komentarze: 2003, w dziale opowiadań: 815, opowiadania: 315
komentarze: 2003, w dziale opowiadań: 815, opowiadania: 315
Wezmę 12
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
W sprawie piórek moderację wystarczy trzepnąć (najlepiej właśnie pisząc taki komentarz i go zgłaszając) jeśli jakieś przypięcia umkną – już załatwione.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Gratki! Tym bardziej, że trafiłeś w naprawdę solidnie obsadzony numer – Silverberg, Moorcock, Wegner, no tylko pozazdrościć.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Faktycznie, spora część użytkowników pewnie może po nazwiskach nie kojarzyć, więc w zasadzie mogę zdradzić co i jak. Zasadniczo portal ma bardzo solidną reprezentację, bo na 14 nagrodzonych tekstów 5 zostało napisanych przez naszych użytkowników (nawet jeśli obecnie już mniej aktywnych i skupiających się na kolejnych etapach rozwoju).
Przede wszystkim serdeczne gratulacje dla Zanaisa, który zajął pierwsze miejsce, pokonując niemal 1300 opowiadań :D
Ponadto: wśród brązowych wyróżnień znajdziecie Gekikarę (Daniel Kordowski) i Morteciusa (Marcin Bartosz Łukasiewicz), wśród srebrnych Mr.Marasa (Marek Kolenda), a wśród złotych zaplątał się wasz skromny administrator (Michał Puchalski). W sensie ja, nie beryl XD
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Clair Obscure zdecydowanie nie jest klonem Dark Souls i nie widzę nic, co mogłoby taki związek wskazywać, ludzie się tą grą zachwycają zdecydowanie nie z tego powodu. To jest klasyczny turowy RPG w stylu jRPGów takich jak Final Fantasy, z eksploracją mapy na której spotyka się wrogów, a sama walka z wrogami jest właśnie no, turowa. Z tym, że jest to nowocześniejsze, dynamiczniejsze podejście do walki turowej, przez co masz dorzucone qte, uniki i parowania ciosów. I tak, trzeba nauczyć się wzorców ataków konkretnych przeciwników, jeśli się chce te uniki i parowania robić (w zależności od poziomu trudności okienka czasowe są odpowiednio większe).
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Clair Obscur najlepsze najwspanialsze, inne opinie na ten temat mogą zwiększać ryzyko bana.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Można, jak najbardziej można. Jedną z ważniejszych postaci w “Lodzie” Dukaja jest Tesla. Gorzej pewnie, jeśli daną postać przedstawisz mega negatywnie i kontrowersyjnie – wtedy pewnie jacyś bliscy potomkowie mogliby się oburzać i próbować sądzić.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Hej, na pierwszy rzut oka wygląda, że nie mamy przypisanego dyżurnego na piątki, więc możecie mnie wpisać od września, trzeba trochę wrócić do korzeni.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Fabryka Słów ogłosiła konkurs na opowiadanie w świecie Pana Lodowego Ogrodu. 40k zzs, termin do 30 listopada.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Wspaniale widzieć, jak ta sama dyskusja po raz dziesiąty zatacza koło i powraca w nowej iteracji :D W każdym razie – jeśli ktoś nie jest w stanie nauczyć się pisać poprawnie po polsku, bo to za dużo pracy, nie powinien brać się za pisanie w ogóle. Jeśli ktoś nie jest w stanie poradzić sobie z odbiorem krytyki, to może pisać, jak najbardziej, ale raczej polecałbym mu pozostać w szufladzie, a nie próbować robić z tego karierę, bo krytyki będzie tylko więcej.
Sto razy bardziej wolę przeczytać dobrze napisaną historię, która może jest odtwórcza, ale dobrze poprowadzona i poprawnie napisana niż niesamowicie oryginalny, genialny pomysł, przez który trzeba się przedzierać z maczetą.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Często pojawiający się wątek u większości użytkowników z dłuższym stażem, można powiedzieć że niemal nierozłącznie powiązany z cyklem życia użytkownika. Portal jest świetnym miejscem dla początkujących i mniej doświadczonych twórców do nauki i rozwoju. Z czasem, w ramach tego rozwoju, piszą coraz lepiej i dochodzą do poziomu w pełni “publikowalnego”, w którym jeżeli zależy im na pisarskiej karierze, na ogół zaczynają wyfruwać na zewnątrz, żeby właśnie nie “przepalać” tekstów. Więc jasne, sprawia to w zasadzie problem dla dwóch stron – doświadczonym autorom szkoda opowiadań na portal, portalowi szkoda tracić doświadczonych autorów. Jeżeli mamy szczęście, to tacy doświadczeni autorzy nie znikają całkowicie, ale zostają przynajmniej z komentarzami dla tych wciąż początkujących (i tu sam posypuję głowę popiołem, bo od dawna chcę komentować na portalu więcej i tego nie robię).
Co można z tym zrobić? Jedną opcją są konkursy, które nawet jeśli nagroda jest symboliczna, to przynajmniej nie jest to zupełne “przepalenie” tekstu o nic. I o jak najwięcej konkursów kręcących się na portalu ciągle się staramy. Poza tym jest kwestia antologii piórkowych, które najlepszym tekstom zapewniają publikację – wiadomo, ciągle nieodpłatną, ale jednak zawsze coś do dorobku i nieco szerszego grona odbiorców. Do tego dzięki ninedin trochę odżyła idea srebrnych piórek (chociaż obecnie neico przygnieciona przez konkurs NF), chociaż ludziom z publikacją w NF jak ty raczej potrzebne nie są.
Pozostaje też kwestia od której zacząłeś – wartością dodaną dla autora, zachęcającą do publikacji tutaj, zawsze były komentarze i żywy feedback od społeczności, o co ciężej publikując po zinach itd. Warto więc może zadać jednocześnie pytanie, dlaczego tych komentarzy pojawia się mniej i co można z tym zrobić (zaczynając, oczywiście, każdy od siebie).
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Sam pomysł bardzo mi się podoba, ale trudno żeby było inaczej, skoro kilka lat temu napisałem praktycznie identycznego w założeniach szorta. Ale nie będę narzekał, że pomysł przez to mało oryginalny, bo już wtedy kiedy pisałem swój tekst, specjalnie odkrywczy nie był.
Gorzej niestety, jeśli chodzi o twoje wykonanie. Jasne, piszesz w przedmowie że “zamiast fabuły – groteskowa przypowieść”, ale za cholerę nie wiem dlaczego podjąłeś taką decyzję. To w zasadzie nie jest opowiadanie, wbrew temu co piszesz nie jest to też przypowieść (bo przypowieść jako gatunek literacki ma konkretne ramy, których nijak twój tekst nie spełnia), prędzej jest to jakieś nie wiem, kazanie? Fikcyjny felieton? To wszystko dałoby się opowiedzieć znacznie przystępniej właśnie za pomocą jakiejś prostej fabuły albo przynajmniej wybierając do tego zgrabniejszą formę. Ale ta obrana przez ciebie postać pseudoprzypowieści, pełnej patetycznego słownictwa i konstrukcji zdań nijak nie pasuje do przedstawianych treści. Z jednej strony mamy przez to dysonans u czytelnika, który utrudnia czytanie, z drugiej prowadzona w ten sposób narracja sama w sobie jest bardzo ciężka w odbiorze. W rezultacie, chociaż tekst był krótki, to czytało się go opornie i zdążył mnie wymęczyć.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Z drugiej strony, jako administrator, nie mogę nie cieszyć się widząc dyskusję na ponad sto postów pod publicystyką :)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Szczerze mówiąc, to jestem w szoku, że tę dyskusję ciągnęliście tak długo (i dlatego sam przestałem się udzielać) – można było ją skończyć z tydzień temu i stanęlibyśmy absolutnie na tym samym (czyli w zasadzie na punkcie wyjściowym, Oblatywacz nie lubi fantasy xD)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
A może nie wszystko jest dla wszystkich?
No nie wszystko jest dla wszystkich. Fantasy nie jest dla ciebie i o to rozbija się cała dyskusja. Ciągle tylko nie rozumiem twojej krucjaty przeciw temu fantasy, zamiast pogodzenia się, że to ci się nie podoba i sięgania po pozycje, które lubisz. Naprawdę, żyjemy w czasach dobrobytu na rynku, każdy znajdzie coś dla czego. Po co narzekać, że inni lubią inne rzeczy?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
W tym sensie, że powinny być one realistyczne i logicznie spójne, przy czym nie musi to wcale być spójne z logiką świata realnego – ma być spójne z logiką świata przedstawionego. Jeśli jest w nim magia, smoki albo statki kosmiczne, to świat ma to brać pod uwagę i stosownie do tych elementów działać.
To nie może być kryterium fantastyki, bo jest za szerokie – świat przedstawiony w każdym utworze powinien być wewnętrznie spójny, ale to nie decyduje o gatunku, tylko o tym, czy utwór jest sprawnie napisany, w sensie warsztatowym.
Tarnino – jak najbardziej, to nie jest kryterium fantastyki. I jak sam napisałem to w swoim komentarzu : ) O tutaj:
ale to nie dotyczy fantastyki, tylko każdej dobrej książki
Myślę, że tutaj pojawiła się ważna intuicja, a może nawet dwie: raz, pojęcie "gatunku" jest równie źle zdefiniowane, co pojęcie fantastyki; i dwa: "fantastyczność" dotyczy przede wszystkim świata przedstawionego – rodzaju występujących w nim bytów, praw jego przyrody.
Jak najbardziej. Zwłaszcza kwestie gatunku – tutaj mamy raczej problem z kalką z angielskiego genre, bo w języku polskim gatunki literackie znaczą co innego.
Oblatywaczu:
Chodzi mi o to, żeby nie nadużywać tej możliwości tam, gdzie tradycyjny świat byłby wystarczająco czytelny dla fabuły.
Tutaj Tarnina doskonale ci odpowiedziała – to, że świat realny wystarczy w zasadzie nic nie znaczy, jeżeli element fantastyczny sprawi, że dzieło będzie atrakcyjniejsze i ciekawsze. Ale wiem, tutaj ponownie twoja antyrozrywkowość fantastyki się włącza : ) A sam zarzut mocno zbliżony do Brzytwy Lema – której zdecydowanie nie uznaję.
I zdecydowanie podpisuję się pod tezą Tarniny o odpowiedzialności autorów. Są autorzy którzy chcą pisać dzieła WIELIE i WAŻNE o losach i przyszłości świata i świetnie, niech piszą, zwłaszcza jeśli robią to dobrze. Ale to nie znaczy, że każdy musi pisać na takie tematy. Pisanie rozrywkowe jest zupełnie w porządku.
Definicja fantastyki Tarniny
Utwór fantastyczny to taki, w którego świecie przedstawionym:
* obowiązują inne prawa fizyki, niż w świecie realnym, lub
* istnieją byty/zjawiska, których w świecie realnym nie znamy
Ciekawe podejście, ale znowu niestety chyba zbyt wąskie? Nie złapiemy całego zakresu fantastyki bardziej przyziemnej – alternatywnych historii, części postapo, może części dystopii.
Niby obok ,,fantastyki” istnieje szlachetne określenie ,,fikcja spekulatywna” i one może lepiej się mieszczą w jego obrębie
Fikcję spekulatywną widzę zasadniczo jako tożsamą z fantastyką, ładniej brzmiącą kalką z terminu angielskiego – bo tam nie ma chyba szerokiej „fantastyki” takiej, jaką mamy my, jedynie węższe fantasy, a właśnie „speculative fiction” jest terminem szerszym, obejmującym fantasy, SF, horror i inne podtypy.
A tak poważnie, u Sapka problem elfów jest tłem
Też tak myślę, dlatego nie podejrzewam tych opowieści o jakieś głębsze treści.
Ale to jest hmmm, krzywdzące założenie. Wręcz przeciwnie, to że tego typu problemy pojawiają się w literaturze rozrywkowej jest tylko plusem – zapewniam Cię, że w ten sposób przesłanie może trafić do znacznie większej liczby odbiorców (pytanie jak oni je odbiorą, ale to już ich sprawa) niż ten wspominany, suchy reportaż. Poza tym w ogóle zestawianie albo-albo jest tutaj błędnym podejściem – nie jest lepiej, że powstać mogą oba dzieła i trafić mogą z podobnym przesłaniem do szerszych, być może zupełnie rozdzielnych, zbiorów czytelników?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Zakładam, że większość czytelników fantastykę postrzega bardzo prosto: do fantastyki zaliczamy te utwory, w których występują elementy fantastyczne (to jest – niewystępujące w rzeczywistym świecie). I tyle, bez żadnych dodatkowych obostrzeń i zbędnie narzuconych zasad.
Ja w ogóle nie przepadam za postrzeganiem fantastyki jako “gatunku” – fantastyka w mojej ocenie jest sposobem kreacji/budowy świata przedstawionego. A utwory fantastyczne mogą występować w każdym gatunku – możesz mieć powieści przygodowe, komedie, kryminały, romanse, cokolwiek. I dlatego twoje założenia, takie jak to że fantastyka nie powinna tworzyć nowych światów, uważam za skrajnie irracjonalne. Podobnie jak to, że fantastyka nie powinna być tylko rozrywkowa – to nie ma żadnego związku z tym, czy utwór jest fantastyką, czy nie. Nie lubisz czysto rozrywkowych dzieł i masz do tego pełne prawo, ale to niezbyt przekłada się na definicje.
W zasadzie z twoich tez mogę zgodzić się co najwyżej z “powinien być realistyczny do bólu” – ale to nie dotyczy fantastyki, tylko każdej dobrej książki. W tym sensie, że powinny być one realistyczne i logicznie spójne, przy czym nie musi to wcale być spójne z logiką świata realnego – ma być spójne z logiką świata przedstawionego. Jeśli jest w nim magia, smoki albo statki kosmiczne, to świat ma to brać pod uwagę i stosownie do tych elementów działać.
Generalnie wygląda mi na to, że masz swój ulubiony typ fantastyki – i wspaniale, fantastyka jest tak szeroka, że niemal każdy może znaleźć tam coś dla siebie. Ale ty najwyraźniej rozciągasz definicję swojego typu fantastyki na całą fantastykę i jesteś wyraźnie rozczarowany (rozgoryczony?), że większość fantastyki się w tę definicję nie wpisuje. No nie wpisuje, bo nigdy nie miało.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Oblatywaczu, wspaniale, że w końcu postanowiłeś napisać co rozumiesz przez fantastykę:
spróbuję napisać, jak wyobrażam sobie fantastykę. Utwór taki:
1/ powinien diagnozować realny, współczesny świat pod kątem tego, co może się dopiero wydarzyć;
2/ nie powinien być tylko czczą rozrywką;
3/ powinien być realistyczny do bólu, ale uwzględniać zjawiska, których nie da się wytłumaczyć;
4/ powinien zaskakiwać czytelnika interpretacją spraw na pozór oczywistych;
5/ powinien korzystać z nauki, natury i kultury, a niekoniecznie zaraz tworzyć nowe światy.
Za dużo tego powinien, ale nie o to w końcu chodziło.
Szkoda tylko, że napisałeś to tak późno, powinieneś bowiem zacząć od tego całą dyskusję. Wcześniej twierdziłeś, że przez fantastykę rozumiesz “to, co znaczna większość czytelników” – obawiam się jednak, że nie jest to prawda, bo podane przez ciebie tezy nijak nie pokrywają się z tym, jak większość czytelników postrzega fantastykę. Prędzej tu do futuryzmu, co najwyżej. Nic więc dziwnego, że zgrzyta ci większość fantastyki i tak na nią psioczysz, skoro szukasz zupełnie czegoś innego w niewłaściwym miejscu.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
No dobra, kilka słów od administracji, bo widzę że rozmowa coraz bardziej rozhulana. Po pierwsze i najważniejsze – to jest wątek do komunikacji/ogłoszeń od Loży do użytkowników, a dyskusja którą toczycie zdecydowanie nie jest na ten temat, jako że dotyczy Dyżurnych. W związku z tym jej ciąg dalszy należy przenieść pod wątek dotyczący Dyżurnych, ewentualnie jeżeli ktoś ma konkretne propozycje i je sensownie zbierze do kupy – można założyć osobny wątek do przedyskutowania tych propozycji, bo tutaj lecicie offtopem.
Ale skoro już tutaj jestem, to od razu rzucę kilka słów odniesienia do niektórych z przytaczanych tu tez/pomysłów/komentarzy. Tylko proszę – ewentualne dyskusje i odpowiedzi, jak pisałem, w odpowiednim miejscu.
Parokrotnie wspominaliście, że dyżurni nie otrzymują żadnych nagród za swoje działania. Po pierwsze, no zasadniczo instancja dyżurnego to kwestia dobrej woli i pomagania innym, a nie robienia tego dla nagród. Ale to też nie jest kwestia tego, że żadnych nie ma, bo jest – kwestia półTaka przy nominacjach piórkowych. W różnych dyskusjach pojawiały się głosy, że to mało – ja się z tym nie zgadzam, to połowa siły głosu członka Loży, którą to połowę dostaje się zasadniczo bez mandatu społecznego – członek Loży musi być wybrany przez ogół użytkowników portalu, Dyżurny nie, zgłasza się sam.
Po prostu róbmy swoje. Jest nowa Loża, nowe możliwości.
Postaram się przyciągnąć pod naszą rozmowę jeszcze jakiś lożan, jeśli się sami nie pojawią:)
Lożanie jak najbardziej, mogą zabierać głos w tej dyskusji (w odpowiednich miejscach). Przypominam jednak, że ani kwestie Dyżurnych, ani potencjalnego nagradzania komentarzy czy innych zmian w strukturze/funkcjonowaniu portalu nie należą do kompetencji Loży. Rolą Loży jest przyznawanie wyróżnień najlepszym opowiadaniom. Ale jak najbardziej są mile widziani w dyskusji całej społeczności nad kształtem ewentualnych zmian.
A może nagrodami byłyby dodatkowe głosy/kliki na jakieś jego opko czy – przy kandydowaniu do Loży? Tylko wtedy pokrzywdzeni są ci, którzy sami nie piszą i nie kandydują. Albo może propozycja wydrukowania/rozpropagowania gdzieś jego opka po pomocnej konsultacji od strony językowej z kimś obeznanym w temacie?
Absolutnie nie. Rozumiem, że to tylko luźno rzucony w dyskusji pomysł, ale jest to pomysł w żadnym wypadku nie do przyjęcia. Niby na jakiej podstawie nagrodą za „najlepszy komentarz” pod cudzym opowiadaniem miałyby być głosy do piórka/kliki do biblioteki dla zupełnie innego, niepowiązanego ze sprawą, opowiadania autora komentarza? Nagrody takie jak piórko czy biblioteka są przyznawane opowiadaniu, nie jego autorowi, i oceniana jest jakość tekstu, a nie niepowiązane z nim komentarze autora. A kwestia drukowania opowiadania – kto miałby to drukować i rozprowadzać, na jakiej podstawie i kto za to zapłaci? No i ponownie wracamy do nagradzania opowiadań za niepowiązane komentarze. Ludzie mogą pisać świetne, pomocne komentarze, ale sami być słabymi pisarzami. I co, w tej sytuacji portal ma nagradzać, drukować i promować słabe teksty, bo ktoś fajny komentarz napisał? Już pomijając kwestie tego, jak bardzo by to kolesiostwo propagowało.
W każdym razie, przeglądając tutaj całą dyskusję, widzę dwa główne wątki:
Obie kwestie warte przedyskutowania, ale jak pisałem – nie tutaj. W związku z czym proponuję przeniesienie dalszej dyskusji na temat 1 do wątku o Dyżurnych, a do propozycji 2, jeśli jest chęć dalszej dyskusji, założyć wątek o nagradzaniu komentarzy i tam dyskutować nad konsensusem. A ten wątek zostawić na sprawy dotyczące Loży.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Ogromnie mi miło, że szanowne grono doceniło mój komentarz i postanowiło go wyróżnić. Szczerze mówiąc nie byłem przekonany, czy dostanę jakikolwiek głos, patrząc na to że mój komentarz był dość mocno krytyczny, ale cieszę się widząc, że szczera i merytoryczna krytyka ciągle jest w cenie :)
Dzięki Dogs za zorganizowanie fajnej inicjatywy, która z jednej strony wprowadziła trochę urozmaicenia, z drugiej zachęciła do komentowania. Jako administrator serdecznie doceniam i pochwalam takie działania :D
Jeśli chodzi o mój tekst do komentowania: zapraszam pod Spectrum hominis
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Mój głos leci do MrBrightside. Obszerny komentarz który pokazuje i dobre, i słabsze strony opowiadania, do tego swoje opinie obrazuje masą cytatów. Elegancko, tak trza komentować.
W oczy rzuciło mi się jeszcze kilka utrzymanych w podobnym stylu komentarzy, jak np. Korkus, Street Freighter czy aeoth, no ale wybrać można było tylko jeden.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Każdy wskazuje jeden komentarz?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Napisane
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Cześć
Zostałem tutaj przywabiony w ramach akcji KOMENTARZ W PREZENCIE przez Krzkot1988. Ale jako że uważam, że komentarz powinien być przede wszystkim szczery, żeby dawać użyteczną odpowiedź zwrotną dla autora, to nie wiem, czy ten prezent ci się spodoba.
No bo tak – niestety nie specjalnie mi się podobało to opowiadanie. Oczywiście nie uważam, że mamy tu jakąś tragedię czy grafomanię, nie ma też szału. No ale lećmy dokładniej:
I zacznijmy od początku, to jest, od tytułu. Bo już sam tytuł mi się nie podoba, na dzień dobry rzucając wielkim spoilerem w twarz. Odpalam twój tekst i widzę wielki tytuł „WIECZNE POTĘPIENIE” a potem dwa pierwsze zdania „Otworzyłem oczy. Ujrzałem nieprzeniknioną ciemność.” Oho, czyżby piekło? Chwilę później jeszcze dodajesz siarkę. Ale ty udajesz, że to gdzie jest bohater to jakaś niespodzianka i mocno przeciągasz rzucenie informacji, że tak, no to piekło, czego niby się spodziewałeś, czytelniku? No dokładnie tego.
No ale mniejsza już o tytuł.
Mamy głównego bohatera, którego oczami poznajmy całą akcję. Zwłaszcza, że zdecydowałeś się na narrację pierwszoosobową – w takiej sytuacji to na bohaterze spoczywa największy ciężar i to, jak trafi do czytelnika, mocno rzutuje na odbiór tekstu. Tutaj no, do mnie nie trafia. Z jednej strony bohatera tak naprawdę widzimy mało – to znaczy, widzimy retrospekcje z jego życia, ale trudno przez większą część powiedzieć coś o samym bohaterze, tego jak myśli itd. W sensie, rozumiem że zdecydowałeś się na powolny powrót pamięci, więc trudno żeby od razu odnosił się do tego, jak przekichane miał życie, ale moim zdaniem to nie była do końca dobra decyzja. Myślę, że lepiej by wypadło, gdyby to czytelnik powoli poznawał grzechy bohatera, ale on od początku byłby ich świadomy, może oszukiwałby samego siebie, może próbował oszukać szatana – spokojnie można tu oprzeć się o założenie niewiarygodnego narratora, dobrze by pasował do tego tekstu. Plus dzięki temu można by od początku nadać bohaterowi dużo więcej charakteru. Taki dialog pełnego goryczy i wściekłego na swój los człowieka z szatanem byłby dla mnie dużo ciekawszy niż taki nijaki facet który nie wie co się dzieje.
Do tego, chociaż za dużo ten bohater nie robi, bo jednak nie na jego akcji oparte jest opowiadanie (co samo w sobie jest spoko), to jednak gdy coś robi, to jakoś tak… nie za mądrze?
– Witaj – odezwał się niski głos w mojej głowie.
– Co? Kim jesteś? Pokaż się! – odparłem skonfundowany.
– Dobrze wiesz, kim jestem. Uprzedzając twoje pytanie: nie mam zamiaru wyjaśniać ci, gdzie się znajdujesz. Nie chcę ci psuć niespodzianki.
Kurwa! To musi być jakiś sen. Muszę się tylko obudzić – pomyślałem.
– To nie sen, przyjacielu. – Nie miałem pojęcia, jakim cudem posiadacz tajemniczego głosu odczytał moją myśl. To przecież niemożliwe. Teraz byłem pewien – śniłem. Musiałem się zbudzić. Natychmiast. Nie miałem jednak okazji podjąć tradycyjnej próby wyswobodzenia się z objęć Morfeusza, gdyż w oddali ujrzałem mężczyznę. Szybko pobiegłem w jego stronę, wołając o pomoc.
No to tak – koleś od początku, jak piszesz, słyszy głos bezpośrednio w swojej głowie, ale to go specjalnie nie dziwi. Dziwi go za to czytanie mu w myślach. Ok. Krzyczy do niego „Pokaż się!”, a potem gdy nagle widzi w oddali jakiegoś obcego mężczyznę, to biegnie do niego wołając o pomoc. Przez myśl mu nie przeszło, że to może ten jego tajemniczy rozmówca? No i dopiero co sam był pewny, że to sen – po co więc biegnie prosić nierealnego faceta o pomoc? Jak miał mu pomóc się obudzić?
Duża część tekstu opiera się na dialogach. Niestety jednak, same dialogi też wymagają sporo szlifu. Po pierwsze, wydaje mi się że zdecydowanie przesadziłeś tutaj z wulgaryzmami – to są użyteczne narzędzia, zwłaszcza do kreowania bohaterów, ale kiedy rzucasz nimi w co drugim zdaniu, to tracą swoją siłę. Do tego często rzucasz niepotrzebnymi epitetami w didaskaliach:
– Co? Kim jesteś? Pokaż się! – odparłem skonfundowany.
No widzę, że jest skonfundowany, nie musisz tego pisać wprost.
– Z czego rżysz, ty skurwielu!? – zapytałem wściekły.”
To samo, przecież widać, że jest wściekły.
Zamiast pisać, że bohater jest wściekły czy skonfundowany, pokaż to – czy to samym dialogiem, czy to opisem. Show, don’t tell. Przy czym ty zasadniczo pokazujesz, więc niczym wiedźmin, mają wybór „show” or „tell” zdecydowałeś się nie wybierać wcale i lecisz z zaskakującym modelem „show and tell”.
No dobra, a coś mi się tutaj podobało? No tak, jak najbardziej. Sam pomysł. Idea sprawiedliwego (w sensie, równo dotykającego każdego xD) piekła, przed którym nie ma ucieczki i w którym wszyscy równo cierpią jest całkiem ciekawa. Założenie Lucyfera, który siedzi w tym piekle od początku i cierpi tak samo jak reszta, więc ich gnębi, żeby trochę sobie ulżyć zapominając o własnym cierpieniu też jest fajna. I na relacji takiego szatana z ciekawym bohaterem można by ulepić naprawdę fajny tekst. Tylko tutaj, jak zaznaczałem, twój bohater niestety do tego nie wystarcza. Szatan do niego mówi:
muszę ci coś wyznać. Jest w tobie coś niezwykłego i przyznaję, że całkiem przyjemnie się z tobą rozmawiało
a ja nijak w nim tej niezwykłości nie widzę i nie mam pojęcia, dlaczego szatan miałby zakumplować się z nim, a nie kimś ciekawszym.
A, i ostatnia scena, w której wszyscy sobie razem z szatanem wyją i cierpią jest fajna. A ostatnie zdanie nawet bardzo fajne.
Podsumowując: pomysł był, wykonanie niestety niewystarczające, żeby dać mu rozwinąć skrzydła. Ale to dobrze – warsztat można wyrobić, dużo trudniej nauczyć się mieć dobre pomysły niż dobrze pisać. Więc powodzenia z kolejnymi tekstami.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Rusza nowa edycja Fantazji Zielonogórskich
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
No było, mój błąd. I tak, nie cierpią, ale srebrnopiórkowy tekst warto żeby przeczytał każdy, kto o takim piórku marzy :D
Wobec tego: sy – W spokoju wiecznym każdy śni
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
:O
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Dla Street Freightera: Raeluc – Wiklinowy fotel pod jabłonią
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Co roku pisałem na kalendarz sympatyczne teksty, trzeba było coś urozmaicić.
Za to dla powrotu do ducha świątecznego – u mnie stoi już choinka:

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
6 grudnia. Mikołajki.
– Myślałeś, że się nie dowiem?
Kurwa. Rozbrzmiewającego za moimi plecami basowego głosu nie mógłbym pomylić z niczym. A fakt, że nie było w nim ani krzty zwyczajowej rubaszności nie zapowiadał niczego dobrego.
– O czym, Mikołaju? – spytałem przymilnie.
– Ty mi tu nie strugaj pajaca, Pomponik! – warknął Mikołaj.
Natychmiast oderwałem się od szykowanej zabawki i stanąłem na baczność.
– Muszę przyznać, że niezły jesteś, Pomponik. Akurat ciebie nigdy bym nie podejrzewał o jaja potrzebne do podobnej akcji. Zawsze wyglądałeś mi raczej na niezdolnego do ryzyka pierdołę.
Przeglądałeś się może ostatnio w lustrze, stary pierniku?
– Sir, ja…
– Teraz ja mówię! – huknął Mikołaj. – Ale spokojnie, zaraz dostaniesz swoje pięć minut i będziesz śpiewał, aż miło. Zacznijmy może prosto. Czy ja wyglądam jak dziwka?
W tym czerwonym płaszczyku, z białym futerkiem? Jeszcze jak.
– Nie, sir.
– To dlaczego chciałeś mnie wydymać, Pomponik? – spytał Mikołaj, a po błysku w jego oczach skrytych za drucianymi okularami wiedziałem, że jest kurewsko dumny z siebie. Tak jakby cytowanie filmów sprzed trzydziestu lat świadczyło, że ciągle trzyma rękę na pulsie.
– Nie pana, sir. System. Cały system jest zepsuty.
– HO-HO-HO! – zarechotał Mikołaj. – Patrzcie go! Mamy tu rewolucjonistę! System chciał naprawiać! I to pewnie w imię tych ideałów brałeś w łapę za przepisywanie na listę grzecznych dzieci? Ha, coś tak pozieleniał jak twoja czapeczka? Sprytnie to próbowałeś chować, Pomponik, ale Migotka wszystko w końcu rozgryzła!
Migotka! A ja myślałem, że ta suka z księgowości po prostu ma słabą głowę i kiedy po kilku kubkach ajerkoniaku się ze mną przespała, miałem szczęście. Musiała w nocy przetrzepać moje dokumenty.
– Sir, ja wszystko mogę…
– Wyjaśnić? Jedyne, co mi możesz wyjaśnić, Pomponik, to jakim sposobem ci gówniarze ci płacili? Przecież kontrolujemy wszystkie paczki przychodzące na biegun.
– Bitcoiny – wymamrotałem, całkowicie już zniechęcony. – W listach były zaszyfrowane wiadomości… Co teraz ze mną będzie, sir?
– Oh, nic niesprawiedliwego, Pomponik. Udowodnisz, że nasz system, który wydaje ci się tak opresyjny, działa. Resztę życia będziesz zapierdalał w karnej stolarni, strugając rózgi dla tych bachorów, z którymi prowadziłeś interesy. I lepiej się do tego przyłóż. Albo te gnojki dostaną rózgi, albo ty dostaniesz rózgą. I to nie raz, rozumiesz to, Pomponik?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Bardzo fajna akcja, polecam, popieram, wchodzę.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Próbowałem kiedyś trochę ze Scrivenerem. Ostatecznie bardzo fajnie mi się sprawdził w kwestii organizowania i przechowywania różnych notatek itd, ale wbudowany edytor niezbyt mi podchodził (mocno kwestia polskiego słownika, z tego co pamiętam). Przy czym z tego co słyszałem od paru osób to nie mieli takich problemów, może ten słownik poprawili, może to moja wina była. W każdym razie opcja do rozpatrzenia.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Wezmę 6 grudnia
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Podlinkuj bank haseł w regulaminie
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Pełen pakiet. Zresztą, zawsze lepiej wysłać cały pakiet, ze streszczeniem i biogramem.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Debiuty i sukcesy użytkowników, zwłaszcza tak zasłużonych, zawsze cieszą. Gratki :D
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Raczej trzeba polować na allegro/olx/podobnych
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Ja planowałem się wybrać, ale wychodzi na to że niestety nie będzie mnie przez weekend w Trójmieście.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Wybacz, że wpadam tak późno, byłem absolutnie pewny że już dawno zostawiłem komentarze, ale dzisiaj postanowiłem to sprawdzić i cóż, nieprzyjemnie się zaskoczyłem.
W związku z tym mój komentarz będzie pisany nieco z perspektywy czasu, bo opowiadanie czytałem ponad miesiąc temu. Ale dzięki temu w zasadzie jestem tym bardziej zadowolony z tego, że zagłosowałem na TAK. Bo pamiętam, że przy głosowaniu nieco się wahałem. Tylko nie do końca pamiętam już, co mogło mi tam nie pasować. Bo jasne, można się przyczepić mocnego grania na emocjach, można próbować narzekać na mało pogłębioną postać brata, ale no, nie o to chodzi. Po miesiącu pamiętam przede wszystkim bardzo przyjemną, satysfakcjonującą lekturę. Łagodną, bardzo melancholijną i smutną, ale jednocześnie w swojej otoczce SF bardzo przyziemną i ludzką. W zasadzie śmiało powiem, że ten tekst jest dokładnie tym, czym dla mnie SF (i w ogóle fantastyka) powinny być. Poprzez eksplorację wybranego pomysłu tak naprawdę nie piszesz o cybernetycznych rękach i robotach, tylko o ludziach i ludzkich problemach, z którymi nie potrafią sobie radzić. Chętnie przeczytałbym ten tekst w papierowym NF i mam nadzieję, że ninedin zwróci na niego uwagę w kontekście srebrnych piórek.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Przychodzę w końcu z zaległym komentarzem lożowym.
No więc tak: ależ to było dobre opowiadanie! Naprawdę. Przede wszystkim stoi tym, jak świetnie operujesz językiem. Przez pierwsze kilka zdań byłem nieco zaniepokojony, niepewny czy udźwigniesz stylizację która od razu się pojawiała, czy wszystko nie poleci w jakiś nieumyślny pastisz. Nie poleciało. Jeśli chodzi o warsztat, to nie mam tu absolutnie do czego się przyczepić, sprawne, inteligentne, dojrzałe pisarstwo. Nic tylko gratulować. I zazdrościć.
O dziwo napisałaś to tak dobrze, że nie przeszkadzała mi nawet tematyka. Bo muszę przyznać, że z natury odrzucają mnie wszystkie wątki rosyjskie, carskie, radzieckie, brrr. Z reguły czytać o tym nie mogę, nudzi mnie to okropnie, ale poza nudą jeszcze jakiś wewnętrzny sprzeciw budzi. Może głęboko zakorzeniona polskość z automatu doszukuje się rusyfikacji, może to nadmiar tego typu literatury wśród lektur obowiązkowych. W każdym razie na ogół nie trawię tej tematyki, literatura rosyjska nie jest dla mnie, a słynna “rosyjska dusza” nijak ze mną nie gra. Ale napisałaś to tak dobrze, że tym razem w ogóle mi to nie przeszkadzało i dałem radę zanurzyć się w tajgę i zafascynować nią.
No to skoro tak się zachwycam tym tekstem, to dlaczego jako jedyny głosowałem na nie? Mówiąc wprost – dla mnie to nie jest opowiadanie fantastyczne, a uważam, że na tej stronie tylko fantastyka powinna dostawać wyróżnienia. Przez całe opowiadanie tygrys przewija się jako niedookreślona, mistyczna siła – ale no, jest to mistyka ludzi zależnych od przyrody i nie potrzeba fantastyki, by ją wytłumaczyć. Tak naprawdę “czysta” fantastyka pojawia się dopiero w ostatniej scenie. I ja wiem, że to jest realizm magiczny, ale dla mnie no, za mało tego. Bo mogę ten sam koniec interpretować bardziej metaforycznie, subtelniej, wtedy jest ładnie. Ale niebyt fantastycznie. Mogę też uznać, że to fantastyczny element świata przedstawionego i naprawdę w finale tygrys mówi do bohatera, który potem odjeżdża do Polski na grzbiecie zwierzaka. Wtedy absolutnie nie miałbym zarzutów o brak fantastyki, ale jeśli tak miałbym to czytać, to zdecydowanie nie dałbym taka za taki finał. Wolę więc nie widzieć w nim fantastyki i dalej zachwycać się opowiadaniem :D
No, ale wiem też, że moje granice okołofantastyczne itd mogą być bardziej restrykcyjnie niż u innych, nie dziwię się więc, że tyle głosów zebrałaś i otrzymałaś piórko. Brawo!
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tak, wiem, ale zawsze mi te drzewce nie pasowały w liczbie pojedynczej i ciągle robi błędy xD
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Kam – tak, to za telewizorem, jasny drzewiec z czarnym grotem, to syntetyczna włócznia do walk bez zbroi :)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Gratki! Zawsze cieszy mordkę sukces kogoś od nas, tym bardziej jeśli chodzi o książkę o której (i o której losach) tyle się przez lata nasłuchało. Ale trudno, żeby ostatecznie wylądowała w lepszym miejscu.
I zgodnie z prośbą – Perliczka i Rumcajs wraz z Welesówną (oraz włócznią w tle xD).

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Rybaku – proponuję więc przejrzeć dyskusję/ostatnie wiadomości przed zostawianiem komentarza, moja uwaga wleciała dobre 40-50 minut przed twoimi postami. Na tę chwilę, wierząc w dobrą wolę i że faktycznie nie zauważyłeś, dostajesz upomnienie, a nie ostrzeżenie. Ale pilnuj tego.
Jednocześnie chciałbym zakończyć offtopową dyskusję na o upadku cywilizacji i okolic, która nijak nie wiąże się tematem tego wątku. Jeśli chcecie sobie podyskutować o nieuniknionej i zbliżającej się zgubie naszego świata, to śmiało, ale załóżcie do tego wątek w hp. Kolejne offtopowe komentarze które pojawią się w tym wątku o istotności biblioteki zostaną usunięte.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Rybaku, uwaga Beryla o tym, żeby edytować posty jak po dwóch minutach przyszło ci coś nowego do głowy zamiast pisać post pod postem, nie była po to żebyś za nią podziękował, tylko po to żebyś do niej się stosował. Wywalam/łączę twoje poprzednie wiadomości i ostatni raz zwracam ci uwagę, żebyś nie zaśmiecał w ten sposób portalu, bo twój sposób komunikacji (nie tylko tutaj, także np. w komentarzach pod opowiadaniami) jest koszmarnie niechlujny. Zacznij zwracać na to uwagę, albo my zaczniemy korzystać z narzędzi moderacyjnych.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Zdecydowanie Persjanka. Perska to armia.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Serdeczne gratulacje dla wyróżnionych. Piórka już przypięte tam, gdzie być powinny – cieszcie się nimi do woli :)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Rinosie, nie po to zamykałem tamten temat, żebyś spamował zakładając kolejne. I twoje tłumaczenie, że nie mogłeś znaleźć tamtego tematu jest mocno podejrzane, skoro dosłownie wkleiłem ci link do zamkniętego wątku. Ale wrzucę go jeszcze raz: https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17631
Jednocześnie link do tego tematu można znaleźć w poradniku drakainy dla żótodziobów (https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842) oraz, wrzuciłem go też do wątku z najważniejszymi informacjami portalowymi, stale przypiętym na widoku w hydeparku (https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/31375).
Zamykam ten temat, daję ci upomnienie moderacyjne i uprzejmie proszę o ogarnięcie się.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Chciałbym też zaznaczyć, że ktoś, kto postanowił zepsuć wszystkim plebiscyt, wykazał się nie tylko żenującym brakiem rigczu i podstawowej przyzwoitości, ale jednocześnie także wyjątkowym brakiem inteligencji, bo w swej misternej intrydze nie wziął pod uwagę, że formularze do głosowania przesyłają na maila potwierdzenie oddanego głosu.
Owy ktosiu – strasznie smutne musi być bycie kimś, kto w wolnym czasie postanawia niszczyć inicjatywy społeczności, której jest członkiem, ze zwykłej perfidii. Ale jeszcze smutniejsze jest bycie kimś, kto robi to nieudolnie.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Mamy odpowiedni wątek do takiego polecania swoich starych tekstów, proponuję tam napisać. Ten temat zamykam i później go usunę, żeby nie zaśmiecać portalu.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
O, udało mi się zrobić literówkę, której nie da się poprawić!
Da się.
Gratki!
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Cześć. Ninedin ma problemy techniczne z dostępem do konta, z którymi próbujemy coś zrobić, ale prosiła o przekazanie, że teksty brązowopiórkowe (tegoroczne) czyta i jak nadrobi wszystkie, to wtedy ewentualnie przyzna srebrne piórka tekstom z tego okresu, które przypadną jej do gustu.
Jednocześnie (już ode mnie) do cezarego:
Od początku założenie było takie, że tutaj wpadać będzie informacja o przyznanych srebrnych piórkach, a ninedin będzie pod tym względem czytała teksty z brązowymi piórkami. Nie oznacza to, że co miesiąc będzie publikowała raport któremu opowiadaniu nie dała srebra i dlaczego. Ale jeśli jakieś opowiadania dostaną srebro, możesz być pewny, że pojawią się tu stosowne informacje.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
No, trochę czasu minęło odkąd ostatnio lożowałem, trzeba o sobie przypomnieć. Czas, żeby administracja się bardziej zaangażowała :)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Piórko przypięte i serdeczne gratulacje dla Starucha oraz dla reszty nominowanych :)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Złote piórka nie lecą z automatu, tylko na wniosek publikowanych autorów :) Proszę o kontakt na priv, wytłumaczę co i jak i załatwimy sprawe
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Temat nie umarł, teksty są czytane przed ninedin, ale to nie oznacza że co miesiąc będą przyznawane srebrne piórka.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Piórko przypięte, gratulacja :D
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Dzieje się :D Z przyjemnością przypiąłem pierwsze od bardzo dawna srebrne piórka.
Gratulacje dla Zanaisa i Caerna!
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tak pingnę dla zasady (bo Bail i tak już napisał, że raczej się pojawię, chociaż jak zwykle kwestia terminu i miejsca)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Nie znam się na militariach ani trochę, ale pierwsze co mi przychodzi do głowy to “stanowisko karabinowe/karabinu”
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Taktyczny komentarz podbijający, bo się ludzie oburzają, że nie widać wątku w “Ostatnio komentowanych”.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Jeszcze raz dziękuję za okazane zaufanie i obiecuję, że dam z siebie wszystko, żeby tego zaufania nie zawieść. No dobra, może nie wszystko, ale całkiem sporo :) W każdym razie razem z Verus i PsychoFischem postaramy się, żeby to miejsce nadal funkcjonowało i nadal było fantastyczną przestrzenią dla wszystkich użytkowników.
I tak tylko dla rozwiania wszelkich wątpliwości – mój awans nie oznacza wcale, że wygryzłem Beryla ze stanowiska :D Zasadniczo wciąż pozostanie on administratorem, ale jak pisał – będzie ograniczał swoją aktywność, dlatego też przejmuję wszelkie bieżące sprawy dotyczące funkcjonowania portalu. Więc jeśli coś się dzieje, macie jakieś uwagi, zażalenia, pomysły, chcecie zorganizować konkurs albo inną ciekawą inicjatywę – piszcie do mnie śmiało, chętnie pomogę. Ponoć od tego tu jestem.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Po pierwsze – nie choinka, tylko kalamit, w tamtych czasach nie było jeszcze choinek, z tego co pamiętam. A jeśli chodzi o główny zarzut, odpowiem używając wyższych autorytetów, z którymi dyskutować nie należy:

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Ekhm. Świąteczne jak jasny piorun.
Jasna gwiazdka :D Wybacz Tarnino, ostatnie kilka razy pisałem bardziej klasyczno-świąteczne teksty, potrzebowalem czegoś nieco innego.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Wybaczcie, że tak późno, trochę przeciągnęła mi się wigilia w pracy. Nie tłumacząc się więcej:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwsza gwiazdka rozbłysnęła znienacka. Choć ledwie co było przesilenie zimowe i wciąż jeszcze krótkie dni szybko ustępowały miejsca nocy, to jednak do zmierzchu było jeszcze daleko i żadna szanująca się gwiazdka nie powinna pojawiać się na firmamencie. Ta jednak najwyraźniej była wyjątkowo bezczelna, nie tylko bowiem świeciła w najlepsze, za nic mając sobie słoneczny blask, to jeszcze z każdą chwilą świeciła coraz mocniej, roszcząc sobie prawo do totalnej dominacji.
– Mamo! – zawołał Raaaaorgharrranek, wyciągając krótką łapkę ku niebu. – Patrz, pierwsza gwiazdka!
Mama Raaaaorgharrranka prychnęła tylko, całkowicie zajęta próbą powieszenia łańcucha na dorodnym kalamicie, co nie było łatwym zadaniem, biorąc pod uwagę fakt, że używała do tego celu przede wszystkim imponującego zestawu zębisk.
– Mamo! – powtórzył Raaaaorgharrranek, a w jego ryku tym razem usłyszeć można było odrobinę zaniepokojenia, jako że gwiazdka była już znacznie większa, znacznie jaśniejsza i znacznie bardziej podejrzana.
– Raaaaorgharrraniusz, ja cię proszę, miejże litość! – zaryczała mama, wypuszczając łańcuch z paszczy.
Odwróciła się, by dobitniej zrugać urwisa i zagonić go do pomocy, zamarła jednak w pół ruchu, gdy dostrzegła jasny obiekt na niebie. Gwiazdka wydawała się już jaśniejsza od słońca, prawie tak duża jak księżyc i ciągnęła za sobą długi warkocz dymu.
– Mamo, co to? – spytał Raaaaorgharrranek drżącym głosem.
– Nic złego, dziubasku, to tylko pierwsza gwiazdka. Wszystko będzie dobrze – odpowiedziała mama.
Stanęła nad synkiem, przesłaniając mu widok swym kolosalnym cielskiem. Pochyliła łeb i delikatnie trąciła nozdrzami pysk dziecka.
– Zamknij oczy, dobrze? A potem pomyśl życzenie, jakie tylko chcesz. Gwiazdka je spełni.
Raaaaorgharrranek się uspokoił. Mama zawsze wiedziała, co mówi. Z całych sił zacisnął powieki i pomyślał życzenie. A potem nagle zrobiło się bardzo, bardzo jasno.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Bo nie chciał do zdjęcia pozować
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Perliczka aprobuje szczurze szczątki na okładce

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Proszę nie mieszać Perliczki w żadne swoje niecne sprawki, ma dość swoich.
PS:
Gratki
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Cześć.
Jeśli faktycznie, jak piszesz, w założeniach od początku chcieliście dać nagrody wyłącznie za pierwsze miejsca, to zdecydowanie zgadzam się że są problemy z regulaminem, bo z niego nic takiego nie wynika. Jedyny zapis regulaminu dotyczący nagród w żaden sposób nie określa kto będzie nagradzany:
Nagrody: chałwa, sława i nagroda książkowa :D
A w wątku z wynikami, zakończonym zapowiedzią nagród, podaliście 3 miejsca podium oraz wyróżnienia specjalne. Zwłaszcza kwestia nagrody dla świeżynki, która w regulaminie jest określona dokładnie w ten sposób, jako “nagroda dla świeżynki”.
I jeszcze raz, żeby nie było – nie chcę żebyś odniósł wrażenie, że chodzi mi o dopominanie się o nagrody, bo ktoś mi książkę obiecał i nie dał a ja chcę. Chodzi mi o generalną kwestię komunikacji i klarowności podczas organizacji konkursów. Bo takie sprawy pozostawiają po prostu użytkowników z poczuciem niesprawiedliwości i zniechęcić do dalszego uczestnictwa (tu ponownie – zwłaszcza kwestia świeżynek, które teoretycznie mogłyby przyjść na portal skuszone specjalną kategorią w konkursie, a potem pozostać z niczym).
Jeżeli mogę coś jeszcze zrobić, byś poczuł się lepiej, daj znać.
Niczego konkretnego od ciebie nie oczekuję. W sensie – niczego dla siebie w ramach zadośćuczynienia czy podobnych wymysłów. Nie pisałem po to, żeby coś ugrać, tylko żeby wskazać niepokojącą sytuację, której w przyszłości nie chciałbym na portalu oglądać.
I zdaję sobie tez sprawę, że i większe i bardziej profesjonalne konkursy potrafią mieć babole regulaminowe, z których wynikają i większe nieporozumienia. Ale takich rzeczy trzeba unikać, a jeśli mają miejsce – mówić o nich. I mam nadzieję, że zarówno ty jak i inni organizatorzy/jurorzy (chociaż jak słyszałem z Gekim nie ma kontaktu) nie odbiorą tego jako osobisty atak ani nic takiego – krytykuję sytuację, która miała miejsce. Ponadto jako moderator portalu mam nadzieję, że jeszcze zdarzy wam się jakiś konkurs zorganizować (w tym składzie bądź innym), bo konkursy na portalu są zawsze mile widziane, a ten był bardzo fajny. Tylko, nauczeni doświadczeniem, pod względem komunikacji i organizacji zrobicie to lepiej.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Poproszę 20
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
To był naprawdę fajny konkurs i miałem dużo funu planując i pisząc opowiadanie, z którego jestem naprawdę zadowolony. Do tego wywołał trochę ruchu na portalu i zaowocował fajnymi tekstami. Tym bardziej przykro mi pisać to, co napisać jednak muszę.
Jutro mija pół roku od opublikowania wyników. Wyników, w których zająłem 2 miejsce na podium w kategorii głównej (ścieżka kręta) oraz zdobyłem nagrodę za najlepsze światotwórstwo. Post z ogłoszeniem wyników kończył się uprzejmą wzmianką:
Odnośnie nagród będziemy kontaktować się ze zwycięzcami w najbliższym czasie, niestety kryształowa kula nie zdradziła nam Waszych adresów. :((
Więc cierpliwie czekałem sobie na kontakt ze strony organizatorów w sprawie adresu i wysyłki obiecanych w regulaminie książek. Czekałem sobie cierpliwie tak, że w sumie zapomniałem o sprawie. Przypomniałem sobie o niej miesiąc temu, sprawdziłem czy gdzieś nie zniknęła mi wiadomość od organizatorów – nie, po 5 miesiącach dalej się nei odezwali. W związku z tym ja odezwałem się sam, do Barbariana. Barbarian z tego co mi powiedział, generalnie pełnił bardziej funkcje jurora niż głównego organizatora, nie odpowiadał za kwestię nagród i zdziwił się że nagrody nie dotarły, obiecał skontaktować się z resztą organizatorów i ruszyć sprawę. Upłynął miesiąc. Zapytałem Barbariana jak wygląda sprawa – poruszył temat z organizatorami, ale wciąż nic z tego nie wynikło. Porozmawiał więc o tym jeszcze raz z resztą organizatorów i przekazał mi wiadomość, że wyślą nagrody zdobywcom pierwszych miejsc (w ścieżce krętej i prostej).
No i to był moment, w którym postanowiłem jednak opisać sprawę publicznie. Bo w tym momencie organizatorzy przestali po prostu zwlekać z wypełnieniem regulaminu, co się zdarza, ale wprost zdecydowali się potraktować uczestników niesprawiedliwie. Decyzja, żeby nagrodzić tylko pierwsze miejsca została najwyraźniej podjęta pół roku po ogłoszeniu wyników i stoi w jawnej sprzeczności z ogłoszonym regulaminem konkursu oraz ogłoszonymi wynikami. A najgorszy, moim zdaniem, jest fakt, że organizatorzy tej swojej decyzji nigdzie nie ogłosili, tylko podjęli ją sami ze sobą. Uczestnicy, którzy mieli być nagrodzeni, zostali zostawieni w pustce jakby organizatorzy liczyli, że zapomną o sprawie i wszystko jakoś samo się rozejdzie. No nie. I nie chodzi mi o te książki, mam co czytać. Chodzi o uczciwe traktowanie użytkowników portalu i uczestników konkursu. Zasad gry nie zmienia się w trakcie, ale już w żadnym wypadku nie można ich zmieniać po zakończeniu zabawy. To jest po prostu niepoważne.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Jemioła płonie + Fantastyka cozy
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Trochę to umarło, więc odkopuję, jeśli są jeszcze chętni do uczestnictwa (i rzucenia jakiegoś tekstu pod dyskusję xD)
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Nowe Fantazje Zielonogórskie, temat "Wino – kobiety – śpiew", termin 1 marca, limit 35k zzs https://fantazje.adastra.zgora.pl/
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Mkhaltton:
To, co sobie zrobisz z uwagami Tarniny to twoja sprawa, ale takie komentarze nie są akceptowalne na tym portalu. Wyedytuj swoją wiadomość, nadając jej chociaż pozory dobrego smaku, albo zrobię to za ciebie. Jednocześnie proponuję zapoznać się z tym wątkiem, aby uniknąć w przyszłości podobnych nieporozumień.
To jest oficjalne moderatorskie upomnienie.
Witam na portalu w imieniu administracji,
Arnubis.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Jakie nie będziemy śpiewać szant? Jeśli nie będzie szant, to ja nie jade
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Nigdy nie było, ale Krokus postanowił to zmienić
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Chyba lepiej wiem co mam w domu
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Swojego zdjęcia nie wrzucę, ale to jest lepsze. Co prawda jeszcze nie czytane, ale przynajmniej okładka ładnie komponuje się z Perliczką.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Dobra, trochę mnie tu nie było, bo miałem rozjazdy służbowe i nie miałem czasu na nic sensownego, ale już wróciłem do siebie. Tylko widzę górę komentarzy od mojego ostatniego razu. Co czytamy w najbliższym czasie i jakie mamy terminy?
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
No dobra, spróbujmy coś wygrzebać, chociaż takie tematy zawsze są trudne, bo nigdy nie wiem jakie kryteria wyboru przyjąć. Zdecydowanie nie będę ambitny podpisując się pod powszechne opinie o Wiedźminie i Meekhanie, oba dla mnie absolutna topka polskiego fantasy. Za to z opinii mniej wpisujących się w większość – ja zdecydowanie nie jestem fanem “Baśni o wężowym sercu”, doceniam język Raka (chociaż wydaje mi się że bardziej bym doceniał w opowiadaniach niż powieści), ale poza tym książka nie dla mnie, wynudziła mnie.
ALE, to miał być wątek o tym co lubimy, a nie to, co nam się podoba. Generalnie ciągle mam spore braki jeśli chodzi o zupełną klasykę polskiego SF (ciągle nei czytałem za dużo Lema czy Zajdla), ale za to spróbuję rzucić nazwiskami/tytułami które do tej pory się nie przewijały.
Na pierwszy ogień więc rzucę Tomka Kołodziejczaka. Absolutnie uwielbiam jego książki i bardzo żałuję, że tak mało pisze (chociaż doceniam też mocno jego działania w świecie komiksowym). Ale podobnie jak ninedin z Brzezińską, mam problem z wyborem jednego tytułu, “Ostatnia Rzeczpospolita” czy “Dominium solarne”. Nie ułatwia sprawy fakt, że w gruncie rzeczy oba te cykle (czy raczej, ich główne powieści) jak dla mnie są tak naprawdę tą samą powieścią tylko w innym przebraniu. Ale oba są świetne.
Poza tym, mój osobisty faworyt, z którym zawsze mam problem na takich listach. Bo trudno mi dopasować te książki do kategorii “najlepsza fantastyka”. Wiem, że są rzeczy obiektywnie lepsze, to nie są książki rzucające na kolana, zmieniające światopogląd i tak dalej. Dlatego też zmieniam nieco kategorię i nie będzie to “najlepsza polska fantastyka” a “ulubiony polski autor fanstastyki” i wtedy bez wahania wybieram Marcina Mortkę. Jego książki zasadniczo są idealnie skrojone pod mój gust, czuję po prostu że nadajemy z autorem na podobnych falach i lubimy podobne rzeczy, więc gdy on pisze o tym co lubi, to i ja to lubię :D Wiadomo, nie jestem bezkrytyczny, ma książki lepsze i gorsze, ma też takie które były dla mnie rozczarowaniem (ale i w drugą stronę). Jest to jednak jedyny polski autor którego książki zawsze kupuję w ciemno na premierę.
W podobnej kategorii muszę też wyróżnić Aleksandrę Janusz. To, co się dzieje z karierą literacką tej dziewczyny to jest po prostu zbrodnia na polskiej fantastyce i nigdy nie przeżyję, że jej nie dają skończyć zaczętych cykli. “Dom wschodzącego słońca” był książką bardzo ważną dla kreowania moich nastoletniofantastycznych gustów, z kolei “Kroniki rozdartego świata” mają jedno z najfantastyczniejszych, naukowych podejść do magii jakie widziałem i świetnego, niestereotypowego bohatera, będącego po prostu dobrym facetem. No i nie mogę nie wspomnieć o opowiadaniu “Dezerterka” z antologii “Inne nieba”. Absolutnie najlepsze polskie opowiadanie jakie czytałem od dawna.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
nilfheim – jeśli chodzi o silkpunk, to tutaj mamy na portalu bardzo fajny tekst sy w tej konwencji
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Faktycznie, wydaje mi się że bez tego listu opowiadanie mogłoby wypaść lepiej. Albo gdyby ten list był inny, jakieś jedno dwa mocne zdania, które na koniec wryłyby się w czytelnika. Ale nie, zamiast tego mamy piękny kawał infodumpu pokazującego, że mamy tu WAŻNY PRZEKAZ i WAŻNE TŁO i w ogóle nawiązania jakie to straszne. Ech. A przecież bez tego sama wymowa emocjonalna tekstu by się praktycznie nie zmieniła, przecież małymi gestami było pokazane wszystko to, co w tym liście ważne. Ale nie, trzeba na koniec wszystko napisać wprost i wyjaśnić słowo po słowie, bo czytelnik nie zrozumi. Ech.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Przypięte.
A jeśli chodzi o Papierową menażerię… przeczytałem przed chwilą, chyba muszę się jeszcze z tym przespać, żeby być w stanie powiedzieć coś więcej. Bo póki co to mój komentarz ograniczyłby się chyba tylko do “No takie ładne, trochę smutne”. Zdecydowanie nie jest to mój klasyczny typ literatury, rozumiem które elementy mogą tam działać na ludzi, ale u mnie to chyba jednak nie działa, całość wydaje mi się raczej nijaka nieco. Z dotychczas omawianych opowiadań podobało mi się zdecydowanie najmniej.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
“Nie mam ust, a musze krzyczeć”
Przede wszystkim – tytuł jest absolutnie fenomenalny, to jest coś co z automatu ustawia i oczekiwania, i klimat całego utworu bardzo wysoko. No chciałbym takie tytuły wymyślać.
Jeśli chodzi o sam tekst, to myślę że muszę go ocenić nieco dwojako. Bo generalnie nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jakie widzę w wielu komentarzach. Ale to zapewne dlatego, że przeczytałem go dopiero wczoraj – jestem pewny, że gdybym przeczytał go w młodszym wieku, efekt byłby bez porównania większy. Jestem też pewien, że w czasach w których tekst powstał to naprawdę szokował i wywierał piorunujące wrażenie. Ale dzisiaj, mając już za sobą trochę różnych wcieleń body horroru, horroru sf i tym podobnym, ten efekt nie jest już taki, jak powinien. To znaczy – doceniam zabieg, ale nie szokuje tak bardzo, jak szokować by mógł. No, taka niestety klątwa pionierów – pojawia się dużo naśladowców/podobnych rzeczy, więc odbiorcy którzy sięgają dopiero po latach nie widzą tej świeżości i oryginalnosci, którą stał tekst. Pozostaje więc pytanie, czy poza nią jest dość wartości dodanej, by tekst był dobry.
No i jest, zdecydowanie. Co prawda wciąż mógłbym ponarzekać na parę elementów – jak dla mnie tekst jest za krótki, zdecydowanie na plus by wyszło, gdyby znalazło się więcej miejsca na pogłębienie bohaterów, bo to na nich i ich cierpieniu tekst się opiera. Więc poza krótkim zdaniem kim byli i jak ich AS zmienił – chciałbym trochę więcej tego, kim są w tym momencie, jak sobie radzą (albo raczej nie radzą) z gehenną. Trochę tego było, ale mniej niż sie spodziewałem. Bardzo mi się za to podobał zabieg z głównym bohaterem i zupełnie niewiarygodnym narratorem, wmawiającym czytelnikowi, że z nim wszystko w porządku, gdy wyraźnie widać, że tak nie jest. To zdecydowanie na plus. Zdecydowanie na plus także samo zakończenie i swoiste poświęcenie bohatera. Chociaż nie jestem pewien, czy widzę tam chęć uratowania towarzyszy i wyrwania ich z piekła – nie podejrzewałbym bohatera o jakiekolwiek ciepłe uczucia w ich kierunku. Widzę to raczej jako chęć zemszczenia się na ASie, pokrzyżowania mu planów za wszelką cenę, nawet jeśli konsekwencje to wieczność jako bezkształtna galareta.
I jeszcze do notki ninedin:
W swojej wyliczance z biblijnymi nawiązaniami ASa jako Boga pisałaś “w postaci żelaznego słupa, choć to ostatnie skojarzenie jest mniej oczywiste, bo przywodzi na myśl słup ognia, w którym Bóg ukazał się podczas przejścia przez Morze Czerwone” – ja szczerze mówiąc tę scenę odebrałem trochę inaczej, chociaż ciągle biblijnie – dla mnie to było raczej skojarzenie z przykazaniami wyrytymi na skalnych tablicach, tylko z metalem zamiast kamienia dla podkreślenia faktu, że ten Bóg to tylko maszyna
PS: muszę zacząć szybciej czytać te teksty bo zalegam z postami i wrzucam je przy kolejnych już opowiadaniach xD
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tak, mój błąd, użyłem potocznego rozumienia. W takim razie niech będzie – reguły świata przedstawionego. Nie mam więc problemów ze światem przedstawionym, w którym panują inne prawa logiczne, tak jak i ze światem przedstawionym, w którym panują inne prawa fizyki, tak długo jak całość nie rozchodzi się w szwach.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Widzisz Tarnino, jak dla mnie gdybanie spokojnie może być nielogiczne, o ile jest zgodne z wewnętrzną logiką opowiadania. Nie widzę w tym tekście sprzeczności, która by mi to specjalnie zakłócała.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
No dobra. Zapowiedziałem się, to wypadałoby coś chociaż odrobinę naskrobać.
Do tej pory czytałem trochę różnych opowiadań Chianga, ale jakoś “Historia twojego życia” ciągle mi umykała, miło więc, że znalazła się wymówka do przeczytania. Generalnie ten tekst ma chyba wszystko, co lubię w prozie autora. Chiang ma wielki talent do wybierania ciekawych zagadnień, które często z punktu naukowego zostały dawno obalone i rozwijania ich, badając co by było, gdyby jednak świat działał w taki sposób. I wydaje mi się, że to klasycznie chiangowe podejście może być kluczowe też do czytania “Historii”. Tarnina pisała, że:
Jeżeli oba sposoby postrzegania świata opisują ten sam świat, czyli świat jest jeden, to albo obowiązuje w nim przyczynowość, albo nie, ale nie może być tak i tak.
No i zasadniczo mógłbym się zgodzić z tym, że nie może. Nasz świat. Ale świat w opowiadaniu może i cały tekst jest oparty właśnie o to – co by było, gdyby mógł być. Między innymi, oczywiście, bo jest tu też masa bardzo ciekawej zabawy tym, jak postrzeganie świata odzwierciedla się w języku i jak to się wszystko zazębia. Po prostu trzeba przyjąć logikę świata opowiadania, a nie naszego. Czy w naszym świecie nauka języka obcych sprawiłaby, że bohaterka zaczęłaby postrzegać czas jak oni i znać przyszłość? No raczej nie. Ale w opowiadaniu tak i to jest dla mnie siłą tekstów Chianga, to ciągnięcie tego gdybania czasem do granic.
Warstwa obyczajowa wybrzmiewa naprawdę fajnie, bezpośrednio związana zarówno z treścią jak i budową opowiadania, naprawdę bardzo zgrabnie rozegrane. Nawet jeśli zasmucający ten determinizm w kontekście śmierci córki.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Nie no, pewnie zaraz walnę się do łóżka z czytnikiem i skończę, więc jutro machnę jakąś krótką opinię (na bank nie tak ambitną jak ninedin czy Tarniny). Ellisona na szczęście mam na półce, do tej pory zbiór czekał nieruszany, więc jest w końcu okazja.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Ja tu dopiero Chianga nadrabiam, a tu już kolejne opowiadanie wskakuje :O
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Jest stosowny wątek do przypominania o swoich starych opowiadaniach, polecam go używać zamiast zakładać nowy za każdym razem, gdy chce się coś podbić. Temat zamykam.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Bardzo dziękuję jurorom (i przede wszystkim czytelnikom) za docenienie tekstu i gratulacje reszcie wyróżnionych, przede wszystkim Zanowi. Domyślam się, że zostałem zdyskwalifikowany w konkurencji mapkowej :P Ale cóż, liczyłem się z tym. Mógłbym wam pokazać moje szkice na podstawie których powstała ta mapa, ale raczej nie warto :D
Chyba trzeba w końcu znaleźć czas i nadrobić resztę konkursowych tekstów.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Fajna inicjatywa. Tylko warto wybierać teksty, które są w miarę dostępne, ew. podczas wyboru zaznaczać gdzie dane opowiadanie można znaleźć.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
A, fakt. Ja bym to załatwił linkiem w podstawowych informacjach, ale masz rację, dzięki :D
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
https://www.facebook.com/events/793290879113615/?ref=newsfeed
Pilkon organizuje konkurs z okazji urodzin Lovecrafta na krótką formę (do 10k) utrzymaną w klimatach mitologii Cthulhu. Planowany ebook, aczkolwiek nie bardzo widzę konkretny regulamin albo dedlajn.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tak blisko a tak daleko :)
Wielkie gratki dla Shanti!
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Kurczę, biję się w pierś, bo nie zauważyłem że tyle komentarzy już się nagromadziło. Trzeba poodpowiadać, wybaczcie że tyle czekaliście.
Shanti
Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc przy szybkiej becie. Zasadniczo sam tekst już wtedy omawialiśmy, więc trudno o dodatkową dyskusję, ale doceniam komentarz. I tak, zdaje sobie sprawę, że często mam niedobór kobiecych bohaterów. Ale z dwojga złego, wolę mieć ich mało niż mieć je słabo napisane :)
Krokus
Zgadzam się, że bohater mógłby mieć kilka mocniej zarysowanych elementów, tutaj raczej robi za część historii/świata niż jest zupełnie samodzielną postacią, można było to trochę poprawić.
Bardzo cieszę się, że spodobał ci się finał. Też go lubię i miło, gdy czytelnicy widzą go podobnie.
Jeśli chodzi o świat – większość czytelników do tej pory raczej cieszył, ale rozumiem, w czym może leżeć niedosyt. Cóż, szczerze mówiąc spróbuję zrzucić winę na przesiadkę z powieści na opowiadanie – nie miałem miejsca opisać wszystkiego, co bym chciał. Ale elementy, na które narzekasz, pojawiają się w tekście, chociaż pewnie nie w takiej skali, w jakiej byś chciał.
Walki odbywają się jakby walczyli na bezkresnej równinie. A to nie tak, że nie trzeba zabić przeciwnika, a wystarczy odpowiednio pchnąć, żeby poleciał w dół?
W pierwszej opisanej walce z bandą gibranków, w pierwszej scenie opowiadania, dokładnie w ten sposób żołnierze radzą sobie ze strachadłami – pętają zrywające się do lotu bestie sieciami i bolasami, po czym pozwalają im spaść w dół drzewa, po czym dobijają włóczniami kilka tych, które spadły z powrotem na gałęzie. Jeśli chodzi o kolejne starcia – walka z czarnym wijem wygląda, jakby toczyła się na równinie, bo zasadniczo w takim miejscu się toczy, na stosunkowo płaskim framencie Pogranicza, które przez skalę Drzewa faktycznie sprawia wrażenie rozległej równiny, dopiero w dalszej części znów przechodząc we fragment pnia kierujący się ku ziemi. Ostatnie walki z kolei toczą się wewnątrz dziupli, więc tam naturalnie panują warunki podobne do walk na ziemi.
Miałem też problem z wyobrażeniem sobie tej podróży. Oni biegną z nogami zwróconymi w stronę drzewa (jak to wiewiórki), czy te drogi są tak głęboko wycięte, że biegną jak po tarasie z przepaścią po swojej prawicy (czy tam lewicy – zależy kto drogę wycinał).
W tekście jest wspomniane, że drogi są głęboko wycięte w korze i oplatają pień/konary łagodną spiralą, dzięki czemu nie trzeba podróżować głową w dół, lecz droga trwa dłużej. W późniejszym etapie bohaterowie decydują się ruszyć bezpośrednio w dół pnia, porzucając drogę, zaznaczając że ten sposób podróżowania jest szybszy, lecz zdecydowanie mniej przyjemny.
No i jeszcze naszło mnie pytanie – dlaczego dziadek bohatera, po powrocie od Mędrców zachował dla siebie informację, że to nie z Mędrcami trzeba gadać, tylko od razu ze Smokiem?
Nigdzie nie było napisane, że dziadek głównego bohatera udał się do Mędrców w podobnym celu, co Rivarad. Szukał u nich rady, ale dotyczącej zupełnie innej kwestii. Mędrcy wysłali do Smoka delegację ludów walczących z mieszkańcami Karmadanu, ale to się działo o wiele wcześniej.
Szkoda, że nie wszystko zagrało dla ciebie tak, jak bym chciał, cieszę się jednak, że całość była jednak przyjemną lekturą :)
Monique.M
Kwestia tego, czy bohater okazał się samolubny to kwestia tego, z jakiego punktu widzenia podejdziemy do problemu. Bo jednocześnie przecież zaryzykował własnym życiem, żeby dać szansę swojej rodzinie i swoim poddanym, a to dokładnie przeciwieństwo samolubności :)
Zanais
Tobie przeszkadza ten „książkowy” styl opowiadania, dla mnie jednak takie podejście jest kluczowe dla gatunku heroic fantasy. Te „plastyczne opisy, niezłe walki, ogólna “czystość” przekazu” które w twojej opinii zajmują miejsce, dla mnie są tym, co powinno budować takie teksty, razem z bohaterem machającym wielkim mieczem i walczącym z wielkim złem. Zdaje sobie sprawę, że po przesiadce z książki pewne rzeczy wypadają trochę inaczej, bo i podczas pisania musiałem mocno ograniczać powieściowe nawyki i nie zawsze wychodziło, ale mimo wszystko nie szedłbym tak daleko w opinii jak ty. Generalnie coraz mniej podoba mi się dominująca zasada, że w opowiadaniach powinno być jedynie to, co niezbędne, a wszystko inne należy ograniczać.
PS:
I to rude, i to rude :D
Anet
Prymitywny totem był wykonany tak prymitywnie, że z trudem dało się rozróżnić jego kształty, ale książę nie miał wątpliwości, co przedstawiał.
Ała. Idę się schować w jakimś ciemnym kącie.
Ale miło, że czytało się przyjemnie.
Finkla
Mapka jak najbardziej wymiata. Chociaż jak zaznaczałem kilka razy – to nie do końca moja zasługa. Ja co prawda całość naszkicowałem, ale w takiej świetnej formie całość zobrazowała moja dziewczyna, za co jestem jej ogromnie wdzięczny.
Cieszy mnie bardzo, że kupił cię świat opowiadania. Zwłaszcza po lekturze komentarzy narzekających na to Krokusa i Zanaisa :D Ale tak, takie kwestie jak wyżywienie wiewiórek trudno byłoby wcisnąć w opowiadaniu. To znaczy – no tę kwestię pewnie bym wcisnął, ale jest masa podobnych, i na wszystko nijak nie było miejsca, tutaj faktycznie trzeba by było napisać powieść, gdzie wszystko można by było spokojnie opisać. Może kiedyś, pewnie kiedyś będzie mnie kusił powrót na Drzewo.
Opowiadanie heroic fantasy opowiadające o księciu ruszającym ratować świat musi mieć coś z bajki, kwestia jak się ten punkt wyjściowy poprowadzi. Cieszy mnie, że spodobało ci się sposób, w jaki to rozegrałem.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Już czuję się ojcem chrzestnym tego opowiadania :D
Generalnie całkowite zatrzymanie przepływu soków równałoby się z samobójstwem Smoka. Z pewnością reakcja skrajna, ale w przypadku rodzica w takiej sytuacji – zdecydowanie niewykluczona, smokodrzewo raczej nie może liczyć na wsparcie psychologiczne w radzeniu sobie ze stratą. A czy to w ogóle wykonalne – myślę, że tak. Skoro Smok potrafił odciąć jedną z gałęzi, potrafiłby także odciąć cały przepływ, gdyby się na to zdecydował. Rivarad postanowił zaryzykować. Zakładając, że działając w ogromnych emocjach w ogóle wziął to pod uwagę.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Trochę się nazbierało tych komentarzy. No to lecimy.
Irka
Cieszę się, że się spodobało. Tharuk oczywiście jest klasycznym milczkiem, a końcowa konfrontacja – no cóż, jeśli nie wiesz komu kibicować, to znaczy że się udało. Porządny konflikt musi mieć dwie strony o solidnej i zrozumiałej motywacji, dzięki temu dramat sytuacji wybrzmiewa o niebo lepiej. Tak jak wspomniałaś – opowiadanie nie kończy się jednoznacznie. I to nie tylko z powodu trudności oceny moralnej decyzji Rivarada, dochodzi jeszcze kwestia niepewności dotyczącej reakcji Smoka na stratę. Rivarad spróbował ocalić swój świat, ale jednocześnie mógł tylko przyśpieszyć jego zagładę.
Adam
Miło, że ktoś docenił króla :). Co prawda jest tylko w jednej scenie, ale też go lubię. Jak pewnie wiele osób, gdzieś tam zawsze chciałbym napisać jakieś wielkie rozbuchane fantasy z wątkami politycznymi, gdzie postacie władców mogłyby się rozwinąć. Tutaj oczywiście nie było na to miejsca, ale chociaż namiastkę takiego dobrego króla chciałem wcisnąć.
No i fakt, że u ciebie też zagrał finał bardzo mnie cieszy, ładnie tam wszystko dostrzegłeś.
Czeke
A ja z wielką przyjemnością posłucham tego chóru :D Jak gdzieś już wspominałem – w opowiadaniu i tak ukazałem tylko kilka wycinków świata Drzewa i nie da się ukryć, że pewnie poradziłby sobie bez trudu z udźwignięciem całej powieści. Może kiedyś.
Tak, jak wspominałem w odpowiedzi do Irki – finałowy dylemat ma dwie płaszczyzny. Bo z jednej strony oczywista kwestia moralna i Rivarad, który postanowił zostać dzieciobójcą i niszczycielem by dać szanse swojemu nienarodzonemu dziecku, ale jednocześnie zrozpaczony Smok mógł zemścić się na Caladii. Co prawda odcięcie korony, tak jak wcześniej Karmadanu, byłoby jednocześnie okaleczaniem się przez smoka, i to bardzo istotnym. Z drugiej strony, w przypadku takiej straty ze strony rodzica, nie byłoby to niezrozumiałe.
Koala
Cieszę się, że wszystko zagrało. Jeśli chodzi o pytanie w którym łączysz się z czeke, to w większości odpowiedziałem na to powyżej. Mogę tylko zastanowić się nad tą jednoznaczną oceną, że Rivarad zachował się „nagannie i nieracjonalnie”. To znaczy, z pewnego punktu widzenia z pewnością. Z drugiej strony Rivarad jako ojciec miał obowiązek bronić swoje dziecko, a jako następca tronu – swoich ludzi. Tak jak mówił król, bycie władcą to nie tylko przywileje, ale też poświęcenie. I chociaż w chwili ostatecznej decyzji Rivarad okazuje się najpierw ojcem i myśli przede wszystkim o swoim dziecku, to jednak jednocześnie przecież poświęca się także dla wszystkich swoich poddanych. Robi dokładnie to, co polecił mu ojciec. Miał dowiedzieć się, jakie są przyczyny zagrożenia, a potem samodzielnie podjąć decyzję i działania, jakie uzna za konieczne, by bronić Caladię. I właśnie to zrobił, płacąc za to życiem. Zaryzykował, wyżej stawiając szansę na przetrwanie, nawet jeśli było ryzyko szybszej zagłady, niż zagładę późniejszą, ale pewną. I dla tej szansy poświęcił nie tylko życie, ale i cóż, człowieczeństwo? gdy zamordował potomstwo Smoka.
w_baskerville
Dzięki, że wpadłaś i dzięki za górę poprawek, obiecuję przejrzeć je i rozważyć. I ponownie się powtórzę, ale bardzo cię cieszę że świat tak ci się spodobał. Nie będzie chyba zaskoczeniem, że też jestem fanem wiewiórek bojowych. Całe opowiadanie powstało od wizji rycerza na wiewiórce :D Przez chwilę zresztą zastanawiałem się nad napisaniem tego w lekkiej, komediowej wersji i nazwanie „Wiewiórcerze”, ale im więcej myślałem nad światem, tym bardziej skłaniałem się do obecnego, poważnego podejścia. Oczywiście powodowało to wyzwanie o którym piszesz, czyli napisanie wiewiórek-rumaków na poważnie. Dlatego też postanowiłem nie iść w żadne powiązane z nimi żarty, traktować je jakby były czymś zupełnie naturalnym, jednocześnie robiąc z nich nieustraszonych wojowników rozrywających gibranki na części. Bardzo się cieszę, że się udało.
Jeśli chodzi o prace Jacka Yerki, to proszę nie przeceniać mojego obycia kulturalnego i wiedzy malarskiej (za co pewnie brat by mnie wyklął). Co prawda jeden z obrazów przez długi czas miałem na tapecie, ale nie wiedziałem kto jest jej autorem i nie kojarzyłem też cyklu drzewnego. Więc bardzo dziękuję za wspomnienie, bo są wspaniałe.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Tarnino, zaklepuję Malcolma. Nawet miałem na sobie koszulkę z Firefly na imprezie :D
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.