Profil użytkownika


komentarze: 9, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję wszystkim za miłe słowa i za krytykę. Bez tego ostatniego czasami bardzo trudno :)

tfurca, dzięki! takie komplementy mogę przyjmować o każdej porze i zawsze się z nich cieszyć będę :)

Adamie, sama miałam podobne odczucie, jak po raz enty przebrnęłam przez całość. Już na spokojnie... a trochę emocji z tym tekstem było związanych. Teraz nawet widzę jak czas wpłynął na ten tekst. Pisany był okropnie długo, bo ponad pół roku. Teraz widzę, że za bardzo chciałam go skończyć. Za bardzo pognałam do przodu, zastanawiając się głównie nad sobą, a nie nad Czytelnikiem, mea culpa.

Niezgoda, tak wyglądał pierwowzór... ;) potem mi sie odwidziało... teraz zastanawiam się nad rozwiązaniem trzecim, że Przystosowani powinni byli przekonać Dozorcę, zrobić tak, żeby stanął po ich stronie :)

Roger, dziękuję za zwrócenie uwagi, następny tekst będzie dzięki temu lepszy :)

Suzuki, naprawdę mi miło :) a tekst sobie przeczytam, z miłą chęcią :)

I na tak sie kończy. Może nie jest idealnie - zarówno fabularnie, jak i stylistycznie - ale wydawało mi się, że sam zamysł opowiadania był wart podzielenia się nim z Wami :) 

Roger, tekst mam podzielony na cztery małe "rozdziały" - części, zamieszczam po jednej, nie ma to związku z objętością całości. Zamieszczenie tego opowiadania w takiej formie wydało mi się po prostu wygodne, zarówno dla mnie jak i dla Czytelnika. Nie zaczynam i nie kończę w "szczerym polu". Fakt, akt pierwszy (jakby to określił scenarzysta, czy scenopisarz) jest długi, nawet bardzo. Taką mam niestety manierę, staram się to ogarnąć, wygładzić. Tutaj już wiele zależy od upodobań Czytelnika.

Adam, co do czasowników zwrotnych to się zgadzam. Drugi argument... hmm... jakby to ująć nie chcę wyjść na zadziornego obrońcę własnego tekstu... ale wydaje mi się, że narracja, jako że piszę w pierwszej osobie, pozwala mi na pewne zamierzone błędy językowe. Jeżeli mi się to znowu nie udało, no to będę próbowała dalej, do skutku. No, chyba, że po "entej" próbie zrezygnuję zupełnie i przerzucę się na nieco mniej subtelną kreację bohatera.

Niezgoda, a dziękować, dziękować :) mam nadzieję, że nie zawiodę :)

Tfurco, racja, racja, dzięki za wskazanie. Brzmiało dobrze na początku, a potem jak sprawdzałam tekst ponownie, jakoś tego nie wyłapałam. Masz rację, raczej niefortunne sformułowanie :)  Chyba najbezpieczniej będzie po prostu wykasować słówko "nieporadnie" i nie przyniesie to jakiejś wielkiej szkody dla tekstu.

Adamie (choć "Panie Adamie" tak ładnie się rymowało ;) ), cieszę się, że kolejna część podoba się bardziej. Mam nadzieję, że dalej nie będzie gorzej :)

Tak na marginesie, nie "zaciekawiłeś", a "zaciekawiłaś" ;) Chociaż muszę przyznać, że branie mnie za faceta - w przypadku, kiedy głównym bohaterem i narratorem mojego tekstu jest facet - staje się całkiem fajnym komplementem :)

Już wyjaśniam dlaczego to tylko opis. Tekst jest dość długi, ma ponad 10 stron maszynopisu. Nie chciałam Was męczyć po prostu. Części będą cztery. Za to „częściowe” nieporozumienie przepraszam :) Tytuł zmieniony tak, by nie wprowadzał więcej w błąd :)

 A fabuła (wreszcie!) jest. Ci, którzy czytali to, co zamieściłam tu ostatnio, będą wiedzieć, czemu wtrąciłam to „wreszcie” ;) Jak sobie z nią poradziłam, to już inna kwestia i od Was zależy jak to ocenicie.

Panie Adamie, ja rozumiem, że tekst się może nie podobać. Wypadałoby jednak powiedzieć, dlaczego. Wszyscy kiedyś zaczynają i chcą poznać swoje błędy :)

Suzuki M., nie przepraszaj za to, że przekręciłaś :) zdarza się :) Po Twoich ostatnich komentarzach odnośnie mojego poprzedniego opowiadania zaczęłam sobie bardzo cenić Twoje zdanie :) komentuj, krytykuj, znęcaj się nade mną. To pomaga :)

Niezgoda b. dziękuję za miłe słowa :) dalszy ciąg jest i niebawem zamieszczę :)

Suzuki, spoko jak skończę dam Wam, to się znowu popastwicie :) Dzięki, teraz wiem, co poprawić, na czym się bardziej skupić. :) Poza tym, nawet dla mnie w tym tekście jest za dużo lukru :) Może kiedyś zobaczycie wersję tego tekstu po liftingu, poprawioną narracyjnie i fabularnie :)

@AdamKB
Jestem wdzięczna za każde dobre słowo i każdą konstruktywną krytykę :)

@6Orson6
"Zalesiona ulica", wydała mi się (kiedy to pisałam) całkiem zgrabnym zamiennikiem do "ulicy, przy której rósł las" teraz widzę, że brzmi raczej niefortunnie. Lepiej byłoby wklepać "alejka" i po sprawie. 

Co do stetoskopu, czemu nie? Może chciał go kupić za "własne" pieniądze. Taki głupi pomysł nastolatka. Choć faktycznie mogłam sformułować to inaczej, bardziej precyzyjnie. 

Wy nie mieliście kontaktu ode mnie przez całe swoje życie. 
Zgadzam się. Wziąć, wykreślić i przeformułować. Dzięki! Jakoś nikt, kto czytał ten tekst, nie zwrócił mi do tej pory na to uwagi. Może nie czytali wystarczająco uważnie. A za taką krytykę zawsze jestem wdzięczna.

Co do tekstu, to miał być o zagubieniu w rzeczywistości. O dorastaniu i o przytłoczeniu życiem, gdy nie ma się nikogo bliskiego przy sobie. I o odtrąceniu, czy to społecznym, czy przez bliskich. Jakoś trudno mi było wymyślić do tego jakąś wartką fabułę, czy fabułę w ogóle. Powstało więc to coś. Bardzo sentymentalny tekst, momentami wręcz ckliwy. 

Nowa Fantastyka