Profil użytkownika


komentarze: 22, w dziale opowiadań: 21, opowiadania: 9

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki, zaraz po zmieniam te liczby. Za durzo tłumaczę pl/de/en, a zwłaszcza te dwa ostatnie i trochę mi się wylpałczył Polski. Choć uważam (nie wiem jak Ty), że w porównaniu do nich język ojczysty jest o wiele bogatszy. Nie tylko w słowa, można się też lepiej wczuć w specyficzny smak niektórych słów. Chyba stąd pojawił się “wkulony”, jakos myślałem o skulonym, a jednocześnie wtulonym… I, rzecz jasna, wolność konstruktywna zdań. Jeśli w niemieckim zamienisz kolejność Akusativ/Dativ zdanie może całkowicie zmienic sens (choć może się także w pl przytrafić – “jej morderstwo”) :D

Od 3. rozdziału zacznie się zazębiać, ale dopiero w pon. Tymczasem zajmę się wprowadzeniem korektur, Twoich i innych.

Apropos: masz jakies pomysły, co do nowych postaci, jaką rolę będą grały? Zdradzę, że z rozmysłem wprowadziłem parę falszywych tropów – jak się należy XD

:-( Masz rację, cała masa błędów. Niestety word mi niczego nie poprawia. Pisze na Libreoffice (w pracy, daltego pod pseudonimem), a writer tutaj nie ma zainstalowanego słownika pl. Kicha. Błędy wpadają mi w oko dopiero po wydrukowaniu, a szczerze mówiąc szkoda mi na razie papieru – a jeszcze bardziej drzew. Dzięki za wskazanie błędów (z pewnościa jest ich więcej), nie omieszkam poprawić.

Nie rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że rozdział 1. (kropka po liczbie mówi że nie “rozdział jeden” tylko “rozdział pierwszy” – czyżbym się mylił?) coś zawiązuje. Zawiązuje? Tam się wszystko dopiero zaczyna. Przedstawiam mizerną sytuację protagonisty próbując wywołać w czytelniku współczucie i sympatię. Potem bohater wpada w tarapaty, otrzymuje zadanie, na którego wykonanie ma ograniczoną ilość czasu. Podstawy…

Owszem wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi. Celowo. Mamy dopiero stronę 20. Będzie z pewnościa coś koło 200, jeśli nie więcej (jestem na 2. stronie koncepcji, 2. z 18!), a jeśli chodzi o zazębianie, to juz w następnym rozdziale protagonista spotka się z Pałą (nie wiem czy zauważyłaś, że juz o nim wspomniałem – pracował kiedyś z Goską) na “wspominki“, z których na pewno to lub owo wyniknie. pewnie jeszcze więcej zagadek XD

Chyba nie oczekujesz serio, że w 2. rozdziale zdradzę główną tajemnicę? Tę z prologu…

Ok, zrozumiałem. Dzięki! Moje propozycje:

1. Choroba żony jest ważna, a raczej będzie, dla zagadki, którą przyjdzie bohaterowi rozwiązać, dlatego musi zostać. Zrobię jednak z tego pierwsze stadium raka. Jest nadzieja. Wbrew przepowiedni cyganki, Gośka wychodzi z choroby, powoli, ale jednak, a tu nagle… porwanie, tortury, morderstwo! To nawet lepsze. bardziej wiąże czytelnika z protagonistą.

Najwyraźniej się znasz, więc możesz mi pomóc: z jakiego raka można wyjść po chemii, jeśli wcześnie rozpoznany. Z raka trzustki i wątroby raczej się nie wychodzi, rak mózgu to także przeważnie wyrok…

2. Co do boahtera i znajomości lekarki to masz całkowita rację. Myślę, że rozwiązaniem może być antypatia bohatera do lekarki żony. Tak jak wini siebie za nacisk na cygankę tak wini lekarkę za diagnozę żony, zapomina o uwięczonym sukcesem leczeniu, widzi tylko, że to od niej zaczęły się nieszczęścia. jakby była narzędziem w ręku losu. Z chwilą śmierci żony rozszerza swą niechęć na wszystkich lekarzy, a co za tym idzie omija ich z daleka. Dopiero po 9 latach, kiedy u niego zaczynają się niewytłumaczalne bóle głowy idzie do Abigail, a ta obwieszcza mu ostatnie 3 tygodnie…

Myślisz, że tak będzie wiarygodniej?

Ja tez nie. Ani jednego. Dlatego daje moje wypociny do przeglądu przyjaciołom, a w celach uzyskania mniej subiektywnie zabarwionych krytyk, wstawiam na różne portale. Także tu, do Fantastyki, mam bowiem co do niej dobre wspomnienia, jak i doświadczenia.

@regulatorzy: Dzięki za sugestię. Możesz polecić mi jakis korektorów pracujących za darmo?

Witam. Na początek dziękuję za przeczytanie i skomentowanie moich wypocin. Tak, przyznaję że zapętlony Braveheart (znaczy jak się skończy, ma się zacząc ponownie – w pętli), jesli chodzi o konstrukcję zdania, to naprawdę potworność. Podchodzi juz prawie pod “grozę” :D Zmienię – obiecuję! Całego opowiadania (zanosi się bardziej na mini-powieść, coś 200+ stron) nie mogę wstawić, bo niegotowa. Pisząc wzdłuż koncepcji szukam feedbacku czytelników, aby ulepszyć warsztat no i, rzecz jasna, cały utwór. Kawałek po kawałku. Mam nadzieję, że nie czujecie się zbyt wyjkorzystani?

Co do komentarza Bellatrix, to widzę, że nie wykazałem dość wyraźnie, iż żona nie żyje od dziewięciu lat. Pracowała do końca nie mogąc znieść myśli, jakie ją nawiedzały podczas bezczynności. Leczyła się, może nawet wyszłaby z tego, kto wie? Niestety ktos ja porwał i… Jeśli zaś chodzi o głównego protagonistę, to zna się z lekarka od lat, to że jest smiertelnie chory dowiedział się jednak dopiero przed trzema tygodniami. Wydaje mi się zrozumiałe, że chce ten czas jakoś wykorzystać, nie tylko płakać w poduszkę użalając nad własnym losem. Jest cała masa ludzi, którzy dzień w dzień łykają garściami leki, żeby tylko jakoś funkcjonować. Tobie również dzięki za krytykę. Uwypuklę te opisy.

Myśle Gwidon, że ”Dawaj, dawaj!“ byłoby to taką samą profanacją, jak w rosyjskiej książce dialog Polaków cyrylicą. Ale rozumiem, do czego pijesz. Mam nawet rozwiązanie: stopki z polskim tłumaczeniem.

Na przykład:

Ja wiżu ich. – widzę ich.

Strilaj! – strzelaj!

Jest adin. Ostało dwóch… – Jest jeden. Zostało dwóch.

Ubic ich. Dawaj, dawaj! – Zabić ich. Szybciej, szybciej.

Co Ty na to?

A co sądzisz o reszcie prologu?

Pozdr.

PS: Wstawiłem właśnie 1. rozdział…

Dzięki-dzięki! W Twoim komentarzu znajduję wiele wskazówek, których nie omieszkam się wbudować do MoP. Cieszy mnie, że Twoim zdaniem tekst jest sprawnie napisany, znaczy, rozumię, płynnie się czyta. Obok napięcia i ciekawej treści najważniejsza dla mnie jest właśnie płynność tekstu. (tak wybieram moje lektury), a reszta zajmą się korektorzy (nie lektorzy – masz rację).

Przy okazji muszę wyjaśnić parę spraw: MoP jest tytułem roboczym, pozwala mi się skoncentrować na sednie, ale może się jeszcze zmienić. Ewentualnie na “Napiętnowani”. Zobaczymy… W prologu faktycznie bie było ani słowa po angielsku, ale ten język równiez się pojawi – globalizacja! Z drugiej strony widzę, że nie stało się jasne, iż akcja prologu dzieje się w latach osiemdziesiątych. To wyjaśnia również obecność Rosjan i śladowe znajomości tego języka przez chłopaków. Nie wiem, czy wtedy istniał fenomen Gotyków, ale byli Metale. A co do Jeżyka, to malował on przypakowanych gości a la Schwarzenegger (wymachujących toporem), ale sam tak nie wyglądał. Chodzi o budowę ciała. Ale i to podkreślę bardziej, żeby nie było niedomówień. Co do młodych-gniewnych to moim zdaniem trójkę kumpli powinno się raczej nazwać: młodzi-jeszcze-głupi. A tak szczerze: czy w tym wieku potrzeba konkretnego powodu, by być zbuntowanym?

Twoje przypuszczenie odnośnie ciągu dalszego niestety mija się z rzeczywistością. Myślałem, że wskazałem na to opowiadając historię z widoku pierwszej osoby, w czasie przeszłym. To również muszę podkreślić. Akcja całej reszty mianowicie dzieje się w czasach dzisiejszych. Bohater ma już więcej lat niz wódka %. Prolog to tajemnica z przeszłości, która nierozwiązana, dogoni go w teraźniejszości. Będzie bardziej jak w Archiwum X; nie jak w Rambo. No i na koniec obcy. Zapomniałem podkreślić, że choć woźny wygląda conajmniej dziwnie, a chłopaki podejrzewają go o wiadomo co, to w rzeczywistości istnieje racjonalne wyjaśnienie jego wyglądu. To wyjaśnienie zna dorosły bohater i w duchu śmieje się ze swoich przesądów z młodości. Jednak wygląd obcego da mu pewne wskazówki, dzięki którym…

Jak widzisz Twój komentarz dużo mi dał – jeszcze raz dzięki!

PS: Jeśli się wyrobię w pracy, wrzucę dziś jeszcze 1. rozdział. Może okaże się, że tematyka jedank bardziej w Twoim stylu niż Ci się zdawało…

A oto i druga część Paradoksu Kata - zgodnie z obietnicą jeszcze przed świetami.
Liczę na Wasze komentarze i uwagi.
Tylko proszę konstruktywnie, bo "fajne" albo "jakoś mnie nie przekonało" nie pozwoli mi ulepszyć opowiadania.
Zgłaszjacie wszelkie błędy, tak ortograficzne jak i gramatzczne, literówki i interpunkcje (wiem, że jeśli o tą ostanią chodzi, jestem noga), ale przede wszyskim interesują mnie błędy stylistyczne i logiczne. Przy czym te ostatnie proszę dopiero po przeczytaniu całości!
Wiele na pierwszy rzut oka dziwnych lub niewyjaśnionych zachowań i wydarzeń pod koniec opowiadania zostanie wyjaśnionych.
Jednakże bynajmniej nie wszystkie.
W takim wypadku należy się nieco zastanowić, co jest prawdą... a co rojeniem chorego umysłu.


 

Dzięki za wskazówki. Wbudowałem, co się dało.

Co do urny, to owszem będzie miała jeszcze coś wspólnego z całą historią (w końcu to 1. część, nie?), zaś "cedzić" to slangowo "szczać".

Jak wkrótce zobaczycie, i lasery w piwnicy i wszystko inne, co z początku wydaje się może dziwne (np. wrażliwość GROM'owca, który, nie zapominajmy o tym, uczęszcza do psychologa) znajdzie swoje wyjaśnienie w części 2.

Myślę, że dam radę wrzucić przed świętami. Kto nie chce czekać znajdzie całość tutaj: http://wydaje.pl/e/nowa-antologia-grozy-horror-online

I żeby nie było, że wrzucenie cz. 1. to swego rodzaju reklama, a ja chcę naciągnąć na coś czytelników, download jest za friko!

Nara...

Miałem 24 h na zredagowanie tekstu, co niniejszym ukończyłem. Teraz można czytać, jeśli się chce. Co do fal na niczym nie zmąconej tafli jeziora to brakuje w tym zdaniu słów "poza tym". Ale poza tym oczywiście macie racje. Zaraz dopiszę...

Jest i książka i wyróżnienie!
Jeszcze tylko się podpisać, do ramki i na ścianę... a potem?
No cholera, chyba trzeba będzie sie zabrać znowu za pisanie, nie? ;O)))
Gratuluje wszystkim konkurętom i pozdrawiam w nowym roku!
Acha, przeczytał ktoś już "Natępców"?
Dobźi są?
Na mojej liście jeszcze dwie książki, zanim się będę mógł zabrać za moją nagrodę...

Faktycznie nie ma koncowki...
Sorry.
Doloze wkrotce.
I tak, masz racje, na koniec troche dalem sie zainspirowac przez sensacyjne filmy amerykanskie. Pomyslalem, ze skoro Szymon mu juz takie zdolnosci, a Natalia nie gorsze to powinni dac czadu!
I jeszcze raz sorry za brak polskich znakow (pisze z pracy a tu nie moge przelaczyc klawiatury na polska). 

No, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem!
Fajnie się czytało, wciągneło i w ogóle super atmosfera... szkoda tylko, że takie krótkie :-(
Chętnie bym ocenił, ale niestety nie mam jeszcze dość punktów, więc sorry.
Pydr. Paul

Nowa Fantastyka