
komentarze: 8, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
komentarze: 8, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
Pasażerka: Wakacyjny klimat, przygoda z duchami – dobrze się to czytało, mimo, że finał przychodzi nazbyt pospiesznie (można było poświęcić dużo więcej miejsca na budowanie suspensu).
Sezon hotel ****: Dość nijaki horror(?). Nic wartego zapamiętania.
Epitafium: Ciekawy pomysł z branżą postmortalną. Wykonanie różne, ale czytało się dobrze.
Smutni ludzie są najsmaczniejsi: Tutaj też niezły pomysł z umieszczeniem wampirów w historii Polski, jednak ten tekst wygląda tylko na zarys opowiadania. Zdecydowanie tę koncepcję dało się bardziej rozwinąć i lepiej wykorzystać.
Muzykanci. Czwarty dar: Dla mnie najlepsze opowiadanie numeru. Ciekawa historia umieszczona w kontekście wojny na Ukrainie i ze świątecznym klimatem.
Cioteczka Merle i Pastuch 4200: Prosta, ciepła historia z klarownym przesłaniem i niezłym humorem. Tylko ta stylizacja językowa… Początek był najcięższy, potem się trochę przyzwyczaiłem, ale i tak ta stylizacja strasznie utrudniała czytanie.
Rozdroże kruków: Pisarsko świetne i dobrze się czyta, czego po Sapkowskim można się było spodziewać. Nie jest to najciekawsza przygoda z nowego Wiedźmina, ale funkcję zajawki spełnia bardzo dobrze. Bez trudu zostaje też moim tekstem numeru.
Lot do światła: Opis świata bez fabuły. Jak dla mnie nieciekawe.
Wąż w raju: Intrygujący świat i całkiem nieźle napisana historia. Jestem na tak.
Omiros: Niezłe opowiadanie, choć miałem wrażenie, jakby urywało się dość gwałtownie i potencjał relacji między dwójką bohaterów nie został do końca wykorzystany.
Kolekcja goblina: Generalnie lubię takie teksty wygrzebane z dawnych czasów, ale ten tutaj jest jakiś biedny. Brak napięcia, brak sensownej puenty. Słabe.
Warsztat Anderson & Cavallaro Naprawa Wehikułów Czasu: Pomijając tekst Sapkowskiego, to chyba będzie najlepsze opowiadanie numeru. Fajny i dobrze zrealizowany pomysł, zabawa numeracją paragrafów i odrobina włoskiego sznytu – to się czyta!
Andromeda u władzy: Nudny, beztreściowy smut. W dodatku z całkowicie antypatyczną tytułową bohaterką. Nominacja do jakiejkolwiek nagrody dziwi.
Penelopa czeka: Przyjemne, lekkie sf. Co prawda przemiana bohaterki zachodzi nieco za szybko, ale mimo to dobrze mi się czytało.
Z artykułów z największym zaciekawieniem przeczytałem “Nie samym wiedźminem człowiek żyje”. Szkoda tylko, że wspomniano wyłącznie cykle z anglosaskiego kręgu kulturowego (choć mam świadomość, że to pośrednio zarzut do naszego rynku wydawniczego). Chętnie przeczytałbym takie zestawienie książek fantasy spoza polskiego i anglosaskiego podwórka.
Jeszcze jest za wcześnie: Nie czyta się tego źle, pisarsko to bardzo poprawne opowiadanie. Plus też za ciekawy świat inspirowany Hiszpanią. Jednak do tej pory nie jestem w stanie stwierdzić dokąd właściwie zmierzała ta historia.
Skrzydło ażdachy: Całościowo to ciekawa historia o polityce i manipulacji. Kolejny tekst w tym numerze z niestandardowym światem (tym razem średniowieczne Bałkany). Nie do końca mi się tylko spodobała scena konfrontacji Greka z Hrabią – jakoś tak wszystko zostało za łatwo wyłożone kawa na ławę.
Ostatnia: Prosta historia, zwięźle opisana. Dla mnie ok.
Największa miłość: U podstawy jest to dramatyczna historia, ale ten styl… Całość jest opowiedziana bardzo sucho, jakbym czytał jakiś podręcznik do historii. Zmarnowany potencjał.
Domy, które odeszły: Fajny pomysł, w którym nie umieszczono ciekawej historii.
Król na wygnaniu: To opowiadanie zdecydowanie podeszło mi tematyką. Sama historia i morał ciekawe i dobrze wyłożone. Zastanawiam się tylko nad środkiem – z jednej strony dobrze, że się nie rozwleka i jest treściwy, ale z drugiej strony przydałoby się trochę więcej wydarzeń, które podbudowałyby wnioski wyciągnięte przez króla. Niemniej wskazałbym to opowiadanie jako najlepsze w tym numerze (chociaż tym razem stawka była wyrównana – na bardzo zbliżonym poziomie było “Skrzydło ażdachy” i “Dzień otwarty w nawiedzonym domu”).
Skrzynka na guziki, napiwki i konfitury z róży: To chyba coś z popularnego ostatnio cosy fantasy. Nie mój klimat, ale jest treściwe i sprawnie napisane, więc nieźle się czyta.
Dzień otwarty w nawiedzonym domu: Ciekawe perspektywa i dobrze napisane. Jeden z ciekawszych tekstów numeru.
Supły: Najlepsze opowiadanie numeru. Dobrze pomyślane i poprowadzone, ciekawa historia, wiarygodne postacie. Wyzwala uczucia, ale bez nadmiernej ckliwości.
Jaki piękny świat: Nie za wiele się dzieje w tym opowiadaniu, ale za sam pomysł i kreatywne podejście do wymyślania ludowych zwyczajów należy się plus.
Szósta godzina w Duat: Horror w realiach starożytnego Egiptu. Treściwe i poprawne opowiadanie.
Jestem AI: Cyberpunkowy temat granicy między człowiekiem i robotem był już wałkowany na tysiące sposobów. W tym wypadku wychodzi to średnio. Bohaterka i jej przemiana są poprowadzone wiarygodnie, jednak samo opowiadanie jest przegadane (zwłaszcza na początku tekstu).
Magiczna korespondencja na wszystkie struny serca: Opowiadanie, które nie czyta się źle, jednak jest trochę nijakie. Szczególnie ta końcówka, gdy wszystko się układa tak samo z siebie, a przesłanie jest trochę rozmyte.
Co do “Najbardziej niezwykła historia waszego życia”, to nie będę się odnosił do samej treści, ale prosiłbym, żebyście nie bawili się w politykę gramatyczną, bo te wszystkie kropki nie tylko wyglądają paskudnie, ale sprawiają też wrażenie błędów w druku.
Imperium: Ciekawie skonstruowany świat (z aż nazbyt widoczną inspiracją). Jednak narracja, jak dla mnie, zbyt rwana i chaotyczna. Dałoby się jeszcze popracować nad tym tekstem.
Ciepło jej dłoni: Oryginalny pomysł na świat, którego specyfika została nieźle wkomponowana w fabułę. Dobrze się czytało (choć potencjał tego świata jest spory i aż chciałoby się rozwinąć niektóre wątki).
Modlitwa: Dość prosta bajeczka. Nic nadzwyczajnego.
Zatonięcie “Karnatyka”: Po stylu od razu widać, że to stare opowiadanie – narracja jest bardzo skondensowana i pełna informacji. Jednak czuć w tym aurę tajemnicy i przygody rodem z książek Verne’a. Jak dla mnie najlepszy tekst numeru.
Chłopiec: Bardzo sztampowe opowiadanie o strachu przed obcymi.
Wenus z Wenus: W sumie niezły pomysł na humorystyczne sf, ale wymagałoby jeszcze pracy pod względem pisarskim. Szczególnie początek jest dość mętny i męczący.
Czasojady: Niezły pomysł na świat, prosta, ale ciekawa historia śledztwa. Czytało się dobrze, choć nie zdołałem polubić bohaterek.
Z publicystyki najbardziej podobała mi się “Limuzyna śmierci” – bardzo lubię wygrzebywanie takich perełek z przeszłości.
Tumult: Ależ się dłużyło to opowiadanie… Fabuła dość rachityczna, ale objętościowo długie, bo autor zbyt często odbiega w nieistotne i mętne opisy. Bohaterowie nijacy. Po prostu słabe.
Ana na polu umarłych: Przyjemny tekst. Nie ma w sobie nic ekstra, ale dobrze się czyta.
Bunkier: Najlepszy tekst numeru. Historia od początku intryguje, a autorka stopniowo i umiejętnie odkrywa kolejne części historii. Dobrze się to czytało.
Cierpliwość żniwiarza: Dobrze skrojona miniaturka – z treściwie zarysowanym problemem i dobrą puentą.
Druga gwiazda na prawo: całkiem niezłe. Może trochę zbyt sentymentalne, ale dobrze mi się czytało.
Byłam lustrem: bardzo obyczajowe opowiadanie, fantastyka to właściwie tylko ozdobnik. Generalnie ok, ale słabo mi się czyta teksty, gdzie dzieje się tak niewiele, a problematyka jest tak błaha i wtórna.
Proces: ciekawy pomysł i dobre wykonanie. Bez wątpienia najlepsze z polskich opowiadań.
Ostatnia misja De La Briega: opowiadanie bez historii. Nie ma tu absolutnie nic, co przyciągnęłoby uwagę.
Dwadzieścia jeden sekund boskości: aktualna tematyka (AI) i dobrze napisany tekst. Choć w sumie niewiele się dzieje w tym opowiadaniu, to czyta się dobrze i nawet daje trochę do myślenia.
Gdy zabrakło gwiazd: według mnie najlepsze opowiadanie numeru. Oryginalne światotwórstwo, spojrzenie na świat z punktu widzenia obcej rasy, a przy tym dobre literacko i z ciekawą akcją.
Ogólna refleksja jest taka, że niemal wszystkie teksty to sf. Przydałoby się większe zróżnicowanie.
Oddech bogini nieba: pomysł niezły, ale wykonanie średnie. Trochę czuć niedosyt, bo z tego tematu dało się wyciągnąć więcej.
Errata: fajna koncepcja. Nieźle się czytało, poza kilkoma fragmentami.
Listy z kolonii letnich: przyjemna humoreska.
Wreszcie bezpieczna: dwie ostatnie strony całkiem ciekawe. Niestety reszta jest narracyjnie chaotyczna, przegadana i mętna. Ciężko się czytało.
August Szklarz: dla mnie trochę opowiadanie o niczym – chwilę po przeczytaniu już nie pamiętałem o czym było to opowiadanie.
Humanoidalni wychowankowie odległej planety: dobrze napisane i poprowadzone opowiadanie. S-f mocno wchodzące w obyczajówkę, ale mimo to nieźle się czytało.
Odrobina szczęścia: nie lubię takiej tematyki, ale trzeba przyznać, że opowiadanie jest dobrze pomyślane i napisane – chyba najlepsze w tym numerze.