
Ostrzeżenie! Niektóre osoby mogą uznać ten tekst za obrzydliwy i niepokojąco dziwny. Nie zaleca się czytać go w trakcie jedzenia, spania oraz wykonywania innych czynności seksualnych.
Ostrzeżenie! Niektóre osoby mogą uznać ten tekst za obrzydliwy i niepokojąco dziwny. Nie zaleca się czytać go w trakcie jedzenia, spania oraz wykonywania innych czynności seksualnych.
Leżeliśmy na łóżku przywiązani do krzeseł i do siebie nawzajem. Co jakiś czas do pokoju wchodził ojciec Fuji. Zastygaliśmy wtedy w bezruchu i wstrzymywaliśmy oddechy, a on wyciągał aparat i robił nam zdjęcia. Potem porównywał te aktualne z tymi zrobionymi wcześniej, jakby oglądał obrazki typu „znajdź trzy różnice” i kiedy wszystko się zgadzało, odchodził. Wolałem nie myśleć co by było, gdybym na przykład przypadkowo przekręcił głowę lub mrugnął i cała misterna kompozycja zostałaby zaburzona. Na pewno czekałaby nas surowa kara. Nie wiem, ile mogło minąć czasu, gdy w końcu przyszedł i uwolnił nas z więzów.
– Bliskość w związku jest bardzo ważna – powiedział.
Maud była jego córką. Sprawdzał, czy nadaję się na jej męża.
Prawie wcale się nie odzywała, we wszystkim słuchała swojego ojca. Widziałem, że się go boi. Wyglądał na normalnego człowieka, ale zmieniał się w szaleńca, gdy przeprowadzał swoje dziwne testy.
Najgorsze były wpólne posiłki. Najpierw jadła Maud, ojciec Fuji wręcz wmuszał w nią kolejne porcje. Kiedy już napełniła brzuch, przysuwał ją ku mnie, wkładał palce do jej ust i trzymał je, aż zwymiotowała, a niestrawione resztki zalały mój talerz.
– Moja córka podzieliła się z tobą pokarmem – mówił. – Nie waż się tego zmarnować.
Zjadałem wszystko, starając się nie myśleć o tym, co spożywam. Ojciec Fuji był zadowolony. Większość jego potencjalnych zięciów oblewała ten etap.
Nigdy nie prosiłem o dokładkę.
Ci, którzy odpadli, znajdowali się w klatkach umieszczonych dookoła domu. Czasem wyli z głodu, a ojciec Fuji wynosił im coś do zjedzenia. Zdarzało się, że było to mięso tych, którzy umarli. Obserwowałem ich zza grubych krat, ale żaden nie odezwał się słowem, co najwyżej wydawali z siebie ciche warkoty. Ich ciała porastało futro, a twarze upodobniły się do zwierzęcych pysków. Nie mogłem wyobrazić sobie, że kiedyś byli ludźmi.
– Będziesz oddychał tym samym powietrzem, co moja córka – mówił ojciec Fuji. Zbliżaliśmy się wtedy do siebie, po czym Maud otwierała usta i obejmowała nimi mój nos, tak jakby chciała go pożreć. Mocno przyciskała swoją twarz do mojej. Wszystko, co wciągałem w płuca, pochodziło z wnętrza Maud. Czułem gorzki, lekko zgniły zapach, jak gdyby zęby mojej ukochanej psuły się, choć wyglądały na białe i zdrowe. Staliśmy tak przez długi czas, a on robił nam zdjęcia.
– A teraz skosztuj mojej córki – powiedział pewnego dnia.
Brzmiało to jak ostateczny test. Ojciec Fuji wziął do ręki spory nóż i zbliżył go do ciała Maud. Następnie naciął jej skórę w kilku miejscach. Za jego rozkazem zlizałem krew, która wypłynęła.
Spojrzałem na niego, lecz nic nie udało mi się wyczytać z jego twarzy.
– Czy to koniec? – zapytałem Maud, po tym, gdy ojciec Fuji zostawił nas samych. Kiwnęła głową.
– Co teraz będzie? – dociekałem.
Wskazała na klatki. Dopiero teraz zauważyłem, że dołożono jedną nową. Wiedziałem, co to oznacza. Oblałem egzamin. Nie sprawdziłem się. Ojciec Fuji uznał, że nie jestem właściwym mężczyzną, żeby poślubić jego córkę. To wydawało się wręcz nieprawdopodobne po tym, co przeszedłem. Co mogłem zrobić źle?
– Dlaczego? Proszę, pomóż mi.
Wzruszyła ramionami. Decyzja nie należała do niej. Być może każdego z nas, przegranych, kochała jednakowo. Albo nie kochała nas wcale.
Podszedłem do pustej klatki. To przecież głupie. Dlaczego żaden z moich poprzedników nie walczył, nie sprzeciwiał się? Po prostu weszli do środka i dali się zamknąć.
Popatrzyłem na nich. Przyglądali mi się uważnie.
Otworzyłem ich klatki i wypuściłem na wolność.
Siema. Niepokojący szort. To mogłoby się sprawdzić lepiej jako wprowadzenie do dłuższego opowiadania, jako scena końcowa, a celem wyjaśnienia całe późniejsze opko. Tylko nie wiem czy umieszczona przed czy na końcu. Napisane dobrze, ale to już wiadome dla mnie, że warsztat masz opanowany. Czekam na coś obszerniejszego. Pozdrawiam.
Witaj. :)
Podejrzewam, że oni, wypuszczeni, pozagryzali się wzajemnie, potem/przedtem/w tym samym czasie – bohatera opowieści, córkę i jej ojca też.
Tekst bardzo dołujący. Nie wiem, czemu, ale miałam skojarzenia z jakimiś dawnymi, prymitywnymi ludami. Rzeczywiście nie da się tego czytać np. podczas spożywania posiłku i tu wielki ukłon, Autorze, że ostrzegłeś.
Jedno jest pewne – o miłości i czułości oraz wzajemnym tworzeniu hierarchii wartości mowy tu nie ma, a przecież one są w związku najważniejsze. :)
Zastanawiam się, czy wyraz “stworzenie” z tytułu oznacza postać (narrator?), czy czynność. Może narrator przeżyje, bo zamknie się w klatce przed tymi wypuszczonymi, a oni – z wdzięczności za wyswobodzenie – nie będą tej klatki atakować, mszcząc się tylko na oprawcy i jego jedynaczce? Kto wie? :)
W każdym bądź razie dałeś do myślenia i za to kliczek. :)
Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)
Pecunia non olet
" Leżeliśmy na łóżku przywiązani do krzeseł i do siebie nawzajem." Dziwny opis. Możesz usunąć"swoje" z tekstu bo przeszkadza. Gdy Maud zwróciła jedzenie myślałem, że bohater powie – dzięki za podgrzanie ;). Kolejny szort, który jest jakbyś go nie skończył. Nie mam pojęcia, co chciałeś opowiedzieć, może czas napisać coś dłuższego :). Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Przeczytałem, ale to nie moje klimaty.
Zastanawiam się co chciałeś przekazać, że wszyscy mieli wybór i wykonywali rozkazy bezmyślnie jak w obozach? Opisać mechanizmy zniewalania, odbierania woli, godności?
Hej!
Nigdy nie prosiłem o dokładkę.
Czarny humor +1. XD
Spojrzałem na niego, lecz nic nie udało mi się wyczytać z jego twarzy.
Może zamiast “jego” to opisać twarz, np. nie udało się wyczytać z twarzy bez wyrazu itp.
Jak dla mnie – za krótko.
Hm, niby przeszedł wszystkie testy, ale na koniec ostatni test – czy będzie miał w sobie ludzkie odruchy po tym wszystkim, co musiał zrobić? Albo inaczej – czy te testy nie zostawały oblane właśnie dlatego, że wszyscy robili to, co im kazał ojciec Fuji, a powinni się sprzeciwić? Bo miłość to nie słuchanie rozkazów i bierność.
Dość intrygujący szort, ale szczególnie mnie nie obrzydził, tzn. chyba za dużo obrzydliwych rzeczy widziałam, przy czym jeśli chodzi o wymiotowanie to nawet byłam na sztuce, podczas której aktorzy naprawdę wymiotowali na scenie.
Tylko brakuje mi tutaj czegoś poza abstrakcją – bo skoro kandydatów było tak wielu, to skąd się brali? Czemu każdy chciał być z Maud? Czemu nie odstraszały ich te klatki? Czemu nikt się nimi nie interesował, zanim nie przyszedł do dziewczyny i jej “szalonego” ojca? Bo mechanizm ludzi powielających błędy innych jest ciekawy, ale same okoliczności już tak nie do końca są przemyślane.
Pozdrawiam,
Ananke
Ananke a co to była za sztuka? ;)
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Pecunia non olet
Fanthomasie, nie pamiętałam tytułu, bo to było wiele lat temu, ale na szczęście mąż zapisuje różne rzeczy. :D
„IBSEN: GHOSTS” w ramach festiwalu Spoiwa kultury, sztuka połączona z filmem. ;)
Masakra, Ananke…
Za oglądanie takich sztuk powinni jeszcze widzom płacić.
Pecunia non olet
Faktycznie dość obrzydliwe, ale i przerażające.
Trochę zabrakło mi argumentów za takim poświęceniem. Czyli nie dowiedziałam się, co takiego miała w sobie dziewczyna, że amanci byli aż tak zaangażowani.
Niechęć ojca do zalotników archetypowa i fajna, choć też brakuje mi nieco tła.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Bruce, ludzie wychodzili w trakcie. Ale ogólnie w ramach festiwalu wszystkie pokazy były darmowe. ;)
Mnie to nie rusza, także oglądałam do końca. Mocny, choć dziwny spektakl o śmierci. ;)
Ave, Fanthomasie!
Cóż mogę napisać, nie siadło zupełnie. "Testy" przeprowadzane przez ojca budzą skojarzenia z cutscenką z Resident Evil 7, tą przy stole z rodzinką Bakerów. Nie przepadam za takimi scenkami, ale trochę zaciekawiło mnie, co będzie dalej. A tu nagle koniec. Wypuścił niedoszłych zięciów z klatek i co? Dlaczego nikt go nie powstrzymał? Czy one w ogóle były zamkniete na klucz? Jak narrator w ogóle się znalazł na "testach"?
No i tak od strony logicznej. Skoro "nigdy nie prosił o dokładkę", to takich "obiadków" było więcej. Czym się kończyły?
Jak widzisz, zostałem z samymi pytaniami, ale bez przemyśleń.
Niemniej, dzięki za podzielenie się niepokojącą lekturą. Pozdrówka!
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Wystarczy się sprzeciwić? Zbuntować? Lub po prostu nie słuchać poleceń, by nie dać poprowadzić się na rzeź?
Ostrzeżenie na wyrost i chyba tylko, by zaintrygować potencjalnych czytelników.
Hej!
Mi takie krótkie formy jak najbardziej odpowiadają. Przede wszystkim dają twórcy możliwość rzucenia tekstu na wiatr naszych rozmyślań i interpretacji (i pytań czy autor zawarł w nim jakąkolwiek myśl czy to poligon dla czytelnika i myślcie co chcecie?), choć fajnie gdy taki tekst ma też wartość bez zbędnego analizowania, coś po co można sięgnąć bez wysiłku. Tutaj trzeba go traktować jako rozbudowaną metaforę. Czego? Dziwi mnie, że nikt nie zwrócił uwagi na kontekst tytułu. Cały cykl testów traktować jako akt stworzenia? Ojca Fuji jako istotę nadrzędną? Maud jako coś do czego człowiek dąży, pożąda (Maud znaczy siłę, mądrość i pewność siebie)? Uchyl rąbka tajemnicy, autorze:)
Dla mnie teksty jest nieco zbyt organiczny, brakuje czegoś poetyckiego, ale czyta się bardzo płynnie i przyjemnie.
Cześć,
fu fu fu i jeszcze raz fu. Dobry króciak, obrzydził mnie, ale to dobrze.
Zabrakło mi odpowiedzi na kilka pytań. Np dlaczego było tylu ochotników walczących o względy Maud? No i to zakończenie, bohater celnie wypunktowuje największą nielogiczność tego shorta. Dlaczego wchodzili do klatek?
Poza tym super napisane, czytałem z zapartym tchem. Chcę więcej.
Kto wie? >;
Nieźle popaprany ten ojciec. Fuj!
Ja też nie rozumiem, skąd wziął się drugi kandydat na zięcia. Chyba że to jakaś metafora – na przykład naukowców pożądających wiedzy za wszelką cenę i wyrzeczeń z tym związanych.
Czytało się ciekawie, na pewno szort nie pozostawia obojętnym.
Babska logika rządzi!
Nie bardzo wiem, co chciałeś opowiedzieć, poza mocno osobliwym, wręcz odrażającym testowaniem chłopaka córki.
…we wszystkim słuchała swojego ojca. → Czy zaimek jest konieczny?
Najgorsze były wpólne posiłki. → Literówka.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Przeczytałem mimo ostrzeżeń w przedmowie i pozostaję z pytaniami jak przedpiścy, a ogólnie, to nie moje klimaty.