Profil użytkownika

Górnik, podróżnik, strzelec sportowy, miłośnik filmów o zombie, bez wzajemności zakochany w starych motocyklach. Nałogowy czytacz wszystkiego, co wypuści Komuda, Gołkowski i Noczkin. Ceni dobry absurdalny, a najlepiej czarny humor i niebanalne plot-twisty. Samozwańczy ekspert od broni palnej i materiałów wybuchowych.

 

Chętnie betuję zombie, zarazy, kataklizmy i tym podobne. Obyczajówek, nastrojówek i wszelkich lawstory nie trawię :].

 

Audiowersje moich tekstów w fenomenalnym wykonaniu Marek-Sen:

https://www.youtube.com/@mareksen

 

 

 

 


komentarze: 835, w dziale opowiadań: 686, opowiadania: 207

Ostatnie sto komentarzy

Cześć

 

Za szybą automatu mieściły się ułożone w kilku rzędach karabiny.

Łooj tam, wielkie mycyje. W Hameryce to taki na każdym rogu stoją :D.

 

Podniosłem karabin i wystrzeliłem w powietrze. Huk wystrzału przeraził wszystkich, zaś mnie najbardziej. Bo oprócz instynktownej reakcji na głośny dźwięk, mój strach składał się też z przerażającej do granic świadomości. Świadomości, że karabin był pozbawiony jakichkolwiek naboi. A jednak wystrzelił.

Jeden w komorze? Stare typy tak mają. W Hameryce nawet muszą mieć to wybite na korpusie jako ostrzeżenie. Tak jak to, że kawa może być gorąca i nie wolno używać elektrycznej suszarki do włosów siedząc w wannie pełniej wody. Ot, mentalność :D.

 

W Fornite nie grałem. Z racji wieku zatrzymałem się gdzieś na poziomie CoD MW ;], ale rozumiem umowność tematu. Fajnie pokazałeś psychozę, jaką są w stanie rozkręcić ludzie na podstawie domniemanego zagrożenia. Jak ktoś kupi broń na osiedlu, to wszyscy muszą kupić, żeby się bronić. Dokładnie taką paranoję mają u siebie Amerykanie. Czasami jak rozmawiam ze znajomymi ze Stanów, to nie mogę wyjść z podziwu dla ich pokrętnej logiki. Wg nich im więcej broni tym jest bezpieczniej. Ostatnio jeden się do mnie nie odzywa, bo zapytałem ile jeszcze broni trzeba im sprzedać, żeby nie było sztrzelanin w szkołach :D. U nas ten problem jakoś nie występuję. Ciekawe dlaczego? :D

 

pozdro

M.

 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Ostatnio mamy na portalu urodzaj na postapy i niezmiernie mię to cieszy, bo to moje najulubieńsze klimaty.

 

I to właśnie klimatem wygrywasz. I to nie tylko pod pojęciem zwycięstwa, ale też wygrywania jak melodii. Sprawnie połączyłeś wątki z Metro2033 – czarni, naboje jako waluta, ze S.T.A.L.K.E.R.E.m – anomalie, mutanci. Wątek flashbacków głównego bohatera mocno przypomina ten, z Gołkowskiego, gdzie Miszy odbija po spotkaniu z kontrolerem. 

Z minusów – zakończenia nie zrozumiałem :P. Nie bardzo łapię, o co chodziło z księdzem, cieniami i doktorem/naukowcem. 

 

Ale to szczegół. Generalnie fajne opowiadanie.

 

Pozdro

 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

GalicyjskiZakapior, piotr_jbk, 

 

Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, przed nią tylko koń.

:D

 

reg

Jak zobaczyłem, że zakolejkowałaś, to wiedziałem, że jest  po ptokach :D, bo Ty na pewno się zorientujesz :D. 

 

Bardzo zacny tekst – mnóstwo w nim emocji i magicznych reminiscencji, które obudziły także moje dobre wspomnienia. Wspomnienia pasażerki. ;)

I to dla mnie jest największa przyjemność z publikowania tekstów na tym Szacownym Forum. Dobra energia się mnoży, gdy się ją dzieli z innymi :D.

 

 

Finkla

 

Jak dla mnie – za dużo tu emocji.

 

Rozumiem i za grzechy swoje przyjmuję. Dla mnie melancholia to terra incognita i nie do końca odnajduję się w takim anturażu. Sam też wolę prosto i na temat, ale od czasu do czasu trzeba wyjść ze strefy komfortu. 

 

Mnie przyszła do głowy kocica i samochód.

W sensie, że dżaguar? ;]

 

Jim

Trzeba zawiązać komitet w celu zmiany awataru bruce na młodą Honoratę :)

Popieram wniosek! Uroczość level expert ;]. Ewentualnie możemy pójść na kompromis i dodać Brucowi Lee z obecnego avatara warkoczyki :D.

 

bruce

You live more in five minutes on a bike like this going flat out than some people live in a lifetime.

Na dwóch kołach zbiera się najwięcej wspomnień :D. 

 

Dziękuję wszystkim za kliki. Chyba jeszcze nigdy nie wpadłem do biblio poniżej 48 h :D

 

pozdro

M.

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Oj, jak ja lubię postapy :D. Nawet takie świeże, zaraz PO. 

 

Bardzo sprawnie i wprawnie podane. Bez zbędnego pitololo i purpury. Fajnie gra niezaangażowana, obojętna, jakby sterylnie sprawozdawcza narracja. Ot, wyginęli, a świat kręci się dalej. I to właśnie oddaje klimat. 

Czekam na następne :D

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Jim

No cóż mogę powiedzieć :D. Chapeau bas! :D

 

 

Zagadka chyba nie była aż taka zagmatwana jak mi się wydawało :D. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć, czołem, kluski z rosołem :D

 

Bruce

A miałaś w sobie taki gorąc jak Basia Krafftówna w Czterech pancernych :D ? 

 

 

chalbarczyk

Dzięki, ale melancholia chyba najlepiej smakuje w małych dawkach. To miała być właśnie migawka z przyszłości, a nie depresyjny epos. Takiego miałem na to pomysła :D

 

beeeecki

Dzięki za docenienie warsztatu. Miło, że nadal potrafię napisać coś strawnego. Zakończenie domknę, obiecuję, ale jeszcze nie chce psuć zabawy ;]

 

pusia

Wszyscy kiedyś będziemy starzy. Statystycznie zostało mi jakieś 260 000 godzin życia. Z tego pewnie połowa w jako takim zdrowiu. Ale czy mamy się tym przejmować? ;]

 

AdamKB

Od pewnego mądrego księdza usłyszałem kiedyś, że trzeba tak żyć, żeby było wstyd się wyspowiadać, ale miło powspominać :D

 

Jim

Jesteś dowodem na to, że wielkie umysły myślą podobnie :D. Jam też człek prosty i zamysł miałem nieskomplikowany. Nie trafiłeś może dokładnie, ale tok myślenia jak najbardziej celny :D

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Nawet wtedy, kiedy pijany dowódca kazał mi i kilku moim kamratom biec przez otwarte pole, na którym leżały już tylko porozrywane salwami karabinów maszynowych szczątki.

Salwa to w potocznym rozumieniu jednoczesny wystrzał pojedynczy z wielu luf. Zaproponuje:

 

 seriami karabinów maszynowych. 

 

 

– Zamknij się – syczę, udając, że wcale nie zdycham teraz ze strachu.

Formatowanie po dywizie się skursywiło ;].

 

Odwróciłem się z zamiarem powrotu do łóżka, po czym znowu to usłyszałem. Puk. Puk. Puk. Trzy wolne, głośne puknięcia. Nie mogłem się przesłyszeć. Spojrzałem jeszcze raz. Znowu nic. Miałem złe przeczucia, więc poszedłem do kuchni i wziąłem nóż. Potem wróciłem do przedsionka, założyłem łańcuch na drzwi i uchyliłem je.

Początek fajnie buduje napięcie, ale końcówka mocno sprawozdawcza, tak jakbyś chciał odbębnić kolejne punkty relacji o tym, co zrobił bohater.

 

Nie, nie zabiłem go od razu, choć chciałem to zrobić. Poszedłem za nim, starając się, aby mnie nie zauważył. Po jakiejś chwili doszliśmy do wsi, znajdującej się po drugiej stronie lasu. Musieli widzieć, skąd startują drony, więc szybciutko przekazali to do SZU, które załatwiło sprawę. Widziałem, do którego domu wszedł, więc od razu poszedłem za nim. Dużo ryzykowałem. Nie miałem przy sobie broni palnej, bo wszystko zostało w zniszczonym UAZie.

j.w. – aż się prosi o trochę emocji :)

 

Reszta IMHO super :D. Płynne zdania, jasna narracja, poza tymi dwoma fragmentami powyżej bardzo sprawnie grasz na emocjach i potrafisz je plastycznie pokazać. Sama historia może dość krótka, ale za to spójna, z wyraźnym motywem przewodnim w postaci prześladującej “zjawy”. 

 

pozdro

M.

 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Bierwiono to jedynie “pień drzewa oczyszczony z gałęzi[l.m.] i z kory [l.p.]”,

To też ciekawe, bo dlaczego nie z gałęzi[l.m.] i kor[l.m.]

 

Czasami działa to w drugą stronę, bo np. fachmani od transportu ładunki zawsze określają liczbą pojedynczą:

Lecę z Hiszpanii z ogórkiem.  

A wiezie tego całego tira 40 ton brutto :) a nie jedną sztukę. 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Tarnino,

 

W pierwszych słowach mojego posta wyrażam szacun za tytaniczną pracę :D. Artykuł może i sążnisty, ale napisany tak, że nawet ja zrozumiałem prawie wszystko. 

 

Jedno, czego nie zrozumiałem to:

 

 

Po polsku nazwy substancji (metal, żywność, powietrze – ale p. dalej!) i wielu abstraktów stanowią singularia tantum – nie tworzy się od nich liczby mnogiej.

Metale? Każdy z nich jest odrębną substancją [ potocznie: stal, znal, żeliwo] albo pierwiastkiem [ naukowo: glin, żelazo, sód, cynk etc]. W tym drugim ujęciu wyróżniamy też niemetale [wodór, hel, węgiel, azot].  W związku z tym czy “metal” na pewno nie ma pluralizmu w języku polskim? 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Skądinąd właściwie nie wiem, dlaczego bryły platońskie to Twoim zdaniem “polskie zwierzęta” – z tego, co kojarzę, nie wiążą się jakoś szczególnie z historią polskich odkryć matematycznych?

Nie gniewaj się, Ślimaku :). Moje ADHD mi odpaliło w głowie motyw z Chłopaki nie płaczą. 

 

https://www.youtube.com/watch?v=2jAbD-LFmm4

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Na potencję mędrcy wchodu od wieków polecają korzeń żeń-szeń. Niezwykle skuteczny, tylko ciężko przymocować :D.

 

Ależ mię zrobiłeś smaka na grafomanię tem opowiadaniem. Czem prędzej pędźmy do Beryla, by zgodę wyraził na języka polskiego masakrowanie! 

 

Lubię Twój humor. Niebanalny i bezpretensjonalny. 

 

pozdrawiam 

M. 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

A dlaczego nie “sześciokąt, heksagon”?

Dlatego, że to figury płaskie. Czworościan, sześcian, ośmiościan, dwunastościan – to są polskie zwierzęta :D .

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

bruce – Prezent dla córki

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32744

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Może niezbyt wygórowany i oryginalny podarunek, ale liczą się chęci.

Zwykle występuje w związku fraz wygórowane oczekiwania. Zaproponuję podmiankę na:

 

Może niezbyt wyszukany i oryginalny podarunek, ale liczą się chęci.

 

Kiedy podjęte zadanie uznałam za w pełni ukończone, poczęłam raz jeszcze starannie przeglądać całość swego dzieła,

Spokojnie możesz wyrzucić. IMHO zdanie zyska na lekkości

 

Więcej nic mi nie zazgrzytało w oczach :D. Napisane bardzo sprawnie i lekko się czytało. Umiejętnie zbudowałaś ciepły rodzinny nastrój. Trochę w stylu Harrego Pottera, zwłaszcza rodziny Weasley’ów :].

 

Chyba jeszcze nie jest w biblio, więc zgłaszam :D

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Tarnino,

Problem z wikipedią jest taki, że ona sama ze sobą się rzadko zgadza :D. Pryzem niekoniecznie musi być jednostka cywilna.  Np tu:  https://pl.wikipedia.org/wiki/USS_Chesapeake_(1799) i tu :https://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Pellew piszą, że pryzami były okręty wojenne. 

 

Delecrict też nie pasuje, bo to podpada pod sam ładunek a nie całą jednostkę. 

 

Wrzucę temat na jakieś forum wilków morskich :D może mnie nie przeciągną pod kilem 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Finklo,

Autor bardzo chciałby nadać fabule pozory realizmu, więc zakłada, że XI konwencja haska obejmie w przewidywalnej przyszłości także przestrzeń kosmiczną ;]  

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Pytanie z marynistyki:  Czy pojęcie pryz może odnosić się do jednostki porzuconej i odnalezionej już po zakończeniu działań wojennych? Ewentualnie – czy przejęcie porzuconego statku w czasie pokoju jest określane innym mianem? 

 

Sytuacja: przyszłość, przestrzeń kosmiczna, załoga statku cywilnego kosmicznego napotyka dryfujący wrak z dawno zakończonej wojny  i postanawia go wziąć na hol celem spieniężenia w najbliższej stacji kosmicznej. Czy w takim przypadku można powiedzieć, że wzięli pryza? 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Przeczytałem, ale przyznam szczerze, że nie zrozumiałem :]. Najbardziej podszedł mi biało-wierszowany wstęp. Mocne, prawdziwe i bez ozdobników. To do mnie trafiło. Reszta za bardzo purpurowo-pistacjowe jak na moje chamskie gusta ;], ale szanuję i podziwiam za ambicje. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Po chwili wszystkie ogniwa były gotowe do pochłaniania energii słonecznej. Rozruch pochłonął niemal całą,

powtórek

 

Nic innego mi się nie rzuciwszy.

 

Napisanie zgrabnie, czyta się płynnie, tylko trochę pazura brakuje. Już myślałem, że będzie jakieś napięcie na linii Misiek-Bobrzyca, z Bobrem w roli zdradzonego konkubenta, a tu nic :]. Jakby chociaż te panele się zacięły i musieli szukać pomocy na elektroda.pl z nieśmiertelnym “było, użyj szukajki”, to by sobie można było jakieś nowe inwektywy chociaż przyswoić. A tak? Całkiem ładne, zgrabne, ale trochę za grzeczne jak na moje gusta :D. 

 

powodzenia w konkursie

 

pozdro 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Ok, czyli zapis z jednym przecinkiem? Bo z dwoma to wygląda dość brawurowo :D

 

– Próżne słowa! Takich nikt już nie wychowa! – gromko zakrzyknęła kura, bo (,) jak mawiała jej mamusia: “gromkie zakrzyknięcie przy bezpośrednim zwrocie do adresata jest gwarantem przykucia uwagi tegoż”. – Trudno. Wszyscy się wynoście!

No i poszli sobie goście. 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Ktoś chlusnął mi w twarz cebrem zimnej wody. Dobrze, bo powoli dochodzę do siebie i mogę zebrać myśli.

Moje wczorajsze przesłuchanie przebiegło spokojnie. Sędzia nawet nie podnosił głosu. Ale później chcieli potraktować mnie, jak pierwsze lepsze popychadło. W efekcie tego posprzeczałem się nieco ze strażnikami. Czterech na jednego, ja ze skutymi rękami – wynik był przesądzony. Powiem jedno: noc w areszcie zapamiętam na długo.

Teraz jest ok. Zgrzytają tylko te podkreślone. Dla mnie za miękko. Dałby dosadniej ale kwestia gustu

 

Nazywam się Nellgalen de Kellaneve, mam dwadzieścia cztery lata. Mój ród? Ani wielki, ani starożytny. Nie mamy słynnych przodków opiewanych w pieśniach, a jedyna rodowa legenda dotyczy gigantycznych rozmiarów knura, wyhodowanego niegdyś w jednej z naszych wsi.

Dobre :]

 

To babka uczyła mnie wielu przydatnych rzeczy: jak trafiać z procy w cel z drugiego końca podwórka, jak skrycie aplikować zioła przeczyszczające. Najważniejszą lekcję dała mi, kiedy miałem zaledwie dziesięć lat: zawsze stawać w obronie słabszych.

Wstawka robi robotę. Cały fragment teraz brzmi spójnie :]

 

Wraz z nią odeszła radość życia ojca i naszym domu nastała cisza, nie ta spokojna, ale ciężka i duszna, po której zawsze nadciąga burza.

Dobrze wybity akcent. Wcześniej jej śmierć była poprowadzona płasko, a teraz widać, że to ważne.

 

 

Zawsze lubiłem święto zimowego przesilenia. Było w nim coś magicznego – nadejście czasu, gdy Twarz Północy przejmowała władzę nad światem, a w świątyni odsłaniano jej straszliwą podobiznę. Chłód, zapach kadzidła, śpiew… to wszystko miało swój niepowtarzalny urok. W tym roku magię przesilenia zapewni mi miecz – niestety, ten w rękach kata.

tu też te parę zdań zrobiło robotę :]. Teraz wiadomo, że to święto jest ważne

 

Zabiłem Henavalda de Bellengeara siekierą do rąbania drewna. Jego słowa o mojej siostrze ugodziły mnie jak nóż w serce. Byłem tak wściekły, że nie zapanowałem nad sobą. Był synem podskarbiego, kuzynem wojewody Południowych Rubieży, z rodu, który wydał hetmanów i senatorów. Gdybym uśmiercił go w pojedynku, włos by mi z głowy nie spadł. Ale nie – musiałem to zrobić po chłopsku, z siekierą w ręku.

 

Dobrze, tylko teraz pierwsze zdanie brzmi cyniczno-cwaniacko. Jak zostaje samo, to odstaje od reszty, ale ja bym tu dał coś w stylu. 

 

Zabiłem Henavalda de Bellengeara siekierą do rąbania drewna. No cóż, należało mu się. Nie trzeba było wygadywać głupot o mojej siostrze. Byłem tak wściekły, że nie zapanowałem nad sobą. Pech w tym, że chłystek był synem podskarbiego, kuzynem wojewody Południowych Rubieży…

 

Ale nie – musiałem to zrobić po chłopsku jak cham z chamów, z siekierą w ręku.

 

Kiedy zaczynał mnie przesłuchiwać, a oskarżający nazwał mnie prostakiem, odpowiedział:

Dla­cze­go oskar­ża­ją­cy wciął się sę­dzie­mu w cza­sie jego prze­słu­cha­nia? Jak sę­dzia mówi to resz­ta sie­dzi cicho.

> tutaj mamy ofia­rę z wiel­kie­go rodu, na pro­ce­sie mogła być różna dy­na­mi­ka. Nie wiem jak to ugryźć ina­czej.

To rozwiń scenę. Dej co o tym, że proces przyciągnął tłum gawiedzi, sala ratusza pękała w szwach, instygator/akuzator wywrzaskiwał pod moim adresem kalumnię za kalumnią aż sędzia stracił cierpliwość, wstał, a na sali zapanowała cisza. I wtedy powiedział te swoje mądrości. Teraz tam tego po prostu nie widać :]

 

– Najgłupsi także zasługują na drugą szansę, ponieważ oni mogą naprawdę coś zmienić. Wielkość nie zawsze rodzi się w pałacach, czy na szczytach wzgórz. Czasem pochodzi z błota, potu i upadków. Kto chce się podnieść, może osiągnąć wszystko.

Niezbyt porywająca ta przemowa. Nie bardzo widać, dlaczego sędzia miałby motywację, żeby tak powiedzieć. Może coś o Święcie, w stylu: “dziś obchodzimy dzień Czterech Twarzy. Dziś jest czas przebaczenia, odkupienia i drugiej szansy”. Trzeba dać podstawę do tego, że sędzia mimo ewidentnej winy podsądnego, nacisków ze strony możnej rodziny i tłuszczy, żeby chłopaka powiesić, daje jednak światełko nadziei, że to się tak nie skończy. 

 

Sam z tą kobietą o spojrzeniu pełnym czystej nienawiści. Wygląda jak purchawka, zachowuje się jak królowa, śmierdzi jak ja po treningu z mieczem, a całe jej wiano to dwie małe wioski.

 

Całość super, tylko ten trening nie pasuje. Dej co o tym, że żydziła na mydle, albo śmierdział dziegciem i baranim sadłem. Trening jest za współczesny 

 

 Biorę wszystkie Cztery Twarze na świadków, że chciałem poprawnych relacji.

 

j.w. 

 

Krzepki mieszczanin w czerwonej czapce ciska we mnie twardym jabłkiem.

Pomyśl o pierwszym skojarzeniu. Krzepki jest pozytywnym określeniem, a tu mamy kogoś kto atakuje bohatera, więc w domyśle powinien być tym złym. ”Zwalisty”, “Barczysty”, “Tęgi”

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

Potrzebuję wstawić komentarz narratorski w monologu. Czy taki zapis będzie poprawny?

 

– Próżne słowa! Takich nikt już nie wychowa! – gromko zakrzyknęła kura, bo jak mawiała jej mamusia: gromkie zakrzyknięcie przy bezpośrednim zwrocie do adresata jest gwarantem przykucia uwagi tegoż. – Trudno. Wszyscy się wynoście!

No i poszli sobie goście. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Finkla – "Sanktapokalo elfów" 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32677#koniec

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Finklo

 

Skoncentrowali się na przeklętych trzech P

;] doooobre 

 

na dobitek archaicznym językiem

dawno już nie słyszałem/czytałem tego wyrażenia. A takie ładne :D

 

Ostatnio panuje na portalu moda na nazywanie opowiadań jednym przymiotnikiem. Do Twojego jak ulał pasuje kunsztowne :D. Tło opowieści jest tak ładnie zszyte, postaci wyraziste ale nieprzerysowane, a wątek przewodni umiejętnie poprowadzony do samej puenty. 

 

Gdyby moje Młode było młodsze, to pewnie przeczytałbym mu to do poduszki :D. 

 

pozdrawiam i skarżę na Ciebie do klikarni

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Reg,

Miód na moje serce :D. Oczywiście z tym szwungiem wyszło szydło z wora i okazało się, że ja cham z chamów i pisać po polsku nie umiem :D. Już poprawiam. 

Dzięki za nominację!

 

Cześć Panzer Division

Osobliwy swoisty, jak napisał wcześniej beeeecki, czyli taki, jak miał w zamyśle być :D.

 

dzięki i pozdrawiam

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Niesamowity klimat :). Napisane bardzo umiejętnie i do samego końca nie spodziewałem się takiego twistu. Grozy jako takiej w tekście prawie nie ma, za to Czytelnik sam sobie dopowiada, co może się zaraz stać z dziewczynką albo ojcem.

Zakończenie bez happy endu chyba IMHO bardziej by pasowało, ale szanuję wybór. Tylko trochę nie zrozumiałem – matka z Julką przeniosły się gdzieś do innego świata, gdzie zaopiekował się nimi inny mężczyzna? 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Minęła kolejne połacie terenu planety,

Trochę orzechy orzechowe ;] 

 

której znaczną większość zajmowały pustynie. Co jakiś czas pojawiały się na niej również większe miasta, jednak nie wyglądały na gęsto zaludnione. Dopiero ostatnio zaczęło przybywać więcej ludzi,

Pogrubione -- powtórek 

Podkreślone –  trochę zgrzyta. Zwykle używa się zwrotu znaczną część. 

 

jak większość krótkich broni, co wcale nie znaczyło o mniejszej skuteczności.

j.w – albo nie oznaczało mniejszej skuteczności,  albo  nie świadczyło o mniejszej skuteczności

 

– Nie chcę… lecieć.Głos mu się urywał, nie został w nim nawet ślad dawnej pewności.

nieczasownik, więc dałbym z małej

 

 Babole typowo małokalibrowe ;]. Widać, że tekst jest dopracowany technicznie. Sama fabuła na początku sprawia wrażenie kalki Rey z “Przebudzenia nieMocy”, ale od 4-5 akapitu zgrabnie wymanewrowałeś w innym kierunku. Jest tajemnica, którą powoli odsłaniasz przed Czytelnikiem, bez walenia łopatą po oczach. Nie spodziewałem się, że jednak Era odstrzeli delikwenta, nawet w imię dobrej sprawy.

 

gratuluję dobrego opowiadania i powodzenia w konkursie 

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Finklo,

 

Przecież po to zawiesiłem w pierwszym akcie kurę na ścianie, żeby w ostatnim z niej wypalić ;]. 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

musiała zadrzeć do góry piegowatą twarz.

Jak dla mnie trochę tautologia w stylu zejść w dół po schodach

 

Patrzyła w moim kierunku, ale wyraźnie widziałem, że jej spojrzenie nie zatrzymuje się na mnie, jakbym był przeźroczysty.

Tutaj subiektywne – zdanie sugeruje, że on powinien być przeźroczysty. Ja bym zmienił na:

Patrzyła w moim kierunku, ale wyraźnie widziałem, że jej spojrzenie nie zatrzymuje się na mnie, tylko przechodzi na wskroś jakbym był przeźroczysty.

 

Doprawdy nie wiem, jak to się mogło stać. Drzwi były zamknięte. Nie powinien był wypaść.

Czas przeszły, tryb przypuszczający. Chociaż wtedy wejdzie trochę byłoza z poprzednim zdaniem.

 

Traktuj proszę moje uwagi jak mega-czepialstwo ;]. Tekst jest napisany bardzo sprawnie i czysto. Czyta się płynnie i od razu widać, co jest napisane :D. Dobrze wyważyłeś szczegóły w opisówkach i nie ma odczucia infodumpów. 

Fabularnie jest króciutko – ot scena otwierająca dłuższe opowiadanie. Postaci trochę sztampowe, ale za to ładnie dopracowane zarówno w opisówkach, jak i w dialogach. Chętnie przeczytałbym dalszy ciąg tej historii :D.

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

koty obsiadły ją wokoło, łasząc się i mrucząc cichutko.

literówka 

 

– Pierwsza zasada lwa – głos kota brzmiał jak milion paznokci trących o ścianę – już nigdy nie zwrócisz się do mnie w ten sposób przy innych kotach, zrozumiano?

ja bym dał z małej

 

– Do Bystrej Wody, chłopie. Tej łebskiej, zgrabnej panny z toporkiem, co z gramatyką jest trochę na bakier.

i z fleksją też trochę :D

 

– Podbijasz, stary! – Pomarańczowy kocur z uniesionym wysoko ogonem otarł się o wstającego Aleksandra. – Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.

– Gdzie wszyscy się biją, tam łatwo dostać w łeb.

Gdzie dwóch się bije, tam korzysta dentysta :D

 

Na konie i koniaki! Dooobree :D. Trochę mi się skojarzyło z Westworld – imersja, doświadczanie doświadczeń i ogólnie pojęte przeżywanie życia w życiu. Napisane bardzo sprawnie – opisy wystarczająco szczegółowe, ale bez infodumpów, a dialogi fajnie moderują tempo akcji. 

 

przeczytałem z przyjemnością :D

 

pozdro

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Tak se czytam, czytam i czytam – no dopszsz… nie takie purpury na tym portalu w scenach batalistycznych wstawiawszy. Dopiero tutaj do mnie dotarło :D 

 

Wypieprzy się – stwierdził w myślach półkownik. – A może nie. Lewa ręka mówi, że się wypieprzy. Prawa, że… ach. Jednak się wypieprzył.

Ja to qrna widze :D! Ja to widze!

 

– Ta ja mu mówił! – jęknął rozpaczliwie posłaniec. – Nu un słuchać ni kcy.

– Ni kcy?

– Ni kcy.

– Ni kcy – powtórzył ze złością Podkurzyk. – Ta ja mu zara zakcy, jak un ni kcy. Dawaj, idziem wywgór.

A tu słyszę :D

 

Najlepsza z tego wszystkiego była chyba lornetka przytknięta do oczu jak pięść milicjanta, ale te wszystkie haubice, krasnoludy, brzuchatki? Co to w ogóle jest brzuchatka?

A co to jest “świerzop” ? ;]

 

Super tekst! Po prostu po mojemu. Taki humor to ja rozumiem i mogę zawsze i w każdych ilościach :D

 

gratulacje!

 

pozdro 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

beeeecki, dzięki :). Swoisty to taki osobliwe słowo, że chyba rzeczywiście najlepiej oddaje, czym ten mój słowotok jest :D.

 

 czeke, również dziękuję za miłe słowo :). Ja mam tak stary PESEL, że pamiętam jak na wsi królowały syreny bosto i żuki. Tym ostatnim to nawet uczyłem się jeździć :D. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Opowiadanie miałem zakolejkowane już dawno, dawno, ale dopiero teraz znalazłem czas, żeby przeczytać i wrzucić komenta ;]. 

Przede wszystkim super pomysł na oś fabularną :D. Opowieść zaczyna się dość sztampowo – ot, kolejny samotny, zgorzkniały, co to nie wiadomo ile nie widział, idzie gdzieś do miasta, żeby zrobić COŚ. Ale potem wprowadzasz ten szum i “pikselozę” i tak naprawdę zupełnie odmieniasz oblicze całej historii. To jest nowe i świeże, chociaż też miałem skojarzenie z Drogą McCarthy’ego, ale raczej w charakterze inspiracji niż ordynarnej kalki. 

 

Technicznie jest trochę nierówno. Mnie osobiście dialogi trąciły lekko kartonem w stylu: on jej coś powiedział, a ona się zasmuciła. Za to opisy – majstersztyk :D. Te dwa IMHO wypadły szczególnie dobrze:

 

 Typowe polskie przedmieście w czasach ostatecznych. Zawsze zaczynało się od płotów, podobnych do nierówno poobgryzanych paznokci. Jednorodzinne domy obrośnięte wilgotnym mchem. Natura zawsze wygrywa, nawet z porządną apokalipsą. Dalej bloki, częściowo rozsypane jak domki z kart,

Wyszedł z namiotu i rozciągnął się. Kiedy otworzył oczy, ruin już nie było. Znikły pod warstwą zimnej, ciężkiej mgły. Miasto jakby chciało wybić człowiekowi z głowy pomysł odwiedzin.

– Wiem, że mnie nie chcesz – powiedział, rozwieszając na gałęzi śpiwór – wiem to.

Gratuluję dobrego opo i pozdrawiam

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Barbórka dopiero co była, toż wykopałem :D.

 

Chciałem zgłosić, że niektóre tagi z podstrony OPOWIADANIA nie działają i nie da się wyfilować np: postapo, dramat, historia alt. thriller, 

Wszystko wywala błąd: 

 

Oops! An Error Occurred

The server returned a "500 Internal Server Error".

 

Akurat, te co mi podchodzą najbardziej >:[ . Socjo SF np hula i buczy }:[ 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Street Freighterze, czyli jest jeszcze nadzieją XD

 

Cześć Realuc, 

Tekst miał być jak jazda na motórze – niby bez sensu, ale radocha jest, przynajmniej dla mniej jako pisacza ;] . Fajne, że kura weszła na ostro i się spodobała :D

 

Byłby rosół bez maggi – tam literówka się wdarła.

Wot, solole oko :D. Dzięki, już poprawiam 

 

pozdro

 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Lubię postapo i to bardzo, a postnuki to mój drugi ulubiony podgatunek po zombiach, więc nie mogłem sobie odmówić przeczytania :).

 

Wiwisekcję zrobili Przedpiścy, więc nie ma sensu się powtarzać. Podkreślę tylko to, co napisał Pipboy79 – to rzeczywiście wygląda jak transkrypcja jutubowego kanału o jakimś FPSie.

 

Mnie osobiście najbardziej zazgrzytało w oczach:

 

Nie miałem pojęcia, gdzie jadę. GPS padł, tak samo jak cała reszta elektroniki. Dobrze, że nigdy nie dałem się przekonać do zakupu elektrycznego auta.

Komputer sterujący układem paliwowym jakoś przeżył EMP i auto jechało dalej? Chyba, że to był jakiś klasyk na gaźniku. 

 

Przebrany w mundur martwego żołnierza, szukałem sekretnego schronu

Nawet jak zdjął mundur ze sztywnego, to jakimś cudem pasował?

 

Z MP5 w ręku i masce przeciwgazowej na twarzy, cudem udało mi się zmrużyć oko na kilka godzin w przydrożnym lesie,

Jak się zaśnie w masce z pochłaniaczem, to ma się duże szanse, że się nie obudzi. Człowiek nawet nie będzie wiedział kiedy pochłaniacz się będzie powolutku zapychał, a oddech stawał coraz płytszy. 

 

Historia jako wstęp do dłuższego opowiadania broni się całkiem dobrze – mnie też ciekawi, dlaczego go nie odstrzelili, tylko uśpili i przenieśli do lasu. Jak napiszesz ciąg dalszy to chętnie przeczytam :D

 

pozdro

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Sprawnie napisane, a przede wszystkim opisane. Naprawdę plastycznie i niebanalnie. Ciekawy zabieg ze zmianą czasu narracji w dwóch ostatnich akapitach. Ten czas przeszły lekko zoomuje akcję na starym Rudym ;]. 

Amerykańscy naukowcy stwierdzili podobno w badaniach, że psy rozumieją około stu komend głosowych. Koty nawet więcej, tylko mają je w głębokim poważaniu :D. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Na wszystkim możesz ćwiczyć, ważne żeby ćwiczyć :D. Na fragmentach możesz ogarnąć pisanie pojedynczych scen, pokazanie emocji, tempo dialogów itp.

 

Na pełnych, chociaż krótkich opkach załapiesz kompozycję: wstęp → rozwinięcie → pozorny punkt kulminacyjny → plot twist → właściwy punkt kulminacyjny → zakończenie z puentą 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Street,  to przyznaj się jeszcze, że schabowych nie lubisz i będzie komplet :P

 

Bardzie,

Hej, tyle gadania o tym jak chłop się z passatem zderzył przez kurę,

To się nazywa słowotok samouwielbiony XD 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Canulasie, Bruce, dzięki za miłe słowa :D. Fajnie, że tak do końca nie zardzewiałem i jeszcze potrafię wyskrobać coś zjadliwego. 

 

A kura potrzebuje nóg także do rozgrzebywania… – tu takie niedopowiedzenie. :)

A dzioba też ma do gdakania ;]. 

 

A obrabianie kury przed rosołem – masakra. Najgorszemu wrogowi nie życzę wdychania oparów. angry

Nie dane mi było! U nas to chłopy były od morderstwa, a dziewuchy od oprawiania. Wyjątkiem były świnie, ale to już inna historia ;]. 

 

Mamy konkurs na Portalu, zgłaszaj się! :)

Ja tam nieaspirujący jestem :D. Niech ambitniejsi idą, ale już przeczytałem kilka konkursówek i nie powiem, niezłe – niezłe :D.

 

<Edit>

Street Fighterze, jak Waszmość możesz? Rosołu nie teges? XD. Toż to zbrodnia na tradycji :P

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

A kojarzysz talię grotu w normalnej łajbie? Starożytni używali czegoś podobnego do podnoszenia ciężarów. To taki pierwowzór dźwigu. Najpierw miał trzy bloczki, a potem pięć. I to był właśnie pentaspasstos.

Taki wielokrążek n-krotny :D. Liczyło się to na mechanice dobre 20 lat temu :P. Tylko nie wiedziałem, że się to tak ładnie nazywa. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Dooobreee :D. Nie umiem w poezję, ale przeczytałem na jednym wdechu. Umiejętnie balansujesz na granicy pastiszu i czarnego humoru, a to niełatwe. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

Cześć,

 

W kuchni pachniało pieczoną rybą, grzybami i smutkiem. Złociste światło choinkowych lampek ślizgało się po surowych belkach kuchni.

Taki powtórek, żeby nie było, że nieuważnie przeczytałem. 

 

Sama fabuła mi przypomniała taki stary kawał, jak to siedział se chłop w parku, spoglądając na przechodzące w w tę i we w tę trzymające się pod rękę pary i wzdychał:

– Każdy kogoś ma. Kogoś kto przytuli, pocieszy, doradzi w potrzebie. No każdy kogoś ma, tylko ja qrna żonaty! XD

 

Fajnie wplecione wątki z różnych bajek i wiarygodni bohaterowie. Dobrze się to czytało :D.

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Finklo, fajny pomysł na re-telling starego mitu, chociaż miałem te-że-ve z “Goście, goście” i “Blast From The Past” i “Hibernatusa”. Sporo żargonu technicznego z klasycznej greki, ale to tylko dodaje uroku. Akcja wartka i nawet nie zauważyłem kiedy przeczytałem do końca. Tylko szkoda mi trochę Syzyfa, że tak brutalnie mu odebrałaś marzenia :[. 

 

pentaspasstos z pięcioma bloczkami

Od pół godziny próbuję to wygulgulać i nic ;]. Cóż to takiego? 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Dobry pomysł z szortem. Łatwiej będzie wyłapać babole. 

 

Najpierw techniczne:

Deszcz spływał strugami po stertach żelastwa na złomowisku, gdzie rdza i zapomnienie pochłaniały resztki dawnej technologii. Nad wszystkim unosił się metaliczny odór wilgoci, smaru i rozkładu.

Dużo lepsze otwarcie niż w poprzednim. Krótsze zdania, a dużo treści. Gładko wprowadza w atmosferę i nie ma wrażenia słowotoku. Dobra robota :D.

 

– Jesteś pewny, że to tutaj? – zapytała zakapturzona postać w płaszczu, z nutą niepokoju w głosie.

Tu za szybko. Albo płaszcz, albo niepokój. Zobacz jakby to zabrzmiało w rozbiciu na dwa:

 

– Jesteś pewny, że to tutaj? – z nutą niepokoju w głosie zapytała zakapturzona postać. Z jej długiego płaszcza skapywały na ziemię koraliki kropel.

 

Cztery cienkie jak szpilki, zbyt długie jak na jej masę nogi uginały się pod nią. Mimo to poruszała się płynnie, niemal z gracją. Jej wzrost mógł sięgać nawet pięciu metrów.

 

tzw. zaimkoza – stosunkowo łatwe do wyleczenia. 

 

Po wielu miesiącach zdobywania części Johan wyjechał do Goldranch, małej, spalonej słońcem pustyni, dziury daleko za miastem. Tam, w miejscu zapomnianym przez bogów mógł w spokoju i ciszy pracować nad swoim opus magnum. Trzy lata. Tyle czasu zajęło mu zbudowanie marionetki. Jego syn widząc narastające w ojcu szaleństwo, porzucił plan i wyjechał.

Najpierw Johan wyjechał w liczbie pojedynczej, a potem okazało się, że jednak z synem. 

 

Marzył o marionetce doskonałej – sprawiającej wrażenie niegroźnej; delikatnej i niewinnej, ale w rzeczywistości śmiertelnie niebezpiecznej. Tykającej bombie, która w decydującym momencie obróci się przeciwko swoim właścicielom

IMHO brzmi płynniej niż w mianowniku.

 

Reszta dla mnie jest ok. Dużo płynniejsza narracja niż w Niando. Jaśniej opisałeś sceny, po prostu lepiej widać co jest napisane :D. 

 

Fabularnie trochę płasko. Nie za bardzo klei mi się scena dynamiczna z otwarcia z resztą, ale to kwestia gustu. Ogólnie bardzo pozytywnie odbieram tego szorta ;]. 

 

 

pozdro

M.

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć, Ślimaku!

 

Dziękuję i jestem pod wrażeniem pamięci Waszmości :D. Toż to było napisane 100 lat temu :P

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Outta, widzę że trzymasz Waćpan poziom :D. Doobre. Przedpiścy napisali wszystko, ja tylko dodam, że przeczytałem na jednym bezdechu :D. Naprawdę fajne. 

 

Doczepię się tylko tu: 

Ktoś gdzieś właśnie gubił pantofelek, gdzie indziej inny ktoś popełniał błąd, karmiąc gremlina, a na arenie NLB Denis Rozpierdalacz przechodził pierwszą w życiu transformację w wilkołaka.

a nie mogwai’a ? Gremlinem stawał się dopiero po karmieniu po północy.

 

pozdro 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Początek super – Gołota i Pakto robi robotę :D. Potem trochę siadło w akcji, ale za to punkt zwrotny z nie-tą-nogą – sztos :D! Tego się nie spodziewałem. 

 

pozdrawiam

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Golden naprawdę nazywał się Goldstein i pracował dla Mossadu :]. Ha! I teraz się wszystko zgadza! 

 

Dobre opko, panie Miśku! Psycho-fiction pełną gębą. 

 

pozdrawiam

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Bruce, cześć Reg :]

 

Oj zima ma być długa i mroźna, to rzeczywiście się tu przytulę na dłużej i poczytam, poczytam, a może nawet coś napiszę :D 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

daleko w dole majaczy się miasto. 

To niby nie-po-polsku, ale jak to fajnie pasuje do klimatu narracji :D. 

 

Jego wielkie gmachy z marmuru, wzniesione na wyszukanych kolumnach, nie różnią się widokiem od dziecięcych konstrukcji z kamyków.

Wywal. Bez tego widać ozzo choozzi. 

 

Są też nieznaczne kropki poruszające się ulicami.

j.w.

 

 

Zrobił skrzydła, ale nawet nie umie się tym cieszyć. Przeklęty pracoholik. Alkoholik zresztą też.

Doobreee :D

 

 

O teraz słyszę starego, krzyczy chyba „wosk”. Tylko co na Hadesa ma do tego wszystkiego Wielka Orkiestra Symfoniczna Knossos?

<wyciera monitor opluty sokiem z porzeczek> XD Śmiechłem XD

 

Dobre! Narracja taka jak lubię. W kilku miejscach bym trochę przygolił, żeby wyszło bardziej dosadnie, ale i teraz jest git. Od razu widać to cwaniactwo i pychę podmiotu satyrycznego. Naprawdę dobra robota.

Z technikaliów – pewnie zaraz tu wpadnie któryś z guru interpunkcji i wyliczy brakujące przecinki, ale to szczegóły. 

 

pozdrawiam i powodzenia 

M.

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Ja nie jestem nowy, ale tyle mnie tu nie było, że się wypada przywitać :D. 

 

Cześć i Czołem Szanownym! 

 

Fajnie znowu tu być i móc poczytać najlepsze i najświeższe opowiadania S-F w internetach :D

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Niestety też odpadłem w trakcie. Widać, że masz pomysł i chęci, ale podszedłeś do sprawy trochę zbyt ambitnie. 

 

Niando siedziała na huśtawce leniwie oglądając list otrzymany z dalekiego kraju, położonego na odległym, znajdującym się za oceanem, kontynencie Godfall. Jej długie kasztanowe włosy z grzywką zakrywającą znaczą część czoła, wydawały się nie reagować na lekki wiosenny wiatr.

Wyrazić to, co się ma w głowie za pomocą długich zdań, które zabiorą Czytelnika do miejsca, które chcesz mu pokazać, jest niezwykle trudne i skomplikowane, a zbyt wiele informacji podanych na raz, to jak my to tu mawiamy: “za dużo grzybków w tym barszczu”.

 

Sam widzisz, jak brzmią takie makarony :D. Spróbuj krócej, prościej i na temat. Jak o liście, to o liście. Jak o grzywce, to o grzywce. Lepiej trochę za krótko niż dużo za długo ;]. 

 

Leżała tak w bagnie ale zbawienie nie nastąpiło. Zamiast niego, na jej twarz zaczął wspinać się dość duży śniętoliść – powolny drapieżnik imitujący lilię wodną. Dziewczyna wrzasnęła uderzając pięścią w bagno. Nie zrobiła tego z powodu strachu tylko z rozgoryczenia. Uderzenie rozchlapało brudną wodę i błoto po całym jej ciele.

 

Nagle nad jej głową pojawiły się dwie postacie. Jedna z nich, wysoki chłopiec o twarzy szarego kota wyciągnął w jej pomocną dłoń. Był to jej dobry przyjaciel, uczęszczali razem na medytacyjne zajęcia zen.

W Murasawie nie było szkół w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Mieszkańcy uważali że cała, niezbędna na życia wiedza może spłynąć na ciebie jeśli tylko zrobisz jej miejsce.

Przeczytaj proszę ten fragment na głos i zadaj sobie pytanie – o czym to jest? Najpierw o mocnych uczuciach, potem o śniętoliściu [ fajna nazwa BTW ;) ], potem o postaciach, a na końcu o szkole w Murasawie. Zaproponuję to troszkę usystematyzować. Wrzuć kontrapunkt w rozmyślania o zbawieniu kończący się atakiem tego leniwego liliowego predatora, a dopiero potem o historii z dzieciństwa i o szkołach. Rozkładanie akcji na wątki poboczne też jest bardzo trudne i trzeba mieć naprawdę sporo przeklikane w palcach, żeby to wyszło sensownie. 

 

Dziewczyna poddała się grawitacji i bezwładnie tonęła w bagnie gdy jednak nagle ktoś wyciągnął po nią rękę. Ktoś wskoczył w to samo bagno i wyciągnął pomocną dłoń. Było to falujące w brudnej tafli wody odbicie. Druga Niando płynęła chcąc uratować samą siebie. Ta tonąca popatrzyła w dół i ujrzała jak bagienne dno pokrywają setki martwych Niando. Dziewczyna preraziła się. W tej samej chwili doszło do niej że nie może oddychać co tylko spotęgowało to uczucie. Wtedy jednak złapana została przez płynącą w jej stronę wybawczynię. Wybawczynię która łapiąc ją, złączyła się z nią w jedno i nastało światło.

Takie uczycie jak w tym starym memie: “To który jest k… synem kogo” :) Nic nie czaję. Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić tę scenę i zrozumieć o co w niej chodzi. 

 

Jeśli mogę pozwolić sobie na dawanie rad, to z własnego [ bolesnego ;)] doświadczenia wiem, że łatwiej zacząć od czegoś krótszego. Łatwiej będzie Ci poprawić błędy, a później doszlifować umiejętności warsztatowe na shortach i drabblach. Napisać książkę to brzmi dumnie, ale daj sobie na to czas. 

 

pozdrawiam i powodzenia 

 

  1.  

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Trochę się powtórzę z bety, bo niebetujący nie widzą tamtych komentarzy. 

 

Pierwsze primo: od początku miałaś w głowie pomysł na tę historię i konsekwentnie go realizowałaś. Nie mieliśmy z Ambush zbyt wiele do roboty odnośnie do ewentualnych zmian fabuły. Wszystko było spięte i logiczne, był pomysł na protagonistkę, antagonistę i tego trzeciego, co mam nadzieję widać w efekcie końcowym :]. Całość ma trochę wydźwięk klasycznej Wyspy doktora Moreau i pokazuje do czego może prowadzić zabawa z eksperymentami na żywych organizmach.

 

Drugie secundo: od strony łapankowej też nie było za dużo roboty. Amerykańskie podejście do przecinków wprowadziło nieco zamieszania, ale wstępnie chyba ogarnęliśmy temat :]. Pewnie niedługo wpadnie nieoceniona i przenikliwa Reg  i nam uświadomi, że jednak nie, ale na razie cieszmy się z małych rzeczy XD.

 

Trzecie tertio – bardzo fajnie rozwinęłaś wskazówki, które rzucaliśmy Ci w trakcie rozpisywania poszczególnych fragmentów :]. Zwolnienie czasu, pokazanie akcji oczami najpierw jednej, potem drugiej postaci, moment obudzenia się bohaterki – to wszystko autorskie pomysły. Wystarczyło Cię lekko naprowadzić na trop rozwiązania i sama byłaś w stanie napisać naprawdę mocne sceny.

 

Gratuluję dobrego opowiadania. Jako betujący nie zgłaszam do biblioteki, ale zachęcam Szanownych do lektury i rozważenia naskarżenia ;].

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć, Boski :]

 

Jak ja lubię niebanalne plot twisty! Dobre, śmiechłem nie raz i to z satysfakcją.

Odnosząc się do wypowiedzi Przedpiśców – nie widzę nic zdrożnego w tym, że dorośli wierzą , że Święty Mikołaj istnieje. W końcu są tacy, co wierzą, że dostaną emeryturę z ZUSu a to przecież jest jeszcze mniej prawdopodobne. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Asylum, zgadzam się w całej rozciągłości ;]. O ile pierwszy tom skupiał się na przygodach Vuko Drakkainena, i był naprawdę ciekawą wersją “Swiata Roccanona” [wikingowie, magia, technologia, cyfral zamiast nanokombinezonu], tak drugi tom bazujący na równoległej linii fabularnej z tym całym rozwlekłym opisem feministycznej rewolucji w alternatywnej wersji Azejberdżanu to po prostu jakieś… przepraszam za wulgarność, ale aż się ciśnie na usta: jung adult z łottpada :D.  

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Dzięki Drakaino,

 

Nie brzmi mi jak Broniewski, to był wybitny poeta, a ten wierszyk to straszny kiczor ;) Podejrzewam jakiegoś amatora grafomana.

Hy hy hy :> Słowo o Stalinie 

 

pozdro 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

Do wszystkich którzy nie zrozumieli i nie łapią przekazu. Przekazu… Jakiego przekazu? Ja tu tylko obraz przedstawiłem, bez jakiegoś morału i przekazu. Jak widziałem, tak przedstawiłem i tyle.

W sensie, że chopa po prostu krew zalała XD. No i dla mnie git! Taki przekaz to ja rozumiem. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć 

Szukam autora tego tekstu:

Pracą dziś naszą nauka,

Po wiedzę sięgaj z zapałem,

Tego więc celu dziś szukaj

I ucz się ucz wytrwale.

 

Ref. Po książkę sięgaj codziennie

Bierz z bohaterów przykłady

Bądź pilny i pracuj sumiennie

Posłuchaj pieśni tej rady.

 

W życiu nie łatwo Ci będzie

Bez wiedzy i bez zawodu

Mądry potrzebny jest wszędzie

Jest On radością Narodu

 

Ref. Że Polski jesteśmy warci

My światu też pokażemy

Słowami poety wsparci

Za jego wzorem iść chcemy.

Ten tekst w różnych formach był wykorzystywany jako hymn szkół podstawowych za komuny. Do niedawna wydawało mi się, że to tekst W.Broniewskiego, ale nie mogę znaleźć potwierdzenia. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Żelazna logika :D

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

Cześć Krarze,

Uśmiechnąłem, i to kilka razy, a potem stwierdziłem, że łączę się w bulu i nadzieji :P. 

Super wyszły Ci dialogi i ogólne tempo sceny. Fabularnie – z przymrużeniem oka. Dla mnie nie musi być wiarygodnie, żeby mi się podobało. Osobiście lubię lekko przerysowane postaci. 

 

z potykaczy wyłapałem skromnie:

 

_Wszystkie inne sprawy na potem!

brak spacji

 

– Mają dla nas kolejny prezent. – Jan założył nogę na nogę. – Dostaniemy lotniskowiec.

Sekretarz zaniemówił. Prezydent wyciągnął telefon.

– Trzeba się cieszyć. Nie musimy kupować od nich kolejnych samolotów.

powtórek

 

Pozdro

M.

 

 

 

​Irko,

No, fantastyki nie ma ani odrobinki, ale uśmiechnęło mi się parę razy.

A to, że dostaniemy lotniskowiec to nie fantastyka? ;]

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

zadzierając głowę w górę.

A można zadrzeć w bok :> ?

 

Sama treść trochę za purpurowa jak dla mnie, ale ja się nie znam :]. Pomysł ciekawy, czyta się w miarę płynnie, tylko nie łapię przekazu.

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Niezastąpiony Marek-Sen zrobił mi prezent na Barbórkę i zaudiolizował Robaka:

 

https://www.youtube.com/watch?v=gVjUnX_NEwU&t=72s

 

Nawet podręcznik podziemnej eksploatacji pozaziemskich złóż rud w jego wykonaniu brzmi naprawdę brawurowo :D. 

 

polecam! 

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Krokusie

 

Szedłem w stronę dziury w podłodze, w której było więcej światła niż tu. Zobaczyłem schody.

Podszedłem do ziejącej w podłodze dziury.

Coś się chyba kopiuj-wklejnęło ;]

 

Kondygnacja poniżej była dobrze oświetlona, ale kolejne poziomy coraz bardziej zatracały się w ciemności, jakbym patrzył w głąb tunelu oświetlonego na początku prześwitem w sklepieniu.

powtórek

 

Bardzo sugestywnie zbudowałeś klimat. Te wszystkie szepty, szurnięcia, skrzypnięcia w połączeniu z dość oszczędną narracją zrobiły robotę ;]. Czuć zagubienie i emocje targające głównym bohaterem. Fajnie wyszły opisy kamienicy. 

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć morti!

 

Fajne opowiadanie :]. Takie w Twoim stylu – płynnie się czyta i te wszystkie niedosłowności i niedopowiedzenia same wpadają do głowy. 

Motyw przewodni taki prawdziwy XD:

Tylu fajnych chłopaków… 

 

Muszę zapytać, bo mię to gnębi: dlaczemu Ganimedes a nie Europa? 

 

pozdro

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

Pozwolę sobie powtórzyć kilka uwag z bety.

Tekst był od początku napisany bardzo czysto i nie mieliśmy z Ambush zbyt wiele do roboty pod względem technicznym. Jedynym mankamentem była [ i miejscami nadal jest] lekka siękoza. 

Sama fabuła – nie moje klocki ;], ale obiektywnie należy docenić to, jak wpasowałeś się w ramy gatunku. Fajnie pokazane uczucia, wyraźnie zarysowany bohater/narrator, wiarygodny świat przedstawiony. Wszystko wyszło spójnie. 

Najfajniejsze dla mnie było samo zakończenie – zaskakujące i wybijające trochę z powolnego rytmu, w którym prowadzona jest cała historia. 

 

pozdrawiam i życzę powodzenia przy następnych opowiadaniach

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Hej, Ramshiri

 

Dzięki wielkie :]. Opko chyba pobiło rekord kiblowania w poczekalni XD. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Nawiasem mówiąc, kiedyś czytałam o planach odpowiedniego “dociążania” i “rozkładzie masy” w obrębie kombinezonów stosowanych w warunkach zmniejszonej grawitacji, tak aby przysłowiowy “Neil Armstrong przyszłości” nie bujał się już tak na wszystkie strony.

No i spoko. Jedno-dwa zdania w tekście, że coś takiego było zamontowane w kombinezonie i masz z głowy takie marudy jak ja :D.

 

A odnośnie tej “podwaliny”, którą już skorygowałaś, to można napisać “osad” lub bardziej branżowo “sedyment”, lub “zwietrzelina”. 

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Na tujobowym profilu Marka-Sna pojawił się nowy audio z tego opowiadania. 

 

Marek-Sen: Śnieżka

 

Szanowny Pan Marek po raz kolejny udowodnił, że nawet przeciętny tekst w jego nieprzeciętnej i w pełni profesjonalnej interpretacji może zyskać sporo na wartości ;].

Jako autor przyznaję, że wyszło lepiej niż sam to sobie odgrywałem w głowie.

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Trochę razi niechlujność w postaci literówek i dość brawurowo rozrzuconych przecinków. Warto to sprawdzić przed publikacją. Większych błędów nie zauważyłem.

Sam pomysł ciekawy, czyta się nieźle, tylko brakuje wyraźnego kontrapunktu w tej historii, czegoś co zostałoby w głowie Czytelnika.

Czekam na następne Twoje opko ;]

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

 

Już po pierwszych kilku zdaniach wszedł mi do głowy szlagier z mojej młodości:

https://www.youtube.com/watch?v=9itfEdJG7ig [18+]

 

Jest klimat, jest wyraźny bohater, jest ciekawa sceneria. Teraz trochę rozwinąć fabułę i wyjdzie z tego niezła historia. 

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć!

 

Powiem szczerze – jest efekt WOW :D. Z każdym opowiadaniem rozwijałaś i poprawiałaś warsztat, ale tutaj mamy skok jakościowy. Fajny, nietuzinkowy [przynajmniej dla mnie] pomysł, solidnie zbudowany klimat i wyraźnie zarysowane postaci.

Jeśli chodzi o konstruktywną krytykę, to może zasugeruję trochę ograniczyć piętrowe epitety np.:

piwnic z wyjątkowo mocnymi sieciami potężnych, jadowitych pająków,

Odrin dała mi kiedyś świetną radę: “ daj wybrzmieć słowom” i myślę, że jesteś na takim poziomie, że znajdziesz to także przydatnym dla siebie.

 

Naprawdę mi się podobało i z czystym sumieniem skarżę na Ciebie do Biblio :D. 

 

Pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Nie dość, że o Księżycu, to jeszcze o kopaniu :D. Jak mógłbym nie przeczytać?

 

Potężne turbiny, taśmy naciągowe, glebogryzarki

Turbiny to jeszcze-jeszcze, ale “taśmy naciągowe”? Nazwa niewiele mówi Czytelnikowi, więc wypadałoby rzucić ze dwa słowa wyjaśnienia. I dlaczego mamy tam rolnicze glebogryzarki? Może lepiej zmienić na kombajny frezujące, np. w stylu vermeera? 

 

albo wirtgena?

 

 

dno księżycowego źlebu wyściełane

Ta podkarpacka gwara jakoś mi tu nie pasuje ;]. Żleb przez “ż" to oficjalny termin. 

 

 

Z górniczych spraw nie widzę więcej baboli :D ale od strony księżycowej to można się przyczepić do zupełnego braku odczucia nikłej grawitacji. Bohaterka raźno maszeruje przez głęboki pył zamiast poruszać się skokami tygrysimi. Szkoda, bo to fajny motyw :D.

 

Bardzo dobrze oddałaś uczucie pustki. Ma się wrażenie tej izolacji i samotności w obcym środowisku. Podoba mi się gra świateł i cieni. Bardzo plastycznie wyszły Ci te opisy. Popieram Ambush – też to zobaczyłem :D! Do tego fajny pomysł na zakończenie. 

 

Całość wymaga drobnego dopieszczenia i wyjdzie z tego naprawdę fajne opko. 

 

pozdro 

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Yup! W waszmości ręce :D

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

 

W tym polskim filmie postapo s-f z 1985 roku świetną rolę zagrał pewien krakoski aktor, który niedawno szturchnął po pijaku motórzystę ;] . Nie, nie ten ze zdjęcia :P

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Kijanu “Neo” Rivs w flmie : “Constantine” bez makijażu :D

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

A stawianie baniek? Pamiętam, że to była pozycja obowiązkowa przy zapaleniu oskrzeli. Mocno grzało i trzeba było leżeć pod kilkoma kołdrami przez pół godziny, żeby to szklane ustrojstwo odpadło :D

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Teraz to zwykle na końcu tęczy jest parada LGBT ;}

 

W wierzeniach nordyckich most Bifrost zbudowany z tęczy prowadził z Midgardu [ziemi] do Asgardu  [siedziby bogów].  

W starosłowiańskich wierzeniach tęcza była utożsamiana ze Żmijem – smokiem, który wypijał z ziemi wodę i oddawał ją chmurom. Czasem wysysał razem z wodą róże stworzenia, które później spadały z deszczem na ziemię. 

Wierzono, że ten kto przejdzie pod łukiem tęczy zostanie odmieniony – stary stanie się młody, kobieta zamieni się w mężczyznę, dziecko w staruszkę itd. 

 

Nie znam żadnych bajek, ani legend słowiańskich, które mówiłyby o poszukiwaniu czegokolwiek na końcu tęczy. To chyba zachodni wymysł :]

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Formacje naciekowe mogą powstać także przy wymywaniu zapraw cementowych i wapiennych. Jak wspomniała drakaina, kluczowa jest woda. W tunelach i pomieszczeniach, gdzie jest sporo wilgoci np. z kondensacji to dość częsta sytuacja, nawet w stosunkowo “młodych” konstrukcjach, jeśli powierzchnia betonu nie jest zabezpieczona żadną farbą. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

dogs,

Czyżby rzeczywistość zaczęła przerastać bohatera po przekroczeniu 40-stki? ;-)

Zdecydowanie nie :D. Mam hobby, które pozwala mi spojrzeć na życie z dystansem i przymrużeniem oka. Naprawdę polecam – strzelectwo sportowe to jak joga z fajerwerkami :P. 

 

Boski,

Jak Szanowny Autor ustosunkuje się do faktu popularnego poglądu, że w obecnych czasach trzydzieści to nowe dwadzieścia, a czterdzieści to nowe trzydzieści (strach pomyśleć, czym jest dwadzieścia)?

Autor jest już w taki wieku, że się generalnie nie ustosunkowywuje XD. 

 

reg,

a jeszcze nie wiem, co to kryzys wieku średniego. ;)

Masz w sobie tyle optymizmu i pozytywnej energii, że taki bzdury jak kryzysy Ciebie się po prostu nie imają :D. Przyznam szczerze, że zazdraszczam :D. 

 

pozdro

M

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Czytam i rechoczę pod nosem. A nie piłem, jak babcię kocham :D

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

 

 

fajne :D. Dałem się nabrać.

 

pozdro

M.

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Poetycki wstęp mnie osobiście zaciekawił, przynajmniej na tyle, żebym przeczytał go kilka razy. Niestety nie potrafię zrozumieć o czym piszesz. Kto wypowiada słowa, o czym one mówią i generalnie o co chodzi :/. Sam obrazek wywołuje uczucie pewnej jesiennej melancholii, ale jako wstęp do fabuły według mnie się nie broni, bo nie ma w nim sensu. 

 

Za to reszta napisana bardzo sprawnie. Weszło gładko i zostało w głowie ;]. Szykuje się postapo z wątkiem konfliktu religijnego, neopoganizmem i kultem żywiołów. Może być ciekawie :D.

 

“skrzekot dzwonów” – fajne określenie :], bardzo obrazowe

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Czytelniku,

Gdy zapytali premiera “jak żyć?’, ten im krótko odpowiedział.

 

A tak na poważnie Koalo, to mamy trzy wyjścia: wściekać się, płakać, albo się pośmiać. Ja jestem optymista z natury a pesymista z doświadczenia, więc wysmarowałem taki właśnie obraz na podobieństwo :P. 

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Nikaszko :]

 

Nieoceniona Reg zrobiła pełną korektę tekstu, więc nie będę się powtarzał z łapanką. Swoją drogą betujący powinni się lekko zaczerwienić ze wstydu, że przepuścili tyle baboli :P. Mnie najbardziej zgrzytały te nadmiarowe zaimki dzierżawcze:

swoją cudowną twarzą

Ból wypełnił moją szyję

Pusta słodycz zapełniła obrzydliwie moje usta.

W Twoich poprzednich tekstach tego nie było, a przynajmniej sobie nie przypominam. Warto popracować nad tym elementem.

 

Poza tym mam uwagi to jasności niektórych określeń:

Wraz z moim ziewnięciem, lampy zdały sobie sprawę z obecności człowieka, oświetlając jarzeniowym światłem mechaniczny korytarz.

Dlaczego ten korytarz był mechaniczny? Warto rzucić ze dwa słowa wyjaśnienia, bo o tym, że pomieszczenia przemieszczały się względem siebie dowiadujemy się dopiero w dalszej części tekstu. 

 

ani śluzowych maszyn.

Tu też nie złapałem o co chodzi.

 

Żeby było trudniej, molochy nie znajdowały się w stagnacji.

Tutaj sugerujesz, że molochy się przemieszczały w przestrzeni, chodziły/jeździły po ziemi. Tak miało być?

 

Po za tym nie mam większych uwag. Czytało się nieźle :]. Fajnie wyszła stylizacja wypowiedzi robota. Czuć tą sztuczność sztucznej inteligencji.

Dobrze zarysowałaś uczucia głównego bohatera. Może odrobinę za dużo dosłowności w narracji o tym, że on taki samotny. Proponowałbym trochę więcej operować obrazem, opisem pośrednim, wrzutką jakiejś sytuacji zamiast pisać o tym wprost, ale i tak dla mnie wyszło strawnie.

Podoba mi się tajemniczość samego świata przedstawionego. Coś się stało, że ludzie wyginęli, ktoś lub coś zbudowało molochy, choć nie wiadomo w jakim celu. Nie wiadomo dlaczego prawie wszystkie roboty chronią pozostawionych przy życiu ludzi, a niektóre wręcz przeciwnie, zabijają ich bez wahania. To dodaje pewnej głębi i sprawia, że po lekturze mam o czym myśleć :D. Ja tak lubię. 

 

pozdro i czekam na kolejny tekst

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć Finklo,

pidżama wisiała na mnie niczym kaftan bezpieczeństwa.

A czy kaftan wisi? Myślałam, że on raczej jest tak zapięty, żeby nie było zbyt wiele luzu.

Masz rację. Gdzieś mi się tam rozchełstany przycięło ;]. Już poprawiłem. 

 

 Dlaczego akurat po czterdziestce?

U chłopów to statystycznie połowa życia. Potem jest już z górki ;].

 

Adamie,

 

Wedle Szanownego Autora powinienem z racji wieku opisane symptomy odnotować już dawno temu, a tu – na razie przynajmniej – nic z tych rzeczy.

Pozostaje mi tylko pogratulować :D. I dystansu, i tolerancji, a przede wszystkim poczucia humoru :]. 

 

ośmiornico, odrin,

 

Taki urok drabli, że ma być krótko i na temat. Tagów też się to tyczy.

 

krarze,

Powodzenia i pamiętaj, że najlepsze lata to te, kiedy ma się 39,5 :]

 

pozdro

M. 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

Jak dla mnie to to przypomina koszulę z plastronem. Są obecnie stosowane np. w jeździectwie w nieco zmienionej formie.

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Brawurowa i niezwykle barwna głosowa interpretacja Bajki Popromiennej "Wolska i smok" w wykonaniu @-marek-sen- Link: https://youtu.be/2vTTqt3F8Uc

 

Niecałe 17 minut, więc polecam do przesłuchania przy kawie :D

 

pozdro

M.

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć,

Pytanie z medycyny:

 

Jaki uraz, ew. ekspozycja na czynnik szkodliwy u dorosłego mężczyzny może spowodować utratę słuchu i mowy? Dodatkowo ta osoba musi przez dłuższy czas [kilka lat] zachować jasność umysłu.

 

Anturaż: niedaleka przyszłość, mężczyzna w wieku ok 50 lat, naukowiec pracujący w centrum badawczym, które pewnego dnia zostaje zbombardowane. Od tego momentu gość nie mówi i nie słyszy. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Cześć

 

Pewnego, pięknego, letniego dnia gdzieś w głębi zachodniej części Hrabstwa Lincoln w USA, grupa naukowców stała wokół panelu zarządzania.

Dlaczego wszystkie fajne akcje muszą zawsze dziać się w US of A? :/ Tylko pięknych miejsc na świecie :/.

 

Były tu przechowywane wiernie odtworzone kopie zwierząt, naturalnie występujących w różnych częściach planety. Zwierzęta te były robotami zdolnymi do żywienia się, rozmnażania i myślenia na wiele wyższym poziomie, niż ich naturalne odpowiedniki.

yyy…, to “który jest synem kogo?” – w sensie: zwierzęta były robotami i miały swoje wierne kopie, które były… czym? Coś się posypawszy w tej logice ;]. 

 

Zwierzęta te były robotami zdolnymi do żywienia się, rozmnażania i myślenia na wiele wyższym poziomie, niż ich naturalne odpowiedniki.

Może “odżywiania się”? Za to rozmnażanie na wiele wyższym poziomie brzmi naprawdę intrygująco :]. 

 

– Właściwie roboty nie mają najmniejszych szans na ucieczkę z przechowalni, nasze zabezpieczenia są chyba wystarczająco zaawansowane, aby coś, co sami stworzyliśmy, ich nie przegryzło. Prawda?

Na 100% nie oglądał Parku Dżurajskiego :P.

 

Wszyscy znajdujący się w pokoju, prędko z niego wybiegli. Wnet zrozumieli, co się stało, roboty uciekły.

Był kiedyś taki kawał o anemiku pracującym w zoo przy karmieniu żółwi. Tylko tam puenta nie waliła tak od razu po oczach. Można prosić odrobinę suspensu? :D

 

a właściwie ich ciała leżały poćwiartowane na podłodze, naukowcy rozejrzeli się w pośpiechu i zauważyli sprawcę śmierci strażników. Był to jeden z wytworów szefa działu – fandys groźny kotowaty, stworzony do zabijania, wyposażony w wiele kłów i kolców, które ułatwiały mu zadanie.

 

Nope, ćwiartuje się ostrzami. Kolcami i kłami to mógł sobie najwyżej porozrywać, rozszarpać itd. Za to nazwa stwora – naprawdę fajna i nietuzinkowa :D. Podoba mi się. Trochę się nie spina z tą “wierną kopią”, ale nie marudzę, tylko czytam dalej :D.

 

Robot nagle skoczył w stronę badaczy, jeden z nich został powalony, a zwierzę rozpoczęło zabijanie.

Bardzo oszczędny opis. Trochę w stylu: przewrócił się i zdech. Aż się prosi o odrobinę szczegółu.

 

Było tam wiele osób, w tym wysoko postawieni managerowie, jeden z nich wystąpił i powiedział do wszystkich roztrzęsionym i zaniepokojonym głosem:

Ci to się zawsze potrafią ustawić. Korpokanalie :P. 

 

– Niestety spełniły się nasze najstraszniejsze koszmary. Jeden z potworów stworzonych na potrzeby armii, odkrył jak wysłać całą swoją energię w powietrze, aby uwolnić roboty. Zrobił to. Rozesłał po ziemi impuls, który zniszczył całą elektronikę, w tym zabezpieczenia, co pozwoliło na ucieczkę wszystkich obiektów.

Ok, wysłał impuls, który zniszczył całą elektronikę. Tylko dlaczego nie zniszczył elektroniki w robotach i dlaczego laboratorium działało dalej?

 

– Moglibyśmy może jakoś poradzić sobie z tymi maszynami – odpowiedział Robotyk Przemysław Suski.

Jakaś rodzina z Markiem? Jak tak, to się nie dziwię, że się skończyło katastrofą. Plus za realizm :D.

 

Po tych słowach mężczyźni się rozeszli w różne strony, znikając z wolna w czeluściach korytarzy. Ryan wyszedł z pokoju na surowy korytarz o zimnych i pustych ścianach z odrapanego betonu.

Ten kawałek i dalej – bardzo fajnie wyszło. Plastyczny opis, sporo szczegółów, całkiem niezłe zarysowanie klimatu – me gusta :D. 

 

Utwór ten opisywał wszystkie poznane do 2050 roku roboty oraz rośliny (warto zaznaczyć, że mamy rok 2137).

Rok papieski :>? 

 

Utwór ten opisywał wszystkie poznane do 2050 roku roboty oraz rośliny (warto zaznaczyć, że mamy rok 2137). Uwagę naukowca przykuł szczególnie jeden egzemplarz. Był to na 30 metrów wysoki i na 40 długi robot wyglądający jak ogromny mechaniczny żółw z rogami opisany był tak:

Ten egzemplarz rozwala cały opis. Ma się wrażenie, że gość stoi przed 30 metrowym egzemplarzem tego utworu :P. Może osobnik/okaz/model? 

 

 

Już chwilę później to stworzenie wyszło na polanę, wtedy było już wiadome, iż bohaterowie zostali wywęszeni przez owego robota, o którym jeszcze niedawno czytał Ryan.

Plot-twist z foreshadowem – dobre :D. 

 

Generalnie całkiem fajnie mi się to czytało. Warsztat musisz trochę [mocno ;P] podszlifować, ale pomysły są, a to najważniejsze. Kilka naprawdę niezłych opisów. Kilka naprawdę suchych i po łebkach. 

 

Chętnie przeczytam ciąg dalszy.

 

pozdro

M.

 

 

 

 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Nowa Fantastyka