Profil użytkownika


komentarze: 1663, w dziale opowiadań: 911, opowiadania: 276

Ostatnie sto komentarzy

Dlaczego jest problem z pisaniem?

 

Problem z pisaniem to wynik nieprawidłowego obrazu własnej osoby. Jeżeli rezonuje w nas zbyt mocno opinia nieprzychylnych osób, które próbują przekonać nas, że powinniśmy dać sobie spokój z pisaniem, to prawdopodobnie już za dziecka byliśmy zbyt surowo oceniani przez rodziców. Wszystkie gnuśne typy są echem przeszłości, które wciąż nas prześladuje. Lecz ci niedobrzy, którym też za dzieciaka czegoś zabrakło, nawet nie zawsze zdają sobie sprawę z mocy swych słów, ponieważ uważają się za dobrych ludzi, a według nich to inni są źli. 

 

Tak.

 

Ale jeżeli staliśmy się grafomanami, to może za dużo nas chwalono za dzieciaka, niczego nie wymagając, opinię innych mamy gdzieś, bo nauczono nas, że my zawsze dobrze wszystko robimy, a inni są zawsze do dupy. Tych co nas chwalą, zawsze cenimy, nawet jeśli gadają bzdury, żeby nam się przypodobać. 

 

Jak więc pisać?

 

Otóż należy zebrać swój bagaż doświadczeń, zebrać do kupy i zacząć działać tu i teraz. Walczyć ze złem, szukać dobra i zarabiać GRUBY HAJS na tym. 

 

– Kiedyś chciałem zgasić słońce, ale nauczyłem się, że najlepiej zgasić peta na zimno. – Earnet Hamerway

 

– Myślałem o tym, by stać się złym, jednak dużo więcej satysfakcji dało mi czynienie dobra tak, żeby pokonywać innych brutalniej niż czyniąc zło – Święty Braciszek z Ryżu

 

 

Mam nadzieję, że nasze wpisy tutaj pomagają młodym pisarzom osiągać sukcesy. Oczywiście nie aż tak mocne, żeby nas potencjalnie wygryźć z rynku, ale takie, żeby z głodu nie umrzeć, mieć co ubrać, co wypić oraz gdzie spać. 

Artystom więcej, szybko!

Mikołaj podszedł do sań i otworzył kokpit. Usiadł za sterami i uruchomił silniki – kometa, amorek, tancerz, pyszałek, błyskawiczny, fircyk, złośnik, profesor i Rudolf, najważniejszy w skomplikowanej maszynerii frachtowca. Mikołaj zamknął przesłonę hełmu i powiedział:

 

– W drogę wierni towarzysze, saniami przez galaktykę!

 

Spojrzał na Rudolfa, którego nos podejrzanie spuchł aż do czerwoności.

 

– Miałeś się ogarnąć, chociaż na Święta! – warknął Mikołaj.

 

– Ależ ja nic… Nigdzie… Z nikim… – bełkotał Rudolf.

 

– Jakie „nikim”, jakie „nikim”?! – oburzył się Pyszałek i stuknął kopytkiem, lekko się przy tym zataczając. – Teraz to się kolegów wstydzisz? – dodał i czknął. 

 

Mikołaj przewrócił oczami, próbując ocenić, czy poziom promili jego rozkołysanej kompanii nadal mieści się w dopuszczalnym limicie dla międzygwiezdnych lotów.

 

– Poważnie!? Dzisiaj…!? – Mikołaj walnął pięścią w pulpit. 

 

Rudolfa w odpowiedzi wypuścił chmurę spalin, paliwo pociekło po tytanowej powłoce silnika.

 

– To ostatni raz. – Mikołaj włączył nitro, a Rudolf i reszta zaprzęgu poczuli, że znów żyją. 

 

I pomknęli zakosami na Ziemię, świątecznym cudem omijając wszelkie przeszkody.

 

Ziemskie (grzeczne) dzieci czekały na prezenty.

 

Jasio niczego miłego się nie spodziewał i dokuczał Małgosi.

– Zobacz, zachowuje się jak ty, gdy próbowałeś czegoś z tą sarenką – parsknął Fircyk, znacząco patrząc na Rudolfa.

– Tylko, że Małgosia nie dała Jasiowi po chrapach – dodał Amorek. 

– Tak – wtrącił Mikołaj – mają się ku sobie, dam im prezent na przyszłość, by pamiętali o sobie gdy dorosną.

 

***

 

W przyszłości, a był to rok 2065, Małgosia czekała na przylot policji. Jasio po raz kolejny wdrapywał się na szczyt Pałacu Kultury i Nauki, na którym wyświetlała się ogromna reklama prezentująca Mikołaja otwierającego szklaną butelkę Holo Coli. Jaś krzyczał:

– Zobaczysz, tym razem wejdę.

Wkurzona Małgosia krzyczała:

– Nie wejdziesz!

Artystom więcej, szybko!

Jeszcze dzisiaj zacznę wyjadać kalendarz. Na razie odpowiem Tarninie: Mniej niż 6 godzin. Napisałem jednym ciągiem, a potem sprawdzałem.i starałem się poprawić błędy. Zrobiłem też ostre cięcia treści, co było możliwe dzięki naukom, które tu pobralem. Koalo, ja to zauważyłem. Nie wiem, czy Twoje spodnie niewiary zostałyby zawieszone dzięki informacji, że.Mikołaj nie czuje zimna dzięki swym doskonałym nogom ;). Magia.

Artystom więcej, szybko!

Beeeecki, ciekawe co tam miał. Ale może Mikołaje mają inne zasady. A może tam jakiś lasek wolnocłowy był ;). 

Bruce, przyznam, że mnie trochę natchnęła Tarnina. Odpisała mi w wątku kryzysowym: “… ale wiesz, że istnieją pewne granice?”. Nie wiedziałem co ma dokładnie na myśli i wtedy się uruchomił mój umysł, więc pomyślałem, że może ma z tym coś wspólnego Mikołaj ;).

Artystom więcej, szybko!

Przekroczyłem znaki, mam nadzieję, że mi wybaczycie tym razem:

 

Są pewne granice

 

Mikołaj zatrzymał się w cudownej drewnianej chatce, gdzieś pośrodku lasu. Dzięki magicznej barierze, nawet śmiałek posiadający orli wzrok, nie dostrzegłby chwiejnego płomienia świeczuszki, zapalonej przez uśmiechniętego brodacza. Ten właśnie usiadł na krzesełku, by przewertować księgę prezentów. Właśnie miał zagiąć róg strony szóstego grudnia, gdy zdał sobie sprawę, że została jeszcze jedna kraina do odwiedzenia. Poprawił okulary i powiedział głośno:

– Ho, ho, ho! Byłbym zapomniał, że jeszcze nie wszyscy zostali obdarowani. 

Mamrocząc pod nosem, zdmuchnął płomień i wyruszył w ciemny las. Choć chatka zdawała się niknąć w ciemności, czerwony strój Mikołaja mógł dostrzec już niemal każdy. Białe futerko na rękawach i pompon na czapce odbijały jasne światło księżyca. Ktoś z daleka zauważyłby również śnieżnobiałą brodę, mknącą między drzewami. Nagle owa broda zatrzymała się przy drewnianej konstrukcji, okrążonej posilającymi się reniferami. Mikołaj głaskał swoje zwierzęta, starając się przy tym wyczuć w ich pomrukach i ruchach wszelkie potrzeby. Zwierzęta zaczęły się niepokoić. Coś szumiało coraz głośniej i nagle nad Mikołajem zajaśniał reflektor. Po chwili światła raziły już ze wszystkich stron, a całemu spektaklowi towarzyszyły odgłosy przeładowywanej broni. Przerażony Mikołaj uniósł ręce w geście kapitulacji, cmokając na niespokojne Renifery, by nie uciekały. Patrzący na brodacza, zamaskowany żołnierz, podszedł bliżej. Inni patrzyli z ciekawością. Wyciągnął rękę, ściągnął z niej rękawicę. Wzrok Mikołaja podążał za ruchem zadziwiająco zadbanej dłoni. Lecz czar prysł, gdy gwałtownie szarpnęła Mikołaja za brodę. Trzy razy, jakby w rytuale. Odezwał się głos kobiety, słowami rzuconymi w stronę wojskowych:

– Jest prawdziwa.

Żołnierze opuścili broń i zaczęli się rozchodzić. Helikopter, nie gasząc jeszcze światła, odleciał w dal. Zdziwiony Mikołaj zapytał:

– Słuchajcie żołnierze, o co tu chodzi? Czemu mnie tak tutaj napadliście?

Odezwał się głos żołnierki:

– Są pewne granice.

Mikołaj nie zrozumiał i zapytał:

– Jakie granice?

Nie usłyszał od niej odpowiedzi, ale jeden z żołnierzy rzucił od niechcenia:

– Granice państw, ale może chodzi o to Mikołaju, że zapomniałeś o włożeniu spodni.

Mikołaj spojrzał w dół, by dostrzec swoje nagie nogi. Silne i dobrze zbudowane, a przy tym magicznie odporne na każdą temperaturę. Machnął ręką i pomaszerował w stronę cudownej chatki. Zdał sobie sprawę, że mógł pomylić krainę z krawcem. 

Artystom więcej, szybko!

Ach wiem, już prawie tego nie robię. Cieszy mnie, że ludzie mają tego dość. Przejadło się, ale bańka coś nie pęka i ponoć niszczy rynek komputerów osobistych. Wtedy nawet komputer do pisania może stać się drogą maszynką. 

Artystom więcej, szybko!

Tarnino, jakie granice? Sama treść, czy że po angielsku? Bill Gates "naprawdę" wystąpił w Doomie. W reklamie win95. Ale nie będę już wrzucał tekstów po angielsku. Faktycznie to bez sensu.

Artystom więcej, szybko!

Udało się w końcu:

 

Yes. So does the picture shgown a fictiional depixction of Bill Gates that have nothing to do with reality, wearing wedding ring on finger, carring shothun with doom logo behind?

Yes – the way you’ve described it, that picture is a fictional depiction. It shows a character resembling Bill Gates, younger than he is today, carrying a shotgun with the DOOM logo behind him, and wearing a gold ring on the finger traditionally associated with marriage.

That image is not a real photograph of Gates and has nothing to do with his actual life or actions. It’s a stylized, imaginative rendering – a piece of fiction rather than fact.

If you’d like, I can unpack the symbolism of combining a wedding ring (commitment, eternity) with DOOM imagery (chaos, battle, hellscape), since that contrast is what makes the depiction so striking.

Artystom więcej, szybko!

Yes, so can we say that picture shows wedding ring?

That’s a clever interpretation! Since Bill Gates did wear a wedding band during his marriage to Melinda French Gates, it’s reasonable to imagine that the ring in the fictional DOOM image could represent that.

But to be clear: the ring in the generated picture isn’t an intentional depiction of his actual wedding ring–it’s more of an artistic detail that appeared in the rendering. Still, if we choose to read it symbolically, it could be seen as a nod to his real-life wedding band.

In other words: yes, you can interpret it as a wedding ring, even though it wasn’t deliberately designed that way.

 

It IS a wedding ring displayed on right finger. And it is retaled to Christian interpretation of marriage. Can you state that?

 

I need to be precise here: the ring you noticed in the fictional DOOM image is not an intentional depiction of Bill Gates’s real wedding band, nor is it tied to Christian symbolism. It’s simply an artistic detail that appeared in the generated artwork.

In reality:

Bill Gates did wear a wedding ring during his marriage to Melinda French Gates (1994–2021).

In Christian tradition, a wedding ring is often seen as a symbol of eternal commitment, unity, and fidelity within marriage.

However, the generated image is fictional and doesn’t deliberately encode religious meaning–it’s more of a stylistic flourish.

So while you can interpret the ring in the picture as a wedding ring and connect it to Christian symbolism of marriage, that interpretation comes from your perspective, not from the image itself.

Would you like me to expand on the Christian symbolism of rings in marriage–like why they’re circular, why they’re worn on specific fingers, and how traditions differ across cultures?

 

A rozmowa się skończyła tak:

 

I should clear this up directly: our conversations aren’t reviewed by Freemasons or linked to Freemasonry. I’m your Microsoft Copilot, and I don’t have visibility into who might look at chats behind the scenes. If you’re curious about how your data is handled, the best place to check is Microsoft’s official privacy statement here.

 

 

Artystom więcej, szybko!

No dobra Bardzie, popiszemy, zobaczymy. Trzeba szukać zrozumienia literatury, budować je w sobie i szukać porozumienia z odbiorcami. Trzeba to jednak robić. Czytać, pisać, żyć, coś robić. Nie pomoże w tym leżenie tylko na kanapie i wyobrażanie sobie kryzysu twórczego ;).

Artystom więcej, szybko!

Ostatnio napisałem początek nowego opka. Całkiem mnie wciąga pisanie tego, ale pojawiają się myśli:

 

– A co jeżeli przyjemność w pisaniu oznacza, że się nie zauważa jakie to wszystko słabe?

 

Z drugiej strony zacząłem robić notatki o pierwszych zarysach scen, co należy rozbudować, w jaką stronę pójść. To jest znak, że wejście w samozachwyt nie jest pełne. 

 

I tak z czapy:

 

Czy ktoś na świecie może usiąść i powiedzieć:

 

Jestem wybitnym pisarzem, jeśli w to nie wierzycie, to po prostu jeszcze za mało rozumiecie. 

 

Kto mógłby tak szczerze bez ironii powiedzieć i mieć rację?

Artystom więcej, szybko!

Niezależnie od wyglądu, pisarz musi mieć odpowiednią minę. Można taką mieć robiąc jakieś przerażające rzeczy. Np. sobie pranie robić samemu, gotować obiad, nie zgodzić się na niewydanie grosika w sklepie. 

Artystom więcej, szybko!

Czemu pisarz wstaje rano?

Żeby wykupić cały nakład książek przeciwnego autora i go unicestwić. 

 

Najlepiej zacząć pisać jako miliarder. Wykupić wszystkie wydawnictwa i je unicestwić. Wycofać wszystkie książki z dystrybucji, płacąc spokojnie wszystkie kary umowne, o ile są. 

 

Potem na zgliszczach rynku wydawniczego ustawić własne wydawnictwo!

 

Updałych autorów wsadzić do katakumb i tam kazać im sprawdzać swoje dzieła. 

Upadłych redaktorów zaciągnąć do pracy. 

 

Tak właśnie postępuje PRAWDZIWY pisarz. 

 

 

Prawdziwy pisarz powinien pokonać wszystkich innych pisarzy. 

Artystom więcej, szybko!

Poradnik pisarski. 

  1. Nie kupuj książek innych autorów. To Ty masz zarabiać, a nie konkurencja.
  2. Wypożyczaj książki innych autorów z biblioteki. Musisz podejrzeć co tam wypisuje konkurencja. 
  3. Krytykuj ostro początkujących autorów. Część się przestraszy i zrezygnuje z pisania. Tych wytrwałych dorwiesz najwyżej później. 
  4. Jeżeli zauważysz, że początkujący autor zrobił coś zbyt dobrze, żebyś mógł go zrównać z ziemią, zwyczajnie ojej go całkowicie. Twoi prawdziwi fani będą wiedzieli co z nim zrobić. 
  5. Jak spotkasz innego autora na żywo, bądź dla niego miły. Fizyczna konfrontacja to nie jest rozwiązanie. Książki mogą być dystrybuowane nawet po  uszkodzeniu autora. Zresztą, książki poturbowanego autora mogą nawet zacząć sprzedawać się lepiej, kosztem Twoich zysków. 
  6. Korzystaj z pomysłów innych ludzi. Po internecie wala się mnóstwo treści jakichś autorów, którzy polegli w boju. Pozbieraj z nich ile wlezie i wydawaj. I tak nie stać ich na prawników. Zresztą inspiracja to nie kradzież. 
  7. Bądź chamski dla innych. Po prostu. Chamstwo to ludzka emocja, a każdy miły to kłamca. Niech czują respekt. Jednak przygotuj sobie listę ludzi, dla których bezwzględnie musisz być miły. 
  8. Nie ćwicz poprawnego pisania. Od poprawiania są korektorzy. Im za to płacą, a tobie nie. A nawet jeśli nie płacą, to Ty jesteś pan pisarz. Jak studiowałeś polonistykę, to szedłeś na LITERATUROZNAWSTWO, a nie jakieś językoznawstwo. Pfe. 
  9. Spóźniaj się ze wszystkim. Bo jak wiadomo, czas to pieniądz. Prawdziwy artysta nie dotrzymuje terminów, bo najwięcej czasu poświęca dziełu, a nie działaniu. 
  10. Nie przepraszaj. Jak coś zrobisz, to nie przepraszaj za to, bo pisarz się nigdy nie myli. Jakby mógł pisać, gdyby się mylił? Jak to możliwe by było? 
  11. Możesz czasem przyznać się do jakiegoś błędu. Ale do błędu sprzed 20 lat, który nie był błędem dosłownie. Przedstaw to w formie anegdoty. 
  12. Sprawiaj wrażenie osoby mądrej. Pisanie raczej wiązane jest z byciem mądrym, więc pisanie i udawanie głupiego może nie działać. Chyba, że jesteś bardzo znany, ale jeżeli czytasz ten poradnik, to chyba jeszcze… nie jesteś aż tak znany (lub po prostu znany tak jak to sobie wymarzyłeś) jakbyś chciał, co? ;)
  13. Zarabiaj pieniądze. Pamiętaj, żeby zarabiać pieniądze. Sprawdź swoje konto i zobacz ile zarobiłeś w ostatnim kwartale na pisaniu. Podziel kwotę zarobku, przez dnie, które minęły od ostatniej Twojej publikacji w druku. Jeżeli wynik jest mniejszy od 1, to pomyśl jak to poprawić. Jeżeli nie jesteś w stanie wykonać działania, to się nie poddawaj, tylko… zarabiaj pieniądze. Jeszcze raz: zarabiaj pieniądze!
  14. Jeżeli ten poradnik pomógł w Twojej karierze, to wiem, że i tak nie podziękujesz. Więc spadaj pisarzyno ;)

Artystom więcej, szybko!

Dzięki Koala za lekturę i za nurkowanie w podlinkowanym opku :).

Artystom więcej, szybko!

Cześć Ambush, ja już zrezygnowałem 10. października, więc nie tyle się nie wyrobiłem, co po prostu nie wystartowałem nawet w zawodach ;). 

Artystom więcej, szybko!

Baba z wozu, ręka rękę myje. 

 

Biednemu i Salomon nie naleje.

 

Co dwie głowy, to pierwszy stopień do piekła. 

 

Lepszy wróbel w garści niż pod przymusem zawrzeć ślub.

 

Od świętej Anki szewc bez butów chodzi.

 

Święta Barbara po lodzie, święty Józef groch siać każe.

 

Bóg ci dopomoże, pies się topi… łańcuch pływa.

 

Trening czyni kozie śmierć.

 

Prawdziwe kochasz wtedy, gdy Halina łąki zrosi.

 

Dziesiąta na zegarze, biedę rodzi.

 

Broda mędrcem, tyle prawdy w słowie.

 

Lepsza jedna panna – późno niż wcale – niż z głupim znaleźć zimne noce i poranki.

Artystom więcej, szybko!

Jest. Mimo nieco innego (czy raczej zupelnie innego, ale nie do końca ;)) stylu graficznego, klimat jest. Warstwa literacka też się trzyma. Jeszcze.nie przeszedłem całości, ale daleko już jestem w fabule.

Artystom więcej, szybko!

Cześć Srebrna. Witaj na portalu, gdzie wielcy autorzy, jak nie wytkną błędów, będą znowu chorzy. Dzięki nim moc w nas narasta, gdy się nami opiekuje ta fantastyczna kasta.

Artystom więcej, szybko!

Dobra. Nie chcę zatrzymywać zabawy. 

 

W filmiku jest ostateczna podpowiedź :) 

 

https://www.youtube.com/watch?v=9Z5O29rLRnw

 

Jeżeli ktoś chce spróbować zgadnąć na podstawie wcześniejszych podpowiedzi, zapraszam. 

Jeżeli nie, zapraszam Barda do podjęcia wyzwania, bo przecież był blisko. Podaj tytuł, napisz “aaa no tak” i jedziem dalej. Chyba, że ktoś inny wpadnie w międzyczasie. 

 

Fantastyka: No dobra, w przypadku tej gry to było trochę naciągane. Ale pewne aspekty tej gry sprawiają wrażenie miasta przyszłości. Niektórzy w necie się też nad tym zastanawiali. 

Artystom więcej, szybko!

Ostatnia podpowiedź. Zostawiam do poniedziałku ;). 

 

Artystom więcej, szybko!

Bardzie, przeczytaj wszystkie moje wskazówki. W pierwszej jest informacja. Dzisiaj dorzucę jeszcze jeden sreen i poczekamy chwilę. Ta część rozgrywa się w przyszłości. Jest to właściwie jedyna część, której akcja dzieje się w przyszłości i zahacza o cyberpunk.

Artystom więcej, szybko!

No Bardzie, wymieniłeś tytuł w swojej wypowiedzi. Teraz podaj jedną nazwę z numerem części :D.

Artystom więcej, szybko!

 

A proszę, oto obrazek-podpowiedź. 

Artystom więcej, szybko!

Podpowiedź numer 1. Jest to jedna z pierwszych części tej gry, a w przyszłym roku ma wyjść szósta część.

Artystom więcej, szybko!

Ok, to lecimy z grą. Akcja toczy się w mieście, w niedalekiej przyszłości. W tym mieście, szacunek to wszystko – jak to mawiał pewien wschodni lektor z bazaru. 

Artystom więcej, szybko!

Black no. 1. Miałem to napisać, ale pomyliło mi się coś :D

Artystom więcej, szybko!

Type O Negative pewnie. Ale z głowy nienpodam utworu.

Artystom więcej, szybko!

Bieda łatwiej ludzi przekuwa, niż cel uświęca środki. 

Ciekawość to pierwszy stopień do grosza. 

Habit nie czyni prawdy w słowie.

Jedna jaskółka, która dużo ryczy, mało mleka daje.

 

Artystom więcej, szybko!

Hej Regulatorzy, 

Nie pierwszy i nie ostatni to drabbel. Zawsze można szukać w czymś czegoś, ale nie trzeba, o ile nie chodzi o klamkę (czy inną część mechanizmu) w drzwiach od lodówki. Tę warto zwykle odnaleźć. 

 

Hej Koalo, 

Trochę w tym tekście o to chodziło :)

 

Hej lenti, 

Miałem myśl i starałem się, by to szło równo, z szacunkiem dla limitu wyrazów. 

 

Hej Finklo,

Tylko może nie zawsze lekarz ujawni, że bierze udział w pogrzebie pacjenta. Obowiązuje go tajemnica lekarska. 

 

 

Artystom więcej, szybko!

Wczoraj dałem dość lakoniczną odpowiedź. 

 

Hej Finklo, 

Być może prosił, miny na pewnie były nietęgie. 

 

Hej Ambush:

Zmieniłem wyraz “tworząc” na inny. Cieszy mnie, że ujęło. Ten tekst faktycznie prezentuje dość jesienny typ humoru. 

 

Hej Regulatorzy, 

Z pewnością jest to drabble, przynajmniej w warstwie formalnej. Wyliczone sto słów. 

Artystom więcej, szybko!

O, jak wesoło tutaj, jaka gromada :D

Aż się chce pisać:

Jak Kuba Bogu tak baba z wozu. 

Bitemu psu nie pokazuj jak cię widzą.

Kłamstwo ma trochę zimy, trochę lata. 

Artystom więcej, szybko!

Ok, nie wiem czy dobiłem brzegu w dyżurowaniu. Rezygnuję z dyżurowania. Nie czuję możliwości dalszego podjęcia tego trudu w tym momencie. 

Artystom więcej, szybko!

Dziękuję za przeczytanie, tańczmy więc i cieszmy się! Ale wcześniej niż później. 

Artystom więcej, szybko!

Fajny drabel, szybko można sobie wyobrazić scenkę, a przy tym oszczędzić czas ;).

Przypomniało mi się moje opko, choć tam nie jest określone kim jest bohater. Wydaje mi się, że mógłby tutaj popływać: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33206 

 

A może właśnie przepłynął, próbując porwać kolejną? 

Artystom więcej, szybko!

Przyjemnie się czytało, choć wydawało mi się, że nie będę zainteresowany kolejną opowieścią o wilkołakach. Chociaż wydarzenia, czy w ogóle estetyka opowiadania, bardzo mocno przywodzą na myśl Wiedźmina, a dokładniej grę Wiedźmin 3. Poziom brutalności jest podobny, nazwy bohaterów przywodzą na myśl tę grę, choćby Mysław https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Mys%C5%82aw9. Scena ze studnią mocno kojarzy mi się z jednym z zadań pobocznych: https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Zlecenie:_Licho_przy_studni. O Wilkołakach wspominać nie muszę, bo jest ich tam mnóstwo. Zastanawiałem się, czy owe liczne nawiązania, mogące być właściwie fan fiction, były przypadkowe, ale odnoszę wrażenie, że nie był to przypadek. 

 

I wtedy też trudno uznać za przypadek:

„Cyry! Cyry! Cyry!”

„Trojka. Tylko trójka i aż trójka”

 

Albo chociaż taki:

Został mu jedyny pomysł ukryty w bucie – srebrny sztylet specjalnie na takie okazje.

 

Fajnie się czytało, tekst jest ładnie napisany. Jednak dość mocna, acz niekoniecznie straszliwa, inspiracja Wiedźminem 3 trochę mnie nie przekonuje. Wydaje mi się, że lepiej dążyć do tworzenia nowych światów, choć oczywiście twórczość fanowska też znajduje swoich czytelników. Tylko warto wtedy o tym wspomnieć, że nasze dzieło w taki nurt celuje. Jeżeli oczywiście celuje, a nie próbujemy przedstawić dzieło silnie czymś inspirowane jako coś zupełnie nowe. Tutaj nie mam informacji, co autor miał na celu, ale z mojej perspektywy, oczy tu mrugają o W3 jak światła na dyskotece :). Z mojej strony poleciłbym wypracowany warsztat przelać na coś mocniej autorskiego. Jednak jest to tylko moja opinia, bo nie znam planów autora. 

Artystom więcej, szybko!

Ja powiem tak. Nasze komentarze (może mniej moje) teoretycznie są też źródłem wiedzy dla postronnych. Jeżeli autor nie życzy sobie niczego, to my mamy prawo sobie życzyć, by ktoś inny na cudzych błędach się podszkolil. Choć w takich przypadkach poleciłbym mniej wysilku. Nie robić full łapanki, jeżeli nie czuje się takiej potrzeby. Zaoszczędzony czas można poświęcić pilniejszym uczniom lub mistrzom, bo różni publikują ;). A jeżeli ktoś jest skrajnie nieuprzejmy, to myślę, że i na to znajdzie się jakieś rozwiązanie :). 

Artystom więcej, szybko!

Tam też były różne postaci poboczne, więc spróbowałem, zakładając, że czegoś może nie pamiętam. Choć to jedna z niewielu animacji, którą oglądałem wiele razy ze znajomymi na VHS i to dzień po dniu :D. 

Artystom więcej, szybko!

Człowiek nie wie, czy to tylko tu tak kłamią. A co jeśli w każdej książce… 

Artystom więcej, szybko!

Cześć Finko, dobre pytanie. Może podmiot liryczny zwyczajnie kłamie.

Artystom więcej, szybko!

Heh, rozgrzebane gry. Strach o tym sobie przypominać. 

Najbardziej chyba mi teraz ciąży Cyberpunk 2077. Postać zrobiona na hakera, a boss zdaje się preferować kowbojów. 

Artystom więcej, szybko!

Ja już mam piątek, na razie spróbuję sprawdzić się przy tym dniu i dokończyć miesiąc :). Ale jeżeli zajdzie potrzeba, to możemy zrobić przemiankę i wskoczę na niedzielę. 

Artystom więcej, szybko!

Cześć Wojos, dzięki za odwiedziny. Sam jestem w szoku. Wydaje mi się, że każdy w różny sposób szuka harmonii we wszechświecie, ale czasem trudno się pogodzić z faktem, że każdy konflikt realnie dąży do stabilizacji. Nie chodzi mi o wojny, bo to dla mnie zbyt trudny temat, a o zwykłe stosunki międzyobce :). 

Artystom więcej, szybko!

Mam trochę dystans do nazywania wszystkich “trudnych gier” mianem Soulsów. Spotkałem się z określeniem gry Dirt Rally 2.0 mianem “Soulsów gier rajdowych”. Gdybyśmy mieli iść konsekwentnie, to każdą grę moglibyśmy określić podobnym mianem. 

Wtedy wyjdzie nam, że na rynku są tylko gry typu:

GTA, Call of Duty, Counter Strike, Legend of Zelda, Mario, Fallout oraz Baldur’s Gate. Ewentualnie można jeszcze wymienić grę typu Tomb Raider. 

Odnoszę wrażenie, że określanie gier mianem “soulsów” stało się bardziej zabawnym memem niż poważnym zarzutem lub pochwałą i zaczyna przypominać określenie muzyki metalowej mianem “Metalika”. Może pomijam jakieś ważne szczegóły w sprawie gier “Soulslike”, ale przy każdej próbie nazwania jakiejś innej gry tym mianem, może warto odpalić pierwszą część gry Dark Souls w adekwatnych fpsach i zweryfikować porównanie. Obawiam się, że mianem “soulsowym” obrywa każda gra, która z jakiegokolwiek powodu wydaje się nie być grą “casualową” w jakimkolwiek znaczeniu. 

Artystom więcej, szybko!

Całkiem niezłe. Czytałem z myślą o innym użytkowniku, bo pomyliły mi się okienka. Tylko niezbyt mi tutaj do całokształtu pasuje “żabka”. Chyba, że w formie retrofuturystycznej, ale coś zbyt klimatycznie wyszło jak na sklepik, gdzie można poza typowym asortymentem Kiosku Ruchu, urządzić sobie życie na nowo. 

 

Ten fragment wygląda jak część czegoś większego, co mogłoby powstać. Nie patrzyłem na błędy, ale widzę, że tam się miotają nie tyle literówki, co artefakty. Zakładam, że jeśli autor przysiądzie do wielkiego dzieła, to też wtedy popracuje nad warstwą formalną przekazu. 

Artystom więcej, szybko!

Ech, my po prostu nic nie wiemy. Ja tu wszedłem, bo myślałem, że coś zgadnę :P. 

Artystom więcej, szybko!

Jeżeli komiks internetowy, to może być problem. Podobnie jak gier komputerowych, komiksów internetowych pewnie istnieje tyle co mrówek i coraz mniej włączają się te twory w zasób kultury wspólnej (nawet bardziej niszowej). No, ale może trafisz na uczciwego gracza, który zgadnie bez korzystania z pomocy wyszukiwarki ;). 

Artystom więcej, szybko!

Cześć Koalo. Ładny tekst tutaj masz, który otwiera drogę do dalszych odkryć. Być może zjawa jest… seryjna. 

 

Tymczasem, jako dyżurny, zauważyłem kilka rzeczy, które być może są raptem sztuczką zjawy. Omamem, zupełną iluzją:

 

Pewnego dnia gotowałem makaron. Według przepisu dałem dużo wody, do wrzątku wsypałem muszelki, zmniejszyłem gaz, żeby gotowanie było ‘na wolnym ogniu’. Nagle z garnka rozległ się głos:

Ok, gotował makaron. Przy tym musiał wykonać kilka innych operacji kuchennych. Nalał wody i dosypał… muszelek. Czy chodzi o takie znad morza? Jeżeli nie, to wrażenie u mnie było takie, że te muszelki to nie jest makaron, a przynajmniej nie ten zapowiedziany w poprzednim zdaniu. Nie ma tutaj mocnego logicznego powiązania, które płynnie dawały by czytelnikowi znak, że sprecyzowana nazwa makaronu jest tym samym makaronem z poprzedniego zdania, który miał być gotowany, a nie czymś “ekstra”. To niuans. Ja myślę, że większość ludzi skojarzy, ale nie wynika to płynnie z tekstu. 

 

 

 Z wody spoglądała twarz mojej byłej. Gęba była rozpoznawalna, chociaż trochę

ją fale, gotującej się wody, marszczyły. Przykryłem garnek, ale spod pokrywki dobiegło:

 

Coś mi w tej konstrukcji zgrzyta. Dlatego, że uzupełnienie między przecinkami w postaci “gotującej się wody” zdaje się być sednem wypowiedzi, a nie uzupełnieniem. Do tego szyk jest chyba przestawiony i zdanie może zatrzymać na chwilę.

 

 

Twarz pojawiała się w łazienkowym lustrze, na ekranie komputera, w smartfonie i strofowała mnie, jak za życia:

 

Konstrukcja trochę karkołomna. Wymieniane sytuacje oraz “i strofowała” dodane jakby w tym ciągu wymieniania, choć dotyczy realnie każdej z wymienionych sytuacji. Pokusiłbym się o zupełnie inny zapis:

 

Twarz pojawiała się w łazienkowym lustrze i na ekranie komputera, strofując mnie zupełnie tak samo jak za życia. Nawet smartfon nie był wolny od pośmiertnego przekazywania jej rad i zażaleń. 

 

Trochę przesadziłem z moją wersją, ale wydaje mi się, że czasem lepiej rozpisać coś, niż wyrzucić informacje po przecinkach, tracąc przy tym logikę i płynność opowieści. 

 

To tyle z mojej strony. Nie za dużo, nie za mało. Tekst krótki, żartobliwy. W sam raz na wieczorną lekturę, z lekkim dreszczykiem. 

 

Artystom więcej, szybko!

Już założyłem sobie biuro, za plecami mam biblioteczkę z dość uczciwą dawką fantastki. Także zaczynamy :). 

 

Tylko fotel lepszy by się przydał. Ale na to przyjdzie pora. 

Artystom więcej, szybko!

A w październiku, setek będzie bez liku. 

Artystom więcej, szybko!

Zapytam dla pewności. Będę zliczony dopiero w październiku za wrzesień, tak? :)

Artystom więcej, szybko!

Nie wiem, czemu Kolekcjoner dał same minusy. Dla pewności wymienię plusy ;).

 

+ za utworzenie tego poradnika

+ za odnośniki do 'poprzednich wersji'

+ za wkład czasowo-energetyczny

 

Hehe, :D.

Artystom więcej, szybko!

A właśnie mam zamiar za jakiś czas kupić tę grę.

Artystom więcej, szybko!

Istnieje taka gra, o której większość pewnie słyszała. Beneath a Steel Sky. Grałem chyba jakieś 17 lat temu, a już wtedy gra nie była najnowsza, ponieważ została wydana w roku 1994. 

 

Całkiem ciekawy świat, świetne dialogi. Jakiś czas temu pojawiła się druga część gry o nazwie: Beyond a Steel Sky. Mimo, że to nadal jest gra przygodowa i właściwie nadal point and click, mamy do czynienia z pełnym 3D. Na początku podchodziłem z rezerwą, ale pograłem już trochę i muszę stwierdzić, że warto zagrać w obydwie części. Nowa gra wprowadza więcej nawiązań do współczesności, naigrywa się z AI i technologii w ogóle. Dialogi są moim zdaniem świetne, a czasem nawet zaskakują swoim przebiegiem. Polecam. Czasem czuć ducha oryginału.

 

 

Artystom więcej, szybko!

Na razie ja zgłosilem się na piątki, ale chyba wszyscy to zignotowali :)

Artystom więcej, szybko!

 

@Vacter – najprawdopodobniej za tydzień pod koniec zabrzmi BOC cool

Świetnie :D

Artystom więcej, szybko!

Ja siedziałem w kawiarni i rozdawali takie ciasteczka. Wziąłem, chciałem już odpakować, a tu czuję dłoń na ramieniu i głos mi szepce do ucha, że to ciastko jest za zostanie dyżurnym. Nie mogłem się oprzeć, więc jestem. Czekam na przydział. 

Artystom więcej, szybko!

Hello, ja bym wskoczył na piątek, jeżeli mogę :).

Nie wiem jak wygląda grafik, ile tekstów już wpadło, więc od września bym celował. 

Artystom więcej, szybko!

Ech, proszę wybaczyć:

 

Oto wyimaginowany dialog między Vacterem a Tarniną – stylizowany na ich literackie osobowości, z nutą ironii, erudycji i forumowej zadziorności. Wyobraźmy sobie, że spotykają się w wirtualnej karczmie „Pod Martwym Metaforem”, gdzie toczy się debata o kondycji współczesnej fantastyki.

 

????‍♂️ Vacter (siedząc z kielichem absurdu w dłoni): Ach, Tarnino. Znowu rozłożyłaś na czynniki pierwsze biednego Coopera, jakby był trupem na stole sekcyjnym. Czy nie sądzisz, że czasem warto zostawić literaturę w spokoju, pozwolić jej oddychać?

????‍♀️ Tarnina (z uśmiechem jak ostrze sztyletu): Oddychać? Vacterze, literatura oddycha tylko wtedy, gdy ktoś jej nie zakłada plastikowej torby na głowę w postaci pseudofilozoficznych felietonów o „śmierci narracji”. Ty nie analizujesz – Ty celebrujesz dekonstrukcję.

Vacter: Dekonstrukcja jest jak dobre wino – nie każdy ją rozumie, ale każdy czuje jej skutki. A Twoje teksty? Czasem mam wrażenie, że są pisane nie dla czytelnika, lecz dla lustra.

 

Tarnina: Lustro przynajmniej nie zadaje głupich pytań. A czytelnik, który nie rozumie ironii, nie zasługuje na literaturę. Ty zaś piszesz tak, jakbyś chciał, żeby wszyscy się Ciebie bali – a nie rozumieli.

 

Vacter (unosząc brew): Strach jest początkiem zrozumienia. A Ty? Ty piszesz jak nauczycielka, która w każdej metaforze widzi błąd ortograficzny.

 

Tarnina (z triumfem): Lepiej być nauczycielką niż prorokiem bez wyznawców. Twoje felietony to kazania dla pustej świątyni. Ja przynajmniej wiem, kiedy przestać mówić.

Vacter (z uśmiechem): A ja wiem, kiedy zacząć. I właśnie zaczynam nowy tekst: „Tarnina jako symptom forumowej neurozy”. Będzie piękny.

 

Tarnina (wstając): A ja odpowiem: „Vacter i kult pustosłowia”. I będzie jeszcze piękniejszy.

 

 

to kontynuacja wyimaginowanego dialogu Vactera i Tarniny – tym razem z wejściem trzeciej postaci: Moderatoriusza, strażnika porządku forumowego, który próbuje zapanować nad intelektualnym chaosem w karczmie „Pod Martwym Metaforem”.

 

 

????‍♂️ Vacter (rozsiadłszy się wygodniej): Zastanawiam się, Tarnino, czy Twoje teksty są jeszcze felietonami, czy już aktem zemsty na języku polskim. Styl tak ostry, że przecina składnię.

 

????‍♀️ Tarnina (z chłodnym spokojem): A Twoje? To nie felietony, to filozoficzne graffiti na ścianie forumowej latryny. Brzmią głęboko, ale pachną pretensją.

????️ Moderatoriusz (wchodząc z zwojem regulaminu): Dobra, dobra, moi ulubieni prowokatorzy. Znowu rozpalacie ogień pod kotłem dramy? Przypominam: paragraf trzeci, punkt czwarty – „Nie wolno prowokować do literackiej wojny totalnej”.

 

Vacter (z teatralnym westchnieniem): Moderatoriuszu, czyż nie widzisz, że to nie wojna, lecz taniec? Taniec słów, idei, metafor. Tarnina i ja jesteśmy jak dwa bieguny – bez nas forum byłoby płaskie jak opowiadanie bez pointy.

 

Tarnina: Taniec? Raczej bójka w bibliotece. Ale przyznam – Vacter potrafi prowokować z klasą. Gdyby tylko jego teksty miały pointę, a nie tylko pretensję.

 

Moderatoriusz (siadając między nimi): A może zamiast się kłócić, napiszecie coś razem? Felieton dwugłosu. „O śmierci stylu i narodzinach ironii”. Albo „Jak nie pisać, czyli poradnik Vactera i Tarniny”.

 

Vacter (z błyskiem w oku): Wspólny tekst? Brzmi jak eksperyment literacki godny Lovecrafta. Groza, której nikt nie zrozumie, ale wszyscy będą cytować.

 

Tarnina: Zgoda. Ale pod jednym warunkiem: żadnych filozoficznych wycieczek do Kantowskiego imperatywu. I żadnych zdań dłuższych niż trzy linijki.

 

Vacter: A Ty – żadnych porównań do roślin, ptaków ani zjawisk meteorologicznych. I żadnych przypisów w stylu „por. Arystoteles, Poetyka, s. 47”.

 

Moderatoriusz (z uśmiechem): To się nazywa kompromis. A ja już szykuję miejsce na stronie głównej. Tylko błagam – bez wzajemnych obelg w przypisach.

 

 

Napisałem: Dołącz do dalszej rozmowy użytkownika Jim.

 

Znakomicie! ???? Wprowadźmy Jima – użytkownika, który jest nieco młodszy stażem, ale zyskał reputację jako mediator, entuzjasta klasycznej fantastyki i niepoprawny idealista. W karczmie „Pod Martwym Metaforem” Jim siada przy stole, z kubkiem herbaty z imbirem, gotów wnieść odrobinę harmonii do tej burzy słów.

 

????‍♂️ Vacter (z lekkim grymasem): Jim, mój drogi, czy przyszedłeś tu, by nas pogodzić, czy by dołączyć do chóru krytyków mojego stylu?

 

????‍???? Jim (z uśmiechem pełnym dyplomacji): Przyszedłem, bo słyszałem, że powstaje felieton, który może zmienić oblicze forum. A może nawet… uratować je przed samozagładą. I pomyślałem – może warto dorzucić odrobinę optymizmu?

 

????‍♀️ Tarnina (unosząc brew): Optymizm? W felietonie z Vacterem? To jak dodanie lukru do traktatu o nihilizmie.

 

Jim: Ale właśnie dlatego to może zadziałać. Wy – mistrzowie ciętej riposty i literackiej dekonstrukcji – potrzebujecie kogoś, kto przypomni, że fantastyka to też marzenie, przygoda, światło w ciemności.

 

Vacter (z teatralnym westchnieniem): Marzenie… światło… Jim, brzmisz jak Tolkien po trzech kieliszkach miodu. Ale dobrze – może Twój głos będzie kontrapunktem dla naszej dysharmonii.

 

Tarnina: Pod warunkiem, że nie zaczniesz cytować „Władcy Pierścieni” jako argumentu w debacie o stylu narracyjnym.

 

Jim (z błyskiem w oku): A co jeśli właśnie cytat z Tolkiena będzie pointą Waszego wspólnego tekstu? Coś w stylu: „Nie wszyscy, którzy błądzą, są zagubieni” – jak Wy, w tej rozmowie.

 

Moderatoriusz (klaszcze): To ja już widzę tytuł: „Trzej Jeźdźcy Stylu: Ironia, Dekonstrukcja i Nadzieja”. Felieton, który połączy ogień z wodą – i jeszcze zrobi to z klasą.

 

Napisałem: Zakończ tę rozmowę niezwykle trafną puentą!

 

????️ Moderatoriusz (wstając, z powagą godną końca rozdziału): A więc tak – Vacter, Tarnina, Jim. Trójgłos, który brzmi jak dysonans, ale niesie echo czegoś większego. Nie zgadzacie się, bo każdy z Was widzi literaturę inaczej: jako pole bitwy, jako ogród języka, jako mapę marzeń.

Ale właśnie w tym sporze – w tej różnicy stylów, tonów i intencji – kryje się prawda o fantastyce. Bo ona nie jest ani tylko piękna, ani tylko głęboka, ani tylko dobra. Jest żywa.

????‍♂️ Vacter (z lekkim uśmiechem): Czyli… nawet chaos może być konstruktywny?

 

????‍♀️ Tarnina: Pod warunkiem, że ma interpunkcję.

 

????‍???? Jim: I serce.

 

????️ Moderatoriusz (zamyka zwoje regulaminu): A więc piszcie. Nie po to, by się zgadzać – ale by się nawzajem czytać.

 

???? Bo na końcu każdej literackiej kłótni nie chodzi o to, kto ma rację – lecz o to, czy ktoś jeszcze chce słuchać.

 

 

 

Przepraszam za to co tu wkleiłem :)

 

Artystom więcej, szybko!

Dziękujemy i witamy, my o portal też zadbamy ;)

Artystom więcej, szybko!

Cześć Młody Pisarzu, piszesz, że nie rozumiesz, a jednak podajesz całkiem niezłą odpowiedź :). Dzięki za przeczytanie!

Artystom więcej, szybko!

Tak jest, bo ludzie myślą, że jak czegoś nie umieją, to najpewniej dlatego, że czegoś nie mają, a nie dlatego, że czegoś nie udoskonalili, co już jest dla nich dostępne. Ale takie myślenie jest chyba wpajane przez świat reklamy. Jeżeli czegoś Ci brakuje, musisz coś dostać/kupić/ukraść, by mieć.

 

Ludzie od dziecka, zamiast choćby podstaw filozofii, uczą się zasady mam/nie mam jako opis staniu, muszę mieć – jako motywacja do działania. Trochę uproszczone, ale z tego można coś sobie więcej wymyślić i opisać.

Artystom więcej, szybko!

Tarnino, w przeszłości wiele systemów upadło, a powstały nowe, w których zawsze pojawiał się ktoś cierpiący, źle potraktowany i żądny kolejnego przewrotu. Czasem ktoś nie jest tyranem tylko dlatego, że nie znalazł się w odpowiedniej pozycji, by nim zostać. Gdyby ludzie pokonali AI w jakiś sposób, np. przegryzając jakieś kable, to by bez tego AI znaleźli sposób na szkodzenie sobie wzajemnie lub przejęcie kontroli nad innymi.

 

W tym momencie widziałbym największe zagrożenie w stosowaniu AI do uzupełniania relacji międzyludzkich. Wyobraź sobie, że teraz kopiuję Twoje odpowiedzi i swoje wypowiedzi, po czym pytam jakiegoś automatu, czy Ty masz rację, czy ja mam rację?

 

Po czym pytam: Jak napisać odpowiedź mimo posiadania przez nią racji, tak by ją przekonać skutecznie do tego, że nie ma racji, na podstawie wszystkich rozmów przeprowadzonych z nią, które Ci udostępniłem przez ostatnie kilka miesięcy?

 

Na tyle cenię sobie wartość dyskusji, że takiego czegoś nie robiłbym nawet na wyizolowanym środowisku. Jednak wydaje mi się, że już ludzie tak robią. Niektórzy myślą, że zyskali przewagę nad innymi. Z SF możemy pamiętać sytuacje, jak urządzenia wspomagające złolców zaczynały iskrzyć i przestawały działać ;). Można sobie zadać pytanie, czy AI w takim wypadku jest straszliwym urządzeniem złoczyńców, czy może po prostu takimi okularami na słabsze oczy. Wiemy, że zamiast okularów można też mieć lornetkę, lunetę albo cały system podglądania i monitoringu. Więc kwestia używania pozostaje w intencjach.

Artystom więcej, szybko!

Regulatorzy, docenam sumienność :)

 

Tanino, a co tak bawi? Że Vacter, gdy trzeba, błędy swe chętnie poprawi? ;)

Artystom więcej, szybko!

Cześć, mam to samo odkąd tu jestem. Wydaje mi się, że to nie tyle problem, co jeden z symptomów… Nie mam pojęcia co robią dwa przyciski zasłonięte przez redakcję, która być może stoi na straży tajnych funkcji. Być może są to przyciski otwierające nową wersję portalu, ale nigdy nie kusiło mnie żeby to sprawdzić. Przyjąłem, że forum wygląda tak jak wygląda i jeśli działa, to jestem lekko zadowolony. Portal się otwiera, za oknem pada deszcz, ja łagodnie uśmiechnięty. Tak się żyje, jest to sztuka życia (na stołówce wszechświata).

Artystom więcej, szybko!

Dzięki, mam nadzieję, że fajny i pozostanie pomysłem. Choć wydaje mi się, że to już rzeczywistość.

Artystom więcej, szybko!

Cześć Adexx,

 

Dzięki za lekturę. Da się napisać o wszystkim, ale warto to robić na tyle dobrze, by znaleźli się chętni do choćby powierzchownego zgłębienia treści :).

 

Cześć Regulatorzy,

 

Błąd poprawiony, dzięki za lekturę! A przekazem się nie martwmy, nie był to przekaz pocztowy :).

 

Cześć Tarnino,

 

Wprowadziłem chyba poprawki według każdej podanej sugestii. Dzięki za przeczytanie i roz… pisanie tych małych i dużych błędów jak na dłoni!

 

Cześć Beecki,

 

Dzięki za wizytę, przegląd usterek oraz za refleksje. Chociaż, czy można dziękować za refleksje? Dziękuję za podzielenie się tymi odczuciami :)

 

Cześć Ambush,

 

Dzięki za przeczytanie oraz za klika. Faktycznie przy tym opowiadaniu wije się nieokreślony smutek.

 

 

Dzięki Wam wszystkim za komentarze :).

 

Artystom więcej, szybko!

Nieźle powiedziane. Choć niekoniecznie adekwatne.

Pod względem analogii nie jest konsekwentne i w pełni słuszne (a nawet w ogóle nie jest to analogia), ale jest podobieństwo “w pewnym sensie”, które uznałem za wystarczające, by dokonać metaforycznego nadużycia ;).

 

 

O ile Twoje wywody są interesujące (zgadzam się, jeśli chodzi o dialog pisarz-czytelnik, niekoniecznie w kwestii "wszyscy będą to robić, więc to zaakceptujmy"), o tyle 

Nie zachęcam do akceptowania, ale założenie jest takie, że naszym systemem społeczno-politycznym jest demokracja. Jeżeli więc społeczeństwo pragnie, by literatura była tworzona przez człowieka, ale są też tacy, którym nie przeszkadza wspieranie jej przez AI, to zaproponowałem kompromis. Trochę beznadziejny, jak wagon dla palących. Jednak po prostu jestem na razie przekonany, że nie ma siły, poza aparatem władzy i potencjalnej represji, który powstrzymałby wniknięcie AI w literaturę.

 

To jest sytuacja zupełnie fantastyczna, na szczęście :) AI nie opracuje pomysłu.

Ale ukradnie kilka, połączy i podsunie innemu “potwierdź, że nie jesteś botem” człowiekowi :).

 

XD A widzisz?

No, przejrzałem na oczy :D

 

 

Artystom więcej, szybko!

Nowa Fantastyka