
Poprawność językowa jest wskaźnikiem szacunku piszącego do swojego odbiorcy. Jeśli piszesz niechlujnie lub nie chce Ci się nauczyć języka ojczystego w stopniu umożliwiającym poprawne pisanie, to ja nie mam ochoty zapoznawać się z twoimi pomysłami, choćby były nie wiem jak genialne.
Rozdzióbią nas kruki, wrony i ptaki ciernistych krzewów.
W pełni zgadzam się z Bollym. Szanujmy język ojczysty i czytelnika.
Po prostu jestem ciekaw na ile poprawność językowa jest w stanie odstraszyć zapowiadających się autorów z ciekawymi pomysłami(No bo jeślu to takie trudne, i wymaga przyswojenia takiego a takiego zakresu wiedzy, to może dać sobie lepiej z tym spokój).
<><><>
Zamknięta w nawiasach część zapytania pozwala zrozumieć je we właściwy sposób, czyli ,,na ile wymóg zachowania poprawności językowej jest w stanie odwieść od prób realizacji literackich ambicji”.
Nie wiadomo. Może tak, może jednak nie. Ankiet i statystyk brak, przypuszczenia, oparte na doświadczeniach z tego portalu, pozostają bezdowodowymi przypuszczeniami.
Moje przypuszczenie? Nie odwodzi, bo zawsze znajdzie się grupa podobnie nieświadomych własnych niekompetencji czytelników, którzy nie tylko nie skrytykują, ale pochwalą kwiecistość frazy ,,wychodząc z ogrodów woń kwiatów silnie umilkła”.
To cytat!
Ja myślę, że potrafi odstraszyć. Reguł jest wiele, ciągle zmienianych, bywa, że są rozbieżne, głowią się nad nimi całymi latami tęgie umysły, zatem to może zdecydowanie zniechęcić. Jeśli ktoś ogólnie mało czyta i mało pisze, zazwyczaj takich – przynajmniej podstawowych – reguł sobie nie przyswoił i – chcąc nagle zostać pisarzem – staje przed zbyt wysoką górą. :)
Z drugiej jednak strony, góry są po to, aby je zdobywać. :)
Pecunia non olet
No, bez jaj. Jeżeli komuś nawet się nie chce sprawdzić, jak napisać "hrabia" (a skoro nie wie, to raczej niewiele w życiu przeczytał), jakie jest prawdopodobieństwo, że ma te dobre pomysły? I że je opracuje po ludzku?
Pomysły jako takie nie są jak ropa naftowa, tylko jak ropa z palca. Każdy sam je wytwarza. W większości bezwartościowe. O ile jest możliwe, że człowiek, który niczego nie przeczytał (bo umiejętności językowych, podobnie jak umiejętności myślenia, nabiera się, czytając) wpadnie na dobry pomysł – to nic z tego nie wyniknie, albowiem na ten sam pomysł (z dokładnością do trzech sigm) wpadnie tysiąc innych, z których jeden czy dwóch będą umieli go opracować porządnie.
Jeżeli rygor językowy kogokolwiek odstrasza, to tych, których odstraszyć należy – innymi słowy, tych, którzy mają głęboko w kiszce stolcowej to, co piszą i tych, dla których to piszą. Po co oni piszą? Żeby ich – w sposób całkowicie pusty, bo za co właściwie? – podziwiano? To mogą równie dobrze się rozebrać, włożyć pióropusz na głowę, wypłynąć na Motławę tratwą i wrzeszczeć “O sole mio”. Efekt, jeśli chodzi o sławę, jak i wkład w kulturowe dziedzictwo ludzkości, będzie bardzo podobny.
Jeśli ktoś powyższego nie przeczytał, bo za długie: ktoś, kto nie czyta, nie potrafi pisać. To chyba oczywiste?
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Myślę że w dzisiejszych czasach poprawność językowa nie stanowi problemu, każdy z nas ma dostęp do wiedzy, różnych programów które automatycznie poprawiają tekst itd.
Powiem tak, moim zdaniem – jak napisałam - zasady pisowni mogą odstraszyć, czego dowodem jest częste komentowanie przez Autorów zamieszczonej pod opowiadaniem opinii:
“Dajmy spokój poprawności językowej, to sobie zostawiam na koniec, ale ja pytam na początku wyłącznie o treść – czy jest ciekawa, czy jest wciągająca, czy czegoś brakuje! A tu tylko ciągle te błędy, i błędy...”.
I na nic tłumaczenie, że bez poprawek tekst jest nieczytelny i niezrozumiały. :)
Pecunia non olet
Zgadzam się, odpowiednio napisany tekst to połowa sukcesu. Ale skoro mamy dostęp do różnych narzędzi, to szkoda było by ich nie wykorzystać, technologia rozwija się w zatrważającym tempie, nie żyjemy w latach 80/90 mamy 2025 rok.
No tak, Arczi, masz rację, teraz powinno być łatwiej, lecz ja mimo wszystko często czytam komentarz, że “chat nie wychwycił” i mowa tu nie tylko o przecinku (bo, fakt faktem, bywa on dyskusyjny), lecz np. o literówkach (wskutek czego powstają liczne neologizmy), czy nawet błędach ortograficznych i to rażących!
Pecunia non olet
Dlatego ja podczas pisania, sprawdzam każde słowo, zdanie itd, oczywiście jesteśmy tylko ludźmi i zdążają się niedopatrzenia. Aktualnie pisze moje pierwsze "poważne" opowiadanie, idzie mi to bardzo mozolnie, ale tak jak napisałem wyżej wolę sprawdzić jedno zdanie 20 razy niż pisać z bykami. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia