Profil użytkownika

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Facebook: https://www.facebook.com/MarMaxBorowski

Instagram: https://www.instagram.com/MarMaxBorowski/


komentarze: 450, w dziale opowiadań: 371, opowiadania: 184

Ostatnie sto komentarzy

Regulatorzy, dziękuję za opinię, zwłaszcza że taka pozytywna:)

 

Dziękuję także za uwagi językowe, lecz tym razem (o dziwo) nie skorzystam. 

 

 Z wdzięcznością wypijam kilka małych łyków

Łyków się nie bierze.

Słownik języka polskiego PWN w przykładach wykorzystania słowa “łyk” podaje: “Biorę potężnego łyka”. Może sformułowanie jest bardziej kolokwialne niż “wypijam…”, ale nie zależy mi na hiperpoprawności.

 

Wskazujemy coś, nie na coś.

Można i tak, i tak (oczywiście z pewnymi różnicami zależnymi od kontekstu). Pogotowie językowe: “Oba rozpatrywane warianty zdań z czasownikiem wskazać są akceptowalne: zarówno ten z przyimkiem, jak i ten bez niego”.

 

lecz mnie to nie przeszkadza…

Tutaj musiałem się chwilę dłużej zastanowić, ale moim zdaniem to nie jest pozycja akcentowana i nie wymaga formy “mnie” (z mojej perspektywy nie ma nacechowania emocjonalnego). Niektóre źródła podają, że w konstrukcjach takich jak „mi to nie przeszkadza”, gdy zdanie nie wymaga akcentowania zaimka można użyć formy “mi” nawet na początku zdania. W tym momencie mojego tekstu “mi” brzmi bardziej naturalnie.

 

Ale bardzo dziękuję za pochylenie się nad stroną językową, na pewno jeszcze nie raz mnie na czymś złapiesz;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Lekturę zacząłem od lekkich zgrzytów:

Był łysy, a z tyłu głowy sterczał pukiel włosów.

Skąd on to wiedział? Jeśli nie stoisz przed lustrem, nie wiesz za bardzo jak wygląda Twoja fryzura. Zwłaszcza z tyłu głowy. Tu, moim zdaniem, trzeba poprawić – absurdalność i komizm też wymagają dbałości o szczegóły.

 

Potem bohater zachowuje się głupio z tą szarżą z włócznią. Jednak tu nie mam zastrzeżeń, bo szybko okazało się, że całość jest dość głupia (ale w pozytywnym sensie) i ta akcja wpisuje się w fabułę.

 

Bardzo dobrze się bawiłem. Pomysł niby wyeksploatowany (sny, podróże między wcieleniami), ale mimo to tekst jest zadziwiająco świeży. Lekkość, humor i jeszcze intrygujące zakończenie – udało Ci się opowiadanie. Gratuluję.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Adexx, fajnie, że doceniłeś przeskoki. Trochę na początku to skopałem, bo chyba niebyło jasne czy to na pewno wspomnienia chłopaka czy “podróżnika”. Ale teraz jest chyba czytelnie.

Dzięki za wrażenia:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ooooo, tego “Holokaustu F” nie znałem – brzmi super. Skuszę się.

A niestety tytułu opowiadania nie pamiętam. Zazwyczaj fabuły mi zostają w głowie ze szczegółami, a tytuły prawie nigdy. Ot klątwa;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ramshiri, a pisanie to akurat trochę radości i trochę męki. Ale sam wiesz, jak to jest ;)

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

„Szósty dzień” z Arnoldem – Nie widziałem. Warto?

Takie tam kino akcji, intelektualnie niewymagające, ale na wolny wieczór na kanapie może być. Poza tym świetna rola drugoplanowa Roberta Duvalla – klasa sama w sobie.

 

Tak, to raczej koncepcja chyba mało eksplorowana. W dodatku gdzieś po drodze dorzuciłem, że kopia musi wziąć udział w zabicu oryginału, co według mnie jest wredną zagrywką, wzbudzającą dodatkowy niepokój.

No wredne, chociaż mnie jakoś bardzo nie niepokoi (co może sporo o mnie mówi XD). Nie tak, jak klonowanie z “rozjechaniem” się żyć oryginału i kopii. Czytałem kilka takich opowiadań. Niestety nie mam pamięci do tytułów. Jedno wieki temu chyba w “Fenixie”, o gościu, który się strasznie obżerał i tył, a potem po prostu robił transfer świadomości do nowego ciała wyhodowanego z z klona. Tylko się okazało, że to nie transfer a raczej kopia, a opowiadanie było z perspektywy starej świadomości pozostawionej w poprzednim ciele. Albo opowiadanie w “NF”, o grupie, która poszła w góry i “zapisała” się przed wycieczką. Przeszła lawina i wszyscy szczęśliwie zginęli (bo zostali “wskrzeszeni” z zapisu), tylko 1 osoba ocalała jako inwalida, a rodzice walczyli o jego utylizację, by odzyskać pełnosprawne dziecko. No takie tam… ;) Twoje opowiadanie wpisuje się w takie dylematy na swój oryginalny sposób.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Outta Sewer XD

 

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

To było fajne :)

 

Budzi pytania. Czy Era to postać tragiczna i jednocześnie heroiczna? W świecie, w którym wszystko ulega destrukcji ona tworzy: wynalazki i może szansę na nowe życie.

A może to postać negatywna? Szalona konstruktorka, która wsadza innych do trumny (no to chyba nieprzypadkowe skojarzenie?) nie pytając ich o zdanie?

Pytanie otwarte, więc fajne – zostawia pole do domysłów.

Wyszedł Ci z motywem kapsuł przypominających trumny niezły symbol: śmierć i życie splecione w jednym. Kapsuła jako potencjalny grobowiec albo początek nowej epoki. Dobry smaczek.

 

Mały zgrzyt:

Pluł zwykłym metalem, a nie plazmą, jak zwykła broń krótka, co wcale nie oznaczało braku skuteczności.

Powtórzenia, ale też konieczna decyzja, co jest w końcu zwykłe. Metal wypluwany z broni czy plazma?

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Wiesz co, jak 15, to to jest naprawdę bardzo dobry tekst!

trochę za bardzo popłynąłem w tę smutną nutę, spłycając wszystko do podstawowych emocji i prawdopodobnie podając za dużo rzeczy wprost, wręcz nachalnie

Bo tak było, ale w tym wieku ma się pełne prawo do pewnej jeszcze infantylności, naiwności i spłycania widzenia świata do podstawowych emocji.

 

Gratuluję wrażliwości. Wystarczy nauczyć się ją wyrażać nieco subtelniej (może to już się stało, zaraz sobie sprawdzę) i będzie super.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Wylosowałem sobie to Twoje opowiadanie, ale dopiero teraz widzę, że ma już parę lat, czyli pewnie rozwinąłeś się od tamtego czasu. Ale co tam, do innych tekstów jeszcze sięgnę. Natomiast tu… ciekawe ile miałeś lat, kiedy to pisałeś (ten “Młody” pisarz intryguje ;)). Nie ma to wielkiego znaczenia dla oceny walorów literackich, ale trochę mnie ciekawi:

– czy wrażliwość człowieka bardzo młodego niezatrutego jeszcze cynizmem?

– czy wrażliwość człowieka dojrzałego, który jakimś cudem ją zachował, ale wtedy kosztem lekkiej (lekkiej!) infantylności?

– czy tylko gra z czytelnikiem i emocjonalna manipulacja?

Właściwe nieważne ;)

W każdym razie tekst do mnie nie trafił, ponieważ jest trochę za mocno epatujący: biedne dziecko, nieżywi rodzice, maskotka od mamy, głodni ludzie (koniecznie w poplamionych ubraniach), pies-przyjaciel na końcu… przesadzone.

Ale mówię to z punktu widzenia starego cynicznego nudziarza. Bo z drugiej strony jest to sprawnie napisane opowiadanie. Gdyby na przykład skierować je do osób młodszych i wrażliwych, to myślę, że mogłoby być wartościowym źródłem wzruszeń. A przy okazji niezłym protestem przeciwko złu tego świata.

Językowo dobrze. Fabularnie dobrze (za wiele się tu nie dzieje, ale czytałem z zainteresowaniem do końca). Bez większych zgrzytów. Czyli możesz być z siebie zadowolony ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Młody pisarzu (za parę lat zmienisz nika, czy pozostaniesz młody duchem????;)), dziękuję za wizytę. Lubię jak ktoś docenia, jak to fajnie ująłeś, “klimat niepewności i niewiedzy”. Często czytelników takie warunki klimatyczne irytują, ale są osoby, dla których to dodatkowa wartość.

A fabuła, no… nie ukrywajmy, jest prawie żadna. Co ciekawe zdecydowanie lepiej realizuję się w wielowątkowych tekstach, w których dużo się dzieje, ale na forum jakoś głównie wychodzą mi takie “klimaty” ;).

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Koalo, dzięki za polecajkę. Słuchajcie, Misia, słuchajcie ;) Dodam, że kupił nienagabywany, sam z własnej, nieprzymuszonej woli i jak widać nie żałował ;)

 

Ramshiri, dziękuję za gratulacje. Akurat dziś sprawa na shoutbox w nieco irytującym kontekście, ale to wyjątek. Mam strasznie dużo radości z tych powieści, a zdaje się, że czytelnicy jeszcze więcej ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Finklo, Tarnino: XD

 

Koalo:

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Masz tradycyjną rodzinę. Jesteś przecież kobietą. ;D

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Tyle razy miałem ten film obejrzeć i zawsze odkładałem!

No ale teraz nie ma wyjścia (tym bardziej, że mam urlop).

Dzięki, AP.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

M.K., nikt nie komentuje, więc ja postanowiłem przeczytać i dać Ci jakiś odzew.

Nie bierz, proszę, tego komentarza do siebie – nie chcę Cię zniechęcać do pisania.

 

Jeśli dobrze odczytuję Twoje opowiadanie to coś w rodzaju refleksji nad zjawiskami pamięci, obecności nieobecnych, zacierania się granic między teraźniejszością a przeszłością; opowieść o wyobcowaniu, obserwacji, przemijaniu i próbie uchwycenia sensu – pomysł jest dość ciekawy i całkiem ambitny. 

 

Niestety realizacja słaba.

Najpierw otrzymujemy bardzo słaby wiersz z okropnymi rymami gramatycznymi (mur-bór, zabielałe-wymurszałe, miałeś-spałeś) i błędami językowymi (prawdopodobnie, bo jeśli to celowy zabieg, to go nie rozumiem): zabielałe-wymurszałe – mówi się zbielałe i zmurszałe.

 

Następnie dajesz ścianę tekstu trochę stylizowaną na pracę naukową, trochę na pamiętnik – stylizacja jest słaba, ponieważ niekonsekwentna: przemieszcza się między tymi dwoma rodzajami przekazu – raz otrzymujemy wtręty naukowe, innym razem kolokwializmy typu “wlokłam się”, “dość zmęczona”, “nieróbstwo”, a dodatkowo jeszcze próby poetyckie typu “obeliski światła”. Oczywiście taka nieudolność narracyjna może leżeć po stronie narratorki, nie autorki (autora?) tekstu, lecz w samym opowiadaniu nic na to nie wskazuje.

Dodatkowo lekturę utrudnia nagromadzenie drobnych błędów typu:

“migały miraże samochodów i nad którą aureolą przyświecały światła miasta, lecz, gdzie już nie można było dostrzec żywej duszy, by później wejść w moją okolicę”

Miraże samochodów wchodzą w ulicę?

powzięłam poszukiwania wobec

Poszukiwania “kogo/czego”, nie “wobec kogo/czego”.

 

„Ma pierwsza z nimi styczność…”

Błąd składniowy: „Moja pierwsza z nimi styczność…”

 

Powtórzenia typu: 

którym niuansowanie odcieni, które mogło

Dodatkowym szczęściem, które mnie spotkało, była, przykro mi to mówić, śmierć mojego krewnego, który zapisał mi, jako pilnej studentce, sporą sumę, dzięki której przez jeszcze dłuższy czas nie będę musiała się martwić o wyżywienie czy zamieszkanie. Ta personalna uwaga jest ważnym kontekstem ukazującym pierwszą właściwość “spacerowiczów”.

W tym miejscu masz też niezgodność czasów “nie będę musiała” – a narrację prowadzisz w przeszłym.

Poza tym to nie uwaga jest kontekstem, ona ten kontekst tylko podaje. Mam też wątpliwości co do “personalna uwaga”. Brzmi to jak uwaga “ad personam”, co znów wygląda jak błąd językowy, ale to może być akurat moje przewrażliwienie.

 

Moja metodologia była dość prosta

Nie metodologia tylko metoda badawcza. Problemem tego tekstu jest też to, że próbujesz się posługiwać językiem naukowym, którym ewidentnie wprawnie nie władasz i to od razu widać.

 

Dużo jeszcze podobnych błędów.

 

Moje rady:

1 Pisz dalej – trening czyni mistrza.

2 ZNAJDŹ REDAKTORA – kogoś (polonista?), kto pomoże Ci unikać błędów językowych i pomoże Ci się uczyć dzięki korektom Twoich tekstów.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Finklo, a jak tak, to racja – to było właśnie “powstawanie”. No i fajnie, że doceniłaś (na razie jako jedyna;)), bo dla mnie to był twórczo najtrudniejszy moment.

 

AP, dzięki za klika i refleksję.

Dobrze zrozumiałeś – chciałem zobrazować przemoc jako smutną ogólną prawidłowość.

Dobre pytania. Co ciekawe, ja też podczas pisania je sobie zadawałem. Zastanawiałem się nawet, czy jakoś zasugerować odpowiedzi (zwłaszcza z tymi ciałami), ale ostatecznie stwierdziłem, że tekst jest o czym innym i zostawię tę kwestię otwartą.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

No dobra, dobra ;p

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Mogłaby istnieć wersja tego opowiadania

Bardzo mi się ten pomysł spodobał. Jak nie wykorzystasz, to ukradnę XD

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Może warto dopisać, że powieść ma się dobrze. Niedawno dostała dwie nagrody na Pyrkonie w literackim  Konkursie Fantastycznie Utalentowani: wyróżnienie od jury i tę najważniejszą: nagrodę czytelników (gdzieś na forum już się chwaliłem;)).

 

W tym roku ukazał się drugi tom “Chaos”.

 

Opowiadanie z niego wykrojone można przeczytać na portalu:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/32535

 

Trzeci (ostatni) tom właśnie rzeźbię ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Koalo, śniło mi się opowiadanie Cezarego o paktach z diabłem! XD Może i ta Twoja diablica się tam gdzieś pętała, ale nie zapamiętałem

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ave, Cezar!

Dzięki za wizytę i klika, a także za pozytywne wrażenia.

Kontynuacji niestety nie będzie – nie umiałbym tego dalej poprowadzić. Albo raczej poprowadzenie byłoby zbyt kosztowne. Jeśli chciałbym utrzymać przekaz, to musiałbym się dalej babrać w okrucieństwach ludzkości, a łatwo tu przesadzić. Jeśli chciałbym wejść w fabułę przygodową, mógłbym zbanalizować podjętą tu tematykę. A dużo min na tym polu, za mało chęci z mojej strony ;)

 

Finklo, fajnie, że powstawanie artefaktu Ci się podobało (właściwie widziałem to bardziej jako uaktywnianie, ale powstawanie też może być) – wykorzystałem moje rodzinne bombki choinkowe, więc jest tu jakiś element osobisty;) 

A z tym fartem, to może i jedno i drugie;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

ono absolutnie musi być jeśli nie zbożem, to przynajmniej inną uprawną rośliną…

To najwyraźniej nie chwyciłem. 

Oczywiście jest tu pewna symbolika pielęgnowania życia zestawiona z jego unicestwianiem i zboże idealnie się do tego nadaje. Podobnie jak do oddania odwiecznego cyklu brutalnej ekspansji ludzkości.

Nie wiem, czy w tym właśnie rzecz, ale takie skojarzenia mi się narzucają.

Może to ja źle zinterpretowałem zasady konkursowe. Wydawało mi się, że roślina powinna być fantastycznym bohaterem, ale sprawdziłem: Holly napisała “sercem opowiadania”, więc wychodzi na to, że nie mam racji ;)

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Chyba śniło mi się to Twoje opowiadanie! W każdym razie jakaś dziura do piekieł i głupoty w stylu “Dobrego Omenu” XD

W każdym razie obudziłem się z myślą, że tu powinno być inaczej:

– Naprawdę…? Jaki dar?

– Sraki – odburknął diabeł.

– Naprawdę…? Dar? Jaki?

– Sraki – odburknął diabeł.

 

A teraz już wynoś się z mojej głowy XD

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Robot i siły piekielne. Rzadkie połączenie ;) 

Bawiłem się świetnie. Dziękuję Koalo za miłą, literacką kołysankę i idę spać. Dobranoc.

PS Zazwyczaj mam ochotę na kontynuację Twoich tekstów. Może on się kiedyś na tę diablicę skusi? ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

“Dzieci kukurydzy” bez komponentu Stephena Kinga XD

 

A tak poważnie. Bardzo dobre opowiadanie. Moim zdaniem konkursowo naciągane – to zborze właściwie nie gra większej roli jako roślina. Mogłoby być jeziorem, piwnicą, czymkolwiek. Ale abstrahując od tematyki konkursowej – dobry tekst. Ciekawy od początku do końca, mocny, ale bez epatowania przemocą, o dzieciach, a nieprzesłodzony i bez nadmiernych wzruszeń. Wszystko dobrze wywarzone.

 

Zgadzam się z poprzednimi głosami, że końcówka trochę taka nijaka, ale i tak całość robi wrażenie.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Długo mnie tu nie było i proszę – jak fajnie jest wrócić i trafić na taki tekst ;) Gorzki, ocierający się o absurd, a równocześnie zatrważająco prawdopodobny – sama przyjemność.

 

Opowiadanie mocno kojarzyło mi się z filmem „Szósty dzień” z Arnoldem, ale dodaje do wątku „zmartwychwstania” dobrze zrealizowany element religijny. Tekst porusza też kwestię zabicia oryginału po transferze osobowości, a nie przed lub w trakcie – niby nic nowego, ale to zawsze mnie niepokoi i zapada w pamięć.

 

Wguglałem z ciekawości „Poseł Grzegorz Karwiński” i Twoje opowiadanie wyświetla się jako pierwszy wynik XD Tworzysz historię XD

 

Z czepiania się minipierdół: tu bym trochę skrócił, bo to scena pełna napięcia i powinna lecieć wartko: „Cienki rant wbił się w głowę dziennikarza już po pierwszym ciosie, ale oprawca bez wahania uderzył jeszcze dwa kolejne razy.” – … ale oprawca bez wahania zadał jeszcze dwa.

 

Zabrakło mi trochę Twojego czarnego humoru. Przynajmniej objawił się w końcówce;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Wiesz, Pusiu, że to chyba pierwszy Twój tekst, jaki przeczytałem? W każdym razie tak mi się wydaje albo mam sklerozę, co właściwie jest bardzo prawdopodobne.

 

Całość mi się nawet podobała. Z mojej perspektywy opowiadanie nie jest szczególnie odkrywcze (podział ludzi na dwie rasy, biorobot, morderczy wirus), ale temat zrealizowałaś po swojemu i całkiem ciekawie. Podobało mi się, że gdzieś tam trącasz struny odtrącania i demonizowania odmienności, co można potraktować bardziej uniwersalnie i co wynosi opowiadanie na poziom wyższy od przeciętnego tekstu prezentującego tylko przygodę.

Jeśli chodzi o styl, początkowo irytowało mnie nagromadzenie zdań prostych. Myślałem, że może to celowy zabieg, żeby oddać myślenie i komunikację biorobota, lecz nic na to specjalnie nie wskazuje. Potem wsiąkłem w akcję, przywykłem i przestałem sobie zaprzątać tym głowę. W każdym razie językowo opowiadanie jest wygładzone.

Podsumowując: niezła robota!:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Pusiu, dziękuję za przeczytanie i miły komentarz – wciągać i emocjonować, czegóż chcieć więcej? ;)

 

Galicyjski Zakapiorze, w żadnym razie nie odebrałem twoich słów jako krytyki, myślę wręcz, że bardzo trafnie skomentowałeś moje autorskie intencje.

A nawet jakby to była krytyka, to nie miałbym z nią problemu;), jak z tym, że Ślimak odmawia opowiadaniu wybitności ;), ale jego trudno zadowolić (w sumie też za to go cenię ;)).

 

pisanie emocjonalnego tekstu po to, żeby popsuć nastrój zwolennikom własnego stanowiska i zostać wyśmianym przez przeciwników

W tym tekście nie o to chodziło, ale tej koncepcji tak ogólnie nie odrzucam. Pisanie tylko po to, żeby wszyscy (z autorem włącznie) czuli się miło i przyjemnie wydaje mi się nudne.

Po prostu trudno mi się przemóc, żeby napisać tylko coś grzecznościowego, kiedy po lekturze nie daję rady poukładać w myślach spójnych merytorycznych uwag.

Ślimaku Zagłady, myślałem, że Tobie komentowanie (zwłaszcza merytoryczne) przychodzi z lekkością. Właściwie dobrze wiedzieć, że też czasem na tym polu pocierpisz (jako i ja cierpię).

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Uśmiałem się. Już w połowie tekstu miałem nadzieję, że dociągniesz do współczesności i się nie zawiodłem.

Zabrakło mi tylko tego, że potem wszyscy całkiem oszaleli i przenieśli się na TikToka XD

 

Dzięki za uśmiech o (prawie) poranku. Nie wiem, czy jeszcze trzeba, ale kilkam.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

cezary_cezary

Szczęśliwie, o rodzaju umowy przesądza jej charakter I treść, nie tytuł (ale to wiesz sam) ;)

Pewnie, że wiem ;) [Mój ulubieniec to “Wypowiedzenie umowy o pracę za porozumieniem stron” XD] Ale w twoim tekście bardziej chodzi właśnie o tytuł (treść nieznana, a charakter słabo). W każdym razie to była jeno sugestia – toć się nie czepiam ;)

 

Fakt, że mnie strasznie długo nie było – praca. Teraz zaczynam urlop, to trochę sobie posiedzę tu i poczytam dla czystej przyjemności.

Stanowczo za dużo xD

Pełna zgoda XD

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Zgadzam się z Finklą – to ewidentnie nadejście przekornej weny ;)

 

Krasnolud… nie chce mieszkać w kopalni pod ziemią. 

Z tego sam nie tak dawno korzystałem ;) A z Twojej listy chętnie bym przeczytał to opowiadanie o orku ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Koalo75, to walka przegrana, ale podziwiam Twą mężność w toczeniu jej ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

AdamieKB, dziękuję za istotne uwagi. Nie umiałem przyporządkować tego opowiadania. Pisząc, widziałem je bardziej w świetle zaawansowanej technologii niż magii, ale faktycznie w gotowym tekście nic na to nie wskazuje, a Twoje uwagi są celne. Zmieniam na „inne”, niech będzie ni pies, ni wydra.

 

I niestety zgadzam się z tobą co do czarnego obrazu cywilizacji. Właśnie o to wrażenie mi chodziło.

 

Galicyjski Zakapiorze, dziękuję za wrażenia. I za uwagi – chciałem żeby to był okruch (fajne, trafne określenie), wyrwana chwila z życia, w której odbije się trochę prawdy. Z tego, co piszesz wynika że się udało :)

 

Z tym mieszaniem czasów chodziło mi o następstwo czasowe: przystanęli – i teraz stoją – jak stoją, to się śmieją – mogą mnie dostrzec, ale jeszcze tego nie zrobili. Dalej bardziej mi to pasuje niż „przystają”, ale jeszcze pomyślę, bo masz rację, że w jednym zdaniu wygląda to niezręcznie.

 

Krew spływa, łaskocząc skórę za uszami.

Czy spływająca za uszami krew mogła łaskotać coś innego, niż skórę?

 

Właściwie nie :) Ale to zdanie obrazowo pokazuje, gdzie mu ta krew dokładnie spływa. Po skórze za uszami, nie po czole, karku i tak dalej. „Krew spływa, łaskocząc za uszami.” Brzmiałoby może poprawniej, ale mniej sugestywnie.

Pierwszy raz próbowałem pisać bardzo oszczędnie (jestem przymiotnikowym gadułą) i tu i ówdzie może rzeczywiście nie dopilnowałem pióra – dzięki za uwagi.

 

Ślimaku Zagłady, znów złapałeś mnie na wołaczu! XD Nie wiem, który to już raz (chyba trzeci XD). A tak się pilnowałem… no trudno.

Dziękuję za opinię – nie celowałem ani w oryginalność, ani w wybitność. Ot, tekst, który powstał pod wpływem chwili w niezgodzie na rzeczywistość. Nad potencjalnym czytelnikiem się nie zastanawiałem. Myślę jednak, że to, co zauważasz – budzenie współczucia i niezgody, bez wnikania i analizy – powinno przemawiać do każdego. Chodziło mi o sferę emocjonalną, nie logiczną, a ona powinna mieć szersze oddziaływanie. Ale o przekonywaniu kogoś w ogóle nie myślałem.

Tekst AP mi umknął (rzadko teraz zachodzę), lecz dziękuję za info – oznaczyłem sobie do przeczytania.

 

Zastanawiam się, na ile to realistyczne. Sam mam raczej słaby węch, ale ilekroć czytałem, że ktoś kogoś poznał po zapachu…

– a to zupełnie nieświadomie doświadczenie z autopsji XD Jak ktoś śmierdzi mocno i specyficznie, to czasem można nawet rozpoznać jego niedawną obecność na korytarzu;)

 

Dzięki za docenienie warsztatu – pierwszy raz zadałem sobie oszczędny limit znaków, żeby nie przegadać i nie wiedziałem jak wyjdzie.

 

Koalo75, dzięki za wrażenia. Cieszę się, że udało mi się Cię poruszyć. Czyli dziś jesteśmy kwita ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Koalo, w żadnym razie nie zarzucam Ci niekonsekwencji (bo czytałem uważnie ;)). Chciałem tylko lekko zaburzyć ten pozytywny przekaz. Ale nie słuchaj mnie – bez Twojej słodyczy świat byłby uboższy.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

No nie nazwałbym tego wiersza “przyjemnym i optymistycznym” ;)

Ale podobał mi się. Oszczędny w formie. Dobrze zestawia kontrastowo optymizm z potencjalnym samobójstwem. 

Też się zastanawiałem, czy przestawienie, które proponuje Ramshiri nie wzmocniłoby przekazu. Ale z drugiej strony zaburzyłoby to konstrukcję. Jest dobrze, tak jak jest.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Fajne. Tylko ja zawsze bym doprawił goryczą tę Twoją uroczą słodycz XD Jak jej czas dobiegał końca, to powinna się objawić jako staruszka! Choć wiek bohatera nie jest podany, więc kto wie… ;)

[Chociaż “zgrabna kobieta w moim wieku” pozostawiłoby szersze pole do interpretacji]

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Bardzo mi się podobało. Absurd, humor, gra kliszami – wszystko bardzo inteligentne (choć z pozoru na to nie wygląda). Uśmiałem się.

Z punktu widzenia literaturoznawcy: zabawy w stylu “bohaterowie mojej historii wiedzą/podejrzewają, że są bohaterami historii” zawsze mile widziane;)

Z punktu widzenia prawnika: nie jestem w stanie rozstrzygnąć sporu o rodzaj umowy, nie widząc jej treści, ale z tych mikrodanych, które dałeś, pasują tu obie: i zlecenia, i o świadczenie usług. Moim zdaniem w tym przypadku lepiej by jednak brzmiała umowa zlecenia, ponieważ ją się tradycyjnie przeciwstawia dziełu. Wtedy w tym miejscu tekst uzyska klarowaną antytezę: staranne działanie vs. efekt.

Ale to porada niewiążąca, więcej będę mógł napisać, jak podeślesz tekst umowy Krzysztofa XD

Nie wiem, czy jeszcze potrzebne są kilki, ale klikam, niechaj to cacko leci w świat ;)

 

 

 

 

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

AP, bruce, wielkie dzięki :) 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Koalo, Tarnino, dziękuję :)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

No to się pochwalę… Moja powieść „Kwestia wyboru. Wybrani” dostała dwie nagrody na Pyrkonie w literackim  Konkursie Fantastycznie Utalentowani: wyróżnienie od jury i tę najważniejszą: nagrodę czytelników.

Jeśli ktoś z Was głosował, to dzięki wielkie:) 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Super, że byłeś :)

No tak, ja się półtorej godziny produkowałem o książce, a wszyscy i tak pamiętają anegdotę o biednej matce. Następna powieść musi być o rodzicach ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

No, zawsze robiliśmy konkursy z wielkich pomników literatury (Dostojewski, Tołstoj, Tokarczuk…). Teraz nareszcie czas na wielki pomnik literatury fantastycznej :) Powieść, moim zdaniem, nie należy do najlepszych rzeczy, które wyszły spod pióra Sapka, ale jest teraz na czasie i może konkurs zachęci do czytania wiedźmina tych, co jeszcze go nie znają. A ten tom to taka trochę pierwsza część sagi.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Dziękować ;)

I gratulować :)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Kurka, niechcący dodałem w złym wątku (czasopisma) i nie mogę tego w ogóle zedytować ani przenieść. Ktoś mógłby wrzucić do “inne”? Sorry za zaśmiecanie. 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

W takim razie powodzenia. I z zakrętami, i z ewentualną kontynuacją projektu.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Dobre XD

Nie jest to idealne, ale przez to jeszcze fajniejsze. Dobrze się słuchało. Nagrywaj dalej!

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Versus – no, najwyraźniej nie udało się ukryć, że to fragment;) Trudno. 

Dziękuję za komentarz i pochylenie nad tekstem:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Trochę chwali-post, a trochę po prośbie. Wczoraj ogłoszono wieści z PYRKONU: Moja powieść „Kwestia wyboru. Wybrani” została nominowana do nagrody w Konkursie Fantastycznie Utalentowani.

O ewentualnym przyznaniu nagrody zdecyduje Jury, ale pozostaje jeszcze typowanie nagrody publiczności. Zatem jak ktoś czytał i chciałby zagłosować, to zapraszam (trzeba mieć konto gmaila)

Głosować można tu:

https://docs.google.com/…/1FAIpQLSfqlxZyia777n…/viewform

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Świetny tekst. Nie miałem czasu, przechodziłem tylko, ale zajawka do biblioteki mnie tak zainteresowała, że zerknąłem i już zostałem do końca.

Fajnie, mądrze, ale bez pompatyczności, ciekawie, z poruszaniem aktualnych problemów. I dobrze napisane – wszystko na plus. Gratulacje.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Hej Snoby ;)

U mnie wieści i muszę się podzielić, bo pęknę ;)

Drukarnia zapowiedziała, że nie zdąży z moją powieścią na święta i miałem ją dostać po Nowym Roku. Ale stał się świąteczny cud i chwilę przed wigilią miałem niespodziewaną dostawę. Już bez szans na sprzedaż na prezenty świąteczne, ale mogłem chociaż zrobić zapowiedzi.

I znów cud. Pierwszego dnia sprzedałem ponad 100 sztuk, a drugiego dobiłem do 150, czyli poszła połowa pierwszego nakładu. Może dla “prawdziwego” wydawcy to żaden wynik, ale dla początkującego self publishera bez żadnej reklamy – coś wspaniałego. Z jednej strony radość, z drugiej szok. Nie spodziewałem się, że aż tak szybko to pójdzie. No i całe święta wraz z rodziną pakowałem książki do wysyłki i nadawałem paczki, bo redakcja miała wolne ;)

Z rzeczy niby oczywistych, ale takich, o które warto zadbać – i chyba to mi najbardziej zaprocentowało: zrobiłem listę mailingową wszystkich osób, które kupowały powieść przez moją stronę i przez allegro. I wysłałem wszystkim informację o drugim tomie (tylko jedną, bo nie spamuję na te adresy), co przełożyło się na natychmiastową reakcję wielu.

Teraz sprzedaż zwolniła, ale się powolutku kula. Jak ruszę tyłek po Nowym Roku i w końcu zacznę się jakoś reklamować, to może jeszcze rozszerzę krąg czytelników.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Outta Sewer – dezaktualizacja tekstów z aktualną krytyką społeczną jest nieunikniona, choć w swoim zawarłeś sporo rzeczy, które będą się jeszcze bardzo długo bronić. A może i zawsze. Mi szkoda tylko smaczków typu „mam plan” i całej reszty. Ale to zupełnie normalne, że takie nawiązania żyją krótko. Choć – jak napisałem wcześniej – dla literaturoznawcy to po latach będzie kopalnia złota.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ślimaku Zagłady,

Nie chciałbym sprawiać wrażenia, jakobym wypowiadał się z pozycji autorytetu

Ale ja też w żadnym razie Twojej pozycji autorytetu nie podważam ;) Choć równocześnie zawsze stałem na stanowisku, że nie istnieją takie autorytety, z którymi nie należy się spierać.

 

W kwestii otwartego zakończenia – oczywiście masz rację, że jest ono bardziej charakterystyczne dla utworów refleksyjnych (z oczywistych względów), jednak teoria literatury go nie przyporządkowuje tematycznie. Nawet jeśli mówimy nie tylko o zakończeniu, ale o całej kompozycji otwartej, to może ona dotyczyć opowiadania o dowolnej tematyce.

 

Zabiegu typu cliffhanger sam bym nie wartościował, ale oczywiście można uznać, że Dickens czy tam Sienkiewicz nie pisali ambitnej literatury;) Oponuje tylko przeciw sformułowaniu „wada kompozycyjna”, ponieważ to nie wada a normalny zabieg literacki. Jeśli pozostaniemy przy preferencjach czytelniczych, to moje są po prostu odmienne. Lubię teksty z otwartym zakończeniem. Często też takie, które pozostawiają czytelnika z dużą niewiedzą (I to nie w celu zachęcenia go do sięgania po kolejne części, choć dla mnie to też jest w porządku).

 

Co do idei piórek – argumenty przyjmuję.

 

Dziękuję za życzenia. I Tobie wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku i niechaj Twe pióro lekkim będzie:)

 

krar85 -

Może następnym razem warto wersję na portal trochę zmienić, bo mam wrażenie, że naprawdę niewiele roboty pozwoliłoby zmodyfikować tekst tak, by był zamknięty i stanowił całość (a w przedmowie dodać, że ciekawsza wersja wychodzi 11 stycznia). Wtedy pewnie byłbym na TAK ;-)

Już trudno. Teraz trochę żałuję, że nie zmodyfikowałem tekstu. Ale nie przewidziałem, że opowiadanie aż tak się spodoba. No nic, piórko mi przeleciało koło nosa. Trudno. Może innym razem :)

Pozdrowienia i najlepszego w nadchodzącym roku.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Gratulacje!

Że mi piórko przeleciało koło nosa, to się nie zdziwiłem, ale Bardajaskra mi autentycznie szkoda. Jedno z lepszych opowiadań, które czytałem w ostatnim czasie. I tak niewiele brakowało :(

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ślimaku Zagłady, rozumiem decyzję, choć oczywiście jest dla mnie smutna i trochę rozczarowująca.

Nie mogę się odnieść do pasowania lub nie do idei piórek, bo jeszcze jej nie rozgryzłem. Dopiero nominacja sprawiła, że zainteresowałem się piórkami i nie wiedziałem, że poza jakością tekstu istotne jest także wpasowanie się w jakąś ideę. No nic, mam info na przyszłość.

Nie mogę się natomiast zgodzić ze sformułowaniem “wady kompozycyjne”. Gdyby tu padł argument zniknięcia wampira i braku wyjaśnienia, to ok – można przyjąć zarzut. Jednak brak domknięcia wątków epizodycznych czy otwarte zakończenie nie są wadami konstrukcyjnymi. Opowiadanie z założenia jest utworem jednowątkowym i raczej ciągnięcie w nim wątków pobocznych bliższe byłoby wady. Otwarte zakończenie jest również poprawne konstrukcyjnie – to nie jest tekst o życiu Ascha, tylko o jego spotkaniu z ojcem. Ten naczelny wątek został zamknięty. Zastosowałem tu tak zwany chwyt Czechowa – wejście na chwilę do wycinka czyjegoś życia i wyjście. Normalny, znany zabieg. Oczywiście czytelnik może się czuć trochę rozczarowany, niedopieszczony – jego prawo. To już kwestia upodobań czytelniczych, a nie warsztatu literackiego.

Co do wiedźmina, to zgoda. W powieści jest krótkotrwałym żartem, tu trochę zdominował całość.

Dobrego dnia;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Hehehe, jako Poznaniak dziękuję, że ktoś wreszcie podał prawdziwy powód zwolnienia dyrektor naszego zoo XD

 

To mnie najbardziej rozbawiło:

– Owca, owca, beee, beee, złapie cię łowca…

 

Dzięki za wieczorny uśmiech (nie miałem czasu zaglądać na nowe teksty i prawie przegapiłem!).

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

zygfryd89 – dziękuję za Twoje wrażenia. I to, że nawet jeśli w zakończeniu trochę ugryzło, to ogólnie Ci się podobało. No cóż… to o wampirach, więc ma prawo chapnąć tu i tam ;) A tak poważniej – najważniejsze, że Cię wciągnęło

 

krar85 – dzięki za tak szczegółową ocenę! I za tę całą masę dobrych słów na początku.

(…) choć tutaj zacząłem mieć pewne wątpliwości, na ile to uniwersum Sapkowskiego, a na ile wiedźmin na gościnnych występach.

I tu słuszne wątpliwości (ciekawe co je wywołało), bo jednak pokusiłem się o to, by podkraść wiedźmina na chwilę do siebie (choć przyznaję, że jego obecność też trochę wpłynęła na całość tej części tekstu).

chociaż fanfic z wyraźnie zmienionymi zasadami to imho grząski grunt

O tym trochę nie pomyślałem. Nie traktowałem tego tekstu w kategoriach fanfica, dopiero rozmowy na forum mi uświadomiły, że tak to trochę wygląda, kiedy opowiadanie nie jest otoczone całym uniwersum. Miał być wiedźmiński żart, a wyszło trochę jak zakładanie kamizelki Sapkowskiego. Powinienem to przewidzieć.

Trochę zabrakło jakiegoś domknięcia wątków drwali i dziewczyny

A o tym to już w ogóle nie pomyślałem. Dzięki. Ta historia jest skończona, ale uwaga przyda się na przyszłość. W ogóle czasem szkoda mi porzucać po drodze postacie które fajnie wychodzą (ogólnie z pisania najbardziej lubię tworzenie postaci), ale też boję się nadmiernego rozdrobnienia wątków.

z kiełkującym przeświadczeniem, że przeczytałem fragment historii, całkiem nieźle napisany puzzel, który jednak dopiero w połączeniu z resztą pozwoli w pełni cieszyć się opowieścią

No i tu mnie masz XD Premiera powieści 11 stycznia ;)

 

Piórkowo będę na NIE 

O nie! A TAKą nadzieję mi zrobiła pierwsza część Twojej wypowiedzi! Ale rozumiem w czym rzecz. A poza tym w końcu jest czas świąt i cudów, więc może jeszcze się przemknę ;)

 

Co do wycofania się tyłem, to zastanawiałem się nad tym sformułowaniem. Blisko tu do pleonazmu “cofnąć się do tyłu”, ale wizualizowałem to sobie tak, jak mówi Finkla: tu nie chodzi o kierunek (do tyłu), tylko o sposób poruszania (tyłem). Wycofać się można bokiem. Albo się odwrócić i wycofać przodem.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Przeczytałem to jeszcze raz (sam nie wierzę) i bawiłem się równie dobrze.

Chyba najbardziej ubawiło mnie: 

– “(…) lokalna kuria zamówiła u niego sztuczną szczękę dla glebogryzarki, będącej maskotką arcybiskupa”

– “(…) a walki niemowląt to niedobre jest!” – pojawia się zanim czytelnik dostanie informację, że chodzi o Żyda (i tu ją dostaje). Nie wiem, czy jeszcze lepsze nie byłoby “to niedobra jest”.

– “Osiemset plus i dwa dni później…”

 

Trochę smutne, że takie opowiadanie żyje bardzo krótko. Za kilka lat będzie pewnie dalej zabawne, ale nawtykałeś tam tyle drobiazgów z mainstreamu, że szybko przestaną być rozpoznawalne. Z drugiej strony to prawdziwa kopalnia dla literaturoznawcy. Kto wie, może za jakiś czas wezmę to na tapetę na zajęciach z Kontrowersyjnych tematów społecznych w literaturze fantastycznej XD

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ambush – huuuurrrraaaa – bardzo się cieszę, że Ci się podobało! I że poczułaś smak krwi ;)

I że pięknie wyczułaś moją próbę zabawy konwencją (zgrane chwyty, ale jednak nie tak zgrane).

Duże bloki tekstu to niestety moja specjalność, wynikająca z literackiego wychowania się na prozie XIX wiecznej. Staram się z tym walczyć, ale widać mam już takie murowanie tekstowych ścian we krwi ;)

 

krar85 – cześć – no to teraz czekam przebierając nogami ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Cześć. Opowiadanie mnie nie urzekło (ale trzeba brać poprawkę na gatunek, którego nie lubię). Klimat ciekawy, nawiązania do Lovecrafta na duży plus. Jednak trochę się nudziłem. Bohater nieco za łatwo godził się z absurdem sytuacji (może wymagania gatunkowe), całość zdawała mi się onirycznym przechodzeniem ze sceny w scenę bez żadnego momentu, który by mnie zatrzymał, mocniej zaciekawił, jakoś związał emocjonalnie z bohaterem albo fabułą. Nic takiego się nie pojawiło i pewnie wkrótce ten tekst zapomnę.

Na duży plus język – przez to morze zdechłych ryb płynęło się pod tym względem bardzo gładko.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Prawie żadnego nie czytałem, ale Outta Sewer mnie tak rozwalił, że w ogóle mnie nie dziwi pierwsze miejsce.

Gratulacje!

I gratulacje dla wszystkich innych nagrodzonych i walczących :)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Cześć. Podobało mi się. Narracja w drugiej osobie w ogóle mnie nie męczyła – postać starszej pani, która może sobie pozwolić na totalną szczerość wobec siebie i świata urzeka.

Podoba mi się jak długo żonglujesz tajemnicą. Bo “wszyscy wiedzą co tam się stało”, tylko nie czytelnik.

Pomysł z jasnowidztwem (”Raport mniejszości” skojarzył mi się od razu, pewnie przez sąd) zaintrygował mnie bardziej niż sam “kontakt”, ale to nie jest zarzut.

Ogólnie bardzo fajny tekst.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Hej. Całkiem fajne opowiadanie. Gładko weszło, choć przyznam, że pierwsza połowa mi się bardziej podobała. Może z racji rysu lekko komediowego, który ubarwiał całość. Ale całość trzyma poziom.

Nie bardzo rozumiem tylko tę sprawę z bratem – zdaje się, że bohaterowie pamiętają świat sprzed apo i siedzieli w bunkrach. To przecież ten dupo-brat nie wyrósł po wyjściu na powierzchnię od promieniowania (a bohater zdaje się to rozważać), to nie miałoby sensu. Ale późno już jest i może coś mi umknęło.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Bardjaskier, dogsdumpling – świąteczną, bo bardziej uroczyście ;) W końcu znajdzie się co miesiąc jakieś święto ;) A cykliczność zasadniczo pozytywnie wpływa na mobilizowanie się do działań, więc widzę same plusy.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Świetny pomysł, żałuję, że przegapiłem ten wątek. Oby pomysł stał się świąteczną tradycją – na pewno wezmę udział w kolejnych edycjach:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Świetny pomysł, żałuję, że przegapiłem ten wątek. Oby pomysł stał się świąteczną tradycją – na pewno wezmę udział w kolejnych edycjach:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Dziękuję, Krokusie, za przeczytanie, podzielenie się opinią i za zasadną krytykę.

Starcia Ascha z łowcą nigdy nie planowałem (choć przyznam, że ten kierunek jest kuszący). Jeśli chodzi o tę „dziurę” i brak w wyjaśnieniu pozwolę sobie zacytować odpowiedź, którą otrzymały ode mnie Irka_LuzFinkla – one, podobnie jak Ty, mnie w tym miejscu przyłapały:

Ta niejasność nie jest błędem ani moją niezręcznością. Opowiadanie stanowi część dużego uniwersum i to jest jedyny moment, który nawiązuje do innej sceny i w niej ma w przyszłości uzyskać wyjaśnienie. Miałem w związku z tym dylemat, czy scenę nieco zmienić (to “zniknięcie” wampira nie jest w końcu tak bardzo istotne dla przebiegu całej akcji), czy pozostawić ją w oryginalnym kształcie, wiedząc, że może wywołać pewien dyskomfort. Taki trochę wybór między jednym a drugim złem: zakłamaniem oryginału albo zirytowaniem czytelnika opowiadania. Zdecydowałem się jednak pozostawić tekst w oryginalnym brzmieniu mając nadzieję na to, że czytelnik będzie nim na tyle ukontentowany, że może wybaczy mi drobną niejasność. “Zniknięcie” pozostawiłem więc w obszarze domysłów (Magia zabitego wampira? Jakieś zjawisko, które wiąże się ze śmiercią wampira? Celowe działanie Ascha – może się ukrył?), ale też rozumiem, że brak odpowiedzi lub wyraźnej wskazówki może działać deprymująco.

Dotychczasowi czytelnicy jakoś się z tym faktem godzili, dopiero wy mnie przyłapałyście – winien! ;)

 

Wiadomo, że wiedźmin i Sapek to poprzeczka, którą łatwo sobie zwalić na głowę, ale chcę wchodzić w buty Mistrza (ani przywdziewać kamizelki zajebistości) – uwielbiam Geralta i taki żart literacki jakoś sam mi wyszedł, bez większych refleksji nad tym, że wysokie progi ;) Ale wiedźmin to dodatek, najważniejszy jest w tym wszystkim Asch i cieszę się, że bohater Cię przekonuje. I fabuła też. Choć nie przeczę, że mam tendencję do przegadywania, ale to raczej świadomy styl – sam lubię teksty z dużą ilością przemyśleń i analiz (chowałem się na powieści psychologicznej). To, co się dzieje w głowach bohaterów jest dla mnie najważniejsze (nawet jeśli dotyczy położenia słońca;)), ale rozumiem, że dla wielu czytelników może być to nużące. Może faktycznie muszę częściej pomyśleć nad rozbijaniem/przerywaniem tego czymś dynamicznym – dzięki!

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Irka_Luz, Finkla – głosy są podobne, więc spróbuję odpowiedzieć Wam obu. Dzięki za wizytę i krytyczne komentarze. Czekałem na ten moment, aż ktoś chwyci mnie za rękę i stało się ;)

Czemu Asch nagle zniknął i gdzie się podziewał? /// Ja też nie zrozumiałam w pełni, co tam się zadziało w końcówce.

Ta niejasność nie jest błędem ani moją niezręcznością. Opowiadanie stanowi część dużego uniwersum i to jest jedyny moment, który nawiązuje do innej sceny i w niej ma w przyszłości uzyskać wyjaśnienie. Miałem w związku z tym dylemat, czy scenę nieco zmienić (to “zniknięcie” wampira nie jest w końcu tak bardzo istotne dla przebiegu całej akcji), czy pozostawić ją w oryginalnym kształcie, wiedząc, że może wywołać pewien dyskomfort. Taki trochę wybór między jednym a drugim złem: zakłamaniem oryginału albo zirytowaniem czytelnika opowiadania. Zdecydowałem się jednak pozostawić tekst w oryginalnym brzmieniu mając nadzieję na to, że czytelnik będzie nim na tyle ukontentowany, że może wybaczy mi drobną niejasność. “Zniknięcie” pozostawiłem więc w obszarze domysłów (Magia zabitego wampira? Jakieś zjawisko, które wiąże się ze śmiercią wampira? Celowe działanie Ascha – może się ukrył?), ale też rozumiem, że brak odpowiedzi lub wyraźnej wskazówki może działać deprymująco.

Dotychczasowi czytelnicy jakoś się z tym faktem godzili, dopiero wy mnie przyłapałyście – winien! ;)

 

Co do fanfika, to takie określenie chyba jednak za mocne. Historia może dziać się gdziekolwiek (fakt, że uległem pokusie korzystania z konwencji: karczma, burza, zgrane elementy – tylko brakuje potężnej rozróby na samym początku;)), zamiast wiedźmina mogłem wstawić dowolnego łowcę potworów/wampirów, ale chciałem złożyć hołd Sapkowi – korzystam też z jednego jego czystego cytatu, który zwiększa intertekstualność, ale jeśli ktoś to przeoczy, to traci tylko jedno dodatkowe i nieszczególne ważne pole interpretacji. Rzecz w tym, że w tym tekście chodzi o Ascha i tylko o niego. To jego historia. Z założenia to właśnie on miał zdominować tekst, a wiedźmin stanowi tu zaledwie dodatek, ozdobnik, który pozwala mi na literacką zabawę, puszczanie oka do czytelnika, dodanie pewnego żartu do ludzko-synowskiego-wampirzego dramatu. Myślę, że to się akurat udało.

 

Trochę się dziwiłam, że wiedźmin nie zaproponował wspólnego polowania.

To pytanie już się powtórzyło i przyznam, że ja w ogóle o takim scenariuszu nie pomyślałem. (Wiedźmin-samotnik, poza tym Asch mógłby stanowić dodatkowe zagrożenie dla wiedźmina, gdyby go oszukał – lepiej walczyć z dwoma wampirami wedle własnego planu i osobno, niż na raz w przypadku niespodziewanej zdrady. Zagrożenie wydaje mi się większe niż ewentualne korzyści. A wiedźmin i tak ma Ascha na oku, tylko nie za plecami.)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Horror sam w sobie jest mało ciekawy, musi zawierać coś więcej.

Pełna zgoda! Nie lubię horrorów – nudzą mnie. Ale u Ciebie było właśnie “to coś” i to bardzo dobrze dodane, więc ten horrorowy posmak stał się tylko dodatkiem do rzeczy ważniejszych. Dlatego takie dobre ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Przecież to jest genialny pomysł na konkurs! 

Zobacz: trzydzieści dwie osoby (albo tyle, ile się zgłosi) losują bohaterów i piszą o nich opowiadania, które kończą się dotarciem na turniej. Potem albo wkładamy postacie we wcześniej przygotowany schemat sceny finałowej (i taki na przykład drwal ginie, zanim w ogóle się zaczęło) albo też wszyscy losują dalsze krótkie dzieje swojej postaci i dopisują krótki finał, co daje nam nieco chaotyczną, ale ciekawą wizję turnieju z wielu perspektyw (często w szczegółach niezgodnych, ale ludzie w stresie widzą różne rzeczy ;)).

Nie wiem, czy pomysł dałoby się zrealizować, ale ma moc!

Moglibyśmy robić zakłady, któremu się powiedzie XD

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Nie wiem, czy jak ktoś ma już nominację, to głosy użytkowników mają jeszcze jakieś znaczenie, ale chciałbym dorzucić swój do tekstów, które na mnie zrobiły mocne wrażenie:

 

Bardjaskier – Poprzez czarny monolit

Outta Sewer – Wejście smoczka

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

choć w mojej ocenie jest bardzo w świecie wiedźmina:)

Nie dziwię się, bo ten fragment stylizowałem trochę na Sapka.

A co do tej bety, to tam widzę tylko kilka podobnych motywów

Rany, to jest bardzo dużo podobnych motywów! Czekam w takim razie na ujawnienie togo dzieła;)

 

Powodzenia w głosowaniu :)

Tobie również! :)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Canulas – i znów dzięki za wizytę i ciekawe uwagi.

Musiałem skończyć przed turniejem, bo jest dość długi (trochę trwało zanim się wyrżnęli), a poza tym za bardzo zdradza treść książki (zniszczyłby zaskoczenia z pierwszych 2 rozdziałów).

Pomysł z tym 32 osobowym składem turniejowym jest mega! Właściwie u mnie podobnie, tylko są 4 główne postacie. Ale 32… nie wiem, czy uciągnąłbym aż tyle różnych osobowości XD

Chociaż… w tym turnieju bierze udział jeszcze kilka fajnych trzecioplanowych postaci i może, może… jak już się wyprztykam z pomysłów, to powrót do ich historii na Twoim schemacie byłby ciekawy.

 

Jak zacząłem czytać, myślałem, że będzie to najsłabszy fragment.

Początkowo tez tak myślałem, ponieważ najtrudniej mi się pisało tę część – potrzebowałem trochę czasu, żeby nauczyć się narracji i sposobu mówienia/myślenia Rezna. Ale potem już poszło z górki ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Bardjaskier – Twój pseudonim zobowiązuje ;)

Dziękuję za wizytę, refleksję i – przede wszystkim – nominację (hura;)).

W opowiadaniu starałem się balansować między żartem i przymrużeniem oka z jednej strony oraz ludzko-wampirzym dramatem z drugiej. Fajnie, że to dostrzegłeś.

Akcja powieści się dzieje w moim własnym uniwersum, ale w tym opowiadaniu faktycznie tego nie widać (może dziać się gdziekolwiek). I tak jestem zdziwiony jak ładnie opowiadanie radzi sobie jako samodzielny tekst.

jakoś mi się skojarzył z Hunterem D

Właściwie… to jest taki “dampir”. Nie wzorowałem się, ale podobieństwu trudno zaprzeczyć.

No cóż byłeś szybszy ze swoim pomysłem :)

Uf ;) Ten tekst i tak się u mnie parę ładnych lat przeleżał i już był na niego czas najwyższy!

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Podobało mi się od samego początku. Świetny klimat, bardzo fajnie oddałeś uczucie samotności i zamknięcia (wrogie środowisko + jakaś taka klaustrofobiczność). Z mojej perspektywy to nie jest horror, tylko opowiadanie psychologiczne (mój ulubiony gatunek) – bardzo dobrze oddajesz relacje/motywacje/odczucia + świetnie balansujesz między wywoływaniem w czytelniku niechęci/obrzydzenia/współczucia.

Naprawdę dobry tekst.

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Wzmianka w przedmowie o “specyficznym suplemencie dla koneserów”

Mój błąd – bo zgrałem na czytnik tylko teksty opowiadań i wstępy mnie ominęły.

 

Z drugiej strony pisałeś, że podobało Ci się, jak ślicznie wystukiwał anapest, więc nie śmiałbym osądzać Twoich gustów…

Są plusy i minusy. Przy utrzymanym metrum faktycznie często dobrze się słucha. Jednak ta metoda utrudnia zatrzymanie się na dobrej metaforze i narzuca określone tempo. Zazwyczaj wolę ogarniać wiersz wzrokiem, ale… no właśnie – są plusy i minusy;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Z niefantastycznej prozy szachowej podobał mi się Zapach miasta po burzy, oczywiście jest też Nabokov

Tak i TAK;)

A Arturo Pérez-Reverte moim zdaniem jest dość nierówny, ale “Szachownica…” bardzo mi się podobała i polecam (choć czytałem ją wieki temu i możliwe, że byłem mniej krytyczny). W każdym razie lubię rozgrywać w głowie partie szachów będące już w toku (mam spory kłopot z decyzyjnością w fazie początkowej), a tam jest motyw takiej zaczętej partii.

 

Zapomniałem, że pytałeś, czy wyciągnąłem szachy. Nie, ponieważ słuchałem i nie wiedziałem o suplemencie. Oczywiście zasugerowałeś obronę Caro-Kann, co dawało wyobrażenie wstępne, ale potem nie było konkretnych wskazówek, gdzie dokładnie wędrują bierki, więc coś tam cały czas widziałem, ale nieco mgliście. Zastanawiałem się nawet, czy opierasz się na jakiejś konkretnej partii, czy specjalnie unikasz szczegółów, żeby to nie było za konkretne. Dopiero po wszystkim dowiedziałem się, że jest suplement. Może kiedyś do niego wrócę.

 

A co do poezji, to oczywiście mnie interesuje (także Twoja), lecz wolę ją czytać niż słuchać i poświęcić jej więcej czasu i koncentracji. A w tej chwili wpadam tu na minutę czy dwie i uciekam dalej, i tak w kółko – kiepskie warunki na obcowanie z Euterpe.

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Miałem już nie czytać żadnego cholernego bizzaro! Ale przeoczyłem tag i za kilka mgnień oka zrobiło się za późno. I niestety znów się dobrze bawiłem i nie mogłem oderwać (Fantomas znów będzie miał pretekst, by stwierdzić, że zasmakowałem XD).

Bogowie, jakie to było głupie! XD I jakie śmieszne! 

Co do braku fabuły zgadzam się z przedmówcami, ale co z tego? Nic z tego. Po raz trzeci w życiu muszę kliknąć w Bibliotece ten g*wniany gatunek XD Proszę, nie piszcie więcej XD

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Canulas – miło widzieć, że kontynuujesz przygodę.

 

Co do zbyt nowoczesnych słów, to wszystkie są zamierzone. Czasem się wahałem (sporo usunąłem z powieści), ale starałem się jakoś wyważyć między leciutką archaiczną stylizacją a nowoczesnością. W takich momentach zawsze zadaję sobie pytanie, czy w moim świecie desygnat danego słowa jest powszechnie znany (albo znany postaci, z perspektywy której właśnie widzimy świat). I “bilans”, i “zawał” przeszły tę weryfikację.

 

"Zginęło kilka zwierząt, dwa trzeba było dobić." – dwa co? Dwa zwierzęta? Hmm.

Tak. (Choć “dwoje” może byłoby zręczniejsze.)

 

Podoba mi się, że opisujesz z poziomu więcej niż tylko dwóch wiodących zmysłów, a i to, że uskuteczniasz opisy domyślne: ten, który coś widzi, zestawia to z czymś z własnej pamięci lub filtruje przez cechy: humor, sarkazm, itd. Daje to możliwość niesamowitej żonglerki, wręcz absolut, gdzie z pozoru oszczędny opis robi uber robotę.

Dzięki! Z jednej strony to daje fenomenalne możliwości (bohater coś wie i dzięki temu może się dowiedzieć czytelnik, a pozostali bohaterowie nie albo można coś moralnie ocenić z wielu punktów widzenia i tak dalej), a z drugiej jest trochę wyczerpujące, bo ciągle trzeba pamiętać co dana osoba wie, jaki ma charakter, przeszłość i tak dalej – łatwo wtopić. Ale praktycznie nie ma u mnie klasycznego niezależnego narratora trzecioosobowego. Wszystko jest filtrowane przez kogoś (co daje mi też możliwości wprowadzania czytelnika w błąd, jeśli bohater jest w błędzie XD).

 

Oczywiście dzieje się tu niezbyt wiele

Coś tam się jednak dzieje;) Ale fakt, że początek jest raczej dość klasyczną przygodą. Będzie i takich, i bardziej wymyślnych więcej (plus zagadki), ale moim podstawowym celem była powieść psychologiczna. Interesuje mnie psychika bohaterów i ich (ewentualna) przemiana. Teraz tego oczywiście jeszcze nie widać.

 

Wielkie dzięki za ocenę i tak fajne wrażenia. (Tym cenniejsze, że naprawdę jesteś wyjątkiem – fragmenty rzadko kogoś ciekawią, a takie zamieszczone jakiś czas temu, to już w ogóle nikogo;))

 

 

 

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Ślimaku Zagłady – nie umiem powiedzieć, czy to opowiadanie dociera do osób, które w ogóle nie interesują się szachami, ale na pewno ma taki potencjał.

 

Ze mną nie zagrasz, bo nie lubię przegrywać ;) (A tak naprawdę, to nie grałem całe wieki i byłby ze mnie nędzny przeciwnik.)

 

Motyw gry w szachy ze śmiercią najbardziej kojarzy mi się z “Siódmą pieczęcią” Bergmana, ale było tego, oj było. Z tym że, jak pisałem, nie szkodzi. Fajna realizacja niby wyeksploatowanego pomysłu pokazuje, że wcale nie jest taki wyeksploatowany. Nie pamiętam też, by ktokolwiek w połączeniu z tym motywem koncentrował się w ogóle na pięknie samych szachów. (W zachwycie nad grą, moim zdaniem przoduje “Szachownica flamandzka” Arturo Pérez-Reverte, ale tam nie ma cienia fantastyki).

 

Zabieg z kosą oczywisty (stosuje go chociażby Błok w “Budzie jarmarcznej” – na marginesie: kosa w obu znaczeniach po rosyjsku jest identyczna z brzmieniem i znaczeniem polskim, więc w tym przypadku to wyjątkowe błogosławieństwo dla tłumacza;)), ale znów – ta oczywistość w niczym nie przeszkadza. Dopiero teraz mi przyszło do głowy, że ktoś z młodszego pokolenia tam może zobaczyć kosę do koszenia i to jeszcze czarną XD

 

Uf. Na razie kończę wykopki. Trzeba trochę popatrzeć na sprawy bieżące ;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Wiesz co? Właściwie zwracasz mi uwagę nie tylko na coś, o czym nie mówił żaden czytelnik, tylko na coś, o czym sam nigdy nie pomyślałem (takie podejście do postaci trzecioplanowych wychodzi mi intuicyjnie, nie jest zaplanowane).

To zadziwiające w jakich okolicznościach można się czegoś o sobie dowiedzieć – i to jeszcze z RPG w tle!:) (Grało się, grało, ale nie powiem, żebym potrafił z tych incydentów wyciągnąć coś bardzo mądrego, jak Ty.)

(”Czarna kompania” mnie nie zawojowała, ale też mam do niej sporo szacunku.)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

A wiesz, że wyjątkowo draco ex machina zadziałało w moim przypadku wcale nie irytująco (nie wiem jak inni) a pozytywnie – uśmiechnąłem się. Oczywiście, że lepiej byłoby coś wcześniej zasugerować, coś, co umknie nieuważnemu czytelnikowi, a potem będzie oczywiste, ale… są i inne drobne mankamenty, ale… nie ma tekstów idealnych ;) A jak są, to rzadko. Ten mi się bardzo podobał i zakładam też, że bardzo podobał się innym – jeśli o mnie chodzi, to wystarczy;)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Indiana Jones i wykopalisko siódme:

Zachwyciło mnie!

Wspomniałem już, że lubię bitwy (szachy też;)), a Ty naprawdę oddałeś tu bitwę. Poza tym zrobiłeś z szachów niemal poezję. Piękne metafory, wspaniałe nasycenie emocjami – momentami narrator niemal zmienia się w “ja” liryczne. Zachwyt!

 

“Tanatia” (w tym miejscu jeszcze się nie zorientowałem, dopiero w okolicach kosy) zestawiona z jąkaniem bardzo mnie rozbawiła.

 

Wszystko mi się podobało. Gra trzyma w napięciu. Wątek szachów ze śmiercią jest co prawda oklepany, ale to nie szkodzi, bo zrealizowany mistrzowsko. Do tego bardzo fajne tło (podanie roku uważam za zbędne – bardzo łatwo się domyślić jakie to są realia – ale w niczym nieszkodzące) i zaścienny element satyryczny. 

 

I jeszcze: lubię dobre opisy bezpośrednie. Ten jest bardzo dobry:

Ciemnowłosa młoda kobieta o pociągłej twarzy, w której kształt kości policzkowych niósł ze sobą jakby sugestię Orientu. Nie oceniłby jej na dwadzieścia lat, chociaż zawahał się, kiedy zwrócił uwagę na oczy, dziwnie spokojne i bez wyrazu. Nie jak u ślepca, lecz u starszej osoby z bogatym doświadczeniem.

Gratulacje:)

Moje powieści: https://marmaxborowski.pl/kwestia-wyboru/

Nowa Fantastyka