Profil użytkownika


komentarze: 268, w dziale opowiadań: 240, opowiadania: 149

Ostatnie sto komentarzy

Hej, Misiu. 

Ciężkie jest życie pisarza, ale chyba i tak warto – pisać i żyć.

Udało ci się sugestywnie opisać emocje bohaterki, czytając czułam jej ból i tęsknotę. Dobrze napisane.

Dziękuję, reg. Poprawię w weekend:-)

Ave cezary! Morituri te salutant! ;-) Dzięki za komentarz.

bruce: Również pozdrawiam!

Finkla: Dzięki za komentarz.

Jim: No cóż, podejrzewałam, że to nie jest (he he) arcydzieło, zwykle piszę teksty kilka tygodni, a ten napisałam w kilka godzin. Widać ten pierwszy sposób jest lepszy. Na szczęście mam na koncie kilka całkiem niezłych tekstów wink

Hesket: Dzięki. Może kiedyś wrócę do tego tekstu.

bruce: Dzięki za komentarz i za klika. Poprawiłam wskazane przez ciebie usterki yes

Czytało się dobrze, choć przez niezniszczlność bohaterów trochę zabrakło jakiegoś napięcia.

To rzeczywiście bajka, ale dobrze napisana.

Gryzok_Półpospolity: Zdanie każdego czytelnika jest ważne, więc, jeśli coś ci zgrzyta, to śmiało pisz. Dzięki za przeczytanie i komentarz.

 

Bartkowski.robert: Dziękuję, cieszę się, że ci się podobało. Zazwyczaj piszę dużo dłuższe teksty, to opko napisałam bardzo szybko, bo miałam ochotę coś napisać. Pewnie byłoby lepsze, gdybym je lepiej przemyślała, na parę rzeczy trzeba przymknąć oko wink

 

Mam świadomość, iż Arkanie mogą mieć odmienną fizjologię od naszej, jednak, czy w przedziale pięćdziesięciu godzin, możliwym byłoby wyraźnie stwierdzić owe zaburzenia odżywiania i różnice w masie ciała?

– masz rację, to błąd, który poprawię!

 

Na pewno będę pisać dalej. Jeszcze raz, dzięki!

 

GalicyjskiZakapior: Dzięki za komentarz.

 

Miejscami jest lekko naciągany – bo jeśli Arkanie leczą dotykiem, a poza tym istnieją bioroboty leczące choroby zakaźne przytulasem, to ciężko się spodziewać, żeby broń biologiczna miała mieć wielką skuteczność.

– racja, choć mimo wszystko przecież nie muszą być zdolni do wyleczenia absolutnie wszystkiego. Dodam tutaj coś.

 

Koala75: Dzięki. Fajnie, że ci się podobało, dzięki za klika!

 

Hej. Lubię dystopijne klimaty i kosmos, więc pomysł na opowiadanie mi się spodobał.

Nie bardzo rozumiem, po co właściwie wrzucali tych nieszczęsnych więźniów do czarnej dziury: żeby badać czarne dziury nie trzeba do nich wysyłać ludzi, istnieje też wiele dużo tańszych metod zabijania wrogów politycznych.

Byłoby sensowniej wysłać ich do jakiejś kopalni czy inne ciężkie roboty (taka katorga w kosmosie).

Pozdrawiam!

Sympatyczny, misiowy tekst. Twoje szorty zawsze mi poprawiają humor:-)

Dobrze się czyta.

Początek mi się bardziej podobał niż końcówka, ale ja nie za bardzo lubię takie krwawe jatki.

Powodzenia w konkursie!

Podobało mi się, ciekawa historia, tym bardziej, że sięgasz do mojego ulubionego okresu w historii ludzkości.

Wujek Ślina jest niesamowity z tymi wierszykami, ona je tak na poczekaniu wymyśla?wink

Podobało mi się: wciągająca fabuła, niesamowity, dziwaczny świat, interesujący bohaterowie. Przeczytałam z dużą przyjemnością.

Finkla: Dzięki. Pewnie fajnie byłoby tekst przejrzeć jeszcze raz, teraz też myślę, że dałoby się co nieco wyciąć.

Ja nie oglądałam Rumcajsa, ale pamiętam Reksia, Krecika i Kota Filemona. A najbardziej lubiłam Gumisie, Pszczółkę Maję i Muminki :-)

Marszawa: Dzięki, cieszę się, że przeczytałaś z przyjemnością.

Science fiction to faktycznie trudny gatunek, ale mój ulubiony. I ile się człowiek nauczy przy okazji!

Asylum: Muszą istnieć!

Jim: Więc dobrze, że mamy Bruce!

Bruce: To bardzo ważna umiejętnośćsmiley

Jim: Dzięki. Cieszę się, że znalazłeś w opowiadaniu jakieś pozytywy:-)

Podobało mi się twoje opowiadanie, aż żałowałam, że takie krótkie. W niedługim tekście zarysowałaś ciekawe sylwetki bohaterów i tragiczną opowieść.

Dzięki. Oczywiście, błędy poprawione!

Regulatorzy: Dzięki, cieszę się ogromnie, że opowiadanie ci się podobałosmiley

Bardzo plastycznie napisany tekst, doceniam, choć to nie jest rodzaj literatury, który lubię najbardziej.

 

Podobało mi się. Kiedy byłam mała, częściej zapamiętywałam swoje sny, niektóre były naprawdę dziwne. Teraz zwykle śni mi się, że spóźnię się do pracy:-)

Asylum: Dzięki za komentarz i za klika!

Finkla:Dzięki. Uczucie Randolpha zdecydowanie nie było normalne. Cieszę się, że ci się podobało.

Ja chyba mam za dużo klików: AdamKB kliknął mi ,,guzikiem” i dodatkowo zgłosił tekst tutaj.

Mądra mama uratowała pracowników przed źle używaną AI. Lubię szczęśliwe zakończenia.

GalicyjskiZakapior: Dzięki, cieszę się, że się podobało. Bruce: Dzięki za klika. Poprawię resztę, jak wrócę do domu. Ten nieszczęsny Knoiec też:-)

AdamKB: Dzięki za komentarz. Faktycznie, mogłam lepiej przemyśleć pewne rzeczy. Cieszę się, że tekst przypadł do gustu pomimo zastrzeżeń:-)

Dobrze napisany tekst, czytało się bez zgrzytów. Polubiłam głównego bohatera. Czuję lekki niedosyt, osobiście wolałabym trochę dłuższe śledztwo, głębsze wejście w ten świat, żeby zobaczyć, jak on funkcjonuje. Zakończenie jest, w moim odczuciu trochę urwane, ale to tylko moja opinia. Generalnie mi się podobało.

Leclerc: Dzięki!

Nie wiem, czy by się dało i może lepiej nie próbować, bo różnie mogłoby się skończyć.

Jakiś czas nic nie publikowałam i zapomniałam, że jak kopiuję tekst z Worda, to pojawiają mi się takie dwa myślniki:-( Już poprawiam. Dzięki.

Z kotami nie ma żartówsmiley

Mądra ta Kocica!

Hej, Dawidzie. Zgadzam się z Finklą, w tekście brakuje przeszkód, problemów do rozwiązania, jakiegoś napięcia. Wszystko idzie zbyt gładko.

Pozdrawiamsmiley

Brakuje fantastyki i niesamowitości. Ale kotek fajny:-)

Może głupio się tak upominać, ale tak nieśmiało zwrócę uwagę, że klik od AP dla Niebo należy do bogów został chyba pominięty;-)

Podobało mi się bardzo. Ciekawy świat, dobrze nakreślone sylwetki bohaterów, klimat. Historia wciąga od samego początku.

Aguniu: Dzięki za komentarz. Cieszę się, że ci się podobało.

Co do cyfrowych kopii jednostki – zgadzam się, że więcej by z tego wynikło złego niż dobrego.

 

Ślimaku: Dzięki za komentarz. Poprawione.

Podobało mi się. Też na początku nie byłam pewna, o co chodziło, ale może to i dobrze?

Hesket : Zrozumiałam, o co ci chodziłosmiley

mfiedorowicz: Dzięki za cenne uwagi. Jeśli chodzi o teorię świadomości Penrose’a, to również uważam, że w autor ,,Mody, wiary i fantazji we współczesnej fizyce” dał się w tym wypadku ponieść fantazjismiley

Mr_D: Dzięki za komentarz.

Dzięki, Hesket. Cieszę się, że ci się podobało.

Świadomość to bardzo skomplikowany temat, czy AI może być świadoma, czym jest świadomość? Akurat tutaj nie chciałam aż tak głęboko wnikać w temat.

Komforemna Kosmologia Cykliczna Penrose’a to bardzo ciekawa hipotezasmiley

Wow, co za opko. Bardzo hermetyczne.

Pomysł ciekawy i odważny, choć, żeby zrozumieć tekst trzeba chyba skończyć studia matematyczne wink

Klikam, za oryginalność.

 

Jeśli to skażenie rozprzestrzeni się do głównego repozytorium twierdzeń katedry, mogłoby zdestabilizować same aksjomaty, których Zakon używał do utrzymania obliczeniowej spójności rzeczywistości. Wiedziała, że powinna to natychmiast zgłosić, wyznać swoją porażkę w utrzymaniu właściwego emocjonalnego dystansu od obliczeń. Ale coś głębszego niż szkolenie czy obowiązek trzymało ją w milczeniu. W tych niemożliwych przestrzeniach między całkowitymi momentami, w szczelinach, które nie powinny istnieć między jednym dowodem a następnym, czuła jak coś się budzi – matematyczna prawda większa i dziwniejsza niż cokolwiek, do czego Zakon ją przygotował.

A gdzieś w kwantowych obwodach jej umysłu, poza zasięgiem dowodów czy modlitw, zaczęło się kompilować straszliwe pytanie: co jeśli jej ojciec się mylił? Co jeśli matematyka wcale nie była czysta, ale żywa i zmienna jak serce, które pchnęło ją do szukania jej doskonałych pewności?

Cisza kompilatora niosła teraz własny matematyczny ciężar, przestrzeń zerowa brzemienna nieskończonymi możliwościami. W jego ciemnej kryształowej powierzchni Siostra Ada studiowała swoje odbicie: kwantową niepewność w oczach, geometryczne zniekształcenia w fałdach nowicjuszowskiego habitu, sposób w jaki samo jej istnienie zdawało się migotać między dyskretnymi stanami bycia i stawania się.

Dotknęła czegoś, co żyło w przestrzeniach między udowodnionym a niedowodliwym, między przeliczalnymi a nieprzeliczalnymi nieskończonościami, które tworzyły obliczeniowy substrat wszechświata. A teraz to coś obliczało ją z powrotem, wykonując własne obce algorytmy w najgłębszych rejestrach jej matematycznej duszy.

W rozległych geodezyjnych łukach ponad nią twierdzenia katedry kontynuowały swój wieczny taniec, ale nawet ich nieskazitelne geometrie wydawały się teraz inne – mniej jak zastygłe błyskawice, a bardziej jak żywe równania, ewoluujące i mutujące w odpowiedzi na jakąś funkcję wyższego rzędu, której żadna ludzka matematyka nie mogła w pełni skompilować.

Jeśli to skażenie rozprzestrzeni się do głównego repozytorium twierdzeń katedry, mogłoby zdestabilizować same aksjomaty, których Zakon używał do utrzymania obliczeniowej spójności rzeczywistości. Wiedziała, że powinna to natychmiast zgłosić, wyznać swoją porażkę w utrzymaniu właściwego emocjonalnego dystansu od obliczeń. Ale coś głębszego niż szkolenie czy obowiązek trzymało ją w milczeniu. W tych niemożliwych przestrzeniach między całkowitymi momentami, w szczelinach, które nie powinny istnieć między jednym dowodem a następnym, czuła jak coś się budzi – matematyczna prawda większa i dziwniejsza niż cokolwiek, do czego Zakon ją przygotował.

A gdzieś w kwantowych obwodach jej umysłu, poza zasięgiem dowodów czy modlitw, zaczęło się kompilować straszliwe pytanie: co jeśli jej ojciec się mylił? Co jeśli matematyka wcale nie była czysta, ale żywa i zmienna jak serce, które pchnęło ją do szukania jej doskonałych pewności?

– ten fragment się powtarza

 

 

Podobało mi się. Historia wciągnęła mnie od samego początku. Ciekawy pomysł.

Śmierć Gedeona wydała mi się trochę zbyt patetyczna, ale to tylko moje odczucia.

Dobrze napisane, czytało się bez zgrzytów.

Zgadzam się z reg. Dużo błędów i trochę nie wiadomo, co chciałeś przekazać.

Nie jestem fanką stylu – piszesz przesadnie kwieciście, tak trochę ,,na siłę” artystycznie.

No i właściwie nie ma fantastyki.

Podobało mi się, świetnie napisane. Postać Czesława dobrze zarysowana i wiarygodna.

Ciekawy klimat.

Pozdrów Kotasmiley

Nowa Fantastyka