
komentarze: 320, w dziale opowiadań: 273, opowiadania: 119
komentarze: 320, w dziale opowiadań: 273, opowiadania: 119
Witaj Anet,
Rzeczywiście przynosisz radość
To wielka radość, kiedy ktoś odwiedza tekst po dłuższym czasie od publikacji. Dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam Serdecznie.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce – Kordiał
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Kawałek dobrego pisarskiego rzemiosła. Widać porządne zakotwiczenie w historii.
Tym razem dialogi ciut lepsze, choć ponownie jest wrażenie czytania żywotu świętego.
Podwójny plus za odniesienie do Konrada Wallendroda, do którego mam wielki sentyment.
Na minus warstwa fabularna.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Jacek B., syn Andrzeja, niekarany. Informatyk z dziada pradziada niemal.
Witam kolegę po fachu
Pozdrawiam Serdecznie
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Piotrze
wielkie dzięki za betę i celne sugestie, życzę każdemu takich betujących ;)
Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że mogłem pomóc.
Serdecznie Pozdrawiam
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
beeeecki – Dwa koła, wiele goblinów i jeszcze więcej wątpliwości
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj beeeecki,
Wpadam tak pobetowo. Wprowadzone zmiany zdecydowanie na plus. Powstała historia z lekkim dystansem, pasuje do klimatu piosenki Lecha Janerki. Cytaty ładnie wtopione w fabułę. Krasnolud w roli skrzyżowania myśliciela i strażnika (rowerzysty) budzi dużo sympatii.
Pozdrawiam serdecznie i doklikuję!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bardjaskier – Widmo z przeszłości
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bardzie,
Całość prezentuje się dobrze.
Nie ma grozy, ale jest ciekawość fabularna i dreszczyk niepokoju, wolę to, niż fruwające wnętrzności.
Wszystko ładnie połączone i opowiedziane. Opisy dobre.
Fajny klimat małej miejscowości.
Czyta się płynnie i be zacięć.
Na minus:
– początek moim zadaniem lepiej wprowadził by w klimat opowieści, gdyby był z punktu widzenia jednego z głównych bohaterów.
– w scenie “finału” Marka mogłoby być więcej emocji, szczególnie że jest tu fajny pomysł na indukowane ustanie funkcji życiowych.
– ostatni paragraf mało wnosi do historii, jak dla mnie powinien być wcześniej a całość ładnie kończy akapit pożegnania:
Żegnaj Młody, dobrze było cię zobaczyć.
Do sprawdzenia:
Stał w szczerym polu niedaleko wapiennej skały przypominająca dłoń z wyciągniętym ku niebu palcem.
końcówka?
bo w Markowych zaraz sprzedawca odniósłby rodzicą.
?
– To nie częstuję – odpowiedział Robert, który miał już dość przesiadywania w starym domu.
To nie częstuj
Otwartych ust, ale nie wyszedł z nich najmniejszy dźwięk.
?
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Skoro coś jest dopuszczalne, nie można tego negować. :) Nikt tu nie poddaje w wątpliwość, że masz rację co do zdecydowanej większości schronów, skoro jednak nawet Wikipedia podaje, że mogły takie się zdarzyć, to wykluczyć ich całkowicie nie sposób. :) Nie dyskutujemy tu, czy były żelbetonowe (bo to oczywista oczywistość i w tekście nigdzie nie ma mowy o tym, że takich nie było), lecz – czy mogły być inne. Net mówi, że mogły. :)
@Bruce, Rozwiązanie zaproponowane przez Ambush:
Jak ceglany pył w piwnicznym schronie sypała się na nią wojna.
jest dobre, bo oddaje typowe realia i zachowuje emocje.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Ok, ok, Piotrze_jbk, czyli jednak mogły się zdarzyć. W tekście nie ma konkretnej wskazówki, jest tylko ogólnie powiedziane. :)
@Bruce, Mniej więcej tak prawdopodobne, jak to, że jestem przedstawicielem marsjańskiej cywilizacji pragnącej przejąć kontrolę nad ziemską prozą fantastyczną
Schronów z żelbetu będę bronił do upadłego, bo na tym polu mieliśmy się czym pochwalić (nawet po obejrzeniu zdjęcia bodyguardy z ostatniego posta).
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Co do schronu, technicznie może i tak, ale ludzie, którzy tam się chowali uważali, że są w schronie.
Poza tym bunkier Anielewicza też był piwnicą.
@Ambush Bunkier Anielewicza był budowlą improwizowaną, powstałą już w czasie wojny z dostępnych materiałów. Nie można porównywać go ze schronami budowanymi w czasie pokoju. Uważam, że powinniśmy w naszych tekstach starać się dbać o szczegóły historyczne, stąd moja uwaga.
Było dużo milicji i wojska, tylko często bano się ich bardziej niż bandytów. Pamiętaj, że KBW (Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego) zabijał osoby podejrzane, nie wchodząc w zbędne szczegóły.
To byłby bardziej wyjątek niż reguła. Z punktu widzenia wspomnień dziadków, mieszkających w wiosce na obszarze woj małopolskiego to była ulga. Choć oczywiście największą ulgą było odejście czerwonoarmistów, którzy kradli najwięcej.
Co do Alicji w ostatnich scenach, to chciałam podkreślić, że ona od dłuższego czasu słyszała niebożątka i z nim współodczuwała.
UWAGA SPOILER!
No i dziewczyna powożąca dwoma wisielcami, na pewno nie była już jedynie nieśmiałą miłośniczką Homera;) A poza tym jaki twist!! ;D
Dla mnie nie było to oczywiste, więc moje wrażenie było negatywne.
Całość tekstu się broni i nie wszystko musi się wszystkim podobać, dlatego kliknąłem.
Nie znam się za bardzo, ale Wikipedia podaje, że schrony – w razie konieczności – budowano także z cegieł.
@Bruce, Tyle że takie ceglane schrony budowano tylko gdy nie było żelbetu, dobrym przykładem jest bunkier Anielewicza.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Co do ludzkiej ostrożności, to zainspirowała mnie historia lasu w okolicach Przeworska, gdzie wiele rodzin zajmowało się taką hmm… turystyką. Podobno na trasie Kraków – Kielce też były miejscowości, gdzie powracający z wojny wchodzili i ślad po nich ginął.
Po wojnie było dużo wojska i policji. Fabuła się tu spina, na tym etapie nie ma sensu przerabiać, tylko realizm trzeszczy.
Z dużą ilością postaci, to niestety jak chcesz sobie urządzić rzeź, to musi być sporo osób;) Myślę, że to raczej moje manka
menty warsztatowe, że ten tłum jest chaotyczny, a nie opanowany.
Warsztat jest dobry, możesz pomyśleć czy każdy ma wystarczająco charakterystyczny “funny hat”.
Nie musi być wielkiej masakry, żeby było straszno, ja bym zredukował. A jeśli leje się za dużo krwi mija efekt grozy, chyba że to film reżysera na T, który lejącą się krew kocha.
Co do schronów, to moi dziadkowie mówili o schronach w piwnicach. Oczywiście to nie były profesjonalne schrony, ale kiedy szedł front, to tam się mieszkańcy chronili. W kamienicy w której mieszkałam były takie schrony.
To były zwyczajne piwnice, schron to inne zwierze i z innego materiału, dlatego zwróciłem że powinno tam być słowo piwnica :)
A czemu śmierć Mietka niesmaczna. Bo ja tego nie czuję?
Bo jest niepotrzebna i psuje obraz całość, szczególnie Alicji, ten sam efekty byłby gdyby powiedziała że “nie pasuje do odyseji i powinien już iść”
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Ambush: Odyseja Niebożątek
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Ambush,
Plusy:
Fabuła na poziomie taktycznym jest sprawnie pospinana, opisy i atmosfera dobre.
Język, płynność, tempo
Rola poezji i jej końcowy triumf – bardzo na plus.
Alicja
Jeśli wyłączy się „opcję weryfikacji realizmu”, historia ładnie niesie.
Minusy:
Wielki zgrzyt: intryga z drogą przez las to – jak dla mnie – „pięta achillesowa”. Nie będę się rozpisywał, ale ludzie, którzy przeżyli okupację, w życiu by tego nie kupili.
Za dużo postaci – to utrudnia odbiór i obniża siłę oddziaływania.
Scena śmierci Mietka jest, moim zdaniem, zwyczajnie niesmaczna.
Mały zgrzyt:
Jak ceglany pył w schronie sypała się na nią wojna.
W tym zdaniu są dwa błędy Schrony były budowane wyłącznie z żelbetonu i tam nie sypie się ceglany pył. Tyle że takich schronów w Warszawie prawie nie było, tylko w niektórych instytucjach i fabrykach.
Powinna być piwnica lub rów przeciwlotniczy.
Ogólnie jest dobrze.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce, Bardzo zacny szorcik,
Pomysł na przypomnienie postaci pani Anny to strzał w dziesiątkę!
Wspaniałe zakończenie i przesłanie.
(Przy okazji refleksja: pomimo krzywdzących stereotypów, wśród cór Albionu bywają piękne kobiety – mam tu na myśli panią Annę przed przemianą)
Plusy ujemne: rozumiem że stylistyka baśni, tekst trochę hagiograficzny i w ogóle, ale…
Odejdź przeklęty demonie, nie nachodź mnie więcej! Nigdy nie będę twoja! Jestem oddaną żoną i matką, niosę pomoc potrzebującym i tylko temu się poświęcam! Precz!
musisz popracować nad naturalnością dialogów! Tak komunikują się tylko portrety świętych, a my tutaj chcemy pisać o w miarę żywych ludziach… (piszę z życzliwości, żeby mnie ktoś za to nie rozstrzelał)
Na koniec refleksja druga:
Hormon wzrostu, który spowodował zniekształcenie twarzy pani Anny, pełni w mózgu jedną z najważniejszych ról w ochronie przez degeneracją, a jego deficyt sprawia, że z wiekiem jesteśmy w stanie pisać coraz mniej stron na dzień…
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce: Okulary Klarysa
Bruce: Bo piękno jest w nas, czyli słów kilka o Najpiękniejszej
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Tekst sprawnie napisany. Biorąc uwagę treść, jestem zaskoczony że dotrwałem do końca. Jak dla mnie, to bardziej udane podejście do horroru od tekstu o mumiach.
Faktycznie chwyta za serce, ale:
– kolory tekstu to: czarny, czarny, a na sam koniec jeszcze dokładka czarnego, brakuje mi tutaj odcieni szarości, również wśród wyidealizowanych ofiar.
– pomimo bardzo ciężkiej treść, nie bałem, ani nie dziwiłem się wcale, zamierzchłe czasu były zwyczajnie duużo bardziej brutalne.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Gratulacje!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Bruce,
Bardzo sympatyczna zabawa słowem z całym mnóstwem kulturowych odniesień.
Czyta się płynnie i nie nudzi, mimo że to właściwie ciągły dialog (choć gdyby nieco skrócić tekst by zyskał, bo grzybków faktycznie jest mnóstwo). Teraz rozumiem, dlaczego mówisz, że możesz pisać dialogi bez końca.
W rodzimej polityce kwestia bliźniaków jest mocno kontrowersyjna – ujmując to łagodnie – ale na szczęście tu mamy Rzym (nie karczmę).
Po pierwszym dialogu lwica-lew od razu znać silne, kobiece pióro…
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Koalo,
To bardzo sympatyczny tekst, szczególnie dla starszych przedstawicieli forumowej społeczności.
Miło, że przypomniałeś nieco starsze dobranocki.
Dodatkowy plus za użycie tak popularnego w moim pokoleniu imienia postaci zaczynającego się na „P”.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Trzeba zawiązać komitet w celu zmiany awataru bruce na młodą Honoratę :)
@Jim
Absolutnie się zgadzam! (Pamiętam, że w poradniku Tarniny było, żeby nie używać „absolutnie” ale tutaj pasuje )
W przypadku zdjęcia @bruce sprawdza się jeszcze jedno powiedzenie:
„Jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów.”
Przy czym, zdjęcie Anioła naszego forum warte jest znacznie, znacznie więcej słów…
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
W życiu nie powiedziałbym, że można z takimi emocjami wspominać motocykl…
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
@bruce, Śliczna młoda niewiasta! Zgadzam się z Jimem: anioł, jak malowany! Twój avatar w tej sytuacji okazuje się być nieco mylący
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
MordercaBezSerca – Honorata
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj MordercoPatrzącyWSerca,
Fajny tekst, z dobrze przekazanym ładunkiem emocjonalnym. Bardziej listopadowy niż kwietniowy. Przyznam, że spodziewałem się małego zwrotu akcji i Honorata okaże się androidem… (może jakiś starszy model, dlatego koledzy się śmieją).
Brakło mi trochę ciała na szkielecie fabuły, który ma przecież potencjał, żeby rozwinąć i pokazać więcej ich emocji, relacji, dialogów. Ale to byłoby już opowiadanie, nie szort…
Czytałem z przyjemnością.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Bruce,
Choć wariacje baśniowe to nie mój ulubiony typ fabuły, to całość wygląda bardzo pozytywnie. Czytało się płynnie, a momentami z uśmiechem. Z utworów The Stranglers polecam Ci też Midnight Summer Dream, szczególnie dłuższą, ośmiominutową wersję.
Jak zwykle, gratulacje za imponującą wydajność w tworzeniu tekstów (nawet jeśli wspomaganą szufladą)!
Pozdrawiam ciepło!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Muszę powiedzieć, że tekst jest nieco zbyt mocny, nawet biorąc pod uwagę moje ciężkie standardy…
Historia nieskomplikowana, sprawnie opowiedziana, aczkolwiek kiedy skończyłem czytać, nie byłem pewien, że chcę o niej pamiętać.
“Keep up the good work”.
Serdecznie (niemrocznie) pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
marzan - Żaba IV: Valar morghulis
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Marzanie,
Fabuła trzyma się raźno i baardzo dużo się dzieje, nie zgubiłem się jednak w żadnym miejscu, humor dobry. Opisy nigdzie mi nie trzeszczą.
Na plus wielki wąż, z ładną grafiką, która wprowadza w klimat.
Mam mieszane uczucia co do ‘podwójnego zakończenia’.
Z praktycznych rzeczy, akapit: ‘Im bliżej byliśmy zamku..’ podzielił bym na dwa, na telefonie naprawdę źle się to czyta.
Do zajrzenia:
Co, mam mu powiedzieć, że ta żabka będzie sobie skakać?” => „Co? Mam mu powiedzieć, że ta żabka będzie sobie skakać?”
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Co mi się podobało:
Pomysł, humor, język.
Co mi przeszkadzało:
Wprowadzasz lekkie ujęcie historii alternatywnej, ale robisz to połowicznie. Zostawiasz śmierć Laookona i końcową apokalipsę miasta. Ja widziałbym to tak, że na końcu okazuje się, że to jakaś kosmiczna inscenizacja. Dla mnie, rzeczywista krew zestawiona z humorystycznym absurdem się gryzie i psuje cały efekt.
Zobacz jak zrobiła to grupa Monty Pythona, tu wszystko do siebie pasuje, wszystko jest w podobnym tonie absurdalne:
Monty Python– The Wooden Rabbit
https://www.youtube.com/watch?v=T2PdyxMtiYM
Momentami dialogi, pomimo tego że w sumie fajne, to w zbyt dużej ilości zaczynają nużyć. Przydałyby się jakieś urozmaicacze fabularne.
Całość na plus, pod względem humoru lepiej niż w Canossie.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Gratulacje! Piękne otoczenie książki, aż chce się czytać
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Bardzo sympatyczny tekst, aczkolwiek bardzo taki… kobiecy.
Złe słowa to przemoc. Kobieta nie powinna na nie pozwalać.
Oczywiście że tak, można by tylko debatować, czy odgryzienie głowy i pożarcie reszty ciała jest adekwatną nań odpowiedzią. Wy coś macie z tym odgryzaniem głów, z któregoś tekstu Ambush mocno zapisał mi się w pamięci opisany humorystycznie epizod odgryzania głowy przez smoka (męskiej, a jakże).
Na szczęście w naturze tak brutalnie kończy się, o ile dobrze pamiętam, maksymalnie co trzeci epizod współżycia – inaczej modliszki już dawno by wyginęły. A mają się chyba całkiem nieźle, bo w zeszłym roku po raz pierwszy zauważyłem w ogrodzie wielkiego osobnika (nie mam na myśli żony, oczywiście ).
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Brawa!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce: Latarniacy
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Bruce,
Fabuła spina się w zgrabną całość i czyta gładko, choć miłośnika typowego fantasy aż tak nie uwodzi.
Bardzo dobry opis początkowy – angażuje wszystkie zmysły.
Na przyszłość zwróć uwagę, by bardziej pokazywać reguły rządzące kreowaną rzeczywistością (wiem, że to niełatwe!). Ekspozycja typu "as you know, Bob" momentami jest nieco męcząca.
Na plus: Język i odwołanie do cylindrów dla stałych bywalców.
Ogólnie solidny kawałek fantastyki i, jak zwykle, brawa za wydajność w tworzeniu nowych tekstów.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce: Popożarowy i jego fantastyczny świat
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Brawa za fajny koncept. Czyta się dobrze i płynnie, co jest zaskakujące dla tekstu, który jest po trosze opowiadaniem i pomocą dydaktyczną :)
Mam duży sentyment do malarstwa Hieronima Boscha i co ciekawe, widziałem więcej niż jedną okładkę książki fantasy, jeśli nie wprost zaczerpniętą z jego malarstwa, to silnie jego twórczością zainspirowaną. Coś więc twórców fantastyki przyciąga w jego spojrzeniu na świat.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj mr.maras,
O samym tekście nie powiem nic nowego, jest bardzo dobry, widać włożoną w niego pracę i pasję.
Nie grywałem za bardzo w takie gry, wolałem HoMM czy Baldurs Gate :)
Te dwa tytuły są głównym powodem mojego komentarza, ponieważ u mnie również znajdują się bardzo wysoko na liście gier wszech czasów – przy czym HOMM zajmuje pierwsze miejsce.
Pozwolę sobie użyć hybrydy języka Anglów i Sasów (z dodatkami):
Greetings to a fellow Hero of Might and Magic!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Finkla Zuchwałe kradzieże na Olimpie
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Finklo,
Muszę się przyznać, że kiedy zacząłem czytać pomysł mnie nie porwał, ale:
W miarę zagłębiania się w treść było coraz lepiej. Narracja ładnie płynie, język jest lekki, dobrze komponuje się z fabułą. Główny słodziak bardzo sympatycznie opisany.
Dla mnie najlepsze było zakończenie, takie z przymrużeniem oka.
Zdecydowanie powinno znaleźć się w bibliotece.
Pozdrawiam Serdecznie
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Inne dzieje, dalsze losy, to już poza treścią utworu, to już nie na konkurs. :)
Bruce, Ja myślałem właśnie o całkowicie nowej, rozszerzonej wersji. Tekst na konkurs musi oczywiście stosować się do jego specyfikacji.
Tyle, że stworzenie takiego tekstu nie będzie dla Ciebie łatwe, bo to zupełnie inna estetyka. Być może faktycznie gra nie jest warta świeczki, a ciężkie gatunkowo teksty powinno zostawić się “smutasom i malkontentom” (jak ładnie ujął Outta Sewer), do których sam ochotniczo się zaliczam
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce: Zaimek
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Bruce,
Na plus:
Całość jest niezwykle poruszająca, nawet w obecnej formie fabularnej.
Sam rdzeń fabularny wyrasta wysoko ponad to, co zwykle czytujemy na forum!
Na minus:
Opowiadanie aż prosi się o dłuższą wersję – zakończenie to, moim zdaniem, jego najsłabsza część. Stworzenie tak obszernego tekstu będzie wymagało mnóstwa potu i łez, ale z całego serca zachęcam Cię, byś podjęła tę próbę.
Baśniowy język opisu i dialogów nie sprawdził się tu tak dobrze, jak w Twoich lżejszych tekstach.
Dialogi wymagają dopracowania, by brzmiały bardziej naturalnie – powinny być mniej dosłowne.
Więcej powinno być pokazywania emocji, a mniej ich opisywania.
Więcej odcieni szarości, w tym momencie mamy w opowiadaniu tylko skrajnie dobre lub złe postacie.
Podsumowując:
Podsumowując uważam ten tekst, obok Cylindrolandii, za obdarzony największym potencjałem, by stworzyć coś większego o interesującej fabule.
Do biblioteki powinien trafić już choćby za sam rdzeń fabularny!
Ładne pokazanie emocji:
Patrycja otwarła usta, zająknęła się i łzy napłynęły jej do oczu.
– Tylko spokojnie. – Dyrektorka uścisnęła jej dłoń. – Znamy się przecież od lat, jest
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Koalo,
Bardzo fajny pomysł i sam tekst sympatyczny.
Strefa pytań:
– Dzięki niej mamy najwięcej skojarzonych par i nasze „Szczęśliwe Związki” stały się najpopularniejsze w regionie. Algorytm dopasowania zgłaszających się działa bezbłędnie. Połowę personelu mogę zwolnić – podekscytowany Marco mówił coraz głośniej.
Czy ten dialog jest dobrze zapisany, bo ‘podekscytowany’ to nie jest czasownik paszczowy.
A może to, że mówi Marco dać już w didaskaliach pierwszej linii?
Gdy zobaczył reklamę AI, kojarzącej pary i wykorzystującej do tego specjalny algorytm, postanowił zainwestować i kupił dostęp (na wyłączność) do tego urządzenia.
AI nie ma osobnych algorytmów do różnych zastosowań i nikt by tak wąskiego zastosowania nie reklamował! Może zgrabniej będzie tak:
Gdy zobaczył reklamę AI, od razu dostrzegł możliwość jej wykorzystania do kojarzenia par. Postanowił zainwestować i wykupił odpowiednią licencję.
Niewątpliwie zasługę w tym miało świetne wino, którego pełną butelkę zgodnie opustoszyli.
opróżnili ?
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Tekst bardzo ładnie maluje obraz, wprowadza czytelnika w nastrój. Może warto byłoby to wykorzystać w jakimś opowiadaniu…
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce,
Widząc autora, zachodzę w głowę jak zdołałaś napisałaś tak długie opowiadanie równolegle publikując nowe teksty? Kreatywność godna podziwu!
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Piszesz o miłości pięknie i interesująco, czyta się z przyjemnością. Im silniejsze jest światło miłości, tym głębszy rzuca cień, a Ty postanowiłaś go opisać. Nie mogę się doczekać, aż wyjdziesz na tę jasną stronę i zaczniesz o niej pisać.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
To zwykły spam reklamowy dodany przez jakiegoś bota AI. Do usunięcia jak najszybciej.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Gorzej, jeżeli rdzeń fabuły w ogóle nie chce rosnąć, aż zostanie kilka godzin do terminu oddania tekstu. Oprócz tego problemu to zupełnie dobra taktyka, chociaż publikując teksty pozakonkursowo, zwykle trudniej otrzymać informacje zwrotne, które pomogą się dalej rozwijać.
Zbyt duże pomysły to także problem, zapewniam Jak to mówią? W życiu, jak nie urok to… zawsze coś.
Z mojego doświadczenia wynika, że publikując pozakonkursowo, również otrzymuje się wartościowy feedback, ale że mniej, to fakt.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
To zastanawiające, że taka miła i łagodna Bruce lubuje się w takich złolach!;)
Tak, to wielce zastanawiająca fascynacja, akurat tą postacią… Dobrze, że jesteśmy mili dla Bruce, nie wiadomo co dzieje się z tymi, którzy nie są…
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Czytało się gładko. Bardzo ładny kawałek prozy historycznej, z nieco złowieszczym powiewem fantastyki.
Swoją drogą Lukusta, która ponoć zaczęła karierę od otrucia męża alkoholika, to wybitnie ciemna persona czasów początków cesarstwa.
Rozumiem sentyment autorki, wszak trucizna od zawsze uważana była za kobiecy oręż, czego liczne przykłady znajdziemy w literaturze.
Piękna końcówka, taka Krakowska, choć napisana ze Śląska, ech
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Piotrze_jbk:
Bardzo dobrze, że w ogólności wyszło płynnie i przyjemnie. Źle, że zbyt dobrze widać wpływ limitu i terminu – gdy mówisz, że tekst “sam się w sobie nie mieści”, zakończenie ma ubogie – to tłumaczenie się takimi czynnikami zewnętrznymi ostatecznie nie poprawia jego jakości.
Anonimie, Ja zauważyłem, ponieważ znam symptomy z własnego opowiadania A to że pomysł pasuje do nieco większego tekstu, cóż, bardzo trudno idealnie skroić pomysł na odpowiedni limit słów.
Ja stosuję odmienną taktykę: tworzę rdzeń fabuły, oceniam jego walory, pozwalam mu rosnąć, a jeśli gotowy tekst wyjdzie większy niż limit, trudno. Nagrodą jest samo stworzenie dobrej opowieści.
Niezłe, niezłe :D z potencjałem ;) (Nie obiecuję, że nie ukradnę).
Tarnino, Cieszę się że pomysł się spodobał Tu od razu gdy przeczytałem scenę, widziałem ją inaczej.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Słusznie prawisz! (W innych językach też.)
Dla pierwszej korekty ładną analogią jest scena w filmie Żywot Briana, w której nasz bohater usiłuje napisać farbą na murze: “rzymianie idźcie do domu”
https://www.youtube.com/watch?v=2mNByFuBXMU
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Anonimie,
Czytało się płynnie i z przyjemnością, choć pod koniec tempo stopniowo rośnie (choć tragedii nie ma). Ogólnie odnoszę wrażenie, że z powodu limitu opowiadanie straciło kilka członków.
Postacie są fajne, interakcje i dialogi naturalne, a opisy w porządku.
W zakończeniu dostajemy mniej, niż obiecuje tekst – tu chyba znów zadziałały limit i termin.
Humor: Jest i jest fajny, szczególnie na początku, ale osią tekstu jest przygoda, i to ona gra tu pierwsze skrzypce. Pod konkurs powinno być mniej przygody, a więcej humoru.
Tylko jeden zgrzyt:
"Pan zamierza cumować fregatę?" – Kaśka wykazuje zadziwiającą wiedzę marynistyczną. Po mojemu górska kobieta powinna opowiadać górskie żarty, np.:
"Pan żeś chciał smoczycę górską do skały przykuć, żeby pofiglować?" – zakpiła, unosząc brew.
Niewykorzystany potencjał:
Zawodowy bohater mógłby nosić kodeks związku i np. odeprzeć atak potwora, cytując odpowiedni paragraf, zamiast machać ostrzem.
W sumie całość jest bardzo fajna!
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Anonimie,
Zajrzałem, skuszony liczbą komentarzy, i przeczytałem tekst. (Na szczęście najpierw przeczytałem opowiadanie, a dopiero później przejrzałem komentarze ).
To przyzwoite opowiadanie – czyta się płynnie, a pomysł z niewielką zmianą historii jest ciekawy, (faktycznie, Henryk V krwi nam napsuł) choć zwykle zmiana jednego z jej wektorów powoduje tyle reperkusji, że stan wyjściowy rzadko przypomina zamierzony…
Jedyny humor, jaki zauważyłem, to chichot historii.
Anonimie, jeszcze słowo wsparcia – ubieranie myśli w słowa w języku polskim to sztuka trudniejsza, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, co i mnie dopadło.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Rzeczywiście, jak tak sobie myślę, mogłam bardziej zaangażować postacie i bohaterkę, ale z drugiej strony bałam się, że wątek się rozdrobni na szereg dygresji. No cóż, to chyba kwestia moich braków w pisaniu :)
To na forum jest piękne, że jak kilka par oczu przeczyta, to każda zauważy coś innego. A brakami się nie przejmuj, każdy jakieś ma
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
chalbarczyk – Strój dla dziewczyny
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj chalbarczyku,
Czytałem już wcześniej, choć z racji wrodzonej nieśmiałości (a raczej przytłoczenia życiem) nie zamieściłem komentarza. Ponieważ jednak chciałbym doklikać, komentarz być musi.
Plusy dodatnie:
Czyta się płynnie, dobre opisy, ciekawy pomysł, interesujące postacie i ich interakcje, a także intrygujący świat.
Plusy ujemne (), powiedzmy lekko ujemne:
Przedstawienie świata jest dość dziurawe – mamy jeszcze sporo miejsca do limitu, a historia mogłaby na tym zyskać.
Dla mnie mało było tutaj również emocjonalnego spoiwa, które mocniej zaangażowałoby czytelnika w historię, wykraczając poza współczucie dla Julitki.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witam PoBetowo,
Moim zdaniem tekst jest dobry. Czyta się płynnie, na pewno nie nudzi.
Na plus: ciekawy pomysł, przypomnienie postaci jednego z najwybitniejszych bizantyjskich dowódców, jest humor.
Są sympatyczne odniesienia, do jego relacji z żoną, do Chwały Rzymu, historii pisanej w różnych wersjach.
Plus za usunięcie wulgaryzmów, które wydawały mi się w takim tekście nie na miejscu.
Minusem był dla mnie momentami zbyt potoczny język i nieco pretekstowa fabuła, ale po przemyśleniu myślę, że wynika to w dużej mierze z różnicy pokoleniowej – jestem przedstawicielem średniego pokolenia na forum, a Beeeecki to młody wilk
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Gochaw,
Ja tylko chciałem powiedzieć, że pierwsze cztery wersy są ślicznie powiedziane i rezonują nawet w duszy umysłu raczej ścisłego, reszta mniej, ale zgrzytów nie ma.
Mało słów, przekazuje duży ładunek emocjonalny.
Pojawiło się u mnie skojarzenie z sagą Brandona Sandersona “Z mgły zrodzony”, tam mgła odgrywa ogromną rolę. Czyżby inspiracja?
Serdecznie Pozdrowienia!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Koalo,
Bardzo sympatyczna rymowanka na piątkowy poranek. Bez pretensji do wielkiej formy wyrażone co w duszy zagrało.
Jest refleksja i uśmiech, aż chce się użyć przymiotnika “misiowe”, który kiedyś widziałem w recenzji jednej z Twoich prac.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Koncept jest świetny, w przypadku niektórych, wybitnych jednostek wydaje się, że Bogowie musieli w jakiś szczególny sposób mieć nad nimi pieczę!
Bardzo dobrze się czytało, nie zauważyłem zgrzytów.
Śliczna nazwa Bóstwa: Pan Wschodzącego Słońca.
Przy okazji tak ciekawego tekstu o wybitnym potomku Nipponu, polecam książkę "Kamikadze, Boski Wiatr" Bohdana Arcta, niedawno odświeżoną w formie audiobooka. To historia lotnika, która wspaniale ukazuje różnice kulturowe pomiędzy Europą i Japonią.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
marzan – Żaba III: Tombraider
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj marzanie,
Jak się zapowiadałem, tak i jestem
Sekcja pokłonów i braw:
Świetny humor, bardzo dobre opisy, tempo wszystko jest.
Dobra chemia między Edanem a Irtil.
Językowo jest świetnie!
Fabuła jest dostosowana ciężarem gatunkowym, znak od bogini bardzo dobry, a z podbudową byłaby rewelacja.
Wiedzę wielki potencjał dla stworzenia większej historii!!!
Magia!
Sekcja marudzenia:
To że pov char to Edan dowiadujemy się po 3500 znakach, jak dla mnie to za późno.
Już kiedyś przeczytałem pierwsze pół strony bo chciałem doklikać do biblioteki, ale odpadłem.
Serdecznie pozdrawiam!
PS. Pytania które mogą pomóc przy pracy nad większymi projektami:
Czy mamy konflikt wewnętrzny?
Czego pragnie Edan (oprócz bycia z Irtil i przeczekania)?
Jak zmieni się Status Quo świata na koniec historii?
Jak/czy zmienili się bohaterowie?
Kiedy dzieje się coś ważnego, czy bohater działa, czy tylko daje się prowadzić innym postaciom lub zbiegom okoliczności?
Decyzje powinny mieć konsekwencje – dobre lub złe – i wpływać na dalszy bieg wydarzeń, czy mają?
W przypadku lekkiej fabuły warto zapoznać się z książkami M Mordki, u niego mamy lekkie fantasy pożenione dobrymi stawkami i konfliktem wewnętrznym głównego bohatera (i to wszystko pomimo faktu, że sam rdzeń fabuły to taka sztampa, że aż głowa boli!).
PS2. Przeczytałem tekst najuważniej jak tylko potrafię i oto efekt:
Usłyszałem westchnięcie. Otworzyłem oczy.
>> Usłyszałem westchnięcie i otworzyłem oczy.
Dwa krótkie zdania obok siebie nie brzmią dobrze, przeczytaj na głos.
Z przerwanego snu pamiętałem tylko walkę z olbrzymem, który chciał wdeptać mnie w ziemię owłosioną stopą.
Krócej: Z przerwanego snu pamiętałem tylko walkę z olbrzymem, który chciał mnie zmiażdżyć owłosioną stopą.
Brzęknęła miska, którą ktoś zapomniał zabrać z podłogi.
To byłby pierwszy szałas pasterski posiadający podłogę :)
Brzęknęła miska, zostawiona na ziemi.
Ortek zerwał się z posłania. Ponieważ jego głowa sięgała wyżej niż powała, wyrżnął w nią z całej siły.
Tempo:
Ortek zerwał się na równe nogi i z impetem wyrżnął głową w powałę.
Jak widzę młot i kowadło, to nie wkładam między nie paluchów.
Przeczytaj na głos, usłyszysz różnicę:
Jak widzę młot i kowadło, to nie pakuję tam paluchów.
On coś jadł ostatnio? – wtrącił Beht – Bo ten niedźwiedź podejrzany jakiś, że się tak za nami włóczy.
Kropka po wtrącił Beht
Chwilę później gniewny pomruk niedźwiedzia przybrał tak na sile, że nawet ja go usłyszałem.
Zgrabniej:
Chwilę później gniewny pomruk niedźwiedzia tak przybrał na sile, że nawet ja go usłyszałem.
Dopiero teraz zauważyłem, jak dużo ich jest. Skąd się wzięły? Z chmury?
Zgrabniej:
Dopiero teraz zauważyłem, ile ich jest. Skąd się wzięły? Z chmury?
Otwór było wystarczająco duży, by zmieściły się w nim konie.
Ort, Zła forma:
Otwór był wystarczająco duży, by zmieściły się w nim konie.
Oparłem się plecami o lód. Ciało Irtil spowił biały rozbłysk.
Precyzja opisu:
Oparłem się plecami o lód. Irtil otoczył biały rozbłysk.
Edan, to ja chciałem rzec coś dobrego!
Po co archaizm?:
Edan, to ja chciałem powiedzieć coś dobrego!
Zawinąłem ją w futra.
Bardziej elegancko:
Owinąłem ją w futra.
Efekty ich działania zdawały się tak ulotne, że równie dobrze mogły polegać na mamieniu zmysłów
prościej:
Efekty ich działania były tak ulotne, że równie dobrze mogły być tylko złudzeniem
Pod jej brodą, wspartą na splecionych palcach zauważyłam błyszczący przedmiot.
Brak przecinka przed: zauważyłam błyszczący
Futro, którym owinęłam stopę, ześlizgnęło się z oszronionego kamienia.
Bardziej elegancko:
Futro, którym owinęłam stopę, zsunęło się z oszronionego kamienia.
Zebrałam rzeźbione stołki, drewniane figury roślin i plecione kosze. Rzuciłam je do ognia.
Naraz to rzuciła?
Zbierałam rzeźbione stołki, drewniane figury roślin i plecione kosze, a potem wrzucałam je w ogień.
Zupełnie, jakby kamizelka miała wewnętrzne źródło energii!
Tu chyba bez przecinka?
Słowa wypowiadały usta Irtil, ale ton nie pasował do niej.
Można prościej:
Słowa wyszły z ust Irtil, ale ton do niej nie pasował.
wyszczerzył jeszcze raz kły
jeszcze raz wyszczerzył kły
To była recepta na nieśmiertelność!
Mniej medycznie:
To była tajemnica nieśmiertelności!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Ambush, Bardzo dziękuję za dobre i szczere słowo. Staram się posługiwać lepszą polszczyzną, ale po 25 latach pisania dokumentacji i korespondencji po angielsku, jest to trudniejsze niż myślałem. Muszę więc nadrabiać “krwią, potem i łzami” ;)
A jeśli chodzi o konstruowanie fabuły, to moja sieć neuronowa zaczyna sama doplatać boczne nici, gdy tylko powstaje szkielet
Bardzo dziękuję za zaproszenie, ale mam aktualny zakaz uczestniczenia w konkursach wydany przez najwyższą władzę (to żona, oczywiście)! Ale gdy tylko ogarnę historię o Mirze, na pewno będę z powrotem.
Marzanie,
Jeszcze raz dziękuję za doszlifowanie tekstu. Przepraszam, że nie rozwinąłem wątku próby wykorzystania przez ambitnego kasztelana błotnej gorączki do obalenia króla, ale ten wątek po prostu się nie zmieścił (wyciąłem go razem z wyprawą na bagna), a gdybym zaczął rozpisywać to nigdy bym opowiadania nie skończył i byłoby jak z konkursem Tarniny, powstałaby mała powieść.
Twoje obserwacje są bardzo trafne zarówno w kwestii fabuły, świata, jak i limitów!
Aganes to bohater który nie przewija się w innych projektach, ponieważ ‘Szaty Księcia Wyspy Kości’ dotyczą okresu dużo przed epoką w której umieściłem inne teksty.
Za to o dziejach Erealle jest cały duży projekt.
Serdecznie Was Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Nie spodobało mi się to, że na początku opowiadania pojawiają się sugestie intryg, a zakończenie w zasadzie jest liniowe i przewidywalne. A ja, durny, trzymałem w pamięci te wszystkie niuanse kto na kogo krzywo spojrzał, żeby potem wykazać się, że uważnie przebrnąłem te prawie 80000 znaków, i co z tego mam ? XD
Reszta mi się podobała, dziękuję za ciekawie spędzony czas. Na bibliotekę zasługuje jak najbardziej, może uda się doszlifować to i owo?
Dzięki za recenzję! Przykro mi, że zakończenie rozczarowało. Umieszczałem różne ślady tu i tam, żeby była niepewność jak cała opowieść się zakończy. Oczywiście w duchu kibicowałem Aganesowi, żeby misja się udała. Od beta-czytelników zwykle dostałem lepszą ocenę zakończenia niż początku.
Jeśli los pozwoli, kiedyś wrócę do opowiadania i napiszę wersję rozszerzoną. Umieszczę tam, wyciętą z tej wersji, wyprawę na bagna, skąd przywożą błoto i szale, a to ponad 10k znaków i pewnie rozwinę wątek relacji pomiędzy Aganesem i Xanti.
Serdecznie Pozdrawiam!
Kilka wyjaśnień:
Choć łańcuch był ciężki, w jego dłoniach był jak naturalne przedłużenie ramion. Ćwiczenia z toporami bardzo wzmocniły jego ramiona.
Powtórzenie, drugie zdanie brzmi jak tłumaczenie dla nieuważnego czytelnika. Ogólnie drewniane topory nie brzmiały dla mnie wiarygodnie jako obiekt ćwiczeń, podobnie jak same ćwiczenia. Nie lepiej było kazać mu coś nosić? Wodę ze studni chociażby?
>> Usunąłem powtórzenie był.
Ulf kazał mu ćwiczyć z toporami bo mógł Aganesa upokarzać w ich trakcie, tej przyjemności nie dałoby mu noszenie przez Aganesa wody ze studni. To wynika z charakteru Ulfa, a nie dostał od Tairy dokładnych instrukcji jak mają wyglądać ćwiczenia. A przypomnienie to też pokazanie, że sam Ulf sprowadził na siebie zły los.
Zatrujemy studnie. Pola posypiemy solą i posiejemy na nich ziele demonów, żeby przez pokolenia żadna roślina tu nie wyrosła. Musimy spalić też to drzewo. Na koniec odpłyniemy z tej przeklętej przez Cztery Twarze wyspy.
Akcent dark fantasy, trochę przeholowany. Bohater trochę dokłada sobie wysiłku z drzewem. Skąd weźmie ziele demonów? Przez to scena nie zabrzmiała wiarygodnie. Jest już tak pewny siebie, czy może boi się, że za chwilę może zginąć?
>> Ta scena jest naturalną konsekwencją przeżyć Aganesa na wyspie. Ziele demonów jest często używane, co częściowo wynika z wypowiedzi Aganesa, więc z całą pewnością u piratów się znajdzie. Jest pewny siebie, bo wszyscy w folwarku już chorują i ma u boku Nalith, która musi być silna jeśli zabiła czterech piratów i zdołała wrócić na wyspę. A drzewo chce spalić bo to święte miejsce piratów, gdzie dokonywali egzekucji, więc ma znaczenie symboliczne.
Potem ujął szorstką dłoń Xanti, uniósł ją delikatnie i pocałował.
– Czy chciałabyś zostać moją żoną?
Gdybyś wplótł we wcześniejszych fragmentach opowiadania kilka zdań budujących chemię między nimi, przywitałbym ten fragment z radością, jako element love story. A tak zabrzmiał dość neutralnie.
>> Wskazówki były, ale na „pełną chemię” nie ma już miejsca, bo musi być poniżej limitu 80k znaków
P.S. technikalia: skoro wynaleziono już kusze, a kraj miał problem z wytrenowaniem żołnierzy, dlaczego nie skorzystano z tej możliwości? O ile pamiętam, kusze zyskały popularność nie tylko jako odpowiedź na coraz grubsze pancerze, ale również ze względu na sporo krótszy czas przygotowania żołnierzy do walki. Łuk wymaga lat ćwiczeń, kusza siły do naciągania.
>> Ta broń jest zwyczajnie za droga, bo kupowana w Cesarstwie, a Erealle za biedne. Do tego samą bronią miotającą, nawet najlepszą, wojny się nie wygra, ale to dyskusja na inny wątek. Scena z rekrutami miała pokazać desperację władcy.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
No tak, rozumiem, Piotrze. :) Humaniści podchodzą do tego nieco inaczej. :)
Różnimy się i uzupełniamy, każdy coś od siebie daje, jak to w naturze…
Interpretacja Marzana faktycznie ciekawa, ale ma mocne podstawy w treści wiersza.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Z uwag ogólnych: dotarłem do połowy, ale na razie opowiadanie dobrze napisane. Raczej dla uważnego czytelnika, który potrafi zapamiętać wiele postaci i śledzić liczne intrygi, zawiązywane w trakcie fabuły. Czytanie wymaga skupienia, ale daje przyjemność. Językowo świetne, choć mam wrażenie, że dialogi na początku zostały lepiej “wyczesane” niż te w środku.
Ciąg dalszy komentarza nastąpi, pozdrawiam!
Witaj Marzanie,
Jestem wdzięczny za wizytę, wnikliwe zapoznanie się z treścią i recenzję. Ulepszyłem wskazane fragmenty z wyjątkiem kilku, ale poniżej dodałem komentarz wyjaśniający dlaczego.
Dopracowanie strony językowej tekstu to wynik wielkiej pomocy Ambush, Bruce, Regulatorzy.
Recenzja wszystkich opowiadań konkursowych to ambitne zadanie, szacun!
Na pewno udam się z rewizytą i mam nadzieję, że również uda mi się pomóc.
Serdecznie Pozdrawiam!
Nosił jedwabną, niebieską tunikę z długimi rękawami, jej mankiety zdobiły złote hafty splecionych pędów winorośli.
Forma “nosił” jest poprawne, ale u mnie wzbudziło skojarzenia ze zwyczajem, czynnością powtarzaną wcześniej wielokrotnie. Może “Miał na sobie”?
>> „Na” jest w następnym zdaniu więc nie brzmiałoby dobrze, zrobiłem tak:
Był ubrany w jedwabną, niebieską tunikę z długimi rękawami, jej mankiety zdobiły złote hafty splecionych pędów winorośli.
Nawet na pokładzie Białego Dębu przytwierdzono wiele skrzyń.
Zrozumiałe i poprawne, ale czy “do pokładu” nie byłoby zgrabniejsze?
>> 'Na pokładzie' najlepiej oddaje tutaj istotę tego, jak to naprawdę wygląda. Dodatkowy ładunek da się mocować do wszystkiego: masztu, nadbudówek, nadburcia, nie tylko pokładu.
Najpierw wolno posuwali się w górę Weleriny, walcząc z nurtem równinnej rzeki. Jednak gdy znaleźli się na Długim Jeziorze, prędkość od razu wzrosła, a gdy poniosła ich Sangarina wypływająca z północnego krańca jeziora, przyspieszyli jeszcze bardziej.
Tutaj nie mam uwag, ale zaciekawiło mnie jezioro o dwóch ujściach – musiało być rzeczywiście ogromne, żeby wypływały z niego dwie żeglowne rzeki. Bardzo rzadko tak się zdarza (choć pamiętam z kajaka takie kuriozum ;) )
>> Bardzo przenikliwa obserwacja! To nie jest całkiem naturalne jezioro. Jest o tym więcej w innej opowieści ze świata Czterech Twarzy (można powiedzieć że posłużyłem się gotowcem wymyślonym dla innego tekstu)
– Bo twoimi krokami kieruje jakaś potężna motywacja. Polecenie władcy, próba udowodnienia czegoś? A może to podróż ostatniej szansy, by uniknąć bankructwa lub wykupić z niewoli piratów kogoś bliskiego?
Tak szybkie rozszyfrowanie bohatera przez nieznajomego nie zabrzmiało naturalnie na tym etapie opowiadania. Albo powinno wzbudzić zbyt wielki niepokój głównego bohatera, albo oznaczać zdolności kapitana do czytania w myślach.
>> Trafna obserwacja, trzeba wyjaśnić, zmieniłem tak:
– Obserwowałem, jak desperacko szukasz transportu. Myślę, że twoimi krokami kieruje jakaś potężna motywacja. Polecenie władcy, próba udowodnienia czegoś? A może to podróż ostatniej szansy, by uniknąć bankructwa lub wykupić z niewoli piratów kogoś bliskiego?
przekonuje mnie idea życia tak, żeby zawsze można było popatrzeć na swoje życie bez wstydu.
Gramatycznie wszystko ok (jest powtórzenie, ale trudne do obejścia), ale jakoś nie pasowało mi do postaci.
>> Aganes mówi to, co nawrócony pirat chce usłyszeć, ponieważ mu nie ufa. Nie mówi całej prawdy o sobie, bo jego główną motywacją jest, żeby, po śmierci, mógł spojrzeć bez wstydu w oczy żonie, a nie sobie.
Oni uczą się walczyć od dziecka” – pomyślał z goryczą.
Gorycz jest widoczna w tekście, nawet czytając to wieczorem (a jestem skowronkiem, nie sową :) ) ją czuję, więc moim zdaniem można wyrzucić “z goryczą”
>> Wiem, że ta gorycz tutaj jest szuflowana łopatą, ale potrzebujemy uderzenia łopaty, żeby wyjaśnić dlaczego król tak łatwo godzi się na ryzykowny plan, dla mniej przenikliwych czytelników.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Piotrze, sądzę, że tu chodzi o taki poryw, symboliczna ekspansja, niczym rwąca rzeka, tyle że to uczucie. I wrzuceni w nią nie potrafią tego opanować, ulegają, płyną z nurtem, poddają się, w głównej mierze – bo chcą, bo im się to podoba. :)
Bruce. Ja absolutnie rozumiem argumenty (pojąłem już za pierwszym razem ) i na poziomie argumentów, zgadzam się z wyjaśnieniem. Tutaj moja indywidualna percepcja zwyczajnie odmawia współpracy na poziomie wywołania emocji przez słowa. Jestem typowym umysłem ścisłym, więc to, że w ogóle wiersz do mnie przemawia świadczy, że jest dobrze napisany i przystępny.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
cezary_cezary Kryzys wieku (niemalże) średniego, czyli pełna luk fabularnych historia o ciężarze życia…
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Cezary,
Tobie również dziękuję za odwiedziny! Dzięki, że zwróciłeś uwagę na końcówkę, wkradł mi się chochlik, którego już wyeliminowałem ;)
Chochliki zwalczamy bezlitośnie!
Czytało się płynnie. Pomysł OK, humor jest, fajne postacie, interakcje między nimi, dobrze zarysowana chemia w relacjach małżeńskich.
Najbardziej przypadł mi do gustu sposób zaprezentowania programistów mężodroidów jako zombie z pustymi oczodołami, toczone przez robaki. Jako przedstawiciel tej trudnej i społecznie ważnej profesji czuję się doceniony tak pozytywnym odbiorem.
Niekoniecznie poszedłbym tutaj w niedookreślone zakończenie i mam wrażenie, że tekst skorzystałby na rozwinięciu wątku trzeszczących trybików, ale to decyzja autora i więcej marudzić nie będę.
Pozdrawiam serdecznie i życzę pełni mocy (wy)twórczych!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Cezary,
Tekst bardzo fajny.
Tak na szybko w kwestii formalnej:
Zofia zamknęła drzwi i uruchomiła męża.
– Nie uwierzysz, co mi się śniło… – zaczął Piotr.
– Z pewnością – potwierdziła, po czym wpuściła męża do mieszkania.
Nie do końca ogarniam to przestrzennie.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Wydaje mi się, Piotrze, że tu “ekspansja” miała podkreślić moc, siłę, nieuchronność, fakt, że jej ofiary muszą się poddać, nie mają wyjścia, są bezradne wobec takiej siły. :) Taka miłość bez granic, silna, ekspresyjna, szalona, wielokierunkowa, mocna, zniewalająca. Tak to zakończenie odebrałam. :)
Bruce, OK ok, dzięki za wyjaśnienie, aczkolwiek (mimo wiosny za oknem!) moje obwody logiczne w dalszym ciągu odmawiają współpracy ze słowem ‘ekspansja’ w odniesieniu do miłości.
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Nastrój, rytm, słownictwo wszystko ładnie się układa i jeśli porusza strunę w sercu takiego poetyckiego sceptyka jak ja, to znaczy że wiersz jest dobry!
Jednak, jak zwykle w życiu bywa, jest i szczypta soli, ostatnia linia:
“całkowita ekspansja”
Być może po prostu nie trafia do mnie sens tych słów, ale dla mnie kontrastuje z resztą tekstu, ekspansja jest zimnym słowem, którym opisujemy państwa nie ludzi.
Mnie to zazgrzytało, próbowałem czytać kilka razy, żeby oswoić, jednak wciąż zgrzyta.
To co mi się nasuwa to:
“całkowite pomieszanie”
pomieszanie kojarzy się z prostymi czynnościami, np. mieszania herbaty (są tak którzy słodzą )
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Mario,
Polecam poradnik dla osób zaczynających przygodę z portalem:
“poradnik dla nowych użytkowników wg Drakainy”
Z własnego doświadczenia wiem, że warto się z nim zapoznać.
Pozdrawiam Serdecznie
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
piotr_jbk – Lubię Twoje komentarze, bo zawsze piszesz szczerze. To niezwykle cenię.
Oczywiście, że Tarnina napisałaby inaczej, ona jest niedościgniona w pisaniu.
Poprawki naniosę, uwagę biorę sobie do serca na przyszłość.
GOCHAW, Bardzo mnie to cieszy Być może moje marudzenie pomoże uruchomić jakiś extra trybik Twojej sieci neuronowej, w trakcie tworzenia następnego opowiadania, z korzyścią dla Ciebie i czytelników.
Tarnino,
Nie, nie sformułowałabym tego lepiej XD Coś podejrzanie mili jesteście ostatnio XD
Piszemy, co myślimy, a jeśli przy tym miło, to chyba tym lepiej Zapewniam, że nie mam żadnych niecnych intencji.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bardzo proszę, Piotrze. Jest mi niezmiernie miło, że mogłam się przydać. :)
Regulatorzy, Lubię i cenię Twoje poprawki. Bardzo pomagają w doskonaleniu trudnej sztuki ubierania myśli w słowa… Do tego czasem przypominają, że nie można “ubierać” szat, nawet książęcych
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
GOCHAW – Intelektualistka na plażowym szla(g)ku
GOCHAW – Kirlianowskie oczy
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Jak zwykle żeby nie przynudzać będzie w punktach. Jak zwykle podkreślam, że przytoczone opinie są subiektywne i bez owijania w bawełnę, bo uważam że w takiej formie nie wykorzystałaś ani Swojego potencjału, ani fabuły.
Piszę bez czytania innych komentarzy, więc jeśli będę zbyt krytyczny, nie strzelaj!
Na plus:
Pomysł, pomysł!
Język i sposób opowiadania, Twoje teksty czyta się płynnie i z przyjemnością!
Dobrze przemyślana opisywana zdolność.
Opisany wygląd głównego bohatera
Jest dużo wewnętrznego konfliktu.
Świetne ostatnie zdanie!
Fajny wstęp
Na minus:
– Realizm – to z newsem w Tv trzeba zmienić, newsy tak nie wyglądają (może wywiad z żoną gościa bez aury?)
– Tu nudzisz:
Miłosz wszedł do mieszkania. Postawił przy stole w kuchni zakupy, otworzył lodówkę i nalał sobie szklankę piwa. Usiadł. Myśli kotłowały mu się w głowie
‘Miłosz wszedł do mieszkania. Odstawił zakupy i usiadł ze szklanką zimnego piwa. Myśli kotłowały mu się w głowie’ – Tarnina sformułowałaby to lepiej, ale nie musisz opisywać otwierania lodówki, bo to nie ma dla czytelnika znaczenia.
– Bohater wydaje mi się pasywny, powinien mieć więcej inicjatywy.
– nie kupuję motywacji głównego bohatera: ‘chcę żeby świat dał mi spokój bo?’ Tu mogłabyś pokazać że chciał zrobić coś dobrego (lub złego), ale coś więcej niż przemyślenia! Może na przykładzie sceny, gdzie próbuje uratować kogoś, kto wyrusza w długą trasę, a Miłosz wie że zginie. np. ten ktoś wymyśla mu od wariatów?
– “Tym, że widzi aury, z nikim do tej pory się nie podzielił” – a powinien bo to byłoby ciekawe, może z Martyną?
Brak wyjaśnienia transferu świadomości dziadka bez aury.
Brak rozwiązania konfliktu dziadka bez aury z głównym bohaterem (ich pierwsza rozmowa nie zapowiada nic niezwykłego, a powinna tam pojawić się czytelna wskazówka że będzie między postaciami coś.
Ostatnie zdanie jest światełkiem w tunelu, ale to za mało.
Pokazałaś naprawdę fajną fabułę, włożyłaś w nią dużo pracy i niestety niewiele z nią robisz.
Sekcja ‘na minus’ jest dłuższa bo musiały pojawić się wyjaśnienia, nie oznacza to że minusy przeważają!
Do biblioteki oczywiście powinno trafić!
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Regulatorzy, Dziękuję za wizytę i korektę!
Lekcja pokory językowej jest zawsze mile widziana, szczególnie w momencie, gdy w autorze zaczyna kiełkować nadzieja, że więcej usterek nie ma…
Swoją drogą mam nadzieję, że widać choćby niewielki postęp w porównaniu do pierwszego opowiadania na forum z zeszłego roku.
Wprowadziłem, tylko kilka zmian wymaga komentarza:
…pod rozłożystymi konarami dębu stała równa linia grobów. → Nie bardzo umiem zobaczyć stojącą linię.
Proponuję: …pod rozłożystymi konarami dębu w równej linia widniały groby.
>> Ruszył dalej, spod rozłożystych konarów dębu wyłoniła się równa linia grobów.
…bo kiedy zrobi się ciężko, każdy potrzebuje myśli, która poprowadzi go dalej! → …bo kiedy pojawią się trudności, każdy potrzebuje myśli, która poprowadzi go dalej!
>> tutaj potrzebujemy czegoś bardziej sugestywnego, może tak:
– A ty, chłopcze, będziesz potrzebował lepszego powodu, bo gdy przychodzą najtrudniejsze chwile, wtedy każdy potrzebuje myśli, która poprowadzi go dalej!
Rano Xanti pomagała ubrać książęce szaty. → W co i dlaczego Xanti pomagała ubrać szaty???
Odzież, w tym szaty, można włożyć, przywdziać, odziać się w nie, wystroić się w nie, ubrać się w nie, ale odzieży, w tym szat, nie można ubrać!!!
Za ubieranie szat grozi sroga kara – trzy godziny klęczenia na grochu w kącie, z twarzą zwróconą ku ścianie i z rękami w górze!
Proponuję: Rano Xanti pomagała Aganesowi przywdziać książęce szaty.
>> Teraz przypomniałem sobie że Tarnina pisała o tym w poradniku… Wnoszę o łagodny wymiar kary.
…po godzinie drzwi się otworzyły i zobaczył w nich zadowoloną z siebie twarz Ulfa. → Czy dobrze rozumiem, że twarz Ulfa zrobiła coś, z czego była zadowolona?
A może miało być: …po godzinie drzwi się otworzyły i zobaczył w nich Ulfa z twarzą wyrażającą zadowolenie.
>>Uprościłem: Aganes odetchnął z ulgą, gdy po godzinie drzwi się otworzyły i zobaczył w nich zadowoloną twarz Ulfa.
Dziękuję i Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Wielkie dzięki, Piotrze, oglądałam kilka horrorów “Mgła”, zatem wiem, że to znakomity temat, ale pozostawiam Pomysłodawcy. :)
Może kogoś zainspiruje, ja nie jestem w stanie przerobić nawet połowy pomysłów…
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Jeśli jesteśmy przy Londynie, pozwolę sobie (jeśli pozwolisz ) podrzucić Ci ciekawy temat na horror. Kolega z pracy opowiadał mi tę historię o zabójczej mgle, którą jego ojciec przeżył jako dziecko.
Zmarło wtedy kilkanaście tysięcy ludzi, a żadnej wojny nie było. Aż się prosi o jakiś horror z elementem fantastyki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Great_Smog_of_London
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Bardzo ciekawa, obudowana sensowną fabułą, pocztówka z przeszłości. Spędziłem w Londynie trochę czasu, choć o historycznym meczu słyszałem, to pomnika nigdy nie widziałem. W kulturze angielskiej ta historia to duża rzecz, tym bardziej że sam Sam był wybitnym zawodnikiem, no i ‘kibicowanie’ jest tam dużo głębiej zakorzenione.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Koalo,
Udana wariacja na temat legendy szewca dratewki z konkursowym morałem, swojsko, gładko bez zbytniego patosu. Język jest lekki, a tekst nie popada w groteskę. Plus za “grododzierżcę”!
Zdecydowanie powinieneś próbować sił w dłuższych tekstach.
Tak się zastanawiałem, czy inspirowała cię historia pod tytułem “Lemur zwany Rollo”, czy imię głównego dogadywacza smoków to może zbieg okoliczności?
Swoją drogą masz specjalne względy u Ambush i Reg, ja, za zdanie: “Strażnicy wyprostowali się i wyprężyli” pewnie dostałbym po łapach, że jeden czasownik za dużo, bo to prawie synonimy
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
GOCHAW
Bardzo dziękuję za wizytę i opinię.
Bardzo podoba mi się “rehabilitacja” głównego bohatera, jak i poniekąd ludzkie odruchy, mam na myśli uratowanie chorych córek Tairy.
Ciszę się że to Twoim zdaniem zadziałało, tutaj starałem się pokazać niejednoznaczność: bo ich uratowanie (ludzki odruch) spycha Aganesa do roli niewolnika, a dalej to, że obrzucają jego poranione plecy bulwami jest impulsem, który porusza lawinę, w konsekwencji czego one umierają w epidemii wywołanej przez głównego bohatera.
Miło, że zauważyłaś wkład Bruce! bardzo trudno jest jednej osobie wyłapać bobole w tak długim tekście. Wciąż usilnie pracuję nad klarownością i poprawnością języka.
Koalo
Bardzo mi miło, że udało Ci się przebrnąć przez tak długi tekst. Wiem, że preferujesz krótsze teksty
Powodzenia w konkursie. :)
Tekst był co prawda pisany na konkurs, ale ponieważ wyszedł za duży, ostatecznie nie weźmie w nim udziału. Tak czy inaczej dzięki za dobre słowo!
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Oblatywaczu,
Dziękuję za wizytę i opinię o opowiadaniu.
I tu moje pytanie. Czy ta właśnie konwencja była Ci potrzebna, czy może jesteś do niej przywiązany, lubisz ją albo po prostu czujesz, że tak to ma wyglądać? Zdaję sobie sprawę z tego, że być może wtrącam się w nie swoje sprawy, ale naprawdę jestem ciekawy. Jeśli wkurzyła Cię ta moja pisanina, w zupełności rozumiem i przyjmę to z godnością:)
Na początku chciałbym tylko zaznaczyć, że pytanie absolutnie mnie nie wkurza, a wręcz przeciwnie, bardzo cenię jego szczerość.
Inny świat wyzwala ze wszystkich ograniczeń.
Fantasy to absolutna wolność kreatywna na każdym poziomie: od bogów i religii, przez państwa, systemy polityczne, geografię, kulturę i tradycję, aż po gospodarkę.
To darmowy zastrzyk serotoniny za każdym razem, gdy odkrywamy nowy fragment świata, opisując go. Przenosimy się w inne miejsca – wyglądające i pachnące inaczej.
Kiedy pracowałem nad opowiadaniem Dotknięcie Czterech Twarzy, czułem się, jakbym spędził miesiąc urlopu na przepięknej sawannie! Wyobraź sobie rozległe wzgórza poprzecinane niezliczonymi wąwozami, równinę sięgającą po horyzont. A potem – w takim szczególnym miejscu – pojawia się bohater opowieści, obserwuje ze szczytu wzgórza łowców nagród, którzy wiozą w wielkim słoju głowę jego ojca, drugi słój jest pusty, czeka na jego głowę… Dla mnie to magia.
Łatwiej jest też pisać w takim świecie o naszych relacjach z absolutem. W uniwersum Czterech Twarzy niemal z każdego wzgórza spoglądają na ludzi monumentalne posągi boga. Nie wiem, na ile udaje mi się oddać atmosferę tego świata, ale chciałbym, żeby czytelnik czuł, że coś nieustannie nad nim wisi.
W filmowej biografii C.S. Lewisa (autora Narni) Cienista Dolina (Shadowlands) jest scena w pubie gdzie pisarz (Anthony Hopkins) wyjaśnia swoje motywacje dla tworzenia fantasy kolegom, na przykładzie sceny w garderobie. Myślę, że każdy kto tworzy fantasy mógłby podpisać się (w mniejszy lub większym stopniu) pod słowami wypowiadanymi tutaj przez pisarza:
https://www.youtube.com/watch?v=15RI4IKcvEE
Swoją drogą polecam film, bardzo ładnie opowiedziana choć smutna historia.
Serdecznie Pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
piotr_jbk – dziękuję, że podzieliłeś się swoimi odczuciami. Trudno jest napisać wiersz, który właściwie jest esencją z fabuły. W moim odczuciu Róża była okropną egoistką, ale że jestem fatalistką, zatem po miłości ani śladu w wierszu…
Dziękuję Ci pięknie za czytanie i obecność
Dla mnie najważniejszym przesłaniem była właśnie miłość. Każdy może odbierać Małego Księcia na swój sposób, i to jest piękne – w każdej duszy po lekturze drgnie inna struna. Tak samo jest z poezją. Choć wiersz był dobry, nie poruszył tej struny, która najmocniej kojarzy mi się z Małym Księciem. Nie znaczy to jednak, że nie wywołał emocji – przeciwnie, emocje są tutaj bardzo żywe.
Serdecznie pozdrawiam i gratuluję poetyki pióra!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
by panowie doceniali trud Pań nad tą cząstką, którą demokratycznie wybrały. ;)
Koalo, Bardzo ładnie napisane i z tak postawioną tezą trudno się nie zgodzić! Podstawa to demokracja.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Oblatywaczu,
Nie wiem na ile moja interpretacja jest poprawna, ale widzę tutaj przede wszystkim obawę “że nie podołamy” w kontakcie innymi, tworząc nieludzki system, w tryby którego trafiał będzie każdy przybysz.
Jak dla mnie nastrój bezwzględności i grozy wynikającej z prawnych procedur jest dobrze oddany. Miałem wręcz skojarzenie ze rampą oświęcimską.
Widzę tutaj ciekawy pomysł na opowiadanie SF.
Pochodząc zupełnie racjonalnie, biorąc pod uwagę jak wciąż nisko rozwiniętą cywilizacją jesteśmy, pozostaje żywić nadzieję, że przyszłość będzie miała jaśniejsze barwy, niż przedstawione w wierszu!
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Koalo,
Bardzo sympatyczny tekst z refleksją na temat wiosny i Dnia Kobiet!
Pozwolę sobie oddać polemiczny głos w kwestii życzeń dla Pań:
By mężczyźni uznali prace domowe za demokratyczne dobro wspólne i chętnie dzielili je po połowie,
zamiast jedynie doceniać pracę kobiety w domu.
Żeby być oryginalnym, w dniu ich święta wręczyłbym Naszym Paniom kwiat winorośli – choć pochodzi od szlachetnej rośliny, nie zachwyca na pierwszy rzut oka, ma jeden z najwspanialszych zapachów natury, a jego prawdziwa wartość ujawnia się, gdy wydaje jedyne w swoim rodzaju owoce!
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
a że długi – z tego powodu, wiadomo i usterek może wpaść więcej, to normalna rzecz. :)
Masz świętą rację: dużo tekstu to dużo pracy. Kiedy w zeszłym roku zacząłem szlifować opowiadania pod kątem publikacji, w najczarniejszych koszmarach nie przypuszczałem, że dla kogoś jak ja, bez doświadczenia lingwistycznego, to będzie tak pracochłonne
Kłaniam się nisko, dziękuję za pomoc i dobre słowo!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj, Piotrze_jbk, dziękuję za tak pozytywny odbiór tej skromnej rymowanki; zmieniłam, bo rzeczywiście brzmiało to nieszczególnie, a już Ślimak Zagłady zwracał mi uwagę na zakończenie. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Bardzo się cieszę, że uznałaś uwagi za przydatne.
Kłaniam się nisko, wręczam goździk i serdecznie pozdrawiam
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Bardzo sympatyczny i ładnie opisany obrazek. Na co chciałem zwrócić uwagę i co mi się spodobało, że to satyra nie tylko wobec hałaśliwej społeczności plażowo-parawanowej, ale i samej narrator: Na drugie mam „stara panna”, na pierwsze „jędza”.
Puenta świetna!
Jako rodzic hałaśliwych pociech, zwykle unikałem kumulacji entropii na bałtyckich plażach i spędzałem urlop w jakimś miłym hotelu z prywatną plażą na Mare Mediterraneum, co swoją drogą jest sporo tańsze
Po lekturze przypomniał mi się dowcip fajnie ukazujący, jak ważna jest perspektywa obserwacji każdego zjawiska:
Żona zwraca się do męża, unosząc wzrok znad książki:
– Kochanie, czy to nasze pociechy słodko kwilą, czy bachory sąsiadów drą ryje?
Serdecznie pozdrawiam!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj Bruce,
Bardzo udany wierszowaniec! Pierwsza zwrotka, z Wiosną w roli głównej pasuje na otwarcie.
Podobały mi się szczególnie odwołania, dodały kolorów: do Atona – bardzo ważnej, słonecznej boskiej persony w egipskim panteonie więc do słońca w poprzedniej linii pasuje jak ulał, “lokacja na prawie polskim” – bardzo udane, określenie jaka ma być podstawa dla nowej miejscowości było w przeszłości bardzo ważne! Np. Kraków otrzymał lokację na prawie niemieckim ;)
Jedyne co lekko mi zazgrzytało to samo zakończenie “To ci krotochwila!”, ale rozumiem że to wymaganie rymu.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Witaj GOCHAW,
Wiersz fajnie łączy się z marzycielskim klimatem Małego Księcia. Końcówka jest ładna i bardzo sugestywna.
Dla mnie Mały Książę to historia także o miłości Róży i Księcia, tego mi w wierszu zabrakło.
Jako dorosły nigdy nie wróciłem do lektury. Końcówka, z samobójstwem głównego bohatera, była dla mnie nieakceptowalna już w szkole podstawowej.
Pozdrawiam Serdecznie!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Odkrywca, duma Erikara i całej floty Białych skał, był gotów do wypłynięcia.
Masz świetne oko do wyłapywania błędów! Ten umknął uwadze bo wyszukiwałem drugi człon (biał..) pisany z małej
Nazwy roślin leczniczych sprawdziłem, że są konsekwentnie pisane małą.
Dzięki za pomocne oko!
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bardzo się cieszę, że lektura w porządku!
Szczególnie jeśli emocje były dla Ciebie czytelne, bo z tym w moich tekstach bywa różnie
Pozdrawiam serdecznie.
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce – Oszukać Prokrusta
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...
Bruce,
Poprawek wprowadzenie, powoduje klikania odpalenie
Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...