
komentarze: 801, w dziale opowiadań: 645, opowiadania: 366
komentarze: 801, w dziale opowiadań: 645, opowiadania: 366
Zaskoczył mnie twist :)
Fajnie udało Ci się przyciągnąć czytelnika tym wstawaniem z grobu :) Nie ma to jak dobry początek.
Później było trochę tak jak napisała Ambush z tym Wilku z Wall Street ;)
Ciekawe czy jego ostatnie słowa to faktycznie “nie rozumiem” czy to tylko taka legenda (jak to zwykle bywa z takimi cytatami) ;)
Samo opowiadanie niespecjalnie mnie porwało :( niemniej zainteresowało mnie to do poczytania o Noguchim, dzięki!
Ładnie napisane…
opłakujemy gruzy po marzeniach
Fajne, zapisuję w kajeciku ;)
i zaginiony Grzelulukas.
“Już” jestem, przepraszam za brak info . Miałem awarie kompa od jakiegoś czasu, a czytanie i komentowanie z tel. mnie przerosło…
Cześć,
Dobrze napisane opowiadanie, płynęło się przez tekst. Bardzo mnie ciekawi co zobaczył Rufus…
Pierdoła. W tekście w kilku miejscach pojawia się dywiz (-) zamiast półpauzy (–). Poniżej podkreślone.
– Jest człowiekiem nauki – uciął podsędek. - Osobnikiem wyjątkowo dociekliwym.
Obawiam się, że Adam miał znacznie więcej na sumieniu niż olewanie zakupowych obowiązków ;) Fajne
Cześć,
Ciekawa historia i całkiem dobrze napisana – choć jak pokazują powyższe komentarze nie obyło się bez usterek. W każdym razie dobrze spędziłem czas przy czytaniu :)
Co do czepialstwa to jedna rzecz mi nie podeszła. Momentami dialogi za bardzo przyspieszają biorąc pod uwagę kontekst danej sceny, nie wydaje się to naturalne. Np.
– Zaginął mój mąż. Nazywał się Maua Carver – wyjaśniła z grobową miną, sama również wyciągając długą lufkę zakończoną papierosem.
– Jest pani świadoma, że takie zlecenie sporo kosztuje – odparła Stephany, wypuszczając z ust kłęby dymu, lecz w odpowiedzi Elizabeth rzuciła na stół kopertę.
– Zaliczka. Jeśli to za mało, mogę dać więcej. Cena nie gra roli. Najwyżej z głodu zdechnę! – warknęła kobieta, po czym zaciągnęła się fajką. Po chwili jej twarz złagodniała. – Przepraszam. Kiepsko ostatnio sypiam.
– Nie szkodzi. Coś na uspokojenie? – odparła Stephany, wyciągając butelkę whisky.
– Nie, dziękuję.
albo tutaj:
Maua podniósł otrzymany przedmiot. Była to metalowa broszka w kształcie róży. Mag przypiął ją do kaszkietu i odwrócił głowę jakby chciał ukryć twarz.
– Dlaczego nam pomogłaś?
– Liczę na twoją wdzięczność – uniosła dłoń w wymownym geście.
– Coś się znajdzie. Wcześniej jednak chciałbym ci coś jeszcze pokazać.
– Co znowu?
– A zaczepiała cię może policja w spawie tego zaginięcia?
Lit.
hej,
Uf, na szczęście nie było aż tak dołujące – w sumie zakończenie całkiem pozytywne.
Dobrze się czytało, choć na sam początek wrzuciłeś trochę za długie zdanie, no ale może się jeszcze nie obudziłem ;) Podobnie jak Canalus też byłem trochę zirytowany na główną bohaterkę, ale w sumie to był całkiem ciekawy zabieg.
śledzik
Gratulacje!
Ambush
Irka_Luz
Cezary_cezary
Bardjaskier
Ślimak Zagłady
Finkla
Verus
GreasySmooth
Zygfryd89
HollyHell91
Pierwsza myśl po przeczytaniu: za długie ;) choć może nie to jest do końca problemem, a raczej przydługwane opisy i za mało dialogów, które przecież ożywiają narrację → ale okej taka forma.
Niemniej ogólnie całość mi się bardzo podobała. Intrygujący początek, który zaciągnął mnie do przeczytania całości to już duży plus. Fajnie wykorzystałeś motyw rzucania palenia – bardzo dobrze to zagrało – choć z tym mam jeden, mały problem. Chyba niepotrzebnie sugerowałeś, że sam rzucałeś palenie, przez co cały czas gdzieś z tyłu głowy miałem poczucie, że to Ty jesteś narratorem, a nie Miłosz, “łowca” upiorów. Podobał mi się też wymyślony motyw Iggy Popem.
Zerknij pls na ten kawałek:
Kupiony przez Tatianę dom prezentował się naprawdę okazale. Klasyczna, niemal wyjęta z obrazka, wiejska rezydencja. Parter plus piętro, od frontu ganek, czerwona dachówka, po elewacji piął się bluszcz. Z zewnątrz dom wyglądał jak obietnica świętego spokoju i nie wątpiłem, że szybko znajdzie się chętny klient.
O ile, tak sobie wtedy pomyślałem, uda mi się oczyścić to miejsce.
No właśnie, à propos oczyszczenia. Do czwartej nad ranem szperałem w sieci, żeby zapoznać się z historią tego domu… masakra jakaś, nigdy zebranie wywiadu nie zajęło mi tyle czasu. Co tam się w stuletniej historii nie wydarzyło… utracone fortuny, bo komuś karta nie poszła, prowadzone przez gangsterów podejrzane interesy, śmierć właściciela (znanego muzyka, swoją drogą) w wyniku przedawkowania, kluby filmowe, taneczne, muzyczne, książkowe, garncarskie, szydełkowe i mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo innych przedsięwzięć, nim dom wszedł w posiadanie KPG Investments. W dużym skrócie: w tym domu wydarzyło się… no, wszystko i nic.
Klikam, pozdrawiam.
Pierdoła, którą ukazałeś jest ciekawa. W zasadzie mi nie zgrzyta, ale jakby skupić się na tylko tych dwóch literach, faktycznie wyczuwalne pół-powtórzenie. Wątpię, żebym coś z tyy zrobił, bo mnie aż tak nie kłuje, ale kto wie. Wracając jeszcze do tego niedokończonego shorta.
Po prostu się na tym chwilę zatrzymałem, wróciłem wzrokiem. Nic wielkiego. Nie ma to żadnego znaczenia dla całego tekstu. Niemniej gdyby to był jakiś kluczowy moment, dialog, cokolwiek istotnego pewnie by mi bardziej przeszkadzało.
i myślałem, żeby takie niedokończone strzały jak właśnie Siedleczko czy Paralenka użyć do większego opka w postaci podkładu czy retrospekcji
Z chęcią przeczytam.
Przyjemne i zabawne. Również kilka razy się uśmiechnąłem pod nosem :)
Nie strasz! ;) Ja tam jestem optymistą, nikt AI nie będzie chciał czytać.
Fajny klimat i dobrze napisane :)
Motyw z rozładowującą się baterią wzmaga napięcie. Otwarta końcówka trochę mnie zawiodła, nie ukrywam. Przy czym motyw z kłódkami bardzo dobry – składaniam się w kierunku intepretacji Outta Sewer, choć wolałbym, żeby to Twój tekst zbliżył mnie do tego co masz w głowie jeśli chodzi o zakończenie ;)
Jakaś pierdoła mi nie zagrała… o, tu:
W ogóle gówno mnie obchodzi,
Również klikam, pozdrawiam.
Ja też obiecuję poprawę :( za październik jeszcze lipa :(
Cieszę się, że się podobało :)
Podpijam i wrzucam śledzika.
Tu chyba też była ostra walka z limitem ;) Przy czym u Ciebie mam poczucie lepszego poukładania ubrań w walizce ;) ale to chyba z tego powodu, że mniej mnie interesował świat a bardziej sama historia, którą zamknąłeś jak dla mnie.
Fajny początek, mnie dynie akurat zachęciły do dalszego czytania ;)
BTW Te entery to celowy zabieg? Czy o co z tym chodzi?
Widzę, że była ostra walka z limitem :D Opowiadanie jest nabite jak urlopowa walizka ;) Zdecydowanie brakło limitu na rozwinięcie skrzydeł historii i bohaterom i to jest chyba największa wada. Bohaterowie wydają się jacyś tacy papierowi, a sam świat, jak słusznie zauważyła Żongler, aż prosi się o lepsze przedstawienie.
Natomiast tekst jest bardzo dobrze napisany, fajnie mi się czytało.
Jedna rzecz:
– W bractwie, którym tak gardzisz, nauczono mnie wielu rzeczy. Jedną z nich było to, że mając przed sobą dwie rzeki, należy poznać je obie, zanim którąś się popłynie. Inaczej skąd można mieć pewność, w której woda jest zdradliwa?
Jakoś to porównanie do mnie nie trafia. Rzeki (wszystkie) same w sobie są zdradliwe przez to, że się ciągle zmieniają (przemieszczają się mielizny, podwodne przeszkody, zmienia się stan rzeki itd.). Dlatego dla mnie porównanie nie wybrzmiewa zbyt mocno, a przecież jesteśmy w miejscu, w którym zbliżamy się do zakończenia i to kluczowy dialog.
Fajnie się czytało i przede wszystkim czuć klimat “gór”. Mam jednak podobne odczucia jak Rossa, brakło mi trochę więcej grozy :(
Z przejściem pomiędzy narracją z pov Maksa a głównego bohatera też przez chwilę miałem problem się połapać, ale w sumie to chyba czepialstwo.
W każdym razie ogólnie okej :)
Śnieżną Grań tworzyły trzy turnie. Pierwszą, opadającą urwiskiem, dziewczyny miały już na wyciągnięcie ręki. Druga wznosiła się tuż nad nim i wyglądała na łatwo dostępną. W przeciwieństwie do trzeciej, podobnej do fortecznej baszty, piętrzącej się wyżej czarnymi, granitowymi ścianami.
Przyjrzał się uważnie środkowej turni.
Niby daleko od siebie, ale jakoś mi to powtórzenie nie zagrało, tym bardziej, że w “okolicy” jest trochę tych turni.
Klimatyczne, ale za cholerę nie mogłem polubić głównych bohaterek :( a to przecież one stanowią oś opowiadania. Faktycznie może brakło znaków do szerszego opisania tej relacji.
Okej, niech będzie, że to niespodzianka ;))
Zabawny i wciągający poradnik :) dobrze się czytało.
Cześć,
Nie ukrywam, że się okropnie wynudziłem :( Tak jak zauważyła Malah, opisy usypiają. Dialogi zamiast dynamizować sceny są kolejnym elementem, który zwyczajnie zamula historię. Zerknij, przy każdej wypowiedzi masz didaskalia, dosłownie przy każdej. Aż się prosi w pewnych momentach, żeby dialog były pozbawione dopowiedzeń np. tu:
– Ładnie dziś wyglądasz, Irhed – powiedział sucho, z minimalną nutą emocji.
– Mówisz mi to codziennie – odparła z lekkim żartem.
– Bo codziennie wyglądasz ładnie – nie ustąpił wciąż tym samym beznamiętnym głosem, nie odrywając od niej wzroku.
– Ładnie dziś wyglądasz, Irhed.
– Mówisz mi to codziennie.
– Bo codziennie wyglądasz ładnie.
Z chęcią poznam co chciałeś osiągnąć tymi didaskaliami.
Niemniej, tekstowi nie można odebrać jednego, jest dobrze napisany na poziomie redakcyjnym/językowym. Nie jestem oczywiście od tych tematów specem ;) w każdym razie nie natrafiłem na jakiegoś ciężkiego potykacza.
Ciiii… może trochę
Hej,
Gratuluję debiutu :) chciałbym tak pisać mając 20 lat, zazdro ;)
w chęci chęci przeżycia czegoś niezwykłe
Co do zmiany nicka, podrzucę mema:
Hej :)
Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej niż to, co znam z filmów
Przykro mi, że się rozczarowałaś :( w każdym razie nie mam nic na swoją obronę
ale czytało się całkiem przyjemnie :)
Hej,
Lubię krótkie formy… choć w przypadku tego szorta uważam, że dla historii, którą napisałaś zdecydowanie brakuje znaków na rozbudowanie niektórych wątków.
A to dlatego, że nie “kupuję” tego jak zachowują się dorośli w Twojej historii.
Nie było dnia, żeby mnie nie pobił, okradł z kieszonkowego albo zrobił okrutnego kawału.
Pozostawiony sam sobie, nienawidziłem drania z całego serca.
Ten koszmar trwał ponad rok, aż do pewnej marcowej środy.
Przez rok chłopiec jest bity, okradany itd. i nikt dorosły nie reaguje? Szkoła. Wytłumaczenie, że Wielki B. to wnuk dyrektora do mnie nie przemawia, nie w takiej skali jak wyboldowałem wyżej. Ale dobra, powiedzmy, że to wyjątkowo zdegenerowane środowisko nauczycielskie… to są jeszcze rodzice i w tym przede wszystkim mama. Jej brak reakcji jest zwyczajnie dla mnie niezrozumiały, tak się nie zachowują rodzice w odniesieniu do krzywdy swojego dziecka (i pojawienie się bliźniaczek nic w tej kwestii nie zmienia).
Wracając do początku, brakuje dla mnie szerszego wyjaśnienia tych kwestii, lepszego przedstawienia motywacji dorosłych dla braku reakcji. Uroki szortów.
W każdym razie historia jest ogólnie okej. Dobrze napisane. Dwie rzeczy:
Pewnie dlatego, że
W krótkim odstępie występują dwie podobne struktury, jakoś mi to zazgrzytało.
Zamiast tego skręciłem i, wbrew zakazowi, wszedłem do lasu, Zdawałem sobie sprawę,
Tu chyba powinna być kropka.
A skąd węgiel w miejscach osiedli ludzkich? Z betonu raczej nie wyjdzie, a aż tyle drewna to my w chałupach nie mamy.
Zwykłe złoża węgla brunatnego, na których zbudowane są wsie, miasteczka itd. Daleko nie trzeba szukać dla znalezienia przykładów: https://oko.press/brunatna-przyszlosc-gminy-zloczew-wielka-dziura-pochlonie-33-wsie-bo-belchatow-potrzebuje-wegla
Hej,
Miło, że zajrzałaś tu po takim czasie ;) Dzięki za odwiedziny i komentarz.
Nie wiem, co właściwie robiła ta maszyna.
Pewnego rodzaju koparka odkrywkowa, wydobywająca węgiel, który transportowany był do rozpalonego żołądka (pieca). Być może za bardzo ją “ożywiłem”, jak słusznie zauważyła Tarnina, bo maszyna pełni raczej rolę 2-3 planową. W tej formie pojawiają się w pełni zrozumiałe pytania.
I ile lat miał operator, skoro pracowała bez przerwy od kilkudziesięciu lat?
Pracował piec (żołądek). Niemniej słusznie, wyrzuciłem zwrot “bez przerwy” bo nawet piece potrzebują okienka serwisowego ;)
Gratulacje! :)
To znaczy, że jeszcze przed transformacją Buki domyśliłeś się, że chodzi o Muminki?
Mało precyzyjnie się wyraziłem, chodziło o końcówkę. Bo domyśliłem się nie jakoś specjalnie szybko, opis hatifnatów (chyba tak się to poprawnie zapisuje) był już dla mnie przesądzający. Przy scenie ze strzelbą to już miałem przed oczami ten odcinek: https://www.youtube.com/watch?v=QeRodAoZLGk
Nie, żebym tak dobrze to pamiętał z dzieciństwa, po prostu dzieciaki są fanami muminków i przede wszystkim buki, no i ten odcinek był wiele razy męczony swojego czasu xD
Hej,
Duża liczba znaków zmusza mnie do wrzucenia opowiadania do kolejki czytania. Jak tylko znajdę więcej czasu, postaram się wrócić z komentarzem.
Na tyle ciekawe, że zastanawiam się ile mięsa potrzeba, żeby wymielić ten komentarz…
Cześć,
Sprawnie napisane, choć potrzebowałem chwili, żeby poukładać w głowie, co tu się wydarzyło ;)
Początkowo przeszkadzały mi te ciągłe nawiązania erotyczne ocierające się o pornografie – i w sumie mimo tego, że to forma prezentacji, chorego umysłu głównego bohatera (?) to trochę bym to zmiękczył.
Zakończenie fajne.
Poniżej kilka drobnostek:
Nie znałem wielu, bo wciąż była to dla mnie sprawa świeża, i, że tak się wyrażę, dopiero się wdrażałem w to środowisko,
Z przecinkozy jestem noga, ale przyjrzałbym się czy tu na pewno jest wszystko okej.
Ja zaś śliniłem się patrząc na ciebie pożerającą.
Tu coś zgrzyta z szykiem.
Woń twojego ciała wypełniała moja nazdrza i o niczym innym nie myślałem
Lit.
@Andyql
Swoją drogą, nie rozumiem, co dorośli ludzie widzą w elfach, wiedźminach i smokach. :)
No wiesz co! ;)
Wciągające i dobrze napisane opowiadanie. Niestety postanowiłeś zakończyć je w najbardziej interesującym momencie. Momencie, w którym zbudowałeś pewien niepokój, zainteresowałeś światem i nagle boom, koniec. Fajnie by się było dowiedzieć, po co to wszystko, po co bohaterowie robią to co robią. Szkoda.
Z drobnostek:
Śmierdzi zgnilizną i pleśnią.
– Coś tu umarło, i to całkiem niedawno – mówię.
– Nikt nie umarł – mówi Mo. – Jeszcze nie.
Słodki, intensywny smród. Jak kwiaty. Jak setki, może i tysiące sprasowanych kwiatów. Czarnych, gnijących. Niedawno jeszcze białych. Mięso. Posoka. Mdli mnie i czuję, że zaraz się porzygam.
Tu w sumie w kilku miejscach powtarzasz, że w pomieszczeniu śmierdzi. Skróciłbym to.
Wciąż jestem pod wrażeniem tego jak to opowiadanie zmieniło się od pierwotnej wersji :)
Szort jest plastyczny i dobrze napisany. Pozostaje na dłużej w głowie.
Bardzo klimatyczne :) Choć przez chwilę zastanawiałem się jakby zadziałało gdybym nie miał tych wszystkich scen z Muminków przed oczami. W każdym razie dobrze spędzone 33 tys. znaków, dzięki :)
Zasłużona biblioteka.
Ten jeden wielki dialog trochę mnie przytłoczył. Przy czym całość jest napisana sprawnie i całkiem okej. Bohaterowie nie pozostaną niestety ze mną na dłużej w głowie :(
Uważaj grzelu bo zaraz zostaniesz wyzwany ;D
Nie było mu żal rycerzy, bo stale zakłócali jego spokój, przybywając przed pieczarę, w której mieszkał.
Miły smok xD
Co tu się…
O, nie spodziewałem się, że ktoś tu jeszcze zajrzy :)
Dziękuje za komentarz i miłe słowa :)
Cześć,
Dzięki za komentarz.
Szorcik dał do myślenia.
Bardzo fajne :) Dobrze się czytało, absurd dobrze podany.
Spoglądam w dół. Moje nogi przeistoczyły się w koła. Przestałem być człowiekiem, a stałem się pociągiem
Dzięki za komentarz i miłe słowa.
Takie marzenie.
Tak, niech ta wojna się skończy :(
Hej,
Dzięki za komentarz. Ciesze się, że Ci się podobało
Jak to jesteśmy skłonni rzucić w agresora nawet asteroidą, a potem uznać, że dobrze mu tak. I straszno, i ciekawo
Fajnie, że zwróciłaś na to uwagę :)
Cześć,
Dzięki za odwiedziny i klika :)
Przeczytałam dłuższy czas temu, ale skoro nadal pamiętam Twoje opowiadanie, to znaczy, że ma to coś ;-)
To miłe, dziękuję.
:)
Dzięki za odwiedziny i komentarz :)
No i oczywiście jak zwykle dziękuje bardzo za tak cenne uwagi, wszystko poprawione.
Czy to celowy rym?
Nie czuje jak rymuje, o boże ja tworzę ;)
Cześć, Milis.
Fajnie, że wpadłaś po becie. Radykalnych zmian nie wprowadzałem, drobnostki.
Dziękuje za klika i pomoc przy tworzeniu tekstu :)
Teksty na każdą okazję, podziwiam :)
Cześć,
Fajne opowiadanie i w gruncie rzeczy smutne…
Pierwsza karta darmowa… prawdziwy karciany dealer. Główny bohater, mimo że traci kolejne części ciała, to wciąż brnie dalej i dalej… Podane dosłownie, ale bardzo to pasuje.
Co do wykonania czytało się płynnie i z zaciekawieniem. Jedna rzecz mi nie zagrała:
– Starzy mnie pewnie zabiją, ale na Amazonie była taka promocja, że nie mogłem się oprzeć i zamówiłem – ekscytował się gówniarz.
– Ale co właściwie? – dopytywał drugi gówniarz.
Może po prostu dopytywał drugi?
Klikam :)
Cześć,
Niestety mnie wykonanie zraziło :(
W pierwszym akapicie już niestety jest sporo potykaczy:
Wokół wyjątkowo gładkiej i sympatycznie wyglądającej drogi znajdowały się równie wyjątkowo jałowe i niesympatyczne pola. Właśnie po takiej drodze jechał wielki, czarny jeep.
Może warto opisać jak ta sympatyczna droga wygląda. Co powoduje, że droga sympatyczna, a pole jałowe?
– To wszystko było skazane na porażkę! Wiedziałem. Cholera jasna! – wykrzyknął nagle Connor. Oczywistym było, że był wściekły, bał się, to był twardy koleś, ale bał się.
Jak zauważyła regulatorzy, byłoza połączona z dużym nagromadzeniem słów na zaczynających się od literki b. Dziwnie się to czyta.
Polecam betowanie opowiadań.
Cześć,
Dzięki za odwiedziny i komentarz.
Bardzo się cieszę, że podobało Ci się budowanie napięcia :)
@AdamKB
Dziękuje bardzo za klika :) co do uniku… pomidor ;)
@Realuc
Hej,
Dzięki za komentarz i klika :)
Fajne, zgrabne SF. Przyznam szczerze, że nie jest specem w dziedzinach, w których się obracałeś, więc zupełnie nie weryfikowałem Twoich obliczeń i teorii, które zaserwowałeś w tekście. Tak więc pod tym względem tekstu nie oceniam, ale ufam, że jest to bardziej science, niż fantasy :)
Starałem się jak mogłem z tym science, choć nie ukrywam, że musiałem całość okrasić niewielką dawką fiction, żeby historia się spinała ;)
Zakończenie… z jednej strony kupuję, z drugiej poważnie zastanawiam się, czy nawet w obliczu takiego zagrożenia rządzący byliby w stanie się pojednać i zawiesić broń… mam wątpliwości, więc Twoją wizję uznaję za optymistyczną.
Cieszą mnie te rozważania, dzięki.
Początek intryguje i podrzuca do głowy motyw wieloświatów, który zostaje już ze mną do końca. Niestety opowiadanie zostawia mnie z dużą liczbą pytań bez odpowiedzi.
Nie podeszły mi też dialogi :(
@Koala75
Dzięki za komentarz fajnie, że dobrze się czytało :)
@AdamKB
Hej,
Dzięki za komentarz.
Cieszę się, że doceniłeś motywy SF :)
Skąd osiem końców krzyża?
Chodzi o krzyż prawosławny – ale w sumie ta informacja nie ma żadnego większego znaczenia dla historii, po przemyśleniu zostawiam po prostu krzyż. Dzięki.
Hej,
Dzięki za odwiedziny i klika :)
Cieszę się, że dobrze się czytało :)
Też prawda ;)
Hej,
Miło Cię widzieć :) dzięki za komentarz, choć szkoda, że pani D się skryła i Tobie :(
Hej,
Dobrze napisane, choć trochę mnie zanudziło w środkowej części. Wynika to z tego powodu, że po tej wypowiedzi…
Na pewno chcesz zobaczyć ten moment w pełnej krasie. Zaczynajmy!
…już wiadomo, że będą następować kolejne, choć krótkie to jednak, sceny z grzechami, po których będzie rozmowa z szatanem itd. Zamysł do mnie trafia, ale ten swojego rodzaju spoiler nie zachęca do czytania (jak na spoilery przystało). Przy czym końcówka to w pewnym sensie wynagradza. Zakończenie mi się podobało.
Taka myśl przemknęła nam trojgu przez głowy, więc zgodnie postanowiliśmy, że babcia zamieszka z nami. Nie przyjęła dobrze tej informacji. Widocznie wciąż była bardzo przywiązana do swojej starej chałupy i wizja rozstania się z domem wywołała u niej silne emocje.
Tu mi coś nie gra → Babcia sama do nich przyszła, a gdy oni zgodnie postanowili, żeby babcia zamieszkała z nimi to ona nie przyjęła dobrze tej informacji? Coś tu się nie klei.
Hej,
Całkiem dobre opowiadanie. Sam początek co prawda mnie nie zachęcił do czytania kolejnych 40k, ale później było dużo lepiej. Podobają mi się dialogi, szczególnie między babcią a Kingą. Wydają się takie naturalne, płynne – to zdecydowanie mocna strona opowiadania.
Jak słusznie zauważył SNDWLKR można dostać oczopląsu. Momentami przeskakujesz ze sceny do sceny bez przygotowania albo sygnalizacji.
W każdym razie udany debiut :)
Nie wiedziała też, że Kinga podjęła ważna decyzję.
lit.
Hej,
Pamiętam “Ulicznych serferów”, pamiętam też, że tamto opowiadanie mi się podobało.
Najpierw co mi się nie podobało:
Początek to przytłaczający infodump. Do tego mam wrażenie, że sporo informacji jest zbędnych, jak np. te rozkminy nad francuskimi dziewczętami. Ponadto miejscami w opowiadaniu są ściany tekstu – to się zwyczajnie źle czyta, może warto to podzielić?
Co mi się podobało:
Historia. Super rozwinąłeś poprzedniego szorta. Mamy dwóch rywalizujących bohaterów, zagrożenie w postaci Bibenduma i zakończenie, po którym wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Niby klisza, ale dobrze podana, przez co wciągająca. Fajne :)
Można tu kupić niemalże wszystko. Od wegetariańskich hot dogów i hot catów, poprzez mięsne sałatki, piwa ze wszystkich stron świata,
Wszedł w niego z piskiem kauczukowych kółek nieco jeszcze powiększając dystans nad Królem. Jeszcze kilka zakrętów
Są też miejsca, gdzie w tekście jest duże nagromadzenie Hanali i serferów ;)
Alicje czytałem tak dawno temu, że musiałem trochę poszperać w głowie dla odświeżenia tematu ;)
Dobrze napisane, przez co płynnie się czyta. No i smok… ;(
Złapałem kilka literówek, ale Tarnina już o nich wspomniała.
Hej,
Wybacz, ale nie przeczytałem do końca. Sporo jeszcze pracy przed AI albo raczej ludźmi, którzy nad tym pracują.
Cześć,
Podzielam uwagę regulatorzy, że nie bardzo wiem, co dokładnie chciałeś opowiedzieć. I w sumie potwierdza się to z przedmową ;)
– Bo jesteśmy na przeklętym stepie! – obruszył się młody. Jego słowa rozeszły się wokół echem, które szybko ucichło wobec bezmiaru równiny.
Bezmiar równiny i echo? Nie gra mi to i od razu zazgrzytało, jak przeczytałem.
– I dlaczego niby my nie możemy ucztować i obżerać się tak samo jak oni? – spytał
Tu jest jakaś długa wypowiedź, chyba nie do końca poprawnie zapisana. Choć nawet jeśli pominiemy poprawność, to jest to zwyczajnie mało czytelne. Warto poprawić.
Końcówka lepsza, aż się pobudziłem na przyjście akcji ;)
Cześć,
Wracam do czytania po urlopie ;)
Chyba wszystko zostało już napisane, trudno tutaj wrzucić coś nowego szczególnie biorąc pod uwagę, że opowiadanie zostało poddane analizie przez samych specjalistów ;)
Jeśli chodzi o odczucia to tekst mnie zwyczajnie wynudził :(
Cieszę się, że Cię wciągnął szorcik :) chciałem uniknąć rozlewu krwi;)
O, nie. Miało być takie całe, na tel niedowidzę
Hej,
Dzięki za komentarz. Niech się trzyma z daleka!
Bardzo dobry króciak, trafił tam, gdzie miał trafić.
Dzięki!
Dzięki za odwiedziny i za przyniesioną radość :)
Dzięki za odwiedziny i komentarz :)
Też mnie to zawsze zastanawiało, aczkolwiek niektóre odcienie niebieskiego wydają się wyjątkowo depresyjne…
No nic, trzeba nadrobić zaległości i można głosować ;)
@regulatorzy
@Reinee
Dzięki za komentarz :) mniej więcej z takimi odczuciami chciałem zostawić czytelnika po przeczytaniu tego szorta.
@regulatorzy
Ogromnie się cieszę, że przypadł Ci do gustu sposób przedstawienia pani D.
Masz rację, to zdecydowanie za słaby epitet…
Dzięki za komentarz :) Babola poprawiłem ;)
@GreasySmooth
Dzięki za komentarz :) Cenna uwagą z didaskaliami, jak będę przy kompie to przyjrzę się temu.
Fajnie, że spodobała Ci się nutka absurdu. Co do kochanki, hmm, muszę to przemyśleć czy jakoś tego nie zmiękczyć.
Cześć @Marcin_Maksymilian
Dzięki za odwiedziny i komentarz :)
Co do przecinka, poprawione, dzięki!
@Milis
No tak, nie miałem pomysłu jak to zakończyć, żeby to wszystko było 100% jasne :(
W kazdym razie dzięki za miłe słowo i klika :)
@Koala75
O, nie czytałem, tak mi sę przynajmniej wydaje… fajnie, że udało mi się Ciebie zaskoczyć :) dzięki za klika!
@Ambush
Dzięki za komentarz i doklikanie :)
@Hesket
Cześć, dzięki za odwiedziny i klika. Dziękuję też za szerszy komentarz dotyczący pani D.
Statystyki pokazują, jak wielu dosięga w swoje szpony, ściągając w otchłań beznadziei i rozpaczy
W większości, są to mężczyźni.
Statystyki są przerażające :( Niestety.
Cześć
@cezary_cezary
Dzięki za pobetowe odwiedziny i klika :) Jeszcze raz dzięki za pomoc przy tekście!
@Bardjaskier
Cieszę się, że przypadło do gustu :)
jedyny zarzut jaki mogę mieć, to taki, że mi było trudno wpaść na to kim jest pani D
Szorcik przeleżał długo właśnie z tego powodu, że nie miałem pomysłu jak dać do zrozumienia kim jest pani D nie waląc łopatą w łe.. głowę ;) Betujący oczywiście zwracali na to uwagę, no ale w końcu się poddałem, bo każda przeróbka zakończenia kończyła się właśnie wspomnianą łopatą ;)
@Storm
Dzięki za komentarz. Fajnie, że Cię zaciekawił szorcik.
choć mam dylemat czy czepiać się tekstu, czy też siebie.
Biorę to na siebie ;)
Hej,
Napisałeś fajną historię z dobrym klimatem.
Podtrzymuję zdanie z bety ;) Podoba mi się. No i na plus fajne zakończenie :)
(dyżurny)
Gratulacje, świetne opowiadanie.
Mega wciągająca historia z plastycznymi dialogami i opisami.
Wcześnie było, jeszcze majaczyła śreżoga, jeszcze na niebie malowały się czarnymi kreskami nocne ptaki.
A teraz, wcale niedaleko, wykwitła czarna plama wron.
Skoro Wołkow zarządził ciszę, dlaczego wydziera się na skazańca? Czy miał jakiś powód czy bez powodu?
Pojawiły się u mnie podobne pytania. W zasadzie ten fragment opowiadania był jedynym miejsce, w którym musiałem przeczytać akapit jeszcze raz, bo nie byłem pewien czy dobrze rozumiem tę scenę. Może warto zamieszać w kotle i coś tu pozmieniać?
Z czepialstwa:
Za stołem, na największej ścianie, skryty pod sznurkami, na których Zojka suszyła zioła, był tygrys.
Jakoś to wybija z rytmu. Niby na ścianie, ale jednak miałem wrażenie przez tę chwilę, że tygrys po prostu tam jest. Wiem, że w kolejnym zdaniu to się wyjaśnia, ale zmieniłbym ten opis.
Hej,
No muszę przyznać, że mnie wciągnęło. Dobrze się czytało :)
Lubię takie krótkie formy :) Dobrze napisane.
Pielęgniarz i nie wie, że są wkładki urologiczne, pampersy, pieluchomajtki?
To fakt, trochę to zgrzyta. Chyba że uznajemy, iż główny bohater nie jest jeszcze tego świadomy (ale wtedy trzeba by usunąć zdanie, że staruszek często popuszcza).
To powtórzenie nie wydaje się celowe:
Coraz ich więcej, lecz coraz częściej dopada mnie zwątpienie, iż może faktycznie
– Nic, nic. – odpowiada, choć widzę, że z trudem łapie oddech. – To normalne w moim wieku.
Pomysł faktycznie fajny, ale wykonanie mnie nie porwało. Mało wiarygodna jest ta przemiana.
Zerknij na pierwsze dwa akapity, te powtórzenia trochę przeszkadzają
Jak co dzień, Wlad wstał bardzo wcześnie rano, ubrał się i opuścił komnaty swojego zamku. Robiło się już jasno, gdy szedł w stronę miejsca, które uczynił mrocznym i przerażającym. Z oddali było widać setki wbitych w ziemię pali, na których konali w nieopisanych mękach jego pokonani wrogowie. Dotarł tam w kilka minut.
Sztukę wbijania człowieka na pal opanował do perfekcji. Pale nie były wcale zaostrzone jak mogłoby się wydawać laikowi, natomiast ich wygładzone czubki oblewano oliwą. Następnie przygotowywano ofiarę używając ostrego narzędzia, by pal łatwo dał radę wejść w jej ciało.
AdamKB mam pro tipa: wchodzisz do poczekalni, zaznaczasz kursorem tytuł tekstu i autora, ctrl + c, dodajesz komentarz, ctrl + v.
Motyw z robalami wydaje się okej, niestety wykonanie nie pozwala czerpać z tego pomysłu przyjemności :(
Fajnie jak wrócisz z poprawkami – choć tekst pewnie trudno będzie uratować ;)
Hej,
Całkiem spoko szort. Mnie dużo bardziej podobała się pierwsza część tekstu, dobre opisy, przez co fajnie sobie zwizualizowałem całą scenę. Choć od razu czułem, że to jakaś gra… (nie czytałem przedmowy). Brakło tym samym później trochę efektu zaskoczenia.
Ostatnia wymiana zdań – rozumiem założenie, ale nie wybrzmiewa za mocno, może gdyby jakoś inaczej opisać (szerzej) relacje pomiędzy Adamem i Kamilem… no ale wiadomo, taka forma tekstu.
Ja ostatnio mam złe doświadczenia z grania z dzieciakami… czułem się lekko zdezorientowany (delikatnie pisząc), grając ostatnio ze starszym synem… ;) no ale gierki na urządzenia mobilne nigdy nie były moją mocną stroną. Tylko PC i Diablo! :)
Pzdr.