Profil użytkownika


komentarze: 84, w dziale opowiadań: 84, opowiadania: 22

Ostatnie sto komentarzy

Fasoletti:

ten pies to miał być dla rozśmieszenia Czytelnika.

wiesz - z tymi łapkami, odgarniającymi krę:):)

na kanwie, na kanwie:)

ale mnie o co innego chodziło- o ten be=zs=ens narracji na poczatku.

no nie wyszło:D

no tak ...:)
supermarket. to zrozumiale. może nawet było piwo o bliskim terminie ważności:):)

a tak - przeróbka- z mojego na moje:D
to w jakimś poscie wyjaśniłem kiedyś

Wystoon :

Szanuję Twoje zdanie. Uwierz mi, to jest gniot. Co mogę zrobić, żebyś mi uwierzył?

Nie wiń też siebie, że nie rozumiesz....:D

Jak też ie wkadaj w me usta to, czego tam nie było - i nie powinno być:)

Fasoletti: rzeczywiście byłem na ich koncercie niedawno w "stodole":) nieźli w dalszym ciągu. troszku jeszcze było mcormacka, palhniuka i pilipiukaoraz...:):D

Urban Horn: z niewiedzy mojej. bo on (to "ja") zginął, a historia nie skończyła się. ta narracja zresztą byla "inspirowana" (znaczy słowa inne chyba, ale sens ten wyraził ktoś inny przede mną:)

do miłego:)

masztalski: to zabawa jeno, emocje niecnie wykorzystane obcych człowieków zostały. Inspiracją całości był sparafrazowany fragment tekstu o samospaleniu - znaczy kocepcja samospalenia "w ogniu uczuć".
To było napisane już przez inne osoby, wiele, wiele razy - lecz takze w innym ujęciu.
Ale swoją satysfakcję odczuwałem przy pisaniu, bo przed oczami miałem wiele wiele dziewczyn, dzięki którym - zapewne - będę bogaty w życiu.
Jesli, oczywiście, zdecyduję się sprzedać okazałe poroże:)

Ibastro:

żebyś wiedział, jak ja pogubiem się, uznałbyś, ze zmierzasz - wciąż - prostą drogą w kierunku prawdy. Nawet przy koncówce tekstu :D

Bohdan:

wybacz, w dzieciństwie zwykłem jąkać się (a między nami mówiąc - i teraz ta przypadłość nie jest mi obca), stąd upodobania i preferencje stylu, które - jak najbardziej trafnie - wskazałeś:) Cieszę się jednak, ze owe - niwątpliwe :) - ułomności stylistyczne nie przeszkodziły Ci dobrnąć do końca tego gniota, a dla mnie - dziecka ukochanego, bo najmłodzego.

Tak to już bywa w życiu, ze najmłodszych kocha się równie niezasłużenie, co najmocniej:D

Nie miej tego za złe Jackowi. Tak wprawial się w życia dożynki, ze na napisanie dobrych piosenek już nie miał czasu:):)

ale Pr - ok:)

z tym "(..) karze (...)", to niemożliwe, żebym to ja napisał:):)
Ponieść konsekwencję", to - niestety - zerżnięte. nie dosłownie, ale pomysł nie mój:)

chodzi Ci o przemiesznie stylu.

miało tak być, ale... nie wyszło (efekt).

tak to czasem bywa przy .... tego rodzaju "twórczości"

cóż, pozostaje wierzyć, ze ktoś ubawi się pomysłem:)

rzeczywiście, przy tych wielokropkach, jakoś trzesą mi się ręce. może to ze wzruszenia? może od pianina? a może od alkoholu? któż to wie...

w "tajemnicy" powiem Ci (napiszę), że mnie z tymi staruszkami to obrzydziło straszliwie:) no drugi Zohan.

RheiDaoVan:

Oss. Yame yasume:) Co za soke! Prawdziwy mężczyzna chwyta miecz intuicyjnie.

pyrek:

trafiłeś w moje najgłębiej skrywane odczucia!

Do tej pory mi smutno, ze napisałem. Uwierz mi: popłakałem się....

taaa, bez akcji:):)

ok

"Truchła nigdzie nie było" :)

Ajw:

ok. ja też sobie trochę żartowałem. nie pasowała mi tu odmiana dla Joshua po prostu. nie czułem jej. co nie znaczy, ze nie mogło byc lepiej z imieniem odmienianym:)

co do radio i kakako - to anachronizm już w tej chwili.

choć kiedys, rzeczywiście - brak odmiany był regułą:)

a generalnie tak. ale kiedyś uczono "mię", ze terminów (imion tyż) obcych, nie zawsze trzeba odmawiać: stąd radio, kakao i Joshua.

słucha radio i zagladam w kakako joshua

czy jakos tak

przepraszam za przykłąd, tak mię naszło

a generalnie tak. ale kiedyś uczono "mię", ze terminów (imion tyż) obcych, nie zawsze trzeba odmawiać: stąd radio, kakao i Joshua.

słucha radio i zagladam w kakako joshua

czy jakos tak

przepraszam za przykłąd, tak mię naszło

qwa, a co miałem napisać?!!! chciałem użyć Joshua



- mamo kup mi sledzia...
- łot, za bachor: ciagle akoci i łakoci:)

@ niezgoda

w ostatnim- nie tylko w gebi duszy:D; w innych -chyba nie mogłaś się jednak zdecydować, stad rozrżnienie. co do pkt 2 - gratuluję wiary:):)

cały wydód jest o tyle bez sensu, że jak wspomniałem, plagat ma/ moze mieć dość szeroki zakres znaczenoiowy. lepiej używać innych terminów.

 "Kobieta wybaczyła dla Joshua."??
 a jak byś napisała " wybaczyła .-..." używajac, zamiast kropek,  imienia obcego, żeby uniknąć dwuznacznosci znaczeniowej i zaakcentować akt? Joshuowi?:):)
 co do płyt betonowych... - czepiacie sie.
po pierwsze - ktoś zwrócił na to uwagę (i ja też piszac o miłosci)- już, że w chwilach stesu udźwigniecie ciężaru, nawet dwa razy przekraczającego masę ciała - to nic nadzwyczajnego
po drugie - jakby ktoś nie zauważył, cały opis akcji, w którym bohaterem jest tez płyta - to ciąg przejaskrawień, niedorzeczności i negacji schematów kulturowych.
to nie ma byc zwyczajne i prawdopodobne....
nieeee, no sorrrry..:(:(

niezgoda.b

1. inspiracja to nie plagiat. te terminy mają odmienny zakres znaczeniowy. obowiązku przywoływania czym się inspirowałem - nie mam:)

oj- w tym tekscie - wstyd się przyznać - Sawaszkiewicz nie był "główną" inspiracją. ale tego nikt nie podnosi... nie zauważył? naprawdę:D?

2. zdziwiłabyś się, ile śladów - w Twojej pracy - cudzej aktywności intelektualnej możnaby znaleźć. w każdej pracy właściwie. kwestia paru minut, względnie oprogramowania:)

no, chyba, ze wyprowadziłaś nowy wzór matematyczny... ale... czy na pewno, też w tym wypadku można mówić o pracy -autorskiej? czy może - autonomicznej?

Fasoletti:
przyznaj się, dziadek służył w AK (africa corps)? (wiem, skrót jest inny)
a potem podpisywał prawo łaski w im gubernatora franka?
a jak tam w Argentynie?:D

Fasoletti:

wyluzuj:)

nie czytaj mnie, przecież nie o to chodzi. dla mnie to zabawa, w chwili wolnej od pracy. czasem zdarzy się komentarz coś wnoszący, ale pisać o olejnym smoku, o kolejnym wiedźminie, o kolejnym ... . albo wikłac się w zagmatwana fabułe, w której nie wiadomo czego wiecej: sztampy, czy archetypu:) no nie. jeśli ktos bawi sie ze mna, to fajnie. jesli nie - to pewnie zniknę, niebawem. jak wielu:)

rip, Fasoletti:D

ps. mam jakieś podobne do "stalina". nie przepadam za nimi, dlatego nie wklejam. wkleje, albo - może napiszę coś nowego bazując na paradoksie. wtedy dam Ci znać.

przecież wspomniane prace mają taką konstrukcję, nie spotkałem innej:)

odwzajemniam się życzeniami

nie wiem, zcy wiesz kcpr, ale wiara (i miłość) czyni cuda:)
Ajwenhoł: zniesmaczyć to też - pewna - sztuka:)

a bez niedomówień:
"opartym na (......:))", tzn. : spotykam się z takimi sprawami zawodowo.
choć, czasem, rzeczywiście granica między "utworem", a "tworzeniem" jest zaskakująco cienka:)

wiki wskazałem jako pomoc w zdefiniowaniu terminu "utwór".

co do plagiatu - odesłąlem do opracowan. i wskazałem czemu.

Jednakze w tejże wiki, na którą się powołujesz, zdefinowanodość dokłądnie , czym jest plagiat, zaznaczajac, ze to termin "potoczny".

Mowa o zawłaszczaniu "cudzych elementów twórczych". Przytoczyłaś dwie definicje, ale chyba - nie zrozumiałaś.

Ani treść ta sama - na co zwróciłem uwagę wyzej.

Konstrukcja myślowa? tyż chiba nie do końca; jeśli już, to bardziej sposób napisania, warsztat. znajdziesz kilka co najmniej moich tekstów napisanych w ten sposób.

Konstrukcja nie, bo na co innego starałem się położyć akcent tworzac karykaturę zawodu zaufania. stąd ten halotan, komentarze o Zientarskim, zaszyte chusty, sposób "leczenia".

a co do inspiracji "akordem" pracy, to - przyznaję się (i przyznałem): wpasowało mi się idealnie. ale to nie plagiat.

to tak - ze strony "madrości ludowej"

a ze strony prawa: to moje jest , w moim przekonaniu, opartym na (......:)) samodzielnym, autorskim utworem. i trudno byłoby, bedąc przy zdrowych zmysłach, twierdzić inaczej.

bez urazy:)

no to nie zawracaj mi gitary, jak nie potrafisz się wyrazić, co jest podstawą Twoich sądów.

co to jest utór i o jego rodzajach poczytaj sobie tak w wiki, jak w prawie autorskim (jeśli Cię interesują źródła).

co to jest plagiat - w opracowaniach. Niestety p. nie jest pojeciem prawnym, stąd pewna trudnosć.

W szerokim ujeciu za plagiat uznamy każdą opowiesć o "smokach", "ghulach" - etc.

i jeszcze jedno: wydaje mi sie, ze te Cytaty" wyrwałes z kontekstu dłuższej całości.

W ten sposób, to możemy uznać Pismo Święte za scenariusz do pornosa.... Słowa wszak są użyte te same. Niekiedy. W porównaniu zachowaj zatem układ treści obu opowiadań. Tak bym nie podejrzewał Cię o "złą wolę":):):)

"przyjżyj się" też temu - do końca, skoro zaczałes: w ten sam sposób.

pomijam już, co jest przedmiotem opowiadania Sawaszkiewicza, a co - tego.

pnawiam też prośbę, która skierowałem do Ciebie:

wskaż prosze, jaką definicją plagiatu posługujes sie.

Napisze wprost: chodzi o to, by nie przedłużać dyskusji.

Mortycjan:
eee..., no wiesz, zażenowany jestem nieco
korekta nie jest moją pasją
co do Sawaszkiewicza, to fragment  pomysłu rzeczywiście wykorzystany. zdołałeś zauważyć inny przedmiot opowiastki ?
ale  dosć o "oczywistych oczywstościach" ....  coś in meritum?

zgadzam się w pełni ze wszytkimi krytycznymi uwagami.

co nie pozbawia mnie poczucia swoistego ... samozadowolenia.

takiego malutkiego:)

musze też nakablowac na siebie: pomysł nie jest autorski:(

ale był użyty już tak dawno temu, że mam nadzieję, iż nikt nie pamieta:):)

Szary: można przedłużyć, w miarę wolnego czasu.
Tu momentem kulminacyjnym jest (w założeniu) pomoc "braterska" poprzez podanie swięconej wody wampirowi. I skutki podania tejze.
Tak, jak w "powrócie Żołnierza", momentem najważniejszy jest ten, kiedy na talerzu krzepnie jajecznica, podczas monologu matki żołnierza:)

Sunnivina : "generalnie", gdyby pojmowac tekst logicznie, masz rację. W zamiarze była druga część "Zabójcze Zblizenie - finito:)". Mpże powstanie.

Mnie chodziło o zrobioenie parodii "hiczkoka":) z el. fant.

Kot musi byc rosły, bo powinien być kontrast "wielkości" pomiędzy kotem a papugą. (Pierwowzór bohatera papugi - to ta parka z pensjonatu Małopolanka w Krynicy (górskiej).

Gwoli uczciwości dodam, ze mój kot po kastracji rozrósł się. Bo utył. Z frustracji:):)

@AdamKB
"Zapoznałem się ze wszystkimi Twoimi tekstami, Aniele...miłości.
Przy okazji zrobiłem to samo z komentarzami.
 Nie fatyguj się odpowiadać, nie widzę sensu w wymianach zdań z waletami treflowymi"
nie pozostawiaj zatem na drugi raz komentarza po sobie, skoro nic nie wnosi:(
niemniej jednak - pewien wysiłek, który włożyłeś w "poznanie", cenie sobie - choć to akurat, dla wartości komentarza, drugorzędne:)

Serginho :

dzięki- tym bardziej, ze niezasłużenie.

synkowi nie czytaj, coś napisze dla niego może kiedyś...

swojej małej też tych śiństw nie czytam:)

Marsylka:

1. lubię logiczne wypowiedzi, zwłąszcza w komentarzach;

2. przecież jeśli wrzucam, to nie zanczy, ze masz to czytać:):)

skad to bierzecie, bo znajduję często, nie tylko pod swoimi::):):
"pomysł dobry, wykonanie kiepskie"
 a Ty jeszcze przyznajesz sie, ze "przelatujesz wzrokiem"
no, co ma powiedzieć/napisać - pustosłowie
  z tym "przelatywaniem wzrokiem" - tyż mam
ale co innego to u mnie znaczy:D

Rand- znalazłem, przegladałem kiedyś:)
 Prawdziwy Przyjaciel, to co innego.
 Inna forma, inna treść, inne nawiazania.
Porównanie nietrafne. Czytaj ze zrozumieniem:)

2 is good enough

czemu - napisane - in fine

to zresztą opis zdzraenia.

"Trzeba poszukać uzasadnień dlaczego im się to udaje, czemu ktoś na to pozwala, dlaczego pracownicy się nie zwalniają, co oprócz mordowania z tego wynika"

rozumiem, ze te zmienne uważasz za istotne.

dla mnie nie są, bo celem opowiadanie jest ukazanie chwili:) zbyt duża ilosć opisów, wtraceń - zanburzyłaby moją wizję.

ale zgadza sie, gdyby to miała być "całość", moznaby pomyśleć o zbudowaniu "zwartego świata". Tylko wtedy nie opowiadanie, a powiesc:)

no i język tzreba by zmienić: bo ten styl, użyty przeze mnie - to co najwyzej na opowiadanie. co najwyżej:(

@ niezgoda
co do nijakie, nieciekawe, nieaładne - ok
sam mam czasem takie odczucia
ale dlaczego "odgrzewane"?
troche czytałem w zyciu - plastusiowy pamiętnik etc. ale na nic podobnego nie trafiłem. dlatego napisałem:)

Fasoletti:
przyjąłem wiedz jednak, że cierpię. w milczeniu.
wybacz mi jednak, że bedę trafić w Twój gust.
Może nie tak, jak Romek. ale na mój włąsny sposób.
3maj się

poezja prawie. nie, nie prawie.
to czysta poezja.
dziękuję za już i prosze o jeszcze:D

wiesz, to na fakarch jest:)
Aniloa.Milosci tyż na poczatku nie ruszało.
Ale jak złozył ręce w znak, napręzył się... to wiesz, co sie stało:):)
Nie poddawaj się

Fsoletti...
 czy ty przypadkiem nie jesteś moim szefem?
 z niego jest taki "drentfus", którego nic nie śmieszy...
uśmiechnij sie: olłej luk on de brajt sajd of lajf:):)
i od razu bedzie lepiej...
nawet, jak Twoje oczy nabiora tajemnego mikołajowskiego blasku..:):)

Fasoletti

z tą wodą swięconą, to masz rację:)
cos za coś: albo naturalna wypowiedź, trochę stylizowana
albo... perfekcyjne zdanie-pod wzgledem logicznym i znaczeniowym
ale - uwierz mi - tak "się nie pisze":)
a od żartów odczepcie się:)! - nie ma żadnego! jeśli coś "wyszło", to ... przez przypadek

co do wykonania: no a jakie ma być:):):)?!
aniol..milosci jestem, a nie Ludlum, Wyspiański, czy - celniej - "makkormak":):)

Redil:
 do Ciebie żywię afekt szczególny.
nie bierz proszę mojej oceny, jako wyraz niechęci do Ciebie.
Ty możesz oceniać - super.
Ja nie?
Tyż super

Ryan:
nie żarcik. budowanie cech postaci, zamiast opisu.

to nie powieść, ani książka: jedno zdarzenie

nie dotyczyła.
 siebie nie sposób obrazić mocniej niż miało to miejsce w dniu urodzenia. bo wtedy obraża sieczłowieczeństwo i wpojony humanizm jednostki - faktem przyjścia na świat:D
dlatego taki odporny jestem:):)

ale takie właśnie miało być!!
chodziło tylko o finał.
nie udało mi się jednak.
przeczytałem to jeszcze raz... i początek miał być jeszcze bardziej sztampowy, ze sztampowymi wstawkami, co do "wariacji" nt "dziwactw" Mikołaja i reniferów (dziwactw w "..", bo to dziś już nie sa dziwctwa: po kilku filmach amerykańskich i paru opowiadaniach z gat fantastyki, też polskich autorów. że nie wskaze tytułów).

Goldendate:)

nie obrażaj Czytelnika podejrzeniem o najwyższy stopień niedorozwoju umysłowego:):)

mój ksiądz tak mówi

.... awiesz, ze to zdanie, do którego nawiazujesz, to "przerobiony cytat" z kazania dostępnego w internecie:D?

"blokery" to środki podawane narkomanom (zwykle heroinistom). w przypadku użycia przez heroinistę "na blokerze" narkotyku, skutki - jak wyżej

@Goldengate

wiesz, wąpierz źle reaguje na wodę święconą:):)

tak w legendach stoi

a ksiądz, jak to ksiądz: jaki zawód, taki język

:) cała przyjemność po mojej stronie. życzę udanego - dalszego - komentowania

"Lasar"
 nie zmieniaj użytych przeze mnie terminów. jak się nie poczuwasz - nie odpowiadaj:D

@Lassar

Cieszę sie, ze zrozumiałeś :D

Właśnie o tym był mój post.

Resztę sobie dopowiedz, używając zwrotów, których już raz użyłeś...

agazgaga: rzeczywiście zamierzeniem był opis poprzez akcję. czy się udało? rzadko, nistety, spotykana konwencja

"lasar" ? - Ty debil jakiś jesteś, czy co - że zapytam kolokwialnie?
jak dla mnie mozesz "sie" "przłańczać". spoks, luzik, pragie kochiam:)

"O ile w narracji i wypowiedziach tego fanatyka religijnego taka stylizacja była do przyjęcia, to w przypadku młodego Stalinka nie ma ona najmniejszego sensu."
po pierwsze:
- nie popełniaj błędu logicznego ahistoryzmu,
- po drugie - jak nie rozumiesz "sensu", to nie staraj się dociekać
Pewne "bramy" są zamkniete dla pewnych...
 a co do reszty: popmyliłeś konwencje. przexczytaj raz jeszcze, żeby upewnić się, że o "strzelanie napalmem " tu chodzi.
Boże! Co Ta dzisiejsza Młodzież  ma w jądrach:(!
 Dziewczyny! Nie bierzcie im do ust!

@"redil" i "lasar"

pi...icie: rozumiecie?

Czy mam to wyłożyć w 22 tys znaków?

podobnych - niedookreślonych - zwrotów używam, kiedy kogos nie lubię,a nie cche mi się pisać - czemu:(

@ lady

tekst jest specyficzny. w ogóle krótką forme cenie za to, że tu nie ma miejsca na opisy. albo konkret, albo sobie pogadamy:)

gdyby to inaczej napisać ... no można, ale po co?

wyjdzie albo pornos, albo kolejna replika czegoś tam...:)

@ Nitgis

tak.

co do kobiety/dziewczyny - ta chyba wygladają bohaterki gier komp?

chodziło mi o balansowanie na krawędzi kilku rzeczywistości. o zatracenie i - w konsekwencji - zagubienie.

no i wyraz rezygnacji z istnienia, jak najbardziej realnego dla "bohatera":to oczekiwanie, bez walki na game over - in fine

Jakub - dłużej wyglądałoby lepiej: tylko czasu brak:(

Goldengate: literówki muszą byc: to cena za spontaniczność, która jest dla mnie najważniejsza

Achika - miło:)

bawie sie w krótkie formy, rzadziej - dłuższe. zawsze spontaniczne i.... pro bono :) tematyka różna.

w sieci występuję pod nickiem mrinmapi (blog i zakładka w I 360).

może zagoszcze tu na dłużej?

miło, bo komentarze miłe. a nie zawsze tak jest "na wejściu".

Nowa Fantastyka