz, utykając w stronę stojaku. Faktycznie, za nim była ambrazura, to jest miejsce gdzie można było strzelać z przodu łuku w czasie oblężenia, od której odpadło trochę cegieł i tynku” – Może lepiej nie używać słów wymagających „specjalnej” wiedzy albo nie wyjaśniaj w taki sposób co to znaczy. Brzmi to jakby narrator „przerywał” opowieść i wyjaśniał definicję czytelnikowi. Jeśli już trzeba wyjaśnić, lepiej, żeby Pankratz spytał co to jest ambrazura, a wiedźmin mu wytłumaczył (choć to też może brzmieć sztucznie). Poza tym, przynajmniej mi, ambrazury kojarzą się z otworem do strzelania z broni palnej a nie łuku (Ale nie znam się więc może się mylę).
„Wiedźmin chwycił go za włosy, pociągnął jego głowę do tyłu i jednym, gwałtownym ruchem poderżnął mu gardło. Krew chlusnęła na stół i księgi. Koenrad odciął głowę i podniósł ją, trzymając za włosy. Ruszył w stronę dziedzńca, nie miał dużo drogi do pokonania, raptem jedne schody i korytarz.
W końcu dotarł na dziedziniec. Pijackie śpiewy ucichły, gdy go zobaczyli. Rzucił głowę Markwalda pod ich stopy. Zapadła śmiertelna cisza” – Powtórzenia głowę i włosy?
„Tak…-odpowiedział drugi głos w jego głowie – Taki piękny, młody, dziki. Byłby wspaniały.
Koenrad podniósł głowę, rozglądając się dziko. Nikogo nie było” – Powtórzenia „dziki/dziko”.
„Sztygary były zaledwie 8 godzin stąd” – 8 dobrze byłoby zapisać słownie.
„Pankratz patrzył na nią ją jak na trofeum, Koenrad jak wyrok” – Brakuje jak na wyrok?
„Sztygary podobnie jak czekał dowódca wydzielonego oddziału temerskiej armii, wysłany do pacyfikacji bandy Markwalda. Głowa upadła na deski z głuchym łoskotem”. – Tu chyba czegoś brakuje. Zdanie jest niejasne, brakuje powiązania między częściami.
p.s.
Te miecze i pancerz z grobu brzmią żywcem jak nagroda za wykonanie zadania w grze komputerowej 
Pozdrawiam
rr
Cześć
Fajne opowiadanie. Ciekawy pomysł i wydaje się dobrze napisane.
Szkoda, że nie jest dłuższe i bardziej rozbudowane, bo czytałem z dużą przyjemnością.
Gratuluję i klikam do biblioteki.
rr
Cześć
Tekst trochę dziwny – tajemniczy, metaforyczny, może nawet oniryczny. Dobrze się go czyta, więc pewnie jest dobrze napisany, ale podobnie jak komentujący wyżej, nie wiem, o co w nim chodzi. To zamknięta całość czy fragment?
Zdanie „Jazda metrem rozrywa miasto w archipelag” bardzo mi się podoba – trafne spostrzeżenie.
Pozdrawiam
rr
Fajny szorcik. Doceniam, gdy w tekście jest twist albo element, który potrafi zaskoczyć lub odwrócić perspektywę. Klik.
Pozdrawiam,
rr
Dzień dobry, Kamilu.
Fajne opowiadanie, gratuluję dobrego pomysłu. Tekst jest wciągający, tajemniczy i intrygujący. Czytałem go z dużą ciekawością. Zauważyłem (i chyba nie tylko ja), że w tekście pojawia się nadmiar powtórzeń, które utrudniają odbiór. Gdyby je ograniczyć/poprawić, całość mogłaby zdecydowanie zyskać.
Gratuluję i pozdrawiam.
rr
Cześć,
Zainteresowało mnie Twoje opowiadanie, bo poruszasz ciekawy temat. Tekst wciąga od początku, choć zakończenie trochę rozczarowuje. Jeżeli chciałeś stworzyć fabularyzowany opis prawdziwego zdarzenia, to się udało, ale poza tym niewiele się w nim dzieje. Podobnie jak Bruce, liczyłem, że wydarzy się coś więcej. Uprzedzałeś, że nie ma tu fantastyki, ale spodziewałem się jakiegoś zwrotu akcji, zaskoczenia albo choćby morału (chyba, że czegoś nie zrozumiałem). Oczywiście nie każdy tekst musi kończyć się fajerwerkami czy pouczeniem. Ostatecznie opowiadanie jest ciekawe, ale „zwykłe”.
Pozdrawiam,
rr
Serwus, Bruce.
Fajne opowiadanie – co za nietuzinkowy pomysł połączenia Tadeusza Kościuszki z Kapitanem Nemo.
Genialny koncept.
Gratuluję, klikam.
Cześć, Anonimie.
Jak zwykle ciekawy kawałek. Dla mnie ten tekst to typowy przykład bruceonomii, czyli przybliżania czytelnikom NF mniej lub bardziej znanych postaci poprzez wplatanie ich w fantastyczne wydarzenia i sytuacje.
Nie słyszałem wcześniej o księciu Randianie – fajnie, że pokazałeś(aś) tę postać.
Gratuluję shorta, pozdrawiam serdecznie.
Cześć,
Szort zdaje się być dobrze napisany i jasny w odbiorze, choć może nawet aż nazbyt jasny.
Sądząc po Twoich słowach w posłowiu, taki właśnie był zamiar, żeby przesłanie było proste i jednoznaczne.
Jeśli tak to miało wyglądać, to pod tym względem wszystko się zgadza, ale szkoda, że fabuła nie została podana w bardziej finezyjnej formie.
Podsumowując: całość jest w porządku, dobrze napisana, z trafnym (choć oczywistym) przesłaniem, jednak w moim odczuciu zbyt prosto podanym.
Pozdrawiam,
rr
Serwus Koala,
Dzięki za przeczytanie i zostawienie śladu. Miło mi, że ci się podobało.
Pozdrawiam :)
Cześć,
Fajne opowiadanie. Czytało się lekko i przyjemnie. Tekst bywa zabawny i sprawnie napisany, choć moim zdaniem pojawiają się niepotrzebne powtórzenia. Odwrócenie stereotypowych ról to dobry zabieg.
Czy motyw wyeksploatowany? To nie istotne. Ważne, że całość ma własny charakter i tym się broni.
Jedynie zakończenie mnie rozczarowało. Księżniczka zabiła smoczycę i… tyle. Rozeszli się w swoje strony. Liczyłem na coś bardziej zaskakującego lub zabawniejszego.
Gratuluję udanego tekstu.
Pozdrawiam,
rr
Anonim: Wartość niepomijalna
Cześć.
Mocny tekst i ciężki w obiorze.
Dobry szort – gratulacje.
Klikam.
rr
„Można powiedzieć, że narrator cierpi po prostu na jakieś schorzenie” – i właśnie to, że da się tak to odczytywać, jest dodatkowym atutem tego opowiadania. Między innymi przez to jest ono niepokojące. Jak dla mnie to fantastyka.