Profil użytkownika


komentarze: 45, w dziale opowiadań: 38, opowiadania: 34

Ostatnie sto komentarzy

No co też wy:p Ja "Krainę Chichów" uwielbiam. Za to się ze "Szklaną zupą" męczyłam okropnie i po torbie karmelków siedzącej w wyimaginowanym autobusie stwierdziłam, że przedawkowałam Carolla, a do końca bibliografii zostały mi dwie książki. 

Przepraszam za wszelkie błędy i niejasności. Tekst był pisany "na szybko", jak wiele na ten konkurs. Ja nie jestem jednak wprawiona w takie tempo. Muszę mieć dużo czasu na poprawianie.

A dlaczego zamieściłam tekst z którego nie jestem w pełni zadowolona? A bo skoro poświęciłam jakiś czas na jego spłodzenie, a był pisany w konkretnym celu, więc gorsze dla mojego spokoju psychicznego byłoby zostawienie go.

Pozdrawiam

Ja tak miałam z Igrzyskami Śmierci, ale tylko z pierwszą częścią. Dwa dni temu mnie przykleiło (ale chyba nie aż tak) do Księżniczki z Lodu -Camilli Lackberg, ale to gdy została mi 1/3. Ogólnie częśto tak mam pod koniec (gdy zostaje 1/3, 1/4 )kryminałów, gdy akcja się zagęszcza, a ja muszę wiedzieć kto zabił.

Straszne. To „streszczenie” ma dwa zdania kosmicznie najeżone błędami .

Chcesz być oceniony, wrzuć cały tekst, bo nie mam pojęcia co chcesz osiągnąć wrzucając to ( na dodatek  do dwóch działów).

Chciałam jeszcze dodać, że szybko robisz postępy, bo jest znacząca poprawa. Zapis dialogów sobie przyswoiłaś… czyli nie ma walenia grochem o ścianę ;)

Mam jeszcze dwie porady:

1. majatmajaja nie musisz lecieć takim tempem, a wręcz przeciwnie. Nie powinnaś wrzucać zbyt wielu opowiadań w tak krótkim czasie, bo zmniejszasz szansę na ich przeczytanie. Wstrzymaj się kilka dni z następnym.

2. Jak napiszesz tekst nie wrzucaj go od razu. Oczywiście przeczytaj parę razy, w tym na głos, popraw błędy… i zostaw. Niech tekst swoje odleży  ze trzy tygodnie. Dopiero wtedy przeczytaj go ponownie, a  zobaczysz co może być niezrozumiałe dla czytelnika (bo sama nie będziesz dokładnie pamiętać co miałaś na myśli) i wyłapiesz dodatkowe błędy.

W dialogach nie tylko brakuje spacji, ale ogólnie są źle zapisane. 

Wyłapałam parę drobnych błędów i literówek, ale nie jest źle.

Sam pomysł jest fajny, ale wykonanie nie zadowala. Tak sobie szły i szły, sczczególnie pod koniec bardziej relacja niż opowiadanie (skręciły w lewo, później w prawo, w dół itd.)

PS Poważnie w Poznaniu mówi się dostać na głowę?

Nie zniechęcać - jak najbardziej. 

Być łagodnym - w żadnym razie. 

Nie chodzi o to żeby głaskać po główce, trzeba wytknąć błędy, ale i pokazać mocne strony. Czy uważąsz, że przedstawienie jednego plusa i masy błędów jest delikatnością? Z kreatywnością mówię/piszę poważnie. Jeżeli dasz sobie spokój, ona zaniknie. A jak za kilka lat Ci się znów zachce może być już za późno, bo wtedy nie będzie ani warsztatu, ani kreatywności.

A z tym paczem to nie sugeruj się głupimi stronami internetowymi. Literatura rządzi się innymi prawami. 

Mkmorgoth nie bądź taki surowy. Trudno, żeby się nauczyła składni i interpunkcji w ciągu jednego dnia.

Widać, że starasz się dostosować do rad. Jest mała poprawa jeżeli chodzi o zapis dialogów, ale wciąż masz błędy.

 

- Nie pójdzie, mówię ci. - uśmiechnęła się  –  powinno być: Nie pójdzie, mówię ci. - Uśmiechnęła się  

Myślisz, że się im uda? - rozbawiona kontynuowała pisanie. – Powinno być  Myślisz, że się im uda? - Rozbawiona kontynuowała pisanie.

- Ta. -westchnął Andriej. –  Powinno być: - Ta - westchnął Andriej. (bez kropki po Ta i westchnął małą literą, jeżeli to „ta”  ma być tym westchnieniem)     lub       - Ta. -Westchnął Andriej. (Jeżeli powiedział „ta” i dodatkowo westchnął. Chociaż wtedy szyk:  Andriej  westchnął.)

 

Zasada jest taka: Jeżeli po wypowiedzi dodajemy powiedział/szeptał/krzyknęła/wystękał itd. (czyli odgłos paszczowy) to po wypowiedzi nie dajemy kropki, a po myślniku małą literą; jak tu: Tylko jeszcze dobrze edytować i tyle – odparła.  

Jeżeli po wypowiedzi jest inna czynność jak: usiadł/poprawił włosy/złączył dłonie/przybrał srogi wyraz itd. to wypowiedź kończy się kropką, a po myślniku wielką literą, np.:  Nie pójdzie, mówię ci. - Uśmiechnęła się  

 

Co do interpunkcji, składni, ortografii, tego ucz się w szkole. Uważaj na polskich i w domu też pracuj na tym.

I nie zrażaj się starymi wyjadaczami, którzy najwyraźniej nie pamiętają jak to było kiedy sami się uczyli pisać i jak ważna jest wtedy pomoc.

Błąd logiczny podstawowy jest taki, że tekst jest niezrozumiały. Ja też fabuły nie zrozumiałam. Pisząc musisz mieć na uwadze, że czytelnik nie jest w takiej samej sytuacji jak Ty, nie siedzi Ci w głowie i nie wie co miałaś na myśli.

Powodzenia. 

Przeczytałam do końca. Powiem Ci, że w tym opowiadaniu jest jeden plus, a mianiowicie kreatywny pomysł. I mimo, że mi się nie podoba, to nie zmienia faktu, że jest to oryginalne na swój sposób. Pisania i jezyka możesz się nauczyć; dobrze, że masz 15 lat. Kreatywności i nieszablonowego myślenia nie da sie tak łatwo nauczyć, więc tu jest Twoja mocna strona. 

Jejku, nie wiem czy to jest na poważnie, ale uznam, że tak.

 

Nie musisz w tytule pisać, że jest to fantastyka, ponieważ na forum miłośników fantastyki, nikt nie spodziewa się niczego innego. W tytułach nie daje się też kropek na końcu.

 

Dlaczego za każdym razem piszesz „i” wielką literą w środku zdania?

 

Gubisz odstępy po kropkach i przecinkach.

 

Przy myślnikach z dwóch stron spacje. Zresztą przejrzyj sobie na forum temat poświęcony zapisywaniu dialogów, bo masz dużo błędów.

 

Tcha?

 

Tak jak co dzień spodziewali się Velmiego w pabie. – Pubie

 

-A pacz, pacz, jaki wystrojony. – Ależ ten Apacz wystrojony. PATRZ, nie żadne pacz.

 

Co z nim?..  –  Wielokropek (który ma dokładnie trzy kropki, nie dwie czy cztery) stosuje się przed innymi znakami interpunkcyjnymi.

Ogólnie masz dziwne zamiłowanie do wielokropków, za dużo ich.

 

Niedoczytałam całości, a chyba i do połowy nie doszłam. Jest źle… językowo, gramatycznie, stylistycznie. A fabuła z żywymi trumnami jakoś mnie nie przekonuje, klimat krasnoludów nie łączy mi się z pubami i szklankami. Dialogi są sztuczne.

 

Jeżeli nie jest to wielką tajemnicą, to ile masz lat? Zindywidualizuje to komentarze i porady będą dla Ciebie trafniejsze. 

W pierwszym zdaniu dwa razy "poprawił". Pomysł dość oryginalny, chociaż te spadające chmury faktycznie trochę naciągane.

Jeżeli chcesz, żeby się poznęcać to proszę bardzo;) :

 jaskinię, nie: tą jaskinię.

pod wpływem uderzenia fali uderzeniowej – masło maślane. Pod wpływem fali uderzeniowej wystarczy.

Pseudowojownik, nie: pseudo wojownik.

Tej nocy Dovahkiin pił w tej samej karczmie. – można inaczej.

Po ostatnim, śmiertelnym ciosie doznało samozapłonu, a dusza Smoka przelała się na towarzysza. – Mi ten towarzysz zgrzyta;  jakby był to towarzysz smoka.  Masz tyle możliwości: Smocze dziecię/ Dovahkiin/smokobójca/wojownik/sir jakiś tam/przeciwnika/zwycięzca/triumfator itd.

 

Ser Kaczy Łeb znany wszystkim dużo lepiej jako Dovahkiin – smokobójca, przez chwilę spoglądał na mnie i pociągnął nosem.­ ­– Trochę obrażasz czytelnika. Większość ludzi ma pamięć  dłuższą niż złota rybka, więc nie trzeba im na końcu przypominać kim jest główny bohater. Nie zapomnieliśmy po 5 minutach.

Domyślam się, że ser Kaczy Łeb jest specjalnie.

 

To wszystko co wyłapałam przelotem, ponieważ czytałam wcześniej na komórce, a nie chciało mi się robić tego drugi raz dokładnie. Ogólnie mi się w oczy rzucił jeszcze jeden brak przecinka, przez co zdanie brzmi komicznie, ale nie mogę znaleźć.

Reasumując Pratchetta mało ( by nie powiedzieć wcale), klimatu Skyrima nie poczułam. Gdybyś nie wspomniał o stylizacji i fanfiku byłoby lepiej. Opowiadanie własne z małymi inspiracjami Skyrimowskimi (bo świat Skyrima to nie jest). Czyta się miło, bywa zabawne,  lekki język. 

Z tym Pratchettem sam sobie w kolano strzelasz. Nie porównuj się do takich znakomitości, bo wieszasz sobie poprzeczkę za wysoko i przez to fajny tekst może być postawiony w cieniu mistrza. 

MaKneZa reakcje krawcowych uważam za przerysowane, a opowiadanie za przewidywalne z tego względu, że kobietki musiały wreszcie zrobić co zrobiły tylko, jak sama zauważyłaś, na końcu żeby przeciągnąć trochę. A dlaczego zachowanie uważam za przerysowane? A to dlatego, że już na początku były zbyt przerażone na widok lalki. W zakładzie gdzie pracuje kilka osób, widok zabawki mógłby wywołać jedynie uśmiech. Ot ktoś  sobie posadził maskotkę. A one panikują od samego początku skąd, dlaczego, kto ją tu dał, a źle jej z "oczu patrzy".

 

Dodam jeszcze, że zbiór ten czytałam w tym roku w sierpniu. Wypożyczałam w nieskomputeryzowanej bibliotecei i byłam drugą osobą na karcie... pierwsze wypożyczenie było w roku 1996 r. Więc też się cieszę, że są już conajmniej trzy osoby, które to czytały;)

 


Sapkowski na Polconie powiedział, że nie ma zamiaru pisać nowego Wiedźmina, ale pracuje nad książką w świecie Wiedźmina. 

Ja jakoś specjalnie na tę książkę nie czekam, ponieważ mam długą listę pozycji do przeczytania. Dobrze przynajmniej, że jednak nie tworzy nowej części Wiedźmina, bo ja miałam dość przy ostatnim tomie. Sam świat jest ciekawy, mam tylko nadzieję, że będą zupełnie nowi bohaterowie i że żaden nie będzie podobny do irytującej Ciri. 

Ech... Błędów jest sporo. Przeczytałam jedynie do "khe khe", więc o fabule się nie wypowiem dopóki nie dokończę, ale teraz nie mam na to sił. 

 

Sprawy podstawowe:

Nie rób spacji przed wykrzyknikami i znakami zapytania. Nie: To jak będzie Ladrónie ?, tylko: To jak będzie Ladrónie?

Mieszasz czasy w narracji. Raz piszesz w przeszłym, raz w teraźniejszym. Zdecyduj się na jeden( na początek najlepiej przeszły) i pilnuj tego.

Jego szczękościsk przypominał podziurawiony ser. - Sprawdź w encyklopedii co znaczy szczękościsk, a później zastanów się dlaczego to zdanie jest pozbawione sensu. 

nie mam czasu na tracenie czasu - Przeczytaj głośno. 

To tutaj tylko napisałem dzisiaj.  - Moja rada brzmi: Nigdy nie publikuj opowiadania, ktore napisałeś tego samego dnia. Ani nawet dwa, trzy dni wcześniej. Niech tekst "odleży" na dysku z dwa tygodnie, a wtedy przeczytaj go, popraw błędy, jeszcze raz przeczytaj i, o ile będziesz zadowolony z efektu, publikuj. Jak nie będziesz zadowolony, to niech sobie znowu "odleży" i powtórz co poprzednio.

Przeczytałam rano przed wyjściem i nie miałam  czasu zostawić po sobie śladu. Nadrabiam więc. Podobało mi się, ale końcówka zostawiła niedosyt. Byłam ciekawa jak to zakończysz, no i się trochę zawiodłam. Niemniej jednak opowiadanie jest fajne, troche w klimacie Carrolla, którego bardzo lubię. 

Cztery dni, trzy miesiące (nie 3 i 4). 

„Niestety głos ten poprzez kable, sieć wodociągową czy cholera wie przez co, dotarł do moich biednych uszu, szczególnie wrażliwych na TEN głos.” Przeczytaj sobie to na głos. Jak nie zrozumiesz o co mi chodzi, przeczytaj tylko wytłuszczone fragmenty.

Dialogi dla mnie są nienaturalne. Za dużo opisów w dialogach umieszczasz, przez co bohaterowie tłumaczą sobie nawzajem to o czym doskonale wiedzą.

Ach i jeszcze ta zmiana narracji z pierwszoosobowej na trzecioosobową... nie jest to za dobre posunięcie. 

To takich kilka moich uwag na szybko. Skoro to fragment większej całości to co do fabuły się nie wypowiadam, zobaczymy co będzie dalej. Popracuj jeszcze nad powtórzeniami, a dokładniej nad ich eliminowaniem. 

Pozdrawiam  

Fajne, lubię absurd. Trochę bajkowe, ale raczej bym tego dzieciom nie czytała, bo by się przeraziły i nie chciały mleka. Nie podoba mi się jednak tytuł, ponieważ zdradza zakończenie i psuje niespodziankę.

Też polecam "Drogę". A co do "Jestem legendą" to nie sugeruj się filmem, bo niewiele ma wspólnego z książką.

- Kolonki... a coś myślala? – spytał niewyraźnie lord – czemuś to zrobiła?   - Raz nie wymiawia "r", a za chwilę wymiawia. Zresztą po stracie kła wymowa "r" nie uległa by znaczącej zmianie.

Ogólnie, dla mnie, tekst taki nijaki. 

Mieszasz czasy. Nawet w jednym zdaniu zaczynasz przeszłym, kończysz tersźniejszym i na odwrót. Najbezpieczniej jest pisać w przeszłym. W narracji nie powinno się używać kolokwializmów. Narrator jest bezstronny, więc żale lepiej wylewać jako myśli bohatera. Fabuły w tym nie ma, a jest tylko przedstawiona wizja NFZ w przyszłości. Nie podobało mi się. Przykro mi. A i drażnią mnie jeszcze wtrącenia w nawiasach.

Ciekawa i przyjemna wizja. Zgrzyta mi jedno. Namnożyło Ci się „Jego” w drugim i trzecim akapicie. Siedem linijek, sześć razy „ Jego”. 

Pozdrawiam 

Nie wrzucaj codziennie opowiadań, bo zmniejszasz szanse na ich przeczytanie. Radzę robić odstępy 5 - 7 dniowe. Jeszcze nie przeczytałam i dzisiaj tego już nie zrobię, ale wrócę tu, bo prolog mi się podobał. 

Za szybko. Opowiadanie powinno spokojnie poleżeć parę tygodni, a później więcej byś wyłapał. Mi się nie chce czytać drugi raz po kilku dniach. Zresztą nie tak bez błędów: " Opowiedz nam swoją historię. - rzekł Kudłaty" przed myslnikiem bez kropki, jezeli po nim jest odgłos paszczowy. Przeleciałam tylko pobieżnie i widziałam w wielu miejscach kropkę po wypowiedzi, pi której jest powiedział/rzekł itp. " Gert, ty też tutaj? - podszedł do niego..." Podszedł z wielkiej. Też w paru miejscach ten błąd. I po co się spieszyć?

Pozdrawiam

Trochę mało logiki w tym opowiadaniu, np. Bohaterowie biegną po rozkazy, a za chwile jeden z nich mówi, że nikt tu nie rządzi. Po co, więc llecieli po rozkazy? Do kogo? "Wszystkich jeśli dobrze policzył Kaew było około dziesięciu tysięcy" policzył? Raczej nie miał czasu liczyc. Mógł ocenić/oszacować. W tym zdaniu również dwich przecinków brakuje. "jeśli dobrze policzył Kaew" jest wtrąceniem, więc należy je oddzielić przecinkami. Dialogi trochę sztuczne. Myślę, że na początek powiesiłeś sobie za wysoko poprzeczkę. Warto wrzucać krótsze teksty, by się na nich uczyć, ćwiczyć styl i by innym było łatwiej wyłapać błędy. Wszystko wymaga ćwiczeń, więc się nie zniechęcaj. Pisz, pisz, pisz i czytaj. Ale jak na debiut, to nie jest źle, warto może jednak zacząć od czegoś prostrzego.

Po tytule, spodziewałam się czegoś o zbuntowanej, rozwydrzonej nastolatce. Uff myliłam się. Pomysł mi się bardzo podobał. Jednak dla mnie za mało opisana jest ta kraina. Ona zgadza się w ciemno, bo niewiele widziała, co mogło by ją zafascynować.

O błędach zostało powiedziane, więc nie ma sensu powtarzać. Co do fabuły… tak, tak, tak. Uwielbiam antyutopie i  ta wizja w zupełności mnie zadowala.

 

Przyczepię się jednak do innej rzeczy. Scena seksu jest dla mnie trochę taka serialowa: pocałowali się, a w następnym ujęciu leżą „po” przykryci po zęby. W tym przypadku ona wysuwa propozycję, wypina się, a następnie on przyśpiesza. Ale co przyśpieszył? Nie chodzi o zrobienie z tego erotyki czy opisywanie każdej najdrobniejszej czynności, ale to jest takie… urwane. Wystarczy  jedno zdanie łączące.  Chociażby, że przystał na propozycję, można skupić się na emocjach, jego myślach.  Albo wywalić to, że przyśpieszył, zastąpić czymś. 

Autorze, akapity. Taki zbity tekst odstrasza. Przeczytalam kilka pierwszych linijek i nie ruszę dalej bez akapitów. W tym fragmencie, który przeczytałam, jest wiele powtórzeń.

Odkładałam przeczytanie tego opowiadania ze zwględu na długość. Wreszcie się za to zabrałam i nie żaluję. Znakomite. Czyta się przyjemnie, podoba mi się klimat, akcja. Nie ma miejsca na nude. Jak dla mnie ideał. Gratuluję. 

Pierwszy akapit odstrasza, przynajmniej mnie. Przełamałam się jednak i przeczytałam do końca. Nie porwało, nie śmieszyło.

 

Niepełnosprawni nie mają potrzeb seksualnych, ani nie czują pociągu do płci przeciwnej. Jakkolwiek, taki niepełnosprawny, może o tym myśleć, bo dzięki temu czerpie wzorce ze zdrowego pnia społeczeństwa”. Już pomijając absurd tej tezy, to czy te dwa zdania nie wykluczają się? Myślenie o seksie nie jest spowodowane potrzebą seksualną? A skoro ten starzec zgadza się z tym twierdzeniem, to czemu wyobrażał sobie pielęgniarkę, która się bawi jego interesem, skoro nie czuje pociągu do płci przeciwnej.

 

Dwie kwestie techniczne, które mnie raziły:

Wyróżnienia straszne. Jednocześnie pogrubienie, kursywa i do tego cudzysłów. Tylko podkreślenia brakuje. Jak cudzysłów, to nie kursywa i odwrotnie. A jeszcze do tego dochodzą cudzysłowy w cudzysłowach połączone z pogrubieniem i kursywą.

A po wykrzyknikach i znakach zapytania nie daje się kropek.

Pośladki spaliły efekt.

Polonista Jacek powinien wiedzieć, że frytki smażył, a nie gotował :)

A skoro diabeł był cały w sierści(oprocz poślqdkòw które pokazał później) to skąd wiadomo jakiego koloru ma skòrę?

Diabeł w tym wydaniu kojarzy mi się s szatanem s Sound Parku. Ogólnie saciekawilo mnie na tyle, że przeczytalam ja komòrce, a tego nie lubię robić.

O rany, a więc to herbata. Ja, niewiedząc czemu, wyobrażałam sobie Pipi jako jakąś boginkę w białej szacie, na chmurce, otoczoną innymi boginkami, obserwujące śmiertelników. A obserwuje ich, ponieważ nazywa się tak samo jak herbata, którą akurat parzą.  Później wizję mi popsuło, że nie miały rąk, no ale dalej widziałam Pipi jako boginkę, lecz otoczoną jakimiś służkami bezkończynowymi. I nie mogłam dojść o co chodzi z tą komorą. Dlaczego ona się tak przeraża. Cały czas myślałam, że zna przyszłość i z parą stanie się coś strasznego (albo, że któreś dziewczyna zabije chłopaka za lurową herbatę)

Dlaczego mój mózg mi to robi.

 

Teraz to ma sens… no tak jakby. Abstrakcyjne bardzo, ale składne. I mnie rozbawiło (po zrozumieniu, że to herbata).

Ja się przyczepie kwestii księdza.

Po pierwsze ezorcystą mianuje się księdza szczególnie pobożnego, więc zdanie "Kapłan zaklął siarczyście" kompletnie nie pasuje. Oczywiście są księża którzy też bluzgają, ale ci szczególnie pobożni nie. A tymbardziej z tak błahego powodu.

Po drugie. Średni wiek to tak ok 50. Skoro pracował "wiele lat jako egzorcysta", a egzorcystą mianuje się księdza z dużym doświadczeniem,  plus jeszcze jakiś czas siedzi na tej parafii, to już bardziej podeszły wiek powinien być. Chyba, że wiele lat pracy to 10. 

Po trzecie, ale to już szczegół, egzorcysta prowadzi normalną posługę kapłańską. Zdanie "Wszak zanim trafił do tutejszej parafii, przez wiele lat był egzorcystą." rozumiem tak jakby to był odrębny zawód. A egzorcysta jest normalnym kapłanem, siedzi na parafii, prowadzi msze itd. Po za tym w średnim wieku raczej by nie zrezygnował (biorąc podm uwagę fakt, że raczej dopiero mianowany byłby egzorcystą w średnim wieku). 

 

Powtórzeń też jest trochę. Np.:

"Wielu z nich udało mu się pomóc, niestety byli i tacy, dla których, pomimo wielu wysiłków, nie był w stanie nic zrobić. Wszak zanim trafił do tutejszej parafii, przez wiele lat był egzorcystą."


Koniec czepialstwa z mojej strony. Podoba mi się, że nie wszystko jest wyjaśnione. Lubie kiedy są niedopowiedzenia, niejasności, kiedy można popuścić wodze wyobraźni. Mi pasuje, że nie ma wyjasnienia kim jest dziewczynka i jak opętała tego nieszczęśnika. 

Czytałam dwa razy i również nie wiem o co chodzi. Autorze, może jakaś podpowiedź? 

Jejku. O co chodzi? Już pomijając błędy (choć nie jest to takie łatwe przy ich liczbie), to o czym to jest? Przed jakimi  domorosłymi praktykami ostrzegasz nas autorze? Ja tu ani żadnej przestrogi nie widzę, ani logiki. 

A mi się podobało. Fajna fabuła, a dobra fabuła zawsze się obroni. Niby wiadomo, że ma być wybuch, a mimo wszystko jest zaskoczenie. I to nie jedno. 

Z szykiem faktycznie różnie bywa. Mój faworyt: Dzisiaj, ta trzydziestoletnia już prawie kobieta(...) . Więc ile lat trzeba mieć, by być kobietą pełnoprawną? Poprawiło mi to humor przed snem.

Ogólnie dla mnie na plus. 

Czytało się dobrze. O fabule nie można na razie zbyt wiele  powiedzieć. Trochę sztuczna wydaję mi się odpowiedź na pytanie ” Gdzie jestem?”: (…)”A dokładnie 25 sierpnia 2376 roku, godzina 12:15.”  Liczę jednak na to, że w następnych częściach wyjaśni się znaczenie podawania dokładnej daty.

Przy wypowiedziach murzynów miałam ubaw, czytając je na głos. Bardzo przypadła mi do gustu ta część.

Błędy, które wyłapałam:

Spadała w dół z ogromną siłą – Pleonazm

Wąska uliczka, na której się znajdowała, kilkadziesiąt metrów dalej łączyła się z drogą, która była o wiele szersza. – przecinki

Jej stan nawierzchni był podziurawiony jak sito – to nie stan był podziurawiony, ale nawierzchnia.

W pewnej chwili jeden z nich, z tatuażem psa na czole, złapał swojego kumpla za ramię niemal krzycząc.– przecinki oddzielające wtrącenie.

Thori w ułamku sekundy była już na ich górze. Bez ”ich” lepiej by brzmiało, moim zdaniem.

Zaledwie kilka chwili później była już na dachu budynku – chwil, nie chwili

We wnętrz wirowało jakby osi kilka holograficznych przycisków. – kilka osi

Stwierdzenie tego faktu wywołało w niej uczucie niepokoju. Stawał się on tym bardziej większy im bardziej o tym myślała. – Tu mi zgrzyta coś. Wg mnie lepiej by brzmiało wywołało w niej niepokój. Stawał się on..., albo pierwsze zdanie zostawić , a w drugim zmienić na Stawało się ono (uczucie)

Thori zaczęła iść w kierunku drogi, mając nadzieje, że pozwoli jej się to bardziej zorientować w okolicy.

Jeszcze dwa a, zamiast ą, ale już nie wiem gdzie.

Pozdrawiam

Fajna historia, dobrze się czyta, ale jeszcze lepiej by się czytało gdyby były akapity.

Przeszkadza mi jednak Kobieta, Mężczyzna, Duch i Dar z wielkich liter, ale to moje subiektywne odczucie.

"Napawał się strachem, jaki ta kobieta..." konsekwentnie kobieta powinna być z wielkiej.

Nowa Fantastyka