Pięćdziesiąt lat temu, 20 czerwca 1975 roku, do kin trafił film Stevena Spielberga „Szczęki”. Na fali jego popularności wyrósł cały filmowy podgatunek monster movie dotyczący rekinów, któremu warto się przyjrzeć również pod kątem tego, jak popkultura potrafi wpływać na świat ‒ i że może to być wpływ bardzo negatywny.
Przemysław Pieniążek
ZWIERZĘCY TERROR
W domenie X Muzy aż roi się od filmów ukazujących (mało kiedy bezzasadny) atak ze strony przedstawicieli najróżniejszych gatunków fauny.
PRÓBUJĘ ZMIENIAĆ ARCHETYPY HORRORU
wywiad z Thomasem Olde Heuveltem
Thomas Olde Heuvelt ‒ (ur. 1983) holenderski pisarz horrorów, laureat nagrody Hugo za opowiadanie „Rybka w butelce” („Fantastyka Wydanie Specjalne” 03/15), autor powieści „Hex”, „Echo” i „Wyrocznia”. W „NF” 10/13 ukazało się jego opowiadanie „Chłopiec, który nie rzucał cienia”.
Ponadto w numerze:
‒ opowiadania m.in. Charlesa Strossa i Marcina Rusnaka;
Akurat pana Rusnaka darzę wielkim sentymentem, a to za sprawą opowiadania „W labiryncie” z wydania specjalnego NF (2/2015). Tamten tekst mnie zachwycił i często zdarza mi się do niego wracać. To co mnie tak ujęło w tamtym tekście (i zarazem jest według mnie cechą opowiadań wielkich) to moralny dyskomfort jaki odczuwa czytelnik, czy może raczej moralne wyzwanie jakie Autor przed odbiorcą stawia. Tekst, który chyba nikogo nie pozostawiał obojętnym.
No, ale teraz mamy nowy tekst. I już na wstępie powiem, że Rusnak trzyma poziom. Może i w moim osobistym rankingu „W labiryncie” będzie jednak odrobinę wyżej od tego opowiadania, to i tak lektura nie zawodzi. Znów mamy moralny dyskomfort, znów Autor stawia przed czytelnikiem moralne wyzwanie. No wyszło to, po prostu wyszło.
Jedyny zarzut, który psuł mi lekturę dotyczy „przejścia” do tego alternatywnego świata. Te ogniki, taka jakaś jakby królicza nora… dla mnie to pójście na łatwiznę. Szkoda, że tak po łebkach to jest wymyślone. Poza tym jeśli wspomina się w tekście, że te „portale” mają jakiś związek z Indianami, to jakim cudem taki portal znalazł się w Niemczech, skoro przez niego przeszedł cały ten Frise?
Dodam jeszcze, że z początku trochę gubiłem się w mnogości tych wszystkich stworzeń. Wprowadzało to trochę zamieszania i utrudniało lekturę.
Pomimo drobnych bolączek to jest bardzo dobry tekst. Polecam.
Opowiadanie numeru!
RAKIETOWA GAWĘDA Charles Stross:
Przeczytałem z przyjemnością, choć faktycznie cały tekst to taka gawęda. Nie mniej napisana z wielkim polotem. Finał mnie zaskoczył, nie przypuszczałem że to wszystko skończy się w Czarnobylu ;)
Polecam!
EQALUSSUAQ Tim Major:
Ciekawe. Jest w tym trochę ciężkiego, mrocznego klimaty, niestety niszczonego przez większość obyczajowych fragmentów. Nierówny tekst z przebłyskami.
SEZON POLOWAŃ Igor Antoniuk:
Przyzwoite opowiadanie z niezłym twistem na końcu. Po lekturze mam jednak poczucie niedosytu, można by było wycisnąć z tego pomysłu o wiele więcej.
ҔⱯƑ I FEATURE Serhij Palcun:
Przyjemny tekścik. Dla mnie to taka trochę mroczniejsza, współczesna baśń. Solidne opowiadanie, ale bez żadnych zachwytów.
JAK DZIEWCZYNY WRÓCIŁY Eugenia Triantafyllou:
Też w tym czuć baśń. Początek mnie nudził, długo nie mogłem się wciągnąć. Później chwyciło. Takie trochę czytadło.
Stopka w formie ;)
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Chłodno coś w roku pańskim 2025.
To i czyta się lepiej, więc lektura numeru czerwcowego Nowej Fantastyki zakończona.
A w niej po polsku.
„Znamię” Marcina Rusnaka – dłuuuugie. Ale dobrze napisane. To znaczy na poziomie warsztatowym: tu się nie ma do czego przyczepić, Autor pisać umie. Ale…
Mam do tego tekstu uwagi na poziomie wyższym: sensu, kreacji, nadmiarowości. Posłużę się takim kulawym porównaniem: przed Państwem stoi samochód. Wspaniałe, czerwone Ferrari, na którego masce przytwierdzono Monę Lisę, ze środka dobiega muzyka Black Sabbath, do której wokal podkłada Luciano Pavarotti. Każdy element budzi szacunek, ale po połączeniu ich otrzymujemy coś groteskowego. Podobne uczucie towarzyszyło mi przy lekturze tego tekstu – co ma holokaust do opisanego świata fantasy? Co je łączy, dlaczego, czemu trafia tam ta a nie inna dwójka bohaterów? To jest mamienie czytelnika błyskotkami, ale sensu w tym nie widzę.
Jaki jest sens tworzenia coraz to nowych gatunków „obcych”, którzy świat Lseni zamieszkują? Chyba tylko chęć popisania się: „popatrzcie, jakie fajne nazwy potrafię wymyślić”. Może i miałoby to sens w powieści, ale w opowiadaniu? Kolejny autor, któremu płacą od wydrukowanego znaku?
Są tu sprawy ciekawe, jak tożsamość Jakuba Elkina (światy alternatywne?), wątek Krojczych, przeszłość Vikstriego i Abigail, ale giną przygniecione feerią jarmarcznych bibelotów.
Czytało się nieźle, ale ten tekst po lekturze rozłazi się w szwach jak zetlała atłasowa koszula.
Z zagranicy.
„Rakietowa gawęda” Charlesa Strossa – hard SF. A nawet heavy SF! Lubię bardzo, choć nie chciało mi się szukać w necie, ile Autor nakłamał w sprawach naukowych. Niemniej – po ogólnym natłoku gatunków innych, takie heavy SF to jak łyk źródlanej wody na pustyni. Proszę o więcej!
„Eqalussuaq” Tima Majora – miało być coś o monstrach i jest, do tego w oryginalnej scenografii. Intrygujący tekst, choć do swoich faworytów go nie zaliczę.
„Sezon polowań” Igora Antoniuka – dość przewidywalny, trochę Kingowski horror. Ale czyta się dobrze, tekst nie jest za długi, więc jestem na tak!
„(GAF) i Feature” Serhija Palcuna – uwaga, (GAF) to moja transkrypcja, bo nie chciało mi się szukać fikuśnych czcionek w Wordzie. Też krótkie, ale niestety zbyt banalne. Każdy potrzebuje przyjaciela? Zgadzam się. I co z tego wynika?
„Jak dziewczyny wróciły” Eugenii Triantafyllou – kolejny tekst o bestii, tym razem w ludzkiej skórze. Ładnie się Autorce udało opisać pewną prowincjonalną zapyziałość (ojciec bohaterki to dla mnie najlepiej odmalowana postać w tym tekście). No i motyw sprawiedliwej zemsty zawsze się sprawdza. Bezapelacyjnie bardzo dobry tekst!
W publicystyce artykuł zainspirowany „Szczękami”, na które się w epoce nie załapałem. Może i dobrze, bo naczelnym kinowym potworem mego dzieciństwa była Godzilla. A tekst opisuje rekinie wcielenia zła w różnych dziełach filmowych. Lepszych i – z reguły – gorszych.
O innych paskudnych zwierzątkach opowiada za to P. Pieniążek w „Zwierzęcym terrorze”. Nie jestem nałogowym pochłaniaczem filmów, ale klasykę trzeba znać! I sporo jednak z tych filmów obejrzałem, więc wróciłem do nich pamięcią dzięki temu artykułowi.
Nabrałem za to chęci na przeczytanie książek Thomasa Olde Heuvelta i Maksa Kidruka po przeczytaniu wywiadów z nimi przeprowadzonych. Może rzeczywiście się skuszę?
Na marginesie powiem jeszcze, że kiedy czytałem w latach 80-tych w Fantastyce „Najazd z przeszłości” Jamesa Hogana, strasznie mnie on wówczas rozbawił. Bo opisywał, jak to Amerykanin wyobraża sobie idealnie działający komunizm, kiedy ja za oknem i w telewizorze miałem skrzeczący realny socjalizm. Ten kontrast, ten utopijny świat stworzony przez Amerykanina był niezamierzenie potwornie śmieszny! Ciekawe, czy dziś też tę powieść tak odebrałbym?
Literówek – 2.
PS. Gdzie Aleksandra Klęczar???
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
To nie jest GAF tylko “BUG” pisane takim krojem, żeby wyglądało na “bug” w systemie. Bo właśnie o to chodzi w obu imionach: it’s not a bug, it’s a feature.
Heuvelta polecam gorąco, bardzo oryginalny pisarz. Podobnie zresztą jak Stuart Turton, z którym wywiad będzie dla odmiany w NF 07. W lipcu wróci też Ola Klęczar, tak że uspokajam. ;)