Profil użytkownika


komentarze: 246, w dziale opowiadań: 239, opowiadania: 104

Ostatnie sto komentarzy

Ambush,

Miało być to coś w stylu przypowieści lub mitu, może dlatego jest mało opisowo. Teraz myślę, że mogłem dobić do tych 9k znaków. 

Dzięki za przeczytanie!

ametyst,

Cieszy mnie, że pomysł chwycił i czytało się bez przykrości. 

dla mnie brzmi to trochę dziwnie. Tak, jakby ta śmierć była niezwiązana z żadnymi ich działaniami, mieli usiąść i sobie na nią poczekać. A oni przecież chcieli ją zabić, a nie czekać sobie na dziadka Kostucha. laugh

Racja, poprawię. Dzięki za komentarz!

Koalo, Rybaku

Szkoda, że tekst nie porwał. Mimo to dzięki, że wpadliście i również pozdrawiam! 

Fajne opowiadanie, czytało mi się dobrze. Historia prosta, ale wciągnęła. No i zupełnie nie spodziewałem się smoka na końcu.

Naprawdę udany debiut. 

Pozdrawiam!

Skoro zbliża się zakończenie, czekam niecierpliwie. Czyta się przyjemnie, mimo że fragmenty bardzo króciutkie i wciąż “antyfragmentowa” część mnie chciałaby ujrzeć wszystkie części razem w formie jednego tekstu :)

Pozdrawiam!

Cześć Holly,

dzięki za przeczytanie i komentarz. W dłuższej formie może rzeczywiście byłoby lepiej, ale od początku chciałem przekuć tę koncepcję w szort. Odpoczywam trochę od dłuższych narracji :)

Co do imienia bogini to osobista preferencja. Wolę zapis grecki z “i” niż spolszczoną formę. 

No i fajnie, że styl się podobał. 

Pozdrawiam również!

NoWhereManie,

dzięki za przeczytanie i klika. Cieszy mnie, że opowiadanie się spodobało.

Pozdrawiam!

Mam podobne odczucia jak inni. Nie bardzo zrozumiałem, o co właściwie chodziło w fabule. Moim zdaniem za dużo tu ledwie napomkniętych wydarzeń i tzw. lore ze świata przedstawionego jak na szort do 8k znaków. 

Tak jak lubię oniryczne opowieści inspirowane lub oparte na snach tak tutaj podobnie jak Rakar nie miałem pojęcia, o czym mówisz. 

– Śmierć twojego syna– zastanowiła się. – Nie pierdol.

Przy tym fragmencie nieźle się uśmiałem, a chyba nie taka była intencja. Wywaliłbym go. Jest dziwny. Rzucenie swojskim bluzgiem w środek zadumanej narracji (lub w tym przypadku dialogu) w stylu przypowieści czy starożytnego mitu jest hmm no, powtórzę się, bardzo dziwne. 

Pozdrawiam i powodzenia w dalszym pisaniu!

Czytało się dobrze, tekst napisany niezłym stylem. Jednak sama historia jakoś mnie nie porwała. Może dlatego, że temat zaświatów jest trochę wyeksploatowany i trzeba stworzyć ich naprawdę unikatową wersję, by mnie zainteresowała taka tematyka. Lecz to tylko moja opinia :)

Ogółem jednak szort jak najbardziej na plus, zdecydowanie nadrabiający stylem jak pisałem.

Pozdrawiam!

Robi się ciekawie. Szkoda, że fragmenty takie krótkie. Ale cóż poczekam na dalszy ciąg historii :)

Szczerze nie przekonał mnie ten tekst. To zaledwie scenka, w dodatku trochę przegadana. Gdybyś przedstawił czytelnikom więcej właściwej fabuły np.: opis podróży Feira i jego brata do lochu spełniającego marzenia lub faktyczną konfrontację braci prowadzącą do śmierci Arsksa byłoby moim zdaniem lepiej. Ale z drugiej strony to materiał na coś więcej niż szort 9k znaków. 

Cóż, zachęcam do rozwijania pomysłu, bo ma on fajny potencjał :)

Pozdrawiam! 

Na ogół nie czytam fragmentów, z jednej strony większość to zaledwie zarys jakiegoś uniwersum stworzonego przez autora, czyli troszkę nuda. Z drugiej jeśli trafi się jakiś ciekawy fragment, to nie wiem, czy autor nagle się nie ulotni i nie pozostawi czytelnikowi fajnej acz niedokończonej historii. 

Tutaj jednak informacja o tym, że wiadomość z poprzedniej części nie była groźbą ducha, zainteresowała mnie. I muszę powiedzieć, że historia wciąga i czekam na ciąg dalszy. Wierzę też Heskecie, że nie jesteś z autorów ulatniających się i historia Bruszowskiej otrzyma zakończenie :)

Pozdrawiam!

Ciekawy i fajnie przedstawiony pomysł. Zakończenie trochę mnie rozczarowało, byłem przekonany, iż to wizja przyszłości i zacząłem rozkminiać na ile taki scenariusz jest możliwy :) (a rozkminiać bardzo lubię).

Jednakże informacja o tym, że to jedynie symulacja rozwiała ten nastrój, stąd drobne rozczarowanie. Mimo mojego czepiania ogółem tekst wypada lekko i przyjemnie.

Pozdrawiam!

Cóż, tym razem historia mnie nie porwała. Było trochę przynudnawo i zakończenie moim zdaniem bardzo pospieszne. Jakbyś nie miał pomysłu i chciał po prostu zakończyć. 

Nadal jest trochę baboli np. Układ Słoneczny małą literą.

Mimo to życzę powodzenia w dalszym pisaniu, bo od strony stylu widać mały postęp :) Jak napisał Bardjaskier relacjonowanie wydarzeń wypada tu dobrze i również kupuję taki typ narracji.

Pozdrawiam! 

Cześć Sagitt,

przeskoki czasowe w narracji są celowe. Chciałem stworzyć iluzję prowadzonych na bieżąco zapisków, stąd wtręty w czasie teraźniejszym. Gdyby ich nie było, relacja byłaby trochę sucha i jednowymiarowa, przynajmniej w mojej opinii. 

Co do sądzenia bohaterów razem, to po prostu ojciec Arthura zadbał, by syn uniknął procesu. Cały ten wątek wzorowany jest na procesie sądowym Oscara Wilde’a i podobnie jak w opowiadaniu kochanek pisarza nie stanął przed sądem. Został wydziedziczony przez rodzinę i był zmuszony wyjechać z Anglii, a to Wilde’owi postawiono wszystkie zarzuty. 

Cieszy mnie, że ogółem historia się podobała. Fakt, wypychacz stoi nieco na boku, chyba skupiłem się za bardzo na Brownie. Nad zmianą tytułu wciąż się zastanawiam, chyba w końcu ulegnę ;)

Pozdrawiam również! 

Trochę szkoda Bardzie, że zdecydowałeś się usunąć pierwotnego Kuriera. Byłem ciekaw jak zmieniła się historia Kvasira. Powodzenia w rozwijaniu tego pomysłu ;)

Dziwne, abstrakcyjne, lekko oniryczne. Bardzo fajne, podobało mi się i troszkę ubolewam, że to jedynie krótki szort. 

Ciekawe i wciągające opowiadanie. Świat przedstawiony bardzo mnie zainteresował i liczę, że ukaże się więcej tekstów w nim osadzonych :)

Trochę szkoda, że istoty z innego świata jest tak mało, bo opis jej wyglądu rozbudził moją wyobraźnię. 

Z technicznych uwierał mnie zapis nazwiska jednego z klientów kuriera. Raz jest Fancheux, raz Fachenux, ale to drobnostka. 

Chyba wpadnę pod pierwotną wersję “Kuriera”. Trochę dla porównania a trochę, dlatego, bo jej nie znam.

Pozdrawiam!

Milis 

Dziękuję bardzo za klika! Cieszy mnie bardzo, że klimat chwycił i akcja zaciekawiła. Sam myślałem, że duchy jakoś specjalnie nie będą się wyróżniać na tle licznej braci pojawiającej się w innych horrorach, więc miło mi, że według Ciebie były interesujące :)

Pozdrawiam!

 

Ambush

Dziękuję za klik biblioteczny! Na tytuł trochę nie miałem pomysłu, a nie chciałem nazywać tego “Taksydermista 2.0” lub coś podobnego. Fajnie, że tekst się spodobał. 

Pośpiech na końcu był też w oryginale i niektórym podobał się ten zabieg, więc uznałem, że go zostawię. Osobiście też mi się podoba, ale rozumiem, że opisowe, dłuższe wpisy też dałyby radę :)

Pozdrawiam!

 

grzelulukasie 

Bohater to okropny samolub, dlatego w tekście ciągle gada tylko o sobie ;)

A tak na poważnie dzięki za wskazanie tego fragmentu, przeredaguje go, bo rzeczywiście za dużo tych “mnie”. 

Cieszy mnie, że historia wciągnęła. Co do tytułu to sam nie wiem, zmieniłbym go, skoro już dwie osoby piszą, że zdradza za wiele, ale nie mam pomysłu na jaki. Zastanowię się jeszcze.

Pozdrawiam i dzięki za klika!

No cóż, przyznam szczerze, że szort raczej z tych niezapadających w pamięć. Szkoda, że urwałeś w momencie, w którym miałem nadzieję na coś mocniejszego niż wiadomość od ducha. 3800 znaków z hakiem jeszcze zostało do szortowo-opowiadaniowej granicy, więc można było dodać coś jeszcze :)

Pozdrawiam!

Ciekawa historia, tylko mam wrażenie, że prezentowałaby się znacznie lepiej, gdyby nie była suchą relacją policjanta. A jeśli musi to być fabuła w formie relacji, w mojej opinii lepiej sprawdziłaby się jako dziennik samego ogrodnika.

Ale ogółem nie czytało się źle :)

Bardzo fajny, interesujący szort. Nieco surrealistyczny i jednocześnie smutny. Czytało się przyjemnie. Kilka razy natknąłem się na zbędny zaimek, lecz poza tym nie mam się do czego przyczepić. 

Kliknąłbym, ale widzę, że już nie trzeba. 

regulatorzy 

Dziękuję bardzo za klika!

Witaj, JulianPeterson

Miło mi bardzo, że zajrzałeś pod oryginał. Niezmiernie cieszy mnie, iż postępy są widoczne. Chyba czasem warto odkurzać i upiększać stare pomysły :)

Cześć Holly!

Miło mi bardzo, że zajrzałaś. Cieszy mnie, iż mimo braku zaskoczenia czytało się dobrze. To już duży sukces ;)

Wiktoriańską Anglię bardzo lubię, mimo wielu wad tamtych czasów i szczerze mówiąc, robiąc research do opowiadania, dowiedziałem się również paru nowych rzeczy :) Przecinkologię załatałem, poprawiłem trochę niezgrabności i rozdzieliłem zdanie-giganta. 

Jest też coś takiego jak paraliż senny. Ale to już w sumie trochę z mojej strony “czepialstwo”, idźmy dalej.

Sam nie byłem pewien co do paraliżu sennego, to znaczy czy znano zjawisko w czasach wiktoriańskich i dlatego nie użyłem tego określenia. Dopiero teraz sprawdziłem i nocne mary znane są już od XVII wieku. 

Zaraz, moment. Dosłownie przed chwilą taksydermista zachowywał się normalnie, nie robił dziwnych min, nie ślinił się, nie miał żadnych tików. A tutaj wyskakujesz ze ślinieniem się jak diabeł z pudełka.

Tutaj moją intencją było pokazanie psychopatycznej strony wypychacza. Prezentując Brownowi swe skończone dzieło jego prawdziwa, groteskowa natura wzięła nad nim górę. 

Również pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!

Hej regulatorzy 

Dziękuję za przeczytanie i łapankę. Bardzo mnie cieszy, że czytało się z przyjemnością. Wątek miłosny był trochę spontanicznym pomysłem i obawiałem się, że będzie nudny lub się nie przyjmie. 

Skoro nie znał odpowiedzi, nie mogła ona nim władać.

Proponuję: …straciłem ochotę na poznanie odpowiedzi/ zagadki, która rankiem jeszcze tak bardzo zaprzątała mi myśli

Tutaj miałem na myśli ochotę władającą bohaterem, ale chyba pokręciłem szyk zdania i wygląda faktycznie, jakby to odpowiedź nim władała.

*Tekst urywa się, reszta strony zachlapana jest krwią.* → Czemu tu służą gwiazdki?

Tutaj chciałem w jakiś sposób oddzielić tę informację od głównej narracji uznając gwiazdki za najlepszy sposób :) 

Z resztą niedoróbek się zgadzam i zabieram się za poprawki. 

JulianPeterson

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Cieszy mnie bardzo, że klimat chwycił i czytało się przyjemnie. 

Nad tymi ”oczyma” pomyślę, byłem święcie przekonany, że będzie to właściwa forma, ale faktycznie na bohatera patrzy więcej niż jedna para oczu. 

Co do zdania z urwaniem tekstu, masz rację, że chciałem osiągnąć nieco filmowy efekt i nawet mi się ten element podoba. Przemyślę czy nie wziąć twojej sugestii pod uwagę, bo fakt, że krwi byłoby więcej. 

Pozdrawiam!

Finklo, znajomość pierwotnej wersji w istocie zmniejsza końcowy efekt wow. No cóż, taki skutek tworzenia ulepszonych wersji jednej fabuły. Również nie jestem fanem takiego rozwiązania i ten tekst to odosobniony przypadek, bo po prostu czułem niewykorzystany potencjał w oryginalnym szorcie i mimo wszystko fajnie było się pobawić w rozbudowę opowieści.

Dzięki za przeczytanie!

 

Dawidzie, cieszy mnie bardzo, że opowiadanie tak ci się spodobało. Nawet klimat chwycił, na co miałem niewielką nadzieję :)

Dziękuję, że wpadłeś!

Fajne, ciekawe opowiadanie. Naprawdę się wciągnąłem. Może nie mega straszne, ale dobrze trzymające w napięciu. Wbrew opiniom końcowy twist mi się podobał, choć przyznam, że faktycznie przy drugim podejściu nie będzie wywoływał takiego wrażenia jak za pierwszym razem, ale to już czepialstwo ;)

Pozdrawiam i klikam! 

 

Pomysł fajny, choć trochę nie podobało mi się określanie koncertu zespołu metalowego mianem kultu szatana. Zgadzam się z pusią, że można było wcześniej zasugerować demoniczną naturę Agnieszki, bo obecnie pojawia się ona trochę z czapy. No i ten końcowy fragment o księdzu-aniele wydał mi się doklejony bardzo na siłę. 

Od strony wykonania jeszcze trochę błędów jest, ale nie czytało się źle.

Ogółem przyznam, że nawet mi się podobało, choć sądzę, że trochę szlifów uczyniłoby tekst jeszcze lepszym.

Pozdrawiam!

Fajne, wciągające opowiadanie. Może niezbyt straszne, ale mimo to podobało mi się.

Jak już miałbym się czepiać to opis szpitala był nieco przydługawy i nadto szczegółowy, ale być może to przez mój styl pisania, w którym dominują opisy raczej krótkie i zwięzłe. No, chyba że to otoczenie stanowi focus tekstu wtedy też się rozpisuję :)

Pozdrawiam i klikam! 

Cóż, szort raczej nie zapadnie mi w pamięć, ale nie czytało się źle. 

Swoją drogą koncepcja bardzo podobna do „Z-404” autorstwa Bardajaskra. 

Fajne i zabawne. Widzę, że potwierdza się moja teoria o tym, że radzisz sobie znacznie lepiej w krótszych, jednowątkowych tekstach. Jest znacznie mniej błędów, czyta się płynniej i po prostu tekst jest o niebo lepszy od na przykład “Dziecka o trojgu oczach”.

Mam podobne odczucia co Bardjaskier. Pomysł fajny i ciekawy, lata grania w Diablo czy Dooma sprawiły, że koncepcja spuszczania łomotu piekielnym pomiotom bardzo do mnie przemawia. 

Niestety cała akcja jest bardzo streszczona i tekst jest bardzo skondensowany jak na taką ilość wydarzeń. Gdyby wydłużyć proces śledztwa, zbudować trochę napięcia przed starciem z demonami, pododawać więcej opisów, rozbudować trochę emocje bohatera, wyszłoby naprawdę super opowiadanie. 

Jednym słowem: nie warto spieszyć się z pchaniem akcji do przodu w przypadku tego typu tekstów. Szczerze mówiąc czasem sam mam z tym problem, więc zdaję sobie sprawę, że jest to trudne. 

No cóż, Dawidzie potencjał w tej opowieści jak najbardziej widać, lecz nad wykonaniem musisz według mnie popracować. 

Fajny tekst. Wciągający i zabawny. Antynaukowo też było, bo mimo iż moja wiedza informatyczna jest na raczej podstawowym poziomie, wychwyciłem kilka powodujących uśmiech informatycznych niezgodności :) 

Również podobały mi się satyryczne szpile wbijane poprawności politycznej. 

Pozdrawiam! 

Dzięki za przeczytanie i klika Finklo!

Miło, że wciągnęło i zainteresowało.

Przyznaję, że mimo gotowego pomysłu trochę nie wiedziałem, jak zacząć więc może stąd wrażenie dominacji “tell” nad “show “.

Wciągający, ciekawy tekst z fajnym słodko-gorzkim zakończeniem. 

Chyba dwa czy trzy błędy rzuciły mi się w oczy, lecz poza tym nie mam zastrzeżeń. 

Podobało mi się, więc klik ode mnie :)

Dobry horror, mimo że krótki. Fajnie budowane napięcie. Sama historia może niezbyt odkrywcza, ale czasem nawet największa, acz dobrze zrobiona sztampa daje radę :)

Podobało mi się!

Pozdrawiam i klikam.

Fajny, dobrze napisany tekst. Choć osobiście miałem nadzieję, że ów sen bohatera jednak okaże się prawdziwy, bo wizja cyborgów i dyktatury dobra mnie zaciekawiła. 

No cóż, trochę Lovecrafta można było tu wyczuć i jak pisał SNDWLKR nawet odrobinę Kinga. 

Ale całość napisana bardzo niestarannie, przez co klimat i napięcie szlag trafił. 

Dużo pracy przed tobą, ale jeśli się nie zniechęcisz i będziesz szlifował warsztat, na pewno dasz radę. 

Powodzenia! 

Hesket

Dzięki za komentarz! Miło mi, że ostatecznie tekst wypadł dobrze.

Co do opętania to miałem na myśli częściowe opętanie, które jest możliwe. Tzn.: ofiara może podejmować swobodne decyzje, jeśli byt na to pozwala. Myślę, że większy problem faktycznie stanowi fragment o zaprzedaniu woli Sama, bo jeśli bohater nie ma własnej woli, nie może podejmować samodzielnych decyzji. Pomyślę, czy tego nie wywalić.

Pozdrawiam również!

Hej regulatorzy

Dzięki za przeczytanie!

To chyba kwestia gustu, bo według mnie kontrast między klimatyczną, powolną narracją Sama a masakrą opisaną w drugiej części tekstu wypadł ok i nawet mi się spodobał ten element opowiadania. 

Osobiście też lubię straszenie klimatem i budowanie napięcia, ale dobra jatka też czasem nie jest zła :)

Obawiam się, że urządzenie z tubą, służące do odtwarzania muzyki z płyt to patefon, nie gramofon.

Patefony posiadały tuby, ale gramofony również. Miałem tu konkretnie na myśli model Berlinera z 1887 na płyty szelakowe, który ową tubę posiadał. 

Z resztą sugestii się zgadzam i poprawiam ;)

Cześć Dawidzie!

Cieszy mnie bardzo, że tekst ci się spodobał. Klasyczna groza niewątpliwie stanowiła tu dużą inspirację :).

Dzięki za komentarz i przeczytanie.

Pozdrawiam również!

w_baskerville

Dziękuję za przeczytanie i obszerny komentarz. Cieszy mnie, że się podobało i przywołało ducha opowieści niesamowitych Poego, który zdecydowanie miał duży wpływ na horrorowość tekstu. 

 Nie wytykam błędu, bo go nie ma, tylko informuję o moim – czytelniczym odczuciu niemiłego zaskoczenia. Samuel, opłakujący uwielbianą żonę, osłania jej portret BRUDNĄ tkaniną czyli czymś, co równie dobrze można nazwać szmatą? W pewien sposób bezcześci tym wizerunek i pamięć o ukochanej. Można byłoby rozważyć użycie przymiotnika „zakurzona” np.:  tkaniną zakurzoną tak samo, jak wszystko wokół.

Faktycznie, masz rację. Kłóci się to z uczuciem Sama do Marie. Nie pomyślałem o tym. 

Bardzo poetycko, ale fakt, że płacze tylko jednym okiem, daje niezamierzony, za  to z lekka komiczny efekt.

Podoba mi się poetyckość tego zdania i chyba je zostawię :)

Sprawdziłam cię w necie, przyznaję, bo pierwsze płyty kojarzyłam wyłącznie z ebonitem, o szelaku nie wiedziałam. Interesująca informacja.

Ja z kolei nie miałem pojęcia o ebonicie ;). O płytach szelakowych przed pisaniem tekstu też nie wiedziałem. Byłem przekonany, że używano jeszcze woskowych. Nowy dzień, nowa wiedza. 

Lepiej, aby druga opcja była prawdziwa, ale wtedy należałoby zmienić szyk wyrazów w zdaniu – „Targana samotnością (…) ponownie udaje się w podróż do przeszłości”.

Racja, już zmienione. 

Tańce, hulanki, swawole buszują po tym „kawałku” i okrutny zamęt czynią. Okrutny! A efekt jest taki, że w całości wymaga on szlifu, uporządkowania i odciśnięcia z dużego nadmiaru wody. Jest niedobry, krótko mówiąc.

Faktycznie trochę tego dużo, zastanowię się jak to przeredagować. 

A! Doczytałam, że miał kłopot z zejściem z tego świata, czyli mógł pić na umór a umoru i tak nul. OK, przyjmuję, ale bez przekonania, bo skoro nie dał rady zrobić sobie swoistego  kęsim kęsim na powrozie, to promile też nie powinny na niego działać. Niemożność urąbania się jak szpak w imię zdrowia psychicznego, to by dopiero był ból! Ten fragment też jest stylistycznie nieładny i (IHMO) wymaga przemyślenia.

Potwór nie pozwalał mu na śmierć, by dalej karmić się żalem i innymi negatywnymi emocjami. Promile zadziałały, ale nie tak bardzo jak powinny. Przemyślę czy nie zmodyfikować dla jasności i lepszego stylu. 

Owszem, należało Samuelowi umożliwić wzniecenie pożaru, ale nie naciągając aż tak szczegółów. We dworach były specjalne pomieszczenia, tzw. lampiarnie. Tam służba czyściła lamy naftowe, przycinała albo wymieniała knoty, uzupełniała zasobniki kerozyną (kerozynę pożyczyłam od ciebie – nie znałam tego słowa) i tam też przechowywano jej zapasy w blaszanych bańkach.  Zapragnął Samuel efektownego fajera – mógł go łatwo wzniecić bez zasmradzania szlachetnych trunków, podpałki na pewno by wystarczyło.

Tak, o tym pisał już AdamKB. Zmienię chyba na lampiarnię i coś jeszcze pokombinuję z tym fragmentem. Swoją drogą kerozyna to, wydaje mi się, zapożyczenie z angielskiego „kerosene”. Użyłem w akcie desperacji, nie mogąc odnaleźć synonimu dla nafty. 

Resztę mniejszych sugestii jeszcze przetrawiam :).

Pozdro! 

Hej Bardzie, dzięki za przeczytanie i klika!

Cieszy mnie, że mimo klasycznego podejścia klimat chwycił i czytało się dobrze.

Przyjrzę się zaimkozie, o której piszesz :).

Pozdrawiam również!

Ciekawy pomysł, końcowa scenka też mi się podobała. Przeszkadzały mi natomiast usterki językowe, których mam wrażenie jest jakby więcej i streszczanie, którego też trochę jest. 

Wydaje mi się, że radzisz sobie lepiej w tekstach na mniejszą skalę. 

AdamKB

Hmm, może zatem „wsuwa butelkę do kieszeni kamizelki” lub coś podobnego, bo miałem na myśli to, że butelka będzie oczywiście w większej części wystawać z kieszeni. A wyraz „chowa” sugeruje całkowite jej włożenie. Poprawię. 

Co do nafty nie wiem. Przemyślę to.

Miało być klasycznie, w schematach chyba po prostu dobrze się czuję. Cieszy mnie, że mimo to czytało się dobrze. 

Pozdrawiam również. 

Finkla

Infodumpizmu trochę tu jest. Chyba przesadziłem nieco z kompleksowością, przez co chcąc przekazać wszystkie informacje czytelnikowi, show utknęło w tell. 

Z twoją pamięcią raczej wszystko ok, ja znam tamte teksty jak własną kieszeń i porównując to opowiadanie do nich, też widzę różnicę w przedstawianiu fabuły.

Dzięki za przeczytanie!

regulatorzy 

Dzięki za łapankę, większość byków wyeliminowana. Zgadza się, że tak sobie wykoncypowałem tę opowieść. Teraz myślę, że może ta zmiana klimatu była zbyt drastyczna, ale przynajmniej spróbowałem czegoś nowego (bo do tej pory science fiction nie pisałem w ogóle) i nie utknąłem w fantasy :)

 

Interesująca opowieść. Zgadzam się, że oprócz tego również bardzo kobieca, co fajne :)

Ogólnie czytało się przyjemnie, rozterki Rose opisane bardzo dobrze, psychologia postaci to coś, co lubię. Trochę za dużo opisów moim zdaniem, przez co opowiadanie wytraca i tak już powolne tempo.

Opisy są fajne, budują napięcie i wzbogacają tekst, ale w tym przypadku było ich trochę zbyt wiele. 

Lecz poza tym opko jak najbardziej udane.

Pozdrawiam!

Wciągająca, trzymająca w napięciu opowieść. Czytało się przyjemnie, twist z Sarą, która tak naprawdę nie żyje, może nie bardzo zaskakujący, ale przedstawiony fajnie. Osobiście obstawiałem, że jest jakimś potworem zwabiającym ludzi na stację benzynową i pożerającym ich :)

Bardzo mi się podobało, klikam i pozdrawiam!

Ciekawe, dziwne, fajne. Bardziej czułem tu surrealizm i bizarro niż weird fiction, ale może to tylko ja. 

Czytało się przyjemnie, mimo że obserwacje szaroburego, polskiego blokowiska w czasie pandemii wywoływały trochę depresyjny nastrój, ale podejrzewam, iż tak właśnie miało być. 

Podobało mi się!

Po przedmowie spodziewałem się czegoś naprawdę świetnego, a dostałem przeciętnie napisany zarys ciekawego pomysłu. Trochę błędów, powtórzenia i zaimkoza utrudniały czytanie. 

Klimat sci-fi za to plus. Tajemniczy monolit przywodzący na myśl Mass Effect czy Dead Space’a. Scenki w kantynie przypomniały mi trochę trzeciego Obcego. Fajne. 

No i niestety widać, że jest to wycinek większego świata. Czuć, że opowieść mogłaby być kontynuowana po finałowej puencie.

Mimo krytyki z mojej strony zachęcam do dalszego pisania, bo jest potencjał. Pozdrawiam!

Tytuł przyciągający uwagę :)

Samo opowiadanie nie było bardzo zapadające w pamięć. Trochę fajnych opisów, ale mam wrażenie, że jakby więcej błędów. Moralizatorstwo na końcu nawet mi nie przeszkadzało.

Szczerze, Dawidzie to w porównaniu do twoich innych tekstów np.: Złodzieja Dusz, szorta świątecznego czy choćby „Jestem potępiony” ten wypada tak sobie. 

Przyjemny szort. Może nie mega odkrywczy i interesujący, ale przyjemny. Według mnie fajnie udało się uchwycić jesienny klimat. Też zasugerowałem się imionami i stawiałem na apostołów :) 

I również mieszanie czasów teraźniejszego i przeszłego trochę wybijało z rytmu. 

Ciekawy szort. Jak pisał BasementKey przydałoby się trochę rozwinąć świat przedstawiony, bo jest interesujący i ma potencjał. Nie mówię tu o wielkich lore dumpach na każdym kroku, ale chociaż krótkich, strawnych opisach np. rozwinięcia koncepcji kiedyś-ludzi.

Natknąłem się też na parę powtórzeń i baboli w stylu bezgłowego bohatera, który kiwnął głową. 

Poza tym nie czytało się źle. 

AdamKB

Dzięki za przeczytanie! Koncepcja nie nowa, bo też nie chciałem tym tekstem wynajdywać koła na nowo :)

Skoro już dwie osoby piszą o wykładaniu kawy na ławę, to czuję, że będzie to jeden z największych grzechów opowiadania. No cóż, chęci miałem dobre (przekazanie wszystkich informacji czytelnikowi i zamknięcie historii tego małego uniwersum w sensowny sposób), ale jak to mówią piekło nimi wybrukowane.

Mimo to cieszy mnie, że nie czytało się źle! Pozdrawiam również!

 

Cześć Bardziejaskrze! 

Trochę się obawiałem, że będzie dużo infodumpów. Fabuła się rozrosła i nie chciałem, żeby czytelnik się pogubił, więc może to ponosi winę. Ostatnia scenka miała stanowić swego rodzaju zamknięcie historii Galara, która swój początek ma w „Powrocie Czerwonego Boga”.

Miło, że samą historię uznałeś za ciekawą! Pozdrawiam również!

SPW

Nie musiałem mieć czegoś na myśli. Chciałem napisać ostatnie opowiadanie w uniwersum fantasy/sci-fi, które stworzyłem i tyle. 

Folan

Nie zniechęciłeś mnie, bolało tylko trochę :)

Poza tym cenię sobie szczerą opinię. Im więcej takich opinii tym wyraźniej widzę problemy tekstu, co jest dobre, bo pozwala uniknąć czegoś takiego w przyszłości. 

Filmu z D&D nie widziałem, więc nie on stanowił inspirację, ale chyba obejrzę skoro już któryś raz to opko jest do niego porównywane. 

Dzięki za przeczytanie!

 

Nie było tu niczego odkrywczego, ale lekkość Twojego stylu ponownie sprawiła, że czytało się przyjemnie, mimo kilku błędów. 

Bardjaskier i Ananke mają trochę racji. Reklama Allegro na podstawie tego tekstu wyszłaby zabójcza :D Przydałyby się takie w dobie nudnych reklam z kręcącym się w kółko produktem i lektorem wymieniającym jego zalety xD

Pozdrawiam! 

 

Żongler

Szkoda, że nie porwało. Grafomania nie była moją intencją, może przez humor i elementy parodystyczne, które osobiście lubię. Mimo to wiem, że mogło być lepiej. 

Dzięki za komentarz i przeczytanie!

Ślimaku Zagłady cieszy mnie bardzo, że wreszcie czyta się bez zgrzytów, bo wiersz wisiał w kopiach roboczych kilka dobrych miesięcy i kompletnie nie miałem pomysłu na jego przebudowę. Myślę też, że miną kolejne miesiące nim ponownie zabiorę się za lirykę. Teraz czas skupić się na prozie :)

Zabieram się za poprawki błędów.

W sumie ciekaw jestem, czy świadomie dobrałeś tę formę zdania, analogiczną do “Idący na śmierć pozdrawiają cię”.

Szczerze nie było to świadome, ale przyznam, że ta analogia mi się podoba. Chyba nieświadomie dodałem wierszowi odrobinę głębi ;)

Pozdrawiam również!

Duago_Derisme

Szkoda, że się nie podobało. Filmu z D&D nie wiedziałem, ale słyszałem same pozytywy. Tam doceniono humor, który jest podobny do tego w moim opowiadaniu. Może zostało to zrobione lepiej? Osobiście lubię taki styl (parodiowanie schematów, nawiązania) więc chyba faktycznie kwestia gustu.

Natomiast z brakiem przeszkód dla bohaterów się zgadzam.

Dzięki za komentarz i również pozdrawiam! 

Finklo pozmieniało się wszystko!

W moim przypadku również brakuje wiedzy poetyckiej. Mimo to spróbowałem powierszować i zrozumiałem, że proza to o wiele lepsza opcja ;)

Cześć Ananke!

Przyznam się bez bicia, że ułatwienie bohaterom zadania było największym błędem opowiadania. 

Dużo wyjaśniania to efekt pośpiechu. Chcę dalej prowadzić fabułę, zamiast skupić się na tworzeniu scenek a wiem, że takie scenki właśnie robią robotę (jeśli są dobrze napisane oczywiście). Defekt pisarski jak to mówią. 

Cieszy mnie za to, że czytało się płynnie i humor trafił :)

Dzięki za komentarz i pozdrawiam również!

Również uważam początek (mimo kilku błędów jak np: składanie ofiar z ludzi w czasach faraonów) za najbardziej interesujący. Podróż diabła przez świat ludzi była momentami trochę nużąca. Zakończenie za to na plus. 

Ogółem nie czytało się źle. Nudnawy środek opowieści i trochę błędów to największe minusy. 

Pozdrawiam!

regulatorzy

Dzięki za przydatny komentarz. Błędy poprawione. Miło, że czytało się bez większych przykrości :)

Trudności na drodze Mieczowników były w planach, teraz trochę mi szkoda, że się na nie nie zdecydowałem :/

Obawiam się, że w dawnych karczmach nie było kelnerek. Ten błąd pojawia się w opowiadaniu kilkakrotnie.

Tu mam wątpliwości, bo w Wiedźminie były kelnerki w karczmach, a to też świat inspirowany średniowieczem.

Caern

Dzięki za przeczytanie! Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu. Setting fantasy jako dekoracja po części zamierzony, (kryształy odpowiednikami smartfonów, magiczne ustrojstwo w skarbcu jako skaner dłoni) choć liczyłem, że będzie się bronił nie tylko jako dekoracja. Na przekokszonych bohaterów już nic nie poradzę, mogę tylko powiedzieć, że masz rację i trochę żałuję, że nie utrudniłem im zadania. 

Pozdrawiam!

Dzięki za przeczytanie Finklo!

Mnie to wyglądało raczej na parodię.

Trochę elementów parodystycznych miało tu być, lecz nie w głównej linii fabularnej.

I dlaczego Harry Potter sprzedał swoją pelerynę za bezcen?

Myślę, że jest to materiał na osobną historię ;)

 

Hej Krokus!

Moim zamiarem było pokazanie Mieczowników jako najlepszych złodziei na świecie, więc może dlatego są nieco OP.

Twist z Oberonem, który domyśla się wszystkiego i wodzi bohaterów za nos, przemknął mi przez myśl, ale uznałem, że kłóci się z opisanym wyżej zamiarem.

Monolog złoczyńcy i tak został skrócony, myślałem, że w tak skondensowanej formie nie będzie uwierał :/

Szkoda, że opowiadanie nie siadło, choć ostatecznie znalazło się trochę pozytywów!

Dzięki, że wpadłeś.

Pozdrawiam!

panrebonka

Szkoda, że nie przypadło ci do gustu. Krytyki też nie lubię, ale ją przyjmuję i szanuję opinię. Sztampowy setting mogę usprawiedliwić tym, iż miał on służyć akcentom humorystycznym, nawiązaniom i ogólnie zabawnemu tonowi opowieści. Kryształy miały być odpowiednikami smartfonów. 

Mimo że nie siadło, dzięki za przeczytanie i komentarz!

Cześć BosmanMat!

Dziękuję za klika, cieszy mnie bardzo, że uznałeś lekturę za przyjemną.

Co do tego czy Czerwony Bóg wszystko zaplanował, to przyznam, że miałem tu bardziej na myśli samospełniającą się przepowiednię końca świata, dlatego jest takie wrażenie koincydencji :)

Pozdrawiam!

Tak jak nie przepadam za skandynawskimi kryminałami, tak tutaj się wciągnąłem i czytało mi się bardzo przyjemnie. Dobrze poprowadzona fabuła, fajnie opisana emocjonalna walka Bjorna i zimny, depresyjny klimat.

Pozdrawiam i klikam do biblioteki ;)

Ambush

Dzięki za komentarz. Miło, że przyjemnie Ci się płynęło przez tekst :)

Możliwe, że za bardzo zadbałem o to, by czytelnik się nie pogubił, stąd łopatologiczna narracja. 

cezary_cezary

Dzięki za przeczytanie. Cieszę się, że się podobało!

chociażby drugie zdanie aż się prosi o poszatkowanie na kilka krótszych. 

Hmm, przemyślę to. Faktycznie jest trochę przydługawe.

Ten fragment przypomnial mi klasyczną scenę z Kapitana Bomby: "tępe ch%^& nigdy się nie nauczą… jak chcecie kogoś zapier€#@!^ to zapier%€#@!€, a nie stoicie i pierd@#€%&! bez sensu" :)

I tak znacznie ukróciłem monolog złoczyńcy, mam do nich słabość ;) Cytat z Bomby adekwatny :) 

Dzięki za komentarz Anet!

Myślę, że mógł napisać notatkę jeszcze przed śmiercią, gdy schodził do krypty lub kiedy spotkał tajemniczą staruszkę :)

Dzięki za przeczytanie i klika zygfrydzie! Myślę, że wiele nie straciłeś nie czytając poprzednich. Wydarzenia opisywane w tamtych tekstach są po krótce streszczane tutaj. No, może z istotniejszych rzeczy to ominęło Cię kim jest Szkarłatny Upiór pojawiający się na końcu i to jak działa religia w tym świecie.

Dokładnie, Koalo. Jednostka niestety nie jest w stanie przekonać większości. 

Dzięki za przeczytanie!

Dzięki, że wpadłeś belhaju! Cieszę się, że się podobało i że widać postępy. Kolejny tekst z tego uniwersum jest tutaj: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/30791 Wstawiam cały link, bo piszę z telefonu a do komputera chwilowo nie mam dostępu.

Było klimatycznie, skojarzyło mi się z grą „Bioshock” i filmem „Underwater”. Dało się też odczuć nutę Lovecrafta. Ogółem atmosfera podobała mi się najbardziej. 

Sama fabuła odkrywcza nie jest, ale to mi nie przeszkadzało. Losy bohaterów śledziło się z zaciekawieniem. Niestety totalnie rozczarowało mnie zakończenie i jak wspominali poprzednicy zbyt duża ilość postaci. Te dwie rzeczy bardzo mnie uwierały. Gdyby skupić się bardziej na ochroniarzu i doktorku a np. wprowadzić Kobayashiego nieco później oraz zmienić końcówkę byłoby świetnie, a tak jest jedynie dobrze. 

Pozdrawiam!

Bardzo fajny satyryczny tekst, wielokrotnie wywołujący banana na twarzy. 

Mimo iż polityka to zdecydowanie nie mój konik, to jednak czerpałem przyjemność z wbijania prześmiewczych szpil rządom poszczególnych krajów. 

Pozdrawiam i klikam do biblioteki :)

Brakowało przecinków i trafiło się nieco błędów językowych oraz literówek, ale poza tym czytało się przyjemnie. Ciekawy pomysł, niedopowiedzenie na końcu było fajne, opisy poszczególnych żywotów Tomka dość przytłaczające, ale również naturalne, co mi się podobało. 

Ogólnie fajny debiut.

regulatorzy Zmieniłem na niezapominajki. Zgadza się pora kwitnienia, bukiet też da się ułożyć, a poza tym kwiaty te symbolizują pamięć. Myślę, że teraz będzie ok ;)

Zgodzę się z poprzednikami, że zakończenie takie sobie i jakby odklejone od reszty tekstu. 

Poza tym jednak czytało się nie najgorzej.

regulatorzy

Usterki poprawione, nad tymi krokusami jeszcze się trochę zastanawiam. Wybrałem je, bo po prostu mi się podobają, nie zwracając uwagi na krótkie łodyżki. Może faktycznie zastąpię je innymi kwiatami. 

Dzięki bardzo za klika, cieszę się, że opowieść wciąga i czyta się przyjemnie.

Następna część, póki co w fazie pomysłu :)

belhaju Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Szort miał być początkowo jednorazową próbą, powstałą pod wpływem lektury prozy H.P. Lovecrafta. Fabuły faktycznie nie ma, ale miło, że uznałeś liczne opisy za dobre. Co do uniwersum masz rację, postanowiłem rozwinąć to w coś większego. Kontynuację znajdziesz tutaj, jeśli jesteś zainteresowany, zachęcam do czytania :)

 

Anet, dzięki, że wpadłaś. Cieszę się, że lektura była przyjemna. 

Finkla 

Dzięki za przeczytanie i klika! Fajnie, że się podobało.

Druga opcja zdecydowanie, staruszka po prostu fatalnie się pomyliła i chodziło o spełnienie przepowiedni.

bruce Tak myślałem, że coś za dużo tych przecinków ;) Przejrzę tekst jeszcze raz.

Dialogi poprawione, zapomniałem, że mała litera tylko przy „odgłosach paszczowych”

Cieszy mnie, że się podobało i czytało z zainteresowaniem. Dzięki za klika!

Pozdrawiam również :)

Ambush

Dla mnie nieprzyjemni i o dość odpychającej aparycji to masło maślane, na dodatek podzielone strażnikami.

Nieprzyjemni mogli być z charakteru :)

Tej swobody nie do końca rozumiem.

Miał swobodę działania, bo nie musiał obawiać się, że ktoś go nakryje, gdyż większość ludzi była na nabożeństwie.

A co ma do tego nabożeństwo?

To, że jeśli staruszka pochodziłaby stąd, uczestniczyłaby w nabożeństwie wraz z innymi mieszkańcami, a nie odwiedzała cmentarz.

Dzięki za przeczytanie!

regulatorzy

Bardzo mnie cieszy, że tekst zaintrygował i jest lepszy od Popiołów. Kolejne opowiadanie z tego uniwersum w przygotowaniu i odpowie na większość pytań.

Większość usterek poprawiona. Dzięki za przeczytanie :)

Finkla 

Bohater mógłby zostać bajerować kosmitki, gdyby nie nadopiekuńcza matka.

Wielu osobom przeszkadzała przewidywalność, teraz myślę, że mogłem to inaczej rozegrać i pobawić się konwencją, ale trudno. 

Dzięki za przeczytanie!

Niestety widać, że to debiut. Masa błędów wszelkiej maści, powtórzeń i innych baboli. Nie czytało się dobrze. Fabuła natomiast ciekawa, tyle że tonie w masie usterek i momentami przydługich opisach. 

Zgadzam się co do bety, trochę czasu poświęcić na szlifowanie kolejnego tekstu i na pewno będzie już tylko lepiej.

Pozdro i powodzenia w dalszym pisaniu!

 

Witaj ostam!

Miło mi, że się podobało i nawet bez znajomości Popiołów czytało się dobrze. Kontynuacja powoli się tworzy ;)

Didaskalia w końcowym dialogu wywalone. Skoro tak jak HollyHell zwróciłeś na to uwagę, postanowiłem się ich pozbyć. Wbrew to mojej tradycji pisania dialogów, ale mówiąc szczerze nie wygląda nawet źle :)

Innym błędom jeszcze się przyjrzę.

Pozdrawiam również!

Finklo

Bardzo mi miło, że zaciekawiłem. Następna część na pewno odpowie na większość pytań, choć stawiam, że nie na wszystkie ;)

Dziękuję za przeczytanie oraz klika!

 

HollyHell91

Z góry przepraszam za przecinkologię, ta niestety ciągle u mnie kuleje. Już poprawiłem wskazane babole.

Fabuła odgrywa się w zamierzchłych czasach. Czy zatem bohater znałby słowo “sztucznie”?

Tu przyznaję Ci rację. Nie byłem pewien co do tego, ale teraz widzę, że sztucznie tu nie pasuje. Już to wywaliłem.

Czy didaskalia po każdej wypowiedzi są konieczne? Rozmówców jest tylko dwóch, przecież czytelnik się zorientuje, kto i co mówi.

Tutaj sam się zastanawiam. Zawsze pisałem didaskalia, nawet jak rozmawiają dwie osoby. Może to mój pisarski defekt. Pomyślę nad tym. 

Umarł z przerażenia i zdążył jeszcze przed śmiercią coś zapisać? Czy to ten duch wcisnął mu notatkę?

Raczej zdążył to zapisać przed śmiercią ;) Mógł to nawet zapisać, gdy ruszył z tajemniczą staruszką do mauzoleum.

Bardzo dziękuję za tak pozytywne słowa! Kontynuacja na pewno będzie równie ciekawa. Pomysł już jest ;)

Z nie wszystkich moich tekstów jestem osobiście zadowolony, ale mimo to zachęcam do szperania i komentowania :)

Pozdrawiam!

 

HollyHell91

Dziękuję bardzo! Cieszę się, że się spodobało.

Przyjemna, prosta, lekka historia. Miło się czytało.

Byłem za dzieciaka maniakiem dinozaurów i do dziś pamiętam, że T-Rex i Pterodaktyl nie żyły w tym samym okresie. Ale to już czepialstwo :D

Pozdrawiam i powodzenia w dalszym pisaniu!

Nowa Fantastyka