Profil użytkownika


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Fascynator

 

Cześć

 

Masz rację. Mimo to pozostanę przy tej formie prowiantu. Dodaję wyjątkowości, żeby nie powiedzieć klimatu tej historii. Przypominam, że napisałem ten tekst dla zabawy. Wolę nie zaczynać od razu od Hard Sci-Fi. I trafiłeś w sedno. Wymyśliłem tą historię inspirowany m.in. hollywoodskimi blockbusterami. Dlatego dziwie się, że po poprzednim wrzuceniu na stronę tekstu np. tak mocno raziły czytelników typowe dla tego rodzaju produkcji one-linery. To ma być rozrywka. Na coś poważnego jeszcze przyjdzie pora. Może.

 

A tak na serio to aktualnie jeśli ktoś lata w kosmos to owszem je to co na Ziemi, ale tylko w uwagi na to, że jego organizm nie jest długotrwale narażony na brak grawitacji. Jeśli lot trwa kilkanaście minut, lub kilka godzin, to jasne niech sobie jedzą, co chcą. Inaczej jest kiedy podróż trwać będzie tygodniami, miesiącami.

 

Dzięki za sugestie.

Bardjaskier

 

Cześć,

dzięki za wskazówki.

Celowo uczyniłem kapitana właśnie takim trochę mięczakiem, aby dzięki zdarzeniom, w których weźmie udział, mógł się nieco rozwinąć, nabrać ikry. Pamiętaj, że kapitan jest miękki w rozmowie z drugim oficerem. Jest to postać, do której ma i będzie mieć słabość. Stąd prawdopodobnie takie odczucie po przeczytaniu, że nie jest autorytetem.

 

To pierwsze zdanie… no właśnie. Jest długie, to fakt. Wiem, że jest dobrze napisane i daje czytelnikowi garść informacji, aby rozpocząć historię. Niekoniecznie widzę sposób jakby je podzielić, bez namieszania w konstrukcji całego akapitu i czy w sumie powinienem.

 

“I to co mi najbardziej się rzuciło, to dużo tłumaczenia. Przedstawiasz scenę, a następnie tłumaczysz, czemu tak się właśnie stało”.

Podaj przykład, co Twoim szdaniem najbardziej razi w oczy?

Finkla

 

Ejże, słuszne spostrzeżenie. Chociaż atmosfera Ziemi zarówno pochłania jak i odbija promienie słoneczne to efekt lśniania widziany z kosmosu powstaje dzięki temu drugiemu. Dzięki.

BasementKey

 

Hej, wielkie dzięki za uwagi. Są na wagę złota. Muszę przyznać, że nieco się zagalopowałem w kilku momentach. Jednak nie ma tego złego itd. Przeanalizuję treść i dam znać jak naniosę poprawki.

Koala75

 

Dziękuję za radę. Zgadzam się z Tobą. Te dwa wyrazy są całkowite zbędne. Naniosłem poprawkę. Daj znać co sądzisz.

Gruszel

 

Czemu uważasz, że Ellen piła spokojnie kawę? Zwróć, proszę uwagę, na to, że „dopiła dawno już wystygłą kawę”, co może świadczyć o tym, że była przez długi czas czymś zajęta i zapomniała o kawie, a sięgnęła po nią, jak już była zimna. Następnie „Dzięki kofeinie przestała być senna, mogła swobodnie pracować” sugerujące, że była już późna godzina. Innymi słowy, Ellen, a w zasadzie pani doktor, pracowała nad czymś, co ją bez reszty pochłonęło. Pisząc: "Chyba że kobieta podłączała się do tego czegoś jako pierwsza, i nikt jeszcze tego nie próbował" mocno zbliżyłaś się do tematu.

regulatorzy

 

Zgaduję, że trzymasz kciuki za to, aby nic się jej nie stało. Nie napiszę teraz nic. Przyznam, że lubię takie „cliffhangery”, które podobnie jak w serialach, każą czekać do kolejnego odcinka.

Finkla

 

Ciekawe pytanie. Wszystko zależy od tego, czy Sztuczna Inteligencja posiada samoświadomość, czy też nie. Jeśli posiada to „wie”, czyli rozumie zagadnienie, problem oraz swoją rolę w danym miejscu. Natomiast niepodjęcie decyzji przez S.I. bez samoświadomości nie jest decyzją, a tylko jej brakiem, w efekcie czego powstaje pewien stan rzeczy, mogący sugerować, że zapadła jakaś decyzja.

Witam. Sednem tej krótkiej opowieści jest fakt, że sztuczna inteligencja, której przedstawicielem jest asystujący android, w odróżnieniu od człowieka nie potrafi podejmować decyzji, nie mając pełnych danych lub wbrew im, nie podejmie również ryzyka, na podstawie intuicji, bo przecież jej nie posiada.

Wielkie dzięki za wszelkie uwagi! Macie rację co do błędów, które popełniłem i poziomu treści. Rozumiem, że zdaniem wielu nie jest to lektura wysokich lotów. Nie mam z tym problemu. Raczej nigdy nie będę pisał na poziomie takich gigantów fantastyki jak Stanisław Lem, Philip K. Dick czy Frank Herbert, jednak nie przeszkadza mi to. Pisanie sprawia mi dużą frajdę i doceniam krytykę z Waszej strony.

Dzięki za cenne uwagi. Przydadzą się w trakcie korekty. Najbardziej interesuje mnie to czy historia w Waszych oczach jest ciekawa? Czy splot zdarzeń i poszczególne wątki intrygują? Czy bohaterowie zasługują na Waszą sympatię? Czy to jak piszę nie nudzi? Zawsze największą uwagę przykładam do tego o czym i o kim będzie dana historia. To dla mnie priorytet. Reszta to kosmetyka. Wciąż jednak bardzo ważna.

Nowa Fantastyka