
komentarze: 12, w dziale opowiadań: 12, opowiadania: 3
komentarze: 12, w dziale opowiadań: 12, opowiadania: 3
Ciekawe. I sam nie wiem, co więcej o tym opowiedzieć. Podoba mi się.
Nie sugerowałbym się w tym przypadku serialem bądź też filmem pt. "Wiedźmin", gdyż produkt ów woła o pomstę do nieba i ośmiesza książkę..
A walka niekoniecznie wygląda tak jak mówisz. Bo wtedy szkolenie żołnierze byłoby niekoniecznie potrzebne. W przypadku, gdy po jednej stronie masz amatora, a po drugiej specjalistę, wynik jest oczywisty. Jak tego nie widzisz, to spójrz na jakiekolwiek gry w które grałeś w sieci.
Dlatego, że książka i film to produkt komercyjny, a produkt w którym mistrz jakiejś tam sztuki walki kładzie jakiegoś innego mistrza jak wiatr kładzie kłosy (czyli jednym skutecznym uderzeniem), byłoby nieciekawe dla tłumu.. Nawet jeśli odbiega to od rzeczywistości. Zresztą.. Czytałem i Sapkowskiego i Savatore'a, i nie uważam żeby opisy walk były tam jakimikolwiek problemem, więc nie przejmuj się w tym przypadku realiami.
Trocko ma na myśli: "Legendę Drizzta" o ilę się nie mylę.
I ma rację odnośnie walki. Tak samo wygląda walka na wszelkie inne rodzaje sprzętu stworzonego z myślą o zadawaniu kuku bliźniemu. I w 99% przypadków, po łbie dostaje ostro tylko jedna ze stron.
Jaśniej, jaśniej. To jest akurat fakt. No i widać, że znasz nieco szczegółów walki bronią białą.
Tu się zgodzę z Adamem.
Ciężko trafić każdemu do wątroby tak jakby sobie tego życzył..
Najlepiej jest pisać zawile, ale prosto. Tak by każdy znalazł coś dla siebie. Odnośnie metod nie doradzę, bo nie mam zbyt dużego doświadczenia, ale uważam, że warto spojrzeć na ciut fizyki (w świecie fantazy też ona "niestety" istnieje).
Chociaż kogo obchodzi, że odskakując od kogoś, próbując jednocześnie odrąbać mu nogę toporem:
1. Odsuwamy się od niego, więc mamy dalej do nogi.
2. Nie jesteśmy w stanie uderzyć z wystarczającą siłą, by wyrządzić komuś podobną krzywdę. (chyba, że ów "topór" kryje w sobie niesamowicie potężną magię, ale wtedy bym go nie nazwał po prostu jak zwykłe narzędziee mordu)
Wybacz za czepianie się dupereli.
O elfach pierwszy nie pisał Tolkien.. "Król Olch" Goethe'ego był wcześniej, a jeszcze przedtem coś napisał o tym Szekspir, chyba "Król Lear". Tylko, że to chyba fantazy jeszcze nie było :)
Tolkien, generalnie rzecz biorąc, geniuszem nie był. Tak moim zdaniem. Wystarczy wziąć pod uwagę to, że napisanie "Władcy Pierścieni" zajęły mu duuużo lat. Podczas gdy świat Sapkowskiego jest bardziej realny, bliższy nam trochę (autor bardziej nam współczesny), stworzenie go nie trwało tyle czasu... Choć mógł się wzorować na Tolkienie i pewnie to robił. On tylko udoskonalił autora opowieści o Śródziemiu, sam dorzucając swoje trzy grosze.
PS: Dzięki za pozdrowienia, panie Horn :)
Przy sztychu nie będę się upierał, wydało mi się to niepoprawne, mogłem jednak racji nie mieć, co mi najwyraźniej zostało udowodnione.
Odnośnie "rękojeści" tak jak napisał Rinos, wydaje mi się po prostu słowem ładniejszym. Nie każdy przecież czytelnik zna się na szermierce, a "rękojeść" brzmi z całą pewnością ładniej niż "trzon", nawet jeśli nie będzie ono w 100% odpowiadało Twoim myślom.
Właściwie to wydaję mi się, że dodawanie wielu słów z wiedzy specjalistycznej może nieco zmącić tekst, zamiast go ubarwić. Czytelnik zazwyczaj nie siedzi z książką w jednym ręku i słownikiem w drugiej. Choć niekoniecznie. Na przykład Taki pan Dick niekoniecznie pisał prosto, a nie myślę by jakoś to uznawane było za minus książek Dick'a.
"Sam uderzył go w twarz lewą ręką, po czym wyszarpnął miecz i odskakując w tył ciął na tego z odrąbaną nogą, któremu udało się usiąść. Przeciął mu gardło tak głęboko, że sztych aż zahaczył o kręgosłup."
Jeśli się nie mylę, to sztych nie jest cięciem.
"Stało jeszcze dwu, ale jeden wciąż rozpaczał nad swą dłonią.
Jedyny, któremu udało się ustać, ciął od góry."
Błąd logiczny.
Mi się zdaję, że myślisz "przynajmniej" w sposób pokrętny..
Dość oryginalne, ale sam nie wiem co o tym myśleć.
Opowiadanko jest w porządku.
Masz "parę" niedoróbek technicznych, ale to zapewne dlatego, że to była wersja mocno robocza (teraz już nieco poprawiona). Zapewne nie sprawdziłeś tego zbyt sumiennie, ale to normalne. Na początku, gdzieś tam, brakuje myślnika, gdzie indziej pomyliłeś imię, kilka literówek, ale to tylko takie drobnostki. Oczywiście lepiej, gdy tego typu błędy nie występują.
No i zamieniłbym słowo: 'trzon" z opisu walki na: "rękojeść"
A myślę, że mało możliwe jest też odrąbanie komuś nogi nie mając punktu podparcia w postaci ziemi..
No i mogłeś dodać, że krew z tętnicy zachlapała mu, powiedzmy, twarz. "Ładniejszy" opis, ale to oczywiście moje własne subiektywne wrażenie.