
Za murami miasta, na starym wysypisku, o którym już mało kto pamięta, można było znaleźć różne przedmioty zrobione przed wiekami. Czasem zaglądałem tam kierowany bardziej ciekawością niż potrzebą. Lubiłem rozwikłać przeznaczenie nieznanego przedmiotu, a gdy nie działał, starałem się go naprawić, często z powodzeniem.
Ostatnio znalazłem lustro, średniej wielkości, w sam raz nad umywalkę. Było bardzo brudne, nie dało się bez oczyszczenia stwierdzić, czy ma jakieś wady, ale wyglądało na całe. Brakowało mi takiego w łazience. Znalezisko nie ważyło dużo, więc je zabrałem.
W mieszkaniu zacząłem usuwać brud. Wystarczyła woda i ręcznik, żeby zlikwidować warstwę błota i pyłu. Zdziwiłem się, bo przedmiotu nie zrobiono ze szkła. Jakąś blachę wypolerowano tak, że mogła pełnić rolę zwierciadła i chyba takie miała przeznaczenie. Była sztywna, gruba jak zwykłe lustro, ale lekka. Do krawędzi dłuższego boku przyspawano kółeczko z tego samego metalu, z pewnością dla wieszania całości. Miałem haczyk w ścianie nad umywalką, został po lustrze, które dawno temu ‘się rozbiło’, więc spróbowałem powiesić znalezioną blachę.
Wtedy zobaczyłem swoje odbicie i łazienki, poczułem, że coś mnie wciąga w ten obraz i nie potrafię się temu przeciwstawić. Na szczęście dzwonek wizjofonu przerwał czar. Moja dziewczyna chciała się umówić na weekendowy wypad do lasu. Roztrzęsiony opowiedziałem, jak sygnał przychodzącego połączenia mnie uratował. Powiedziała:
– Ehh, ta twoja fantastyczna wyobraźnia. Uspokój się. Zaparz i wypij melisę. Za godzinę będę u ciebie.
Zrobiłem, co kazała z ziółkami i siadłem w pozycji lotosu, żeby się zrelaksować. Niestety, po kilku minutach usłyszałem odgłos z łazienki, jakby coś spadło. Nie wytrzymałem i poszedłem zobaczyć, co się stało.
Ostrożnie uchyliłem drzwi łazienki. Na podłodze przed umywalką leżał zielony osobnik, miał cztery niby-ręce, dwie niby-nogi i dużą głowę z jednym okiem, zresztą zamkniętym. Zanim zdecydowałem się zapytać Obcego, czy nic mu się nie stało, zmienił się w proch. Psedo-lustro wciągnęło ten proch i po chwili nie było ani śladu po gościu. Zatrzasnąłem drzwi i zacząłem kombinować: Co mam zrobić? Gdzieś zgłosić? Kto mi uwierzy?
Gonitwę myśli przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyłem bez sprawdzania kogo licho przyniosło akurat teraz, bo myślałem, że to moja Mary przyjechała wcześniej. Dwaj panowie w czarnych garniturach i ciemnych okularach oznajmili:
– Policja galaktyczna.
Machnęli chyba legitymacjami i weszli do środka. Skierowali się od razu do łazienki. Skąd wiedzieli, dokąd iść? – pomyślałem. Weszli, nie zamknęli drzwi łazienkowych, więc widziałem, że narzucili na lustro czarną płachtę, zdjęli je z haczyka, zabrali i wyszli, nic nie mówiąc. Zostałem w szoku i znowu bez lustra.
Gdy po kwadransie przyjechała Mary, od samego wejścia zarzuciła mnie wieściami:
– Mógłbyś czasem oglądać holowizję. Właśnie na wszystkich kanałach mówią, że trwają poszukiwania jakiegoś niebezpiecznego artefaktu, który wygląda jak lustro, bo…
Przerwałem jej monolog:
– Już znaleźli u mnie. Byli „Czarni” i zabrali. Nic nie powiedzieli.
Mary kontynuowała:
– Masz szczęście, bo to wciąga do wnętrza, wypluwa po pewnym czasie, zamienia w proszek i pochłania. Podobno działa we wszystkich światach. Jakiś szaleniec to skonstruował. Złodziej mu ukradł i porzucił na wysypisku.
– Widziałem, co zrobiło z facetem z Pasa Kuipera.
– Ty szczęściarzu! Będziesz sławny! – Obsypała mnie pocałunkami i pociągnęła do sypialni. Nie miałem nic przeciw temu, w końcu sygnał jej połączenia uratował mi życie.
Będę musiał kupić lustro do łazienki, ale jak się powstrzymać od sprawdzenia młotkiem, czy jest zrobione ze zwykłego szkła i nie jest groźnym artefaktem?
Cześć, Ciekawy ten shorcik. Przypomina mi trochę jakby lore jakiegoś z obiektów SCP. Przepraszam za zajęcie ci nazwy opowiadania, do twojego bardziej pasuje. Zmienię nazwę swojego bo tu aż się prosi o tytuł "Lustro". Jedyne co mi się nie podobało to ten dialog "– Masz szczęście, bo to…". Składnia opisu działania artefaktu była dla mnie dziwna i musiałem przeczytać ją dwa razy, aby zrozumieć.
Dante, nie zmieniaj swojego tytułu. Ja nie będę zmieniał swojego, ale doceniam ofertę. Składnia monologu dziwna, ale Mary była wzburzona i chciała przekazać szokujące informacje jak najszybciej. :)
Chyba już bym wolał funkcjonować bez lustra po takich zdarzeniach!
Przyjemny szorcik. Dobrze, że Mary go uratowała, bo po drugiej stronie galaktyki ktoś mógłby się na śmierć przestraszyć tak dziwnego kosmity jak człowiek!
Pozdrawiam!
You cannot petition the Lord with prayer!
Nie mam do powiedzenia nic mądrego. Po prostu miło się czytało.
Pozdrawiam. (:
ani pospolity, ani niepospolity, taki w sam raz
Michaelu, chyba też bym zrezygnował z luster. :)
Gryzoku, właśnie o to chodzi, by się miło czytało. :)
Myślę, że takie lustro, które od jakiegoś czasu wisiało w dużym sklepie (z dużym ruchem, wieloma klientami jednocześnie, żeby ktoś zauważył, że kogoś innego wciąga, albo chociaż porządnym monitoringiem), powinno być względnie bezpieczne. Bo metoda testowania młotkiem wygląda na skuteczną, ale i tak po fakcie narrator zostanie bez lustra.
Przyjemny szorcik.
Babska logika rządzi!
Lustra są dziwne. Tak w ogóle. Policji rytualnie się nie lubi, również MiB, ale dobrze, że jest. Wszystko dobrze się skończyło. I ta Mary, co zaciąga do sypialni…
Fajne.
Pozdrawiam!
Finklo, lustro ze sklepu może dopiero w domu okazać się groźnym artefaktem, a przy metodzie młotkowej trzeba uważać, by odbity młotek nie trafił w głowę. :)
AP, lustra są dziwne, bo są z natury swej fantastyczne. MiB także. :)
Cześć, Koala75
Fajny, przyjemny szorcik. Dobrze że koleś nie zadzwonił nigdzie, bo odwieźliby go do miejsca odosobnienia. Ostatecznie duży plus i happy end na końcu.
Oby bohater nie musiał sprawdzać lustra za pomocą młotka. Mary byłaby niezadowolona.
Pozdrawiam i klik
Heskecie, dzięki za kliknięcie. Mary może liczy, że część sławy spadnie na nią. :)
Czyli fejm zepsuł nawet ją? Ech :-)
Pozdrawiam
Koalo75, to u Ciebie byli FACECI W CZERNI?! I dopiero teraz o tym powiadamiasz?! Mamy takiego sławnego Forumowicza? :) Pozazdrościć. :)
Pozdrawiam serdecznie, świetny, humorystyczny tekst, kliczek. :)
Pecunia non olet
Klik
Heskecie, fejm psuje wielu. Mary nie była wyjątkiem. :)
Bruce&TaTojoto, dzięki za kliki. To zawsze frajda dla autora. :)