Profil użytkownika


komentarze: 122, w dziale opowiadań: 19, opowiadania: 9

Ostatnie sto komentarzy

Też pomyślałem o Sindragosie z WoWa, gdy tylko “obiekt” zaczął tonąć pod lodem ;)

Sztukę lotów ponaddźwiękowych stworzenia w Westeros opanowały już do perfekcji (zarówno kruki, jak i smoki).

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

No, jakoś się znowu udało do Metra dostać, chyba mnie tam lubią surprise

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Właśnie sobie uświadomiłem, że jeszcze tu nie postowałem :P

Gratuluję innym finalistom i mam nadzieję, że spotkamy się w następnym roku w jednym zgrabnym tomiku :) A i zachęcam do lektury grudniowego NF, każda opinia, czy na plus czy na minus, cieszy.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Coś czuję, że będę w gronie tych “niektórych” :)

Póki co przeważają opowiadania w klasycznym wiedźmińskim stylu tzn. wiedźmin-wioska-potwór z legend– zaraza/chędożenie/paskudny-uśmiech, czy raczej konkursowicze odchodzą od tej formuły?

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To było bardziej okrajanie w czasie rzeczywistym, tzn. pisanie od razu skrótową manierą :| Nigdy nie wysyłam na ostatnią chwilę i zaczynam tego żałować…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Że jaaaak, ale dlaczegooo, a ja tak kroiłem całą końcówkę, byle zmieścić się równiutko w 60k :(

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Wysłane. Równo 60k znaków, a przydałoby się drugie tyle, bo końcówkę upychałem. No to powodzenia wszystkim, przede wszystkim samym oceniającym… :P

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Na liście są również trzy moje opowiadania (Piotr Jedliński – Iteracja, Pielgrzym, Demiurg), ale od czasu publikacji euforia minęła i sam bym żadnego nie nominował ;) Ciekawe, czy w tym roku opowiadaniem znowu wygra Kańtoch – “Anatomia cudu” była w NF, ale mnie jakoś nie przekonała.

Powodzenia życzę NF-owiczom.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

A to wielka szkoda. Ale też swoje wystałem w kolejkach i się nie dziwię ;) Nie ma jakichś vip-wejściówek dla redakcji NF?

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Warsztaty mnie ominęły, byłem wtedy na bodajże “Dzisiaj to SF, jutro obyczajówka”. Za to mogę powiedzieć, co się działo na spotkaniu z redakcją NF – zabrakło tam MC, a mowa była głównie o kondycji czasopism w Polsce (Czas Fantastyki), zarzutach o krótkie recenzje czy filmowe okładki, o nazwiskach, jakie pojawią się wkrótce w NF i o powrocie Wattsa. Całkiem sympatycznie.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Gratulacje!

 

A sam łączę się w bólu ze wszystkimi, którzy wylądowali poza dwudziestką ;)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Ależ ciesz się sukcesem, ja nie zamierzam psuć celebracji! Zresztą, sam muszę się zastanowić, ubrać wrażenia w słowa, a i tak moje zarzuty pewnie sprowadzą się do ogromnie subiektywnego “to nie moje klimaty”.

…chociaż sama Wilcza Dolina to bardzo klimatyczne miejsce ;)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Kupiłem przedpremierowo e-booka, a to tak ładnie wydane…

Gratulacje! Przyznam, że lekturę już skończyłem, ale nie mogę się zebrać do zrecenzowania i ocenienia. Mam kilka mniejszych czy większych (!) zastrzeżeń, ale niech za pochwałę posłuży to, że przez te 500 stron przemknąłem w 3 dni.

Jak widzę, Geniuse nie oszczędzali na egzemplarzach autorskich ;)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

yesyesyes

 

Jutro o 9 pewnie pójdą kolejne NF-owe brawa :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

 

Ja się wcale nie przejmuję. Gdybym się przejmował, to nastawiłbym alarm na 19 indecision

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Gratulacje! yes Teorie spiskowe o portalowych antologiach i zakulisowych machinacjach jak nic pojawią się zaraz w komentarzach na FB (może ktoś pójdzie śladem Sirina i wysmaży felieton “Kwestia komisji konkursowych”?).

 

(Ale oceny coraz wyższe i coraz ciężej nastawiać się na własny sukces)…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Gratulacje. No, to zobaczymy jeszcze jak z tymi 9 pozostałymi – NF czy nie NF :P

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Ktoś tam na FB nawet napisał w komentarzu, że pewnie pierwsza dziesiątka to będą autorzy powiązani z portalem NF. Jeszcze dwa opowiadania (prawie) zwycięskie, i wtedy dopiero się zacznie. Sam wolałbym wyniki rzucone hurtem, kawa na ławę, ale takie czekanie też ma swój urok…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Nachodzi mnie czasem ochota na sprawdzenie jakiegoś e-zina, na sprawdzenie, jak tam poziom wśród mniej lub bardziej amatorskich twórców (chociaż w takim Smoko faktycznie bywają znane nazwiska)… Ale wszelki zapał zaraz studzi jedno spojrzenie na stos książek zakupionych i zakolejkowanych ;) Poza tym, nie ma wersji .mobi – nie czytam.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Także dzięki za recenzję. Fajnie, że podobał ci się Parias (bo jego odbiór jest, jak się przekonuję, mocno mieszany). I uwagę zwróciłeś głównie na opowiadania autorów znanych z portalu NF – przypadek? ;) Coś tak czuję, że najbliższe antologie (Ostatni dzień pary, Dobro złem czyń/Ten pierwszy raz) też poobsadzają nazwiska kojarzone z fantastyką pe-el.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Mój pierwszy raz”? Chodzi o “Ten pierwszy raz”? Ale fakt, była już mowa na FB o podsumowywaniu, zbieraniu opinii komisji itp. – a koniec marca coraz bliżej…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Asteroid Intelligence” jest moje. Ale radzę przygotować jakieś znieczulacze na szyk przestawny. Sam ledwo-ledwo mogę ten tekst czytać :(

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Takie tam plotki, ploteczki. Ale co mi szkodzi, opowiem, jak to było…

 

Z trollem było oto tak: nasamprzód troll, przy pomocy swego pseudo-recenzenckiego fanpage'a, pojechał po całości po poprzednim zbiorze, to jest – Szeptach zgładzonych. Kiedy ruszyła kolejna edycja konkursu, cichcem, bez ostrzeżenia zgłosił do niego opowiadanie, które to osadził ów troll nie w uniwersum Metra, ale w Kompleksie 7215. "Pinokio" zawisł sobie na stronce, w trakcie oczekiwania na wyniki skomentowało go kilka osób, zwrócono uwagę na dekoracje wyjęte z innej post-apokaliptycznej bajki, a za takową transgresję czytelnicy wlepili trollowi same jednogwiazdkowe recenzje. Nadszedł luty, Paweł Majka w przemówieniu do Metrowego narodu ogłosił wyniki, i co się okazało – troll wszedł w skład antologii. Ale nadal nikt nie kręcił nosem, zapomniano mu jego odstępstwa od kanonu, przewinienia i ogólną byle-jakość. Tuż-tuż przed niedawną publikacją zbiorku troll powrócił i obwieścił wszem i wobec, że napisał "Pinokia" w ramach "eksperymentu". Cytuję: " Wpadłem więc na pomysł małego eksperymentu. JAK CHUJOWA PRACA JEST W STANIE PRZEJŚĆ. Tak oto powstał: Pinokio. Moje autorskie opowiadanie napisane w ciągu około 9 godzin pod wpływem sporej ilości alkoholu. Żadnej korekty, żadnych poprawek, wiązań fabularnych, planu wydarzeń. Ot lecimy na żywca. I wiecie co? Przeszło. I zaraz wyjdzie drukiem.". Pełny post zawiera również odniesienia do nieudanej inicjatywy Fabryki Słów, gdzie rzekomo z uwagi na kiepszczyznę z nadesłanych opowiadań nie złożono obiecanej antologii. Warto nadmienić, że zaprzyjaźniony z trollem autor pewnej, zaryzykujmy to stwierdzenie, konkurencyjnej serii post-apo wnet dał do zrozumienia, że Insignis wydaje szmirę, Fabryka zaś słusznie się od popełnienia takiegoż błędu wstrzymała.

Infamia jednak miała krótki żywot, bo oto antologia ukazała się drukiem i e-bookiem i mało kto o sprawie pamięta. Zapewne do czasu, aż troll nie powróci z "recenzją" całości…

 

PS A opowiadanie ponoć zostało wyróżnione publikacją za swoją oryginalność i wartość komediową.

 

PS2 Oj, rozpisałem się.

 

PS3 Źródło cytatu.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Moim pierwszym skojarzeniem też był McCarthy – a Hardy udowadnia, że nadawałby się do roli Sędziego (zgolony jak przy Bane’ie albo Bronsonie). Sama Zjawa niby trochę się dłużyła, niby zakończenie było jakieś “bez przytupu” (ale i tak po stokroć lepsze niż w powieści, która, swoją drogą, była średnio-kiepska), ale widziałem dwa razy w kinie i potem jeszcze raz w domu. Monolog z wiewiórką świetny. Polecam też 40-minutowy dokument na YT o kulisach nagrywania, plemionach Indian i wizji reżysera.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Imago” bardzo fajne, w duchu starego sci-fi. A że akurat sam skrobię coś na konkurs o Pierwszym Kontakcie, to tym lepiej. Napisane może i bez fajerwerków, ale po części taki musiał być zamysł autora – w końcu ukazał kontakt z obcą cywilizacją przez pryzmat badaczy, włącznie z całą wspomnianą buchalterią i biurowymi gierkami. W drugiej połowie może ciut za szybko bohaterka dokonuje przełomowych odkryć, a sami obcy nie są aż tak do końca obcy, ale poza tym jest tu wszystko, za co lubię klasyczne sci-fi.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mogłem z tą ósemką trochę zaszaleć, ale co będę sobie żałował ;) Ja mam tak samo ze swoimi opowiadaniami, zwłaszcza z tym z “Dawno temu w kosmosie” właśnie – od dziwacznego szyku zdania aż mi zęby zgrzytają…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

@Przetłuszczona Broda Dana Harmona – znaczy, to jest fragment z twojego opowiadania? Przeczytałem już całą antologię (bo sam też w niej jestem), i “Prawdziwe powstanie” obok “Wyszło szydło z worka” to mój zdecydowany faworyt.

 

I jeszcze raz gratulacje dla pozostałych “Echowiczów” :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Trafiony-zatopiony. Były już Kryształy Czasu, był i Ferrin, chyba czas na coś z przeciwnego bieguna literatury :P

Twoja kolej, Diriad.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Gratuluję Geniuszom!

Antologia już wylądowała na czytniku, ale skąd znaleźć na to czas…? Z drugiej strony, teksty w miarę krótkie, można podczytywać między innymi lekturami.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

W sumie nie podejrzewam nikogo o literacki masochizm, ale może czytał ktoś z ciekawości albo napatoczył się na to Dzieło właśnie na jakimś blogu/analizatorni. Nie zaszkodzi wrzucić dodatkowej podpowiedzi:

 

Anaela przerwała Mirelli stanowczym gestem dłoni, po czym wykonała ruch, jakby sięgała do kieszeni. Kciukiem otworzyła klapkę wyimaginowanej komórki, wystukała numer i poczekała na połączenie.

– Cześć, Reikan, to ja, Anaela… Ja też się cieszę, że cię słyszę. Słuchaj, mam prośbę… Wiem, że ty dla mnie wszystko – . mrugnęła porozumiewawczo do oniemiałej Mirelli. – Chcę sobie sprawić zieloną kieckę, wiesz, zieleń pasuje mi do oczu, miałbyś coś przeciwko? Wiedziałam. Słodki jesteś. Ja też cię kocham. Pa! – Cmoknęła nieistniejącą klawiaturę i zamknęła „telefon”. – Załatwione!

– Naprawdę rozmawiałaś z księciem? – wyszeptała Mirella, z nabożną czcią patrząc na pustą dłoń Anaeli. Ta zaczęła się śmiać i śmiała się dotąd, aż Mirella dołączyła do niej, poznawszy się wreszcie na dowcipie.

 

Jeśli nikt nie wypowie tej (prze/za)klętej nazwy, to zlituję się i odpuszczę wink

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Przyznam, że sam nie miałem jeszcze okazji zapoznania się z tym Dziełem. Ale krążące po internetach cytaty bardzo zachęcają…

 

– Użyj mocy! – nakazał.

– Jakiej mocy?! Nie jestem Luke Skywalker!

– Jesteś Leczącą, nosisz Znak – powtórzył z uporem.

– Co ty bredzisz, człowieku?! Jaki znak?!

– Dwa czarne węże. Znak Leczącej.

– Gdzie? – Oczy dziewczyny zogromniały.

– Na czole.

– Naprawdę? – Zrobiła zeza, próbując dojrzeć ów Znak.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

No to strzelam, że część pierwsza (bo najbardziej reprezentatywna (i przy okazji jedyna, która mi się podobała)) – Malowany człowiek.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Hmmm, a ja właśnie chciałem skorzystać z Geralta i spółki (czyli w sumie tylko Płotki i Jaskra). Stylizacja na Sapka i tak często przychodzi mi sama. Gorzej, że to tylko 60k. Niby pierwsze opowiadanie o wiedźminie też liczyło sobie gdzieś tyle – ale już np. Granica możliwości była dwukrotnie dłuższa…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Brett i jego Demoniczny Cykl? Czytałem dawno temu dwie czy trzy części, potem sobie odpuściłem, więc nie wskażę konkretnego tomu frown

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Indeed m'lord, sam początek Cyklu Barokowego. Przejmujesz.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Tego autora jeszcze tu chyba nie było.

 

Ludzie jednak traktują majaczenia klechy nie jak wezwanie do samosądu, lecz jak sygnał do rozejścia się, co też czynią, rozmawiając półgłosem. Brytyjczycy w czerwonych mundurach strzelają z muszkietów; syczące dudnienie wystrzałów brzmi tak, jakby ktoś garściami piasku ciskał w ogromny bęben. Enoch zsiada z konia i wtapia się w tłum kolonistów. Otula się płaszczem, zasłaniając pistolety, odrzuca kaptur i upodabnia się do jednego z wielu zwyczajnych, zmęczonych wędrowców. Nie patrzy ludziom w oczy. Kiedy zerka z ukosa na ich twarze, ze zdziwieniem stwierdza, że nie ma na nich przeświadczenia o słuszności wyroku.

– Jak Bóg da, to będzie ostatni raz – mówi jeden z nich.

– Ma pan na myśli ostatnią wiedźmę? – pyta Enoch.

– Ostatnią egzekucję.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Kojarzy mi się to z Lemem. Z jakimś absurdem u Lema, Dzienniki gwiazdowe albo Pamiętnik znaleziony w wannie?

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Wygooglowałem tego arcydemona. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że znajdą się tutaj osoby mające za sobą lekturę tegoż… dzieła. wink

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Szybko i poprawnie! Twoja kolej.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mam nadzieję, że fragment rozpoznawalny chociażby po samych dekoracjach…

 

Sigg zaczął krzyczeć ze swojego małego, okrągłego pokładu, że na południu widzi wiązkę uformowaną na naszej wysokości, więc zapewne było tam inne miasto. Wszyscy z nadzieją zaczęli wpatrywać się we wskazanym kierunku, a kapitan osobiście wdrapał się do obserwatorium, by sprawdzić tę wiadomość.

Od wielu miesięcy nie zbliżyliśmy się do żadnego miasta wystarczająco blisko, by móc rozpocząć Wymianę. Wysoko w górze i daleko pod nami widzieliśmy wiele czarnych kropek, ale były odległe o rok, albo i więcej.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To może być tylko dukajowski Wroniec :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To ze mnie jest twardziel potrójny, skoro niedawno skończyłem Lód po raz kolejny? surprise U Dukaja mogą być czasami problemy z przywyknięciem do języka, ale jak się skończy takie tomiszcze, to przez pewien czas ciężko czytać cokolwiek innego.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Upadek Hyperiona”. Rozczarowanie. Pierwsza część była cudowna, chociaż fakt – miała o tyle łatwiej, że uniwersum wydawało się świeże, a całość służyła za wprowadzenie, zawiązanie akcji. Kiedy przyszło Simmonsowi dawać tym postaciom coś do roboty, zmuszać je do interakcji, to posypało się wszystko. Straszny chaos, plot holes wielkie jak czarne dziury, Dzierzba zredukowany z tajemniczego nemezis do komiksowego złoczyńcy. Pielgrzymi wypadali przekonująco, gdy spowiadali się z historii swojego życia – gdy przyszło im działać tu i teraz, to całe to działanie Simmons sprowadził do biegania wte i we wte, bez ładu i składu. Gdybym spoilerował, wylałbym wiele więcej żali.

Mimo to czytało się szybko, styl pozostał bardziej niż dobry, ale po następne części raczej nie sięgnę.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Dzięki i gratulacje pozostałym :)

W Publicystyce jest dobry artykuł Sirina na temat poprzedniej edycji Metrowego konkursu. Jak widać, warto brać udział – a kolejna edycja pewnie ruszy jakoś po premierze tegorocznego zbiorku.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Nagle zewsząd słyszę pytania o bliżej niezidentyfikowaną powieść ;) Jak już któryś z projektów doszlifuję i poślę go w świat – wtedy się zobaczy.

Z lekturą wszystkich zwycięskich prac zaczekam do premiery zbiorku. Z tego co się orientuję po zapamiętanych opiniach z forum M33, to kluczem wcale nie była “Metrowość” tekstu. Czytelnicy mogą mieć inne odczucia.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To dopiero, NF przejmuje wszystkie antologie – albo też NF przejmuje autorów, którzy do antologii regularnie się dostają :)

Gratulacje wszystkim i do zobaczenia w druku za miesiąc.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

W tej chwili pożałowałem kupowania NF w wersji cyfrowej frown

 

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To była Pani Jeziora, jazda przez Toussaint i rozmowa z bodajże zarządcą winnicy.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Eter” – wszystko pięknie, przez 90% tekstu to jeden z moich tegorocznych NF-owych faworytów – klimat, narracja, nieźle oddane internetowe wszechznudzenie – ale te ostatnie 3 strony i wytłumaczenie wszystkiego za pomocą najtańszego i najbardziej absurdalnego chwytu… Wolę udawać, że tekst zakończenia nie ma :) 

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Fikcja polityczna” – bardzo dobry tekst. Krótko, treściwie, konsekwentnie, całość napchana pomysłami, więc sama fabuła zepchnięta na bok. Ale i tak świetnie wykorzystał autor okazję do pokazania ewolucji tej dziwacznej “demokracji” z oczu” manipulanta legalnego, manipulanta nielegalnego i manipulanta samodzielnego. Warto.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Nie wiem, czy podchodzi to pod “konkurs literacki”, ale z literaturą jest powiązany. No i wymaga pisania. Konkretnie chodzi o portal Lubimy Czytać i konkurs na recenzję Lema. Czas (prawie) do końca września, nagrody srogie, warto spróbować. Ja swoją recenzję właśnie posłałem, ale nie wiem, czy przejdzie taka stylizacja na recenzowaną powieść :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Opisywać krótko i treściwie trzeba umieć, ale i długo a treściwie też :P Ot, taki banał. Ale czasem dłuższy opis jest konieczny, zwłaszcza u takiego Lema czy Dukaja, którzy próbują “opisać nieopisywalne” i powstaje kaskada porównań, przenośni i słowotwórstwa (soplicowo u Dukaja, Las Birnam u Lema…). Ja te zbite ściany tekstu w wykonaniu obu tych autorów szczerze uwielbiam i podziwiam… :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Co do Sienkiewicza i Maya – pisali w czasach przed-telewizyjnych, a że umieszczali akcję w rejonach raczej nieznanych odbiorcom, to i musieli te miejsca szczegółowo przedstawić. Teraz jak napiszesz “karczma”, to już każdy ma ogólne wyobrażenie, bo widział karczmę dziesiątki razy w filmach/grach/na zdjęciach.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Ja już na Dobro złem jeden tekst posłałem, ale czytając wasze komentarze naszedł mnie pomysł na drugie opowiadanie… (Albo przeraziłem się konkurencji i próbuję zwiększyć swoje szanse :P ).

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mnie tam “Kongres…” nie wkurzał. Może dlatego, że był taki krótki i czytałem za jednym razem całość.

A “Maska” faktycznie odmienna niż wszystko, co Lem napisał. Niby znów temat wolnej woli, sztucznej inteligencji, świadomości i rozumu, ale jak to jest cudownie napisane – “Na początku była ciemność i zimne płomienie, i huk przeciągły, a w długich sznurach iskier czarno osmalone haki wieloczłonkowe. które podawały mnie dalej, i pełzające metalowe węże, co dotykały mię ryjkowato spłaszczonymi łbami, a każde takie dotknięcie budziło dreszcz błyskawiczny, ostry i rozkoszny prawie…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

A u mnie “syndrom dzieła obecnego” działa na opak. To, co akurat piszę, wydaje się znacznie gorsze niż dotychczasowy dorobek. I czasami kołacze mi się w głowie słowo “regres” – wtedy patrzę na swoje poprzednie teksty i zaraz mi mija :P A jak nie mija, to i tak zwyczajnie skrobię dalej stałym tempem. Gdybym miał pisać zrywami, to chyba nigdy nie skończyłbym nawet żadnego shorta.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

A mi się “Dzieło mojego życia” bardzo podobało i z zarzutami się nie zgadzam. Może “Dzieło…” nie było arcydziełem, ale tekst ładnie płynie, a orientalne realia też na plus.

“Drobina serca” bardzo fajna. Steampunk jest mi obcy, kryminały w większości też. Tutaj zagrały wszystkie elementy i wyszedł tekst naprawdę niezły.

Z zagranicznych rzeczywiście Pekin bezapelacyjnie debeściak. Wizja, bohater, fabuła, nie ma się czego czepić.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Dobrze, że akurat posiadam te tomy, które podzielono na dwie części. “Straż, straż” jest już w kioskach po 9 zł, trzeba się będzie przyjrzeć temu twardookładkowemu, chociaż kieszonkowemu wydaniu.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Co do opowiadań, zaraz po przeczytaniu…

 

PROZA POLSKA

 

KRYPTY NEOAZJI. Marcin Staszak – wizja, jak to napisał MC w komentarzu, rzeczywiście dukajowa. Ba, nawet w stylu jest to trochę "wczesnodukajowskie" – chropawe i z dziwnym tempem rozwoju wydarzeń. Całkiem niezłe.

BÓG MIASTA. Paweł Paliński – o Warszawie w miesiącach poprzedzających powstanie roku 1944; jest symbolicznie, metaforycznie, alegorycznie, onirycznie i dużo innych -ycznie. Dobry tekst.

OGRÓD WALKI. Marcin Luściński – jak to z shortami bywa: hit or miss. Mnie ominęło. Coś gdzieś chyba raczej nie załapałem, w czym rzecz.

 

PROZA ZAGRANICZNA

FRAGMENTY BIOGRAFII JULIANA PRINCE'A. Jake Kerr – forma wikipediowa, treść ponadwikipedioprzeciętna, dobrze się czyta i zostaje na dłużej.

BIAŁE KONOPNE RĘKAWY. Ken Liu – transhumanizm, śmierć jako stymulant emocji w świecie, który wyzbył się śmierci. Niby nic nowego, ale napisane bardzo sprawnie – i cieszy.

WĘDRÓWKA ZIEMI. Michael Swanwick – tekst trochę retro-SF, z podziałem na część pierwszą i niezłą (sekcja), i drugą nawet lepszą (halucynacje i "inwazja").

JASON ZERILLO TO STRASZNY KUTAS. Robert Shearman – hmm. Podobne odczucia, jak przy Ogrodzie walki. Trzeba będzie pogłówkować.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Melduję, że w wersji .mobi zamiast recenzji Ciemnych Tuneli jest tekst o “Dopóki nie zgasną gwiazdy” z zeszłego tygodnia.

 

A Biedrzyckiego też nie czytałem i z chęcią zobaczę to polskie Metro :)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Zdążyłem już kupić i przeczytać :P Tak pokrótce o opowiadaniach:

“Parch” może mnie nie zachwycił, ale na tyle był ciekawy, abym zastanowił się nad powieściową formą tego autora.

“Overkill” bardzo dobry (może trochę za krótki), chociaż było już kilka podobnych tekstów (żołnierze niedalekiej przyszłości, motywy ze świata gier). Gadżety i zakończenie na plus.

"Nałóg pośmiertny" – po prostu OK. Spoilerem jest sam tytuł… :)

"Ciśnienie" – też OK. Bardzo sugestywnie przedstawiona przemiana i dylematy przemienionego.

"Dzieci Moriabe" – kolejny po "Ciśnieniu" morski tekst, choć zupełnie inny. Klimatyczny i nieźle napisany. Chyba przeczytam w końcu tę "Nakręcaną dziewczynę" Bacigalupiego…

"Dzban wody" – przypowieściowy styl LeGuin lubię, to bardzo spodobała mi się też i ta pustynna odyseja.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Hmm, nie widzę e-booka. Będzie na dniach?

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mi się forma spodobała, bo tekst nie był długi, a poza tym widać, że to świadomy wybór i litania rozbuchanych zdań zostaje kilka razy przełamana i tekst jest, że tak powiem, sprowadzony z powrotem na ziemię. A tytuł zwraca uwagę, ale faktycznie trochę spoileruje treść.

 

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

To ja też się dołączę do bezczelnego samochwalstwa – udało mi się wejść do zbioru trzema opowiadaniami ;] Bardzo miło ze strony Insignis, że prócz planowanego bezpłatnego e-booka wydadzą fanowską twórczość w druku, i to w naprawdę sporym nakładzie.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Poza jedną czy dwoma literówkami (które pewnie są także w wydaniu papierowym) rzuciło mi się w oczy tylko powtórzenie fragmentu notki o autorze (bodajże pod drugim opowiadaniem w prozie polskiej; nie mogę teraz sprawdzić). Na Kindle’u czyta się znakomicie i od teraz przechodzę na wersję cyfrową ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Starość aksolotla to opowiadanie z “otoczką multimedialną”. Wychodzi w styczniu.

Rekursja to licząca blisko 1000 stron powieść, a daty premiery nie podano.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Wywiadów z Dukajem wiele w internecie nie ma, ale nie pamiętam, w którym to wspominał Dukaj próby znalezienia wydawcy za granicą.

A przy okazji, na stronie Dukaja pojawiła się swego rodzaju zapowiedź nowego opowiadania (przynajmniej tak było dotąd reklamowane).

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Na stronie Wydawnictwa Literackiego dostępne są fragmenty niektórych Dukajów po angielsku (i nie tylko). Np. Katedra, Lód. W wywiadach coś chyba Dukaj wspominał, że wydawnictwa niespecjalnie zainteresowane są hard sf, a co dopiero polskim hard sf.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Akurat w grudniu kończy mi się prenumerata. Też byłbym za dodaniem opcji zapłacenia z góry za cały rok cyfrowych (epub/mobi) wydań.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Ja napisałem i wysłałem 2 opowiadanka, ale nie mam potwierdzenia odbioru (nawet po kolejnym mailu z prośbą  o odpowiedź ;[ ).

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

A mi się “Sezon Burz” całkiem podobał. Chociaż wolałbym, aby zwyciężyła “Szczęśliwa Ziemia” albo “Holocaust F”.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

“Cienioryt”? Tego się nie spodziewałem, sam też oddałbym głos na co innego. Ale gratulacje się należą ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

 

Zamiast, jak radzą wszyscy oraz jak podpowiada zdrowy rozsądek, zacząć od opowiadań, skoczyłem od razu na głęboką wodę. Od kilku lat walczę z dłuższą formą. Napisałem pierwszą część Wielkiej Sagi Fantassy dawno temu w liceum (około 300 stron). Służyła bardziej za trening i poligon doświadczalny. Potem od razu zacząłem pisać tom drugi, a ten rósł i rósł. Dopiero gdzieś przy sześćsetnej stronie poczułem, że wiem co robię i dokąd zmierzam ;p Sequel ukończyłem w lutym (1100 stronic, ale pierwsza połowa jest sztucznie nadmuchana, więc szykuje się sporo cięć). Wróciłem wtedy do części pierwszej i stwierdziłem, że choć da się ją czytać bez zgrzytania zębami, to całość trzeba napisać od nowa. No i piszę. Od kwietnia 240 stronic ;]

Pierwsze opowiadanie napisałem w listopadzie zeszłego roku, od tamtego czasu powstało ich sześć (razem 340 000 znaków). W tej chwili męczę też opowiadanie, do którego pisania zabierałem się od zeszłych świąt. I strasznie opornie idzie ;[ Miało być małe arcydzieło, a wyjdzie jakieś takie nie-wiadomo-co. Ech.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Punkciki ode mnie:

3  – Atak matematyki: Peter Watts (pierwsze miejsce dla Wattsa, bo w tym miesiącu akurat opowiadania niezbyt przypadły mi do gustu)

2 – Księżniczka i śpiący rycerze: Andrzej Sawicki

1 – Herkulesa boje z popkulturą: Jerzy Rzymowski

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Także przeczytałem “Cyberpunk”. Nie bardzo wiem, co na jego temat rzec. Na pewno wizja przemyślana i mocna, na dodatek świetnie napisana. Wcale mi nie przeszkadza, że to jakby bardziej esej niż fabularne opowiadanie.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Nie przesadzajmy z tą potrzebą zjawienia się “sukcesorów Pana na Solaris”. Jest przecież Dukaj. Albo Huberath. Rozpędza się Zbierzchowski. Wbrew pozorom jest w czym wybierać, jeśli chodzi o powieści ambitniejsze niż Perypetie Pewnego Bimbrownika. A że czytelnicy kupuję chętniej tych “inkwizytorów” – ich strata ;p

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

No to chyba mogę szafować punktami ;]

 

3 punkty – Ciemne ogrody – Greg Kurzawa

 

2 punkty – Odrodzenie analogowych antyków – Peter Watts

 

1 punkt – Starcie Ultymatywne – Wiktor Ruszkiewicz

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mam na kindlu mobi z opowiadaniami, ale jeszcze trochę sobie poczekają. Wcześniej czytałem tylko “Edmunda…”. Póki co zajrzałem do opowiadania MC, a tam cytat z “Finnegans Wake” w polskiej wersji – heh, akurat ostatnio poczytuję Joyce’a, ciekawe, czy są w tekście jakieś odniesienia ;p

 

Co do powieści – powoli nadrabiam Orbitowskiego i biorę się niedługo za “Szczęśliwą ziemię”, z nominowanych czytałem Sezon, Holocaust i Cienioryt. I nie umiałbym wybrać najlepszego, wszystkie były dobre, ale żadne mnie nie sponiewierało przy lekturze ;[ Sezon – wiadomo, ASa uwielbiam, jest Geralt, jest Jaskier, są przygody, tyle że całość czyta się jak zlepek 3-4 opowiadań, a i zakończenie (chodzi mi o akcję w mieście) jakieś dziwne. Holocaust – sam nie wiem, świetne pomysły i wizja, ale czytałem bez większych emocji. Może lektura opowiadań to zmieni. Cienioryt – “cień-świat” ciekawy, klimat też, ale fabuła prosta, a i językowo trochę mnie drażniła.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Mi też tekst Kurzawy się podobał. Może nie “wykręca” mózgu, ale klimat jest, wizja też bardzo sugestywna. Opowiadanie Zbierzchowskiego dobre, ale może nabierze nowych znaczeń jak wreszcie przeczytam “Requiem dla lalek” (za sobą mam już “Holocaust F”, ale sporo zapomniałem, mam ochotę na drugie czytanie). A opowiadanie Bagicalupi‘ego narobiło smaku na spróbowanie czegoś z twórczości autora.

 

PS. Czy będzie temat z ankietą, czy można umieszczać ranking z punktami tutaj?

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Czytam, i chyba pierwszy raz opowiadania zagraniczne są równie dobre (albo i lepsze) co polskie ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

AdamKB – gdyby nie ten konkurs, pewnie nigdy bym cyberpunku nie tknął. A pomimo upublicznienia pierwowzoru kiedyś do tematu wrócę, pisało mi się i wymyślało te dziwactwa bardzo przyjemnie ;p

 

Iluzja – bo właśnie z rozmyślania nad odwróconym Matrixem się ta opowiastka wzięła ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Tekst pisany był na konkurs i “kondensacja” oraz brak rozwiniętej fabuły wynika z narzuconych przez organizatorów wymogów (maksymalnie 7 stron; tekst, który wrzuciłem, to i tak wersja odrobinę dłuższa). Konwencja i klisze? Pierwszy raz pisałem cokolwiek cyberpunkowego i oparłem się (może trochę z lenistwa) na tym, z czym mi się cyberpunk jednoznacznie kojarzył.

Za komentarze bardzo dziękuję, może kiedyś wrócę do tematu, tym razem bez ograniczeń, i uniknę popełnionych w tym tekście błędów ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Ups, chodziło oczywiście o zapis CZATU ;p Tzn. porozumiewali się na odległość, a znam sporo osób, które używając różnych GG czy facebooków stawiają “??” lub “!!”.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Dziękuję za uwagi, poprawiłem się w kilku miejscach, ale “??” zostawiłem – jest to zapis chat’a i wydaje mi się, że obecność dwóch znaków jest usprawiedliwiona…

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Tak, chodziło o zmuszenie Zycka do wybrania “jedynej słusznej” opcji ;]

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Heh, czyli jednak bełkot… ;p

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

 

   3 punkty – CZYTAĆ CZY PISAĆ? – Maciej Parowski

2 punkty – REKORDZISTA – Szymon Stoczek

1 punkt – NAJSŁABSZE OGNIWO – Peter Watts

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Czytałem Wegnera niedawno, bodajże w grudniu – cały Meekhan, opowiadania + powieść. Źle nie było, ale nie wiem też, skąd te zachwyty. Momentami straszne dłużyzny (zwłaszcza "Niebo ze stali"), przedawkowanie patosu, bohaterowie raczej nijacy, bo już nie pamiętam ani ich imion, ani charakterów, patos, brak jakiejś myśli przewodniej (niby coś się tam dzieje z bogami i ich powrotem, ale co i czemu i czy warto czekać na tematu rozwinięcie – nie wiadomo), wszędzie honor, lojalność i paaaaatoooos. Miałem też, wrażenie, że Wegner woli postaci prezentować mówiąc zamiast pokazując. Mimo to na kolejną część czekam, bo świat jest ciekawy i całość trzyma klimat.

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

W tym miesiącu wszystkie opowiadania przypadły mi do gustu, szczególnie oba polskie.

 

3 punkty – KRE(JZ)OLKA Krystyna Chodorowska

2 punkty – FALSTART Wawrzyniec Podrzucki

1 punkt – COŚ NAJBLIŻSZEGO Genevieve Valentine

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

3 punkty – Ewa Bury "Wieczór w ogrodzie" (znakomity tekst, kilka(naście) opowieści w jednej, no i świetny styl) 2 punkty – Alastair Reynolds "Tysięczna noc" (kryminalna intryga podobała mi się średnio, ale już sam setting – bardziej niż bardzo) 1 punkt – Łukasz Górski "Upadek Troi" (chociaż nie jestem fanem podobnych remake'ów, to czytało się świetnie, zwłaszcza dialogi i perypetie Odyseusza ;p)

Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.

Nowa Fantastyka