
komentarze: 10, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 6
komentarze: 10, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 6
Osoba, która nie odróżnia przymiotnika „wielki” od rzeczownika „wielkość”, nie ma prawa mi mówić, co jest błędem językowym, a co nie. Takiej zalecam, żeby sobie klapnęła na jugosłowiańskim tronie, właściwym jej majestatowi.
Jeszcze raz całuję w oba policzki,
Martin
Hmmm…Trzeci dzień, a tu żadnego ruchu. Jako artysta prowokujący jestem tym urażony. Pozostaje mi tylko dziecinny gest oburzenia i porzucenie tego portalu! Terefere, elemeleduki i do przodu!
Zanim jednak to zrobię, gdyby kiedykolwiek ktokolwiek się tym zainteresował, w co wątpię, chciałbym zostawić do medytacji fragment “Anty-Edypa”, który zostawiam tutaj jako mój testament twórczy:
“KŁĄCZE. Jedną z istotnych cech śnienia wielości jest to, że każdy element nieustannie zmienia się i modyfikuje swoją odległość wobec innych. Elementy wielości na nosie człowieka-wilka, określone jako pory skóry, jako drobne blizny w porach, malutkie rowki w zabliźnionej tkance, nie przestają tańczyć, powiększać się i zmniejszać. Tak więc te zmienne odległości nie są jakościami ekstensywnymi, które dzielą się jedne na drugie, lecz raczej są każdorazowo niepodzielne, „względnie niepodzielne”, to znaczy nie dzielą się z tej lub tamtej strony jakiegoś progu, nie rosną i nie maleją inaczej niż wtedy, gdy ich elementy zmieniają swą naturę. Rój pszczół, a tu oto kocioł futbolistów w prążkowanych podkoszulkach lub też banda Tuaregów. Albo jeszcze: klan wilków, który za sprawą bieżącego zawsze po skraju Mowgliego podwaja się przez rój pszczół – przeciwko bandzie dholi [7] (o tak, Kipling lepiej niż Freud rozumiał zew wilków, ich libidinalne znaczenie, a ponadto u człowieka-wilka pojawia się również historia os i motyli następująca po wilkach, przechodzimy od wilków do os). Ale co to ma znaczyć, owe niepodzielne odległości, które nieustannie się przekształcają, które dzielą się czy też przekształcają jedynie gdy ich elementy każdorazowo zmieniają swą naturę? Czy nie jest to już intensywność cechująca elementy i ich wzajemne stosunki w tym rodzaju wielości? “
Bisous,
wasz Martin.
Pozdrawiam ٩(^ᗜ^ )و ´-
Czasami młode ptaki, które porzuciła matka, karmi się rękawicą w kształcie głowy samicy określonego gatunku. Zalecam więc podobną metodę, gdzie rękawica ma kształt piersi.
Wszystkie polskie skrzaty wyjechały do Niemiec, żeby zastąpić malejącą populację koboldów. Niektórzy parlamentarzyści sugerują sprowadzenie do kraju ifrytów, przeciw czemu protestuje Prawica, co czyni sprawę wielce polityczną.
Być może rozwój seksbotów i zainstalowanie im funkcji, chociażby, zamiatania podłóg rozwiąże powyższe problemy poprzez automatyzację.
Cha cha, mój tekścik nie jest niczym więcej niż tylko miniaturą (na pewno nie warto byłoby go ciągnąć dalej, bo, jak zauważyłeś, skończyłoby się to na kolejnych wyliczeniach psot penisa i zapewne metod jego zwalczenia). To drzeworyt, który widzisz gdzieś, wciśnięty pomiędzy inne, może poważniejsze rzeczy, uśmiechasz się, a potem przekładasz stronę.
Natomiast jest tu mały potencjał rewolucyjny, jak zresztą zawsze, kiedy mówimy o sztuce erotycznej. “Według Cranacha”, pozostając w klimacie tekstu, to penis chwycony mocno oburącz, by siłą męskich ud wbić go w zmurszałą tkankę historii. Wspomniana wcześniej, wywleczona podszewka kultury itepe.
Twoja przypowieść tylko potwierdza, że penis leży głęboko na sercu każdego mężczyzny i każdej kobiety. Ja po prostu jestem w tym bardziej szczery.
Płcie różnią się natomiast podejściem. Ja penisa obejmuję i przytulam jak Brata, ponieważ tak bardzo sobie jesteśmy bliscy. Dlatego chłopiec z żartu jest taki dumny. Wie, że ma coś wyjątkowego. Natomiast odpowiedź dziewczynki, to klasycznie freudowska zazdrość o penisa, gdyż jej posiadanie będzie tylko chwilowe i symboliczne, nigdy trwałe, jakby ilość miała nadrobić jakość.
Opowiadanie z [+18].
Słowo “penis” nie zostało użyte ani razu.
Wychodzę rozczarowany.
Martinie van Maële miło mi, że pogłoski o Twojej śmierci były przesadzone.
Złego licho nie bierze! Mamy niezwykły talent przetrwania, żaden środek zaradczy sobie z nami nie poradzi. Zagrozić możemy tylko sobie, popełniając jakiś śmiertelny błąd!
Niestety dla literatury fantasy byłoby lepiej gdybyś pozostał martwy;P
Wręcz przeciwnie, literatura fantasy jest martwa pod względem języka, ducha i intelektu, czyli pod każdym, którym powinna się odznaczać porządna działalność artystyczna. W takiej formie fantastyka tylko umacnia świat takim jakim jest, bez słowa krytyki. A przecież, jak ładnie ujął Majakowski: Celem sztuki jest wstrząsnąć światem, wywołać protest. Głową muru nie przebijesz, ale wielkim, samobieżnym penisem – tak!
Po próbie wnioskuję, że masz raczej lat szesnaści niż ponad sto.
Ależ skąd, my wampiry jesteśmy wyjątkowo długowieczne.
Niestety tekst miast wywoływać poruszenie nuży.
Czemu? Ja się świetnie bawię!
Masz w tekście bardzo dużo powtórzeń
Ależ skąd! “Wielkość” to tylko kwestia rozmiaru, rzecz, na przykład penis, może być wielkości znacznej lub nieznacznej. Mały, albo właśnie “wielki”.
Przeczytałam bez zachwytu. Wyszła Ci rzucona przypadkowo garść mitów, autorów starodawnych dzieł, jakieś wulgaryzmy i fabuła logiczna jak w pornosie.
Mity są tu tylko dwa – średniowiecza, jako epoki, oraz penisa, jako siły destrukcyjnej.
Wieki Średnie to okres zupełnie innego spojrzenia na świat, tej augustiańskiej kontemplacyjności. W takiej epoce człowiek nie szuka wiedzy pewnej, lecz z zachwytem się dziwi. Jest to świat przyjazny, w sumie mały, na ludzką miarę. Nawet straszna bestia istnieje w kategoriach ludzkich, zrozumiałych, nie siłą bezdusznej Natury. W bestiariuszach nie chodzi przecież o nudną kategoryzację, ale pewien wyższy , bardzo ludzki, porządek. Poza tym, średniowiecze nie boi się wcale tematu genitaliów, przeciwnie, to bardzo erotyczna epoka, w pewnym sensie nawet bardziej niż nasza. Kontrola nad ciałem, kontrola nad penisem, to wynik odczarowania i medykalizacji ludzkiego ciała.
Chociaż w Europie nie uwzględniano, wedle mojej wiedzy, samobieżnego, olbrzymiego penisa, od wieków istnieli w wierzeniach, a potem folklorze, różnego rodzaju bożkowie z wzniesionymi penisami. Na przykład sławny Priap, galoromańskie figurki wotywne, rzymskie fascinum, bardziej abstrakcyjne hermy miały zawsze penisy, czasem w stanie erekcji, już nie mówiąc o wszelakich orientalnych wierzeniach (w Japonii mają nawet cały festiwal penisa!). Jest to więc coś bardzo mocno obecnego w naszej kulturze, zresztą może w ogóle umyśle ludzkim jako takim. Dlatego uznałem za tak interesującym wywlec tę podszewkę i zderzyć ją z niezwykle transformacyjnym okresem rozwoju Europy.
A tak poza tym uważam, że wielki penis który przewiózł chłopkę, rozdziewiczył do śmierci krowę i skończył z wytryskiem w spichlerzu jest sam-przez-się bardzo zabawny.
Był już o tym film dokumentalny: