- Opowiadanie: Storm - Najstraszniejszy potwór

Najstraszniejszy potwór

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Użytkownicy

Oceny

Najstraszniejszy potwór

Gdziekolwiek pójdę, on za mną podąża.

Jak cień, jak pies, jak śmierci wcielenie.

Jednym słowem światło potrafi niszczyć.

Marzenie, chęć, uczucie, pozytywną myśl.

 

Do ucha mi szepcze złe rzeczy, prowokuje.

Ubliża, znieważa, otwiera zabliźnione rany.

Mojego końca z niecierpliwością wyczekuje.

Z dnia mojej śmierci święto huczne uczyni.

 

Walka z nim to jak pojedynek z wiatrakami,

który toczył szalony szlachcic z La Manchy.

Zadawanie mi bólu jest dla niego rozkoszą.

Jestem jego więźniem, zgon mi przeznaczony.

 

Jak się pozbyć tego straszliwego demona?

Jak wyrwać się z objęć jego ohydnych macek?

Nadzieja jest pociechą jedynie dla głupców.

Pozostaje przywitać sen wieczny jak przyjaciela.

 

Wygra, zwycięży, zatriumfuje niczym Cezar.

Śmiał się będzie szyderczo z mojej porażki.

Nie dam mu tej przyjemności, będę żył dalej.

Ten okrutny potwór dziś obejdzie się smakiem.

Koniec

Komentarze

Witaj. :)

Dostrzegam tu nieco zaskakującej przewrotności – wszystkie strofy prócz ostatniej zwiastują tragiczny koniec, czytelnik w sumie nie spodziewa się już niczego pozytywnego, dającego nadzieję, lecz nagle zwrotka, wieńcząca Twoje dzieło, pozwala wierzyć, że podmiot liryczny zebrał w sobie tyle sił, aby zmienić straszliwe przeznaczenie. :) A zatem nie jest ono nieuchronne i pewne, nieodwracalne i niemożliwe do przeciwstawienia się mu. :)

Za silnie przesiąknięte emocjami wersy – klik, pozdrawiam serdecznie. ;)

Pecunia non olet

Hej bruce

Dziękuję za kliczka i pozytywne słowo.

Faktem jest, że pierwotny pomysł zakładał tragiczny koniec, ale uznałem, że lepiej będzie pasowała bardziej optymistyczna końcówka kontrastująca z resztą wiersza. Nadzieja umiera ostatnia, więc należy ją mieć i próbować walczyć przeciw potworom życia.

Również pozdrawiam ciepło!

O, tak, popieram – nadzieję trzeba mieć do końca. :)

Pozdrawiam także, dziękuję. :) 

Pecunia non olet

To o depresji?

Babska logika rządzi!

Cześć, Storm, najbardziej podoba mi się końcówka, tj. nie poddanie się podszeptom zwodniczym, ognikom błędnym na bagnach. 

Całość lekko utrzymana w tonacji desperacji byronowskiej, wielkie słowa, odczucia. Podmiot liryczny mierzy się z potworem, kim on jest, czym jest, czemu tak dręczy i o co chodzi – nie wiemy. Niemniej jest podły i perfidny, gdy atakuje nadzieje, marzenia, pozytywne myśli. Może by go jakoś osiodłać, okiełznać, przydzielić zadania, aby się lepiej przydawał zamiast zwyczajnie truć.

 

 

Pzd srd :-))

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Finkla

O depresji, schizofrenii, zaburzeniach dysocjacyjnych osobowości, zależy jak spojrzeć.

Może być też po prostu ogólnie o silnych, negatywnych emocjach, przybierających realną postać w głowie podmiotu lirycznego.

Zostawiłem trochę pola do interpretacji.

 

Asylum

Dzięki za wizytę, fajnie, że się podobało. Faktycznie nieco czuć tu Byrona, choć wcale o nim nie myślałem pisząc ;}

Tym razem nie wyszło pesymistycznie, widać, że większość portalowiczów to jednak optymiści, bo lubią pozytywne zakończenia.

Fajny ten Don Kichot, gdyby istniał naprawdę i w dzisiejszych czasach, być może właśnie taką dzierżyłby kopię i toczyłby pojedynki z elektrowniami wiatrowymi :)

Również pozdrawiam i być może do zobaczenia pod kolejnymi wierszami! 

Nowa Fantastyka