Taki tam tekścik o problemach bogów i mężczyzn.
Zapraszam do lektury. :-)
Taki tam tekścik o problemach bogów i mężczyzn.
Zapraszam do lektury. :-)
Eleni poszła na długi spacer do lasu. Odnalazła swoją ulubioną polankę i usiadła na powalonym ostatniej jesieni pniu, żeby wreszcie spokojnie się wypłakać. Bez wścibskich ludzi, bez niewczesnych porad, bez niechcianej litości…
Nawet to nie było jej pisane. Nie wiadomo skąd przypałętała się jakaś zatroskana matrona w kostiumie z długą spódnicą zdecydowanie nieodpowiednią do spacerowania po lesie.
– Coś cię boli, dziecko?
– Nie chcę o tym rozmawiać – wyszlochała Eleni.
– Ach. Czyli to sprawa sercowa – orzekła nieznajoma. – Nie spodobałaś mu się? Śliczna z ciebie dziewczyna.
– Spodobałam! Jeszcze przedwczoraj dawał temu wyraz, jeśli rozumie pani, co mam na myśli.
Matrona pokiwała w zadumie głową.
– Tysiące razy powtarzał, że jestem najpiękniejsza! – ciągnęła Eleni, coraz mniej rozżalona i coraz bardziej wściekła. – A dzisiaj już udowadnia to mojej najlepszej przyjaciółce. Suka! Doskonale wiedziała, że Georgios jest mój! Że latem mieliśmy pojechać do jego rodzinnego miasteczka, miał mnie przedstawić swoim rodzicom…
– Rozumiem. Obiecywał ci małżeństwo?
– No, tak jakby. Nie rozmawialiśmy o ślubie, ale o dzieciach już tak. – Eleni na myśl o dwójce wymarzonych bobasków z pięknymi oczyma Georgiosa jeszcze sobie chlipnęła.
– Czyli obiecywał wspólną przyszłość i słowa nie dotrzymał. Zwyczajny drań!
Dziewczyna zgodziła się w milczeniu.
– Coś z tym trzeba zrobić – kontynuowała matrona. – To ewidentnie nie ten przypadek, żeby zamieniać cię w drzewo laurowe…
– Jakie znowu drzewo? – Eleni uważniej przyjrzała się kobiecie, wreszcie dostrzegła w jej oczach ogrom doświadczenia. – Kim ty właściwie jesteś?
– Drzewo laurowe. Nimfa Dafne została w nie przemieniona, żeby uniknąć niechcianych zalotów Apolla. Kim jestem? Możesz mi mówić… – zawahała się przez moment – Filopyra.
– Ustalmy jedno. – Eleni trochę się wystraszyła. Nie wierzyła, że można zmienić człowieka w roślinę, ale Filopyra (o ile to było jej prawdziwe imię, w co dziewczyna mocno wątpiła) wyglądała na bardzo pewną siebie. – Nie chcę skończyć jako drzewo ani ponosić żadnej innej kary. To nie ja zawiniłam!
– Oczywiście, że nie ty. Przecież od razu mówiłam, że drzewo nie wchodzi w grę. Na ogół nie wtrącam się w swary mojej rodziny, ale Afrodyta ostatnio zdecydowanie przesadza. Chyba już wiem, co zrobię…
***
Hermes jako pierwszy zauważył, że dzieje się coś dziwnego. Wpływy z prostytucji nagle spadły, niemal do zera. Właściwie cokolwiek zarabiały wyłącznie te dziewczyny, które od lat miały stałych klientów, i damy do towarzystwa (w niewielkim stopniu). Kobiety spod latarni i pracujące w domach wszelakich uciech z dnia na dzień straciły robotę ze względu na absolutny brak popytu.
Bóg tak zainteresował się zagadnieniem, że postanowił zbadać sprawę osobiście. Przybrał postać trzydziestokilkuletniego mężczyzny. Zadbanego, ze starannie wypielęgnowaną brodą, w sportowej marynarce z wyższej półki.
W przybytku uciech starszawa kobieta w bordowej sukni ożywiła się na jego widok. Zaczęła gorliwie wypytywać Hermesa o preferencje. Ale bóg handlu i oszustw doskonale wyczuwał niepokój maskowany radosnym uśmiechem. Wybrał brunetkę o wyjątkowo jasnej cerze, podobną do jego niegdysiejszej kochanki, Chione. Nie dorównywała urodą matce Autolykosa, oczywiście, ale była w tym samym typie.
Hermes został zaprowadzony do odpowiedniego pokoju, zamienił z kobietą kilka słów, po czym ze wstydem odkrył, że męskość go zawiodła. Takie rzeczy zdarzały się zwyczajnym śmiertelnikom, ale PRZECIEŻ NIE BOGOM!
***
Przejęty porażką Hermes postanowił udać się do Afrodyty. Kto, jeśli nie ona, zrozumie, zdiagnozuje i rozwiąże ten problem?
Najpierw odwiedził jubilera, by nastroić przychylnie boginię zmienną jak pogoda na wiosnę. Afrodyta doceniła kolczyki w kształcie rubinowych serduszek przebitych maleńkimi złotymi strzałkami. Od razu zaczęła je przymierzać przed lusterkiem.
– Musisz coś ode mnie chcieć, mój drogi, skoro zacząłeś od biżuterii. O co chodzi?
– Przede wszystkim, przysięgnij na Styks, że nikomu nie powtórzysz naszej rozmowy – odpowiedział zarumieniony Hermes.
– No, teraz mnie zaintrygowałeś… Co w tym gnieździe intryg zwanym Olimpem wymaga aż takiej tajemniczości?
– Przysięgnij.
Zaciekawiona bogini złożyła wymagane śluby, po czym wysłuchała historii łóżkowej klęski.
– Coś takiego! Nigdy bym nie pomyślała, że ten problem w ogóle może nas dotyczyć.
– Czyli to nie twoja sprawka?
– No co ty?! Utrudnianie schadzek nie leży w interesie bogini miłości i płodności. O co ty mnie podejrzewasz? Chyba że zrobiłeś mi jakieś świństwo, które zasługiwałoby na taką karę? – Afrodyta wyczekująco zawiesiła głos.
– Ależ skąd! – zaprzeczył bóg oszustw ani zbyt szybko, ani zbyt wolno.
– Właściwie, to od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że ludzie rzadziej oddają mi cześć, łącząc się we wspólnym rytuale. Daj mi chwilę.
Afrodyta zamknęła oczy i pogrążyła się w transie. Jej twarz przybrała nieobecny wyraz. Po kilku minutach bogini zamrugała i przeciągnęła się zmysłowo.
– Dziwne, ale w tej chwili uprawiają seks głównie małżeństwa i pary, które różnią się od nich tylko brakiem kwitu. Do tego garstka kochanków z długim stażem i koniec. Jest przyjemny wieczór, a tu żadnego bzykanka w toalecie knajpy, żadnej płatnej miłości. Coś jest bardzo poważnie nie tak.
– To może spróbujemy we dwoje? Tak w ramach doświadczenia? – zaproponował nieśmiało Hermes. – Nie udało mi się pod postacią śmiertelnika, ale z pewnością w boskim kształcie wszystko zadziała jak należy.
– Czemu nie? – Afrodyta wzruszyła ramionami. – Nie byłeś złym kochankiem. Ale żadnych nowych Hermafrodytów – zastrzegła pośpiesznie.
Niestety, boska forma nic nie zmieniła. Hermes skoncentrował się maksymalnie i zaczerpnął mocy ze swoich atrybutów. Osiągnął tylko tyle, że Kaduceusz przywiądł. Czerwony ze wstydu bóg usiadł na brzegu łoża Afrodyty i spuścił głowę.
– To po prostu niemożliwe! – wściekała się jego była kochanka. – Jestem boginią miłości! Idę z tym do Zeusa.
– Obiecałaś, że nie powiesz ani słowa!
– Spokojnie, wiesz, że nikt nie łamie przysięgi na Styks. Ani słowa o tobie, tylko ogólna opowieść, że pojawił się taki problem. Ciekawi mnie, jak twój ojciec sobie radzi z taką sytuacją. Jeśli jego też to dotknęło, z pewnością nam pomoże.
***
Po długiej rozmowie z Afrodytą i jej wyjściu od Zeusa boskie westchnienie ulgi zdmuchnęło chmury znad Europy. Nie prześlicznej córki Agenora, tylko tego kawałka ziemi na północ od Olimpu. Z bogiem piorunów i jego wspaniałymi narządami wszystko było w porządku. Problem tkwił gdzieś indziej. Jeszcze nie miał pojęcia, gdzie dokładnie, ale gdy się dowie, to na pewno da się znaleźć rozwiązanie. Uff!
Bo był już tak wyposzczony, że zaczynała go pociągać własna małżonka. Poślubiona millenia temu, kłótliwa, wredna, zazdrosna i mściwa Hera. Coś okropnego!
Do kogo by tu zwrócić się o pomoc? Po krótkim namyśle posłał Hermesa po Atenę. Kto potrafi odeprzeć ten potworny atak, jeśli nie bogini wojny sprawiedliwej? Kto dowie się, gdzie tkwi źródło kłopotów, jeśli nie bogini mądrości? Hermes zgodził się na misję z dziwnym zapałem, ale Zeus nie wnikał w przyczyny.
Atena najpierw długo nie potrafiła zrozumieć, na czym polega problem. Cóż, pielęgnowanie dziewictwa przez tysiąclecia to wyjątkowe zboczenie. Bóg piorunów zatrzymał tę złotą myśl dla siebie. Tym łatwiej, że musiał skoncentrować się na omawianiu straszliwych skutków, żeby przekonać córkę.
Kiedy to już nastąpiło, Atena wzruszyła ramionami i spokojnie rzekła:
– To klątwa Hestii.
Zeus zasępił się – żaden bóg nie mógł zmienić decyzji innego.
– Możesz jej to jakoś wyperswadować?
– Postaram się.
***
Jak przystało na boginię wojny, Atena najpierw opracowała strategię.
Udała się do Dionizosa i poprosiła o szczególne wino – czerwone, słodkie, doskonałe w smaku i mocne jak Herakles na sterydach.
Kiedy bóg usłyszał, jaką sprawę Atena chciałaby załatwić za pomocą tego wyjątkowego trunku, stał się więcej niż skory do pomocy. Nawet on nie mógł spełnić prośby od ręki, ale obiecał osobiście dostarczyć wino, gdy tylko będzie gotowe.
Dionizosowi wymuszona abstynencja seksualna nieco doskwierała, ale zawsze mógł utopić smutki w amforze zacnej retsiny. Za to satyrowie i fauni stali się nie do wytrzymania. Do menad wszyscy bali się zbliżać…
Czekając, aż zamówione wino dojrzeje pod czułą opieką Dionizosa, Atena poszła do Demeter prosić o najpiękniejsze owoce cytrusowe i nieco przypraw. Bogini urodzaju nie robiła trudności.
***
Gdy tylko Dionizos z pomocnikami przydźwigali trzy pitosy oszałamiająco pachnącego wina, Atena zaprosiła Hestię na babski wypad w góry. Wspinaczka po szczytach Kaukazu, z dala od rodziny, a wieczorami planszówki (niekoniecznie strategiczne, żeby wyrównać szanse), dużo grzanego wina i one – dwie dziewice. Bogini mądrości powiedziała, że Artemida nie może im towarzyszyć, bo jak zwykle zamierza wtedy polować.
Hestia przyjęła zaproszenie i przystąpiła do pakowania.
Atena poruszyła temat drugiego wieczoru, kiedy ciotka już oswoiła się z sytuacją, poczuła swobodnie i bez wahania spełniała kolejne toasty. Atena specjalnie piła niewiele, choć wino smakowało wyśmienicie – Dionizos dał z siebie wszystko.
– Jeszcze trochę i na takie zloty ponaddwudziestoletnich dziewic będziemy mogły zapraszać całe wycieczki.
– Miejsca starczy dla wszystkich. – Hestia zachichotała.
– Słyszałaś, że facetom przestał stawać? – Atena umoczyła wargi w grzańcu i czknęła, jakby już miała nieźle w czubie.
– Nie wszystkim…
– Ooo! Wiesz coś o tym, kochana?
– Niedawno rzuciłam klątwę, żeby mężczyźnie nie stawał, jeśli nie zamierza za rok nadal być z kobietą, którą uwodzi.
– Gratuluję! Świetny pomysł. Dobrze im tak, krzywoprzysięzcom! – Atena przyjaźnie poklepała ciotkę po plecach. – Tylko prostytutek trochę szkoda. Za parę lat różnice między dziewicami a dziwkami zanikną.
– Ale dlaczego? Mniej pracy… One na ogół wcale tego nie lubią… – zdziwiła się Hestia.
– Mniej pracy, ale i mniej kasy. A niektóre tylko w ten sposób mogą uzbierać posag, żeby założyć rodzinę. – Bogini mądrości świadomie nie wspomniała, że od kilkudziesięciu lat mało kto przejmuje się posagiem.
– Ojojoj… Nie pomyślałam o tym. Biedne dziewczyny. – Hestia zalała się łzami.
– Ej! Tylko mi się nie upijaj na smutno! – zaprotestowała Atena. – Szkoda psuć nasz miły babski wypad. To wino nie zasługuje na płacz. Jeszcze jeden ryton? Po prostu cofnij klątwę i będzie spokój.
– Może i tak. – Bogini ogniska domowego zastanawiała się przez chwilę. – Już wiem! Zmodyfikuję zaklęcie! – Przez moment miała nieobecny wyraz twarzy. No, dłuższy moment, niektóre rzeczy lepiej robi się na trzeźwo. – Zrobione! Jeśli facet uczciwie zapłaci za seks, to nie będzie miał problemów z męskością.
Atenie niezupełnie o to chodziło, ale doszła do wniosku, że ojciec jakoś sobie poradzi z tym warunkiem. Ot, złoty deszcz, którym czasami obsypywał kochanki, nabierze nieco innego znaczenia.
***
W międzyczasie Eleni ułożyła sobie życie z nowym partnerem. Widocznie szczerze chciał utworzyć z nią trwały związek, bo dziewczyna nie narzekała na jego sypialniane kwalifikacje.
A pozostałe kobiety? Cóż, mężczyźni błyskawicznie doszli do wniosku, że drink to godziwa zapłata za seks, i wszystko wróciło do normy.
Chryste Panie.
Where there's a whip, there's a way.
Dziękuję, Dalekopatrzący. :-)
Hmmm. Tej religii akurat nie mieszałam do fabuły.
Babska logika rządzi!
“Za to satyrowie i fauni stali nie do wytrzymania.” – nie powinno być “stali się?”.
Fajny pomysł, bardzo przyjemnie mi się czytało :) Chylę czoła przed znajmością Panteonu oraz nazw własnych z epoki. Podoba mi się lekki klimat opowiadania.
Dziękuję, Wachu. :-)
Oczywiście, że tam powinno być “się”. Zaraz poprawię.
Miło mi, że znalazłeś tyle zalet. Lubię grecką mitologię, więc coś tam o tej wesołej ferajnie czytałam.
Babska logika rządzi!
Cześć, Finklo!
Czyta się to przyjemnie, naprawdę dobrze Ci wychodzą te miniaturki osnute na kanwie mitologii, masz do tego niewątpliwy talent. Podoba mi się też, jak naturalnie potrafisz pisać o życiu płciowym, jak o szczególnej pod wieloma względami, ale zarazem zwyczajnej dziedzinie aktywności człowieka, bez tabuizacji lub wulgaryzacji, bez dychotomii wzniosłe – grzeszne. Mało jest tego w literaturze polskiej. Rozumiem, że w sensie fabularnym to tylko fantastyczna historia z żartobliwą pointą o naturze mężczyzn, to znaczy wydaje mi się, że tekst nie jest (i nie miał być) metaforą współczesnych przemian podejścia do seksualności w cywilizacji zachodniej.
Zeus zasępił się – żaden bóg nie mógł zmienić decyzji innego.
Tutaj mnie bardzo zaciekawiłaś! Z jednej strony nie pamiętam, żeby to było wyraźnie powiedziane w którymś micie. Z drugiej rzeczywiście nie przypominam sobie takiej sytuacji, nieraz się zdarzało, że bogowie greccy przenosili kogoś na niebo, najwyraźniej nie mogąc odwrócić przemiany w zwierzę lub innej klątwy czy choroby. Zeus nie mógł zwrócić Persefony matce, chociaż to tłumaczono konkretnie zjedzeniem przez nią piekielnego granatu. (Morał: dzieci, proszę nie jeść granatów, ani z zawleczką, ani bez). Na pewno zdejmowano klątwy własne (np. Dionizos z Midasa). To rzeczywiście był stały element starogreckich wierzeń, mam tutaj lukę w wiedzy, a może sama to wykoncypowałaś?
Po wyjściu Afrodyty od Zeusa jego westchnienie ulgi zdmuchnęło chmury znad Europy. Nie prześlicznej córki Agenora, tylko tego kawałka ziemi na północ od Olimpu. Z bogiem piorunów i jego wspaniałymi narządami wszystko było w porządku. Problem tkwił gdzieś indziej.
Tutaj się wyraźnie potknąłem: pierwotnie zrozumiałem ten akapit w znaczeniu “Zeus pofiglował z Afrodytą i przekonał się dowodnie, że z jego osprzętem wszystko w porządku, ale obiecał rozeznać się w sprawie ze względu na innych”; z następnego akapitu wynika sens przeciwny. Afrodyta nie była boginią lekarzy i nie mogę przypuszczać, żeby umiała określić badaniem, czy niemoc Zeusa wynika z jego kłopotów “zdrowotnych”, czy z ogólniejszego zjawiska. Po namyśle widzę, że próbujesz powiedzieć coś takiego: Zeus od jakiegoś czasu nie mógł uzyskać wzwodu i nikomu się nie przyznawał, a teraz mu ulżyło, bo dowiedział się od Afrodyty, że nie z nim jest coś nie tak, tylko ogółem ze światem; jednak musiałem się mocno zastanowić.
Cóż, pielęgnowanie dziewictwa przez tysiąclecia to wyjątkowe zboczenie. Bóg piorunów zatrzymał tę złotą myśl dla siebie.
O nie! Jakoś się nigdy dotąd nie zastanowiłem, czy boginie dziewice nie mogły tylko obcować z mężczyzną, czy też nie wolno im było (nie były w stanie) osiągnąć zaspokojenia w jakiejkolwiek formie. A jeżeli to drugie, to czy miałoby to podobny wpływ na ich psychikę jak w przypadku ludzi. I czy skrajną frustracją seksualną należy tłumaczyć co bardziej oddzielone od zdrowego rozsądku pomysły nawet najsolidniejszych bogiń, jak przemiana biednej Arachne w pająka (to Atena) czy Akteona w jelenia (Artemida)… Chyba już drugi raz nie spojrzę tak samo na te mity. Musiałaś mi to zrobić?
Cóż, mężczyźni błyskawicznie doszli do wniosku, że drink to godziwa zapłata za seks, i wszystko wróciło do normy.
W nomenklaturze lekkoatletycznej: potknięcie na pięć kroków przed metą.
Pozdrawiam w trybie Ślimaka Nocnego i polecam do biblioteki!
Gutyn Morgyn,
Nimfa Dafne została w nie przemieniona, żeby uniknąć niechcianych zalotów Apolla.
I właśnie to mnie denerwuje, że jak facet naprzykrza się kobiecie, to ona musi jakby się usunąć z pola widzenia, musi uciekać. W filmach często jest ten wątek, że jakiś creep zagaduje kobietę w barze i ona po chwili wychodzi. A chciała po prostu posiedzieć w tym barze. I wieczór zepsuty.
Nie chcę skończyć jako drzewo ani ponosić żadnej innej kary. To nie ja zawiniłam!
O to to.
że postanowił przetestować osobiście.
Brak podmiotu.
– No co ty?! Utrudnianie bzykania nie leży w interesie bogini miłości i płodności.
Hm, jakoś mi się to gryzie, odbiega od obranego przez Ciebie stylu.
Może:
→ Utrudnianie zbliżeń nie leży w interesie bogini miłości i płodności.
→ Utrudnianie kopulacji nie leży w interesie bogini miłości i płodności.
Osiągnął tylko tyle, że Kaduceusz przywiądł.
Hahahah 
Ot, złoty deszcz, którym czasami obsypywał kochanki, nabierze nieco innego znaczenia.
Jejku, czy to jest to, co myślę? :P
Jak zwykle nie zawodzisz, Finklo! Uwielbiam Twoje mitologiczne powieści, szkoda, że ten był tak krótki. Mimo że wątek był nieskomplikowany, nie zabrzmiało banalnie. Poza tym doceniam każdego człowieka i każdy tekst, który potrafi mnie rozbawić.
Klik!
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
Dziękuję nocno-świtowym markom. :-)
Ślimaku, fajnie, że stanęłam na wysokości zadania. No, naprawdę lubię tę mitologię, może dlatego dobrze mi się pisze, a potem innym przyjemnie czyta.
Podoba mi się też, jak naturalnie potrafisz pisać o życiu płciowym,
No, trudno, żeby Afrodyta mówiła o seksie “a oni wtedy ten tego”. Toż to jej robota jest. Co innego Atena czy Hestia – one mogą się odrobineczkę krępować. Ale też bez przesady – przy takiej patologicznej rodzinie…
Rozumiem, że w sensie fabularnym to tylko fantastyczna historia z żartobliwą pointą o naturze mężczyzn, to znaczy wydaje mi się, że tekst nie jest (i nie miał być) metaforą współczesnych przemian podejścia do seksualności w cywilizacji zachodniej.
Tak, to w założeniu miał być raczej wesoły drobiażdżek. Nie chciałam ani zbytnio krytykować facetów (któż jest bez wad), ani twierdzić, że jakoś dużo się ostatnio zmieniło. Bo to raz zdarzało się, że pan/panicz zmuszał służącą do seksu, a jak zaciążyła, to ją wywalali za niemoralne prowadzenie? Nie wiem, jak to się dzieje w innych kulturach, ale nie bardzo wierzę w dozgonną monogamię mężczyzn – przy tak niewielkiej inwestycji w potomstwo strategia rozsiewania nasienia przy każdej okazji jest zbyt opłacalna, żeby powszechnie jej unikać. I bynajmniej nie twierdzę, że wszyscy tak robią.
Zmienianie decyzji innego boga. Nie, nie wpadłam na to sama. Wydaje mi się, że gdzieś przeczytałam, ale to nie było dla mnie takim objawieniem, żeby zapamiętać gdzie. No i jak piszesz – bywały mity, w których ktoś nawet chciał odkręcić decyzje innego, ale nie mógł, tylko próbował ulżyć doli dotkniętego, negocjować, oszukiwać…
Scenka rozmowy Zeusa z Afrodytą. OK, popatrzę, co da się zrobić, żeby było widać, że oni rozmawiali i to rozmowa bogu ulżyła.
Dziewictwo bogiń. Tego nie wiem. Nie wiem nawet, czy utrzymanie dziewictwa jest dla nich trudnością, czy też nie. Wyobrażam sobie, że to trochę jak z wegetarianizmem – niektórzy tęsknią za mięsem, a inni wcale go nie potrzebują. Na pewno nikt boginiom siłą nie narzucał wstrzemięźliwości. Zdaje się, że Artemida przysięgła, może i potem żałowała, ale była związana słowem.
Musiałaś mi to zrobić?
No, nie musiałam, ale jak już wena przyniosła pomysł…
HollyHell, zgadzam się co do braku równouprawnienia. No, jesteśmy słabsze i czasami same czujemy, że jednak lepiej wyjść z tej knajpy, zamiast narażać się na awanse tego samca, święcie przekonanego, że jest najlepszym, co mogło spotkać kobietę.
Brak podmiotu.
Podmiot jest, tylko domyślny. Chodzi o to, że nie wiadomo, co testuje?
OK, zastąpię czymś to bzykanie.
Złoty deszcz. Nie wiem, o czym pomyślałaś, ale Zeus nawiedził Danae pod postacią złotego deszczu. Bo ojciec ją zamknął, żeby uniemożliwić randkowanie. Jednak nie z Zeusem takie numery…
Fajnie, że lubisz moje mitologiczne tekściki. Czy długość ma znaczenie? Wyczerpałam temat, to trzeba było stawiać ostatnią kropkę. :-)
Babska logika rządzi!
Złoty deszcz. Nie wiem, o czym pomyślałaś, ale Zeus nawiedził Danae pod postacią złotego deszczu. Bo ojciec ją zamknął, żeby uniemożliwić randkowanie.
Aa dobra, zapomniałam o tym! Ale mój zbyt spaczony mózg już zdążył sobie wyobrazić coś innego… :P
Fajnie, że lubisz moje mitologiczne tekściki. Czy długość ma znaczenie?
Hehe. Ja jednak nadal w Czesiu jestem… Czesiem właśnie :D
Bez sztuki można przeżyć, ale nie można żyć
Było tak. Podobno. I ona chyba od tego deszczu zaszła. Jeśli to naprowadza Twoją wyobraźnię na właściwe tory.
Czesio też człowiek. Najważniejsze, żebyś w sobie, w Czesiu czuła się fajnie. :-)
Babska logika rządzi!
Jak zwykle Finkla nie zawodzi. Jest problem i jego rozwiązanie. Wszystko okraszone inteligentnym humorem i napisane tak, że czyta się z przyjemnością. W dodatku inspiruje, by odświeżyć i uzupełnić znajomość mitologii. Klik. :)
Dzięki, Misiu. :-)
Cieszę się, że nie zawiodłam i dostarczyłam przyjemności.
A pogłębianie wiedzy mitologicznej raczej nie może zaszkodzić.
Babska logika rządzi!
Finklo, na pewno nie zaszkodzi. :)
Może nawet przez Twój łazienkowy portal jakaś nimfa przelezie… ;-)
Babska logika rządzi!
Po takiej podpowiedzi chyba zbyteczna mi wena, ;)
No, czasami może ją zastąpić któraś muza od Apolla. ;-)
Babska logika rządzi!
Zmienianie decyzji innego boga. Nie, nie wpadłam na to sama. Wydaje mi się, że gdzieś przeczytałam, ale to nie było dla mnie takim objawieniem, żeby zapamiętać gdzie. No i jak piszesz – bywały mity, w których ktoś nawet chciał odkręcić decyzje innego, ale nie mógł, tylko próbował ulżyć doli dotkniętego, negocjować, oszukiwać…
Przejrzałem pobieżnie parę źródeł, ale tak na szybko nie potrafię odszukać bliższych informacji na ten temat. Ninedin pewnie umiałaby wyjaśnić, na ile taka reguła mogła być ośrodkowa czy stabilna w systemie wierzeń starogreckich. Ogólnie wiadomo, że nie cechowała go ortodoksja, to jest: każdy kapłan czy poeta miał prawo interpretować i przeinaczać fakty mitologiczne na swój sposób.
Na pewno nikt boginiom siłą nie narzucał wstrzemięźliwości. Zdaje się, że Artemida przysięgła, może i potem żałowała, ale była związana słowem.
Jasne, że nie miałem tu na myśli narzucania siłą, lecz właśnie coś w rodzaju związania przysięgą czy przeznaczeniem. Coś w tym duchu – Kasprowicz według Ajschylosa:
– Gdzie panią jest Konieczność, tam już sztuka na nic.
– A sterem Konieczności któż włada jedynie?
– Moir trójca i pamiętne wszelkich win Erynie.
– Od mocy ich czyż lichsza Zeusowa potęga?
– Nie ujdzie Przeznaczeniu, co po niego sięga.
Zresztą słusznie zauważasz, że każdy bóg miał indywidualny charakter i z powodzeniem mogłoby być tak, żeby Hestia wcale nie miała potrzeb w tej sferze (bądź co bądź zwykle przedstawiana jako dziewczynka przed okresem dojrzewania), wstrzemięźliwość Artemis była w ten czy inny sposób wywołana zewnętrzną Koniecznością, a dla Ateny, jak sugerujesz w tekście, stanowiła rodzaj perwersji.
No, nie musiałam, ale jak już wena przyniosła pomysł…
…to otworzyłaś mi nową przestrzeń myślenia o boginiach greckich, której bynajmniej sobie nie życzyłem…
No, Ninedin pewnie by wiedziała.
Ogólnie wiadomo, że nie cechowała go ortodoksja, to jest: każdy kapłan czy poeta miał prawo interpretować i przeinaczać fakty mitologiczne na swój sposób.
A i każdy większy ród chętnie szukał przodków na Olimpie…
Wstrzemięźliwość Artemidy. Coś mi się kojarzy, że poród jej matki był ekstremalnie trudny (zazdrosna Hera się postarała) i Artemida zaraz po przyjściu na świat odebrała swojego brata bliźniaka, a potem obiecała, że jej to nigdy nie zagrozi. I w ten sposób dziewica została patronką położnictwa. Mitologia grecka jest cudna. :-)
Hestia. Myślałam, że raczej jako matrona. Mogło być i tak, i tak.
Atena. Ja ją odbierałam raczej jako będącą ponad takimi niskimi pobudkami – tu mądrość (a trudno utracić dziewictwo z książką, ze zwojem już trochę łatwiej ;-) ), tam sprawiedliwa wojna, gdzie ona miała czas na uganianie się za facetami w celach erotycznych. Wszelkie strzały Erosa mogła odbijać Egidą. ;-)
Chodziło mi raczej o to, że Zeus dziewictwo postrzegał jako coś, co należy jak najszybciej odebrać. A takie po osiągnięciu dojrzałości z pewnością nie było w jego oczach naturalne.
…to otworzyłaś mi nową przestrzeń myślenia o boginiach greckich, której bynajmniej sobie nie życzyłem…
Ale ochoczo przystąpiłeś do rozdrapywania ran. ;-)
Babska logika rządzi!
Czyli dziwki-alkoholiczki?! Niezbyt dalekie od prawdy.
Za to damskie wyjazdy i planszówki rozłożyły mnie na łopatki.
I mitologii do sytości, za to też plusik.
A jaka zadowolona będzie Bruce.
Fajna ta Hestia.
A nawiązując do komentarzy, to jak nie religijnie?! Cały panteon!
delulu managment
Dzięki, Ambush. :-)
Także w imieniu Hestii.
Czekaj, ale kto ma być tymi alkoholiczkami? Bo piją głównie Atena i Hestia, a trudno je nazwać dziwkami.
Babskie wyjazdy z planszówkami to poniekąd element autobiograficzny. Tylko grzaniec jest zmyślony, bo wyjeżdżamy głównie latem i pijemy na zimno. :-q
Zobaczymy, co powie Bruce. Starałam się nie kląć (boginiom chyba nie wypada?), więc jest szansa.
Babska logika rządzi!
Ale wydawało mi się, że religii od Jezusa nie ruszałam.
Babska logika rządzi!
No ale wiara w dwunastu, to też wiara.
A zapłatą jest drink. A potem Ołtarz baru jak u Kaczmarskiego ;/
delulu managment
A, wcale nie twierdzę, że mitologia grecka to nie religia. Tylko, że tak powiem, to całkiem inne uniwersum. ;-)
Mnie tam drink wydaje się strasznie niską ceną, ale co ja tam wiem o tym rynku.
Babska logika rządzi!
Czołem Finklo!
Hermes jako pierwszy zorientował się, że dzieje się coś dziwnego
Może “zdał sobie sprawę”, to nie będzie się-się :)
Bo był już tak wyposzczony, że zaczynała go pociągać własna małżonka. Poślubiona millenia temu, kłótliwa, wredna, zazdrosna i mściwa Hera. Coś okropnego!
Oj dużo jest znakomitych fragmentów, ale ten rozbawił mnie bardzo mocno. Cóż za dramat biednego Zeusa.
Sympatyczna opowieść, dość klasycznie wykorzystana mitologia. Ale jako fan klamr kompozycyjnych i puent, doceniam wysoce zakończenie. Choć czy ono dla oceny ludzkości takie dobre, to nie wiem… Niby tylko dla oceny mężczyzn, ale cóż, dla kogoś te prezenty stanowiły “wystarczającą zapłatę”. Chyba, że wystarczyło, aby mężczyzna tak uznał… Wtedy to już bardzo niesprawiedliwe dla pań.
Chyba Ci klika nie trzeba, ale sobie kliknę, już Święty Piot… yyy Temida sobie poradzi ze sprawiedliwym rozdysponowaniem.
Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki, Beeeecki. :-)
Z Hermesem masz rację, tak będzie lepiej brzmiało.
No. Zeus musiał przeżywać okropną traumę. Ja sobie nawet nie wyobrażam, jak patrzy się na kłótliwą (i notorycznie zdradzaną) żonę po trzech tysiącach lat od ślubu.
Wystarczyło, żeby mężczyzna tak uznał. Przecież wcześniej wszystko zależało od mężczyzny – czy chce z kobietą być za rok, czy nie.
Cóż zrobić, życie nie jest sprawiedliwe dla pań. :-/
Nie święci garnki lepią i do biblioteki pchają. ;-)
Babska logika rządzi!
No. Zeus musiał przeżywać okropną traumę. Ja sobie nawet nie wyobrażam, jak patrzy się na kłótliwą (i notorycznie zdradzaną) żonę po trzech tysiącach lat od ślubu.
Co pokazuje jak fatalnych wyborów matrymonialnych można dokonać będąc nieśmiertelnym… Zresztą Zeus to zawsze był nudnie przewidywalny, Hera jako postać z mitologii wydaje się o wiele ciekawsza.
Cóż zrobić, życie nie jest sprawiedliwe dla pań. :-/
Przynajmniej Szanowne Panie dobrze piszą, zawsze coś :)
Oj tak, ślub na całą wieczność to straszne ryzyko.
Piórom Panów też niczego nie brakuje. :-)
Babska logika rządzi!
Przeczytałem. Bardzo zgrabne połączenie współczesności, starożytnej Grecji w lekkim i przyjemnym opowiadaniu. Ładne podkreślenie starożytnych elementów w przyjemnej, ciekawej formie. Nic dodać, nic ująć. Zabawnie i przyjemnie się czytało :) Powodzenia przy klawiaturze :)
Dziękuję, Pipboyu79. :-)
Miło mi, że zajrzałeś i przeczytałeś. Tym bardziej, że widzisz tyle pozytywów.
Miało być lekko i zabawnie.
Babska logika rządzi!
Hej Finklo!
Bo był już tak wyposzczony, że zaczynała go pociągać własna małżonka. Poślubiona millenia temu, kłótliwa, wredna, zazdrosna i mściwa Hera. Coś okropnego!
Uśmiałem się, jakże taka myśl pasuje do ogółu męskich charakterów w tym tekście.
A pozostałe kobiety? Cóż, mężczyźni błyskawicznie doszli do wniosku, że drink to godziwa zapłata za seks, i wszystko wróciło do normy.
Miodzio zakończenie haha!
Zabawny tekst, lubię, że potrafisz balansować idealnie na tej granicy braku tabu, a wulgarności. W punkt napisane tak, żeby było zabawnie, nie zamykając się na tematy życia codziennego, które wcale nie powinny być “zakazane”, a często tak się do nich podchodzi. Oczywiście świetnie napisane, ale nie spodziewałem się niczego innego po Tobie.
Mam nadzieję, że bogowie przynajmniej będą fundować jakieś porządne drinki, a nie Żubrówkę z colą. XD
Pozdrawiam Serdecznie!
You cannot petition the Lord with prayer!
Dzięki, Michaelu. :-)
Fajnie, że się śmiałeś. Humor zamierzony. No, greccy bogowie płci męskiej chyba nie przepadali za monogamią.
Zakończenie dla kogo miodzio, dla tego miodzio… ;-)
Nie wiedziałam, że mam w sobie taki balans, ale skoro Czytelnicy chwalą, to przecież nie będę polemizować. :-D
Mam nadzieję, że bogowie przynajmniej będą fundować jakieś porządne drinki, a nie Żubrówkę z colą. XD
Chwilunia! Żubrówka to z sokiem jabłkowym. Z kolą najczęściej pije się chyba rum, można łychę…
A bogowie to w ogóle chyba mogą płacić złotem i drogimi kamieniami – w końcu mój Hermes zainwestował w kolczyki, żeby przychylnie nastawić Afrodytę…
Babska logika rządzi!
Fajne :) Taka lekko sprośna baśń.
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
Dzięki, Zakapiorze. :-)
OK, można tekścik tak nazwać. Fajnie, że fajne.
Babska logika rządzi!
Chwilunia! Żubrówka to z sokiem jabłkowym. Z kolą najczęściej pije się chyba rum, można łychę…
Może i z sokiem jabłkowym, co nie zmienia faktu, że mam nadzieję, że bardziej się postarają niż nawet Żubrówka z sokiem! :D
A bogowie to w ogóle chyba mogą płacić złotem i drogimi kamieniami – w końcu mój Hermes zainwestował w kolczyki, żeby przychylnie nastawić Afrodytę…
Zależy jak leży, jak to mówią. A już na pewno nie stoi w przypadku jegomościa. Chociaż pewnie nie jedną uwiódł na buty ze skrzydełkami.
You cannot petition the Lord with prayer!
No, powinni się bardziej postarać. W końcu co to dla nich? Nie wiem, czy pałace na Olimpie nie były bogato dekorowane szlachetnymi kamieniami. Albo wręcz ze złota. Ale możliwe, że coś mi się pomieszało.
Buty ze skrzydełkami i kapelutek do kompletu mogą mieć swój urok… Ale bóg kupców to już raczej nie musi sknerzyć.
Babska logika rządzi!
Trochę nie mój typ historii, ale hellenofilska dusza i ciekawość zwyciężyły. Daje okejkę :)
Dziękuję, MateuszuSz. :-)
Cieszę, że przekonałam mimo niedokładnie właściwego typu historii. Okejka od czytelnika zawsze w cenie.
Babska logika rządzi!
Hej, co my tu mamy – bogów, problemy z konarem, upijanie dziewczyn w celach niecnych, psa ogrodnika w postaci bogini dziewicy i złoty deszcz – kto by się spodziewał takich rzeczy po greckich bogach;). A do tego było zabawnie. Nie wiem czemu, ale całość skojarzyła mi się z teatrem telewizji. Była by z tego całkiem dobra grecka komedia:). Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Dzięki, Bardzie. :-)
Sporo rzeczy tu znalazłeś. No, chyba faktycznie je tu włożyłam… Oprócz teatru TV, to już Twoja wersja. OK, ciekawa, nie powiem.
Ale dlaczego upijanie w celach niecnych? Dla niektórych one były jak najbardziej zacne. :-)
Grecy pisali komedie, więc czemu nie pociągnąć tematu. ;-)
Babska logika rządzi!
Właściwie i miejce dla tragedii się znalazło, tragedii Hermesa… Co przypomina mi, że jestem już w wieku klasyfikujacym mnie do niektórych przykrych badań;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Zeus też czuł się fatalnie. ;-)
Co do badań – jeśli odczuwasz cień takiej potrzeby, to rób.
Babska logika rządzi!
Na szczęście jeszcze nie :).
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
To rób, jak uważasz. :-)
Babska logika rządzi!
Jak zwykle wszystkiemu winne ba… kobiety.
Dla mnie git.
Dzięki, AP. :-)
I jak zwykle mężczyźni nic złego nie zrobili. ;-)
Grunt, że jest git i nie wnikajmy w szczegóły.
Babska logika rządzi!
No, dobra. Żeby nie było tak miło, to poskarżę się, że przez Ciebie (choć może w tym przypadku bardziej zawinił Ślimak), straciłem trochę czasu, by eksplorować problem: “żaden bóg nie mógł zmienić decyzji innego”. Też wydaje mi się, że gdzieś o tym czytałem. Podejrzewam, że u Kubiaka i teraz łamię się, czy kolejny raz nie przeczytać jego “Mitologii…”.
Hmmm. Czytałam kiedyś Kubiaka, więc nie mówię nie. Acz mnie ta teza bardziej kojarzy się z książkami Fry’a. Ale nawet paznokci za to nie daję.
Bardzo możliwe również, że ta informacja (jeśli gdzieś jest) znajduje się w kilku miejscach.
Babska logika rządzi!
Fry’a? Stephena? Czytałem jakiś jego kryminał. Nie wiedziałem, że zajmował się też mitologią. Widzę, że trochę książek na ten temat napisał. Polecasz?
Napisał. Ja czytałam jego tylko mitologiczne – “Mythos” i “Heroes”. Dla mnie bomba, bo facet pisze zabawnie, ironicznie… Ni to skecz, ni to mit. Bardzo w moim guście, bardzo mi się podobało. Ale nie każdemu to musi podejść. No i nie mam pojęcia, jakie jest tłumaczenie, bo czytałam po angielsku.
Babska logika rządzi!
Ave, Finklo! ;)
Szczęśliwie należę do tej kategorii mężczyzn, że klątwa Hestii by mnie nie dopadła, niemniej…
Bo był już tak wyposzczony, że zaczynała go pociągać własna małżonka.
… ten fragment rozwalił mnie na łopatki ;) Aż jutro sprzedam żonie ;)
Tekst dotyka sfery seksualności, ale przedstawiłaś problem ze smakiem i okraszony przyjemnym humorem. W efekcie wyszła przyjemna lektura na koniec ciężkiego tygodnia pracy ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Dzięki, Cezarze. Ave Ty! :-)
Gratuluję przynależności do właściwej kategorii.
Miło mi, że dostarczyłam tyle przyjemności.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co człowiek czuje do swojej drugiej połówki po tysiącach lat małżeństwa.
Proszę pozdrowić małżonkę. :-)
Babska logika rządzi!
Osiągnął tylko tyle, że Kaduceusz przywiądł.
Pozamiatane. XD
Sprośna opowiastka z greckimi bogami w tle… Nie powiem, że przepadam za tą konwencją, ale Grecy mieli na tyle swobodny stosunek do swoich bóstw, że pewnie by ją zaaprobowali. ;) Piszesz świetne humoreski i chwała ci za to.
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Dzięki, SNDWLKR. :-)
Miło mi, że utrafiłam z żartami. Grecy chyba tolerancyjni byli, faktycznie jest szansa, że i to by łyknęli.
Poproszę o chałwę w komplecie z chwałą. ;-)
Babska logika rządzi!
Grecy chyba tolerancyjni byli
Wątpię.
A w stosunku do stosunków?
Babska logika rządzi!
Również
No, nie wiem. Platon w “Uczcie” wykazywał mnóstwo zrozumienia dla homoseksualizmu.
Skoro wymyślili, że Zeus mógł posiąść laskę pod postacią byka, to różne fantazje nie były im obce.
Babska logika rządzi!
W temat się nie wgłębiałem, stąd “wątpię”, a nie “tak było”. Bogom pozwalano na wiele, i każdy mógł darzyć szczególną sympatią, którego chciał, ale ateizm był potępiany. To, że akceptowano homoseksualizm, o niczym nie świadczy. Dopuszczony był dorosłego mężczyzny (w aktywnej roli, u Platona zdaje się nazywany “miłośnikiem”) z dorastającym młodzieńcem. Inny nie bardzo. Zresztą inną miarę traktowano mężczyzn, inną kobiety, inną niewolników itd. Różnie to też było w różnych miastach. Ale okej, mieli w tej sferze szerokie granice.
Aaaa, to że sprawiedliwość jest różna dla różnych ludzi, to nie musisz tłumaczyć… Rzekłabym nawet, że dużo się nie zmieniło.
Z prawami wyborczymi podobnie – wielka mi ateńska demokracja, w której głosują wyłącznie bogaci mężczyźni.
Babska logika rządzi!
Nie o to mi chodziło. Jeśli w społeczeństwie obowiązują ogólnie przyjęte normy, to o tolerancji świadczy, jak to społeczeństwo traktuje ludzi, którzy żyją zgodnie z innymi zwyczajami. Stosunki mężczyzn z chłopcami były normą i nie budziły kontrowersji.
Aha. W taki sposób na to patrzysz. OK, jest w tym pewna logika.
Ale jeśli normy są stosunkowo szerokie, to to też jakoś tam świadczy o tolerancji. Czy nie?
Babska logika rządzi!
Nie bardzo. Są sekty, w których panują dość swobodne obyczaje. Wielożeństwo, poliamoria, brak wiekowych ograniczeń itd. Przywódcy mogą wszystko, a ci nisko w hierarchii mają pożycie reglamentowane i kontrolowane. A jakieś jednopłciowe subkultury (wojsko, zakony, więzienia)? Są tam praktykowane stosunki homoseksualne. Czy takie społeczności są tolerancyjne? W Grecji nagość nie była problemem (sztuka, sport). Ale to było związane z klimatem. Normy mogą wynikać z praktycznych uwarunkowań. Klimat, dostępność partnerów seksualnych, potrzeba kontroli rozrodczości itd.
Ale jeśli tylko przywódcy mogą, to raczej to nie jest norma, tylko przywilej dla wybrańców. Tak mi się wydaje.
Jednopłciowe subkultury to w ogóle jakaś aberracja.
Babska logika rządzi!
Zgoda.
No i pięknie. :-)
Babska logika rządzi!
Ooo, offtop!
XD Jeśli mogę się wtrącić…
Platon w “Uczcie” wykazywał mnóstwo zrozumienia dla homoseksualizmu.
Tu raczej chodziło o to, że według Ateńczyków (nie wiem, jak w innych poleis) kobieta nie była godną partnerką dla mężczyzny(!), zresztą któryś z ichnich polityków wsławił się stwierdzeniem, że (parafrazując) ,,żony mamy od rodzenia dzieci, prostytutki od zaspokajania codziennych potrzeb, a hetery dla przyjemności”.
Skoro wymyślili, że Zeus mógł posiąść laskę pod postacią byka, to różne fantazje nie były im obce.
Tylko że w tym micie chyba nie chodziło dosłownie o byka. Bardziej prawdopodobne, że był sobie wcześniej jakiś bóg-byk (to nie przypadek, że Europa była akurat przodkinią władców Krety, którzy czcili byki), a Grecy zidentyfikowali go z Zeusem, no i później musieli wyjaśnić, dlaczego Gromowładny nagle przedzierżgnął się w czworonoga. Takie historie nigdy nie biorą się znikąd.
W Grecji nagość nie była problemem (sztuka, sport). Ale to było związane z klimatem.
Tu mam wątpliwości, bo w Grecji jest raczej sucho i nie tak gorąco, żeby ubranie stało się zbędne. ,,Winiłbym” raczej kult piękna.
Normy mogą wynikać z praktycznych uwarunkowań.
Tak. Dlatego niegrzecznie się nabijać z innych kultur. :)
P.S. Finkla, w takim razie chałwa ci. ;)
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Ależ oczywiście! Każdego zapraszamy do naszego offtopu. Czujcie się mile widziani. :-)
Tak, gdzieś już słyszałam to hasełko. Ciekawe, od czego mieli matki…
Ooo, fajne wyjaśnienie tego byczego mitu. Jak opanować wyspę? Usynowić Minotaura!
Taka moda widać panowała… Ale czasami brak ubrania jest praktyczny. Może i w sporcie pomagał, kto ich tam wie.
Lubię poznawać te praktyczne uwarunkowania norm. :-)
Chałwę z radością przyjmuję. :-q
Babska logika rządzi!