
komentarze: 30, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 6
komentarze: 30, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 6
Ja jedyne co pamiętam z matur, to maturę ustną z języka polskiego.
Temat: "Udział motywów baśniowych, legendowych i mitologicznych w kreacji świata przedstawionego. Zanalizuj problem na wybranych opowiadaniach i powieściach Andrzeja Spakowskiego."
Poszedłem bez napisanej pracy, wierząc w swoje umiejętności. Na domiar złego czy dobrego, teraz trudno stwierdzić. W komisji trafiła się nauczycielka, która wręcz chłonęła twórczość pana Sapkowskiego.
15/20 to jak na mnie to nieźle :)
Co do serialowego wiedźmina, pan Zbigniew Zamachowski bardzo dobrze zagrał Jaskra. W całym serialu prócz tego, bardzo podobała mi się muzyka i to by było na tyle.
Co do polskiego fantasy, ciekawym pomysłem byłaby Trylogia Husycka, o ile pan Andrzej by się zgodził. Osobiscie wątpie by chciał jeszcze raz przechodzić przez ekranizacje swojej twórczości.
U mnie troszkę inaczej to działało. Poważniejsza przygoda z literaturą zaczęła się u mnie w czwartej klasie podstawówki. Chcąc zaimponować ojcu, pożyczyłem od znajomego książkę pana Sapkowskiego. A że z miłością różnie, nie wiadomo kiedy nas trafi... kolejne książki już nie były czytane, były wręcz pochłaniane. A najczęściej czytana? Podręcznik gracza do d&d, do dziś znam go na pamięć.
Spam: Nie zabijajcie mnie od razu, ale jakby ktoś był chętny z okolic warszawy pobawić się w rpga, dajcie znać.
Historia dla mnie bardzo miła,
w mej pamięci mi utkiwła.
Chociaż z rytmu często schodzi,
Oj nic nie szkodzi, nic nie szkodzi.
Wystawiam piątkę dla Marwiliusza,
za opowieść co serce rusza.
Tomik wierszy :)
Moim zdaniem pomysł Snowa jest najlepszy.
A co do kobiet bohaterek, owszem. Emerahl, długowieczna i rozgarnięta kobieta. Uwielbia podróże i wspominki, aczkolwiek nie daje się zwodzić sentymentalnym bzdurą.
Widzę że nie tylko mi Jaskier przypadł do gustu. Zapomniałem wspomnieć o rozważaniach egzystencjalnych, balladach oraz tekstów moralizatorski względem Geralta. Te ostatnie mocniej wpisały mi się w pamięć.
Oczywiście Jaskier z opowiadań o wiedźminie. Ta lekkość bytu oraz ciekawski charakter. Jeśli coś się dzieje z pewnością On tam będzie. Nic dodać nic ująć.
Ps. posiada najlepsze puenty :)
Mi również zdarza się pisać po nocach. Najlepsza dla mnie jest jedna (nie więcej) szklaneczka whisky. Sączona powoli pozwala mi się zrelaksować. Co do bohaterów i ich kulinarnych przygód, jako klasa żywieniowa chcąc nie chcąc kładę duży nacisk na to co spożywają ów bohaterowie.
Nie mam jakoś wybranego typu muzyki. Jeśli sceneria w opowiadaniu jest spokojna włączam podkład muzyczny np. z "Bandyty", a jeśli coś dramatycznego, pełnego akcji wtedy przełączam się na "Come", "Lipali".
Gratulacje dla wszystkich, cieszę się że w tym gronie znalazł się Elfinder ze swoim "Ishawi", opowiadanie które naprawde mocno zapadło mi w pamięć :)
U mnie na pewno okładka. To takie pierwsze wrażenie, jak w spotkaniach z obcymi ludźmi. Dużą wagę przywiązuję do wydawnictwa, stosują również metodę już wymienianą. Mianowicie czytam parę losowych stron, jeśli styl, ogółem szczątki fabuły czy postaci mi się podobają, kupuję.
Tekst przeleciał przez ze mnie jak woda. Przeciętne, ani bardzo dobre ani bardzo złe. Rażący jest brak "ś,ć,ź itd." Zdarzyła się również mała litera po kropce ale tego już się nie czepiam, mi też się to przytrafia kiedy piszę późno, albo szybko. Oceniłbym na przyrządzone na parze trzy.
Bardzo fajne, bardzo miłe. Stek dobrze wysmażony. Masz ode mnie piątala.
Ciekawy pomysł, podoba mi się. Nie chcę mi się zbytnio myśleć nad metafora gastronomiczną, więc powiem wprost. Jak dla mnie cztery plus. :)
Opowiadanie ciekawe. Nie wiem czy autor zachęca do antysemityzmu czy obraca wydarzenia w Polsce, w jeden wielki żart. Raczej to drugie. Czyta się ciekawie, mimo iż nie lubię opowiadań o polityce i tym podobnych sprawach, wystawiam, soczystą, dogotowaną czwóreczkę :)
Rzadko mam okazję przeczytać jakiekolwiek opowiadanie na portalu. Cieszę się że trafiłem akurat na twoje, gdyż poprawiło mi ono skutecznie humor (a rzadko mi się to zdarza). Opowiadanie mi się bardzo podobało, moment kiedy pojawiła się "NBJ" mnie trochę wybił z rytmu. Myślałem że to będzie jakiś kolejny mix bajek, ale później bardzo fajnie, humor i całość wciąga a to chyba najważniejsze. Czyta się z coraz większym zaciekawieniem. Gdybym mógł wystawić ocenę, wysmażył bym Ci gorącą piąteczkę.
Ps. Czekam na kolejne opowiadania.
Marysylka, polecam ci trylogię czarnego maga bądź erę pięciorga Trudi Canavan
Marsylka, opowieści o duchach jest prawie tyle samo co ludzi na globie. Sam mam czasami wrażenie, że czasami ktoś mnie obserwuje, kiedy siedzę w pokoju. To tak jakby ktoś przyszedł i po prostu patrzył się na mnie. Jest to tak dziwne uczucie, że trudno to opisać. Osobiście uważam, że jakieś ziarno prawdy musi być w opowieściach o duchach. Często słyszymy o duchach opowieści, występują w książkach, filmach. Miłośnikom takich rzeczy polecam serial "Supernatural".
Ziemia została całkowicie wyeksploatowana, teraz obecnie służy jako poligon doświadczalny dla wojsk. Ludzi zamieszkali planety ościenne, na których udało się stworzyć sztuczny klimat, nie koniecznie podobny do naszego.
Ja osobiścię lubie klimat "Tolkienowski", chętnie poczytam jeszcze parę opowiadań w właśnie tym klimacie.
Erreth, kolejny pomysł :) Edycja postów. Prosty, a zapewniam że nie jednemu użytkownikowi by ulżyło. Co do pomysłów to według mnie ww. kolega ma racje.
Przepraszam za dwie wpadki w tekście ale szybko pisałem.
Zgadzam się z Tobą. Każdy pisarz potrzebuje publiczności która oceni, skomentuje dzieło. Aczkolwiek nie zgadzam się z tym że skrajnie negatywnie nastawiona publiczność może być lepsza od żadnej. Oczywiście jest to możliwe gdyż człowiek jest istotą indywidualną a złożonym charakterze który trudno wbić w ogólny schemat. Artysta który od samego początku wie że na jego dzieło czeka negatywnie nastawiona publiczność może tego dzieła nie ukończyć (lecz tak być nie musi), by nie dać satysfakcji tym negatywnie nastawionym ludziom. Jest również możliwość, że po prostu świadomość tego jest skazany na taką publiczność może mu zabrać wiatr z pod skrzydeł.
Co do interakcji autorów z czytelnikiami, nic dodać nic ująć jak na mój gust.
Gratuluję zwycięzcom :)
Ja czekam aż książka mi dojdzie, gdyż w księgarniach w moim mieście nie ma żadnego egzemplarzu :(
Prawidło, mimo iż nie mam dostatecznie wysokiej rangi zgadzam się z tym systemem.
Wiecie co jest piękne w tych legendach? Piękne jest to że opowiadają o czymś czego nie możemy wytłumaczyć a co zarazem jest intrygujące. A próbowaliście się kiedyś z legendą? Chodzić po nocy i próbować czego doświadczyć? Moje ulubione zajęcie z przed trzech lat.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/3f/Sochaczew_-_Ruiny_Zamku_Książąt_Mazowieckich.jpg A to zdjęcie zamku w Sochaczewie
Ja sentyment mam do ruin zamku w Sochaczewie (moim rodzimym mieście), gdyż wiele legend o nim chodzi. Jedną z ciekawszych jest ta o piwnicach pod zamkiem. Legenda jest tak rozpowszechniona że nawet ludzie, którzy unikali takich bajań zainteresowali się tym. Zaczęło się kopanie (co moim skromnym zdaniem było nie potrzebne) w poszukiwaniu piwnic, bądź jakiegokolwiek śladu iż w ogóle istniały. Prawda jest taka że nic nie znaleźli a ruiny lekko zostały przekopane. Ruiny są powszechnie dostępne dla zwiedzajacych w dzień tak jak i w nocy. Czasami, po zmierzchu kiedy dotyka się pozostałości, patrzy przez okno ( a raczej to co z niego zostało) od strony zachodniej można ujrzeć oczyma wyobraźni ludzi którzy zamieszkiwali teren wokół zamku położonego nad Bzurą. Słychać gawędź mieszczaństwa o borucie który uprzykrzał życie zajmującym właśnie te tereny. (Nie mogę na chwilę obecną znaleźć pism w których zostało to opisane, ale poszukam dokładniej i w miarę moich sił udostępnię) Od strony północnego okna za dnia widać wcześniej wymienioną rzekę w której rybacy kiedyś łowili całe ławice ryb. (na dzień dzisiejszy nie jest już tak przejrzysta) Od strony południowej gdzie niegdyś schody się znajdowały, można usłyszeć zamieszkujących możnych. Kamienie mówią wiele tylko czasami my nie chcemy ich słuchać. Obecnie zamek był trochę podbudowany, (a raczej to co z zamku zostało) schody znajdują się w trochę innym miejscu. (dobudowane ciut później od całego zamku) Zapraszam każdego do Sochaczewa by chociaż przez chwilę pobyć w tym miejscu legend, bajań pospólstwa, wielkich możnych.