Profil użytkownika


komentarze: 20, w dziale opowiadań: 20, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

Droga Regulatorko, moje osobiste uwagi:

„…dlaczego grozisz własnemu niemalże bratu? Głodny jesteś czy co?” – Dlaczego Ven pyta Kortha, czy jest głodny, bo nie rozumiem. <- Ven zna Kortha jako wilkołaka, co za tym idzie, wilkołaki potrafią zjeść ludzkie mięso, więc to był taki niby żart z tylko Venowi znanym sensem ^^

„…ale że chcesz mnie przybracić do tej przeklętej magiczki…” – Przybracić – domyślam się, co chciałaś powiedzieć, ale wydaje mi się, że takiego słowa nie ma. Z drugiej strony, skoro je czytam, to wszak istnieje, ale podejrzewam, że nie jest to sformułowanie poprawne. <- przybracić, to gwara, słowo wymyślione przez Kortha, zatem zostaje ;-)

„Hej Korth, kogoś że przyprowadził…” – Rozumiem, że swoim postaciom każesz posługiwać się językiem stylizowanym na dość prosty. <- ja im nic nie każę, oni tak mają sami z siebie ^ ^ Zostaje :)

Włosy oczywiście poprawiłam jak już pozbierałam się z podłogi ;-)

„A pewnie w kartach wywróżał…” – Ja napisałabym: A pewnie z kart wywróżył… <- ponownie gwara, język zbójców, brak wykształcenia :P I ja im nic nie każę :)

„A- ni babą! - dorzucił Scaro.” – Ani babą… <- dzięki, że to wyłapałaś, przy poprawianiu myślników dialogowych (niestety po kopiowaniu tekstu z OO przerabia mi myślniki na kropki) mi się pomyliwszy :)

O matko, tak mnie rozbawiłaś tymi włosami, że zbieram okulary z dywanu :P Już pomijam fakt, że mało ze śmiechu nie przywaliłam czołem w klawiaturę :P

Oczywiście poprawię co uważam i co się da, jak tylko znajdę trochę czasu ;)

Ah, interpunkcja to moja zmora największa ^ ^ Lata życia poza granicami kraju jednak lekko upośledzają w tej kwesti a i tak już jest lepiej aniżeli jakiś rok temu ^ ^

Skoro zaś apostrof zbędny, będę go od dziś unikać, dzięki ;-)

Nie mogę się z Tobą zgodzić. Przecież brak ciemności to jasność, czyli światło. Zatem brak ciemności nie jest przeciwieństwem światła, tylko jego synonimem.<- fakt, racja ;-)

Unfall - wielkie dzięki, zastosuje się

Agroeling - wcale się nie dziwie, mnie też wiele opowiadań tutaj nie interesuje i nie doczytuje ich do końca. Każdy ma inne gusta ;-) Dzięki za uwagi ;-)

Postanowiłam spróbować jeszcze raz.

Kilka moich prywatnych uwag:

„…niezwykłe natomiast było to, że ogień ów był czarny, a mimo to dawał światło lub też brak ciemności.” – Nie rozumiem dawania braku ciemności. ← to pozostawię, jak jest, osobiście podoba mi się to wyrażenie. Brakiem ciemności jest jej przeciwieństwo, czyli światło, a zatem dając światło, ogień daje równocześnie brak ciemność.

 

Kiedy zapytał ją gdzie prowadzi druga odnoga…” – Kiedy zapytał ją, dokąd prowadzi druga odnoga…<- gdzie i dokąd nie można używać naprzemiennie?

 

Był to rosły facet o okrągłej przyjaznej twarzy i równie okrągłym brzuchu w wielkich niezawiązanych czarnych butach i ciemno zielonych szelkach na nieco brudnym, chyba oryginalnie białym podkoszulku.” ← racja, z tym panem kapitanem trochu namieszałam.

 

Żagle były zwinięte, ale na burcie nie dało się zauważyć żadnej nazwy, czy godła.” – Czy gdyby rozwinięto żagle, nazwa i godło łodzi byłyby widoczne? ← nie mam pojęcia, może i tak, ale czy to takie ważne? Nie jest to historia o łodzi :)

 

Miesiąc czasu z dobrymi końmi lub trzy dni morzem…” – Miesiąc to czas. ← jak już wspominałam. Tu i przy Terisie, zostanie jak jest. Ludzie tak mówią i nie będę im tego zabraniać ;-)

 

„…uściskując niedoszłego złodzieja…” - …ściskając złodzieja… Złodziej był „doszły”, tylko tym razem nie zdołał niczego ukraść. ← niekoniecznie, jest bardzo możliwe, że to była pierwsza robota „złodzieja” a skoro nieudana, to siłą rzeczy był niedoszły ;-) Nie będziemy się tu rozdrabniać przecież nad jego biografią ;-)

Dziękuje ślicznie za uwagi, droga Regulatorko i pozdrawiam ciepło ;-)

Twojej przychylności i tak już nie mam, a nikt inny tego nie czyta. Nie mniej te inne nie dzialogowe poprawki sobie wprowadzę w moich prywatnych już plikach i bardzo z to dziękuję ;-)

Rozdziałem czwartym męczyć Cię już nie będę. Trzymaj się ciepło droga regulatorko :)

P.S. Akuratnie jeśli chodzi o dialogi

Miesiąc czasu (tak powiedział kapitan, bo tak powiedział, bo on tak mówi, nie będę go uczyć poprawnej polszczyzny, podobnież jak Teris'a, który jest prostym marynarzem i mówi jeste, zamiast jestem, to nie było zapomnienie litery)

Dzięki. Widać jednak, że ta historia idzie do nikąd (wedle Ciebie), skoro nie masz ochoty na rozdział czwarty. Rozdziału czwartego w takim razie nie będzie. Co do poprawek to nie zrobie, bo zwyczajnie zapomniało mi się, że miałam się tym zając i minął mi czas na edycję.

Również pozdrawiam.

Nie lubie SF, ale to mnie nawet wciągło ;-)

Czepiać się nie będę technicznej strony opowiadania, bo to nie moja działka. Ale nawet fajnie sie czytało :) Pozdrawiam ;-)

Regulatorzy, bardzo dziekuje za uwagi, właśnie o to mi chodziło, by ktoś bez ogórdek powiedział co gdzie jak poprawiać, bo niektórych rzeczy sama nie widzę ;-)

Przemyslenia swoją drogą a szukanie swoją drogą, przecież nie napiszę, że szukali księzgi przez pół godziny i tyle. Nie mniej postaram się, aby następna częśc była nieco ciekawsza.

Co się zaś tyczy książek: były one wszelkiej maści (duże, małe, chude i grube), dat (sprzerd roku, wieku, kilku miesiecy) i języków (powiedzmy ze po polsku, angielsku czy węgiersku, że tak przytocze wspólczesne jezyki)

Z "zaadaptowała" musiałam pomylić literki, a że mi nie podkresliło, nie zwróciłam większej uwagi przy porpawkach, dzięki za wyłapanie :)

Diesel - ja się akuratnie słabo na tym znam, ale jesli jest potocznie tak nazywana, to tak właśnie mogli mu to wyjasnić :)

Resztę poprawiłam, dzięki ;-)

Trochę zauważyłam powtórzyeń na początku. Ja również chętnie przeczytam następną część :) Natomiast rozmowa z dziadkem spojarzyła mi się z Panem Sabkowskim, ciekawość czemu ;-) CHyba podobny język pisania ;-)

Hmm.. fakt, nietypowe ;-) Skojarzyło mi się ze śmiercią z Family Guy, on też taki był życiowy. Swoją droga, ja pewnie tez bym nie uciekła :)

A mnie się nawet podobało, chociaż były momenty, że przeskakiwałam teskt oczami. Mimo, że nie lubię romansów, nie powiem, żeby się strasznie źle czytało ;-)

"(...) Stanęli przed Bogiem i próbowali wytłumaczyć mu, że nie istnieje" <- to zdanie rozłożyło mnie na łopatki :) Tekst bardzo mi się podobał :)

Nowa Fantastyka