- Opowiadanie: pnzrdiv.117 - MP5, maska i stara baza

MP5, maska i stara baza

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

MP5, maska i stara baza

Kilka razy upewniłem się, że wszystko ze sobą zabrałem – chyba tak, na pewno tym razem nie zapomniałem szczoteczki do zębów. Zapakowałem walizkę do auta i wyjechałem na ulicę. Od paru miesięcy planowaliśmy z ziomkiem spotkanie – nic szczególnego, zwykłe nadrobienie zaległości z życia przy piwie i starych, dobrych strzelankach na jego antycznej konsoli. Ciągle je przekładaliśmy, ale w końcu udało mi się uprosić szefa o urlop. Nawet gdy nie mamy pewności co do jutra, nakręcanie krajowej gospodarki nadal jest oczywistym priorytetem każdego porządnego obywatela. Plany planami, kto by przypuszczał, że nic z tego nie wyszło.

Miałem przed sobą dobre dwadzieścia godzin jazdy, wliczając kontrole ustawione na granicy każdego stanu, może i nawet ponad dobę. Rząd wprowadził niezliczoną liczbę obostrzeń, ale nie było czemu się dziwić. Defcon 3 był codziennością, a każda baza wojskowa w kraju pozostawała w stanie ciągłej gotowości na wypadek potencjalnego ataku wroga. Jeśli zrzucą na nas bombę atomową, to sami też nie wyjdą bez szwanku. Przynajmniej w teorii.

Jako zwykły, szary obywatel i tak nie miałem na nic najmniejszego wpływu, więc z czasem przywykłem do tego nowego porządku rzeczy. Skoro świat może się skończyć w każdej chwili, to niech się kończy, przecież co mi do tego? Stanowisko w międzynarodowej korporacji już od lat gwarantowało mi, że co by się nie działo i tak zawsze mam przejebane.

 

Akurat na drodze nie było żadnych innych pojazdów, myślałem nad postojem – trzeba przecież rozprostować nogi i uzupełnić zapasy żywności na dalszą drogę. Poważne rozmyślania nad sosem do hot doga na stacji benzynowej zostały mi przerwane przez jaskrawy błysk na horyzoncie. Kurwa, czy to naprawdę miało miejsce?

Nie, niemożliwe. Nie chciałem w to uwierzyć, a jednak – nastał długo oczekiwany koniec świata, który znałem. Zarejestrowanie tego, co się właśnie stało, zajęło mi co najmniej kilka, cholernie długich, minut. Po wstępnym szoku instynkt samozachowawczy kazał wcisnąć gaz do dechy i jechać w przeciwnym kierunku.

 

Znajdowałem się pośród niczego, totalne zadupie. Ostatnie zabudowania minąłem przynajmniej godzinę temu. Tak właśnie kończą się próby uniknięcia korków. Spojrzałem na licznik – na długo benzyny mi nie starczy. Ale co innego mogłem zrobić? Zawróciłem i skręciłem w pierwszą poboczną drogę, może w tę stronę będzie bliżej do jakiejkolwiek cywilizacji.

Nie miałem pojęcia, gdzie jadę. GPS padł, tak samo jak cała reszta elektroniki. Dobrze, że nigdy nie dałem się przekonać do zakupu elektrycznego auta. Fizycznej mapy mój samochód nigdy nie widział, a okolicy nie znałem. Po około półgodzinie drogi, na horyzoncie pojawiły się zarysy zrujnowanych budynków i unosząca się nad nimi chmura dymu. Był to widok raczej niezachęcający do wizyty, ale nie miałem innego wyboru. Już z oddali uderzył mnie odór spalenizny i ołowiu. Co do cholery się tam stało? Raczej nie była to strefa zero wybuchu bomby, wtedy byłoby po mnie. Według moich obliczeń, nie minęła nawet godzina od ataku – pewnie ktoś od razu postanowił wykorzystać okazję na potencjalną niekaralność. Cóż, z wieczornych wiadomości i tak bym się nie dowiedział, co naprawdę się tam stało. Mogłem jedynie przekonać się osobiście. Przecież do stracenia nie miałem nic więcej niż życie, a w takim świecie raczej było niewiele warte.

 

Na oparach paliwa udało mi się dojechać do znaku witającego przyjezdnych – no bardzo mi, kurwa, miło. W kieszeni spodni miałem tylko tępy scyzoryk, który zawsze nosiłem przy sobie, odkąd skończyłem piętnaście lat, będący definitywnie wątpliwym narzędziem do samoobrony. Z braku innego wyboru, chociaż dalej służył mi jako talizman.

W centrum wioski, jeżeli można było je tym nazwać, malowała się scena niczym z jakiegoś krwawego slashera. Wszędzie leżały trupy, zarówno cywili jak i członków nieznanego mi oddziału wojskowego, wyposażonego w maski przeciwgazowe. W duchu miałem nadzieję, że albo sami się nawzajem wykończyli, albo że sprawcy już tutaj dawno nie ma. Przynajmniej widok martwych służb zbrojnych podsunął mi myśl – może gdzieś w okolicy jest jakaś baza czy bunkier, przecież skądś musieli się tu wziąć. A jeżeli taki obiekt faktycznie się tu znajdował, powinny tam być zapasy jedzenia na jeszcze kilka lat.

 

Takim oto sposobem, próbując powstrzymać wymioty powodowane przez zmasakrowane ciała zdobiące wiejski krajobraz, podjąłem się poszukiwań wojskowego, którego mundur nie był całkowicie przesiąknięty krwią czy podziurawiony kulami. Nie było łatwo, ale udało się. Nawet miał przy sobie dokumenty, a jego maska przeciwgazowa wydawała się nieuszkodzona. Zabrałem mu też mundur, od którego spodnie utrzymywał jedynie pasek, i broń – MP5, nieźle się trafiło. Co nie zmieniało faktu, że na strzelnicy byłem tylko dwa razy, a o moje umiejętności strzeleckie lepiej nie pytać. Taki był ze mnie przykładny obywatel Ameryki, co nawet dobrze broni obsłużyć nie umiał. Na moje szczęście Kurt, bo tak miał na imię poprzedni właściciel tych artefaktów, był medykiem polowym, więc jednak ten kurs pierwszej pomocy może w końcu na coś się przyda.

Okolica była całkowicie opustoszała, ani śladu żywej duszy, a jednak czułem się obserwowany podczas przechadzki. Pewnie była to zwykła paranoja, nic dziwnego. A może ktokolwiek był odpowiedzialny za tę masakrę, postanowił dopaść też mnie? Nie chciałem się przekonać.

 

Przebrany w mundur martwego żołnierza, szukałem sekretnego schronu przeznaczonego tylko dla wybrańców losu – ewentualnie rządowych ważniaków. Zbliżała się noc, a ja dalej nie znalazłem celu czy chociażby budynku nadającego się na nocleg. Prowiantu, który miałby jakąkolwiek wartość odżywczą, nie miałem. Przeklinałem siebie w myślach za zostawienie samochodu zaraz po tym, jak skończyło się paliwo, przecież pożyczenie odrobiny zapasów ze stacji w takiej sytuacji byłoby zupełnie racjonalne, lecz kiedy miałem okazję, nie przeszło mi to nawet przez myśl. Trudno, zapowiadała się chłodna noc pod gwiazdami. Miałem jedynie nadzieję, że nikt nie postanowi mnie zastrzelić podczas snu, tak jak tych ludzi w wiosce.

Z MP5 w ręku, cudem udało mi się zmrużyć oko na kilka godzin w przydrożnym lesie, który wydawał się wtedy moją najbezpieczniejszą opcją. Pierwszą myślą po przebudzeniu było ”Jak mogłem tak zachlać?”. No tak, rzeczywistość okazała się tylko gorsza. Sprawdziłem zapasy żywnościowe – miałem przy sobie tylko do połowy pustą butelkę coli zero, która jedynie jeszcze bardziej potęgowała poczucie pragnienia. Przejebana sprawa, ale musiałem ruszać w dalszą drogę. Wszelkie nadzieję na przeżycie pokładałem w odnalezieniu bazy wojskowej.

 

Za kierunek obrałem środek lasu, wydawał się on rozsądną lokalizacją potencjalnego bunkra, co do istnienia którego nawet nie miałem pewności. Szum wiatru wydawał się podejrzanie wrogi, a każdy szelest liścia pod butami sprawiał, że instynktownie sięgałem do bezpiecznika broni. Wątpię, że udałoby mi się cokolwiek trafić. Zwyczajnie dodawało mi to poczucia otuchy i złudnego wrażenia, że panuję nad sytuacją.

Po kilkugodzinnej pieszej wędrówce ujrzałem niewyraźny zarys sektora budynków, ogrodzonego drutem kolczastym, który był wykończony dodatkową warstwą żyletek – obiekt wojskowy, od razu pomyślałem. Tylko co zrobić teraz? Spróbować sprzedać strażnikom historię o tym, jak to mój oddział został zaatakowany i szukam schronienia licząc, że za pomocą małej łapówki przymkną oko na skradzione dokumenty? A co, jeśli któryś z nich osobiście znał nieszczęsnego Kurta i od razu mnie rozstrzelają lub gorzej – uznają za szpiega i postanowią wyciągnąć informacje za pomocą tortur?

Tych kwestii wcześniej nie przemyślałem, jednak na rozmyślania było już za późno. Zmęczenie dawało o sobie znać, czułem się, jakbym miał zaraz paść twarzą w dół i już nie wstać, a pojęcia gdzie się obecnie znajdowałem, nie miałem żadnego. Spokojnym krokiem udałem się w stronę dwóch nieprzyjaźnie wyglądających oficerów, po drodze przymocowując MP5 do pasu, aby nie sprawić przypadkiem wrażenia potencjalnego agresora. Pogrążony w myślach, próbowałem ułożyć wiarygodną historię uzasadniającą moją obecność. Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że z jakiegoś powodu cel mojej wędrówki wcale nie wydaje się być bliżej – z każdym krokiem jedynie się oddalał. Zakręciło mi się w głowie i zaczęło mnie mdlić, ale będąc pod wpływem adrenaliny, nie zatrzymałem się.

 

Nie pamiętam, co było później, ale zwaliło mnie z nóg. W okolicy skroni czułem pulsujący ból, który był nie do zniesienia i z marnym skutkiem próbowałem podnieść się z ziemi. Udało mi się obrócić na plecy, ale słońce nie poraziło mnie w oczy, tak jak się tego spodziewałem. Nie było go nawet widać przez korony drzew. Nie tak się prezentowała okolica, zanim utraciłem świadomość.

Wcześniej był tu widok na niebo, przecież musieli zrobić wycinkę w lesie, by postawić jakikolwiek budynek. Musiałem być w tym samym miejscu co wcześniej, chyba że ktoś mnie celowo przeniósł z dala od obiektu wojskowego, który znalazłem. Nie miało to najmniejszego sensu, było milion łatwiejszych sposobów na pozbycie się niechcianego gościa. Ale kim ja jestem, żeby to kwestionować? Ostatkiem sił sprawdziłem swój ekwipunek – nic nie zaginęło, więc nikt mnie nie obrabował.

 

Z przemyśleń wyrwał mnie atak kaszlu, kurwa świetnie, posmak miedzi na języku. Zdjąłem maskę przeciwgazową i rzuciłem ją na ziemię, przecierając usta rękawem munduru – krew. Tylko tego mi teraz brakowało. Może poziom radiacji był tu wyższy niż z początku zakładałem? A nawet jeśli, nie minęło wystarczająco czasu na poważne usterki na zdrowiu. Z mojego prowizorycznego prowiantu nie zostało już nic, a nogi dalej odmawiały posłuszeństwa. Leżałem bezradnie, patrząc w skryte za drzewami niebo. Nic, tylko strzelić sobie w łeb.

Koniec

Komentarze

Helloł

 

“Kurwa, czy to naprawdę się miało miejsce?” – się “się” przypałętało.

 

“Przebrany w mundur nieboszczyka, szukałem sekretnego schronu przeznaczonego tylko dla wybrańców losu – ewentualnie rządowych ważniaków”. – jakoś źle odbieram tego “nieboszczyka”. Kontekst niby załatwia robotę, ale jednak. Może martwego żołnierza czy jakoś inaczej.

 

No i po lekturze.

 

Mam mieszane odczucia. Post-apo to mój konik. Lubię, chłonę, itd. Tutaj frywolna motywacja bohatera nie wydaje mi się wiarygodna. Ogólnie on podchodzi to tych wszystkich zagrożeń, jakby odgrywał larpa. Coś by zjadł, ale nie ma. Czegoś nie wziął, ale znalazł i podniósł.

 

Przyjrzałbym się też nagromadzonym dookreśleniom i sporo bym wychlastał.

Np tu:

“Z moich przemyśleń wyrwał mnie atak kaszlu, kurwa świetnie, posmak miedzi na języku” – po co: “z moich?”

 

No i tyle chyba. Byłem, przeczytałem, ale nie wczułem się .

Pozdrox.

 

Hej Canulas,

 

Dzięki za opinie i poprawki, doceniam to. Przejrze wszystko jeszcze raz i postaram się powywalać zbędne dookreślenia lub poprawić niektóre, gdzie będzie miało to sens.

 

Co do motywacji bohatera – tutaj faktycznie się wyłożyłem po całości z podkreśleniem jakichkolwiek emocji. Podczas pisania tekstu zupełnie nie skupiłem się na tym szczególe, no i tak średnio to wyszło. 

 

Pozdrawiam :)

Kurde. Tu chyba nie ma powiadomienia, że ktoś Ci odpisał, nie? 

Nie, niestety nie ma. Ogólnie nie można nawet komuś bezpośrednio odpowiedzieć tylko piszesz jego nick

Cześć,

Jeżeli to fragment większej całości, to jestem za. Ciekawi mnie skąd przyszedł bohater, kim jest i dokąd zmierza:) Jeżeli jednak to już wszystko, to zostawiasz mnie z poczuciem niedosytu. 

Można powiedzieć, że zadałeś kilka zagadek i nie rozwiązałeś żadnej z nich. Mam wrażenie, że skupiony na podaniu dużej liczby szczegółów stworzyłeś ładny obrazek, umieściłeś w nim bohatera i kropka. Jake znaczenie ma chociażby model broni, skoro poprzedni właściciel nie żyje, nowy nie za bardzo umie się nią posługiwać, a jedyne do czego posłużyła w tej opowieści to do tego , żeby ją włożyć do kabury :)

I żeby było jasne, to nie jest tak, że tekst mi się nie podoba. Po prostu uważam, że zasługuje na rozwinięcie, bo ma potencjał.

Hej Czeke,

 

Z tą bronią jakoś nie pasowało mi zostawić modelu w domyśle. Miało to być nawiązanie do faktu, że bohater wcześniej planował grać w jakieś strzelanki ze znajomym i akurat rozpoznał ten model co znalazł.

 

Pomysł z rozwinięciem opowiadania raczej nie należał do moich planów, ale jak teraz o tym myślę, wsumie to czemu nie? Chociaż przed kontynuacją, napisałbym tekst na nowo i wtedy dopiero poszerzył treść, robiąc z tego jakieś dłuższe opowiadanie.

 

Dziękuje i pozdrawiam :)

Yoł, 

 

moją opinię już znasz, ale jeszcze tutaj trzeba coś zostawić. 

Dobrze dopierasz słowa. Jest taki klimat wujkowej opowieści c:

 

Canulas, na swoim profilu masz gwiazdkę obok wątków, w których pojawiły się nowe wpisy. Powiadomień nie ma :(

Kto wie? >;

A no witam

Opko typu pijany wujek na weselu opowiada ci historie ze swojej młodości

Hej, No właśnie, bardzo gawędziarskie opowiadanie :). I to dobrze bo fajnie wprowadza w historię, ale gdzieś od wybuchu możnaby poprowadzić opowiadanie bardziej opisowo. Bo bohater szlaja się, a potem dalej się szlaja i nic z tego nie wynika. Gdyby na końcu był twist , to ok. Ale jeśli chciałeś przedstawić beznadziejną sytuację bohatera, to jego podejście jest zbyt beztroskie by wzbudzić w czytelniku emocje;). Ale na plus – na pewno snucie powieści, idzie ci to z dużą łatwością co czuć w tekście :). Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Hej Bardjaskier, 

właśnie pierwotnym zamysłem było przedstawienie beznadziejnej sytuacji, ale trochę się wyłożyłem na stronie emocjonalnej czy bardziej szczegółowych opisach jego wewnętrznych przeżyć. Po uwagach i z perspektywy czasu (chociaż ledwo mineły dwa tygodnie od pierwszej wersji tekstu), raczej inaczej bym do tego podszedł. Ale trzeba się uczyć na własnych błedach :)

Dziekuję i również pozdrawiam

Czytałem zaciekawiony, a tu nagle koniec, z którego nic nie wynika, poza tym, że jest to fragment, tak nieznaczony, albo autorowi nie chciało się pisać/nie wiedział, co napisać dalej. Rozczarowanie.

pnzrdiv.117 – jasne, że tak, pomału do przodu :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Koala75,

Szkoda, dzięki za przeczytanie :(

Przeczytałem. Ten tytuł z MP5 i postapo mnie skusił. Lubię postapo. A co do samego tekstu.

 

 

Drewniany bohater – postać jest bez emocji. Aby wziąć to trzeba dać. Jak chcesz wzbudzić emocje w odbiorcy to trzeba mu dać i pokazać emocje w tekście, filmie, grze. Tymaczem typek to kawąłek drewna. Jakby odhaczał kolejne checkpointy w FPS. I to takiej co zaczyna grać 482-raz więc skipuje kolejne scenki aby zrobić questa. To moim zdaniem najpoważniejsza wada tego tekstu. Powinno być więcej emocji, przeżyć, przemyśleń, wahań. Tymczasem typ się zachowuje jakby to była jego 5-ta zagłada świata w tym tygodniu więc nie ma co robić hałasu. A zakładam, że to jednak jego pierwszy raz więc przydałoby się jakoś to podkreślić, że to wyjątkowe wydarzenie w jego życiu. Podobnie jak ludzie reagowali np. na wybuch II WŚ czy względnie niedawno na Ukrainie czyli największej wojnie w Europie od czasu zakończenia II WŚ i to już za naszego życia. A tu u ciebie typa to w ogóle nie rusza, ot kolejny etap robienia questa w FPS. 

 

Blokersowy język – początek zaczyna się tak bardzo w polskim stylu, że zaskoczyło mnie, jak padło coś o stanach. No rozumiem, że piszesz po polsku, dla Polaków ale jednak skoro rzecz dzieje się w USA, i postać to prawdopodobnie Amerykanin to jednak wypadałoby to podkreślić. Albo chociaż pozbyć się tych wszystkich “ziomeczków” i innych typowych dla współczesnej polszczyzny określeń. 

 

Dziwne zachowanie postaci – po części jw czyli brak emocji. Ma jechać na piknik z kolegą no ale nie bo wojna nuklearna. Coś błysnęło nuką za rogiem no ale jechał drogą to dalej jedzie drogą. Paliwo się kończy to zjeżdża z głównej drogi. Dlaczego? Jakby gdzieś miała być stacja benzynowa to właśnie raczej przy głównej drodze. Jakaś wiocha i zabici no też kompletna zlewka. To on co dzień znajduje takie ofiary strzelanin, że ma taką znieczulicę? Coś jest wspomniane o pracy w korpo i że doświadczenia z bronią nie ma to chyba raczej nie. Jak to ma być coś wyjątkowego to wypadałoby się nad tym pochylić (wzbudzić uczucia, rozterki, wahania, obawy, strach czyli znów emocje jakich tu brak) aby to podkreślić dla odbiorcy. Obszukuje trupy jakby szukał loot w grze co wypadnie zabitych. No rozumiem, że w niepewnych czasach mógłby się pokusić aby coś im zabrać, zwłaszcza broń jak jest okazja. 

 

Zabieranie munduru – podobnie jw. czyli no raz, że wygląda to jak w FPS czyli klik-i sprzęt zabrany. Bez żadnego opisu jak to trudno zdjąć ubranie z bezwładnego, ciężkiego trupa który nie chce współpracować w tej czynności. Znów kompletnie bez emocji, bez tego czy to nieprzyjemne, dziwne, ohydne no zero emocji. A dwa to paradowanie w mundurze wojskowym jak się nie jest wojskowym i to w wojennym czasie to nie jest zbyt mądre. Średnio rozgarnięty dorosły powinien to kumać, że to podpada pod sabotaż i inne takie co może sprowadzić kłopoty na przebierańca. Nie wiem też tak naprawdę po co zabierał ten mundur. Jak potrzebował ubranie mógł zdjąć z cywila albo poszukać w domu. Swoją drogą dziwne, że jest 100% zabitych w tej osadzie w sensie, że nie ma nikogo kto przeżył. Znów logika z gier, “drastyczna scenka aby zrobić klimat”. Od robienia klimatu i wzbudzania emocji to znów są przede wszystkim emocje postaci, głównej i innych przed kamerą. Same “scenki z trupami” to tylko fakt statystyczny, trzeba naprawdę się postarać przy ich serwowaniu i odbieraniu aby same z siebie wzbudziły emocje. To właśnie przez pokazanie emocji postaci najłatwiej wywołać emocje u odbiorcy. 

 

MP5 – schować MP5 do kabury? No nie wiem czy myślimy o tej samej broni. Jak ja słyszę “MP5” to myślę o tej broni: https://en.wikipedia.org/wiki/Heckler_%26_Koch_MP5 Wówczas jest to pistolet maszynowy czyli broń zbyt duża aby robić dla niej kaburę. Jeśli to miała być broń do kabury to by musiała być krótka czyli pistolet albo rewolwer. Więc jak dla mnie to albo-albo. PM to się nosi na ramieniu albo przez plecy a nie w kaburze. Chyba, że to jakiś wymyślony pistolet jaki akurat nazywa się tak samo jak ten model HK. I nie wiem na ile chcesz się trzymać realiów ale MP5 to nie jest zbyt popularny model w wojski. W policji, SWAT itd. to tak ale dla oddziału wojska bardziej naturalne byłyby karabinki w stylu M4 i pochodnych. Ok, jacyś wojskowi komandosi, agenci federalni itd. spoko mogliby używać MP5. Oczywiście w fikcji literackiej jest większa swoboda więc jak chcesz aby była tak akurat ta broń to szpoko, może być. 

 

Gazmaska – spać w gazmasce? Zapewne to możliwe ale nie wiem czy takie proste. W gazmasce ciężej się oddycha, jak ktoś nie jest nawykły jest też niewygodna i ma ograniczone pole widzenia. Zapewne po ostatniej pandemii masz jakieś doświadczenia z używaniem zwykłych maseczek na twarz. To może dać pewne pojęcie jak się chodzi i oddycha w gazmasce. Tymaczem twoja postać znów chodzi w tej gazmasce jakby robiła to od zawsze. Albo jak to byłaby opcja w FPS (znowu). Nic nie ma, że to dla niej coś nowe, że to może być obrzydliwe zakładać maskę po trupie (znów brak emocji, przemyśleń postaci), że ciężko się oddycha. Poza tym w gazmasce trzeba wymieniać filtry bo się stopniowo zapychają. Jak on przespał w niej całą noc, jeszcze w niej łaził ileś godzin przed i po tej nocy to filtr pewnie mógł już mu się zapchać. Oddychałoby się coraz ciężej. No chyba, że to nieważne i nie interesuje cię opisywanie czegoś takiego no to okey, tak też można. 

 

Geografia – z opisu wynika, że rzecz się dzieje gdzieś w USA. I opis brzmi jakby tam były godziny jazdy przez pustkowia. To pasuje do zachodnich, pustynnych stanów jak Arizona, Nowy Meksyk albo północnych czyli tam gdzie dominują pustynie albo wielkie równiny. Tymczasem coś masz o drzewach. Co mi się kojarzy raczej z bardziej umiarkowanym klimatem Wschodniego Wybrzeża. Oczywiście nawet w Arizonie może być parę drzew, pewnie spoko. Ale podkreślam to aby pokazać, że trudno jakoś umiejscowić konkretniej gdzie się dzieje akcja a USA to duży kraj i ma różnrodne strefy czasowe, klimatyczne i topografię. Bo coś jak Polska to okey, to mniej więcej wszędzie wygląda podobnie, ta sama strefa czasowa i klimatyczna. Ale tak duży kraj jak USA to przydałoby się jakieś doprecyzowanie gdzie rzecz się dzieje. Lub dokładniejszy opis terenu. Bez tego to wszystko się robi zawiszone w próżni i dość abstrakcyjne przez co trudno się do tego jakoś odnieść. 

 

Po co to? – no na końcu gdzieś dociera, chyba do bazy, coś mu się dzieje niedobrego, chyba słabnie ale nie wiadomo w sumie co. Nie wiem jak to ocenić. Jeśli to ma być prolog lub mają być kolejne części to ok, mogłoby być. Ale jeśli to ma być skończone opowiadanie to jednak przydałoby się więcej konkretów ocb. 

 

Bezbarwność postaci – zwykle w książkach czy filmach postać charakteryzuje się jakimś skillem. Coś umie, w czymś jest dobra, z tego skilla jest znana, to jest jej konik. Twoja postać wiadomo, że pracuje w międzynarodowym korpo i nie jest ekspertem w broni palnej. W sumie po skillach to tyle. Przydałoby się wiedzieć w czym jest mocna, jakoś to pokazać aby się odróżniała tym skillem od innych. Fajno, że nie zrobiłeś z niego przepaka co zna się na wszystkim i np. nie zna się na obsłudze broni. Przepaki są nudne i irytujące. 

 

 

Podsumowując

 

 

– Dodaj więcej emocji, przemyśleń, rozterek. Pomysl o dialogach czyli o interakcji z innymi BN-ami. Dialogi też są dobre w pokazywaniu charakterów i emocji. Dodaj opisów przyrody to pomaga ziwzualizować jak wygląda dana sceneria. Jak decydujesz się na opis konrketnego sprzętu np. broni to chociaż rzuć okiem w wiki jak to wygląda aby nie było kuriozum, że pm chowa się do kabury :) 

 

– Tekst może być. Ale jako brudnopis/prototyp. Popracuj jeszcze nad detalami albo dorób jakiś ciąg dalszy. Jeśli masz jakiś zamysł na intrygę to pokaż ją. Tekst trochę krótki więc niewiele jest miejsca aby pokazać barwy i pazur. No ale ma potencjał :)

Hej Pipboy79,

 

Albo chociaż pozbyć się tych wszystkich “ziomeczków” i innych typowych dla współczesnej polszczyzny określeń – jakoś nie mogłem wymyślić lepszego odpowiednika do amerykańskiego “bro”, ale chyba jednak zmienie na przyjaciela/kolege, może bedzie miało to więcej sensu

Średnio rozgarnięty dorosły powinien to kumać, że to podpada pod sabotaż i inne takie co może sprowadzić kłopoty na przebierańca. Nie wiem też tak naprawdę po co zabierał ten mundur. – taa, kompletnie nie wziałem pod uwagę logicznego myślenia w tym fragmencie. Koncept był taki, że on zabrał ten mundur i dokumenty myślać, że może uda mu się tak dostać do tego bunkra (w domyśle – władza miała wywalone na cywili). Ale teraz z perspektywy widze, ze troche nie ma to ogólnego sensu.

PM to się nosi na ramieniu albo przez plecy a nie w kaburze. – chodziło o te samo MP5, wiem jak wyglada, akurat na definicji kabury sie wyłożyłem, bo z jakiegoś powodu uznałem że można tego użyć zamiennie z paskiem na broń. Niedociagnięcie w researchu z mojej strony

 

Co do maski przeciwgazowej,  zmienianie filtrów pominałem troche celowo, ale faktycznie – dobrym pomysłem byłby jakiś opis jak to robi, może jakieś problemy z racji braku doświadczenia, itp. 

 

Geograficznie nie miałem jakieś konkretnej wizji gdzie dokładnie dzieje się akcja, z tego powodu te opisy okolicy sa lekko niespecyficzne. Nie chodziło o pustynie, stad ten las się wział. Chociaż, pewnie bardziej precyzyjne określenie miejsca akcji napewno nie zaszkodzi. Dopracuje lub lekko doprecyzuje te niezgodności.

 

Z tym bohaterem i brakiem opisu jakichkolwiek emocji czy przemyśleń to podczas pisania tekstu miałem kompletna pustkę w głowie. Nie jest to moja mocna strona, i z racji że pierwszy raz wsumie probowałem coś napisać, nie chciałem zbytnio przesadzać – a wyszło jak wyszło, tych opisów praktycznie nie ma… Faktycznie, wyszło jak opis przechodzenia FPSa, którego ktoś zna na pamieć, więc nie przykłada do niczego większej uwagii.

 

Dziękuje za wszystkie uwagii i poprawki, postaram się do nich zastosować w wolnej chwilii. Na poczatku miało to być już skończone opowiadanie, ale teraz skłaniam się ku opcji napisania tekstu od nowa i ewentualnego rozwinięcia dalszej fabuły. 

Pozdrawiam :)

Osobliwy tekst. Choć mamy tu sporo wydarzeń, to tak po prawdzie nie mam pojęcia, co tam się wydarzyło i co działo się z bohaterem. Zbyt wiele tu niejasności, zbyt wiele niedopowiedzeń.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

każdego pożądnego obywatela. → …każdego porządnego obywatela.

Pnzrdiv.117, bój się bogów!

 

Poważne rozmyślania nad sosem do hot doga ze stacji benzynowej zostały mi przerwane… → Poważne rozmyślania nad sosem do hot doga na stacji benzynowej zostały przerwane

 

Widok był to co najmniej niezachęcający… → A może: Był to widok raczej niezachęcający

 

zmasakrowane ciała zdobiące wiejski krajobraz… → Czy zmasakrowane ciała na pewno były ozdobą krajobrazu?

 

Zabrałem mu też mundur i broń… → Dlaczego też, skoro zabranie munduru było głównum celem bohatera?

 

...potencjalnego bunkra, o którego istnieniu nawet nie miałem pewności. → A może: …potencjalnego bunkra, co do istnienia którego nawet nie miałem pewności.

 

dodawało mi to poczucie  otuchy i złudnej kontroli nad sytuacją. → …dodawało mi to poczucia otuchy i złudnego wrażenie, że panuję nad sytuacją.

 

że przymkną oko na skradzione dokumenty za pomocą małej łapówki? → Czy dobrze rozumiem, że dokumenty zostały skradzione za pomocą małej łapówki?

A może miało być: …że za pomocą małej łapówki przymkną oko na skradzione dokumenty?

 

Zakręciło mi się w głowie i zaczęło mnie mdlić, ale nakręcony adrenaliną… → Nie brzmi to najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej Regulatorzy,

Czy zmasakrowane ciała na pewno były ozdobą krajobrazu? – celowo tak sformuowałem, miała być taka lekka ironia

A może: …potencjalnego bunkra, co do istnienia którego nawet nie miałem pewności. – brzmi lepiej, dziękuje za sugestię

Czy dobrze rozumiem, że dokumenty zostały skradzione za pomocą małej łapówki?

A może miało być: …że za pomocą małej łapówki przymkną oko na skradzione dokumenty? – szyk zdania mi trochę poleciał i zdanie straciło oryginalny sens. Tak, chodziło o tą drugą wersję

 

W kwestii niedopowiedzeń – muszę się zgodzić, po czasie widzę, że tekst wyszedł trochę niedopracowany pod tym względem i mogłbym wiele poprawić.

 

Pozdrawiam :)

 

Pnzrdiv.117, miło mi, że uznałeś poprawki za przydatne.

 

…celowo tak sformuowałem, miała być taka lekka ironia

Obawiam się, że w opisanej sytuacji nie ma miejsca na ironię, nawet lekką

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, 

Obawiam się, że w opisanej sytuacji nie ma miejsca na ronię, nawet lekką

Hm, zastosowanie ironii miało tu na celu oswojenie nieprzyjemnej sytuacji. Przyznaje, mogło wyjść trochę kontrowersyjnie, ale taki był zamysł tego zabiegu stylistycznego.

Cóż, moim zdaniem rzeczony zabieg raczej się nie powiódł. Ale to Twoje opowiadanie i wyłącznie od Ciebie zależy, jakimi słowami będzie napisane.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy,

dziekuje za przeczytanie i cenna uwage, doceniam to

Pnzrdiv.117, jest mi niezmiernie miło. Dziękuję. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, 

mi również :) 

:D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytane. Nawet fajnie się płynęło przez ten tekst, ale poczułem rozczarowanie zbliżone do wrażeń Koali75. Tak jakoś się urywa i zostawia czytelnika z pytaniem i po co to? 

Hm… może żeby wyrazić jakieś współczesne lęki egzystencjalne? 

A może, żeby autor wyrzucił z siebie pomysł, który nie rozwinął się w dalszą historię?

Nie wiem. Czuję się trochę oszukany ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Hej Marcin Maksymilian,

Dziekuje za przeczytanie.

Szkoda, że tekst  okazał sie rozczarowaniem, ale masz rację – w trakcie pisania nie miałem pomysłu na dalsze rozwiniecie fabuły, więc zakończenie wsumie nic nie wyjaśnia. 

 Pozdrawiam :)

“Tekst okazał się rozczarowaniem” – to by było za mocne stwierdzenie. Czytało się ok. Widać fajny potencjał. Rozczarował tylko brak jakiejś wizji/pointy. Może kiedyś wpadniesz na pomysł jak to trochę przerobić i zrobi się coś fajnego. A tak – na razie dobre ćwiczenie literackie.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Marcin Maksymilian,

na razie dobre ćwiczenie literackie – dokładnie :) zawsze trzeba od czegoś zaczać

 

Ciągle je przekładaliśmy, ale w końcu udało mi się uprosić szefa o urlop.

Brzmi jakby przekładali składanki.

 

Defcon 3 był codziennością, a każda baza wojskowa w kraju pozostawała w stanie ciągłej gotowości w wypadku potencjalnego ataku wroga.

Raczej na wypadek ataku, a nie w wypadku.

 

Jak zrzucą na nas bombę atomową, to sami też nie obejdą się bez szwanku.

Jeśli zrzucą, bo nie chcesz wyjaśniać jak. Obejść można się smakiem, albo bez czegoś. Tu raczej sami nie wyjdą bez szwanku.

 

do tego nowego porządku rzeczy

Co to jest nowy porządek rzeczy?

 

Poważne rozmyślania nad sosem do hot doga na stacji benzynowej zostały mi przerwane przez jaskrawy błysk na horyzoncie.

Zostały mi przerwane brzmi źle, może przerwał mi?

 

Warto zaznaczyć wulgaryzmy.

 

Nie miałem pojęcia, gdzie jadę. GPS padł, tak samo jak cała reszta elektroniki – dobrze, że nigdy nie dałem się przekonać do zakupu elektrycznego auta.

Rozdzieliłabym na dwa zdania.

 

Z braku innego wyboru, chociaż dalej mi służył jako talizman.

 

Przeczytaj na głos.

 

Dużo zdań brzmi sztucznie. Warto czytać na głos, wtedy sam wyłapiesz dziwne brzmienie.

Nie porwało mnie, choć im więcej grozy dawkowałeś, tym było ciekawsze.

 

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Hej Ambush,

Dziekuje za przeczytanie i uwagi co do tekstu :) Wszelkie poprawki postaram sie wprowadzić jutro

Co to jest nowy porządek rzeczy? – chodzilo o stan ‘obecnej rzeczywistosci’ , nowy porzadek swiata (nie jestem pewnien czy uzywa sie takiego stwierdzenia po polsku). 

Pozdrawiam :)

Cześć,

 

Lubię postapo i to bardzo, a postnuki to mój drugi ulubiony podgatunek po zombiach, więc nie mogłem sobie odmówić przeczytania :).

 

Wiwisekcję zrobili Przedpiścy, więc nie ma sensu się powtarzać. Podkreślę tylko to, co napisał Pipboy79 – to rzeczywiście wygląda jak transkrypcja jutubowego kanału o jakimś FPSie.

 

Mnie osobiście najbardziej zazgrzytało w oczach:

 

Nie miałem pojęcia, gdzie jadę. GPS padł, tak samo jak cała reszta elektroniki. Dobrze, że nigdy nie dałem się przekonać do zakupu elektrycznego auta.

Komputer sterujący układem paliwowym jakoś przeżył EMP i auto jechało dalej? Chyba, że to był jakiś klasyk na gaźniku. 

 

Przebrany w mundur martwego żołnierza, szukałem sekretnego schronu

Nawet jak zdjął mundur ze sztywnego, to jakimś cudem pasował?

 

Z MP5 w ręku i masce przeciwgazowej na twarzy, cudem udało mi się zmrużyć oko na kilka godzin w przydrożnym lesie,

Jak się zaśnie w masce z pochłaniaczem, to ma się duże szanse, że się nie obudzi. Człowiek nawet nie będzie wiedział kiedy pochłaniacz się będzie powolutku zapychał, a oddech stawał coraz płytszy. 

 

Historia jako wstęp do dłuższego opowiadania broni się całkiem dobrze – mnie też ciekawi, dlaczego go nie odstrzelili, tylko uśpili i przenieśli do lasu. Jak napiszesz ciąg dalszy to chętnie przeczytam :D

 

pozdro

M. 

Jestem bandzior! Świr! Sadysta! Niepoprawny optymista!

Hej MordercaBezSerca,

 

Dziękuję za przeczytanie i doceniam wszelkie uwagii :)

 

Samochód miał być raczej z tych starszych modeli, ale rozumiem, że bez wzmianki mogło to wyjść jako sprzeczność.

 

Z mundurem to podczas pisania zupełnie nie przeszła mi przez myśl kwestia rozmiaru. Może dodam, że był za duży i spodnie trzymały się jedynie na pasku, czy coś w tym stylu.

 

A fragment o spaniu w masce przeciwgazowej miałem wywalić… Dziękuję za przypomnienie.

 

dlaczego go nie odstrzelili, tylko uśpili i przenieśli do lasu – halucynacje o.o

Pozdrawiam!

 

 

Nowa Fantastyka