
Piszący Lenticularis
Piszący absurd.
komentarze: 79, w dziale opowiadań: 77, opowiadania: 58
Piszący Lenticularis
Piszący absurd.
komentarze: 79, w dziale opowiadań: 77, opowiadania: 58
Drogi Nauczycielu nie podobało mi się, że w tekście powielasz to samo, co już zawarte w przedmowie. Taki szczegół.
Zdecydowanie wybieram synchronizację z płytami tektonicznymi. Dopiero co uśpiłem dziecko, czytając mu czym jest ryft i subdukcja
@regulatorzy
Dzięki za zabicie trzech dodatkowych byków :) Poprawione.
@Adexx
Tym bardziej dziękuje, że wpadłeś :)
Terminu LitRPG nie znałem. Zawsze się człowiek czegoś nowego nauczy
Halo! Policja! Mamy tu dobry szort, proszę przyjechać.
Bardzo przyjemnie, ale niestety policja i tak przyjedzie, bo kto to widział podlewać kwiaty wieczorem i potem jeszcze rano :)
Niby niesłyszalne wiadomości od kwiatów, skojarzyły mi się z sytuacjami, gdy w towarzystwie ktoś komentuje niby po cichu, ale tak by jednak wszyscy usłyszeli.
Struktura tekstu łudząco podobna do niedawnego szorcika o pluszowym misiu, który także przemówił do właścicielki. Ten w mojej ocenie, znacznie ciekawszy :)
Cześć,
AP
Ten układ graficzny uważam, że w opowiadaniu byłby karygodny, ale do szorta 2-3k jest całkiem przystępny. Separowanie zdań wersami, narzuca także swego rodzaju rygor, budowy fraz krótszych niż można by było użyć w standardowej formie prozy. To z kolei mam wrażenie, że zmusza do większej precyzji w doborze słów. A może po prostu plotę bzdury? :)
Jim
Byków powinno być już mniej, a jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, to pozostał tylko ten w postaci głównego bohatera :)
Ambush
Syn króla Krety powinien być zadowolony. Ostatecznie zrezygnowałem z nawiązania, które na etapie pisania wydawało mi się zabawne: Żart jakoby byk był kreteński, a Minos kretyński, na szczęście pozostał wyłącznie w mojej chorej głowie :P
Dzięki za uwagę odnośnie rozmiarów byka. Postanowiłem mu umniejszyć :)
Finkla
W moim przypadku mitologia jest obszarem, który dopiero z wiekiem zacząłem doceniać i z dużą przyjemnością zgłębiać. A jest co zgłębiać, bo moja wiedza w tej dziedzinie jest nikła.
Co do formy tekstu <puszcza_oko>
Hej Koala75,
są dwa główne obozy wśród interpretujących, wiec jak najbardziej możesz mieć rację w swoim rozumieniu tekstu. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do żadnej eskalacji pomiędzy obozami (puszczam oko do oglądających debatę prezydencką )
Idaho
Dzięki, że wpadłeś.
Nawet nie chcę myśleć, ile siatek z zakupami Aldona powiesiłaby mu na płocie przed wigilią. Chłop wiedział co robi :)
Cudo.
Ubawiłem się przy kapturku, ale prawdziwie wyobraźnie poruszyła mi Bella poświęcająca ojca.
Cześć Dawid,
– Wiem, że podsłuchiwałeś. Chcę zdradzić mi wielką tajemnicę.
*Ci – mała literówka
Zanim kliknąłem, rozbawił mnie tytuł. Nie wiem czy to nie najmocniejszy element tekstu.
Oczywiście wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia dla Babci Władzi. Oddawanie szacunku starszym osobom poprzez szorty, to naprawdę dobry pomysł.
Tak, mamy nieco inną naturę. Przykładowo Matka Teresa, Jan Paweł drugi, wszyscy laureaci pokojowej nagrody Nobla i wielu, wielu innych nie jesteśmy ludźmi.
Jeśli i wszyscy laureaci pokojowej nagrody Nobla, to babcia się znalazła w dość kontrowersyjnym gronie
Przykładowo Matka Teresa,…
I jak tu nie mieć przed oczami mema "matka Teresa walcząca z biedą"
Cześć,
wygląda na to, że wkleiłeś nam tu wycinek ze słownika polsko-kosmicznego / kosmiczno-polskiego.
Co drugie zdanie zawiera serie zbędnych, nieczytelnych zwrotów, które na szczęście sam zauważyłeś, że warto nam przetłumaczyć.
Pierwszy akapit to hołd złożony generatorowi losowych nazw
Czuć że za wszelką cenę chciałeś stworzyć coś unikatowego że swoim uniwersum, ale gdzieś w tym wszystkim zapomniałeś, że czytelnika wypada też zaciekawić, wciągnąć w fabułę.
Sposób w jaki piszesz ( po odjęciu tych wszystkich kosmicznych nazw) sprawia, że chętnie bym przeczytał coś jeszcze z Twojego pióra.
@AS
Dziękuję za te słowa. Jak mawiał Jerzy Stuhr oceniać prozę każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej
@Zygi_Sonar
Czy jesteś o krok od powiedzenia, że jednak winny jest Marek?
Finkla
Myśl głęboka, dlatego trzeba uważać, by nie zabrać się za temat od … strony
Jim
Tu już zapraszam do czysto filozoficznej rozterki, czy można mieć samego siebie w poważaniu? Czy można postrzegać świat inaczej niż tylko Ja. Ja. Ja!? Nawet gdy rezygnujesz z siebie dla innych, poświęcasz się rodzinie, dzieciom? Czy istnieje stan psychiczny, w którym nie ma Ja?
Oczywiście, że chodzi o książki ja nie wiem co Ci nasi użytkownicy tak dziwnie zeszli z tematu
Od samego początku wyczuwałem polityczny happy end :)
Jednego chłopca udało mi się odgadnąć, drugiego podejrzewałem z naszego rodzimego podwórka, ale faktycznie Twój duet dużo lepiej pasuje.
O ile sam tekst, uważam, że jest po prostu przyzwoity, o tyle:
…potępione dusze zaczynają plotkować, ledwie wystawią usta ze smoły
Cudo. Na dłużej się zatrzymałem nad tym fragmentem. Niezwykle obrazotwórczy, sugestywny.
Cześć magdolina14,
Bardzo dużo kuleczek, pipet, plemników i mikroskopów, a jednocześnie tak mało treści.
Potarł zmęczone ciężką pracą piwne oczy, a następnie opuścił gabinet. Wchodząc do łazienki przeczesał dłonią ciemne włosy i odkręcił kurek odpowiadający za ciepłą wodę w wannie. Opuścił wyłożone niebiesko-białymi kafelkami pomieszczenie, wzdychając cicho, gdy usłyszał znajomy, w niektórych momentach irytujący dźwięk telefonu:
Potarł oczy, wyszedł z gabinetu. Odkręcił ciepłą wodę w wannie. Zadzwonił telefon, więc wyszedł z łazienki.
Takich scen jest więcej. Nie niosą niestety żadnej wartości dla tekstu, nabijają Ci liczbę znaków, ale puste znaki potęgują znużenie podczas czytania, o czym pisał @Jim.
Dorzucam propozycje byś przeczytała tekst raz jeszcze, zadając sobie pytanie do każdego zdania : czy wnosi coś do tekstu?
Mi akurat Instytut Kinga kompletnie się nie podobał, więc może dlatego jestem krytyczny względem Twojego tekstu?
Dziękuję wszystkim za dobre słowo oraz głosy.
Dawidiq150 – przytulam mocno Twój komentarz
Starałem się nieco złagodzić formą ten przykry temat.
Doskonała ilustracja sytuacji, że im dłużej razem, tym dalej od siebie…
Ten fragment idealnie wpisuje się w zamiar jaki mi przyświecał podczas pisania.
Bardzo wzruszający tekst. “Samotność to taka straszna trwoga”, a ta wyhodowana w związku zawsze zabija wrażliwszą osobę.
Gochaw, pięknie opisane. Marne to pocieszenie, ale nie zawsze zabija dosłownie.
Również pozdrawiam Marynię. I to każdą
dawidiq150 – rozbawiłeś mnie
Cześć,
Exedunder chętnie poznam Twoją interpretacje tekstu. Jako czytelnik potrafię zrozumieć te szalone, różne wizje, lecz jestem pewny, że ukrytego smaku, tego mięsa które nam tu wrzuciłeś na ruszt jest znacznie więcej.
Pozdrawiam
Bardzo mi miło, że ten krótki tekst sprawił Wam radość.
Przydałby się tag 18+ ;-)
Jim, największy ubaw miałem właśnie podczas wybierania tagów
Fascynator – z Panem M.Opania trafiłeś w punkt.
Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?;)
W tym przypadku powiedziałbym, że punkt widzenia zależy od obiektu siedzenia
Ciekawe w swej zaczepności.
Kto powiedział że nie da się połączyć wiary z nauką?
a prawda nie istnieje
To prawda, bo istnieją nieskończone warianty tej samej prawdy, występujące w superpozycji
Cześć,
powodzenia w konkursie.
Nawiązanie do kultowego filmiku z czołgiem tłumaczy ilość przekleństw, choć jak na mój gust bluzgów jest zbyt wiele i nie dostrzegam w nich żadnej wartości dla tekstu. W połączeniu z faktem, że dialogi stanowią niemal cały tekst czułem się jakbym czytał czat klasowy nastolatków.
Największy plus w wyważonych wstawkach informatycznych. Łatwo z nimi przegiąć, ale udało Ci się zachować balans i dozować je w odpowiednich porcjach. Najbardziej rozbawił mnie motyw Rajesha w supporcie Na szczęście przedmowa ostrzega, że tekst nie ma nikogo obrażać.
Nie mam elementarnej wiedzy, więc jedynie domyślam się, że skoro świnia chodząc po łące nie widzi tych wszystkich obiektów ma bardzo słaby wzrok?
Dobre przesłanie, ale mam wrażenie że nie wybrzmiało tak mocno, jakby mogło.
Świnie/prosiaki to ostatnio częsty motyw w tekstach, które tu czytam. To zrozumiałe, w końcu majówka
Fajne, zgrabne. Końcówka zaskoczyła, nic jej nie zwiastowało.
Absolutnie kura.
Stąd nawiązanie do wrzątku. I w sposób niedosłowny kończymy rosołem
Cześć Hesket,
bardzo wartościowe spostrzeżenia odnośnie szyku. Faktycznie lubię z nim kombinować i nie zawsze musi to wpływać korzystnie na jakość przekazu. Łatwo zgubić balans, ale też dzięki komentarzom takim jak Twój, mogę się nad nim ponownie pochylić
Widzę, także po Twojej opinii, że zwłaszcza otwierający fragment jest mocno dosłownie interpretowany, co przyznaje kompletnie nie było moim zamysłem.
Kamień nie może nawadniać gleby, jedynie woda.
Całkowicie się zgadzam. Deszcz bazaltowych odłamków nawadniał glebę – Nawadniał w nie dosłownym sensie. Drobne odłamki skał były tu kroplami deszczu. Jasne, mogłem po prostu napisać spadały na glebę, ale szukałem czegoś mniej dosłownego. Wyszło jak wyszło
Cześć,
może się nie uśmiałem, ale dobrze bawiłem czytając
sterczące spod bielizny, piersiątka dziewczyny
Ta forma brzmi nieco zbyt młodzieńczo/szkolnie. Mam nadzieje, że wiesz o co chodzi? Jak to się dzisiaj mówi – może się źle zestarzeć.
Myślę, że osoby, które udzielały pierwszej pomocy, mogłyby mieć problem z tym, że Janusz w sytuacji zagrożenia życia znalazł czas na poniekąd erotyczne fascynacje dziewczyną.
W 50% interesował się martwą dziewczyną
Bardzo dziękuje za komentarz d.pankovski. Doceniam czas i skupienie, które włożyłeś w czytanie tekstu, który jak sam piszesz nie jest najprostszy w odbiorze
W dialogach zawsze coś przekręcę, więc zaraz poprawię pierwszy cytat.
Co do metafor przeczących logice, muszę stanąć w ich obronie, gdyż były celowo tak skonstruowane. Pisane mu przecież było szaleństwo. Mam nadzieję, że nie podejrzewasz mnie o to, bym pisząc o zanurzeniu głowy we wrzątku, miał pod ręką logikę i zakładał fizyczną możliwość takiego zachowania
Spostrzeżenia o śnie, pozwól że skomentuje później. Twoja interpretacja jest bardzo odmienna, o tych której do tej pory słyszałem od osób, które czytały tekst , więc nie chcę też nikomu podsunąć jakiejś sugestii, gdyby okazał się na tyle szalony, by wpierw przeczytać komentarze, a potem sam tekst
(sam tak czasami robię )
po prostu znikła.
Taki kwiatek, zepsuł mi nieco odbiór tekstu, który jest bardzo przyjemny i lekko napisany. Najgorsze co tu ujrzałem to zakończenie, do bólu przewidywalne. Czarna otchłań zamiast białego światła w tunelu – fajny pomysł, ale wykonanie samej końcówki i dobitne wytłumaczenie sensu w ostatnim zdaniu, odbiera frajdę.
Cześć,
czytałem, czekałem, czytałem i czekałem. W końcu przeczytałem i nie wiem czy ten tekst do czegoś zmierzał? Plus za wplecenie całej masy postaci historycznych i oryginalne pomysły. Od dialogów jednak bolały mnie oczy.
Po grecku! Współcześnie! Nie kumam, niezły azbest i delulu.
Bardzo mi się podoba Twoje pióro.
Odpowiedni poziom. Nie za prosto, nie przekombinowane. Mi także taka tematyka nie leży, lecz czytało się bardzo przyjemnie :)
Cześć,
pyszny szort. Czytało się świetnie. Żadnych zbędnych informacji, opisów. Czysto i schludnie :)
Gdybym miał się na siłę uczepić, to wstawka o aktualnym roku jest nieco nienaturalna. Rozumiem jej potrzebę, ale wypowiedz policjanta nieco wybija z immersji.
Ależ dobrze urwane :)
Bardzo dobry szort. Gdyby nie komentarze kolegów, nie zauważyłbym, że były tu elementy humorystyczne. Przerażająca wizja, do której bliżej niż dalej. Brawo.
Cześć!
Jestem zbyt ograniczony, by czytać wiersze ze zrozumieniem, niemniej ze wszystkich ostatnio czytanych tu wierszy, ten czytało mi się najprzyjemniej :)
Wtedy najłatwiej mogła go uspokoić, jak to kobieta potrafi.
Co sobie pomyślałem, to moje :)
@Młody pisarz – dziękuje, za ciepłe słowa :)
Cześć!
Twój komentarz powinien się znaleźć w przedmowie.
Do ostatniego zdania szukałem przeznaczenia dla fragmentu o rycerzu z giermkiem. Nic nie wnosi do opowieści, więc równie dobrze mogło by go nie być. Nie można było opału przygotować za dnia? W Nocy zbierać chrust? Mało logiczne.
– Czym jesteś?
– Dlaczego przyszłaś do mnie?
– Dlaczego to robisz? – jej głos drżał, ale w nim było wyczuwalne coś więcej – wyzwanie, pragnienie zrozumienia.
Wszystko wypowiada ta sama osoba, więc za taki zapis dialogów, szykuj się na lincz :)
Cześć.
Najczęściej chichotały młode pielęgniarki – starsze nie traciły energii… Praca w szpitalu nie jest niczym przyjemnym
Sugerujesz, że śmieją się mlode, bo straciły energię? Dziwne to.
Bardzo neutralny tekst. Nie wzbudza emocji, nie skłania do refleksji.
Pacjent ma problem z ciałem, które odmawia posłuszeństwa, gdy nadchodzi noc.
Może ciało po prostu sugeruje, że w nocy się powinno spać :)
Zawsze mam problem jak w bohaterowie na tak niezwykłe rzeczy reagują totalnie bez emocji i zdziwienia. Koalo to nie był Twój najlepszy tekst :)
Cześć.
wstał na równe nogi, podniósł swój kostur i ruszył naprzód. Po chwili stanął, spojrzał..
Za gęsto orzeczenia. Niby nie błąd, ale sam widzisz :)
Do zacytowanego momentu, czyli obudzenia w jaskini, było całkiem nieźle. Z każdym kolejnym akapitem było niestety gorzej. Konwencja, która początkowo wydawała się być ciekawa, może nie świeża, ale wciąż intrygująca, okazała się zlepkiem dobrze znanych schematów. Mędrzec poszukujący objawienia. Mędrzec pytający bóstwo, czym lub kim jest. Bóstwo zwracające się w stylu “to wasz gatunek mnie tak nazywa”. Bóstwo przekazujące część mocy mędrcowi.
Dalej mamy Króla królów, żądnego kolejnych podbojów, nie mogącego nasycić swych ambicji. Jednak, gdy spada mu z nieba gwiazdka w postaci mędrca strzelającego kulami ognia z ręki, ten jak gdyby nigdy nic odrzuca jego pomoc. Nie wspominając o jego zerowej reakcji na niezwykłości, których był świadkiem.
Na końcu mamy bóstwo, które ot tak odbiera moc mędrcowi, bo ten nie przekonał 1 (jednego) jedynego człowieka. Spoko, wrócę za dwa tysiące lat. Wydaje mi się, że zabrakło pomysłu na końcu tekstu.
Jeżeli tekst był przepisywany kilkukrotnie, to proponowałbym go od połowy przerobić. Zmniejszyłbym udział dialogów w tekście. Są kwadratowe i jakościowo odbiegają od reszty tekstu.
Czyli, co? Zdolny, ale leniwy? :D
Cześć,
jako że mam doświadczenie w świadomym śnieniu jak i OOBE, czytałem z ogromnym zainteresowaniem. Skupie się głównie na samym śnie, z wyjątkjiem tego jednego wątku:
Robert chwilami żałował, że nie wybrał sobie na promotora kogoś bardziej statecznego – choćby profesora Zacnego, który większość dnia spędzał na głaskaniu kotów i parzeniu kawy. Pod opieką Zacnego Robert pisałby pewnie teraz w spokoju swoją pracę inżynierską na temat sztucznej inteligencji i karmił Zyzia i Dyzia – dwóch drogocennych faworytów pozbawionych sierści i jakiegokolwiek kociego instynktu.
Ten fragment sugeruje, że Robert pisałby pracę inżynierską u promotora, co jest bzdurą :) U promotora, się co najwyżej ją omawia i poprawia.
Co do samych snów, po przeczytaniu odnoszę wrażenie, że również możesz mieć doświadczenia ze świadomym śnieniem. Tematyka jest opisana szczegółowo i zapewne osoby, które nigdy nie praktykowały świadomego snu, nie będą w stanie wszystkiego wyłapać.
Zadaniem Roberta nie było zgłębiać psychiki jego obiektu badawczego, lecz zbadać właściwości snu, jego wytrzymałość i rozległość
Wytrzymałość snu? Rozległość? – Nieco później opisujesz dokładniej co miał Robert zrobić, ale same zwroty są nieco nieszczęśliwe :)
Zawsze istniało takie ryzyko, a Robert nigdy wcześniej nie doświadczył snu świadomego, w przeciwieństwie do na przykład Olgi
Zbyt silne emocje, niedoświadczonej osoby, wybudzają śniącego ze świadomego snu. Stąd zazwyczaj pierwsze próby świadomego śnienia są nieudane i bardzo krótkie :)
Zatem z mocnym postanowieniem niezgubienia wieżowca Robert zwrócił na niego spojrzenie i zorientował się, że go zgubił.
I to jest super, bo nawet w świadomym śnie, dzieją się rzeczy poza naszą kontrolą, żaden świadomy sen nie jest w 100% kontrolowany przez śniącego.
Zrezygnowany Krzysztof sięgnął po jedną z nich i nie zastanawiając się nad sensem zjadł całą na jeden kęs. Nieoczekiwany posiłek nie miał jednak smaku.
Skoro Robert tylko obserwował jak Krzysztof je kanapki, to skąd miałby wiedział o ich braku smaku?
Krzysztofowi zrobiło się trochę przykro, jednak w tym momencie chłopak rzucił mu pomarańczę, a kiedy Krzysztofowi udało się ją złapać, obdarzył go pełnym uznania uśmiechem. Robert dopiero teraz zauważył, że chłopak był uzbrojony w topór i praskę do ziemniaków.
– Chcesz walczyć? – spytał.
– Nie – odpowiedział niepewnie Krzysztof.
Krzysztof, Krzysztof, Robert, Krzysztof. Rozumiem, że musimy ich rozróżnić, ale można to rozwiązać np. Krzysztof → właściciel snu, itp zwrotami.
I na sam koniec, wywołanie świadomego snu poprzez uśpienie to największy błąd logiczny tekstu. Wprowadzenie się w stan świadomego snu, wymaga praktyki, testów świadomości, wzmacniania pamięci snów i kontrolowania emocji. Profesor Cezary powinien wybrać Olgę. Robert się nie nadawał do tego zadania :)
Wrzucam w kolejkę, ale muszę jeszcze pomyśleć, czy to chęć zyskania opinii czy jednak reklama.
Na szczęście tekst nie zawiera nazwy klubu. Nie dojdzie do bijatyk wśród komentujących.
Doprawdy dobry fragment :)
Czułem klimat gry Neverwinter Nights i wszechobecnej zarazy.
Czytało się tak dobrze, że na siłę przyczepił bym się jedynie do tego:
– mało prawdopodobne, że lekarz by się tak przedstawiał pacjentowi.
– dzwoneczek na ręce dzwonił by przy każdym najmniejszym ruchu.
– oszlifowane drewniane ściany – jakieś to takie dziwne.
A w samej końcówce dopatruje się pewnego niedopowiedzenia.
Czyżby zwłoki miały chwilę później się ożywić? :)
Cześć.
Wiersz na 24000 znaków? No nieźle.
Podjąłem próbę, wrócę z komentarzem jak dam radę przebrnąć przez całość.
Czy to czasem nie jest wygenerowane przez AI?
Początek bardzo mi się podobał. Bohaterka dostała fajne tło w postaci Kazachów i ich kultury. Później niestety im dalej w las tym dłużej i dłużej. Z każdego akapitu miałem wrażenie, że gdyby wyrzucić po 2 zdania, byłby to słuszny zabieg. Do momentu spotkania obcej formy życia, było nawet zgrabnie. Niestety opisy sekwencji świateł, tańca i pszczół były nużące i zabiły tempo akcji. Kończący się tlen to też niewykorzystany potencjał. Nie szło odczuć, by narastały emocje wraz z kończącym się czasem.
Natomiast bardzo spodobał mi się pomysł przedstawienia tej obcej formy. Oryginalne i kreatywne. Istoty przedstawione jako niezbadane i zagadkowe, a ich reakcje powodowały u bohaterki niepewność. I to było super. Myślę że samo skrócenie tekstu bardzo by pomogło. Wydobyło by jakość z tekstu, który jest koniec końców dobry :)
Mimo że na programowaniu co nieco się znam i znam większość z tych fraz, mnie nie urzekł koncept. Za to doceniam bardzo , że tekst został solidnie sprawdzony i przemyślany. Widać tu staranność :) może zabrakło zaskoczenia? Od początku było wiadomo, że do samego stworzenia dojdzie.
Dziękuje @regulatorzy za odwiedziny i uwagi :) Naniosłem już poprawki i powiem szczerze, że najbardziej cieszę się z uwagi:
Zastanawiam się tylko dlaczego – skoro kandydat płeć ma nieokreśloną – członkowie komisji zwracają się do Manuda per pan?
Przyłapany na gorącym uczynku. Błąd logiczny nie do wyjaśnienia
Powiedzmy, że Manud jest starej daty i nie ma problemu z tożsamością, a członkowie komisji również są już leciwi i tylko z wymuszonej poprawności polityczne zapytali o zaimki. A na podstawie wyglądu zaszufladkowali naszego bohatera jak płeć męską. Ten tekst się może nie zestarzeć dobrze przez to
@Tarnina
Ponoć tylko głupcy są wszystkiego pewni :D
Zatem skoro “wątpić rzecz ludzka”, kim są głupcy? Wraca temat Archiwum X
Miło było wpaść :)
Bardzo dobry tekst, chociaż ostatnie zdanie zbyt rozbudowane.
Osłabia moc zakończenia.
@regulatorzy – komentarz “miszcz” :)
Cześć,
Pisało o nim
Pisano o nim.
Po przeczytaniu notatki odłożył czasopismo
Po przeczytaniu artykułu. Notatkę, to on sam mógł by sporządzić.
znajdował się inny jego dom
Przeczytaj to na głos :)
Przed wejściem do środka wstukał dwa kody. Jeden wyłączający alarm, a drugi otwierający zamek u drzwi.
Wstukał dwa kody, to tak średnio. Swoją drogą wyłączenie alarmu zazwyczaj (jeśli nie zawsze) znajduje się w środku
domu.
Półki z mnóstwem książek, systematycznie uzupełnianych nowościami, gry planszowe dla jednej osoby i jeszcze inne przedmioty
Wyrzuciłbym te jeszcze inne przedmioty lub doprecyzował. Trochę to brzmi jak " i jeszcze coś tam, cos tam"
We wraku znaleziono gigantyczne zwęglone truchło nieznanego na Ziemi gatunku zwierzęcia
Jeżeli mówimy o ufo to lepiej brzmi nieznanej formy życia. Ufo nie określa się mianem zwierząt
Każdy posiadał jakieś specjalne umiejętności, które razem się uzupełniały
Znowu te jakieś :) używanie tego zwrotu sugeruje jakbyś nie wiedział jakie to umiejętności. A przecież wiesz dokładnie.
gdyż normalnie pracował w firmie, która je tworzyła. – Na co dzień pracował w firmie, która je tworzyła.
Czytałem Twój poprzedni tekst i na jego tle, ten wypada dużo lepiej. Pomysł jest ciekawy i przyznam szczerze spodziewałem się innego zakończenia (zemsta na właścicielu) . Także jest zaskoczenie i to całkiem fajnie urwane. Podoba mi się też motyw, gdzie potwór musi sam rozbierać ciała, by je pożreć.
To co bym jeszcze zaproponował zmienić:
– pożera całe ciała, a żywi się krwią. Może warto zmienić, że żywi się ludzkim mięsem?
– potwór na 3,5 metra wysokości, więc piwnica musiała by być wyjątkowo wysoką, a raczej się takich nie spotyka.
– Raz na 2 tygodnie brat dowozi 4 ciała. To sporo i raczej nie uszło by niczyjej uwadze, nawet jeśli są to bezdomni.
– ujednolicenie nazewnictwa. Raz jest to człekokształtny potwór, raz bestia, potwór, a innym razem zwierzę.
Pozdrawiam :)
Marcin_Maksymilian dziękuje :)
Nie pomyślałem o tym w ten sposób, ale faktycznie rozmowa kwalifikacyjna, to rodzaj talent show :D
Czy smoki nie powinny mieć ognioodpornych włosów ? :)
Hej Maciek, nie mogę się z Tobą zgodzić, że eksperyment się nie udał.
W przedmowie zaznaczyłeś powód, dla którego to zrobiłeś i w mojej ocenie jest w tym dużą wartość :)
Hej, bardzo fajny tekst. Zakończenie urwane w punkt. Aż się ma wrażenie, że każde słowo więcej po ostatnim zdaniu psuło by teks :) Motyw dżina i butelki fajnie wpleciony.
Małe przemyślenie:
, a w środku można było znaleźć tylko stolik i rozklekotane krzesło
Później jednak znajduje się jeszcze moździerz, butelka, alkohol. Wiem, wiem mogły być na stole, ale jak pisze tylko stolik i krzesło to przykuło moją uwagę :)
Cześć,
bo mający szerokość zaledwie sześciuset węży (wąż to mniej więcej połowa wzrostu dorosłego mężczyzny), wbijał się w sam środek morza,
Wychodzi z tego nam morze poniżej 1 km wielkości (wybacz)
Byli niscy, więc załóżmy 1,6m. Połowa dorosłego mieszkańca to 1 wąż = 0,8 metra.
600 węży = 480metrów do środka morza.
Dlaczego lot balonem był niepraktyczny? Nie wskazujesz tego nigdzie.
..małpą domową”. Charakteryzowała się wiernością
Czyli były też niewierne małpy :D To może mieć pewien sens, bo tam skąd pochodzę na Panie lekkich obyczajów mówi się małpy.
wysoko na niebie pojawił się jakiś tajemniczy obiekt
Wysoko na niebie pojawił się tajemniczy obiekt
– Proszę się cofnąć! – rozkazał. – Utworzymy tutaj strefę wyłącznie dla naukowców.
Rozbawiło mnie to :) Przylatuje Ufo, a facet wyznacza strefy dla naukowców.
Posiadał też biały wygrawerowany napis w jakimś nieznanym alfabecie
Posiadał także biały wygrawerowany napis w nieznanym języku
którzy mieli przyjemność zobaczyć środek wehikułu jako pierwsi
Skoro jeszcze nie byli w środku to skąd wiedzieli że przyjemność. Którzy mieli możliwość zobaczyć środek jak pierwsi.
To co pierwsze rzuciło się wykładowcom w oczy po wejściu do wewnątrz, to kilkanaście kolorowych paczek wielkości przenośnej klatki na małpę domową
Statek miał optymalną pojemność na 3 osoby mierzące po 2 węże. Małpa to przypomnijmy 3/4 węża. Zapiszmy więc 0,75x 0,8 m = 0,6m to wysokość małpy. Klatka powinna być wieksza, więc niech będzie to tylko 0,7m ( 0,875 węża) i klatek było kilkanaście zatem… Żartuje ale z tymi wężami coś trzeba zrobić :)
zaczęto próbować dociec
:)
Następnie z okna zrobiła kilka zdjęć
To brzmi jakby faktycznie przerobiła okno na zdjęcie :) Następnie przez okno zrobiła kilka zdjęć
Smoki, Ufo, wierne małpy domowe, rozmawiacz, akademia naukowców, półwysep, niepraktyczny balon i walka wieśniaków z latającymi żaboludźmi. I jeszcze hodowla pijawek i szybki marsz na 4000 uderzeń serca. Widać, że głowa Ci pęka od pomysłów, ale wymieszanie tego wszystkie nie skończyło się dobrze. Pomysłów tu na kilka tekstów.
Spodziewałem się, że wątkiem przewodnim będzie, telefon i czekałem na twist na koniec.
Jeżeli zwieńczeniem tego wątku miało być użycie go do przesłania zdjęć, by ratować mieszkańców, to nie rzuca się to w oczy.
Nieco za długie i zbyt górnolotne. Niemniej sam motyw, by jako główną postać wstawić Wifi, bardzo świeży.
No i ewenement na skalę portalu… Złego słowa o dialogach nie można powiedzieć.
Mrocznie i krwawo. Bar > zakład > piekło?
No właśnie. Dobre niedopowiedzenie.
To co mi się rzuciło najbardziej:
Jak nie masz mózgu nikt nie wyda polecenia by coś krzyknąć :)
Pragnąłem wolności, czy to zakrawa na marnotrawstwo?
To zdanie chyba zgubiło sens.
Leon tak dokładnie rozebrał ciało,bo to zawodowiec :)
Tak a propos nazywam się Filip Durkacz i Wielki Dambudze ufa mi bezgranicznie.
Mało prawdopodobne, by ktoś podczas przedstawiania, podał tak specyficzne informację :)
Sam też tak często używam takiej budowy, ale zastanawia mnie, czy nie wytłumaczyłbym wcześniej, że Łukasz nie rozumie, co mówi Dambudze.
Pewnie kwestia gustu, ale bez tych penisów, nic by tekst nie stracił
WoW. Dziękuję Tarnina za tak szczegółowe zbadanie tekstu. Serce zabiło mi szybciej niż Manudowi, gdy zobaczyłem ilość cytatów. Zakładam, że komentowałaś na bieżąco, w trakcie czytania? Inaczej nie zadała byś niektórych pytań :)
Wieczorem wprowadzę w życie uwagi, z którym się zgadzam (znaczna większość :p)
Szczególnie cenie te, które skracają tekst.
Za ukryte pod gifem podsumowanie także dzięki!
I co Ty masz z tym Archiwum X? :D
Bardzo dziękuję za komentarze :) Cieszę się, że się spodobało zwłaszcza, że bardzo długo nie pisałem nic i był to tekst na przełamanie.
Dłużej komentowałeś niż pisałeś :)
niewielka wioska pomiędzy świerkami
Zastanawiam się nad tym zwrotem. Dom pomiędzy świerkami? Jak najbardziej, ale gdy już mowa o całej wiosce, to raczej uderzył bym w las. Nie dopowiadasz, więc równie dobrze, może być to niewielka wioska pomiędzy dwoma świerkami, a wtedy robi się dziwnie :)
Tak już mam, że nie lubię, gdy bohaterem jest dziecko. A mimo to przez te ponad 20tys znaków, kompletnie o tym zapomniałem. Pyszny tekst :)
Zdecydowanie bardziej podobała mi się część w autobusie niż sam sen. To właśnie na siedzeniach autobusu wciągnąłem się w historię.
Podpisuję się pod wirującą pustkę i ten zwrot bym przerobił.
Światło reflektorów rzucało bladą poświatę na szklaną powierzchnię, zniekształcając dodatkowo obraz.
Nie jestem przekonany, czy osoba w głębokim szoku w jakim znalazł się bohater, tuż po przebudzeniu, byłaby zdolna do tak szczegółowych obserwacji otoczenia.
Wynika z tego, że mam na imię Kalina Sokół.
Łukasz – przeczytałem na głos. – Nazywam się Łukasz Pomurnik
Jestem Adam, Adam Olcha
I tu jeśli dobrze rozumiem, mała niespójność:
Pierdolę, dzwonię po gliny. – Piotr zaczął wybierać numer. Oj, nie spodobał mi się wyraz jego twarzy
– Brzóski. Brzóski. Brzmi to jak jakaś głęboka prowincja – odezwał się Piotr, uśmiechając się niepewnie, widocznie próbując rozładować napięcie. – Może to wycieczka, której nie pamiętamy?
Telefon miał przecież Adam. Piotr = Adam?
Co do zakończenia, jestem fanem takich niedopowiedzeń, więc dla mnie jest ono na plus. Więcej musimy sobie dopowiedzieć niż wiemy. Nie obrażę się, jeśli pojawi się kontynuacja tego tekstu :)
Najnowsza książka jaką czytałem Pana Wolskiego pochodziła z 2007 roku i moje odczucia po lekturze praktycznie całkowicie pokrywały się z Twoimi mimo, że obie pozycje dzieli sporo lat, a także tematyka. To znaczy, że autor trzyma poziom? :p
Skoro ON odczytał JEGO myśli i na nie odpowiedział, to nie potrzebnie już mówił, że trzeba powiedzieć gospodarzom :) Mógł tylko pomyśleć.
Na przyszłość proszę palce owinąć taśmą izolacyjną. Wówczas nie powinien prąd razić przez klawiaturę. Proste!
Jakoś ciężko mi przejść obojętnie obok tekstu jak mąż nabija żonę na kołek i opowiada o tym w sposób tak naturalny. Mi trochę brakowało emocji w opisywaniu zmian Patrycji. Pogodził się z tym jakby to było coś naturalnego. Co nie zmienia faktu że bardzo fajny tekst.
Czy jest to celowe nawiązanie do pasty, w której ojciec usypia syna, bojącego się potwora pod łóżkiem? A gdy zagląda pod łóżko, przestraszony syn mówi ojcu o potworze, którzy leży w jego łóżku ????
Bardzo fajna, krótka forma. A co jeśli tak jest, a nie wiemy? Wówczas opowiadanie jest z kategorii groza :) Ostatnie zdanie to truskawka na torcie! Brawo Ty.
Bardzo negatywny felieton…
Czyta się to dobrze! Osobiście mi nie przeszkadza, że historia została podzielona na osobne fragmenty. Chociaż odnoszę wrażenie, że fragmentów z małą Cierii i Ewi równie dobrze mogłoby nie być. Mało co wnoszą i być może rozwinięcie innych części ich kosztem, byłoby dobrym zabiegiem?
Najbardziej boli mnie jednak ostatnie zdanie. Zabrakło mi ostatniego cięcia. Przemyślenie Sajiro nie zwala z nóg :P
Pozdrawiam i tak jak koledzy, chętnie przeczytam coś więcej z tego uniwersum!
Ciężko się to czyta. Dużo do życzenia zostawiają dialogi, które są strasznie sztywne. Czytając je na głos bolą uszy :)
Na plus z pewnością pomysł i dedykacja dla Mamy.
Obawiam się, że koledzy redaktorzy mogą Cie rozszarpać :P
– Ach, niech ci będzie. – westchnęła. – Zacznijmy więc. Jako osoba pytająca, to ty musisz zaparzyć herbatę; użyj filiżanki, wąskie lub wysokie naczynia z reguły nie oddziałują nader poprawnie.
Nie mogę zacząć inaczej niż od ogromnych podziękowań za wszystkie uwagi!
Czuje, że mój tekst (jaki by nie był) został “zaopiekowany”
Trafność Waszych uwag jest porażająca.
Najbardziej zaskoczyła mnie ta o encyklopedyczności. Teraz to dostrzegam :)
Jedynym punktem, który chciałbym wytłumaczyć (a może i bronić?) jest ten o ostatnim zdaniu.
Rzecz w tym, że błąd, jaki tu popełniłem to tak naprawdę brak precyzji. Bohater nie umarł, a umierał z rozpaczy. Tylko, co z tego, skoro tego nie doprecyzowałem. I taką formę zakończenia uznałem za ciekawą. Dalej uważam :P
Czuje się zmotywowany konstruktywną krytyką.
Chyba spodziewałem się większych batów :P
Witam.
Wpis zamieściłem głównie, by sprawdzić odzew z jaki mogę się liczyć jako nowy użytkownik.
Jest to fragment pierwszego tekstu, jaki zacząłem pisać 2 lata temu. Praca po napisaniu 40 tys. znaków została porzucona. Nie miałem wystarczającego warsztatu, więc nie chcąc zmarnować pomysłu, który uważam za ciekawy, odłożyłem tekst.
W międzyczasie skończyłem powieść (660 tys znaków) oraz zacząłem kolejną (dobija do 100 tys). Zdaje sobie sprawę, że ilość nie musi przekładać się na jakość, lecz jak inaczej szlifować, jak nie pisząc?
Za wszystkie uwagi dziękuje :)
no może poza tą, że kartka z definicji jest papierowa.
Zdaje sobie sprawę, że tekst był słaby, ale ta uwaga jest jakby na wyrost.
Jest to często używany i przyjęty zwrot, a co do samej definicji, to kartka może być wykonana z papieru, pergaminu, welinu albo papirusu.
pozdrawiam