Nie lubię hard sf. :(
Trochę mi się kojarzy z ,,Grawitacją” i to nie jest komplement, bo ,,Grawitacja” to moim zdaniem najnudniejszy film w dziejach (obok ,,Kontaktu”). Za wiele się nie dzieje, konkluzja do przewidzenia (już po samym tonie narracji), a przemyślenia w sumie niezbyt odkrywcze. Chociaż biorąc pod uwagę warunki, w jakich żyje narrator, na więcej może go nie stać.
No cóż, też tego się trochę obawiałem – choć moją perspektywę zmieniło czytanie trochę klasycznych lektur, które bywają raczej wolniejsze, niż szybkie:P
Niemniej rozumiem doskonale skąd wrażenie (choć imho akurat ja pisałem względnie lekko jak na hard sf;P), toteż tym bardziej dziękuję za przeczytanie ^^
Prosta historia, przemknęłam przez nią i nawet bym nie pomyślała, że ma prawie 25k. Trochę przewidywalna, bo wiadomo było, że coś się stanie i z całą pewnością stanie się młodemu. A jednak opko trzyma w napięciu, a zakończenie zaskakuje. Może dlatego, że przyzwyczailiśmy się do bohaterstwa w literaturze, a tu jest proza życia. I właśnie ta proza wali obuchem. Dobre :)
Dzięki, Irko:P Cieszę się, że się tak sprawnie czytało* i że końcówka Ci się spodobała. I nie wiem co jeszcze napisać, więc dziękuję raz jeszcze:)
* A miło słyszeć komplementy takie językowe, gdy sam nigdy nie uważałem się za wybitnego pod tym względem:P No i ponieważ chciałem poeksperymentować i spróbować napisać takie twarde, techniczne sf dla odmiany, bo chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, a te potrafią nużyć;)
Aż mi się przypomniało “Expanse”, fajnie poczytać coś w klimatach SF. :) Tam była terraformacja Marsa, tu Wenus. ;) I też ta gorycz, że pracują na coś, czego nie dożyją.
Hmmm… A to prawda, choć ja tam tak tego oczekiwania nie czułem. Pewnie dlatego, że to jednak nie był główny wątek i nikł trochę w tle – a nawet kwestia niezależności Pasa tam stoi wyżej:P
Ale tu zaznaczę, że jak wychodziłem od terraformacji, to chciałem właśnie odbić w trochę mniej oczywisty temat terraformacji, bo Marsa to już wszyscy przystosowywali:P
W sumie nie powinno być “stanęliśmy”, jeśli czas przeszły?
Hmmm… Imho niekoniecznie. Ja w tym tekście trochę skaczę między zwykłą narracją i mową pozornie zależną, dlatego czasem wgl narrator jest zwyczajny (choć z perspektywy Jaspera), a czasem przechodzi w rozmyślania teraźniejsze.
Ale może tu kombinuję, więc mogę się zdać na łaskę portalowych językoznawców:P
Jak zobaczyłam “koniec” zdziwiłam się, bo napisane tak, że raczej się nie czyta, po prostu się pochłania. Bardzo dobre sf. Oczywiście wątek młody-stary i cała akcja z zagrożeniem życia jednego od początku gdzieś mi przez myśl przeskoczyła, odkąd dostali misję. Ale cieszy mnie, że nie było heroizmu, a zimny, bezwzględny kosmos. Bo jednak trochę się bałam, że ratunek będzie, a nie lubię happy endów. ;p
Dla mnie gorzkie, pełne kosmosu, takie surowe sf, choć fajnie zostały przedstawione emocje bohatera skontrowane z entuzjazmem młodego.
Na minus brak czegoś, co mogłoby bardziej zaskoczyć, wyróżnić opowiadanie, dodać takiego smaczku, żeby lepiej pamiętać na przyszłość. ;)
A to prawda:P Początkowo chciałem zrobić czymś takim tę terraformację Wenus, ale jakoś tak nie potrafiłem pisząc wyeksponować tego należycie. Tzn. zarówno samego tematu, jak i wątków pracy na rzecz wielopokoleniowego projektu. Może następnym razem się uda;P
Tym niemniej dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podobało ^^
Klimatyczne opowiadanie, świetnie napisane. Wiadomo, że całość dąży do katastrofy właściwie od pierwszych zdań, ale rysujesz ją stopniowo, wprowadzając czytelnika w świat, również ten poza Europą.
Akcja wydała mi się jednak trochę nużąca, gdy Alex i Jasper schodzili do pompy, bo wiadomo było, że na katastrofę jest jeszcze za wcześnie, co nie sprzyjało odczuwaniu napięcia, nawet gdy młody się poślizgnął.
Dużym plusem jest język i nawracające motywy – chociażby instynkt, o którym Jasper wspomina kilka razy. Podoba mi się również pewna “suchość” z jaką w końcu informuje czytelnika, że chłopak nie przeżył.
Hej, Verus:P Przyszłaś już po wielu innych komentarzach, więc tak nie wiem co jeszcze mogę dodać:P Cieszę się, że zabieg z instynktem (w końcu hasłem tytułowym!) został przez Ciebie doceniony. I ta suchość na końcu – tu akurat nie czerpałem z klasycznych tekstów, ale jakoś tak kojarzyłem, że potrafi to robić wrażenie:P
Dziękuję za wrażenia, lekturę, nadzór konkursu, poświęcony czas i komentarz:D
Слава Україні!