Profil użytkownika

Tu kiedyś była zapisana naprawdę mądra treść, ale strzeliła focha i znikła.


komentarze: 2691, w dziale opowiadań: 1999, opowiadania: 683

Ostatnie sto komentarzy

Niezupełnie o to mi chodziło. Zły miał być agresor.

Rozumiem, ale z drugiej strony dość mocno akcentujesz wyposażenie agresora i istotę boga Feruuma (tu nawet imię nawiązuje do technologii), więc mam takie skojarzenia, nic nie poradzę… ;]

 

Ale i Florea ma swoje za uszami, prawda?

I bardzo dobrze, bo by wyszło zbyt cukierkowo ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Finklo!

 

To Ty używasz wulgaryzmów w swoich tekstach?! :D 

 

A odkładając żarty na bok, opowiadanie naprawdę mi się podobało. Losy (dość przykre, dodajmy) Głównodowodzącego Guerro i jego armii budziły przyjemne skojarzenia z Czasem Zmierzchu D. Glukhovskiego.

 

Podobał mi się zabieg z podzieleniem (porcjowaniem?) historii na krótkie podrozdziały opisujące kolejne “plagi” i działania zsyłane na armię przez las. A las nie obchodził się lekko z żołnierzami (co przyjemnie podkreślałaś na końcu każdego fragmentu), oj nie…

 

Minimalnie zgrzytnęło mi wykorzystanie wyeksploatowanego do granic możliwości motywu: ludzie-technologia-postęp są źli, a natura-rdzenna ludność-tradycja są cacy. Jeszcze jakby Guerro i jego armia zwyciężyli… ;]

 

Niemniej, czytało się bardzo dobrze (co jest także zasługą wyrobionego pióra i zwyczajnie ładnego języka, jakim operujesz), więc klikam do biblioteki. Powodzenia w konkursie! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Hej, Reg! ;)

 

Dziękuję za wizytę i dobre słowo;) Fantazja ma się dobrze, gorzej z czasem i energią;)

 

Skoro autobus, to raczej: …i na przystanku „galeria” autobus praktycznie się wyludnił.

Oczywiście! Poprawione ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Gratsy C_C, to już drugie, aight? :)

Dzięki! Tak, drugie ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dziękuję! ;) 

 

Gratuluję pozostałym nominowanym i przede wszystkim Vrchampsowi ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Zygfrydzie! 

 

Dzięki za wizytę. Jak pisałem we wcześniejszych komentarzach, tekst starałem się napisać zwięźle, więc siłą rzeczy poruszone wątki można bylo znacznie pogłębić i rozbudować. Tylko to by już nie współgrało z moją wizją… ;)

 

Fajnie, że mimo głosu na nie, coś tam Ci się jednak spodobało;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Marcinie Maksymilianie!

 

Fajna miniaturka (umówmy się, te kilka znaków powyżej szorta wiele nie zmienia…) Ci wyszła. Bohater z wielkim trudem ucieka z jednej rzeczywistości (świata równoległego?) do drugiej, a wszystko w klimacie "This war of mine". 

 

Czytało się bardzo dobrze, co jest zasługą sprawnego pióra. Tylko, kurczę, rzuciłeś mnie w ten intrygujący świat przedstawiony i zostawiłeś z głębokim niedosytem i masą pytań. Oczekuję kontynuacji, znaczy się… ;)

 

Klikam i czekam na więcej;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

A dlaczego właściwie? Za skomplikowane, za duże, za bardzo krępujące?

Wydaje mi się, ze nie pasowało do ogólnego zamysłu na tekst, który sobie ułożyłem w glowie. Bo samo wyzwanie jest naprawdę dobre i myślę, że można na nim zbudować wartościowe opowiadanie. Ale to nie ja i nie z tym pomysłem;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

W ogóle piękne jest to, że tradycyjnie już najwieksza dyskusja dotyczy elementów najmniej istotnych fabularnie (rodzaj umowy Mefisto oraz to, gdzie narzygał Patryk)… xD Ale nie lękajcie się, wykorzystam to w kolejnej części… ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ale te z “Echopraksji” były wypasione!

Żadnych wyjątków!

 

IMO, powinieneś się zdecydować, czy facet rzyga na ziemię, czy na dach wieżowca. To pierwsze rzyganie jest technicznie bardziej skomplikowane do wykonania.

Dla fabuły to w sumie bez znaczenia, jak będę przy komputerze, to poprawię;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dziękuję wszystkim nowym czytelnikom za lekturę, dobre słowo, kliki i przede wszystkim za konstruktywną krytykę wybranych elementów opowiadania ;)

 

GalicyjskiZakapiorze

 

Zakończenie mnie trochę zawiodło, na końcu humorystycznego tekstu spodziewałbym się jakiejś puenty, tu mamy pospieszne zakończenie i ciąg dalszy nastąpi. Autor co prawda ten fakt zauważa i z tego dworuje, ale w moim odczuciu to tego zakończenia nie ratuje.

Tutaj to był mój świadomy wybór. A jak to z eksperymentami z formą bywa, nie każdemu musiał podejść;)

 

Marcinie Maksymilianie

 

Dawno Cię nie widzialem na Portalu, fajnie, że wpadłeś!

Moim zdaniem w tym przypadku lepiej by jednak brzmiała umowa zlecenia, ponieważ ją się tradycyjnie przeciwstawia dziełu.

Szczęśliwie, o rodzaju umowy przesądza jej charakter I treść, nie tytuł (ale to wiesz sam) ;) Osobiście przy opiniowaniu umów nie czepiam się jakoś przesadnie jak ktoś pomiesza zlecenie i umowę o świadczenie usług. Gorzej, jak wpadnie dzieło lub roboty budowlane… ;>

 

Tarnino

 

To ilu my tu mamy prawników? XD

Stanowczo za dużo xD

 

Finklo

Też mam wrażenie, że stworzyłeś świat będący kompilacją uniwersów z trzech książek, a miał być taki, który ludzie sobie stworzyli na podstawie trzech książek.

Było dokładnie tak, jak piszesz ;) Oryginalne wyzwanie powodowało u mnie niemoc twórczą, więc zacząłem kombinować inaczej… 

 

Słabo widać “Echopraksję”. To niby ta inwazja kosmitów?

Tak, to tylko motyw z kosmitami na orbicie. Pasowali mi na absolutnie zbędny i pretekstowy wątek fabularny, który będzie można bezczelnie porzucić ;) A wampirów nie lubię ;P

 

Jeszcze nigdy nie wymiotowałam, leżąc na brzuchu

Hmm, ale oni stoją… Przyjrzę się jeszcze temu fragmentowi ;)

 

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Marzanie!

 

Pozwolę sobie zacząć od końca, w myśl zasady, że wątpliwości rozstrzygamy na korzyść “oskarżonego” (wybacz, pasowało mi tutaj) w ostatecznym rozrachunku piórkowo będę na TAK.

 

Opowiadanie czytałem dwa razy. Po pierwszej lekturze miałem poczucie lekkiego zagubienia spowodowanego syndromem “zbyt wielu grzybków w barszczyku”. Bo wiesz. Smoki, aszraki, (złowieszcze) Ślimaki, Arion i do tego cukinie. Sporo tego. Przy okazji nawciskałeś wszędzie smaczki i nawiązania do innych utworów, co tylko spotęgowało efekt. Całości dopełniło jeszcze lekko zbyt cukierkowo-baśniowe zakończenie i ostatecznie uznałem, że zagłosuję na nie.

 

Niemniej, przed formalnym oddaniem głosu uznałem, że muszę dać tekstowi jeszcze jedną szansę. I za drugim podejściem było już znacznie lepiej. Nieco łatwiej było mi ulokować odpowiednio postaci i wydarzenia, a całość zaczęła się zazębiać. 

 

Motyw “hodowania” ludzi przez smoki na wzór hodowli cukinii budzi przyjemne skojarzenia z odcinkiem Ricka i Morty’ego, w którym Rick stworzył mikroświat pełniący funkcję baterii (tzw. niewolnictwo z benefitami). 

 

Ogólnie tekst uderza w nieco poważniejsze tony, niż wcześniejsze Twoje opowiadania, które czytałem, ale wyszło to naprawdę przyzwoicie. Paladin ociera się o heroic fantasy i fajnie kontrastuje z “inwazją” ślimaków na hodowlę cukini. 

 

Pod względem językowym jest bardzo dobrze. Na niczym się nie potykałem, tylko gładko płynąłem przez tekst.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Chalbarczyk!

 

W połowie tekstu musiałem upewnić się co do osoby autora, bo klimat stworzyłaś jak u Sonaty… ;] Opowiadanie jest napisane naprawdę bardzo ładnie, wręcz poetycko. Praktycznie płynąłem przez tekst i była to podróż naprawdę przyjemna. Przy okazji dowiedziałem się też trochę jak powstają ikony, więc i wymiar dydaktyczny wszedł należycie.

 

Do momentu “zgody” drzewa na ścięcie obawiałem się o nieco zbyt małą ilość fantastyki w fantastyce, ale myślę, że tyle wystarczy.

 

Rozumiem, że skupiłaś się na emocjach Hanny i Darii, przez co ekspozycja świata przedstawionego zeszła na dalszy plan. Normalnie pewnie by mi to przeszkadzało, bo lubię jednak wiedzieć “co w trawie piszczy”, ale w Twoim tekście taka konstrukcja jest w pełni uzasadniona.

 

Niemniej, historia powstania ikony sprawia wrażenie oderwanej od większej całości, przez co nie potrafię się utożsamić z bohaterkami. Dostrzegam ich emocje, ale nie mogę się nimi przejmować, bo brakuje mi kontekstu. Na początku opowiadania Hanna i Daria przed czymś uciekają, przed czym? Jakie to ma znaczenie dla powstania ikony? Analogicznie, te wstęgi światła w zakończeniu. Rozumiem, że to efekt złota w ikonie. Ale jakie to ma znaczenie dla historii? 

 

Ale najbardziej nurtuje mnie inna kwestia: dlaczego w ogóle powstała ikona? Bo tłumaczenie o prezencie dla matki nie koreluje ani z początkiem historii, ani jej zakończeniem. Możliwe jednak, że to kwestia moich ograniczeń, jako osoby pozbawionej zacięcia poetyckiego i zwyczajnie nie dostrzegam jakiejś ukrytej symboliki.

 

Z uwagi na opisane wątpliwości, piórkowo będę na NIE, ale tekst uważam za zdecydowanie warty przeczytania i naprawdę bardzo ładnie napisany.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Beeeecki!

 

Bardzo mi miło, że tekst siadł na tyłu płaszczyznach;) Dzięki za klika!

 

no chyba, że się umówili na SR w Olsztynie.

Lepiej nie xD

 

Tarnino 

I nawet dostają jeść :D

Tradycyjną miskę ryżu… ;>

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dlatego trzeba wziąć rzeczywistość za rogi i postawić do pionu :)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Adexx!

 

Jeżeli tekst potraktować jako wprowadzenie do uniwersum, to wypada całkiem nieźle. W gruncie rzeczy akcji jest tyle, co kot napłakał, ale przynajmniej otrzymujemy całkiem przyjemną w odbiorze garść informacji o świecie przedstawionym. 

 

Trochę gorzej całość prezentuje się, jako samodzielne opowiadanie, bo trochę brakuje mi mocniejszych akcentów, szczególnie na sam koniec.

 

Natomiast bardzo podobała mi się naturalna, lekko gawędziarska narracja, więc klikam do biblioteki.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Koalo, to nie jest niemoc twórcza, to chwilowe zderzenie z rzeczywistością ;]

 

Ale wszystko wróci na właściwe tory ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Ślimaku!

 

Serdecznie dziękuję za pochylenie się nad moim tekstem i tak rozbudowany komentarz!

 

Opowiadanie wydaje mi się bardzo dobrze napisane

Bardzo mi miło ;]

 

Mogę zresztą założyć, że to świadomy wybór, bo też całą tę partię tekstu – z polityką energetyczną kraju opartą na szczątkach dzieci zamkniętych w kryształach – trudno czytać inaczej niż jako makabreskę.

Tak, to był świadomy wybór. W ogóle korporację, w której pracuje Krzysztof postrzegam raczej w kategorii symbolu, stąd nie zależało mi na poprawnym naukowo wyjaśnieniu działania kryształów, ani na modelu biznesowym firmy.

 

Tymczasem model przyjęty przez przedsiębiorstwo Krzysztofa prowadziłby do tego, że za każdą uruchomioną jednostkę energetyczną robiliby sobie paru śmiertelnych wrogów, co na dłuższą metę nie może być zdrowe dla biznesu.

Logika wskazuje, że takie działanie powinno doprowadzić do upadku spółki. Z drugiej strony, pewną inspiracją był dla mnie koncern Nestle i jego (powiedzmy wprost: niegodziwa) działalność w sferze eksploatacji źródeł wody pitnej. Jakiś czas temu ówczesny CEO powiedział w wywiadzie (z czego potem próbował okrakiem się wycofać), że woda nie jest dobrem, a towarem i nie ma powodu, by była darmowa. 

 

I w tym sensie tekst by się raczej sprawdzał, celowo pokazując groteskowo przerysowany przykład, żeby zapytać, gdzie przecież postawimy granicę jako społeczeństwo.

Tak, to jest rozumienie bliskie mojemu założeniu. Jak już pisałem w odpowiedzi na komentarz GalicyjskiegoZakapiora: “Moją intencją było pokazanie, że ludzkie dramaty w skali wielkiego biznesu (postępu) są niezbyt istotne.

 

Dziękuję też za łapankę, wszystkie usterki niezwłocznie naprawię ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

W tej kwestii będę jednak obstawał przy swoim ;)

 

https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-cywilny-16785996/art-750

 

Zlecenie polega na dokonaniu czynności prawnej na rzecz dającego zlecenie. Tutaj mamy analogię np. do świadczenia stałej pomocy prawnej. Mefisto ma podejmować różne działania zmierzające do apokalipsy ;)

 

Problem polega na tym, że 95% zawieranych w Polsce umów zlecenie, to wcale nie jest zlecenie w rozumieniu kodeksu cywilnego, a nieudolna próba ominięcia kodeksu pracy xD

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Tarnino

 

Dobra, usiadłem i poprawiłem babole :D

 

Umowę – zlecenie ^^

Otóż nie. Umowę o świadczenie usług, do której odpowiednie zastosowanie mają przepisy o zleceniu ;]

 

Bruce

 

Serdeczne dzięki! “Górę” ujednoliciłem, reszta babolków pokrywa się z uwagami Tarniny, to za jednym zamachem poszło :P

 

Podziękowania i ukłon za klika ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Adexx

 

Dziękuję za lekturę i mily komentarz;)

 

Tarnino 

 

Dzieki, za poprawki wezmę się dopiero jutro. Szczęśliwie większość dotyczy interpunkcji, to pójdzie szybko ;)

 

Doobra, ale przeczytałeś, o co chodzi, czy nie przeczytałeś, o co chodzi?

Przeczytałem i utkwilem w niemocy twórczej. Ostatecznie postanowiłem napisać tekst po swojemu, luźno opierając się na założeniach wyzwania. Na zasadzie: lepiej tak, niż wcale ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Krarze!

 

Przepraszam, ale zupełnie umknął mi Twój komentarz! 

 

Zacznę od tego, że przyznam się bez bicia, że przesłuchałem zamiast przeczytać.

Na spokojnie, też mam taki plan na opowiadania konkursowe, których nie udało mi się przeczytać :P

 

Scena z dziadkiem wypadał naprawdę super, wszystkie początkowe rysy zostały doskonale wytłumaczone i wykorzystane w toku historii.

Bardzo mi miło ;]

 

Jedyne, co mi tam jakoś bruździło, to ta wizja szarych lat dziewięćdziesiątych, które raczej pamiętam jako (wreszcie) kolorowe, ale może to kwestia sentymentu?

Dla mnie był to początek przygody “w życie” (chociaż technicznie urodziłem się jeszcze w PRL), więc porównanie mam raczej z czasami współczesnymi i dzieciństwem moich dzieciaków ;]

 

z drugiej zacząłeś sporo tłumaczyć (i zalepiać obszary w strefie domysłów), przez co zacząłem mieć wrażenie, że to już kolejna część, albo raczej bardzo rozbudowany epilog, który odebrał nieco uroku.

Bardzo zależało mi na sentymentalnym powrocie do przeszłości (umownie: pierwsza część tekstu) oraz odpowiedniej dawce grozy, więc pozwoliłem sobie na eksperyment z formą. A wiadomo, jak to bywa z eksperymentami… ;]

 

Dzięki za przesłuchanie i komentarz! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

No to chyba możemy pożegnać grafik na stałe :(

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Vrchampsie!

 

Już na wstępie znalazłem się na rozdrożu, bo z jednej strony lubię postapo, a z drugiej nie trawię łowienia ryb w jakiejkolwiek postaci… 

 

Do mocnych stron opowiadania zaliczę z pewnością światotwórstwo. Niewiele piszesz wprost, ale umiejętnie podrzucasz tropy i szczątki informacji, dzięki czemu stworzyłem sobie w głowie kilka scenariuszy, jak mogły potoczyć się losy ludzkości w czasie wojny z maszynami/AI i jak powstały enklawy.

 

Na plus także “postać:” Amaza. Niby jest dość archaiczną maszyną ograniczoną algorytmami, ale ma w sobie należytą głębię i momentami naprawdę mu współczułem. Nieco mniej natomiast trafiła do mnie postać Elby, którego zachowanie na sam koniec było cokolwiek osobliwe. Mam wątpliwości, czy bardziej zależało mu na “uratowaniu” Amaza czy własnego tyłka. 

 

Technicznie jest jeszcze trochę usterek, ale na znaczną część z nich zwrócili już uwagę przedpiścy, więc nie będę powtarzał. Niemniej nie natknąłem się na nic na tyle poważnego, żebym stracił ochotę do dalszej lektury.

 

Najgorzej wypadła natomiast fabuła i tempo wydarzeń. Jest niespiesznie, ale znacznie bardziej od akceptowalnych przeze mnie standardów. Przez to, wybacz mi, ale momentami odczuwałem lekkie znużenie i wypatrywałem końca. Jest to oczywiście uwaga skrajnie subiektywna i w pewnym sensie powiązana z moją niechęcią do łowienia ryb (bo to jest piekielnie nudne :( ), więc proszę nie bierz tego do siebie.

 

Pomimo licznych zalet opowiadania, piórkowo niestety będę na NIE.

 

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Podbitka :)

Przedwczoraj podczas biegania nagrałem zarys fabuły dyktafonem. Wczoraj napisałem 1,5 strony w wordzie. Dzisiaj mam dziki zapi*#$(*l i do tego podle się czuję. Jutro umrę, albo wrócę do pisania. Stay tuned.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Darku!

 

Tekst sympatyczny, aczkolwiek momentami historia sprawia wrażenie lekko chaotycznej. Albo to zmęczenie materiału po mojej stronie, trudno mi ocenić.

 

Momentami uśmiechnęło, jak chociażby we fragmencie o ochronie własności intelektualnej.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Kobiety to jednak umieją w niespodzianki… ;] Sympatyczny króciak, jak to zresztą u Ciebie norma, Koalo ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Tekst czytałem w papierowym wydaniu NF. Cóż mogę napisać? Rewelacyjna wariacja na temat Zwierzogrodu w wersji dla dorosłych, okraszona elementami noir. 

 

Pomysł na “magię” miałeś w iście sandersonowskim stylu… ;]

 

Dobijam do biblioteki.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

No to jazda

 

;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, JPolski!

 

Dzięki za wizytę i opinię!

 

Humor nie zawsze do mnie trafiał, ale nie wiem czy to bardziej kwestia tego, że mamy nieco inne poczucie humoru, czy tego, że większość opowiadań konkursowych jest napisana w tonie żartobliwym i już miałem przesyt:)

Albo kombinacja obu tych powodów ;]

 

Trochę naciągana dla mnie decyzja o staniu się asystentką diabła, w taki błyskawiczny sposób i w tych okolicznościach

Kobiety też bywają spontaniczne :P

 

ten przeskok akcji w końcówce też chyba średnio przypadł mi do gustu

Zdecydowałem się na takie rozwiązanie mając z tyłu głowy, że może wzbudzić u czytelników różne reakcje, więc biorę to na klatę ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Kolekcjonerze Liter!

 

Witam Cię serdecznie pod moim tekstem i z miejsca dziękuję za tak pozytywny odbiór;)

 

* Jednak przyszło mi na myśl jeszcze jedno 'wytłumaczenie' (chyba najbardziej prawdopodobne). Mogła przecież uznać, że jest to zwyczajna sztuczka, a że mało zabawna, stąd reakcja nie pozbawiona kultury osobistej.

I to jest najbliżej zamysłu autora ;)

 

Czy ten fragment jest poprawny? Chodzi mi o podkreślenie:

Myślałem początkowo, żeby "dość" dać z małej litery, ale wtedy nie wybrzmiewa należycie zawahanie po stronie Krzysztofa 

 

Pozdrówka! :)

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Ananke!

 

Ale wstęp odrobinę długi jak na horror, tzn. przez spokojną rozmowę wpadam w nastrój melancholii… 

I prawidłowo, bo taki miałem zamiar :P

 

Tutaj też narrator (wiem, niby dziadek, ale można wyczuć, że narrator xD) za bardzo stara się podkreślić, że będzie strasznie. 

Normalnie nie lubię tego typu zabiegów, ale tutaj pasowało mi do konwencji. Opowiadanie historii dzieciom jest specyficzne, a tutaj mamy jeszcze horror… :P

 

Podoba mi się klimat tego czasu i dzieciaków wchodzących do zakazanego domu, aż przypomniałam sobie swoje dzieciństwo i łażenie po opuszczonych domach. 

I w sumie to najważniejsza informacja zwrotna dla mnie. Opowiadanie oparłem o prawdziwy dom i (w pewnym sensie) prawdziwą postać “Babci faszystki”, więc pozwoliłem sobie na sentymentalny powrót do dzieciństwa. Są elementy grozy, które (patrząc po komentarzach) wyszły nawet nieźle, gawędziarski styl opowieści był również zamierzony, a zakończenie… Chciałem zrobić coś inaczej. Stąd jednym czytelnikom się podobało, a inni grymaszą (do czego mają święte prawo!) ;]

 

Dziękuję za odwiedziny! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Bruno! 

 

Nie samą dynamiką żyje człowiek (i słuchacze…) ;) Dzięki za opinię i z niecierpliwością czekam na publikację;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Gratulacje! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ośmiornica

 

Dzięki za wizytę! Bardzo mi miło, że tekst się spodobał ;]

 

Skryty

 

Dzień dobry, Koteczku! :D

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Heskecie! 

 

Okej, horroru wędkarskiego z elementami Obcego, to jeszcze nie czytałem… Zasadniczo jestem grozoodporny, więc i Tobie nie udało się mnie przestraszyć, ale zdecydowanie mnie zaciekawiłeś tekstem. 

 

Kilka opisów było naprawdę umiejętnie napisanych i dobrze pobudziły wyobraźnię.

 

Ale zakończenie sprawia wrażenie, jakbyś chciał za wszelką cenę już skończyć i przez to trochę odstaje od niespiesznego tempa pozostałej części.

 

Niemniej, jest tu powiew świeżości, więc kliknę.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Dawidzie.

 

Obawiam się, że tym razem zupełnie mi nie siadło. Zgodzę się z Bruce, że tekst sprawia wrażenie elementu większej całości. Przy czym nawet bardziej streszczenia tego elementu.

 

Pod względem fabularnym troszkę to naiwne. Skoro w celu rozwikłania zagadki wystarczyło pójść do wróżki, to po co w ogole pojawia się detektyw Kazimierz?

 

Pozdrawiam!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Tomaszu.

 

Generalnie nie jestem fanem literatury, w której bohaterami są wampiry. Wyjątkiem jest w zasadzie tylko cykl Pilipiuka, ale to też polubiłem raczej z uwagi na aspekty komediowe i ukazanie absurdów PRL, a niekoniecznie ikonicznych krwiopijców.

 

Twój tekst mojego podejścia do tematu nie zmieni. Lektura niestety niemiłosiernie mnie wynudziła :(

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Ośmiornico!

 

Muszę Ci oddać, że bardzo umiejętnie budujesz napięcie i zatrzymujesz czytelnika przed ekranem. Jak już zacząłem czytać, to nie było opcji, żebym skończył przed ostatnią kropką.

 

Motyw oddania duszy w zamian za spełnianie życzeń nie jest może jakiś przesadnie odkrywczy, podobnie zresztą jak tatuaż będący potwierdzeniem zawarcia diabelskiego kontraktu. Jednak w Twoim tekście mi to zupełnie nie przeszkadzało.

 

Chętnie przeczytałbym kontynuację historii pani doktor ;]

 

Tekst zdecydowanie biblioteczny, ale spóźniłem się na kliknięcie. Powodzenia w konkursie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Biedny Krzysiek!

Oj tam, swoje za uszami ma ;]

 

No i po premii!

No niestety, smuteczek…

 

Dzięki za odwiedziny, Ambush ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dobra, to czas nadrobić zaległości… ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Holly!

 

Tekst jest zdecydowanie biblioteczny. Umiejętnie stopniujesz napięcie, tworzysz bardzo obrazowe opisy, językowo też bez zarzutów, więc konkursowo wróżę Ci bardzo dobry wynik. Jednak piórkowo będę na NIE.

 

Zaważyły dwa elementy. 

 

Po pierwsze, moment zakupu domu przez nieco stereotypowe małżeństwo z problemami finansowymi ukrywanymi przez męża. Tutaj wiele elementów zagrało bardzo źle. Po wysłuchaniu historii domu Anna i Piotr powinni uciec czym prędzej, ale jednak Piotr uznaje, że cena okazyjna, to dokona zakupu. Tyle tylko, że do skutecznego zawarcia umowy potrzeba też podpisu Anny oraz… udziału notariusza. W takiej formie nie da się kupić nieruchomości praktycznie w żadnym kraju, nie wspominając już o dopełnieniu całej masy innych formalności. Moje zawieszenie niewiary w tym momencie prysło zupełnie.

 

Przeskoki perspektywy były drugim elementem, który mnie niestety pokonał. Byłbym w stanie to przełknąć, gdyby każdy dostał porównywalną ilość czasu antenowego. Tymczasem połowa opowiadania to narracja z perspektywy Anny, a potem już skaczesz po osobach, co mnie wytrącało z immersji.

 

Niemniej, tekst jest zdecydowanie wyróżniający się, a przez to wart lektury. Życzę Ci powodzenia w konkursie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Tekst 18+. Zawiera wulgaryzmy i nie tylko.

Wulgaryzmy to pal licho, ale owo mityczne “nie tylko” wykręciło mi żołądek…

 

Ave, Zygfrydzie

 

Żywię głęboką nadzieję, że nie będziesz mi miał tego za złe, ale podczas lektury nie mogłem wyrzucić z głowy przemyślenia, że żeby wpaść na coś takiego, to trzeba być konkretnym zwyrolem…

 

Cóż mogę napisać? Kawał porządnego horroru upichciłeś, momentami aż przechodzą ciarki. Myślę, że w konkursie będziesz wysoko. Językowo także bardzo wysoka półka, ale nie spodziewałem się po Twoim tekście niczego innego.

 

P.S. Odciętej ręki w epilogu w sumie się spodziewałem, ale i tak zmroziła.

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Przepisany!

 

Wpadam z oceną piórkową i napiszę prosto z mostu: ode mnie w głosowaniu będzie NIE.

 

Sama koncepcja alternatywnych rzeczywistości, czy iteracji życia, jest całkiem przyjemna, chociaż niekoniecznie odkrywcza. Rozumiem też, że niejako wymusza to przeskoki fabularne w narracji, ale jakoś od połowy tekstu zaczęło mnie to bardzo męczyć. 

 

Pomimo faktu, że narrator jest okropnym gawędziarzem (a przez to opowiadanie jest trochę przegadane), mało dowiadujemy się o samym narratorze. Okej, w każdej iteracji mniej lub bardziej zmienia się jego otoczenie, ale on sam pozostaje dla mnie zagadką. I to taką, którą niekoniecznie mam ochotę rozwiązać, a w konsekwencji los narratora mnie w ogóle nie obchodzi. 

 

Po drodze jest trochę różnych dziur fabularnych, których nie rozumiem. Dlaczego Marcelinka nie poznała ojca? Dlaczego okoliczności poznania Marka mają znaczenie? Dlaczego za każdym razem narratora przenosiło do innego momentu w życiu, a na koniec zafundowało mu kompletny reset życia? Podobnych wątpliwości mam więcej.

 

Osobną kwestią są dialogi. Jest ich mało, są bardzo zdawkowe i w większości zupełnie nic nie wnoszą do tekstu. Jedynie w rozmowie z Markiem i na koniec z redaktorem pokusiłeś się na lekkie rozbudowanie wypowiedzi.

 

W tekście jest też sporo błędów językowych, ale najwyraźniej nie planujesz ich poprawiać.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Zakapiorze!

 

Opowiadanie z pewnością nietuzinkowe. Podobała mi się zabawa formą, jaką sobie urządziłeś. Burzenie czwartej ściany, kąśliwe uwagi narratorki, opisy rozdziałów robiące fajną podwalinę pod dalszy tekst, to wszystko wyszło naprawdę dobrze. 

 

Pod względem konkursowym na szczęście nie muszę oceniać, ale mam wrażenie, że opowiadanie pasowałoby bardziej do “Diabli sługę wzięli” niż “Nawiedzone miejsca”.

 

Teraz będę musiał troszkę ponarzekać. Przy drugim spotkaniu z diabłem/demonem/bestią/co_to_tam_było spodziewałem się, że fabularnie będzie to taki trochę odwrócony “Death note”, ale poprowadziłeś historię w zupełnie inny sposób. Samo w sobie nie byłoby to oczywiście złe, ale przyznam, że nie ogarniam procesu decyzyjnego narratorki. Rozumiem, że początkowo trochę kierowała nią chęć zemsty, może fascynacja pogrzebami, o której wspomina na początku, ale jakoś mi się to wszystko rozjechało.

 

O ile, jak wspomniałem wyżej, podobało mi się burzenie czwartej ściany, jako zabieg stylistyczny, to język narratorki pod koniec zaczął mnie już troszkę irytować. Ale możliwe, że jestem na niego zbyt mało młodzieżowy, więc to niekoniecznie musi być wada tekstu, a raczej kwestia osobistych preferencji.

 

Sam też kiedyś popełniłem horror z aspektami komediowymi i wyszło to dość przeciętnie. W przypadku Twojego tekstu aspekty komediowe i obyczajowe całkiem się bronią. Natomiast o występowaniu grozy w tekście informowała mnie narratorka, bo sam jej nie uświadczyłem.

 

Tekst zdecydowanie biblioteczny, naprawdę umiejętnie napisany, ale w mojej ocenie nie jest to materiał na piórko.

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w konkursie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Witam ponownie, Finklo! 

 

Ogólną opinię o opowiadaniu wyrażałem już wcześniej. W uzupełnieniu (wobec głosowania piórkowego) dodam tylko, że historia jest troszkę zbyt miniaturowa na piórko. Zabrakło też jakiegoś mocnego akcentu, który zrobiłby na mnie na tyle piorunujące wrażenie, że przymknąłbym oko na objętość :(

 

Niemniej, w dalszym ciągu podtrzymuję, że szort naprawdę mi się podobał.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Finklo! 

 

Kłaniam się w pas i dziękuję za odwiedziny I TAKnięcie ;)

 

Ciekawe, skąd wiedział…

On zawsze wie… ;>

 

Ech, kobieta miała od początku rację – nie trzeba było podpisywać tej umowy.

Oczywiście, Wy macie w tych kwestiach jakiś szósty zmysł ;)

 

Pozdrawiam!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ku chwale Portalu_Portalu! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, George Hornwood!

 

Po pierwsze, gratuluję Ci debiutu na naszym wspaniałym Portalu ;]

 

Muszę przyznać, że upiekłeś nam bardzo przyjemny szort z należytym twistem. Myślę, że historia mogłaby zyskać na rozwinięciu, ale fabularnie wszystko się broni także w formie miniaturki. Końcówka przyjemnie makarbryczna.

 

Klikam do biblioteki i życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Anonimie!

 

Tak właśnie wyobrażam sobie miniaturowego szorta “drogi” napisanego przez Bartosza Walaszka. Uśmiechnęło mnie podczas lektury.

 

Pozdrawiam!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Nauczycielu!

 

Nie będę oryginalny w swojej ocenie – podobało mi się, ale to jest zaledwie zarys pod jakiś większy tekst. Światotwórstwo fajne i oryginalne, ale wręcz domaga się dopieszczenia odpowiednią ilością znaków. Bo póki co, to taka pourywana zajawka, a nie pełnoprawna historia.

 

Pozdrawiam!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dobra, my tu pitu pitu, a czekolada czeka… Jakieś namiary na pole lawendy? ;]

 

Fajny króciak, Koalo ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Hej, w życiu pewna jest śmierć i wulgaryzmy;)

I jeszcze podatki! :D

 

Cześć, Bardzie!

 

Ogromne dzięki za taką pozytywną ocenę tekstu i ogólnie mojej “twórczości” ;] Tekst generalnie nie miał być absurdem w jakimkolwiek wydaniu, ale ewidentnie nie ucieknę od własnej tożsamości… ;]

 

"Najlepsze jest to co się sprzeda, ch…jowe to co sprzedać się nie da. Każdy to widzi, w środku miasta, statua z gówna wyrasta"

Prawdziwe (niestety)…

 

Dziękuję za TAKa! ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Irko! ;]

 

Dzięki za lekturę i komentarz!

 

Natomiast zakończenie takie sobie, trochę się łopatologicznie i dydaktycznie zrobiło, zabrakło mocnego twista.

Coś w tym jest. Z drugiej strony, nie chciałem zbyt mocno odchodzić od humorystycznej konwencji i gdybym poszedł w innym kierunku, to albo “ostrzeżenie” by nie wybrzmiało należycie, albo tragikomedia przeszłaby w horror (a tego od konkursu złodziejskiego unikam jak ognia… :D).

 

Pozdrówka ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Napiszę wprost: zapomniałem. 

 

Postaram się coś skrobnąć w drugiej połowie czerwca, ale nic nie obiecuję 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ale z Was, Panowie, archeolodzy… xD

 

Nieszczęsne przerwy, to był chyba jakiś zamysł artystyczny (autystyczny?), ale już nie pamiętam jaki… ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Nova

 

Niby wiedzą, a i tak zdarza się ich zaskoczyć… ;]

 

Gryzoku

 

Dzięki za wizytę!

 

Na doradztwie zawodowym nie mówili nam o tej ścieżce kariery…

Bo sami czają się na taką fuchę… ;]

 

Dałbym klika, ale nie mogę.

Na luzie, tekst i tak już umościł się w bibliotece ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Hej, Biohazard!

 

Dzięki za przeczytanie i opinię ;]

 

Momentami monologi dziadka wydawały mi się trochę przegadane,

Tak, to jest cecha wszystkich gawędziarzy… ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Reg! ;)

 

Serdecznie dziękuję za mini łapankę oraz kliknięcie;)

 

wolałabym, aby Pani Wena nie zsyłała Ci koszmarnych snów, ale z drugiej strony, skoro za ich przyczyną mogą powstać kolejne porządne opowiadania… Cóż, śnij i pisz! :)

Zobaczymy co przyniosą kolejne dni (i noce!)… ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ambush

 

Ufam, że po porannym sponiewieraniu reszta dnia była bardziej optymistyczna… ;)

 

Dziekuje Ci za pozytywną recenzję i kliki ;)

 

Bruce

 

heart

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Koalo

 

Sny, które wywierają na mnie naprawdę mocne wrażenie zdarzają sie rzadko, albo szybko o nich zapominam. Tutaj było inaczej ;)

 

Gryzoku 

 

Dziękuję, bardzo mi miło;)

 

Skojarzenie z Black Mirror ciekawe, w sumie rzeczywiście coś w tym jest.

 

Twoje sny mają tak spójną linię fabularną!

Aż takiej nie mają ;) Zasadniczo ze snu zapamiętałem głównie wizerunek martwej Córeczki zaklętej w krysztale… To był wstrząs po przebudzeniu…

 

 P.S. Wioska nieugiętych Galów dalej stawia bohaterski opór najeźdźcom?

 

Ano stawia. Mają takiego jednego grubasa na sterydach z kumplem przykurczem na dopalaczach… ;)

 

Bruce

 

Składam Ci podziękowania! Chociaż myślę, że trochę przeceniasz moje możliwości. Niemniej, bardzo to miłe;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Marzanie!

 

Serdecznie dziękuję za odwiedziny, pozytywną opinię i kliknięcie!

 

Czy nie ma nic zabawnego? Humor wisielczy gdzieniegdzie znalazłem, a taki lubię.

Jednak natury nie oszukam… ;]

 

To chyba tekst, w którym wiele zależy od nastawienia czytelnika. Jeśli od początku traktuje go jako groteskę, to bawi się bardzo dobrze, a końcowe samospalenie jest tylko kolejnym przerysowanym akcentem

Przyznam, że w trakcie pisania w ogóle nie brałem pod uwagę opcji, że tekst może zostać postrzegany w tych kategoriach. Po Twojej uwadze postanowiłem przeczytać własne wypociny właśnie w taki sposób… I chyba masz rację. Przy czym jest to efekt zupełnie niezamierzony. 

 

Jedna uwaga – na początku jest mężczyzna w garniturze, a we fragmencie [2] pojawia się nagle Krzysztof.

Już następna linia dialogowa wyjaśnia tę kwestię, więc już chyba zostawię w takiej formie ;]

 

Dziękuję!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

no właśnie, mało wyzwań tygodniowych ostatnio ;)

<Cezary posypuje głowę popiołem na znak skruchy>

 

Tak, wiem. Niestety życie mnie ostatnio przytłacza i kompletnie nie mam głowy żeby stworzyć nowe wyzwanie. 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Realucu!

 

Ciekawa opowieść, w której bardzo umiejętnie stopniujesz napięcie. Podobał mi się sposób, w jaki ukazałeś “więź” pomiędzy Leą i Kwiatem. Zastanawia mnie, czy gwałt był jakąś formą katalizatora, czy ostatecznie i tak Lea oddałaby swoje życie u łodygi Kwiatu, nawet bez tak traumatycznych doznań?

 

Końcówka przyjemnie dwuznaczna.

 

Opowiadanie naprawdę mnie wciągnęło i rozważałem nawet nominację do piórka, ale niestety jeden element wypadł nieco słabiej. Mianowicie dialogi. Przez 80% tekstu dialogi są naprawdę bardzo dobrze napisane, nieźle stylizowane, ale zdarzają się też fragmenty, w których bohaterowie porozumiewają się zwyczajnie zbyt “nowocześnie” co wybijało mnie z immersji. Przykładowo:

– Żartujesz. To znacznie lepsze od tych wszystkich bażantów w miodowych zalewach, nadziewanych dzików czy innych dworskich ohydztw.

czy

 

– Trzeba było się jej pozbyć na koniec! Jak wyjdzie i się wygada? Jak ktoś się dowie…

W ostatecznym rozrachunku tekst mi się bardzo podobał, jest zdecydowanie biblioteczny (więc klikam i dobijam), ale do pełnej satysfakcji trochę zabrakło.

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w konkursie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Michaelu!

 

Dziękuję za taką miłą opinię! To jest właśnie paliwo do dalszej pracy twórczej ;]

 

szkoda, że nie mogę jeszcze klikać.

Na spokojnie, dobre słowo jest ważniejsze od kliknięcia ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Anonimie!

 

Wyszła Ci taka trochę prozatorska “oda do poczekalni”. Forma nawet ciekawa, językowo całkiem całkiem, ale treści nie ogarniam. W sensie, nie mam pewności czy to jest satyra, użalanie się nad sobą, czy co właściwie. Fabuła jedynie szczątkowa, bo raczej nie o opowiedzenie jakiejkolwiek historii tu chodziło.

 

Po lekturze pozostaję z mieszanymi uczuciami. 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Marzanie!

 

Przyjemna miniaturka, do tego bardzo ładnie napisana. W sposób, powiedziałbym, pobudzający zmysły, a to sztuka. 

 

Klikam.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dawidzie

 

Dzięki za wizytę, fajnie, że podzieliłeś się wrażeniami z lektury.

 

GalicyjskiZakapiorze

 

Dziękuję za odwiedziny, klika i mini łapankę. Błędy naprawiłem.

 

Zakończenie trochę mnie zawiodło. Całość opowiadania jest pełna emocjonujących scen, a na koniec mamy samospalenie, o którym niestety dowiadujemy się z drugiej ręki, więc ten ostateczny gest nie ma takiego kopa, jakiego mógłby mieć.

Moją intencją było pokazanie, że ludzkie dramaty w skali wielkiego biznesu (postępu) są niezbyt istotne. Dlatego celowo emocje starałem się podkreślać w scenach, w których występowało małżeństwo Kowalskich, ale już ich przykry koniec beznamiętnie komentuje Krzysztof. Możliwe, że trochę z tym przesadziłem.

 

Bruce

 

Ave! ;]

 

omyłkowe powtórzenie lub brak części zdania?

Artefakt po edycji tekstu ;]

 

Zakończenie dość przyspieszone, mocno zaskoczyło.

Ano przyspieszone, ale celowo. Wyjaśnienie zawarłem w odpowiedzi na posta Zakapiora ;]

 

Bardzo mi miło, że tekst się spodobał, dziękuję za kliknięcie! ;]

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Bruce! 

 

Podchodząc do tekstu dosłownie można dojść do wniosku, że opisane wydarzenia są pozbawione sensu. Jednak puenta historii jest mocnym sygnałem, by jednak czytać całość, jako metaforę gorzkiego sukcesu osiągniętego niegodziwie. Taki "sukces" nie przynosi spodziewanej satysfakcji, oj nie!

 

Podobała mi się narracja, która budowała napięcie, chociaż kolejne metody na wyeliminowanie współzawodniczek były dość mało wiarygodne ;)

 

Pozdrawiam i klikam ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Bruce!

 

To tak. Na plus z pewnością trzeba zaliczyć ten, trochę nostalgiczny, szkolny klimat opowiadania. Miałem momenty, gdy bohaterowie wydawali mi się lekko naiwni, ale to są dzieciaki, więc wszystko się spina. 

 

Pałac przedstawiłaś obrazowo, nawet bez obrazka czułem się, jakbym tam był. Tajemnica również jak się patrzy. 

 

Wątek hiacynta ciekawy, myślę, że spokojnie mogłaś zostawić tekst w konkursie Holly.

 

Troszkę muszę tylko pomarudzić na lekkie streszczenia w końcówce, a także na ten fragment:

 

– Nie lękam się twego gniewu ni zemsty – stwierdził ponuro Siemieński. – Dzięki czartowi Bendzie jestem nieśmiertelny i od wieków dowolnie przenoszę się w czasie oraz przestrzeni. Otrzymałem wieść, że dziś, dwudziestego pierwszego kwietnia, w kolejną rocznicę twoich zaręczyn, pojawią się w pałacu młodzi ludzie, chcący odnaleźć Złotą Komnatę. I że będzie wśród nich młodzian, wyglądający jak Julian, a także dziewczę o rysach identycznych z twoimi. – Rzucił nam niepokojące spojrzenia.

Normalnie wyszedł stereotypowy monolog złodupca z filmu sensacyjnego klasy C. W sensie, nie może się powstrzymać od wyjawienia wszystkiego, bo czemu nie? ;]

 

Niemniej, czytało się dobrze, więc klikam do biblioteki ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Tomolewie!

 

Fajny tekst. Aż mi się przypomniało, jak kiedyś spróbo kolega opowiadał mi o wrażeniach po spożyciu absyntu. Też było (podobno, bo przecież tego nie widziałem) sporo śmiechu i miały miejsce dziwne wydarzenia.

 

Szort króciutki, ale spowodował wyraźny uśmiech na moim posępnym licu, więc pozwolę sobie kliknąć bo biblioteki.

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Hej, Dogs!

 

Dziękuję za rozbudowaną opinię. Rozumiem i akceptuję Twoje stanowisko w głosowaniu piórkowym. Postaram się wyciągnąć wnioski na przyszłość, by kolejne wypieki nie okazały się częściowym zakalcem… ;]

 

Fajnie, że jakieś tam elementy zagrały, jak trzeba.

 

Pozdrawiam serdecznie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cześć, Reg!

 

Niezmiennie składam Ci podziękowania za łapankę i melduję usunięcie babolków ;]

 

Bardzo mi miło, że tak pozytywnie oceniasz opowiadanie ;]

 

z drugiej strony nie wiem, czy chciałabym poznać inne „metody” stosowane przez Karolinę, skoro nawet Krzysztof nabrał uzasadnionych wątpliwości… :)

 

Tutaj wypada zgodzić się z narratorem. Pewne kwestie lepiej pozostawić niedopowiedziane… ;]

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Dla mnie jest wystarczająco fantastycznie. Jednocześnie przypomniałeś mi, że miodowy Jaś Wędrowniczek czeka w szafce i tęskni… ;) 

 

Fajny króciak ;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Co do Anzelma, to chodziło mi nie o to, że diabeł okazał się dobry. On jednak również nie jest dziewczyną z westernu;) Chodziło o to, że nie znał tego epizodu z życia Nikoli i zrozumiał, że trudno ją będzie zastraszyć, po tym co przeżyła.

Tak też zrozumiałem przekaz ;) Nie trzeba być od razu (fuj) dobrym, żeby zaskoczyło nas większe zło xD

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Michaelu!

 

Fajny tekst. Podobał mi się mix chrześcijańskiej wizji piekła z mitologią grecką. Po pierwszych akapitach spodziewałem nieco mroczniejszych klimatów, ale Ty skręciłeś w humor, momentami trochę czarny. Myślę, że całości wyszło to na dobre.

 

Chętnie bym kliknął, ale się spóźniłem… Powodzenia w konkursie!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Nie wiem, jak w maju trafiłam na to świąteczne opowiadanie.

Przeznaczenie! Teraz zaczniesz nałogowo czytać wszystkie moje teksty… ;>

 

W porównaniu z Twoją piekielną asystentką Karoliną – to akurat jest bardzo niewinne.

Bo ten tekst jest świąteczny, a przez to jeszcze luźniejszy… ;)

 

pozdrówka!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Ambush!

 

Nie kłamałaś w przedmowie, bohaterka rzeczywiście niesympatyczna. A do tego trochę z jajami, ale jednak odpowiednio elastyczna moralnie. 

 

Historia ciekawa, nieźle poprowadzona i do tego mocna. Na marginesie, Anzelm jest chyba niedalekim kuzynem “mojego” Mefistofelesa, skoro bezmiar ludzkiego okrucieństwa potrafi obu wprawić w osłupienie ;] Pod tym względem skręciłaś na koniec w podobne klimaty – prawdziwe piekło to jest na ziemi.

 

Osobny ukłon za język opowiadania. Jest brutalnie, wulgarnie, ale przy tym bardzo obrazowo, więc z łatwością mogłem sobie zwizualizować w głowie świat przedstawiony.

 

Dobijam do biblioteki i życzę powodzenia w konkursie!

 

 

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Ave, Chalbarczyk!

 

Dzięki za wizytę i podzielenie się opinią o tekście.

 

ale to chyba nie jest opowieść, która zostaje na dłużej.

Kilka przemyśleń starałem się przemycić, ale pisałem raczej z założeniem dobrej zabawy przy czytaniu.

 

nie do końca rozumiem emocje bohaterów. Babka nie ma skrupułów, a diabeł ma skrupuły. Zabrakło mi wytłumaczenia, dlaczego.

Wytłumaczeniem jest natura człowieka, Krzysztof trochę o tym wspomina. A resztę niech już czytelnik układa (bądź nie) w głowie samodzielnie.

 

Pozdrawiam!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Nowa Fantastyka