- Opowiadanie: Koala75 - Kłopot ze skrzatami

Kłopot ze skrzatami

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Kłopot ze skrzatami

Wróciłem w nocy, tak zmęczony podróżą, że padłem na kanapę, nie zapalając światła i nie przebierając się. Myślałem: „Jak dobrze, że jutro nie muszę rano iść do firmy. Zaraz zasnę i będę spał do południa albo dłużej”.

Nie było mi dane.

Usłyszałem najpierw szepty, potem całkiem wyraźne głosy:

– Zapomniał o nas? Wcale go nie obchodzimy?

– Ciszej, jeszcze nie śpi.

– E tam, na pewno już zasnął, a wtedy można strzelać.

Wprawdzie przed wyjazdem na obrady fantastów myślałem, że przydałyby się jakieś skrzaty w mieszkaniu, ale nie pokazywały się, choć od kilku miesięcy zostawiałem im pierniczki na stole. Musiałem potem zjadać je sam, a nawet te w czekoladzie nie są smaczne, gdy są suche. Pierniczki – nie skrzaty. Zresztą, nie próbowałem skrzatów. Przypuszczam, że nie smakowałyby mi.

– Przecież zatroszczył się o nas. Umówił się z tą Majką, że będzie przychodziła.

– No i co? Przychodziła? Przecież nie.

– Była raz, ale tylko zerknęła, czy wszystko w porządku. Sprawdziła wodę, gaz i poleciała sobie, czarownica.

– Dobrze, że nie na miotle.

– Jeszcze sobie nuciła: „Hej ho, hej ho. Do pracy by się szło…”

Głosy nie dawały mi zasnąć. Wstałem i włączyłem lampę. Dobiegły mnie jeszcze szepty od okna:

– Bądźcie cicho, bo nie śpi. Usłyszy was.

– I dobrze, może o nas pomyśli.

Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem na parapecie moje kwiaty w opłakanym stanie. Stały tam dwie paprotki, dwa skrzydłokwiaty i grudnik. Wyraźnie brakowało im wody. Majka chyba ich wcale nie podlała. Zaraz dałem im pić i powiedziałem:

– Przepraszam, to się już nie powtórzy.

Odpowiedziały mi nie słowami, ale delikatnym zapachem, że będzie dobrze.

Położyłem się i zgasiłem światło. Cisza, żadnych głosów. Przed zaśnięciem zdążyłem tylko pomyśleć: „Szkoda, że nie ma u mnie krasnali, troszczyłyby się o kwiaty. A z moimi roślinami będę częściej rozmawiał, jeżeli zechcą”.

Przed wyjściem następnego dnia do firmy znów podlałem kwiaty i powiedziałem do nich, wyglądających już dużo lepiej:

– Może opowiecie mi, gdy wrócę wieczorem, co widziałyście przez okno? Raz jeszcze przepraszam za to, co się stało.

Wkrótce wieczorne rozmowy weszły nam w zwyczaj. Opowiadałem, co było w pracy, kto komu i dlaczego, a kwiaty szeptały, co się działo za oknem, w ogrodzie. Dzisiaj podziwiały gonitwę trzech wiewiórek na pniu pobliskiego świerka, kowalika spacerującego po brzozie łebkiem w dół, jak tylko on wśród polskich ptaków tak potrafi, sikorki, które zamieszkały w domku na jesionie…

 

A skrzatów jak nie było, tak nie ma. Wszystko w domu muszę robić sam.

 

Koniec

Komentarze

Wszystkie polskie skrzaty wyjechały do Niemiec, żeby zastąpić malejącą populację koboldów. Niektórzy parlamentarzyści sugerują sprowadzenie do kraju ifrytów, przeciw czemu protestuje Prawica, co czyni sprawę wielce polityczną.

Być może rozwój seksbotów i zainstalowanie im funkcji, chociażby, zamiatania podłóg rozwiąże powyższe problemy poprzez automatyzację.

Sympatyczny, ciepły szort. Podobało mi się. Pozdrawiam

Martinie, może polskie skrzaty wrócą. Boty to jednak nie to samo. :)

Heskecie, ucieszyłeś mnie. :)

Bardzo fajny i faktycznie ciepły szort – aż miło.

 

 Dziś to kolejne opowiadanie, które przypomniało mi pewną scenę z TV:

Stary serial „Nieustraszony”:

Główny bohater, Michael Knight, mówi coś do swojego inteligentnego, gadającego samochodu.

Stojąca obok starsza pani, widząc to, komentuje ze zdziwieniem:

„Phi, jak można mówić do czegoś, co ci nie odpowie” – powiedziała do pieska na rękach.

Witaj, Koalo75. :)

Doskonale rozumiem głównego bohatera, ja codziennie tak pragnę snu, że – kiedy wreszcie dane jest mi zasnąć – można strzelać. :) Dobrze, że udało mu się uratować kwiaty; ta Majka to bardzo niesłowna osoba. :) 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :)

Pecunia non olet

Ach tak, niedobór skrzatów na rynku to spooooory problem. Każdy by takiego chciał.

Ale słyszałem, że niedługo zacznie się import skrzatów z Urugwaju, tam mają ich za dużo.

Nie wiem co piszę, pozdrawiam. :D

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Czołem Koalo!

Wróciłem w nocy, tak zmęczony podróżą, że padłem na kanapę, nie zapalając światła i nie przebierając się. Myślałem: „Jak dobrze, że jutro nie muszę rano iść do firmy. Zaraz zasnę i będę spał do południa albo dłużej”.

Idealnie oddałeś mój powrót do domu dziś :). Tylko eh… jutro trzeba pójść do firmy.

Przypuszczam, że nie smakowałyby mi

Zapisałbym: Przypuszczam, że by mi nie smakowały.

 

Nie chcę teraz myśleć co moje kwiatki sobie o mnie myślą. Niby żyją już dłużej niż można by się po mnie spodziewać, ale czy nie pytają “tylko co to za życie?”.

 

Intrygujący tekst.

Pozdrawiam!

 

Halo! Policja! Mamy tu dobry szort, proszę przyjechać.

Bardzo przyjemnie, ale niestety policja i tak przyjedzie, bo kto to widział podlewać kwiaty wieczorem i potem jeszcze rano :)

Niby niesłyszalne wiadomości od kwiatów, skojarzyły mi się z sytuacjami, gdy w towarzystwie ktoś komentuje niby po cichu, ale tak by jednak wszyscy usłyszeli. 

 

Struktura tekstu łudząco podobna do niedawnego szorcika o pluszowym misiu, który także przemówił do właścicielki. Ten w mojej ocenie, znacznie ciekawszy :)

Robercie, nie znam tego serialu, ale musiał być niezły, skoro zawierał takie żarty. :)

Bruce, życzę Ci, żebyś mogła spać bez strzelaniny wokół. :)

Gryzoku, taki import nie załatwi sprawy, bo jak się dogadać ze skrzatem urugwajskim? :)

Beeeecki, lepiej nie wyjeżdżać i albo nie mieć kwiatków, albo zapewnić im lepszą opiekę niż Majka. :)

Lenti, on poszedł do firmy dopiero po południu, bo nie musiał rano, a kwiatki podlewał ostrożnie, dozując porcje wody, jak odwodnionemu na pustyni. Policja chyba nie przyjedzie, bo oszczędza paliwo. :)

 

Dziękuję, Koalo75 i wzajemnie. :)

Oczywiście żart żartem, ale rodzic nigdy nie będzie już spać spokojnie. :) 

Pozdrawiam ciepło. :)

Pecunia non olet

Sympatyczny, króciutki tekst. Czytało się bardzo dobrze. Pozdrawiam!

Bruce, nawet, gdy dzieci są dorosłe. (Sądzę po sobie). Też ciepło pzdr. :)

Adexsie, pewnie dlatego, że króciutki. Też pozdrawiam. :)

Dokładnie, Misiu. :) Troska siedzi w rodzicu już zawsze. Pozdrowionka. heart

Pecunia non olet

Misiu, wobec niedoboru skrzatów pozostaje całą uwagę poświęcić paprotkom, skrzydłokwiatom i grudnikowi. Życzę sukcesów w uprawie roślin doniczkowych – niech bujnie rosną! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sympatyczny szorcik. Tożsamość tajemniczych głosów zaskoczyła, zgrabnie to poprowadziłeś.

Przy fragmencie z jedzeniem skrzatów przypomniał mi się Gargamel. ;-)

Babska logika rządzi!

Miła lektura, dobra na rozgrzanie głowy przed tym, jak siadam do pisania :).

Spodobało mi się, że narrator wrócił z obrad fantastów, trochę z żalem przeczytałem potem o przyziemenj “firmie”. Niemniej i tak, zasługuje na punkcik.

Pozdrawiam,

Zygi

teksty publikuję również na www.zygisonar.com

Bruceheart

Reg, kwiatkom się podoba Twoja rada. Pozdrawiają Cię z uśmiechem. smiley

Finklo

Tożsamość tajemniczych głosów zaskoczyła,

znaczy, że się udało. Fragment o jedzeniu skrzatów wsadziłem, żeby nie było tak słodko, jak zwykle. Nie mam kota. wink

Zygi, owocnego pisania z rozgrzaną głową. Dzisiaj sobota, może firma dopiero w poniedziałek? smiley

Nie mam kota. wink

Misiu, sądząc po Twoich pozostałych szortach, masz w domu całą plejadę fantastycznych stworzeń. W tej sytuacji kot już nie jest niezbędny. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, jeżeli mam upodobnić się do Gargamela, powinienem mieć kota. ;) Licentia poetica. :)

Misiu, jestem wzruszona sympatią Twoich roślin. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może chochlik zamiast kota? Z chochelką zamiast ogona?

Jakie fantasy, taki Gargamel. ;-)

Babska logika rządzi!

Koalo75, na szczęście w weekendy piszę i czytam tylko dla przyjemności, ale… by znaleźć na to czas wstaję o 5:30, niestety dziś tylko do 7, gdyż zły sen wybudził moje dziecię i to był koniec mojego rumakowania.

Zły sen o „tatusiu, który miał straszne oczy” – więc możliwe, że zbliżam się do etapu, w którym będą mnie inspirowały również sny mojego syna :)

teksty publikuję również na www.zygisonar.com

Reg, “jaki pan, taki kram”. wink

Finklo, i jaki Gargamel, takie fantasy. laugh

Misiu, dobraliście się w korcu maku. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, nie pamiętam maku. Demencja! :(

Misiu, a zjedzone makowce? Też nie pamiętasz???

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, pamiętam, bo lubię. Wspominam z nostalgią mielenie maku w maszynce na korbkę i pieczenie makowców na Święta. Teraz kupuję gotowe. Ehh… :(

Osobiście lekko zaniepokoiło mnie to tłumaczenie się z niejedzenia skrzatów. Jak mówi przysłowie pszczół: tłumaczą się tylko winni.

Opowiadanie cieplutkie, ale został mi na dnie osad niepokoju. Ty skrytoskrzatożerco!

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Masz dobre wspomnienia, Misiu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Łowuszko, już tłumaczyłem się Finkli. że to o jedzeniu skrzatów wstawiłem, żeby nie było za słodko. To licentia poetica. Bądź spokojna, lubię skrzaty niegastronomicznie. :)

Reg, niestety, już tylko wspomnienia. :) 

Misiu, dlaczego niestety? Wszak wspomnień nam przybywa, a dzisiejszy dzień jutro też będzie wspomnieniem. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Super się czytało, klasycznie dałem się nabrać i myślę “gdzie się podziały te skrzaty?”. Wróciłem dwie linijki i w końcu żarówka się zaświeciła, a mózg zaczął pracować, głupek ze mnie. Bardzo przyjemny tekst. Pozdrawiam!

You cannot petition the Lord with prayer!

Reg, niestety, bo wspomnienia zostają tylko nimi. “To se ne vrati” – sentymentalnie. :(

Michaelu, nie jest źle, skoro żarówka się zaświeciła. Też pozdrawiam. :)

Misiu, taka jest natura tego, co już mineło. Nie można wymagać od wspomnień więcej, niż mogą nam dać, bo tylko od nas zależy, co i jak zapamiętamy. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, złe/traumatyczne wspomnienia podlegają wyparciu. To nasza obrona. (źródło: psychologia, psychiatria) :)

Misiu, myślałam że mówimy o dobrych i miłych wspomnieniach – przy nich trwajmy. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, złe zostały wyparte. W moim przypadku również przez szarlozę po zjedzeniu kilku sklerotek. ;D

Misiu, bo nie ma to jak właściwe odżywianie! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, na wszelki wypadek się zgodzę, chociaż nie pamiętam, o co chodzi. :D 

Misiu, bo to nie były sprawy warte dłuższej pamięci. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regwinklaugh

Skrzacim skrytożercom mówimy: nie! ;)

 

Fajny króciak, Koalo. Szkoda żeby marnował się w poczekalni, więc dobijam do biblioteki;)

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

Cezarze, dziękuję! A skrzaty lubię żywe i wesołe. W sensie gastronomicznym nie lubię i nie używam. To pojawiło się w tekście, ponieważ zarzucano mi, że za słodko piszę. :)

Ciekawe jakby taki skrzat smakował :D

Kto wie? >;

Zależy od przypraw… ;-)

Babska logika rządzi!

Twist fabuły łamane przez drugie dno, łamane przez nadinterpretację: skrzatów nie ma, bo narrator je wyzjadał, tylko się nie przyznaje.

 

Bardzo ładne.

Dlaczemu nasz język jest taki ciężki

Skryty&Finkla, chyba smaki świata już Wam nie wystarczają. :)

Galicyjski, nadinterpretacja jest nad, bo narrator miałby zgagę i nudności, a nie ma i cieszy się z pochwały. :)

Niedobór skrzatów jest wyraźnie zauważalny (w Kingsajzie siedzą, czy co?), ale dla pewności przeprowadziłbym jeszcze jedną próbę. Jeśli zostawić kubek mleka poza lodówką, i mleko skwaśnieje, to skrzaty są na pewno, bo mleko kwaśnieje bo krasnoludki do niego sikają. Tak przynajmniej starzy, mądrzy ludzie gadają :D

Tradycyjnie Twój tekst wprawił mnie w dobry nastrój.

Hmmm. Podobno współczesne mleko się nie zsiada. Znaczy, skrzaty się wyprowadziły. :-(

Babska logika rządzi!

Czeke, nie miałem miejsca za lodówką, ale postawiłem kubek z prawdziwym, nie sklepowym, mlekiem w kącie na podłodze w kuchni na noc i nic. Rano dało się zagotować, więc u mnie chyba nie ma skrzatów. :(

Finklo, mleko kupowane w sklepie nie powinno się nazywać mlekiem. Może dlatego skrzaty emigrowały na wieś. :)

Hej Misiu!

Tak po misiowemu napisane, więc nie ma co się dziwić, że przyjemnie się czytało ;)

Pilnie potrzebuję czegoś misiowego, a zatem…

mimo że od kilku miesięcy zostawiałem im pierniczki na stole

Może tak: choć od kilku miesięcy zostawiałem im na stole pierniczki.

nawet w czekoladzie

Nawet te w czekoladzie.

Zresztą, nie próbowałem skrzatów.

Cute :)

zerknęła czy wszystko

Zerknęła, czy wszystko.

Odpowiedziały mi nie słowami, ale delikatnym zapachem, że będzie dobrze.

Hmmm, delikatnym?

Przed wyjściem następnego dnia do firmy znów podlałem kwiaty i powiedziałem do nich, wyglądających już dużo lepiej:

Nie przelej, bo tak też niedobrze ^^ Przed wyjściem następnego dnia znów podlałem kwiaty i powiedziałem do nich (a wyglądały już dużo lepiej):

Raz jeszcze przepraszam za to, co się stało.

Hmm.

Wkrótce nasze wieczorne rozmowy stały się zwyczajem.

Hmmm. Wkrótce wieczorne rozmowy weszły w zwyczaj. Może?

jak tylko on wśród polskich ptaków tak potrafi

Tu bez "tak", za to z przecinkiem na końcu.

Wszystko w domu muszę robić sam.

Trzeźwe :D

 

Misiowe ^^ czyli miluchne :) O to chodziło :)

„Phi, jak można mówić do czegoś, co ci nie odpowie” – powiedziała do pieska na rękach.

https://instantrimshot.com/index.php?sound=rimshot&play=true

Ale słyszałem, że niedługo zacznie się import skrzatów z Urugwaju, tam mają ich za dużo.

I ostatecznie dobije skrzaty miejscowe…

Zapisałbym: Przypuszczam, że by mi nie smakowały.

Racja, tak jest lepiej.

jak się dogadać ze skrzatem urugwajskim? :)

En espanol? XD

Ty skrytoskrzatożerco!

XD

zarzucano mi, że za słodko piszę. :)

Oj, dodać soku z cytryny, szczyptę imbiru i będzie w sam raz :D

nadinterpretacja jest nad, bo narrator miałby zgagę i nudności

Skrzaty nie są składnikiem zdrowej diety ;)

Podobno współczesne mleko się nie zsiada. Znaczy, skrzaty się wyprowadziły. :-(

Na to wygląda. A za lodówką to najwyżej myszy XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ramshiri, nie mogę pisać inaczej, taki mam układ z awatarem. :)

Tarnino, napisałaś:

Pilnie potrzebuję czegoś misiowego, a zatem…

Czyżbyś szukała odtrutki na horrory i dystopie? Od pewnego czasu takie zadanie mają spełniać moje teksty. :)

Wprowadziłem poprawki, ale nie tam, gdzie nie byłem przekonany, że popełniłem błąd. Nie wiem na przykład, jak jest z przecinkiem przed pojedynczym czy. Cieszę się, że dałaś niewiele uwag krytycznych (wprawdzie, tekst jest krótki). :)

Czyżbyś szukała odtrutki na horrory i dystopie?

Jakbyś zgadł :D

jak jest z przecinkiem przed pojedynczym czy

Jak wprowadzasz zdanie podrzędne, to musi być przecinek.

Cieszę się, że dałaś niewiele uwag krytycznych

Litości, w takim krótkim tekście? XD

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Faktycznie przyjemny szort. Lekki i z taką nutą melancholii w tle. Jedyne to tu;

 

„Przypuszczam, że nie smakowałyby mi”

 

nie pasuje mnie do dobrej rytmiki zdania. A piszę to – w gruncie rzeczy nie czepiam się do takich błahostek – ponieważ jest na NF, żeby wrażać się w sposób jednoznacznie merytoryczny. (Będę zatem próbował)

nie miałem miejsca za lodówką

A za lodówką to najwyżej myszy XD

Sugerowałem zostawienie mleka “poza” lodówką, nie musi być “za”. Przed lodówką mleko też skwaśnieje ;)Jeżeli są skrzaty rzecz jasna :D

Tarnino, wstawiłem przecinek, a w nawiasach w komentarzu też zauważyłem, że tekst był krótki. Intencja była taka, że nie miałaś pola do popisu. Brzydkie słowo popis przez skojarzenia. :)

Exedunderze, to szczery żal, nie melancholia. Miło, że wpadłeś. :)

Czeke, sorry, masz rację. Poza to nie za. Czytanie szybkie bywa niedokładne. Mea culpa. :)

Przed lodówką mleko też skwaśnieje ;)Jeżeli są skrzaty rzecz jasna :D

:D

Intencja była taka, że nie miałaś pola do popisu. Brzydkie słowo popis przez skojarzenia. :)

Oj, Misiu, Misiu. I po co te skojarzenia podtrzymujesz?

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, przesyłam Ci polskie heart. Jesteś optymistką, używając angielskiego. Pesymista by napisał 

Xīn. :)

A co to się z Misiem stało? Co Miś nagle taki smętny? A strona czasami zamienia śliczne czerwone serduszka na napis “heart”. Nie wiem, czemu tak robi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, świadomie nie smęcę, a strona robi co chce. Wczoraj każda zmiana podstrony trwała kilka minut, lub wyskakiwała informacja, że przekroczony czas. Dzisiaj jest lepiej. heart (udało się) :)

lub wyskakiwała informacja, że przekroczony czas.

Och tak, miałem dzień napięty jak plandeka na Żuku, a kiedy wygospodarowałem chwilę, by coś napisać, wyskoczyło mi to. No po prostu myślałem, że znajdę tego kto odpowiada za serwery, zciągnę do jakiejś ciemnej, ciasnej uliczki i go [Ze względu na drastyczny charakter tej sceny postanowiliśmy zastąpić ją materiałem poświęconym languście]

No a potem przypomniałem sobie, że mam metr pięćdziesiąt i jakoś tak samo mi się przypomniało piąte przykazanie.

 

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

[Ze względu na drastyczny charakter tej sceny postanowiliśmy zastąpić ją materiałem poświęconym languście]

Langusta żywi się owocami morza. Choć, gdyby mogła, jadłaby dżem. XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

 Oh yea, swój znajdzie swego.

ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz

Wspólny kod kulturowy ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ciekawe, zabawne, zaskakujące opko. Szkoda tylko, że nie było w nim skrzatów. :-(

Rozdzióbią nas kruki, wrony i ptaki ciernistych krzewów.

Bolly, szkoda, ale na tym właśnie polegał kłopot. :)

Zajrzałam i warto było.

Nova, dziękuję. :)

Nowa Fantastyka