Profil użytkownika

Tak oto, współczesna historia opisuje pracowitego lenia: Dawno, dawno temu... Wczoraj. Spiesząc się powoli, by początek końca nie wyznaczył ochotnika. W białą noc, gdy suchy deszcz ugasił zimne ognie. Głośną ciszę przerwał niemy krzyk. Żywy trup, z wirtualnej rzeczywistości, upuścił bezalkoholowe piwo. Bezgłośny huk odbijał się echem przez długie sekundy. Śpiąc na jawie uśmiechał się smutno, przygnieciony strasznym szczęściem. Nieświadomy granic nieskończonej świadomości posiadł głupią mądrość. Jawnie ukrytą w jego śnie zwanym... Życie - Na co ktoś z lustra: Człowieku, skończ z tą błazenadą i zacznij wreszcie pisać... Normalnie. - Nie będzie lekko. - Nikt nie mówił, że powinno.


komentarze: 93, w dziale opowiadań: 68, opowiadania: 17

Ostatnie sto komentarzy

Kolekcjonerze, Ty musisz tworzyć komiksy! laugh

Miło, że moje głupawki chociaż od czasu do czasu potrafią wywołać uśmiech ;)

W sumie, mogłoby być ciekawie. (dla mnie na pewno :p)

 

Prawda jest taka, że dopiero rozpoczynam swoją 'pisarską przygodę', dlatego zdarza mi się zamęczać Was swoim grafomaństwem. Żona nie przepada za 'fantastyczną treścią' – więc postawiłem sobie wyzwanie. -  Stworzyć coś, od czego nie będzie w stanie się oderwać. ;-) Droga daleka, ale im wyzwanie trudniejsze, tym sama wędrówka ciekawsza. 

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

blush

 

Pozdrawiam i miłego ;-)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Z krwi unosił się jaskrawoczerwony dym. Ten sam, który nie tak dawno przeraził Laylę. → Chyba miało być: Z krwi unosił się jaskrawoczerwony dym. Taki sam jak ten, który nie tak dawno przeraził Laylę.

Również zmienione. – Dziękuję – Zastanawiałem się, co jakiś czas, nad moją próbą obrony pierwotnej wersji. Wniosek jest jeden. Brzmiała niepoprawnie. Nawet jeśli pochodził z tego samego źródła i za każdym razem miał (dym) identyczną strukturę – dosłownie tym samym być nie mógł. wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

A …

 

– Jasna chole… 

 

… to 80% wulgaryzmu. laugh

O nie, nie, nie. Ja się za drukowanie specjalnych banderol nie biorę cheeky. Chyba, że za 'niepoliczalną kupę karmy'. :D

– Pssst. O kuwetach nie zapomnij. devil

– A ty co tu jeszcze…? No już, sio! 

A “O, chole[sterol]!” to ile procent? ;-)

Dobrze kombinujesz. Więcej masła dla wojska! ;)))) 

P.S.  Już uszami wyobraźni słyszę sztab wykrzykujący słynne, choć zmodernizowane bardziej niż oporządzenie soldżersów:

– A wy co?! Masło, nie 'pinatbater'. Z karmą k… oty! Z karmą!

 

Edit: 

"Sterole, steryny – organiczne związki chemiczne, alkohole należące do steroidów. Powstają poprzez formalne podstawienie atomu węgla w pozycji 3 w szkielecie steroidu przez grupę hydroksylową." surprise

 

…a ja już im masło obiecałem crying. Co ja teraz powiem? Że jak to tak? Piłkarze dali się nabrać na premie, ale z kotami tak łatwo nie pójdzie mail

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Skubaniutki laugh

 

Jakiś czas temu ten towar był wartościowszy od pieniędzy. wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

devil~~~laugh

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Zdradź swój sekret XD

Metod znam kilka, choć dam sobie włosy obciąć (kurczę, ;/ miałem do fryzjera iść), że istnieje zdecydowanie więcej.

 

Można np. utworzyć mentalny krąg, który chroni przed zagrożeniem ze strony czasożerczych rozpraszaczy.

 

Następnie, przy użyciu run zapamiętanych na, ukrytych wewnątrz czaszki, astralnych kamieniach nikczemnych, wzmocnić barierę ochronną poprzez obrzędowe zaklęcia. Dla lepszego efektu należy wypowiadać ją – wybraną inkantację – co pewien czas. Jedną z najbardziej powszechnych jest: 

EgoizmusNakrawędziksPrzyzwoitościmej sza, sza, sza. – Niestety ta, nagminnie nadużywana, traci swą moc po każdym użyciu, a wtedy niesie za sobą niepożądane skutki*. blush 

 

 _______

* Przed użyciem zapoznaj się z treścią opowiadania ukrytego w bieli pustego edytora bądź skonsultuj się z Reg lub Ślimakiem Zagłady, gdyż każdy czar niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu 'życiu' lub 'zdrowiu'.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

– Hańba!

– Cicho, jeszcze nie.

– Łi, łi.

– Ujma, ujma…

– Dobrze mówi!

– Poczwarz…

– Mówię czekaj, jeszcze nie.

– Wyniki zostały sfałszowane!

– No i masz.

– Zaraz, zaraz…

– Te, Kolekcjoner! Widzisz?

– Co widzę?

– Jeszcze nie było wyników. Nie widzisz?

– Nie widzę.

– A widzisz.

– Cisza.

– Który kazał mu to powiedzieć?!

– Racja, sam by na to nie wpadł.

– Cisza, mówię! Mamy większy problem.

– Hę?

– Co znowu?

– Koty.

– Jakie koty?

– A co ci koty przeszkadzają? 

– Na wszystkie demony i diabły, nie o to chodzi!

– Moment, chwila! To ja miałem krzyczeć o kotach? Nie o wynikach?

– A temu co? Z choinki…?

– Nie wierzę…

– Jasna chole… 

– Dobra, krzycz co miałeś krzyczeć i spadamy.

– Karma! Potrzebujemy karmy!

– Więcej karmy!

– Kto się teraz kotami zajmie, no? Kto?

– Nooo…

– Co: no, co: no?! Jak wszyscy do innego konkursu przeskoczą, to kto będzie mruczakom kuwety sprzątał?!

– Halo? Gdzie wy…? Co z kotami? No pięknie. Skąd ja teraz tyle żwirku wezmę?

 _________

cheeky

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Bardzo się cieszę, że chcesz wziąć udział w konkursie!

Postaram się, ale zobaczymy, czy coś z tego będzie (na czas) – niczego nie obiecuję blush

 

To nie musi być jedna roślina. Może być bukiet, las, łany zbóż, tak jak to zrobił na przykład Galicyjski Zakapior. 

Przed skończeniem własnego, nie mogę zaglądać do innych opowiadań – 'kodeks kolekcjonerski', laugh

Bywa przydatny, bo żadna konkursowa treść nie wpłynie na moje 'scrabblowe' próby – niemniej dziękuję za przykład. Sam tytuł jest wystarczająco sugestywny. ;)

 

(Mam nadzieję) Do zobaczenia przeczytania wkrótce wink

 

P.S.

byłabym hipokrytką, gdybym Ci napisała, że Ty musisz napisać o jednej jedynej roślince i ani jednej więcej :)

…ale ja miałbym łatwiej. Teraz możliwości jest tak wiele, że nie będzie lekko :D – a tak, mógłby powstać tekst, w którym jedna jedyna roślinka żali się czytelnikowi: jaki to świat jest niesprawiedliwy :))))

 

Ok, chyba mam już pomysł. Teraz wystarczy tylko… Przekonam Czas i do końca miesiąca powinienem się odezwać.

 

Miłego wink

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Hej HollyHell91wink

Cześć wszystkim.

 

Przepraszam, jeśli temat był już poruszany.

Zadanie: Opowiadanie fantastyczne, którego sercem będzie roślina czy kwiat. Może być drzewo, róża, muchołówka, nawet trawa.

Rozumiem, że 'sercem' opowiadania musi być jedna roślina. ( Gatunek? Odmiana?)

Czy 'reguły'  są nienaruszalne i dosłowne? – np. zamiast pojedynczej rośliny głównym filarem może być szeroko pojmowana flora?

 

Jeśli zasady są sztywne i jedna roślina ma być w centrum historii, ok – Po prostu ciekawi mnie elastyczność tych zasad, żeby wiedzieć jak się za to zabrać :D

 

Pozdrawiam laugh

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Planowałem przeczytać wszystkie opowiadania, jednak już na wstępie ustaliłem z samym sobą, że punkty powędrują maksymalnie do trzech autorów, by zachować zasadę podium. Niestety nie udało mi się na czas przeczytać wszystkich – za co przepraszam.

 

 

chalbarczyk: Piekło z lodu -7 pkt

 

Ambush: Piekło-niebo – 4 pkt

 

cezary_cezary: Piekielna asystentka, czyli opisana z przymrużeniem oka rzecz o konieczności zapoznania się z regulaminem przed jego zaakceptowaniem, sporych dawkach przemocy, a także o istocie bycia diabłem – 3pkt

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

MichaelBullfinch wink Cześć 

 

Tym obrazem już mnie kupiliście.

 

Wybacz przedwczesny komentarz, ale nie mogłem się powstrzymać, by nie poprosić o jakieś namiary na portfolio Artystki. ;)

 

Biorę się za czytanie.

 

Edit:

Przez tekst pognałem, jakby mnie conajmniej Boruta gonił ;) Nie zostawiłeś miejsca na jakikolwiek odpoczynek w postaci złych sformułowań czy nieścisłości. 'Brawo Ty' ;)

 

Pomysłowe, ciekawe, dobrze napisane ;) 

(Na pewno wrócę po więcej treści spod Twojego pióra.)

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Hesket/bruce, Ambush Bardzo dziękuję za kliki ;)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

JPolsky, cześć wink

 

Dziękuję, że przeczytałeś i dziękuję za komentarz ;)

 

Miło mi – zwłaszcza, że nie przepadasz za Fantasy z elfami, krasnoludami itd. – więc tym bardziej cieszę się, że wyszło nieźle ;)

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

 

Ko­lek­cjo­ner Liter – dzię­ku­ję za wszyst­ko! Jesz­cze nie wiem, czy się oda­no­ni­mu­ję ;) moje tek­sty z pew­no­ścią znaj­dziesz na por­ta­lu, choć ra­czej nie w tym kli­ma­cie ;)

 

To może umówmy się tak, że następny tekst spróbujesz jakoś oznaczyć. Nie wiem. – 'wolnostojąca' kropka na początku przedmowy, albo coś innego. ;) Obym tylko potrafił odczytać szyfr :) ale to już moje zmartwienie, choć ryzyko obopólne :)

 

Pozdrawiam Anonimie i do następnego wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Hej Ambushwink

 

Niestety do dławiących zapachów kadzideł dołączyła wizja gęby Słodkiego A. z głupawym, proszącym uśmieszkiem, do łudzenia przypominającym kota ze Shreka.

Bardzo rzadko spotykane sformułowanie. Rzekłbym: niemal wcale – Jestem pod wrażeniem.

 

Już na starcie zacząłem zastanawiać się: z jakiego powodu są te zdrobnienia, ale być może rozwiązanie przyjdzie samo. Wracam do czytania :)

 

Spojrzałam na głowę krzyczącego diabła na wewnętrznej stronie własnego uda.

Wiesz, chciałem zasugerować, że być może 'po wewnętrznej' brzmiałoby lepiej, tzn. bardziej potocznie, ale po zweryfikowaniu własnej sugestii stwierdzam, że sporo ludzi (włącznie ze mną) popełnia(ło) ten błąd. Przepraszam za śmiałość. Jak widać: nawet nieświadomie potrafisz uczyć laugh – Dzięki.

 

Wewnątrz głośno grała muzyka, w każdym pomieszczeniu inna, więc przechodząc z jednego do drugiego, można było zemdleć. Ludzie krzyczeli, chlali i kopulowali po kątach. Jakaś dwunastolatka, ubrana jedynie w majtki z hello kitty, dyskretnie rzygała w atłasowe zasłony.

Skąd główna bohaterka wiedziała ile lat ma rzygające dziecko? 

 

No i wprowadziłam w wielki świat kilku doradców inwestycyjnych, takich z fantazją, ale bez wyobraźni.

Mmmmm, takie smaczki, to ja lubię :)

.

.

.

Ooooookeeeej? Doczytałem do końca i muszę przyznać, że szczena mi opadła. O ile diabeł wydaje się oszustem podszywającym pod władcę piekieł (być może pomniejszy czort) o tyle końcówka… historia głównej bohaterki… Nie spodziewałem się. 

 

Umiesz w literki, nie ma co. surprise

 

Dziękuję za możliwość przeczytania tego tekstu. Naprawdę jestem pod wrażeniem i… Nawet zapomniałem już, co chciałem sprawdzić… Było coś na samym początku tekstu, ale… Hmmm. aaaaa zdrobnienia chyba. W sumie, już nie istotne. ;)

 

Z całą pewnością: widzimy się pod następnym Twoim opowiadaniem.

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć autorze smiley

Mówimy o tym kościelnym źle?

 

Tym jednym pytaniem dałeś mi tyle do myślenia, że nie potrafię się zdecydować: dziwić się, dopytywać, podziwiać czy próbować przeanalizować. 

Zwłaszcza, że po chwili doprecyzowujesz: Zło to zło. Więc od razu postawię tezę: bawisz się tekstem i świadomie prowokujesz czytelnika. :)

 

Przypuszczam, że masz już wyrobiony własny styl lub jesteś tego bliski i z chęcią przeczytałbym inne popełnione przez Ciebie opowiadanie, choćby dla zweryfikowania tego wniosku, a narazie wracam do lektury.

 

– Zły z wieży! – krzyknął ile sił w drewnianych płuckach.

 

Buk czy jesion? Możesz się śmiać, ale z ciekawości próbowałem znaleźć najbardziej rozciągliwe oraz najbardziej elastyczne drewno. Klik-klik i jak w przeglądarce pojawił się 'asystent' ech.. nieistotne. Wracam do czytania, chociaż nie. Za chwilę to zrobię. 

 

Zazwyczaj udaje mi się (choćby na krótki czas) zapamiętać wybrane fragmenty przeczytanego tekstu. U ciebie pojawia się coś takiego, że pamiętam sens, przebieg wydarzeń oraz miejsce, w którym 'przerwałem', ale gdybym miał (bez przygotowania) zacytować którekolwiek zdanie – Tak, nadal uważam, że ukształtowałeś styl i jeszcze bardziej chciałbym poznać kolejne teksty. Ten – wygląda nieźle. Nie powiedziałbym, że jest lekko napisany, a mimo to czyta się naprawdę dobrze. :)

 

– Jestem – syknął. – Po prostu… nie lubię tu być, więc rób, co trzeba i ja się ulatniam.

 

Ja również czułem się nieswojo, jak to podczas włamania do kościoła, więc wyciągnąłem z torby zabrane narzędzia i zacząłem egzorcyzmy, żeby zlokalizować złego.

 

Czy dobrze kombinuję, że 'figurka' okaże się nie taka nieskazitelna na jaką próbuje wyglądać? 'Na bank' coś pójdzie nie tak z tą ich umową. 

Już wcześniej sugerowałeś, gdy główny bohater… Cholera, zapomniałem imienia. Rafał, a ten drugi… W każdym razie trafiłeś w punkt, gdy obaj (ja oraz główny bohater) zaczęliśmy zastanawiać się, czy tamte słowa pochodziły z Księgi Świętej.

 

Jeśli chodzi o natłok rozbudowanych zdań, niekiedy człowiek musi się bardziej skoncentrować. – niemniej: i tu wychodzisz obronną ręką.

Chyba za każdym razem, gdy moje skupienie zbliżało się do granic wyrozumiałości – pojawiają się dialogi, które brzmią naturalnie lub szybka seria krótkich zdań, przez co wizualizacja treści nie nastręcza problemów, a Ty po raz kolejny 'igrasz z czytelnikiem'. – Nieźle :)

 

Reasumując. Podobało mi się. Napisane sprawnie i co najważniejsze nie gasi zaciekawienia. Tworząc treściwą sinusoidę, którą, nie doczytawszy do końca, nie łatwo porzucić – wydawało mi się, że cały tekst powstał w nonszalanckim stylu. Historia na tym nie straciła. Jako czytelnik jestem zadowolony – udane opowiadanie :)

 

Pozdrawiam

 

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześćwink

 

Powiem tak:

Gdy za pierwszym razem przymierzałem się do przeczytania – zasnąłem, zanim w ogóle zacząłem czytać. Nie z Twojej winy. Ze zmęczenia. 

 

Na drugi dzień (w sumie noc) ponowiłem próbę i znów odpadłem – mniej więcej w jednej trzeciej. Tym razem również nie byłeś temu winny. Już wyjaśniam o co mi chodzi.

 

Gdy dzisiaj (w nocy, a jakże) doszło do kolejnej próby – z mocnym postanowieniem, że tym razem nie ugnę się pod naciskiem 'sennego marazmu' – nie musiałem czytać od nowa, by pamiętać co się stało z Kaiem, a nawet 'po jaki mrok' kapłanowi był potrzebny nocnik. Nieźle. Krótko, mrocznie, ogólnie dobrze się czytało, a fakt, że od razu zapadło w pamięć tylko podkreśla, że historia była jest jak najbardziej warta opowiedzenia. 

 

Pozdrawiam i czekam na rozszerzoną wersję, o której wspomniałeś w jednym z komentarzy.laugh Naprawdę jestem ciekaw, bo jak na 7k znaków wyszło nieźle, ale z chęcią poznałabym więcej szczegółów.

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

No co Ty? Tutaj są sami swoi!

blush

Elfy. Racja, chyba już Szekspir o nich pisał, ale u niego wyglądali całkiem inaczej. Krasnoludy, obstawiałabym, że wywodzą się z nordyckiej mitologii. 

Możliwe. Ogólnie możnaby rzec, że wiele (jeśli nie większość) dzieł bazuje na podobnych 'informacjach'. Ubolewam tylko nad tym, że w szkołach do znudzenia wpajali przygody Zeusa itd, a o rodzimych mitach, dawnych wierzeniach i ogólnie historii mniej lub bardziej powiązanej z naszym terytorium… No cóż. Człowiek 'na własną rękę' docieka(ł), choć i to – głównie po omacku.

A Tolkien to wszystko zebrał do kupy i rozpropagował, więc jakieś uznanie jemu też się należy.

Również tak uważam. Jego twórczość można kochać, nie lubić lub nawet nieszczególnie ją znać, ale ten człowiek znacząco przyczynił się do wielu 'rzeczy'. Bo nim był, prawda? Nie no, żartuję devil

 

Mnie np. bardzo ciekawi jakie sny miewał Beksiński – co wpłynęło na jego 'wizje', które w mistrzowskim stylu potrafił urzeczywistnić. 

Albo taki Tolkien czy Lovecraft(swoją drogą do dziś nie przeczytałem żadnego z ich dzieł – nie wiem czy z obawy, że znacząco wpłyną na potencjalny warsztat(-podświadomie), którego planuję odkryć i później szlifować, czy na tyle narzucą granice mojej percepcji, że odkrywanie 'własnego ja' stanie się niemal niemożliwe, tudzież bardzo trudne – Jak myślisz, błędem jest takie podejście?

Jeśli spojrzeć z drugiej strony: znam dzieła innych autorów, dlaczego więc do tych mam taki stosunek? Chyba nie próbowałem wcześniej racjonalnie tego wyjaśnić.

Wracając do tematu. Ciekaw jestem. Jakich snów doświadczali. Które przeżycia, lęki, marzenia… Co miało największy wpływ na efekt końcowy ich tworów. Co jeśli okazałoby się, że motorem napędowym wcale nie była wypaczona, z perspektywy ogółu, wyobraźnia, lecz skrupulatnie planowany odpowiedni dobór słów. Ech… Chyba się zapętliłem, bo przecież jedno nie wyklucza drugiego, ale…

 

Edit: Właśnie, a co myślisz ( oczywiście jeśli ktoś ma ochotę również może się przyłączyć do dyskusji, w sumie nie wiem czy możemy tutaj prowadzić dyskusję – jeśli nie, proszę mnie 'naprostować' -angel):

Co sądzisz o 'zagrywce', w której ekranizacje wyprzedziły 'klawiaturę' R.R.Martina?

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Nawet upierdliwy nieznajomy, który koniecznie musi z tobą pogadać w pociągu czy samolocie.

Lub natręt, spotkany na portalowych bezdrożach. XD

 

Tak bardziej poważnie – Tak. Dosłownie każda 'pierdoła' może stanowić niezbędny surowiec potrzebny do budowania prowizorycznych obozów, z których przypuszczamy ataki na pozbawioną granic wyobraźnię :) Natomiast namiastka spełnienia, gdy 'pusta kartka' zamienia się w 'tętnicą życiem' historię… Mmmmm :)

 

Jeśli chodzi o pozostałe odpowiedzi – Dziękuję :) Przyjemnie jest poznawać podejście innych osób do wielu tematów.

 

A gdyby ktoś nie udostępniał, to i tak prędzej czy później twórczość przejdzie do domeny publicznej. Zdaje się, że sam bazujesz na rasach Tolkiena.

Owszem, w jednym z komentarzy posłużyłem się przykładem bazującym na jego(Tolkiena) twórczości, natomiast książek nie czytałem. Mało tego. Elfy – rozumiem, że w tym przypadku właśnie ich miałaś na myśli – mniej lub bardziej 'towarzyszyły' mi od zawsze dawna: Od zasłyszanych tu i ówdzie rozmów czy tekstów, przez filmy, na grach nie kończąc. 

 

O ile się nie mylę, Tolkien wcale nie 'wymyślił' tych istot. W mitologii bodajże nordyckiej można znaleźć informacje, na których przypuszczalnie bazował autor historii, której 'ośrodkiem centralnym' był jubilerski kunszt… :D

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Tak, założyłam konto w 2013 i z tego okresu pochodzą moje najstarsze teksty. Po utworzeniu obecnej strony (zwanej natenczas nową) przeniosłam tu prawie wszystkie opka (oprócz pierwszego). Kurczę, kupa czasu…

Mozolne zajęcie, ale warte zachodu :) 'Dobrze', że nie posiadam żadnych, więc 'zaoszczędzony' czas mogę przeznaczyć na sporadyczny spam na SB :), chociaż z drugiej strony miałbym więcej doświadczenia, a tak… W każdym razie lepiej późno niż wcale, więc cieszę się, że koniec końców zabrałem się 'za pisanie' :D

 

Na uniwersum może niekoniecznie, ale na bohaterów raczej tak. Myślę, że takie rzeczy widać. Czy…

Czyli możnaby uznać, że rasizm był jednym z filarów podczas tworzenia tego dzieła. 

Gdybyś miała wymienić trzy/cztery podobne fundamenty – na co padłby wybór? – Niezobowiązujące pytanie.

Wiadomo jak to z wolnym czasem bywa :) Powiedzmy, że bardziej zależy mi na odpowiedzi dot. dwóch, nawet trzech, kolejnych pytań ( oczywiście gdybym miał wybierać. Nie mam nic przeciwko odniesieniom dot. każdej poruszanej kwestii)

 

To na pewno. Jak się wie, gdzie patrzeć, to widać, jakie studia kończył Sapek.

Aż tak wybrzmiewa to w jego tekście? /tekstach?

Czy u innych autorów również jesteś w stanie wyciągnąć podobne wnioski?

Słyszałam, że u Sandersona światy wykreowany w różnych książkach jakoś tam się wiążą, ale jeszcze nie trafiłam na ten łącznik.

Co myślisz w ogóle o tego typu zabiegach?Hmmm… Źle zadałem pytanie. Może inaczej. Jakie masz podejście do… Wrzućmy na tapet to, co zrobił D.G. – czyli 'udostepnił' innym autorom własne uniwersum.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Ale zastanów się, czy warto. Tekst jak na mnie dość długi, swoje lata już ma…

Dzięki wink Ciekawie będzie zerknąć na 'stary' tekst. Pamiętam, że w trakcie tworzenia 'tamtej analizy' próbowałem znaleźć pierwsze opowiadania, ale chyba najstarsze dostępne na portalu (przypuszczam, że po jakiejś zmianie serwisowej) powstały w bodajże 2013 roku.

 

 

Ogólnie, jak na książkę dla dzieci, pozycja jest mocno lewicowa. Nie dziwota, że kościół ją zwalcza.

Myślisz, że osobiste poglądy autorki, ew. doświadczenia lub obserwacje otoczenia miały znaczący wpływ na takie, a nie inne stworzenie uniwersum? 

 

Myślę, że powstaniu np. wiedźmina towarzyszyły podobne motywy. W latach pierwszych publikacji otaczająca rodzimego autora rzeczywistość miała znaczący wpływ na efekt końcowy.

 

I tu możemy przejść do ostatniej kwestii, mianowicie:

 Ech, tyle tworzymy światów, że w końcu trudno się w nich wszystkich połapać…

To źle, czy dobrze? :) Każdy może wkroczyć do któregokolwiek, wybranego z sobie znanych powodów, uniwersum. Ba, multiwersum nawet – biorąc pod uwagę twory wizualne :) (kojarzysz może jakieś literackie zabiegi tego typu?)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

cezary_cezary

 

Cześć wink

 

Początek – wyśmienity. Bez udziwnień, rozpraszaczy, a mimo to z klasą/kunsztem pisarskim – chapeau bas

 

Planowałem napisać komentarz dopiero po przeczytaniu całości, jednak sytuacja 'z rogami' wyrwała mnie z osłupienia. – dziwna reakcja pewnej siebie kobiety. Nie popełniłeś błędu, ale… sam już nie wiem. Opcje widzę dwie:

 

* wcześniej miewała do czynienia z sytuacjami wykraczającymi daleko poza normy rzeczywistości.

 

* reakcja kobiety była proporcjonalnie irracjonalna 'dziwna' do powodu jej powstania.

 

* Jednak przyszło mi na myśl jeszcze jedno 'wytłumaczenie' (chyba najbardziej prawdopodobne). Mogła przecież uznać, że jest to zwyczajna sztuczka, a że mało zabawna, stąd reakcja nie pozbawiona kultury osobistej.

 

Ok, czytam dalej :)

 

Dobra, zmieniłem podejście do opowiadania :) Wyobraź sobie, że po tym fragmencie:

Sportowa beemka, model E36, z rykiem silnika przemierzała ulice Olsztyna. Licznik wskazywał pięćdziesiąt osiem kilometrów na godzinę.

– Ajm on maj haaaaajłej tu helll! – Krzysztof wydzierał się na cały regulator łamaną angielszczyzną.

Z głupkowatym uśmiechem na twarzy, jechałem z nimi nad morze :P – wiem, wiem, że nie o to… ale co uśmiech, to uśmiech. Wysiadam na najbliższym postoju i wracam do czytania. 

 

 

Czy ten fragment jest poprawny? Chodzi mi o podkreślenie:

– Owszem, widziałem i właśnie dlatego chciałem o tym pogadać. Widzisz, przemoc to… Dość, powiedzmy, śliski temat. Łatwo się wciągnąć, a stosunkowo trudno opanować.

 

Nie twierdzę, że to błąd i nie sugeruję zmiany, tylko jestem ciekaw, bo ja przeczytałem to tak:

Widzisz, przemoc to… Dość! Powiedzmy, śliski temat. 

 

Wiem, że nie tak to napisałeś i z założenia użyty wielokropek był 'przerwą podszytą zastanowieniem', ale jakoś dziwnie to wybrzmiało w głowie.

 

Bardzo fajne opowiadanie. Lekkie, przyjemne i ciekawe.

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć JPolsky wink

 

Przyjemnie się czytało. Szybko i sprawnie, więc ogólnie na plus. Jedynie koniec mógłby być bardziej rozwinięty, ale skoro był pozytywny, to i rozciągania treści nie powinienem oczekiwać, bo w przeciwnym razie mógłby popsuć zamierzony efekt. 

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

beeeecki, cześć wink

 

Dziękuję za merytoryczny komentarz, który będzie jednym z moich filarów podczas pisania kolejnych tekstów. Dużo konkretnych informacji oraz przede wszystkim wskazanie szlaku do progresywnej wędrówki ;)

 

Pozdrawiam laugh

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Finkla

Nie przypisuj sobie całej zasługi. ;-) Ogólnie wieczorami jestem dość padnięta. Wczoraj też jakoś wcześnie odpłynęłam.

:) Dryfowałaś bezwiednie po kres nocy, niesiona astralnymi falami, czy może udało się zostawić ślady stópek na jakiejś sennej wyspie? 

Gwiazdki rzucają się w oczy. Ale, wiesz, tu już różni ludzie różnych sztuczek próbowali. Kiedyś w jednym tekście zamiast tytułów rozdziałów wstawiałam reprodukcje obrazów, tak że tego…

Z chęcią rzucę okiem. Podeślij w wolnej chwili link. Jeśli tutaj nie wypada(ja nie mam nic przeciwko;)), to na PW, albo nawet SB. – Lubię tego typu smaczki :) Świat tak pędzi, że popadamy w rutynę, gdy próbujemy nim nie szastać, czego efektem(bardzo często): odhaczyć 'co trzeba, bo czasu szkoda', a summa summarum tego czasu i tak bez przerwy brakuje :) 

 

Być może ostrzej widzę rasizm w literaturze. Na przykład Harry’ego Pottera postrzegam jako bardzo antyrasistowską książkę.

Dlaczego? devil Dwa, trzy zdania? ;) – dla światłocieni Twojej opinii :)

 

 

Ale żeby rasizm w fantasy? Dlaczego powszechnie pogardzana rasa?

Nie popieram, ale tam jest, w tamtym świecie. Świecie, do którego postaram się w przyszłości wrócić, bo już zaczynam tęsknić za tymi bohaterami :p ale sporo czytania do nadrobienia, a potem wypadałoby wziąć się za kolejny konkursik ;)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Finkla

Uch, zasnęłam podczas szukania tych kawałków…

Nie było mym zamiarem zamęczać Cię. angel

 

Nie obrażę się, jeśli na tym poprzestaniemy, a ten komentarz będzie ostatnią odpowiedzią. – O ile mi sprawiają przyjemność tego typu rozmowy, o tyle nie chcę by ktokolwiek musiał się męczyć. wink

 (a że dociekliwy łobuz ze mnie to już insza inszość :p )

Bardzo często bywa to upierdliwe, bo np. nadal zastanawiam się:

Skoro nadzieja jednej z czytelniczek okazała się płonna, wtedy jaki jest sens zastygać z otwartymi ustami, gdy po przeczytaniu całości jednak nie udało się dociec o co autorowi chodziło? Oczywiście pytanie jest retoryczne, ale myśli, tak łatwo, nie sposób przegonić :) 

 

 

Staram się odnosić do poruszanych przez czytelników kwestii, dlatego nie wyskakuję z różnymi, 'mało istotnymi drobiazgami' – jak choćby 'taki myk', którego nikt nie zauważył:

Fragmenty dot. 'wisielca' zaczynają się 'inaczej wyglądająca' literą, zaś 'gwiazdki oddzielające' nie są tymi, które można wystukać na klawiaturze. Każda z nich ma sześć ramion, co nawiązuje do konkursowego tematu. I tak dalej laugh – Byłem niemal pewien, że nikt nie zwróci na to uwagi, a mimo to jest. 

 

Ok, do sedna. Odniosę się do poruszonych kwestii i postaram więcej nie przynudzać. wink

 

Leci to, co wpadło mi w oko zanim organizm wyłączył światło.

"Pierwszy zaczął dowódca, ale to krasnolud zdawał się narzucać tempo rozmowy.

– Jesteś pewien, że nie pomyliła drogi i nie marnujemy czasu?

– Odpuść jej, Gat. Widzisz, że stara się jak może. Zluzuj."

Nie wiem, ilu tam było krasnoludów i o którym mowa. Jakieś didaskalia pewnie by nie zaszkodziły.

Cały ten 'podrozdział' dotyczy rozmowy dwóch osób i jest pierwszym wprowadzeniem 'nowych' postaci. Widzisz, starałem się nie zasypać czytelnika wszystkimi bohaterami, tylko stopniowo wprowadzać go do historii, która stricte początku nie ma, a i koniec jest otwarty.

 

Czekaj, przynależność do innej rasy jest traktowana jak wynaturzenie? Czy wszystkie elfy tak mają? Bo raczej mi to wygląda na coś niezwykłego, jak na przykład albinizm, ale nie rasa. W rezultacie nie wiem, czy to odrębna rasa pamięci fotograficznych, czy schorzenie trafiające się wśród jednej czy więcej ras.

 

Ale żeby rasizm w fantasy? Dlaczego powszechnie pogardzana rasa? Chyba nie wśród jej przedstawicieli?

 

Nie spodziewałem się, że ktokolwiek zwróci na to uwagę surprise

 

Tym jednym zdaniem chciałem 'osiągnąć' to, co właśnie napisałaś. Dziękuję. Teraz to ja zostałem z otwartymi ustami.

 

Jest to moja rekompensata nagroda za czas, którym karmiłem ten tekst.

 

Nie wiem, czy użyję odpowiednich słów, ale w tym świecie: 'elficyzm' jest 'wynaturzeniem społecznym'.

Rasizm – tak

Porównanie do albinizmu – tak (idealny przykład:) )

 

Uogólniając: w tym 'jednym zdaniu' chciałem nakreślić, że świat, w którym osadzone jest opowiadanie, wykracza daleko poza granice opisywanych wydarzeń.

 

Jeszcze raz bardzo dziękuję blush

 

Pozdrawiam

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

regulatorzy

Kolekcjomnerze Liter, dość wcześnie. Kiedy nie dane mi było zorientować się, kto wisi i dlaczego, a kiedy wprowadziłeś liczne grono postaci, mieszały mi się one i zainteresowanie znacznie zmalało, bo przestałam się orientować, co tam się dzieje.

 

Rozumiem, dziękuję :)

 

po „Należysz do mnie” przeczytałam kilka innych opowiadań i treść Twojego uległa pewnemu zatarciu, a z powodu ciągłego braku czasu nie mogę sobie pozwolić na ponowne czytanie i przypominanie odczuć towarzyszących lekturze.

Jasne. Też odnoszę wrażenie, jakby mi ktoś majstrował przy zegarkach. Niby godzin pokazują tyle samo, a jednak co i rusz jakiejś mi brakuje.

 

Dodam jeszcze, że wszystkie moje uwagi, poza ewidentnymi błędami, to tylko sugestie i propozycje. Miło mi, jeśli zechcesz skorzystać choćby z jednej, ale zrozumiem, kiedy będziesz wolał pozostać przy własnych sformułowaniach – to w końcu Twoje opowiadanie i będzie napisane słowami, które Ty uznasz za najwłaściwsze.

Nie mam problemu z usuwaniem czy zmienianiem tekstu. – Owszem, wszelkie sugestie staram się podważać, ale nie czynię tego jako urażony autor, tylko zwykły adept, który łaknie wiedzy, opinii oraz doświadczenia :) 

 

Bardzo dziękuję za poświęcony czas, sugestie oraz wyłapane błędy. Te ostatnie już wprowadziłem, natomiast nad sugestiami z pewnością się pochylę, żeby wyciągnąć więcej, aniżeli bezmyślną podmianę.

 

Pozdrawiam 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Czyli zadanie wykonane, o ile uśmiech również na Waszych twarzach się pojawił. blush 

Wrócę z kontynuacją, choć ostatnio doskwiera mi niedobór czasowo-organizacyjny / a już na pewno odniosę się do poruszonych kwestii :)

 

Pozdrawiam obie panie i do usłyszenia następnego wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

AP, cześć.

Miło mi Cię widzieć czytać wink

Nieźle napisane. Stworzyłeś oryginalny, bogaty świat. Czytałem z wielkim zainteresowaniem. Wyczuwałem ciekawą, ważną historię, ale niestety jej nie zrozumiałem. Możliwe, że czytałem nieuważnie.

Dziękuję :)

 

Czy mógłbym w jakiś sposób ułatwić? Coś wyjaśnić, dopowiedzieć, rozwinąć? Pozostaję do dyspozycji i serdecznie pozdrawiam.

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Robert Raks wink

 

Pewnie, że chcę. :) Widzisz, ja dopiero stawiam pierwsze kroki, dlatego każda sugestia jest cenniejsza od ogólnikowych opinii.

Nie nauczę się dobrze pisać, jeśli będę 'strzelał' opowiadaniami na ślepo – licząc, że amunicji wystarczy do czasu, aż zacznę trafiać w tarcze odbiorców.

Ba, później dochodzi jeszcze kalibracja celownika, żeby próbować ustrzelić najwyżej punktowane, środkowe kółko w kolorze gustów :) – ale małymi kroczkami, oby kierunek był dobry.

 _________________

 

 

regulatorzy, Cześćlaugh

 

Dzięki za poświęcony czas.

 

Kolekcjonerze Liter, początkowo czytałam zaciekawiona…

 

W którym momencie zaciekawienie zniknęło? – szczerze pytam :) to dla mnie ważne.

 

…i choć nie udawało mi się pojąć wydarzeń opisywanych na początku, miałam nadzieję, że w dalszym ciągu rzecz się wyjaśni. Niestety, doczytałam do końca i nadzieja okazała się płonna, a ja zostałam z rozwartym otworem gębowym, bo udało mi się dociec, co zamierzałeś opowiedzieć.

 

Wybacz, ale nie do końca rozumiem. Miałaś nadzieję, że niejasności się wyjaśnią, a po przeczytaniu całości nadzieja okazała się płonna zaś Ty 'zastygłaś' z otwartymi ustami, bo udało* Ci się dociec, co zamierzałem opowiedzieć – Czy to się nie wyklucza? W sensie, nie wiem jak mam to odebrać, żeby wyciągnąć wnioski.

 

Edit: * – Ok, teraz ma to sens :) 

 

Przez krótką chwilę spoglądał na każdego z osobna. → Czy dookreślenie jest konieczne? Chwila jest krótka z definicji.

 

Słuszna uwaga :)

 

ale wzroku od dowódcy nie zabrał… → Wiem, jak można na kogoś patrzeć, ale nie wiem, jak można od kogoś nie zabrać wzroku.

 

Nie zabrać wzroku, czyli… aaaaaaa, faktycznie :) powinno być "z" zamiast "od"… nie: nie zabrał od niego, tylko: nie zabrał swojego, czyli wciąż się weń wpatrywał. Dobre, dobre :) dziękuję – no chyba, że 'wzroku z dowódcy nie zabrał' jest niewłaściwe.

 

Po jaskini rozległ się potężny hukW jaskini rozległ się potężny huk

 

Racja :)

 

Mara zaczęła cicho, lecz z każdym kolejnym słowem jej głos przybierał na sile. → Czy dookreślenie jest konieczne? Czy wymawiałaby słowa nie po kolei?

 

Myślę, że konieczne nie jest, ale chciałem tę właśnie kolejność i celowość podkreślić.

 

Nie wiedział, co robić. Jazgot, dobiegający zza bramy, narastał. Przybierał na sileNarastać i przybierać na sile to synonimy; znaczą to samo.

Zacytowałaś urwany fragment i w takim przypadku masz absolutną rację – niemniej, jeśli spojrzeć na całość, wtedy użycie synonimu wydaje mi się zasadne. Powtórzenie z użyciem synonimu jest rozpoczęciem 'dopowiedzenia':

 

Nie wiedział, co robić. Jazgot, dobiegający zza bramy, narastał. Przybierał na sile, podczas gdy Ligero, podobnie jak reszta, ledwie trzymał zmysły na wodzy.

 

Jazgot narastał, a opanowanie bohaterów malało.

 

Z krwi unosił się jaskrawoczerwony dym. Ten sam, który nie tak dawno przeraził Laylę. → Chyba miało być: Z krwi unosił się jaskrawoczerwony dym. Taki sam jak ten, który nie tak dawno przeraził Laylę.

Rozumiem sugestię, ale czy proponowana zmiana nie zaburza koncepcji? W sensie czy użycie "Ten sam" jest błędne? “Taki sam jak ten” sugeruje podobieństwo, a mi chodziło o to, że podczas wspólnej wizji został użyty dokładnie ten sam dym.

 

Gdyby wtedy, podczas wspólnej wizji, wychynęła choćby łyk, mogliby… → Obawiam się, że łyku wychynąć nie można. Pewnie miało być: Gdyby wtedy, podczas wspólnej wizji, wychyliła choćby łyk, mogliby

 

Wiesz, że ja za każdym razem czytałem wychyliła? Podświadomie poprawiałem w głowie, ale jak najbardziej słuszna uwaga. :)

 

Dałem Ci wybór. → – Dałem ci wybór.

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Zgadzam się, musiałem to przeoczyć podczas kombinowania z różnymi wariantami zakończenia. 

 

Jeszcze raz dziękuję i (mam nadzieję) do następnego :)

 

Pozdrawiam 

 _________________

 

Finklablush

 

Dziękuję za odwiedziny :)

 

Hmmm. Jak dla mnie – tekst za bardzo chaotyczny.

Bardzo dużo podmiotów domyślnych, z tego powodu niekiedy nie miałam pewności, o kim aktualnie mowa.

 

Jeśli byłabyś tak uprzejma i zarysowała, o które konkretnie miejsca chodzi? :D

Takie uwagi są dla mnie bardzo ważne, żebym wiedział na co zwracać uwagę, by w przyszłości lepiej tworzyć teksty, a raczej: tworzyć lepsze teksty.

 

A postaci jest mnóstwo, można się pogubić w imionach.

 

Tutaj niestety muszę przyznać, że narzucone samemu sobie wyzwanie okazało się o wiele trudniejsze, niż początkowo przypuszczałem. – 'użycie' wielu postaci w tak krótkim tekście (przy zachowaniu głównej koncepcji oczywiście) to nie lada wyczyn i z pewnością ponowię próbę.

 

Z założenia chciałem wywołać u czytelnika reakcje zbliżone do tych z prawdziwego życia.

 

Gdy dołączamy do zgranej, kilkunastoosobowej grupy, żeby wspólnie spędzić czas, zazwyczaj nie jesteśmy w stanie zapamiętać imion wszystkich osób. – Byłem ciekaw, którego bohatera czytelnik zapamięta, z którym poszedłby na kolejny 'wspólny wypad', a na kogo w ogóle nie zwróci uwagi.

 

Wprowadzasz wiele wątków i mam wrażenie, że niekiedy nic z nich nie wynika; zakład o topór, miód…

 

Postaram się, żeby następnym razem było czytelniej, a póki co spróbuję uzasadnić.

 

To prawda, że wątków jako takich jest więcej, niż gdybym napisał jeden linearny, z którym czytelnik raczej nie miałby trudności.

 

Można by napisać tak:

Dowódca skończył jako jeniec, podczas samolubnej próby okiełznania demona. Brygada, którą do niedawna dowodził ruszyła mu na ratunek. Demon oszukiwał i omamiał, aż główny bohater zabił własnych ludzi. Na domiar złego skończył jako sługa 'ciemności'.

 

Tyle, że wydawało mi się to zbyt płytkie, prostolinijne, niewymagające zaangażowania czytelnika. Dlatego powstał pomysł, żeby wtrącić do opowiadania chwile oddechu w postaci 'poezji'.

 

…niekiedy nic z nich nie wynika; zakład o topór, miód…

 

Wątki starałem się rozwinąć na ile pozwolił limit. :(

Na przykład ten z Kudłatym Tortem (miód) był mi potrzebny, żeby:

 

* tchnąć życie i akcję do prowizorycznego obozu zamiast uogólniać, że wyruszyli na wyprawę i tyle.

 

* przewodniczka mogła wykazać się odwagą, 'stając naprzeciw' niebezpiecznym siepaczom, których bali się wszyscy, nawet ich 'chwilowy' przełożony.

 

* nawiązać do okolic jaskini gdzie pojawiały się niespotykane nigdy wcześniej robaki oraz wyjątkowe (na swój sposób) owoce. Czyli starałem się delikatnie zasugerować, że nie znajdują się w 'przeciętnym miejscu'.

 

Widzisz, ja osobiście nie przepadam, gdy autor prowadzi mnie za rączkę i przedstawia wszystko w taki sposób, jakby robił ze mnie głupka (większego niż jestem).

Stąd moje próby pozostawienia w opowiadaniu niedopowiedzeń, niedomówień itd. (w tym nieprzesadnie sugerujące didaskalia)

Zwłaszcza, jeśli tematyka odnosiła się do 'diabelskości', która szczyci się powszechnie podkręcaną i umiejętnie wykorzystywaną sztuką iluzji. Diabły czy demony z założenia zwodzą, omamiają, korzystają ze słabości innych i umiejętnie ukrywają własne niedoskonałości.

 

Arcydemon z mojego opowiadania nie był w stanie złamać głównego bohatera, więc posłużył się podstępem, by i tak osiągnąć swój cel. Jednocześnie chciałem ukazać, że 'ludzkie' możliwości mają się nijak wobec potęgi bytów nadprzyrodzonych, zwłaszcza takich, które znajdują się wyżej w ichniej hierarchii.

 

Natomiast jeśli chodzi o wątek z toporem:

* dzięki niemu mogłem wprowadzić temat ‘miodu’. Krasnolud był uparty i nie chciał pozbywać się wysłużonej broni. Przewodniczka znalazła sposób, by nakłonić Labima do zmiany tego oręża (być może za namową pozostałych – do końca nie wiem, nie zdążyłem dopytać :P ). Swoją drogą w obozie pojawiła się jaszczurka, dzięki której krasnolud mógłby wygrać zakład, ale… Był jednym z ochotników, więc szaroniebieskiemu gadowi, tym razem, się upiekło :)

 

* pozwolił nadać więcej sensu, gdy nawiązałem do sytuacji w jaskini – gdzie ten sam krasnolud, tą samą bronią próbował uszkodzić wrota.

 

Akrostych na plus

 

Miło mi, że chociaż w tej materii plus :)

 

Dziękuję za poświęcony czas wink

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć Finklo wink

 

Podobało mi się, choć krótkie. Wiem, wiem – niby szort, ale ciekaw jestem: jak brzmiałyby kolejne… Naliczyłem dwanaście… Wkrótce wyjaśnię. :)

 

Zerknąłem na komentarze (powierzchownie– sporo tegoblush) i wtedy naszła mnie pewna myśl: 'To ja może inaczej podejdę do tematu'. Spać nie mogę, szorcik napisany sprawnie i fajnie, kurczę… Co robić?

 

Siedzisz? Ekhm. Szykuje się spamidło, ale myślę, że zaryzykuję (:

 ____________

Wyobraź sobie taką sytuację:

Za 100 lat ktoś natrafi na Twoje opowiadanie – jakaś chmura(oby tylko takie nam nie pozostały) lub znajdzie w pamięci komputera ukrytego na strychu, albo w piwnicy.

 

Odkrywcy patrzą, czytają i… Twoje opowiadanie rach ciach zostaje włączone do programu nauczania. Debatują, analizują – dwa 'obozy' oczywiście, jakżeby inaczej:

 

'Akademia Władymirowska' i 'Uczelnia im. Donalda Johna'

 

Na czym to ja? enlightened Ach. Dwanaście.

 

per­wer­syj­na spra­wie­dli­wość – 9

naj­zło­śliw­sza ła­ska­wość – 7

nie­skoń­czo­na wy­ro­zu­mia­łość – 10

ry­zy­kanc­ka pa­zer­ność – 7

prze­ogrom­na cie­ka­wość – 7

nie­zmie­rzo­na ra­cjo­nal­ność – 10

naj­in­te­li­gent­niej­sza prze­ni­kli­wość – 11

prze­wi­du­ją­ca wład­czość – 7

naj­wspa­nial­sza wy­so­kość – 8

nie­omyl­na da­le­ko­wzrocz­ność – 10

naj­bły­sko­tliw­sza ge­nial­ność – 9

naj­zde­cy­do­wań­sza przy­wód­czość – 9

 

Cyfry po prawej to samogłoski. Mam nadzieję, że nie pomyliłem się i cała zabawa… yyy, analiza nie poszła na marne :)

 

Samogłoski, spisane w ciągu, ułożyły coś takiego:

9710771011781099

Gdyby podzielić to na daty… 

 

9.7.10r.

9 lipca 2010 roku wydarzyło się kilka istotnych wydarzeń na świecie. 

Szczególnie pamiętnym wydarzeniem była premiera "Incepcji", która do dziś uważana jest za jeden z najlepszych filmów science fiction. 

 

7.7.10r. 

7 lipca 2010 roku na świecie miało miejsce kilka znaczących wydarzeń,ale skupmy uwagę na tym:

07.07.2010. Łódź (PAP) – Pokaz filmu dokumentalnego "Moja misja" i zwiedzanie gabinetu Jana Karskiego z przewodnikiem organizuje w niedzielę Muzeum Miasta Łodzi. 13 lipca mija 10. rocznica śmierci legendarnego kuriera i emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego, autora raportu o zbrodni holokaustu.

 

11.7.8r.

11 lipca 2008 roku cena ropy naftowej osiągnęła historyczne maksimum, przekraczając 147 dolarów za baryłkę. Jednocześnie, w 2008 roku wybuchł światowy kryzys finansowy, który doprowadził do drastycznego spadku cen ropy w drugiej połowie roku. 

 

10.9.9r.

20:44 – "Kreml nie wyklucza użycia siły wobec Ukrainy"

https://wydarzenia.interia.pl/newsroom,nDate,2009-09-10

 

https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WMP20090590792

 

Mało tego zaczynają się zaciekłe dyskusje. Profesorowie z obu instytucji toczą spór o to, czy ilość 'tytułów', którymi Mefisto zwraca się do przełożonego jest genialnym odniesieniem do 12 apostołów (z racji tematyki, 12 tytułów jest 'jawnie ukrytą' drwiną?) i tak dalej. Ciekaw jestem na czym będzie polegać 'korespondencja' za te 100 lat, w sensie jak mogłaby wyglądać, ale wróćmy do mojego spamu… Ekhm. Analizy, psorze, analizy :)

 

– "nie możemy wykluczyć takiego kunsztu, jednak potrzebne są dowody. Więcej dowodów" – szepcze jeden z wykładowców.

– "Zobaczcie jak umiejętnie zostały ukryte ważne daty". Powinniśmy traktować to jako szyfr? Tajną wiadomość? Zabawę, którą na pierwszy rzut oka niełatwo dostrzec?" – kontruje analityk 'ściągnięty z zewnątrz'.

– I tak dalej – przerywam im ja, bo już wołają na zajęcia, a tam…

 

'szkoła starosłowiańska'

 

W 1502 roku Krzysztof Kolumb odbył swoją czwartą i ostatnią podróż do Nowego Świata. Wypłynął z Kadyksu 9 maja, szukając zachodniego przejścia do Azji.

 

W 1579 roku król Polski Stefan Batory wypowiedział wojnę Moskwie. Wojna polsko-rosyjska sprowadziła się do trzech wielkich wypraw (Połock, Wielkie Łuki, Psków), w wyniku których zdobyto dwie twierdze, a podczas oblężenia trzeciej zawarto rozejm.

 

1945: Narodowy Dzień Zwycięstwa – święto państwowe obchodzone w Polsce 8 maja W Polsce był on wcześniej obchodzony 9 maja od 1945 do 2015 jako Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności – święto państwowe obchodzone 9 maja w byłym bloku wschodnim oraz 8 maja m.in. w Czechach, Francji i Polsce upamiętniające zakończenie II wojny światowej w Europie.

 

1950: Dzień Europy, upamiętniający deklarację Schumana z 9 maja, która zapoczątkowała proces integracji europejskiej. 

 

1502+1579+1945+1950 = 6976 znaków – nie może być surprise

 ___________

 

'szkoła nowobogacka'

 

W 1206 roku Temudżyn, po zjednoczeniu plemion mongolskich, został ogłoszony Czyngis-chanem na kurułtaju, czyli zjeździe mongolskich książąt. Ten rok jest uważany za datę powstania Imperium Mongolskiego. 

 

1893: Thomas Alva Edison po raz pierwszy zaprezentował kinetoskop. 9 Maja 1893 roku odbyła się pierwsza publiczna demonstracja kinetoskopu.

 

1927: W serii tornad w środkowo-zachodnich i południowych stanach USA zginęło 230 osób, a ponad 800 zostało rannych (7-9 maja). 

 

1950: Dzień Europy, upamiętniający deklarację Schumana z 9 maja, która zapoczątkowała proces integracji europejskiej. 

 

1206+1893+1927+1950 = 6976 znaków – ale jak to tak? cool

 

 ____________

 

Podsumowując: Dziękuję za świetną zabawę :) 

 

Pozdrawiam i przepraszam za rozmiary spamu :D

 

Edit:

na zakończenie, dla relaksu po w.w. zajęciach zrobiłem taki, szybki myk:

 

09.05.25, g. 20:36 czyli 9x5x25x20÷36 = 625

 

137kom/ 54 odw / 1kol / 14 czy  czyli 137x54x1x14 =103572

 ___________

625x103572=64732500

 

Wpisałem wynik w Google i wyskoczyło coś takiego (w bodajże pierwszym linku, bo ogólnie pojawiło się sporo 'dziwnych' dokumentów) :))) niemożliwa jesteś, a ten szorcik może być opętany :p :)))) sporo smaczków ukrywa.angel

 

Ok, wystarczy, bo mnie na urlop do jakiegoś zakładu wyślecie, a ja po prostu lubię czasem (głupio) pokombinować devil

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć, dawidiq150

 

Opowiadanie porównałbym do dobrej partii szachów (:

 

Szachownica przyozdobiona w konkretny plan, figury pomalowane oryginalnymi pomysłami, natomiast bogate w szczegóły opisy śmiało możnaby uznać jako współrzędne pól. 

 

 

Przypuszczam, że co najmniej kilkukrotnie zawaham się podczas nabierania pierwszych łyżek jakiejkolwiek zupy :)

 

Pozytywne zakończenie 'odrobinę' mnie rozczarowało, ale wtedy wyobraźnia przyszła z pomocą :) Umiejętnie zostawiłeś dla niej furtkę. Potencjalne tortury, zdobycie informacji. – Ostatnia wypowiedź Archanioła i przeklęty napis: KONIEC stracił swą moc. Tyle możliwości, tak wiele potencjalnych kontynuacji – Fajnie, fajnie :)

 

Pozdrawiam

 

_____________

SPAM:

 

Jeśli pozwolisz, chciałbym poruszyć pewną kwestię. Napisałeś, że próbujesz 'wyplenić' reporterski styl narracji.

 

Uważam, że nie powinieneś pozbywać się go całkowicie. Nie czytałem (jeszcze wink ) innych Twoich tekstów, ale śmiem twierdzić, że nie doskwiera Ci niedobór pomysłów fabularnych. 

 

Być może palnę teraz jakąś głupotę, jeśli tak – Przepraszam :) 

Niemniej spróbuj wykorzystać 'ten' reporterski styl. – Traktując go jako szachownicę, a figury pomaluj innymi stylami :) Sposobów może być wiele – z pewnością inni, o wiele bardziej ode mnie doświadczeni, podsuną lepsze pomysły, ale mi nasuwa się np. taka opcja:

 

Wrzuć na tapet opowiadanie z podobną narracją – napisane wcześniej lub stworzone w przyszłości – na początek mogą to być krótkie fragmenty, żeby 'trening' nie zniechęcił i przerabiaj, ugniataj, przekladaj, ukrywaj. Takie tekstowe scrabble :)) 

 

Spróbuj tak przerobić treść, żeby czynności lub opisy, albo reakcje bohaterów czy aktywność otoczenia / Jakby to powiedzieć… czasami poukrywać, czasami nie dopowiedzeć, niekiedy przestawić lub wykonać zmyłkę fabularną. Spróbuję rzucić jakiś przykład, ale lepiej byłoby, gdybyś skonsultował pomysł z kimś kompetentnym (oczywiście jeśli przypadnie Ci do gustu. Samemu dopiero uczę się zaklinać litery, więc pisząc to pomagam również sobie blush

 

Ot przykład (za błędy przepraszam):

 

Kolekcjoner Liter bywał męczący. Wiedział o tym i niekiedy współczuł odbiorcom jego spamu, jednak wciąż nie przestawał go tworzyć. Starał się ograniczać jego rozmiary, to prawda, ale ten grafoman, którego widywał w lustrze, gdy co rano mył zęby… 

 

…a gdyby przerobić na coś takiego:

 

Czuł się parszywie niemal za każdym razem, gdy przekraczał próg do łazienki. Nie była duża, dlatego już po kilku krokach stał oparty o umywalkę. W skroniach zalegały resztki nieprzespanej nocy. Lewą dłonią potarł kilkudniowy zarost. W prawej trzymał szczoteczkę do zębów. Po niespełna dwóch minutach odłożył ją, a ślady miętowej pasty, którą pobrudził wymieniony w zeszłym tygodniu korek 'klik klak', spłukał zimną wodą. Na wspomnienie swoich komentarzy podniósł wzrok i… Niesmak pojawiał się za każdym razem, gdy Kolekcjoner Liter odwzajemniał spojrzenie. 

 

:/ Chyba nie do końca wyszło mi tak jak chciałem, bo leżę w łóżku zamiast odgrywać w.w. scenkę, a i klik-klak jest dużo starszy, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi smiley

 

Tak czy inaczej, dzięki za fajne opowiadanie, przepraszam za SPAM i do następnego :)))

 

Chyba już pozdrawiałem, ale w sumie zdrówka nigdy dość.

 

Pozdrawiam :)

 

Edit:

 Mam nadzieję, że nie zostanie to źle odebrane i nie poczujesz się urażony, że miałem czelność spamować pod Twoim opowiadaniem. Sklejanie liter sprawia mi frajdę i staram się analizować, podważać, dyskutować – takie hobbystyczne 'expienie' :)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Bardzo dziękuję. wink Jutro postaram się przeanalizować Twój komentarz, żeby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Zależy mi do zdobywaniu doświadczenia, dlatego nie chcę tak po prostu i bez zastanowienia skopiować Twojej sugestii idąc na łatwiznę. 

 

Pozdrawiam 

 

Edit antyspamowy:

laugh

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Robert Raks, Cześć laugh

 

Dziękuję, że przeczytałeś – jest mi niezmiernie miło smiley

 

Z uwagi na fakt, że dopiero uczę się pisać byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś wskazał mi miejsca niezrozumiałe lub takie, w których się pogubiłeś. Takie uwagi są dla mnie bardzo cenne.

 

Pozdrawiam wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Jeśli ktoś znajdzie chwilę – potrzebuję konsultacji blush

Chodzi o podkreślone zdanie:

 

Siepacze słynęli z wyszkolenia. Zwłaszcza krasnoludy. Braki aparycji nadrabiali zwinnością, a siłą przewyższali niejednego osiłka. Nawet jeśli ten latami pielęgnował jedyną wartościową rzecz. Niestety prawie zawsze rezygnując przy tym z pracy nad intelektem. Choć trzeba przyznać, że krasnoludom, zwłaszcza tym dwóm, również zdarzało się zatracić w głupocie, często mylnie nazywanej odwagą. 

 

Jest błędne lub niezrozumiałe? Zapisując je w taki sposób posłużyłem się skrótem myślowym.

Gdyby zmienić np. na taką opcję (dla oka wygląda lepiej, ale czy nie zmienia sensu?):

 

"Nawet, jeśli ten, rezygnując z pracy nad intelektem, pielęgnował jedyną wartościową rzecz

 

'omawiany osiłek' jest czysto hipotetyczny, więc przykład odnosi się do kontekstu, ale być może źle dobrałem słowa lub skrót myślowy jest zbyt płytki, by 'taki zabieg' nie stracił sensu i był czytelny.

 

Z góry dziękuję wink

Edit:

Powtórzenie powinienem chyba zamienić na: szczególnie tym dwóm 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć wink

Przyznam się, że podchodziłem do tego tekstu jak przysłowiowy pies do jeża – żeby zacząć czytać.

Ciekawy pomysł. 

Czy coś bym zmienił? Kilka rzeczy -> Czy uważam, że w obecnej formie jest źle? Nie. 

 

Podczas czytania nie natrafiłem na 'wytrącenia', tylko gnałem z tekstem, niczym salwa urew i ujów :D

 

Zaplanowałem sobie, że przeczytam kolejne Twoje teksty, bo pomimo (zazwyczaj odstraszającej) obecności dużej ilości wulgaryzmów dialogi brzmiały naturalnie. Tak, z pewnością przeczytam kolejne teksty – z zastrzeżeniem, że na celownik wezmę dialogi :)))

 

Pozdrawiam.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Hej Ambush laugh Miło znów Cię widzieć blush 

 

Jeśli mogę dopytać, odniosłaś się do wersji z ostatniego betowania, czy obecnie opublikowanej? 

 

Edit:

Między innymi za Twoją radą połączyłem obie części, żeby stanowiły jedną, spójną historię :) stąd było moje pytanie.

 

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Początkowo wyczekiwałem chwili, gdy 'wreszcie' zdrada wyjdzie na jaw i coś się zacznie. Nagle… KABOOM. Jak to nie ma zdrady? Ooooj, teraz to na pewno muszę doczytać o co tu chodzi.

 

Czytam więc 

 

Ożeż Ty… Jak to przepołowił? Kurczę, aż mam ochotę sprawdzić co to za kraj. Może później. Najpierw doczytam. :D

 

Hmmm… Na moment zapomniałem o niespodziewanym głodzie fabularnym, który narastał – przez chwilę potok chaotycznych myśli wiedzie prym: Skoro koleżanka, czyli teraz, czyli czasy obecne, czyli… Jak to możliwe, że uszło im płazem – te wszystkie zbrodnie. W sensie… Hmmm. No bo… Dobra, czytam dalej. Kurczę, a chciałem tylko zerknąć przed snem – rano do pracy, a tu taki numer mi wykręciłaś, że po prostu nie mogę nie doczytać do końca. Zapowiada się ciekawie. Oj bruce, nie ładnie :)))) Niewyspany będę :)

 

 czytam dalej. 

 

To ja tu właśnie potępiam 'szyskich chopów', a nagle okazuje się… Wątek wprowadzony w punkt. :) fajnie orzeźwił. 

 

– Co wy mówicie? Brzmi to jak słabej jakości bajka. Przecież nieśmiertelność, czary, magiczne okulary, podróże w czasie – to dobre dla małych dzieci, aby je postraszyć. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy w takie brednie.

To mi nie do końca siadło. Przecież pojawiła się w tym dziwnym miejscu, wśród tych wszystkich kobiet z różnych epok itd. więc… Nie wiem, jakoś tak dziwnie wybrzmiały jej słowa (w tym/tamtym momencie) 

Niemniej czytam dalej, bo pomimo późnej pory, nie zasnę… Póki nie doczytam do końca i nie dowiem się co tam… Za dużo spamuję, wybacz. Wracam do czytania. 

 

 

 

Nie zgadzam się z tym, że piekło wygrało… tzn. wiem, że tak, w sensie – w opowiadaniu, ale z mojej perspektywy zatriumfował przeklęty, zły i w ogóle najgorszy z najgorszych napis KONIEC. Kurczę, chciałem dalej czytać. 

 

Podobało mi się:) Przepraszam za chaotyczny komentarz i Dziękuję, że mogłem poznać tę historię. 

Pozdrawiam :)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Czuję się… Dziwnie, bo nie do końca wiem, co napisać.

 

Podobało mi się :)

 

…a ‘potwora’ z początku widziałem ‘nazbyt’ dokładnie. – W dobrym tego słowa znaczeniu.

Podczas czytania miałem ‘równoczesne/jawne/świadome rozdwojenie jaźni’, przy czym na pierwszym planie znajdowała się historia, na drugim zaś… Próbowałem przekonać samego siebie, że on (potwór) wcale nie wypuścił języka, który ‘wpełzł’ mu przez ucho, tylko ‘podrapał się nim’. Oczywiście nie wspominam o tym, jako o błędzie – przeciwnie. Udany opis, który towarzyszył mi jeszcze długo po przeczytaniu. :)

 

Dzięki, pozdrawiam.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Podobało mi się. 

 

Przeplatanka jawy ze snem na wysokim poziomie. – Już żaluzje zasłaniam, już światło gaszę, już wracam szybciutko, a tam… KABOOM. Sen – Nieźle, nieźle. laugh

 

Fabuła sama w sobie dość przewidywalna, ale w.w. przeplatanki oraz… Nie mam pojęcia czy bazowałeś wyłącznie na faktach, czy niektóre ‘informacje’ zmyśliłeś, ale w ciemno stwierdzam: ‘Musi uczony’, nie ma co sprawdzać. :)

 

W komentarzach wybrzmiało kilka ‘zgrzytów’, ale ja chciałbym dopytać o jedną ryskę:

 

– Nie! – zaprotestowała. – Załóż najpierw gumkę! – dodała szeptem.

Jak powinienem to odebrać? ‘W sensie sens jest sensowny i zrozumiały’, ale co ona właściwie zrobiła? Krzyknęła szeptem? Czy tutaj wykrzyknik jest czysto formalny i podkreśla… Hmmm… Naprawdę mnie to ciekawi. Nie twierdzę, że to błąd, tylko staram się zrozumieć – dla doświadczenia;)

 

Jeszcze raz: Podobało mi się ;)

 

Pozdrawiam

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Podoba mi się pierwsze zdanie. Od razu programuje umysł do odpowiedniego podejścia. 

 

"Mnich zaczął chciwie przeliczać monety i próbować je zepsutymi zębami."

Wybiło mnie z rytmu, tzn czytałem to zdanie kilkukrotnie. Sens zrozumiałem już po pierwszym, ale… Coś mi nie siadło w tym zdaniu i zastanawiałem się, jakby inaczej mogło wyglądać. 

Do tego fragmentu – zapomniałem o oddychaniu, podobnie jak Luta, w którymś momencie :D 

 

Uzbrojony w tlen, czytałem dalej.

 

Z większością komentarzy (nie pamiętam czy ze wszystkimi) zgodzę się, ale moją uwagę przykuły dwa, zawarte w nich, 'zdania':

 

Mnie również podobał się motyw spotkania z Arcystrategiem, a konkretniej sposób wybudzenia Luty.

…oraz spostrzeżenie innego czytelnika, które też podzielam: że pod koniec dziewczyna zeszła na dalszy plan. 

 

Reasumując, podobało mi się. :) Żałuję tylko, że miejsca nie było wystarczająco, abym jeszcze kilkukrotnie zapomniał o oddechu. 

 

Styl także przypadł mi do gustu, pomimo 'klasycznej' walki dobra ze złem. – Z pewnością, będę wypatrywać kolejnych opowieści. Pozdrawiam :)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Bardzo dziękuję za pomoc. blush 

 

Możesz tak zrobić, ale zasadniczo akurat tutaj powtórzenie wzmacnia efekt, więc nie musisz. 

Początkowo powtórzenia użyłem świadomie, aczkolwiek obawiałem się czy zostanie dobrze odebrane. Cenny komentarz, dziękuję. 

 

Reguły, zasady, wszystko to staram się zapamiętać, ale ze zrozumieniem nie zawsze jest mi po drodze. Nie od razu. – Małymi kroczkami będę szedł, byleby w dobrym kierunku, choć sama czynność, gdy trzeba zawrócić by odnaleźć odpowiedni szlak, nie ulega przecież zmianie. – W sumie iść i wracać to nie to samo, ale ‘doświadczenie jest doświadczenie’. laugh A co się przy tym nachodzę, to moje. 

 

 __________

*choć – spójnik?

 

 

 

“…zdążyli wykonać mnóstwo zleceń. Od niespełna trzech żadnego nie spartaczyli choć, w oczach konkurencji, niektóre były niewykonalne.”

 

 ___________

**choć – partykuła?

 

Nie­źle, nie­źle, tylko pil­nuj prze­cin­ków.

Kąsają skubańce, ale próbuję je okiełznać. wink

Pozdrawiam

 

 

Oj, 4:44surprise

 

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Jeśli to nie problem, szepnijcie proszę czy idę w dobrym kierunku. blush

 

Cisza. Ni gęsta, ni martwa, złowieszcza oględnie.

 

Cisza, której istnieniu przeczył chrapliwy, ludzki oddech.

 

Zamieniłem na coś takiego:

 

"Pielęgnowano ją latami. Teraz, nie pozostały po niej nawet strzępy. Od wieków zalegała jaskinię, lecz wystarczyła chwila by zniknęła. Przepadła, unicestwiona przez chrapliwy ludzki oddech, ale powróci. Cisza, zawsze powraca."

 

Edit: Chyba jeden 'powrót' zamieniłbym na krótkie 'wróci/wraca' -  w pierwszym na 'wróci' (że ogólnie wróci i zawsze powraca do pierwotnego stanu) czy w drugim na: 'wraca' (że powróci do pierwotnego stanu, a już na pewno pojawi się ponownie) = zanim to napisałem nie byłem przekonany. Teraz skłaniam się ku drugiej opcji. Ma to sens?

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Postaram się. Postaram. wink Bardzo dziękuję FinklaTarninablush

 

Ogarnę ekwipunek (przeczytam artykuł oraz spróbuję przeanalizować treść z Waszych komentarzy) i będę dalej kombinować laugh 

Pozdrawiam 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Chodziło mi dokładnie o takie sformułowanie. blush ‘…złowieszcza oględnie’ – z pogranicza oksymoronu i…  Właśnie nie do końca potrafię to nazwać. Nie wiem też czy nie łamię tym fragmentem jakiejś reguły.

 

Miałem na myśli ciszę, która jest…Hmmm. Opisana tyko powierzchownie, ale z ukrytym podtekstem – coś a’la groźna, złowieszcza właśnie, sugerująca niebezpieczeństwo. W sensie ‘Złowieszcza Cisza’ no niby można (chyba) ale jakoś tak. Zbyt dosłownie brzmi. Dlatego kombinuję.

 

W drugim zdaniu. Powiedzmy, że taki zainfekowany, rozciągnięty oksymoron. Wziął, przyszedł i zaraził inne wyrazywink

 

Tak na poważnie, chociaż powyższy argument poniekąd jest prawdą, to martwię się o stronę techniczną. Zgadzam się z Tobą odnośnie logiki i jednocześnie staję okoniem. No bo… Dajmy na to… Taka wiara. Niby jest, ale czy jest zgodna z logiką? Czysto hipotetycznie oczywiście. Próbowałem porównać do czegoś innego, ale np. taki tlen. Nie widać gołym okiem, a mimo to jest. Opisany, udowodniony, więc przykład nietrafiony. Właśnie z takim założeniem to napisałem. Niby cisza jest, ale jej istnieniu przeczy ‘hałas’, w tym przypadku rzężenie.

 

O, chyba wiem. Czyli można ‘to’ porównać do pustego pokoju?  Cisza jest tym pokojem. Hałasem jest  kurz zalegający na podłodze. Wtedy… Niby pokój pusty, ale gdyby przeanalizować to… Jednak nie do końca. Kurz, jakieś roztocza czy co tam po tych pyłkach śmiga.blush

 

Wybacz, jeśli źle kombinuję i zawracam gitarę, ale kusi taka ‘zabawa’. laugh Nie ma to jak sobie ułatwiać…

Żeby było zabawniej – cały ten fragment to trzy siódemki. W pewnym sensie :) Chciałem sobie dodać otuchy na początek opowiadania i w sumie nie wiem czy powinienem mówić o takich ‘skrzywieniach umysłowych’, ale skoro wiedzy brak – nie mam wyjścia. 

 

 

 

 

 

 

 

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Znowu ja. Dzień dobry. blush Dajcie znać jeśli obowiązuje jakiś limit 'zapytań'.

 

Cisza. Ni gęsta, ni martwa, złowieszcza oględnie.

Cisza, której istnieniu przeczył chrapliwy, ludzki oddech.

 

Czy te dwa… Trzy zdania. Czy są technicznie poprawne? 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Hmmm, czyli pojawia się ryzyko złapania… No, jak mu tam? Syndrom "pijanego węża"? – Tarnina coś wspominała ostatnio na Shoutboxowych salonach. :P Z drugiej strony… Spiralny rzut oka wydaje się bardziej stosowny – w przypadku tego, co zamierzam podesłać. O ile… Serwisowe błędy mnie wykończą. Jeszcze utknę tu na dobre. :( Ok, nie spamuję więcej. Do 'zobaczenia na PW. Tylko te… Aaaaaaaargh

Wybaczcie. :)

 

Edit:

 

Okiem, głąbie. Okiem. / Wiem, wiem. Ech…

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Ok, dziękuję :) Wyślę, gdy tylko wstrzelę się pomiędzy błędy 500 a 524 – bodajże. :)

 

Nie wiedzieć czemu ten wątek otwiera, Twój profil niekoniecznie.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Wydaje mi się, że tak. Powinno tam być "w odwecie". Mogę na PW wysłać fragment? W sensie mogę tutaj, jeżeli nie zostanie to odebrane jako SPAM lub jako próba nakłonienia innych do wykonania za mnie roboty. Samemu* staram się 'rozwiązać problem', ale mam nieustające wątpliwości.

 

 

 

Edit: 

 

* tzn. fragment pochodzi z opowiadania, które jest w trakcie bety – chodziło mi o to, że betujące poświęciły dużo czasu i energii i bez nich nie byłoby tamtego tekstu, ale staram się, na ile mogę, samemu poprawiać co się da. Pozdrawiam bruce, Ambush. :)

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Kurczę. Próbuję samemu rozkminić, ale im dłużej się zastanawiam… Zaczynam popadać w obłęd. 

Kierując się zasadą: podmiot + orzeczenie = cały ten fragment wydaje mi się bez sensu? :/

Czy w tym przypadku jest to 'element narracji' i powyższa zasada nie obowiązuje?

 

– 'Bla bla bla' od tego siedzenia? – W odwecie usłyszał bełkotliwy szept. 'Bla bla bla'

 

A może 'bardziej' powinno być:

 

– …od tego siedzenia? – Usłyszał bełkotliwy szept, w odwecie. 'Bla bla bla'

 

Nie no… Też bez sensu. Chyba jeszcze bardziej i w sumie niewiele zmieniła/wyjaśniła druga opcja.

Zgupiałem już crying Ratunku. Zatapiam się we własnej niewiedzy :(

 

Może tak? Tyle, że chciałem uniknąć nadmiernego używania imion etc. Yyy… podmiotów w sensie. (ale jeżeli nie ma innej opcji… Cóż.)

 

– …od tego siedzenia? – 'Głąb' usłyszał w odwecie bełkotliwy szept. 'Bla bla bla'

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć.smiley

~~~~~~~|

~~~~~~~Nie żałuję, że rzuciłem okiem.wink

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~|

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Wróciło, ale zrobiło coś z moją twarząsurprise

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~|

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~A niech to pingwin…

Zgubiłem lusterko. Gdzieś na górze. Czuję, że mam uśmiech. Wracać? Albo nie.  -> __Bawiłem się_

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~____nieźle___ laugh

 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Łiiiiiii wink

 

Dziękuję Ambush, regulatorzy.

 

Udanego dnia, pozdrawiam. blush

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć. Dzień dobry. wink 

 

Wybaczcie, jeśli rozwiązanie jest proste i tylko zawracam Wam głowę, ale dostaję już mózgopląsucrying

Czy taki zapis jest poprawny?

 

– Na Boga, tracę rozum. Przecież nikogo tu nie ma. – Nikogo tu nie ma. Nie ma. Powtarzał w myślach.

 

 

(Każda kolejna próba… Była/Jest gorsza od poprzedniej sad)

Kombinowałem z czymś takim, ale chyba też błędnie:

 

– Na Boga, tracę rozum. Przecież nikogo tu nie ma. Nikogo tu nie ma. Nie ma. - Powtarzał w myślach.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Przy niewielkiej liczbie użytych liter tekst nie stracił na wartości. Śmiem nawet twierdzić, że przedstawiona historia, dzięki ograniczeniom przestrzenno-licznikowym, zyskała o wiele więcej. 

Inspiruje.

Motywuje i przede wszystkim prowokuje do refleksji, pobudzając przy tym wyobraźnię.

Pozwala wyciągać wnioski, choćby ograniczały się do surowo postawionej tezy:

Mosty bywają niebezpieczne. :)

 

Tekst można interpretować z perspektywy wiary, faktów, fantazji… PODOBA MI SIE*. :)

 

*Dziękuję i pozdrawiam

 __________

SPAM:

Wiesz… Tak sobie myślę, jak wyglądałaby rozmowa aniołów, które być może przyglądały się temu człowiekowi. Od dawna. Okej, towarzyszył mu jeden, ale został dajmy na to przydzielony do niego? Ponoć każdy ma swojego anioła stróża. W sensie pozostałe mogły drwić. Być może obstawiano niebiańskie lub piekielne zakłady, podczas gdy 'jego' anioł stróż, widząc niespożyte pokłady energii w postaci ogromnej woli walki czy niegasnącej motywacji, zabiegał o audiencję u Najwyższego.

…żeby opowiedzieć o tym człowieku. Bogu się spodobał. Diabłu niekoniecznie. Uszami wyobraźni słyszę jak kpi ze 'zwykłego' człowieka, zastanawiając się czy ten poradzi sobie… Jeżeli podaruje mu 'złośliwe skorupiaki'.

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Fakt. Ta liczba nawet wygląda… Jakoś tak… Nic to, trzeba ugniatać. Próbowałem :) 

…tylko te przeklęte odciski, cholera. Może młotkiem? Ma ktoś? Coś? Niech to szlag! surprise Spuścili ogary. Muszę spadać. Pozdrawiam i do następnego. Mam nadzieję wink

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Cześć wszystkim blush  Rzucę pytaniem i wracam, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Gdy zorientują się, że trwonię czas… nawet bohaterowie mnie nie uratują. Chodzi o to, że ulepiłem słowną bryłę, ale póki co nie potrafię jej ugnieść. angry Z szacunku do betujących dołożę wszelkich starań zanim przekażę im dowody popełnienia opowiastki, ale z obawy o porażkę… 

Czy można wrzucić przerośniętą treść? Rozszerzenie o 666 znaków ma sens, ale gdyby tak wcisnąć do regulaminu jeszcze jedną cyfrę? Najlepiej na końcu tej przeklętej liczby. devil Oczywiście nie będę rościł żadnych praw odnośnie konkursu, jeżeli przeginam w tym momencie. angel Niemniej, jak to mawiają demony i diabły: zasady nigdy nie są wieczne wink

Edit: Termin uległ zmianie… więc warto spróbować :) 

- Jeszcze nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej, co? - Prowadź, pomyślałem. Pójdziemy w kierunku przeciwnym.

Nowa Fantastyka