- Opowiadanie: aniol..milosci - Awatar

Awatar

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Awatar

Anioł Miłości niemal wpadł w ekran monitora. Trzydzieści dwa cale, miał w co wpadać.

Zachwiał się, lecz zaraz odzyskał panowanie nad wszystkimi członkami. Odskoczył. W prawej ręce – Glock 17 Lang. W lewej bagnet.

 

– Przed siebie, przed siebie, przed siebie! – tylko o tym myślał.

 

Zza rogu wyskoczył "czarny" w kamizelce kuloodpornej. Nie na wiele mu się przydała, kiedy Anioł wbijał mu nóż w tętnicę udową.

 

– Giń matkojebco! – pomyślał pochlebnie o napastniku.

 

Dwóch następnych sprzątnął strzałami w oczy.

 

– "9 mm poszerzy im horyzont na świat cały".

 

Jeszcze tylko jedno pomieszczenie i… uda mu się!

 

Zajrzał ukradkiem.

 

– Kurwa! Co najmniej dwudziestu – pomyślał.

 

Niby ma jeszcze amunicję, ale czy wystarczy na dwudziestu?

 

Wybrał granat. I jeszcze jeden. I jeszcze. Kiedy orgia wybuchów ucichła, przebiegł szybko przez śliską od krwi podłogę. Przeskoczył stos wnętrzności, który leżał na progu.

 

I za drzwiami zobaczył ją. W końcu. Miała na sobie czarną skórzaną spódniczkę, uszytą z uwzględnieniem postulatu oszczędności materiału. Koszulka podkreślała rozmiar i jędrność piersi.

 

– Zostaw mnie! – krzyczała – Chcę żyć, mam narzeczonego!

 

Jakby to cokolwiek obchodziło Anioła.

 

Zdarł z niej koszulę i spódnicę. Majtki zostawił. Rzucił ją na biurko.

 

– Będzie, jak z dziewicą – mruknął do niej obleśnie.

 

Widząc przerażenie w jej oczach, dodał wyjaśniająco: Nic to. Pomyśl sobie – nic to! Odczuwał dziką, nieokiełznaną rozkosz spełniając swoje marzenia.

 

Już kończył: jak w takich wypadkach zwykle – zintensyfikował ruchy. Prawie spadli z biurka oboje. Trzydzieści dwa cale, miał w co wpadać. Czerwony napis rozjarzył ekran. Jednocześnie ktoś wchodził do pomieszczenia. Anioł zachwiał się wstając gwałtownie od biurka.

 

Nie zdążył przeczytać czerwonego napisu.

 

– Dzień dobry Panie Prezesie – Anioł rzucił uprzejmie z rozpalonymi policzkami – Raport gotowy. Prześlę Panu mailem. Udało się uniknąć błędów z poprzedniego okresu rozliczeniowego – dodał myśląc o czerwonym napisie, którego treści nie znał.

 

– To dobrze, dobrze – Prezes chłonął każde słowo – A przychody, rentowność, cena do zysku?

 

– Co doprzychodów, to w połowie roku osiągnęliśmy cel całoroczny – wyjaśniał Anioł starając się zerknąć na ekran, choć kątem oka – Koszty zredukowane o 75 procent.

 

Wreszcie udało się Aniołowi przekrzywić tak głowę, by widzieć wszystko.

 

Kontynuował wyjaśnienia dla Prezesa:

 

– Jednocześnie renegocjujemy ceny z dostawcami surowców. Były przecież "zahedżowane" – tu Anioł przerwał.

 

Na ekranie monitora widniał napis:

 

"Yo're too Horny. Your partner is overheated! Please try again later!"

 

Już nic nie było ważne: ani wyniki, ani przychód, ani ceny transakcyjne. Tylko napis czerwony. Niczym użyte niezgodnie z przeznaczeniem majtki wybranki.

 

Anioł, jakby nie mogąc przeczytać jarzących się liter, szybkim krokiem zbliżył się do monitora. Nachylił głowę i przytknął czoło do szkła. Niemal wpadł w ekran monitora. Miał w co wpadać. Te trzydzieści dwa cale…

 

Zachwiał się, lecz zaraz odzyskał panowanie nad wszystkimi członkami. Odskoczył…

 

W prawej ręce – Glock 17 Lang. W lewej bagnet…

 

Poszedł przed siebie.

 

Tam, gdzie wszyscy wszyscy byli. Zawsze kochali, a czasem grzeszyli – jak on. Szeptał tylko do siebie: "and nothing else matters".

 

Tylko tym razem już nie strzelał.

 

Czekał na jarzący, czerwony napis:

 

"Game over".

 

Jak wszyscy.

Koniec

Komentarze

Przeczytałam. I... sama nie wiem. Niby napisane jest dobrze, lekko się czyta, ale... Ktoś może mi wytłumaczyć, o czym to było? Nie wiem, nie znalazłam żadnego sensu, czy choćby małego moraliku. Wyrwana z kontekstu całość. Oj nie lubię czytać, nie mając pojęcia o czym czytam.
Jako że nie mogę oceniać, oto się martwić nie musisz. Ale może to i dobrze. Nie muszę się zastanawiać co dać.

Napisane nieźle. Chodzi o uzależnienie, zatracenie się w wyuzdanej wirtualnej rzeczywistości. Jedynie opis "fantazji: Anioła odnośnie kobiety w mini trochę niejasny:>

@ Nitgis

tak.

co do kobiety/dziewczyny - ta chyba wygladają bohaterki gier komp?

chodziło mi o balansowanie na krawędzi kilku rzeczywistości. o zatracenie i - w konsekwencji - zagubienie.

no i wyraz rezygnacji z istnienia, jak najbardziej realnego dla "bohatera":to oczekiwanie, bez walki na game over - in fine

Rozumiem. Jak napisałam wyżej napisane jest dobrze. Może sprawiła to bardzo krótka forma, a może zbyt wiele niedopowiedzeń.

@ lady

tekst jest specyficzny. w ogóle krótką forme cenie za to, że tu nie ma miejsca na opisy. albo konkret, albo sobie pogadamy:)

gdyby to inaczej napisać ... no można, ale po co?

wyjdzie albo pornos, albo kolejna replika czegoś tam...:)

Za krótko, oj za krótko. Byłoby fajne opowiadanie, gdyby je rozwinąć, a tak, to przeleciałem wzrokiem i nie ma czego nawet zapamiętywać. Szczególnie to smutne, że wydaje się iż możliwości wydają się w autorze drzemać, ale ten nie zdecydował się dać im należytego upustu. 

Jasne było dla mnie o czym jest tekst. I przeczytałam z zaciekawieniem. Jest żywe, akcja się toczy, fajnie piszesz.

"co do kobiety/dziewczyny - ta chyba wygladają bohaterki gier komp? "- Nie. A właściwie- stanowczo nie. Aż się chce podkreślić to "chyba" w twojej wypowiedzi.
Z grami komputerowymi jest tak samo, co z wszystkimi przejawami działalności intelektualnej (a czasami artystycznej) ludzi. Duża część to chłam dla turystów, czyli, mówiąc inaczej- zwykłe nawalanki działające na zasadzie najprostszych bodźców, takie "zapychacze czasu". Właściwie tu można mówić o działalności pseudointelektualnej. Ale zdarzają się też gry, które naprawdę są wspaniałe i absorbujące, dzieła prawdziwych wizjonerów. Według mnie należą do nich takie produkcje jak Deus ex (2000), Half-life (1998) Starcraft + Brood War (1998), Warcraft III + Frozen Throne (2002), Gothic (2001) i inne. Stereotyp gracza jako człowieka zagubionego i nieprzystowanego jest w dużej części prawdziwy zwazając na dużą ilość nałogowców, ale to trochę tak jak z alkoholem. Czy zabronisz człowiekowi napić się piwa, ponieważ piany kierowca potrącił staruszkę?
No, przynajmniej widzisz że twój tekst do mnie dotarł:). Co do niego samego- jest dobrze, trochę chaotycznie, ale dobrze:).

PS: wymieniłem same starsze produkcje, by nie można było mnie oskarżyć o kryptoreklame.

A ja jestem dumny z siebie, bo od razu odczytałem o co w tym chodzi, bez szperania po googlach, jak przy poprzednim tekście :)

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"Dzień dobry Panie Prezesie" - czemu bohater zwraca się do prezesa z dużej litery? Przecież nie pisze do niego listu...
"Co doprzychodów" - spacja uciekła.
"Widząc przerażenie w jej oczach, dodał wyjaśniająco: Nic to. Pomyśl sobie - nic to! Odczuwał dziką, nieokiełznaną rozkosz spełniając swoje marzenia." - dziwnie przedstawione, kiedy mówi narrator, a kiedy bohater?

Pomysł jest, z wykonaniem - moim zdaniem - gorzej. Po prostu tekst nie wciąga, mi osobiście brak właśnie opisów, które mogłyby nadać opowiadaniu charakteru, a tak - jest bo jest.
Pozdrawiam serdecznie.

 Zwięźle i rzeczowo. To chyba takie zamierzenie piszącego, że bez opisów. Bez opisów wyszło odzwiercedlenie uzależnienia od gier: gówniane życie i ton moim zdaniem jest nawiązujący po prostu. Nie wiem jak inne teksty piszącego, stąd takie moje zdanie. Suche dialogi i stwierdzanie faktów potęgują powagę problemu. Fajnie napisane, pozdrawiam!

@"redil" i "lasar"

pi...icie: rozumiecie?

Czy mam to wyłożyć w 22 tys znaków?

podobnych - niedookreślonych - zwrotów używam, kiedy kogos nie lubię,a nie cche mi się pisać - czemu:(

agazgaga: rzeczywiście zamierzeniem był opis poprzez akcję. czy się udało? rzadko, nistety, spotykana konwencja

Problem tylko w tym, że wszystko pięknie, tylko nijako i bez pomysłu. Temat wałkowany, przewałkowany i rozwałkowany.
Bez oceny.

"@"redil" i "lasar"
pi...icie: rozumiecie? "
Nie. Nie rozumiem. I boję się, że nie mógłbyś tego wyłożyć w 22 tys. znaków, ponieważ zwyczajnie nie masz argumentów. A tym komentarzem ukazałeś swój poziom, Panie Autorze.
Ja za to mogę napisać, czemu cię zacząłem nielubić. Za arogancje, egocentryzm, chaotyczność, grafomanie i niedopracowane teksty. Starczy? Czy mam jeszcze w twarz napluć?
Sorry wszystkim użytkownikom, ale jak Kuba Bogu, tak...
Stosunek autora do krytyki i uwag jest miernikiem jego dojrzałości.

@Lassar

Cieszę sie, ze zrozumiałeś :D

Właśnie o tym był mój post.

Resztę sobie dopowiedz, używając zwrotów, których już raz użyłeś...

@ niezgoda.b
 sam temat tak. od trzydziestu lat już:)
 a ujęcie tematu?

@aniol..milosci
rozumiem, że nie lubisz wszystkich, którym nie spodoba się Twój tekst. Bo to był mój obowiązek - komplementować i nic więcej. No cóż, w żadne kłótnie się wdawać nie zamierzam, w całości zgadzam się z tym co napisał Lassar, więc nie ma o czym mówić. Na wszelki wypadek będę unikał Twoich kolejnych tekstów, aby więcej nie powiedzieć przypadkiem złego słowa na temat opowiadania, które przecież jest najlepsze na świecie.
Pozdrawiam.

Redil:
 do Ciebie żywię afekt szczególny.
nie bierz proszę mojej oceny, jako wyraz niechęci do Ciebie.
Ty możesz oceniać - super.
Ja nie?
Tyż super

Ujęcie tematu w tym wypadku: Wszystko pięknie, tylko nijako i bez pomysłu. Ujęcie tematu wałkowane, przewałkowane i rozwałkowane.

@ niezgoda.b
aaaa... dlaczego:)?
przepraszam, ze dopytuję się - ale to prawo "nowicjusza":)...

Nowa Fantastyka