Profil użytkownika


komentarze: 296, w dziale opowiadań: 291, opowiadania: 100

Ostatnie sto komentarzy

skryty

Dziękuję.

 

regulatorzy,

ponad trzynaście tysięcy znaków to już nie szort

Słusznie. Niechaj moim usprawiedliwieniem będzie, że gdy skończyłam pisać pierwotną wersję tej historii, miała ona połowę mniej znaków. Kompletnie nie zwróciłam uwagi na to, że aż tyle znaków “doklepałam” jeszcze xd

 

Ambush,

Bywają miejsca, gdzie w dialogu zabrakło kropeczek.

Ma wiedza jest zbyt mała, aby móc ogarnąć gdzież one są jeszcze… :/ Liczę, że fabuła na tyle pochłonie potencjalnego czytelnika, że (być może) przeoczy on owe niedociągnięcia xd

Warto zaznaczyć wulgaryzmy.

hm, napisałam “na górze”, czy może gdzieś jeszcze?

 

Fajnie opisujesz technikalia (mogłoby być więcej), dobrze wyszły dynamiczne sceny.

Radam z takiej recenzji xd

Dziękuję,

 

 

cezary_cezary,

Rozmowa Henryka z doradcą jest dość sztampowa i przez to niezbyt porywająca.

Odczytałam ten fragment z podziałem na role i stwierdza, że może i faktycznie… Może go nieco skoryguję, zobaczę. 

Ostatnia scena, czyli walka niestety zupełnie do mnie nie trafiła. Wydaje mi się, że pokaz siły mógłby się odbyć w bardziej wyrafinowany sposób niż zwykle mordobicie.

Taaaaa, rozumiem. Jendakoż (o zgrozo) ja lubię nawalanki, szczególnie takie “prymitywne” mordobicia xd Nad unikaniem braku dynamizmu – właśnie pracuję, z większym, lub mniejszym niestety powodzeniem… Cóż, może następnym razem wyjdzie lepiej.

 

Pod względem językowym nic specjalnie nie zgrzytało, więc zdecydowanie na plus.

Ufff xd

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej

Dziękuję za garść cennych uwag i wzajemnie, pozdrawiam :)

 

 

feniks103,

Jakiś ten wspólnik biznesman niewiarygodny. Chce zabrać majątek pani kapitan, a nawet ochroniarza nie ma

Ciekawa uwaga. Kompletnie nie brałam pod uwagę, że będzie potrzebował ochrony. Hm… 

 

To wygląda raczej na to, że stał się konkubentem, 

xd

Dzięki i również pozdrawiam :)

 

 

Koala75,

…z cichą fonią wygaszanych silników ← napisałbym: …z cichymi odgłosami wygaszanych silników

fonia, feeria, aura… to moje ulubione słowa, ale skoro Miś tako rzecze… już zmieniam xd

 

Pani kapitan od dawna może się cieszyć moją sympatią i czułbym się zaszczycony, gdyby było też odwrotnie.

Cóż, szepnę jej słówko… xd

 

Dziękuję, żeś tu zawitał. Ślę serdeczności :))

Finkla,

 

Ten tekst podobał mi się bardziej niż poprzedni – bohaterka jest spójna.

dziękuję 

 

Trochę dziwne, że inwestorzy przychodzą osobiście, zwłaszcza jeśli nie są napaleni na projekt.

hm… wyobraziłam sobie, że kapitan musi ich gdzieś zapraszać. Ad castingu – chyba tak właśnie to wyglądało (będzie wyglądać – dyć to przyszłość ;)

 

Dziękuje, że przeczytałaś i podzieliłaś się uwagami.

Pozdrawiam :))

Dysonans poznawczy

 

Proszę natychmiast odłączyć prąd od włazu! Ktoś może zrobić sobie krzywdeę!

Stanowczo masz rację ;))

 

Dzięki za przeczytanie i … Pozdrowionka :))

Jim,

 

Czytałam niedawno opracowanie mojego Młodego do szkoły, które jednoznacznie skojarzyłam z tym stylem, który ty tu zaprezentowałeś (tzn bardzo ładnie i składnie zbudowana recenzja opowiadania). 

Problem z Młodym był taki, że ja go za bardzo dobrze znam, jak i jego możliwości pisarskie, i po drobnym śledztwie nie trudno mi było ustalić, że praca domowa napisana została przez jego aktualną narzeczoną. 

Zatem Jim’ie (wybacz osobiste pytanie) – czy ty masz narzeczoną? ;))

Pozdrowionka :)

 

PS. Dzięki za przeczytanie opowiadanka :)

Radek

 

Ten pojazd płonie żywym ogniem, a nie, że to ja odpaliłam silniki. A po co miałabym to robić? Żeby przyspieszyć spadanie? – Tu mi zgrzytnęło, bo hamowanie też się robi silnikiem.

fakt, widzimy to np. w rakietach Muska,

ale transportowiec nie był jego :p ;))) 

 

A poważnie, założyłam sobie, że pojazdy zdolne do wykonywania “skoków” w czasoprzestrzeni raczej nie będą miały klasycznych (w naszym rozumieniu) silników, które służyłyby do podrywania i wynoszenia statków z powierzchni planet na ich orbity. Myślę, że w przyszłości będziemy mieli też klasę statków budowanych i latających (skakających) tylko w przestrzeniach międzyplanetarnych (międzygwiazdowych), czyli jedyne silniki to te do ew. skoku lub manewrowe właśnie. Tak myślę.

 

Dziękuje, że przeczytałeś i podzieliłeś się swoimi przemyśleniami. Pozdrawiam :))

OldGuard

 

Coś na kształt żartu, z tym że żart jeszcze trudniej napisać niż horror 

prawda. Najgorzej, jak z żartu wychodzi horror ;))

 

Jim, czy ten komentarz pisał ChatGPT? Przynajmniej pierwsza część mi nim pachnie,…

nie Tobie jednej … ;))

 

Dziękuję za przeczytanie i pozostawienie komentarza, pozdrawiam :))

 

 

bieżniczki, jak nazwa wskazuje, mogą ubieżać, więc traktuj je łagodnie. :)

Oczywiście, że traktuję je łagodnie. Nigdy nie nastawiam wirowania w pralce na więcej, niż 600 obrotów ;)))

 

 

Dzień dobry, Te dywany to jednak są… ;)) Nawiasem mówiąc, i wcale mu się nie dziwię ;) Zresztą, ja, m.in. z tego powodu postawiłam na bieżniczki w mieszkaniu :p Pozdrowionka ????

Dzień dobry, Nie gustuję w absurdach, ale ten wydał mi się nadzwyczaj… interesujący. Szczególnie obecność leszego w indiańskim świecie wyjątkowo mi zaimponował. No i ten aspekt proekologiczny – tu nie można w dzisiejszych czasach przejść obojętnie (nie mam zapatrywań ekologicznych, jakby co ;) Zgrabnie napisane. Pozdrowionka:)

Szanowny Jim’ie – do Ciebie powrócę (z głębszymi przemyśleniami :)

PS. Gdy wypiję odpowiednią ilość kawy xd

 

 

Koala75,

Twa obecność tutaj była wyczekiwana ;) i jest bardzo miła. Dziękuję :)

Pozdrawiam i ślę serdeczności :))

grzelulukas,

 

Tekst nareperowany, choć Sylwuś zostanie jednak (na ten moment przynajmniej ;))

Mam wśród znajomych Sylwestra – Sylwusia :p tak, że, tego … ;))

Dzięki za komentarz :))

 

 

Fascynator,

 

To nie szort, tylko fragment. Wydzielony z masy – ni to lwia łapa, ni nóżka biedronki…

Hm, zamysł jest istotnie taki, aby rozwinąć opowiastki związane z panią kapitan. Chciałabym jednak, aby poszczególne szorty, czy opowiadania, stanowiły integralne części, a nie fragmenty. Może przy następnym opowiadaniu się to uda zamknąć w całość nie budzącą wątpliwości :)

Dziękuję za komentarz :))

PS. Szamota nareperowane ;)

 

 

stn,

 

W ogóle takie napakowane to zdanie, zastanów się, czy nie warto rozbić go na mniejsze, które nie sklejają dwóch zupełnie różnych treści. W jednym o tym, że powiedziała i zauważyła. W drugim wspomnieć możesz o inwestorze.

To prawda, mam z tym problem. Dużo rzeczy na raz chcę przekazać i jednocześnie zwięźle to zapisać. Uwierz, że przynajmniej połowa zdań i tak już została rozbita na mniejsze ;)) Z tego co piszesz, widać, ze mam jednak jeszcze nad czym pracować :)

Dziękuję za uwagi i komentarz :)

 

 

Jim,

Zaprezentowałeś kompleksową recenzję mojego szorcika, która pozwala w sposób całościowy spojrzeć na poszczególne jego elementy. Bardzo uprzejmie Ci za to dziękuję, bo to bardzo przydatna wiedza dla autora.

Pozdrowionka :)

Dzień dobry, obawiam się, że przygotowania do terraformowania, czy jakiegokolwiek innego wykorzystywania zasobów planet wymagają większej, delikatnie mówiąc, ilości badań – od biochemicznych, geologicznych, po inne, bardziej czasochłonne. Sam przelot helikopterków, można traktować jako wstępne, baaardzo wstępne rozpoznanie. Inna sprawa, co oznacza "mała planeta"? Mała w porównaniu z Ziemią? Czy z Jowiszem? Niemniej rozumiem zamysł, jaki Autor chciał przekazać. Pamiętam, gdy kilka lat temu zaczynałam pisać, ktoś dał mi dobrą radę, którą warto by tutaj zastosować: Nie opisuj, a pokazuj :) Pozdrawiam,

Dzień dobry, świetne opowiadanie. Problematyka bardzo ciekawa. Bardzo na czasie. Wizja takiej przyszłości jest niestety dość prawdopodobna. Ciekawie poprowadzona fabuła. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam:)

Finkla, ja myślę, że to zależy od statystyki takich wypadków, czy awarii. Gdyby przyjąć, że jest ona podobna do np. dzisiejszego lotu samolotem, to nie byłaby skrajnie niebezpieczna. Przeskoki czasoprzestrzenne i związane z nimi ryzyko przedstawiono m.in w serii "Battlestar Galatcita".

Finkla, w odpowiedzi na Twoje wątpliwości – pani kapitan nie mogła widzieć gdzie leci, bo… mowa tu o przeskoku czasoprzestrzennym (w dodatku z perspektywy detektorów na statku – nieudanym), a nie przelocie z miejsca na miejsce. Może nie dość wyraźnie to ujęłam. W każdym razie dziękuję, że podleciałaś i podzieliłaś się swoimi uwagami. Pozdrawiam :)

Dzień dobry,

Doczytałam do połowy, ale to takie czytanie, jak dla mnie, zbyt karkołomne było – co jakiś czas sprawdzałam w słowniku znaczenia niektórych wyrazów.

A to sens logiczny wypowiedzi mi gdzieś umykał, co wymagało powrotu i powtórnego czytania, a to znów nielogiczności jakieś wynikły, np:

Żerca dokładnie obejrzał klitkę, choć nie zobaczył zbyt wiele.

to obejrzał dokładnie? chyba jednak nie, skoro nie zobaczył zbyt wiele…

 

Niemniej, widzę, że włożono tutaj sporo pracy w wystylizowanie tekstu, choć mam przeczucie, że może jednak troszkę przedobrzono.

Pozdrawiam,

 

 

Dzień dobry, ciekawe opowiadanie. Te taksy czasowe fajnie oplatają środkową historię. Lubię takie przeskoki i powroty do tu i teraz. Ad wizji świata – makabryczna, opisana z użyciem ciężkich, mocarnych, oleistych słów, a przez to, przekonująca. Zwłaszcza w zestawieniu z kontrastowym rajskim środkiem. Podobało mi się. Pozdrawiam

Dzień dobry, kurcze, to była niesamowita opowieść, bardzo dobrze poprowadzona. Chwilami zatracałam się w tej historii. To jakby przestroga na przyszłość, do czego może doprowadzić technologia, grzebanie w umyśle, emocjach, zmysłach, światach wewnętrznych… Inna sprawa, to to nasze dążenie do czegoś więcej niż codzienna egzystencja. Podobno kolejnym etapem ewolucji cywilizacji, takiej jak nasza, jest trandescencja… Z tego punktu patrząc, opisano tu, jak mogłyby wyglądać prekursorskie kroki. Fajne opowiadanie. Wieloaspektowe. Z jednej strony mamy uliczkę z obrazem potencjalnego niebezpieczeństwa, z drugiej inną, poznawczo-rozwojową. Ciekawe. Pozdrawiam,

Dzień dobry, Odnotowywuję, że przeczytałam. Jestem jednak chyba nieodpowiednim odbiorcą, bo czułam lekkie znużenie czytając. Doceniam jednak formę, w jakiej poprowadzono historię, sposób jej przedstawienia, oraz wykonanie. Pozdrawiam,

Cześć, świetnie poprowadzone, świetne opowiadanie. To jest to, co lubię xd akcja, zmartwychwstająca bohaterka, do tego dynamika, poszatkowanie tekstu na spójne sekcje,. Super! Pozdrowionka:D

Dzień dobry, nie ma to jak wigilijny horror o poranku xd lubię zasiąść w taki dzień jak dziś, z kubełkiem czarnego, kuloodpornego napoju i czytać o wiedźmach, wiedzmich przeczuciach, wiedźmińskim urlopie i konsekwencjach z tego wynikłych xd Do kawy w sam raz xd

Dzień dobry, Czytałam na trzy razy – przed śniadaniem, po śniadaniu i po porannej kawie. Na raz trochę mi się dłużyło. To że spraw technicznych xd Samo uniwersum opowiadania szczegółowo odmalowane pozwala na uchwycenie wszystkich niezbędnych niuansów wynikających z planów bohaterów. Fabuła poprowadzona sprawnie i dość ciekawie. Mile to było przedpołudnie z tą lekturą :) Pozdrowionka

grzelulukas

mowa tu o zaawansowanym systemie łączności wykorzystującym fale grawitacyjne, prawda Baska.Szczepanowska? ;)

Tak, tak. Dokładnie tak jak piszesz XD

 

Dzięki i pozdrowionka :))

skryty

Też polubiłam panią kapitan, więc zagości jeszcze w innych epizodach xd

Dziękuję, że się pochyliłeś nad tekstem.

Pozdrawiam :)

Fascynator

cyt: Po drugie primo – komunikacja Pyrzowice – Alfa Centauri typu:

jak tam? > < oj, kiepsko… trwała by bez mała dziewięć lat…

BosmanMat:

cyt: Moje wątpliwości budzi tylko jedna kwestia – jeżeli można sterować statkiem na odległej planecie z Ziemi, to po co pchać w kosmos ludzi?

 

Zastanawiałam się, gdzie w tym króciutkim tekście tkwi jakaś wskazówka, że sterowano statkiem w Alfie Centauri z Pyrzowic? xd

Ostatecznie uznałam, że takie zrozumienie (niezrozumienie w sumie ;p ) może mi jednak pomóc  doprecyzować ten tekst, i wrzuciłam dodatkowe info do opka XD

Teraz nie powinno być ani jednego Czytelnika, który by miał wątpliwości, co do miejsca akcji xd

Tarnina,

yes pocieszające (w jakiś sposób) XD

 

regulatorzy,

 

A spodziewałam się, że to będzie piękna katastrofa… ;)

jakoś podejrzanie dwuznacznie mi to brzmi… :D 

 

Większość przypominała EKG

 

Co za wstyd – pracuje w służbie zdrowia :D Jak to mówią, pod latarnią najciemniej hehe

 

Dziękuję za wynotowanie potknięć – zaraz polecę, żeby je ponaprawiać :)

Pozdrawiam,

 

MichałBronisław,

 

Kobieta pilot? To musi być SF ;)

to brzmi jak komentarz “zaczepno-bojowy” hehehe ;D

 

Dzięki za przeczytanie i zaopiniowanie :) Pozdrawiam,

 

Dzień dobry,

Całkiem inaczej odbiera się opowieść, mając zdjęcie poszczególnych bohaterów przed oczami, do tego mając świadomość, że to ich losy… i że opisuje je Autor z nimi związany.

Bardzo osobiste. Wzbudzające emocje. Gdzieś z tyłu głowy majaczy uczcie żalu i bezsilności…

Pozdrawiam bardzo serdecznie,

 

Dzień dobry,

Bardzo emocjonalne opowiadanie. Przeraża mnie i pociąga jednocześnie konieczność długiego, samotnego lotu w kosmicznej otchłani, do tego w uszkodzonym statku. Zatem, podobało mi się :)

Pozdrawiam

Dzień dobry, ciekawy pomysł, daje do myślenia, wzbudza emocje. Podoba mi się :)

Pozdrawiam,

Dzień dobry,

Ciekawy pomysł, szczególnie w dobie niedawnych informacji o udanych próbach teleportacji pojedynczych, o ile mnie pamięć nie myli, fotonów. Co prawda trochę jeszcze upłynie, nim problematyka z tym związana nabierze tempa, ale już teraz należy rozważać wszelki możliwe warianty ;)))

Pozdrawiam,

Koala75

Uśmiechnęło i dobrze

Zadowolonam z tak zacnej recenzji :) 

(Długość komentarza dostosowana do długości tekstu.) smiley

hahaha dobre :D

 

Pozdrowionka i dzięki :)

Łooo, ile komentarzy :D

 

Tarnina 

Dzięki, ze znalazłaś czas między fakturami a innymi zajęciami, czy też zajęciami innymi a fakturami na ten mój kawalątek tekstu. Bardzo też dziękuję za cenne uwagi. Jak tylko dorwę laptopa to natychmiast je przeanalizuję i ponanoszę w tekście :)

 

Ciekawostka:

 

Fascynator, który zwrócił uwagę na kilka ciekawych problemów, zwrócił też uwagę na pewną drobnostkę, na którą i Ty zwróciłaś uwagę, mianowicie:  

 

 zapisywał z dzienniku – Literówka.

Kurcze, czytałam literka po literce w jedną i w drugą stronę ten fragment, i za diabła nie potrafiłam znaleźć tej… “literówki” xd Chwilę temu dopiero mnie olśniło, o co Wam chodzi hahahaha  masakra xd

I dzięki tym bardziej :D

 

 

Bardjaskier

 

*No ten dinks od tego onego* :D

bliższy memu sercu jest “wichajster” xd ale… kto wie, kto wie, może kiedyś bydzie dynks jakowyś :p

Dzięki za komentarz :)

 

Tymczasem lecem dalej pracować :D

 

 

Dysonans poznawczy

 

Przy dobrze nakreślonej linii rozwoju. Kto wie, kto wie…

mam nadzieję, bo większość opowiadań sf w mojej szufladzie ma tam osadzone swoje akcje xd

 

BosmanMat

 

w mojej opinii, to nie jest short, a fragment i tylko dlatego nie klikam.

Raczej nastawiałam się na oddzielną historyjkę właśnie, nawet jeśli będę coś jeszcze pisać z tą bohaterką, to raczej też jako oddzielne, niezależne części/epizody.

Dzięki za barwny komentarz :)

Pozdrawiam,

cezary_cezary

Dziękuję, za komentarz. Trochę czasu minęło odkąd coś ostatnio skrobnęłam. Mam nadzieję, że choć trochę ewoluowałam w dobrym kierunku xd

Pozdrawiam :)

Fascynator

 

Czytając Twój komentarz, przypomniała mi się pewna anegdota o Janie Himilsbahu:

 

[cyt.:] 

“Po wyjściu ze SPATiF-u pan Jan stoi wśród osób oczekujących na taksówkę, której zdobycie graniczny z cudem. Nagle Himilsbach mówi:

– Kto do Śródmieścia? – pyta zachęcająco.

Zebrała się grupka.

– Proszę bardzo – oświadcza pan Jan.

Idą więc i idą, aż nagle ktoś z grupy pyta:

– Gdzie stoi ten pański samochód?

Himilsbach odpowiada:

– Nie mam samochodu! Pytałem, bo sam nie będę szedł.”

 

Mniejsza o powiązanie z komentarzem xd

Dzięki, że podzieliłeś się swoimi uwagami i wątpliwościami.

Pozdrawiam,

 

 

SPW

dziękuję za zabranie głosu w dyskusji i pozostawienie komentarza. 

Uwaga o radarze… – ze wszech miar słuszna – tylko potwierdza, że czasem, gdy czegoś usilnie szukamy, sam diabeł zakrywa to ogonem, choć mamy to przed oczami xd

pozdrawiam :)

krzkot1988

Łunia Międzyplanetarna…

tiaaa, ci z Łuni som najgorsi xd

 

…do pełni szczęścia brakowało tylko, żeby rozmowa z kontrolą lotów odbywała się przez CB radio :-D

poważnie? może i głupie to moje pytanie, ale na “falach” jakichkolwiek, to ja się niestety nie znam. No, może z wyjątkiem zalewających mnie fal gorąca, gdy się wku…am xd

 

Dzięki za komentarz :D

 

Dobry wieczór,

 

Snopy światła wpadające do wody przełamywały toń.

ale piękne – widzę to oczami wyobraźni.

 

Chciałam dalej kopiować fragmenty, ale musiałabym chyba z połowę tekstu tu przekleić.

Jestem oczarowana tą opowieścią … 

Dobry wieczór,

Podleciałam, zapoznać się. Bardzo fajny tekścik. Z takim niby niedopowiedzeniem na końcu.

Pozdrawiam :)

Dysonans poznawczy

 

Przyczepiłbym się do formy komunikacji, nie pamiętam dokładnie czy spalające się w atmosferze obiekty, nie są otoczone plazmą, co z kolei utrudniałoby porozumiewanie się drogą radiową.

– szalenie słuszna uwaga. Pisząc, myślałam, że komunikacja owa miała miejsce już jakoś tak w przed-końcowej fazie spadania… po minięciu tej całej jonosfery, czy jakiejś tam innej, w której głównie generowane są zakłócenia, ale… ale… może dołożę więc jakieś trzaski, stuki, rzężenia w tle, i wtedy jakoś to przejdzie XD

Inna sprawa, to liczę, że do czasu wybudowania kosmodromu w Pyrzowicach komunikacja zostanie jakoś usprawniona XD

 

Dziękuję za odwiedziny i “+”

Pozdrawiam :)

Ambush

Cześć, jak miło Cię gościć pod tym tekściskiem :) 

 

Ło, bogowie – w takim raczej kontekście myślałam o… bogu ducha winnym komentarzu naszej pani kapitan XD

 

A o ekg ciekawa uwaga… bo widzisz, ja rozkminiałam trzy opcje:

 

1/ ekg pacjenta z rozległym zawałem

2/ ekg pacjentów z rozległym zawałem

3/ ekg pacjentów z rozległymi zawałami

 

zmieniałam kilka razy – i w końcu zdecydowałam: zobaczę, co lud czytający rzeknie XD

 

Pozdrowionka, i jeszcze raz dziękuję, żeś podleciala :))

 

 

BosmanMat

Bardzo mi miło, że zechciałeś zawitać pod tekst i go skomentować. Dziękuję za zwrócenie uwagi na powtórzenia. To ważna informacja. Pozdrawiam :)

Hej,

 

Nazywam się Henri Hogarth, tak samo jak ty i jeśli to czytasz, pewnie nie żyję, a ty jesteś mną.

to ten moment, kiedy pierwsze zdanie musisz przeczytać ze trzy razy, żeby upewnić się, czy na pewno dobrze je zrozumiałaś XD

 

Wybierałem niegłupich współpracowników, ale inteligencja nie jest w stanie przekroczyć ograniczeń narzuconych przez wszczep w mózgu.

nieźle to wymyśliłeś 

 

miał gadzią postać

kiedyś, za młodych lat czytałam opowiadanie sf o “gadach”, które stworzyły cywilizacje techniczną. Pamiętam, że zrobiło na mnie spore wrażenie – jak ten fragment…

 

Koniec mnie powalił na ziemię. Świetne! Jedna z lepszych rzeczy, jakie ostatnio czytałam. Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu i wykonania! Pozdrowionka :)

 

Dobry wieczór, to opowiadanko przypomniało mi czytane kiedyś opowiadanie sci-fi o tym, jak kosmonauci zagubieni w czasoprzestrzeni rozbili się na górze Olimp. Dowódcą rozbitego statku kosmicznego był niejaki Zeus, a imiona pozostałych załogantów też były całkiem znajome. Nawet ludzie, którzy zamieszkiwali tereny wokół tej góry skądś byli mi bliscy ;) Opowiadanko tutejsze jest dość zręcznie napisane, dołączę więc je zatem do legend próbujących wyjaśnić pewne nieścisłości w relacjach historycznych. Nawiasem mówiąc, fajny pomysł :) Pozdrowionka:)

Dobry wieczór, wpadłam na chwilę nie mogąc zasnąć. Krótki szorcik jednej z moich ulubionych autorek na tym portalu dobrze mi zrobi – pomyślałam. Czytałam więc zaintrygowana. Fragment o dotknięciu nosem dłoni nieco mnie zbił z tropu. Potem błysk zrozumienia rozjaśnił mi noc – przyjaciel Iwony nie był człowiekiem. I kiedy już myślałam, że spokojnie zasnę bo przecież zagadka została rozwiązana, spłynęło na mnie mnóstwo przemyśleń i pytań; "a czy na pewno nie był człowiekiem, bo przecież wyraźnie czuć, że miał ludzką duszę?"; "Może miał ciało zwierzęcia a duszę zmarłego kiedyś człowieka?"; "Zatem, czy reinkarnacja istnieje?", A sama Iwona? "Co za przypadłość trawiła tę biedną kobietę, że miała duszności przy wysiłku fizycznym? Wieńcówa? Może astma? Może po prostu wiek… (tu odezwało się skrzywienie zawodowe)"; "czy aby na pewno była taka biedna, skoro znalazła przyjaciela, który tak dobrze rozumiał jej potrzeby?", "Ale, czy rzeczywiście Che je rozumiał, czy tylko wykonywał polecenia głosu?", a w końcu "co/kto krył się za głosem zza światów?"… Krótko mówiąc opowiadanie to wyzwoliło całą masę pytań, a finalnie skłoniło do całej gamy refleksji nad różnymi aspektami życia. Tak czy inaczej, Iwona miała szczęście, że znalazł się w końcu ktoś, kto sprawił, że czuła się spełniona. Refleksyjne wyszło to opowiadanie. Pozdrowionka :)

Dobry wieczór,

 

Neumannowi znacząco powiększyły się lista artykułów, indeks cytowań oraz czoło…

– zabawny i celny zapis xd

 

Bardzo fajne opowiadanko. Aspekt moralny plus konsekwencje świetnie rozpisane. Taki szort ku przestrodze xd

Krótko i treściwie, w myśl zasadny, aby “nie opisywać, tylko pokazywać”

Podobało mi się.

Pozdrawiam :)

Finkla,

Dziękuję za komentarz. Przeczytałam go z dużym zainteresowaniem. Niesie on sporo słusznych spostrzeżeń i uwag. Postaram się je wziąć od uwagę i wykorzystać przy pisaniu dalszych części. Pozdrawiam serdecznie :)

Cześć,

No to lecimy…

 

Na Jupitera! Spadamy, pomyślał jeszcze, Dali ciała. Cała flota dała ciała!

Skosili parę stalagmitów…

– skoro skosili, czy to oznacza, że spadali po ukosie/pod kątem?

Próbuję sobie zwizualizować to ich spadanie/zapadanie się i, no… “Houston, I have the problem” xd

 

– Jednak strzelają? – spytała ta ruda z imieniem na B. Ryś odczytał nazwisko z plakietki.

– Spokojnie, szeregowa McMurrow. To tylko wejście w atmosferę.

– to very zabawny fragment xd lubię takie “wcinki”, szczególnie, że panikarska natura szeregowej McMurrow jest mi osobiście bardzo bliska xd – a w związku z tym zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić, by ktoś mógł mnie wysłać (w sensie taką panikarę) na “pierwszą linię frontu”? 

 

Jones odkąd tylko zobaczył McMurrow, myślał, by zaproponować jej rozkosze mieszania płynów fizjologicznych. Nie spodziewał się jednak, że pierwsza jego styczność z płynami ustrojowymi McMurrow to będzie konieczność ścierania treści żołądka z wizjera hełmu.

– hahahaha mam przed oczami jazdę na karuzeli z kumplem – siedział na przeciw i z przerażeniem obserwując moją siną od mdłości twarz robił co mógł, żeby nie zobaczyć mojego skonsumowanego posiłku xd To był nasz wspólny pierwszy i ostatni raz na tego typu atrakcjach xd

No i tu w związku z tym znów mam wątpliwość, ad wysyłania w takie akcje tej szeregowej.

Natomiast, jeśli cel umieszczenia jej w tym opowiadaniu był czysto humorystyczny i mam se odpuścić niuanse związane ze zdroworozsądkowymi zasadami rekrutacji – no, to wyszło prima sort xd

 

Podsumowując, sporo się dzieje (choć czasem miałam wrażenie chaosu, co zmuszało mnie do powtórnego czytania poszczególnych fragmentów. Ograniczenia w liczbie znaków – gdzieś tam mi mignęło, że było coś takiego – pewnie miały tutaj na to wpływ), szeregowa wyszła ci the best, Ryś “rozczula”, a całość napisana na dużego plusa. 

 

Pozdrowionka :)

 

 

Dzień dobry, kolejna odsłona w sam raz do kawy :) Fabuła fajnie się rozwija. Kiedy cd? Pozdrowionka:)

Hej, Moudisha nie zdołała wstrzymać ukryć bolesnego jęku." – coś tu nie gra ;) Poza tym życie pędzi, Młoda nieźle sobie radzi. Jest git :) Pozdrowionka ????

Hej, Moudisha jest the beat XD kawał dobrego, energicznego opka. Bohaterka daje radę ;) Pozdrowionka ;)))

Finkla, gdy pisałam tego szorta nie myślałam o kontynuacji. Też polubiłam Yny I szkoda było mi kończyć. Planuję coś jeszcze z nią napisać. Dziękuję, że podleciałaś i zostawiłaś komentarz. Pozdrawiam :)

Dobry wieczór, co za uniwersum! – zachłysnęłam się nim i jednocześnie przeraziłam. Bardzo przekonująco go odmalowałaś. Pozdrowionka :)

Witam, zaleciało mi takim swojskim klimatem z "07 zgłoś się", a że lubię i darzę sentymentem, była to dość przyjemna (wbrew tematyce) lektura. Pozdrawiam

Hej, Moja ulubiona Autorka – cieszę się, że wróciłaś z nowym, intrygującym tekstem :) W połowie myślałam, że to sen ;) a potem… nieoczekiwane zaskoczenie. Pozdrawiam PS. Czekam na cd Odium Przegranych. Planujesz kontynuować?

Hahaha, jakież to życiowe XD

Pozdrowionka :)

Cześć, 

Miło wrócić pod wesoły i zawadiacki tekst celem poprawienia humoru ;))

Pozdrowionka 

Persefona,

 

Blok tekstu napisany drukowcami już u siebie usunęłam,

 

a czemu tylko u siebie, a nie tutaj? ;)

Dobry wieczór,

Pamiętam to :) Miło powspominać. Pozdrawiam :))

PsychoFish,

 

 

inżynier Karwowski awansował na profesora i nigdzie w pobliżu nie ma Maliniaka ;-) – pisząc, nawet z nim nie skojarzyłam ;) 

 

Dziękuję za garść cennych rad :)

Pozdrawiam serdecznie,

Dobry wieczór,

Ziemski padół widziany oczami Obcego – pomysł nienowy, ale wykonanie całkiem przyjemne w odbiorze. Miałam lekką nadzieję na jakiś mniej przewidywalny koniec historii ;)

Pozdrawiam,

 

Dobry wieczór,

Ale fany pomysł na opowiadanko. Całkiem fajnie opisana historyjka. Podobało mi się.

Pozdrawiam :)

Dobry wieczór,

Oj, to było bardzo, ale to baardzo… smutne. Przeczytałam jednym tchem, zaintrygowana co będzie na końcu, z nikłą nadzieją, że może tego demona (jako zbłąkaną duszę, która dopadła biedną ofiarę, lub jako chorobę psychiczną, którą jednak da się uleczyć albo której objawy da się uśpić), uda się jednak przepędzić. Jednak rzeczywistość, jak to zwykle bywa, okazała się brutalniejsza od najśmielszych podejrzeń. 

To wszystko sprawiło, że pomysł na opowiadanie i wykonanie bardzo mi się podobał :)

Pozdrawiam serdecznie,

Dobry wieczór,

Jestem pod wrażeniem wykonania, jak i samego pomysłu (choć po cichutku liczyłam na jakieś końcowe wieeelkie kaboom! (cokolwiek to znaczy xd )

Czytając, miałam przed oczami chłopów z Chłopów, chwilami jakimiś słowiańskimi demonami mi zaleciało (nawet zaczęłam się zastanawiać, który to? ;).

Wg mła, z dotychczas przeczytanych opowiadań pod szyldem Obcość, to jedno z lepiej napisach :)

Pozdrawiam serdecznie :)

 

PS. Mógł na końcu choć roztrzaskać ten słoiczek, i tym sposobem mieli by dwa “kłaczki”, ooo ;p

Vacter,

Dwa momenty wpadły mi w oko:…

Tak, tak, betującym też ;)

Już tak korygowałam ten fragment, że kolejne korekta może w końcu przyniesie pozytywną przemianę (lub choćby mniej opłakany skutek :p ))

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

Finkla,

 

Taki romans w wersji neandertalskiej? OK, chociaż niczego mi nie urwał.

 

Z jednej strony rzekłabym “szkoda”, że “niczego nie urwał”, ale gdyby tak dosłownie potraktować, to może i dobrze xd A poważnie, dziękuję za komentarz – coś tam skorygowałam, mam nadzieję, że wyjdzie na dobre czytelnikom :) Pozdrawiam :)

 

dogsdumpling,

Powstań, nim stolec mimowolnie opuści twoje ciało! – I pochwyciła go za skórzane odzienie, co w założeniu miało mu pomóc zrozumieć przekaz.  

YYY… O co chodzi w tej scenie?

Jesteś już którąś osobą zwracającą uwagę na ten konkretny fragment. W założeniu chodziło o to, że Łowca (w jakimś stopniu) obawiał się neandertalki, co ona skwitowała z ironią. Wiadomo, ze strachu można np. “narobić pod siebie”.

No, cóż… nie przedstawiłam tego chyba jednak w sposób wystarczająco widoczny ;)

 

 

dogsdumpling,

 

styl wymaga wygładzenia (np. często wrzucasz wtrącenie w środek zdania pomiędzy podmiot a orzeczenie, które zaburza płynność czytania – w niektórych sytuacjach warto dopowiedzenie wrzucić na początek lub koniec zdania). – tego mi było potrzeba ;) bardzo dziękuję, zwrócę uwagę.

 

– strona bierna, przedstawianie czynności za pomocą dwóch czasowników, słowa określające czas i kolejność, wymienianie wszystkich następujących po sobie czynności – to wszystko spowalania akcję, gubisz w ten sposób i dynamikę, i napięcie. – to również uwaga na wagę złota. Od dawna próbuję dopracować dynamizm w opowiadaniach i miałam wrażenie, że to syzyfowa praca, bo efekty wychodziły “takie se” xd Bardzo dziękuję za pokazanie mechanizmu, w końcu załapałam w czym tkwi sedno :)

 

Wszystkie uwagi naniosę, jak tylko dopadnę sprzęt w ekranem większym niż telefoniczny ;))

Pozdrawiam bardzo serdecznie i jeszcze raz dziękuję :)

Outta Sewer,

Dziękuję za podpowiedzi – naniosę uwagi jak tylko dopadnę coś z większym monitorem niż tel ;)

 

xDxD Co to za zaklęcie? Expecto defekacius, czy jak? – ad zaklęcia, ze strachu można robić różne rzeczy, np. pod siebie ;p Myślę, że neandertalka tak sobie to właśnie zinterpretowała ;))

 

Pozdrawiam i dziękuję za uwagi :)

 

O proszę, od razu ile to pomysłów spływa, na samą myśl xd A co dopiero, gdy muzy się objawią ;)) Cokolwiek Waść postanowisz, twa twórczość śledzona będzie ;)) Pozdrowionka:))

 

Ciekawscy Indianie odpowiedzi szukają,

głupiego szamana o rady pytają.

A za miedzą naiwni kosmici radością pałają

bo myślą, że odpowiedź świetnie znają xd

 

Ubawiłam się bardzo tym wierszykiem ;)) Fajny, w sam raz na niedzielne popołudnie xd

Pozdrowionka ;))

 

Cześć,

 

Drobiazgi:

Wiedział, że nie zawsze był nic nieznaczącym cieniem swojej dawnej świetności. Kiedyś ludzie oddawali mu cześć, a on był w stanie otaczać ich swoją łaską. – powtórzenia

 

 

Wkrótce jego imię – Jezus – wybrzmiewało wraz z hukiem kościelnych dzwonów, które mąciły ciszę w każdej pobliskiej osadzie. – tu nie rozumiem, czemu tylko pobliskiej? W dalszej już nie?

 

materialnych. „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, brzmiała ich nowa

maksyma, tak obca dla bezimiennego boga. Kiedyś – tu jakiś nieopatrzny enter chyba się wkradł i przeniósł pół zdania do nowej linijki

 

a wiara dla większości ludzi stała się

balastem, odosobnioną polankę z – tu podobnie, jakiś enter się zaplątał

 

Ktoś kiedyś mi rzekł, że lepiej coś pokazać, niż opisywać – tu ma wrażenie – jest bardzo dużo dość ogólnych opisów, a mało pokazane. Niemniej, sam zamysł mi się podobał. Odniesienie do innych, zapomnianych bogów – również. 

Pozdrawiam,

 

 

 

Krokus,

 

I najważniejsze: 

 

Udzielam Ci zatem krokusowego upomnienia za zabicie psa w opowiadaniu. Fe! Nie ładnie! (i taktycznie nieostrożne – w końcu organizatorem konkursu jest… Wilk).

 

Wybacz, to się więcej nie powtórzy xd

 

PS. Ale, że Wilk organizatorem – nie skojarzyłam xd biedny… ;)) W jednej w pierwotnych wersji opowiadania mieli go obedrzeć ze skóry i zjeść. Limit znaków mnie powstrzymał xd i chyba dobrze XD

 

Krokus,

 

– Powstań, nim stolec mimowolnie opuści twoje ciało!

hue? XD

Cóż, bohaterka używa osobliwych zwrotów.  – tak, wiem, pod tym względem jest okropna XD  ;)))))))))

 

Obcy rozumiem, że był z gatunku homo sapiens? Czy po prostu z innego plemienia? – tak, chodzi o spotkanie z homo sapiens sapiens. Tu się właśnie odrobinę obawiałam, czy zestawienie “mężczyzna” i “człowiek” – będzie wystarczające :/ Mam jeszcze ociupinkę wyrazów do limitu, więc przemyślę, czy aby nie dodać jeszcze jakiegoś zdania o jego np. wyglądzie, które byłoby bardziej naprowadzające. Zobaczę… 

 

Wnyki omówił już bardzo merytorycznie i wyczerpująco Radek – za co bardzo dziękuję :)) 

 

Napisane fajnie, choć fantastyka bardzo subtelna. – dlatego oznaczyłam jako fantasy ;p bo z grubsza uznałam, że neandertalska szamanka to taka a’la elfowa wróżka, tylko żyjąca w plejstoceńskim świecie xd

Taaak, wiem, trochę naginam czasoprzestrzeń tą teorią xd

 

Pozdrowionka i bardzo dziękuję za komentarz :)

 

 

Cześć,

Wydaje się życiowe jak diabli. Stety, niestety. Czyta się z ciekawością, bo i treść wzbudziła zainteresowanie, co też temu naszemu taksówkarzowi-przegrywowi przydarzy się tej nocy. Niestety, kończę lekturę w poczuciu, że pewnie nie wyłapałam wszystkich aluzji (i to pomimo życia na przełomie epoki królewia/bezkrólewia milicyjno-policyjnego ;)

Mamy tu element związany z “Obcość”, ale z tyłu głowy zrodziło się pytanko: gdzie element fantastyki?

Pozdrawiam,

 

Cześć,

na początek drobiazg:

 

“Połamane paznokcie wryły się palce, zostawiając przy dotknięciach klawiszy krwawy ślad.” – wryły się w palce (?)

 

Bardzo fajny flow – opowieść metaforyczna o dwóch bratnich (zdawałoby się, przynajmniej na początku) duszach. Później coś się zadziało w duszy/sercu jednej z sióstr i czar pryska. Wyczuwam tu pewne metafory, ale za słabo mnie “dotknęła” ta opowieść.

Czyta się płynnie i bez zacięć, aczkolwiek mam wrażenie, że lektura wymaga nieco innego niż mój poziomu wrażliwości potrzebnego do właściwego odbioru i zrozumienia treści ;))

Pozdrawiam serdecznie,

bruce,

dziękuję za tak sympatyczną opinię o Yny ;) Pozdrawiam :))

 

Ambush,

 

“…że masz gotową powieść” – napisać powieść, to dla mnie taki wyższy level wtajemniczenia w arkana pisarskie ;) Póki co, ćwiczę się na krótszych dystansach xd

 

 

Fascynator,

Aj, aj, aj… zobaczyła… – ok, to już teraz tego nie widzi ;p podretuszowałam zapis, żeby nie było wątpliwości xd 

 

“…dzisiejszym blokerskim, to musiałaby być krzyżówka z kosmitą…heh

Nadal szczypie w oczy i gryzie rozum… – zdaję sobie sprawę z pewnego przekoloryzowania dialogów, ale… ale w literaturze naukowej również koloryzowano prymitywizm neandertalczyków w porównaniu do żyjących ówcześnie homo ss. Obecnie coraz więcej wniosków z badań nowych stanowisk (np. https://www.polskieradio.pl/23/266/artykul/910037,neandertalczycy-mogli-wynalezc-narzedzia-ktorych-uzywamy-do-dzis )  zdaje się skłaniać ku temu, że to oni nas, a nie my ich uczyliśmy produkcji pewnych narzędzi. Technologia ich wytwarzania była na tyle rozwinięta i powszechna wśród neandertalskiej społeczności, że tworzyli pracownie krzemieniarskie (jak np. ta w Pietraszynie https://archeologia.com.pl/odkryto-najwieksza-neandertalska-pracownie-krzemieniarska-po/ Ponadto znajdujemy miejsca pochówków otoczone kwiatami, ozdobami, darami, co może świadczyć o wysoko rozwiniętej świadomości własnego istnienia i tożsamości, religijności, a co za tym idzie i myślenia abstrakcyjnego (w tym np. co się dzieje z nami po śmierci itd.). Na tej podstawie pozwoliłam sobie nadać dialogom pewnej wyrazistości i współczesne brzmienie – wybiegające zapewne nieco poza ramy ówczesnej mowy neandertalskiej. I nie jestem tu jakimś prekursorem – ostatnio natknęłam się na grafikę obrazującą neandertalczyka ubranego w garnitur, posadzonego za biurkiem, jako przykład, jak mało jest miedzy nami różnic w wyglądzie. Cóż… ;))

Niemniej bardzo Ci dziękuję za uwagi, którymi się podzieliłeś :)

Pozdrawiam,

bruce, Jak tylko dopadnę jakiś komputer natychmiast naniosę poprawki, za łapankę oczywiście bardzo dziękuję :) Przyznam, że pisząc pierwsze opowiadanie o neandertalce nie sądziłam, że pociągnę dłuższą serię. Z drugiej strony, im więcej czytam na temat naszych wymarłych braci, tym bardziej wciąga mnie ich historia. Teraz, spacerując po swoim podwórku zastanawiam się, czy czasem nie biegał tędy kiedyś jakiś neandertalczyk ;)) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :) PS. Cieszę się, że rozszyfrowałaś, czyja to rodzina. Byłam ciekawa, czy będzie to choć troszkę widoczne :)

Fascynator, To prawda z tym wilkiem, sama Oyyl też była zła, że Łowca chciał jej zakosić zdobycz xd Ad jej języka – cóż, widać miała to w charakterze :p Co do oczodołów – niestety, nie mogę się zgodzić, bo wyraźnie napisano, że jej się "zdawało" iż widzi "gałki". Gdyby nie to, oczywiście byłaby racja z tą uwagą ;) Pozdrowionka i dziękuję za komentarz :)

Nowa Fantastyka