Hej, Canulus.
“Upłynęła chwila, dwa wdechy poddenerwowanego mężczyzny, a do pupila dołączył stary Frost – siwy, pochylony starzec z długą, siwą brodą, jaką nosili kapitanowie statków”. – czy powtórzenie siwego z siwą jest tu celowe? – Nie wyłapałam powtórzenia, siwą jest zbędne.
“Wiatr hulał w jego wnętrzu, niosąc za sobą jakieś szepty, pomruki”. – Jeżeli nie niosą/nie mają jakiejś roli fabularnej, to większość słów typu: gdzieś/coś/jakiś/jakieś można ciąć, bo to pustosłowie i niezbyt wiele wnosi. – Tego nie rozumiem.
“Ten odważny policjant, który nigdy nie dawał sobie w kaszę dmuchać, naprawdę drżał, patrząc na białe bielma Frosta”. – porównanie brzmi jak niezamierzony komizm przez co opowiadanie wytraca z klimatu. W kaszę dmuchać nie przystoi do opka o takim ciężarze. – Fakt, teraz widzę niezgrabność.
“Werner niejedno w swoim życiu widział, jednak ten widok wywołał na jego ciele gęsią skórkę i obrzydzenie takim postępowaniem”. – czasami masz taką manierę, że wszystko chcesz nazbyt drobiazgowo pokazać, dookreślić, lub “doopisać”. Tutaj naprawdę wystarczy zakończyć po słowie: “obrzydzenie”. – Ok, masz rację.
“Kobiety w strojnych, choć wyblakłych sukniach, dzieci w przydużych spodniach i płóciennych koszulach, mężczyźni z gołymi torsami, niektórzy odziani w dopasowane spodnie, marynarki, podkoszulki, a nawet swetry. Ich liczba nie miała końca;” – ujął bym inaczej tę/tą (nigdy nie mam pewności) liczbę nie mającą końca, bo to jednak dość frywolne określenie. Oczywiście wiem, co masz na myśli, ale jednak widełki dla tej liczebności są tu dość przepastne. – Pomyślę nad zamiennikiem.
Tak, forma opisowa, gdy autor bazuje na gorączkowych relacjach, osobliwych sprawozdaniach, skupiając uwagę na stworzeniu klimatu, realistycznego akcentu, napędzaniu fabuły jest trudna do przebrnięcia i męcząca. Trzeba lubić takie klimaty, aby mózgu nie zagotować. Starałam się napisać to opowiadanie lekkim piórem – ciężki kaliber wysłałam na spacer, aby było jak najmniej ciężkostrawnie. Skoro dobrnąłeś do końca i nie przeciążyłeś intelektu, to nie jest źle (stwierdzenie w formie żartu, bez urazy). Kiedyś pisałam teksty z niedopowiedzeniami, aby czytelnik mógł sam kreować treść i czytać pomiędzy wierszami, jednak odeszłam od tej formy, bo zbyt wiele było znaków zapytania od czytających.
Co się tyczy bohatera – mi to, co sobą reprezentował, jak myślał itp., w zupełności wystarczy, zwłaszcza w podanej formie prozy, gdzie na pierwszym miejscu jest nacisk na wszystko inne, niemniej, przy następnym opku podejdę do bohaterów z większą uwagą. Poza tym, mieszkańcy wsi nie lubili obcych, więc dwoje nowych wzbudziło by ich podejrzenia.
Fajny komentarz, dający do myślenia. Niebawem wprowadzę zasugerowane zmiany. Dzięki i pozdrawiam. :)