Profil użytkownika


komentarze: 59, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

Ja dodam od siebie, że na szczęście ten numer był ostatnim który obejmowała moja prenumerata. Dział reklamacji w Prószyńskim, a konkretnie pani Anna, bo to chyba ona tylko na maile w takich sprawach odpisuje zapewniła mnie 10 grudnia, że kolejne czasopisma będą wysyłane za pośrednictwem Poczty, a nie speedmailem. Przesyłka nadana 20-go, a dotarła dzisiaj, wysłana oczywiście tą śmieszną firmą kurierską, która na dostawę potrzebuje tyle czasu ile płyną towary statkiem z Chin. Szkoda nerwów za te pare złotych. A i ta informacja na koniec pisma o tym, że się dostanie wszystkie numery szybko zamawiając prenumeratę jest naprawdę żenująca.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

 Ja kolejnej prenumeraty nie wykupię z tego samego powodu co Natan. Dawniej narzekałem na pocztę polską, teraz wziąłbym to w ciemno.  Teraz losowo mam wysyłane numery, albo pocztą polską albo speedmailem. Pocztą dochodzą różnie, czasem szybko, czasem wolniej( max tydzień po ukazaniu się na rynku). Speedmailem dostaje numer ok. 2– 2,5 tyg po premierze. Pomięte wetknięte na siłę w skrzynkę. Dajesz kasę z wyprzedzeniem a poźniej się zastanawiesz jakim to pójdzie kanałem.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

 

Z tego wkurwienia nawet mi się baboli i literówek nie chciało łapać.

 

 laugh

Nie dało się nie uśmiechnąć w tym momencie :). Po takiej recenzji samą publicystykę i dział polski przeczytam. Szkoda nerwów zwłaszcza na “Nie pozwę cię[..]”.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Raczej nie chodzi o pesymistyczne myśli, bo te u Orbitowskiego się zawsze pojawiały. Odnoszę się teraz tylko do cyklu recenzji. Taką sobie działkę wybrał, że mieszały  się one  zwykle z groteską i śmiesznymi uwagami  przy opisie filmów klasy c, które tak jak on uwielbiam. Chodzi o to, że tym razem w ogóle nie potrafiłem się skupić na recenzji, a jedynie na tym co w tle. A to co w tle mnie zdołowało; jakoś mocno.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Jeżeli chodzi o prenumeratę to przywykłem do tego, że przychodzi z opóźnieniem, ale od jakiegoś roku jest spora poprawa,  dawniej była wysyłana tego samego dnia co publikowana, albo później i zawsze przychodziła z opóźnieniem. Teraz to jest róznie;  chyba rzeczywiście od pracy poczty jest to uzależnione. Majowy numer który ok 24 kwietnia był w kiosku mnie 16 maja przyszedł; zwykle jest tak, że styczniowy dociera po nowym roku ,  kilka numerów przychodziło dzień przed pojawieniem się na rynku, a reszta to tak dwa, trzy dni po publikcji, zależy kiedy weekend wypada. Także nie ma reguły. Dwa, trzy lata temu dostawałem pismo zawsze z opóźnieniem, a teraz  widać zmianę na plus!!! smiley Co do Orbitowskiego to też jak Bellatrix jakoś mnie strasznie dobił ten tekst i zmartwił! Mam nadzieję, że to nadinterpretacja.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Raczej nikt nie oczekuje tego żeby to był ajfon wśród stron internetowych. Chodzi po prostu o funkcjonalnosci które od kilku lat są norma, a brak których może być jednym z powodów zniechęcających do zaglądania tutaj.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Powodem braku zainteresowania portalem jest pewnie też to jak on działa i wygląda. Dyskusje wyglądają czasem jak groch z kapustą przez to, że nie można odpowiedzi powiązać z konkretnym komentarzem. Jak zrobi się czasem jakiś offtop to trzeba scrollować myszką i skanować oczami, aż trafi się coś nowego zamiast rozwinąć interesujący wątek plusem. Nie ma podglądu wiadomości przed wysłaniem i nie wiadomo czy strona tego tak nie sformatuje, że się marginesy porozjeżdżają itd.smiley

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Dla mnie to zdanie było całkowicie czytelne, a przeglądałem to podczas jazdy pociągiem; o warunkach ułatwiających skupienie więc nie było mowy. Co więcej, zachęciłaś do przeczytania książki :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Normalnie Grammar Nazi :) Tak na serio to ubieranie ubrań mi nie przeszkadza, tak jak nazywanie sędziną kobietę sprawującą zawód sędziego, bo każdy wie o co chodzi; ostatnio gdzieś tutaj był taki przykład podawany. Południowopolskie, niedopuszczalne regionalizmy? Naprawdę? :) Poczułem się bardzo niepoprawnie :D

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Podpisuję się pod tym co Natan napisał, a i pod wszystkimi opiniami kolegów z góry :) Mam wrażenie, że głównie opowiadania z zagranicznego działu tak nachalnie próbują jakąś ideologię przekazywać i zawsze jest to ideologia lewicowa (polski dział jest wg mnie wolny od takich skrajnie w jedną stronę skierowanych tekstów).

Niesławna "Międzystanowa piosenka..", ten zapis słuchowiska jakiś czas temu publikowany o Brexicie, czy to opisywane opowiadanie – no sorry dla mnie to w ogóle nie miało wartości literackiej. Lesbijki, imigranci; fabuła o niczym pełna dziur – przepis na sukces, czytaj warto przedrukować. Nie chce mi się wierzyć, że tak słabo wygląda rynek amerykański, bo bardzo mi się spodobało opowiadanie Todda Lockwooda publikowane w FWS 2/17.

Domyślam się, że taki jest teraz trend w Stanach, ale ja osobiście to pomimo moich poglądów prawicowych wolałbym czytać opowiadania wolne od jakichkolwiek prymitywnie przekazywanych ideologii. Nieważne czy się z nimi utożsamiam czy nie.  A i Watts który ma wrócić  na łamy NF –  mam nadzieję, że daruje sobie jakieś teksty o Trumpie. 

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Chochliki chochlikami ale ja to wolę nie wiedzieć co na tamtym komputerze po pracy powstaje ;)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Mnie okładka też się średnio podoba. Kojarzy mi się z katalogiem sklepu meblarskiego. Artykuł o Goonies rzeczywiście świetny. A co do literówek to red. Zwierzchowski ma nadzieję "zesikać potwierdzenie" zamiast znaleźć :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Poważniejsze czyli choćby podanie nazwiska osoby zwycięskiej na okładce, albo wyraźne zaznaczenie tego, że jest to zbiór opowiadań różnych autorów na podstawie twórczości Sapkowskiego. To Sapkowski przedstawia jeszcze jako tako by się broniło jakby to był przynajmniej wybór opowiadań dokonany przez Sapkowskiego. A gość to tylko łaskawie przeczytał, chociaż w jego przypadku to pewnie osiągnięcie samo w sobie – deklaracja, że przeczytał coś polskiego autora :) I odnosiłem się przecież tylko do okładki, kwestii tego w jakim trybie to wydali nie poruszałem.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Zagrywka wydawnictwa żenująca z tym Sapkowski przedstawia i okładką stylizowaną na część serii. Przedstawia czyli co, czyli, że przeczytał te opowiadania, bo nawet redaktorem wynika z newsa  nie był?  Okres świąteczny się zbliża to pewnie jakaś ciocia się nabierze na prezent, albo nieświadomy czytelnik. Tym większa szkoda, bo opowiadania są naprawdę fajne, mając na uwadze te już publikowane w NF, autorzy zasługują na poważniejsze potraktowanie.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Po polskim dziale.

 

"Z otchłani" – rzeczywiście klimatyczne, ale dla mnie mogłoby się skończyć przed sceną z kasetą.

"Wybór" – początek trochę w Conanowym stylu – zaginione miasto na pustyni, posągi przedstawiające obce bóstwa. Zakończenie idące w stronę horroru. Całość przedstawiona w antycznym klimacie. Podobało mi się to opowiadanie, nawet bardzo.

Shorty raczej do mnie nie trafiają i tym razem było podobnie."Czerwień i biel" jednak zasługuje na uwagę. Trochę pracy musiało kosztować autora doszlifowanie tego opowiadania stylistycznie, lektura na pewno nie była męcząca.

"Diabeł i meskalina" w ogóle do mnie nie trafiło. Zwłaszcza jeżeli, jak zauważyła Bellatrix, było to już w jakiejś formie gdzieś publikowane i teoretycznie powinno przejść przez więcej niż jedną selekcję.

A i horrory na listopad popieram, osobiście chciałbym tego więcej :) Co do krótszych form to  jestem przeciw. Mimo tego, że są raczej dłuższe opowiadania publikowane, to biorąc pod uwagę chociażby opinie na tym portalu, każdy znajduje coś dla siebie. Poza skrajnymi przypadkami, gdzie wszystkim się jakieś opowiadanie nie podoba, to często zdania są odmienne. To na pewno zaleta tego pisma.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

No chyba rzeczywiście nie rozumiem, bo Chmielarz pytając o to “Co ma to nam mówić o czymkolwiek” sugeruje, że takie połączenie powinno być czymś głębszym podyktowane. Jeżeli to jest pisane dla rozrywki to nie musi nam mówić niczego o niczym.

Widocznie taki pomysł na książkę miał autor "Vaterlandu", że sobie połączy dwie konwencje ot tak. O ile napisał to sprawnie i ciekawie i się to sprzedało to nie musiał tego połączenia w jakiś głębszy sposób motywować. A widocznie się sprzedało skoro nawet felietonista NF to przeczytał, bo zakładam, że tak skoro podał ten przykład jako negatywne łączenie fantastyki z kryminałem.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

wybór określonej odmiany i konwencji powinien być podyktowany czymś więcej niż tylko działaniem sztuka dla sztuki, dla czystego eksperymentu formalnego.

Ale przecież z tym właśnie się nie zgadzam.  Pan od “Vaterlandu” skoro wydał książkę i ją sprzedał to osiągnął cel jaki sobie założył czyli zarobił pieniądze. I jego eksmerymenty z odmianami i konwencjami nie musiały być podyktowane niczym więcej. Skoro to ktoś kupił to jego sztuka dla sztuki się obroniła.

Filmowe połączenie horroru z komedią musi być czymś więcej podyktowane oprócz chęci zapewnienia widzowi rozrywki?

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Przecież artykuł sponsorowany jest podpisany.

No chyba nikt jednak się pod tym nie podpisał z imienia i nazwiska, a jest tylko oznaczony jako sponsorowany. Równie dobrze może się pojawić artykuł sponsorowany wychwalający jakiś kompletnie denny film. Jako czytelnik wolałbym wiedzieć czy to treść przesłana przez reklamodawcę, czy zlecona redakcji, bo obie odmiany takiego marketingu są stosowane.  Dlatego właśnie nie lubię tej formy reklamy i nazywania tego typu rzeczy artykułami. Człowiek po dwóch akapitach tekstu wyglądającego i sformatowanego jak część pisma zauważa oznaczenie, że to wszystko jest reklamą i zdaje sobie sprawę, że zmarnował czas. Nienawidzę laugh

Edit:

Nie bierz tego JeRzy jako zarzut w kierunku redakcji, bo to pewnie dział na który nie macie wpływu.

Verticala (kto nie zna – polecam), Marsa i Kameleona.

“Vertical” świetny, “Mars” trochę sztampowy, ale te dzieciaki z plecakami wypełnionymi książkami Kosika blokujące ścieżki na targach robią wrażenie smiley Recenzje “Różańca” też są zachęcające.

A no i zapomniałem dodać, że całkowicie nie zgadzam się z tym końcowym stwierdzeniem Chmielarza o tym, że kryminał ma nam coś mówić i że ma być w jakimś celu napisany.  Autor ma sobie zadawać pytanie po co i dlaczego coś pisze? To jakaś misyjna forma pisarstwa? Czasem lubię czytać proste, naiwne horrory i kryminały dla zwykłej rozrywki, bez większych przemyśleń, a skoro się sprzedają to się bronią.Po prostu wystarczy żeby autor miał lekkie pióro. Myślę, że z większą przyjemnością przeczytałbym instrukcję obsługi pralki napisaną przez Orbitowskiego czy Ziębińskiego niż jakiś kryminał pełen piętrowych aluzji do otaczajączego nas  świata napisany przez osobę która przynudza.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Na razie po lekturze publicystyki i trochę słabo. Na minus artykuł o "The Walking Dead". Pojawienie się nowego sezonu to chyba rzeczywiście jedyny powód żeby o tym pisać, no chyba, że chodzi o umieszczenie gejów w obsadzie – czym się również nowy Star Trek szczyci; a tego nowego Star Treka to szkoda, bo po pierwszym odcinku wydawał się całkiem udany (pomimo klingonów wyglądających jak orkowie i będących uosobieniem jakichś antytrumpowych paranoi, oraz głównej bohaterki o męskim imieniu). W tym serialu nie ma tego co było jednym z głównych elementów, czyli pokazania relacji osobistych między załogą, no i ten napęd grzybowy? Jak mam na coś jeszcze pomarudzić to na formę reklamy której nienawidzę, czyli artykułu sponsorowanego. Jeżeli to się nazywa artykułem, a nie reklamą to czemu nikt się pod tym nie podpisał? Kosik to nie wiem o czym pisze. O tym, że jego gusta rozmijają się z mainstreamem? Widocznie ludzie niestety wolą oglądać komedie romantyczne, ale po co o tym tworzyć artykuł? Na plus Kołodziejczak, świetny gawędziarz. Piskorskiego też się z uwagą czytało, ale chyba za bardzo na czynniki pierwsze rozkładał sztukę pisania. Kołodziejczak umie to jakimś szerszym spojrzeniem objąć.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

W polskim dziale poziomem odstaje "Wymiana kulturowa". Jeżeli miało to być opowiadanie lekkie i humorystyczne to średnio się autorce udało. No chyba, że za miarę lekkości przyjąć infantylność fabuły; a za humor checheszki i dyskusję górników nad wyższością rozmnażania płciowego. Wzajemne poznawanie się dwóch obcych cywilizacji poprzez wymianę kwestionariuszy osobowych? Niezrozumienie utworu dramatycznego jako pretekst do zgładzenia drugiej strony? To gimnazjaliści, którzy ogarnęli "Romea i Julię" muszą się czuć podbudowani skoro biją intelektem obce, cywilizowane formy życia potrafiące ot tak nauczyć się polskiego. Parę miesięcy temu ktoś recenzując jedno z opowiadań zasugerował, że powinno ono nie w NF się pojawić tylko w Małej Fantastyce. Wygląda na to, że ja też znalazłem swojego kandydata do nieistniejącego już pisma.

Ellison świetny. Najbardziej podobały mi się "Złudzenia dla smokobójcy". Pomysł, zakończenie i trochę poetycka forma zapadają w pamięć. Tłumacz rzeczywiście musiał się napracować :) Na szczęście nie jest za długie, bo struktura tego opowiadania może utrudniać czytanie – praktycznie brak dialogów dynamizujących fabułę.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Po publicystyce Ziębiński rzeczywiście bezkonkurencji, co mnie nie zdziwiło, bo chyba bezkrytycznie traktuję teksty tego pana. Wezmę w obronę Kułakowską pomimo tego, że raczej w większości z jej poglądami się nie zgadzam. Raczej tzn pewnie 95 procent.  Mimo to  po prostu wolę takie wywiady, gdzie osoba je przeprowadzająca wdaje się w dyskusję z osobą indagowaną, niż odwala to na zasadzie pele-mele, nie odnosząc się w ogóle do odpowiedzi pytanego, bo mam wrażenie że Wiśniewski równie dobrze mógłby zapytać Wattsa o ulubiony kolor, bez względu na to co na poprzednie pytania odpowiedział.  A te ciekawostki o dziwnych  bohaterach komiksowych potraktowałem jak opowieści z lamusa, więc fajnie mi się to czytało. W opowieściach podwodnych zabrakło mi zakończenia, bo wstęp był, ale zrobiła się z tego jakaś zwykła wyliczanka? Chociaż fajna, bo temat dla mnie ciekawszy od odkrywania kosmosu:) Trochę strach po opowiadania sięgać po takich obszernych  recenzjach Starucha i Bellatrix, że muszę dwa razy scrollem myszki przewinąć, żeby to przeczytać:P

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Na temat wersji czytnikowej to się nie wypowiadam, bo nie potrafię na monitorze czy ekranie w skupieniu przeczytać czegoś co ma objętość ponad jednej książkowej strony. Strona internetowa za to jednak rzeczywiście wygląda trochę jak wyjęta z lat 90-tych. I nie wiem czy tylko mnie po kilku zalogowaniach portal hasła nie chce przyjmować. A i w sumie jak tak patrzę dłużej na tę okładkę to myślę, że osobie która ją wybrała należy się podwyżka. Niby jest taka półnaga kobieta i wojownik jak na starych oldschoolowych okładkach z Fantastyki, ale połączona z  nową kreską i te kolory. Idealne na jubileusz:) Brawo jeszcze raz.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ten papier będzie już na stałe, bo zależało nam na tym, żeby “NF” wyglądała ładniej. Ma tę zaletę, że jest biały, w odróżnieniu od dotychczasowego, który sprawiał wrażenie poszarzałego i wszystkie kolory na nim wychodziły przygaszone.

No i cieszę się, że udało się zrealizować jedną z moich niedawnych obietnic – że dołożę starań, aby prenumeratorzy pisma dostawali je wcześniej. Mam nadzieję, że uda się to zapewnić już na stałe, chociaż tak na 100% przekonamy się od przyszłego roku, kiedy wejdą nowe harmonogramy prac.

 

Prenumerata rzeczywiście przyszła szybko. Z tym papierem to na początku miałem ambiwalentne uczucia, bo lepiej się przewraca taką miękką stronę. Do czasu jak przyłożyłem numer poprzedni do aktualnego. Zmiana na lepsze bez dyskusji! :) No i rzeczywiście po nowemu wygląda na bogato. Rocznica była impulsem do zmian na lepsze? Ta okładka też świetna; jej kolorystyka też nadrabia za tegoroczny wrzesień. Brawa za  zmiany.  Przeczytam jakiej selekcji w publicystyce i opowiadaniach redaktorzy dokonali to coś dopiszę smiley

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Rodzinę w sensie podstawowej komórki społecznej. To chyba logiczne? Skrzydła Chwały to taka fundacja, która zachęca ojców do większego angażowania się w życie rodzinne. Impreza była takim fajnym piknikiem rodzinnym.  A dlaczego chronimy to już mi się nie chce pisać, bo widzę, że wolisz coś obśmiać przed tym jak klikniesz  link w artykule.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ta pani ma bardzo ładne usta :)

Trochę prychłem, takiej uwagi się w tym miejscu nie spodziewałem.laugh

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

O, znów ta zabawna pani niosąca kaganek oświaty, walcząca z wszechogarniającą nietolerancją. Dobrze skomentował to poprzednik. Szkoda tylko, że Jemisin tak skromnie zaczęła, bo mam wrażenie, że nie tylko Lovecrafta, czy Twaina by poprawiła, ale za Biblię się wzięła. Całe szczęście, że nie ma polskich korzeni bo "W pustyni i w puszczy" by się za islamofobię dostało.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

"Kląkanie na zapóźniku"-  Mocno subiektywna opinia na temat tego opowiadania, bo rzeczywiście jest ono hermetyczne, budzi pewnie skraje opinie; w moim przekonaniu jest świetne. Chociaż jakbym miał jakiemuś tekstowi polskiemu z tego numeru wytknąć szczątkową fabułę to prędzej temu niż "Trzem zapałkom"; ale co tam, ważne, że przeczytałem to z przyjemnością. Humor, transformanty, różniczki i to całe środowisko naukowe nurzające się w sosie samouwielbienia; no i te góry – typowo wakacyjna lektura jakiej oczekuję :). A z tymi "Trzema zapałkami" to też całkiem przyjemna sprawa. Na pewno nie było to nic męczącego, mocne 4/5, chociaż ten poprzedni tekst Rusnaka publikowany w NF, dotyczący spadku, czytało mi się lepiej. Widać, że autor lubi mieszać różne konwencje; w wcześniejszym opowiadaniu ,z tego co pamiętam,  jakiś krasnolud, elf pojawili się nagle, a tutaj mamy kombajny bojowe, magów, karabiny… Czekam na więcej i od Rusnaka i od Filipowicza.

 

BTW, trochę offtop, nawiązując do środowiska, które się w swoim gronie obraca. Są targi książki chociażby w Krakowie czy Warszawie. Nie wiem jak w Warszawie, ale w Krakowie rok temu było ponad 65 tyś zwiedzających i kolejne będą pod koniec października. Zawsze mnie zastanawiało czemu wydawcy nie posadzą na stołku takiego p. Parowskiego, Rzymowskiego, albo Zwierzchowskiego, ( ja bym autograf wziął choćby za “Lustro..”) nie wywalą loga na pół stoiska z napisem, że jest to pismo zajmujące się fantastyką, ukazujące się nadłużej na rynku, w moim przekonaniu takie działania więcej zrobią ku temu, żeby zdobyć nowych czytelników, niż publikowanie postów sponsorowanych na fb, bo te posty trafiają tylko do osób ktore miały styczność z tym pismem. Pojawianie się na konwentach szacownych redaktorów to obowiązek :P no i pewnie przyjemność, no ale zastanawia mnie to zawsze dlaczego na takich bardziej otwartych imprezach dotyczących literatury/czytelnictwa to pismo nie próbuje się reklamować. To takie marudzenia w kierunku wydawcy, bo on takie decyzje pewnie podejmuje.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Taniec ze śmiercią w krainie pomarańczy wink

W sumie nieźle ten błąd to cukierkowe i ckliwe  opowiadanie podsumowuje. Niby jest trochę Kingowo, jest kino samochodowe, Springsteen, Burger King, no ale..  Od fantastyki oczekuję akcji/rozrywki, humoru, albo zachęcenia do przemyśleń jakichś głębszych niż te, które może mi zaoferować opowiadanie które w moim przekonaniu jest odpowiednikiem romansu lub dramatu w tv.-

„Szkarłatne skrzydła” – to zdecydowanie numer jeden tego numeru dla mnie. Właściwie to 9/10 opowiadań rosyjskich autorów które są publikowane w NF, albo FWS mi się podobają, ( zwłaszcza te dłuższe, które były na koniec FWS) i zastanawiam się czy ci rosyjscy pisarze tak dobrze piszą, czy macie taką dobrą selekcję na tym rynku.. Więcej rosyjskiej fantastyki!!!

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

To już się prawie wszyscy zareklamowali. Z tym większym zainteresowaniem to przeczytam smiley Brakuje trochę działu/rubryki dotyczącej portalu. Od jakiegoś czasu przeglądam opowiadania zamieszczane tutaj i często lepiej mi się to czyta od tego publikowanego w piśmie.  W sumie to brakuje mi bardziej jakiegoś zbioru felietonów dotyczących polskich fantastów, rocznica się zbliża więc może warto zrobić jakiś cykl o polskich autorach, ktorzy sie zasłużyli. Nie chodzi mi o metrykę, a o napisanie o tym co tam słychać u np. Kresa, Kochańskiego, zrobienie z nimi wywiadu. Dla takich trochę starszych czytelników, jak ja, byłoby to coś fajnego.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Okładka rzeczywiście raczej niewielu nowych czytelników zachęci do kupna pisma. Jakbym był dzieciakiem który po raz pierwszy ma sięgnąć po pismo z fantastyką to chciałbym oglądać smoki, wojowników, półnagie kobiety, albo coś co na okładkach NF-WS się ukazuje ( w sumie teraz też chciałbym to oglądać), ale widocznie wydawnictwu bardziej się to co drukują opłaca, trochę to myślenie krótkoterminowe, zresztą wynikające po części z pozycji monopolisty (nawiązując do wstępu mz), ale to pewnie nie czas ani miejsce na takie przemyślenia angel

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

UWAGA! W lipcowym numerze, do spisu treści i artykułu “W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku” zakradł się błąd. Autorem tekstu jest Maciej Bachorski, a nie Marcin Waincetel. Za błąd bardzo przepraszamy.

Przy całej sympatii do pisma jakoś mnie to nie dziwi. A z publicystyki to trochę w tym numerze słabo – poza lamusem i Orbitowskim no i tym działem ojca redaktora – , nie czytam komiksów, na seriale też mało czasu więc odczuwam braki w drugiej połowie numeru. Wiadomo już kto zajmie miejsce po Wattsie i Piskorskim? Robert Ziębiński wróci, bo czekam? :) No i mam żal do redaktora Zwierzchowskiego za to, że Fenixa nie wymianił we wstępie( pomimo tego, że to historia do opowiedzenia bardziej przez p. Parowskiego). Nie ukrywajmy NF trochę monopolistą jest i to nie zarzut do NF tylko szkoda, że rynek więcej pism o takiej tematyce nie potrzebuje.. Przeczytam opowiadania to coś dopiszę :)

 

"Pogoda dla zduhaczy" – Na wstępie autor zastosował zabieg, którego szczerze nienawidzę, czyli zdradził to co stanie się póżniej. Naprawdę nie wiem co filmowcami, pisarzami kieruje, że na początku opisują to do czego w dalszej części będzie zmierzała opowieść którą przedstawiają??? Na szczęście wiele to nie zmienia, bo i tak czytało mi się to wszystko z zerowym zainteresowaniem. Chmurnicy czyli ludzie, którzy umieją  manipulować pogodą, przwidywać ją; hodowla chmur? Synowiec opisuje na jakiej powierzchni, z jaką częstotliwością powstają gromnice, ale nie wyjaśnia skąd się wzięły? Takie to wszystko mało przekonujące i naciągane.  Raczej nie przepadam za  opowiadaniami poruszającymi ekologiczno-klimatyczne problemy. Do tego jacyś średnio ciekawi bohaterowie; protagonista to jakiś mało znaczący facet nagle dostający awans, jak ktoś ze wschodu to kościół mu się z cerkwią myli. Na plus wyczuwam wstręt autora do tego unijnego ujęcia wszystkiego w przepisy i opodatkowania tego na czym można zarobić. No i temat rzeczywiście wakacyjny, o tej dynamicznej, letniej pogodzie.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

pan Wielgosz trochę się zagalopował (a może mi się zdaje?). „Intelekt (…) jest dodatkiem do prymitywnego mózgu gada” – to płazy mózgu nie miały?

Pisząc o mózgu gada Wielgosz miał na myśli pewnie ciało migdałowate, które potocznie jest nazywane gadzim mózgiem, bo  odpowiada za naturalne odruchy typu atak, ucieczka. Każdy kto kiedyś przeżył wstydliwy epizod w korpo i musiał szkolenia z umiejętności miękkich przetrwać nasłuchał się o tym do znudzenia laugh

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

michal85em – dzięki wielki za opinię. Miód na moje serce i orzeszki , i w ogóle yay ^^

 To ja dziękuję za miłą rozrywkę :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

         bo zawsze jest wysyłane zanim numer trafi do zwykłej sprzedaży

Z tym to bym akurat podyskutował. Prenumerata dotarła do mnie dzisiaj, z datą nadania na naklejce 25 maja. Z reguły tak jest, że prenumerata jest nadawana, albo dwa dni przed pojawieniem się w kioskach, albo tego samego dnia. Jak komuś zależy na szybkim przeczytaniu to  raczej dla niego nie jest najlepszą opcją. Kilka miesięcy temu reklamowałem to, że nie otrzymałem jeszcze pisma. Dostałem odpowiedź żebym się skontaktował ponownie jeżeli nie dotrze do trzech tygodni smiley  To wiadomo zarzuty nie do redakcji tylko wydawnictwa.

Cała publicystyka, od wstępu po stopkę, na świetnym poziomie. Aaa no i ten artykuł o Sknerusie potraktowałem jak trafiony prezent na Dzień Dziecka, nawet dla tych, którzy dziećmi już dawno nie są :) Jedynie niedosyt pozostawia wywiad w rubryce p. Parowskiego. Chciałoby się więcej tego naraz smileyJak mam się jeszcze do czegoś przyczepić to do tego, że jeżeli mniej więcej na takich banałach jak tych opisywanych w artykule Kosika jest oparta jego powstająca książka, to raczej mnie do kupna nie zachęcił. Watts wypadł, Piskorski skończył pisać swój cykl. Wiadomo już co wypełni tę lukę?  Okładka rzeczywiście kapitalna, ale ze Sknerusem też dałaby radę laugh Opowiadania z Amberu odkładam na wakacje, aż sobie odświeżę chociaż te pierwsze kroniki z Corwinem. Może nawet odkopię z pudeł tę śmieszną książeczkę z kiczowatymi rysunkami postaci, rozkładem sal w zamku itd. Wielkie podziękowania z mojej strony za to, że w końcu ktoś to wydał po polsku :) No i na brawa zasługuje to, że do tych drukowanych po raz pierwszy dorzuciliście "Galerię luster", wszystkie te dodatkowe opowiadania ma się w jednym miejscu.

 

"#Eudajmonia" – Zdecydowanie najlepsze polskie opowiadanie. Właściwie to podobało mi się wszystko od pomysłu na Patranę, przez irytujący język Nadii po pana od kaszy :) Na początku wydawało się trochę chaotycznie, ale to przeplatanie się scen dziejących się w zwykłej rzeczywistości z tymi z virtuala fajnie urozmaiciło opowieść i nie pozwoliło się nudzić podczas lektury.

 

"Raskoł" – Taki średniak o tym jak władza rozgrywa konspiratorów. Niby sprawy związane z islamską inwazją są na czasie, historie alternatywne też lubię czytać, ale tutaj czegoś brakowało.

 

"Człowiek, który uśmiechał się na stoku wulkanu" – Będzie trochę spojlerów.    Kompletne nieporozumienie. Ten tytuł opowiadania to miał jakiś ulotno-romantyczny akcent wprowadzić czy o co chodziło? W celu zlikwidowania supertajnego superkosmonauty na Islandię zostaje wysłany facet w niewygodnych butach (ze stóp robi mu się pasztet, odpadają mu paznokcie i takie tam straszne rzeczy). Niedoszła ofiara oprócz pisania książki demaskatorskiej trzyma na półkach gruz kosmiczny wart kilka milionów dolarów. Niedorobiony Hitman zamiast od razu zrealizować zlecenie na pisarza postanawia wypić z nim herbatę malinową, do której starszy pan dosypuje jakiś środek paraliżujący mordercę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to opowiadanie było napisane na serio, bo nic nie wskazuje na to, żeby było inaczej. Nie wiem po co takie rzeczy się w ogóle ukazują, no ale może jest w tym tekście jakieś drugie dno, którego nie dostrzegam.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

“Samozaoranie” to jednak popularne ostatnio zjawisko. Jak w Sevres będą szukali wzorca, to jak znalazł

 

Edycja

 

No i recenzja zniknęła…

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ok, dzięki za odzew :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Łoo, zapowiada się interesująco :) A wiadomo już coś na temat wspominanego wcześniej cyklu  Witolda Vargasa?

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Memrystor – opornik z pamięcią – przestał był tylko hipotezą. – A nie "przestał być"? W gazecie to samo :D

 

Najlepsze jest to, że ani w druku ani na stronie tego nie zauważyłem laugh Jakiś autopilot się chyba włącza. Praca przy korekcie jednak łatwa pewnie nie jest. A tak z innej beczki to o co chodziło z Sapkowskim w poprzednim numerze; co miało w kwietniu się pojawić, a było wspomniane przez mz? O to, że zdecydował się pokajać w związku z  wypowiedziami o grach czy o to, że wspomniał o tym, że coś tam pisze nowego z Wiedźminem? Też chętnie poczytałbym co tam u tych polskich, starszych fantastów jak Kochański, Kres, Zimniak itd. To raczej temat dla p. Parowskiego. Na pewno ciekawsze to będzie od robienia recenzji seriali/książek na dwie strony zapełnione wyliczankami.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Przyjemny artykuł o automatach. Fajnie, że w numerze pojawia się coś o Grzędowiczu, ale chyba zamiast przybliżania jego dorobku pisarskiego i charakterystyki jego bohaterów wolałbym po prostu wywiad. Lamus, Piskorski i Orbitowski jak zwykle na plus.

Na minus artykuł p. Parowskiego. Jeżeli miała to być recenzja, to wyszło z niej coś co wygląda jak mikrodemo omawianej książki. Dziewięśdziesiąt procent objętości to wyliczanie przykładów z niej. Kosik pisze o takich oczywistościach, że aż ciężko to komentować. No i rozbawiła mnie uwaga jednej z recenzentek, która negatywnie oceniła to, że tłumaczka nie pisała o "maginiach" tylko użyła męskiej formy; chyba mało wyzwolona ta tłumaczka jest smiley Od razu przypomina się pani która była ministrą, zwłaszcza, że popełniła ostatnio książkę o której wzmiankę zauważyłem na portalu. Całe szczęście, że przynajmniej na razie takich dziwolągów językowych jest niewiele. Aaa no i wcięło gdzieś cenę książki Ćwieka, chociaż bardziej brakuje w tamtym miejscu podawania liczby stron. Kilka numerów temu była recenzja "Domu z liści". Może bym po tę książkę sięgnął, ale jak sprawdziłem, że ma ponad 700 stron to dałem sobie spokój mając na uwadze jej formę i to, że budzi skrajne opinie. Na minus też układ/ilość reklam. Pierwsza treść do czytania, poza dwoma kolumnami redaktorów, zaczyna się dopiero od czwartej strony, gdzie i tak są wciśnięte reklamy. Od artykułu Kosika pismo wygląda tak, że całą prawą stronę zajmuje reklama. Doceniam to, że wydawnictwo stara się utrzymać cenę, ale wolałbym zapłacić te trzy złote więcej i mieć więcej do poczytania.

 

"Ciecz przechłodzona" – Nie przekonał mnie pomysł na to opowiadanie. Ciężko napisać bez spojlerów, ale kosmici, portal społecznościowy i ludzie mający największą liczbę followersów będący zalążkami krystalizacji to chyba mieszanka nie dla mnie.

"Złącze" – Żołnierska opowieść o okrucieństwie wojen. Czytając zadawałem sobie pytanie co to ma wspólnego z fantastyką, ale lepiej gdyby tego wątku s-f na końcu nie było, bo wydaje się wrzucony na siłę.

"Coś umiera w Radosnej" –  Jednak jest magini laugh i też jest sieczka z tą różnicą, że zamiast karabinów i wozów bojowych są topory, kusze i wszystko dzieje się w fantastycznej scenerii.

Kosik o niewolnictwie, Orbitowski o zmianach na gorsze i jeszcze te wszystkie polskie opowiadania jakieś pesymistyczne…

"Babelsberg" – Opowiadania o androidach nie są moimi ulubionymi, ale to czytało się całkiem przyjemnie. Chyba dzięki postaciom Dzidziusia i Dereka, które na tle tego dołującego numeru się wyróżniają :)

"Ciesz się chwiłą" – Właściwie sam tytuł mówi o czym będzie. Niczym specjalnym mnie ten tekst nie ujął. No i rzuca się w oczy to, że zapomniano przetłumaczyć Jupitera na Jowisza.

"Planeta strachu" – Osadnicy pozostawieni samym sobie wysyłają sygnał ratunkowy. Na miejsce dociera załoga statku latającego, z panią naukowiec na pokładzie. Opowiadań, albo filmów zbudowanych na podobnym schemacie była cała masa. Miejscem akcji mogła równie dobrze być Ziemia, a nie Wenus (tyle, że wtedy nie dałoby się wepchnąć tego tekstu do zbioru w którym miał się znaleźć). Czyta się dobrze, ale zakończenie trochę rozczarowuje. Najlepsze opowiadanie numeru, ale konkurencja była bardzo słaba.

 

Ogólnie to niestety najsłabszy numer od dłuższego czasu który czytałem. Czekam na czerwiec smiley

 

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Bez agresji laugh Wyładuj to p. naczelny na recenzjach winkTak na serio to myślałem, że okładka po prawej stronie nie zmienia się, bo to jakaś kwestia reklamy/marketingu smiley Wszyscy patrzą, aż w końcu naczelnemu się coś na jego starym  kompie nie zgadza… laugh

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ta nieaktualna grafika to już przez poprzedni numer była, ale przynajmniej przenosił odnośnik do aktualnego numeru, a teraz rzeczywiście jakiś pusty wątek się otwiera :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Pomysł jakiś jest, ale podejrzewam, że głównym powodem tych błędów jest to, że do końca nie wiadomo jaka treść trafi do numeru. Literówki, albo ortograficzne jak są to z reguły w opowiadaniach, albo w jakichś okolicznościowych artykułach. Pewnie jest kocioł jeszcze kilka dni/dzień przed wysłaniem do druku z tym jak dopasować teksty pod objętość pisma i dlatego wrzuca się coś po przepuszczeniu tylko przez worda. Ciężko byłoby wysłać do zredagowania do wielu osób coś co dopiero chwilę wcześniej weszło do numeru, ale to któryś z redaktorów musiałby się wypowiedzieć :) A z pomyłką imienia to rzeczywiście trochę siara, jakbym to ja był tym autorem to byłaby blizna na mojej duszy jak nic i piszę to na serio laugh

 

Edycja:

 

 

Z  publicystyki:

 

Najlepszy artykuł p. Parowskiego. Podpisuję się w pełni pod oceną "Westworlda". Serialu na podstawie "Człowieka z wysokiego zamku" nie widziałem, ale jestem w takich przypadkach zwolennikiem raczej miniseriali: dwu-, trzyodcinkowych; jak to często Kinga ekranizują.

Ciekawy artykuł o mitologii.

Zmiany które postuluje Kosik są słuszne, ale nie do przeprowadzenia. Potraktowanie ucznia w sposób bardziej indywidualny, pozwolenie mu chociaż w minimalnym stopniu na ułożenie grafiku zmusiłoby nauczycieli do większego wysiłku. A tak to się leci z programem odgórnie narzuconym z siatką godzin taką samą dla wszystkich osób w klasie. Smutne to ale prawdziwe; sam jestem nauczycielem. No i zaciekawiła kolejna wzmianka o czymś związanym z Geraltem :)

 

Z polskich opowiadań:

 

       "Chłopiec i wiedźma" – Opowieść w dalekowschodniej scenerii o tym jak chłopiec mający głowę nabitą honorowymi kodeksami, bawiący się z rówieśnikami w wojnę z czasem poznaje jej prawdziwe oblicze. Na początku przytłacza liczba imion, nazw własnych. Trud wynagradza ostatnia scena smiley Na minus niestety ilustracja… Jakiś dzieciak w trampkach, w pozycji na Małysza z głową będącą zalążkiem czarnej dziury. Co autor miał na myśli???laugh

"Reguła optymalizacji" – Temat ciekawie ujęty, bo stawia przeciw sobie dwie postawy filozoficzne, ale ograny do bólu. Chociażby przy okazji autonomicznych samochodów i skryptów w nie wbudowanych, które mają decydować w jaki sposób minimalizować szkody, albo ministra zdrowia który musi przekładać pieniądze z jednej kupki na drugą.

"Śmierć Bestii" – Opis przemocy w mieście pełnym fanatyków religijnych. Dla mnie opowiadanie do zapomnienia.

"Najlepsze pierogi w Kocierbie" – Świetnie się to czytało. Uwielbiam realizm magiczny, zwłaszcza osadzony w polskiej scenerii. Skojarzyło mi się z "W południe" Ziemkiewicza, z zakończeniem na plus dla p. Agnieszki. Pewnie będzie dla mnie opowiadaniem numeru, bo ostatnio tę polską część mi się lepiej czyta.

 

Zagraniczne:

 

"Szczęśliwy kraj" – Konsekwencje Brexitu, czyli urzędnicy imigracyjni z pistoletami pod płaszczami robiący nocne przesłuchania. Do tego wrzucane jakieś odniesienia do stanu wojennego w Polsce i żal za tym, że w UK nie powstało coś na kształt Okrągłego Stołu, co by miesiącami obradowało nad tym czy wyjść z UE czy nie. Tylko tam brakowało porównania do Marca ‘68 i byłby komplet. Edycja: (Mogła Camerona do Moczara porównać, jakby słuchacze dowiedzieli się, że jest jak jakiś Mo-Tzar ze wschodu to byłoby coś!) I ta scena na koniec gdzie bohaterka w poszukiwaniu wolności kieruje się na wschód do Chin, szkoda, że o Korei nie wspomniała. To opowiadanie było napisane na serio czy to po prostu zgrabny opis zbiorowej histerii imigrantów? Rozumiem, że ta sytuacja nie ułatwia im życia, no ale ludzie…

"Upadki" – Solidne opowiadanie pomimo tego, że pobrzmiewają echa "Odysei kosmicznej", motyw z zaszczepieniem sondom emocji też gdzieś już był, a trzeci rodzaj wprowadził chociażby Dukaj w "Perfekcyjnej niedoskonałosci". Na plus scena z parkourem z trochę innej niż ziemskiej perspektywy.

"Córka Odrenu" – Le Guin to jednak klasa i wolę ten świat od Ekumeny. Świetna, nostalgiczna opowieść.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Rzeczywiście, dzięki za słuszną uwagę. W takim razie nieprzypadkowo mi ten przykład do głowy przyszedł. :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ja "Wiewiórkę" przeczytałem z przyjemnością. Rzeczywiście wysiłku wymaga, ale tak to z reguły jest z opowiadaniami osadzonymi w świecie który autor dokładniej opisał w czymś wcześniej wydanym. Rudą bohaterkę raczej pozytywnie odebrałem. Taki czynnik pośrodku, który lubi jak coś się dzieje, bawi się konfliktem skrajności i który na końcu opowiadania zapewnia równowagę.

 

 “Sieroty”– Dołączam się do zachwytów. smiley Trochę jakbym czytał Orbitowskiego opisującego Rykusmyku, trochę Małeckiego z jego dwóch ostatnich książek.No i ta fantastyczna stylizacja. Najlepsze opowiadanie numeru, chciałoby się częściej takie rzeczy czytać.

 

Z pozostałych opowiadań jedynie "Ekspres" wart uwagi za kapitalne ilustracje. Skojarzyły mi się ze starymi wydaniami lektur np. "W pustyni i w puszczy". Jak się na nie patrzy to aż żal, że polscy wydawcy jak już wrzucą jakieś rysunki to tylko na pełną stronę. Zero ilustracji które są oplatane przez tekst, albo stanowiących ozdobnik na końcu rozdziału. Przez to wyglądaja jak doklejone na siłę i równie dobrze mogłoby ich w ogóle nie być. Wiadomo są wyjątki np. Conany wyd. Rebis, ale to jednak tylko przedruk amerykański. Mam świadomość tego, że praca nad takimi rysunkami to nie tydzień ani miesiąc, a wydawcy cisną termin, ale taki "Lód" Dukaja, który ma już parę lat, aż się prosi o takie rysunki po staremu.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Naprawdę nie chcę się powtarzać, bo jałowe się to robi. Tak, Andaluzja to nie Płn. Afryka w sensie geograficznym. Ale Andaluzja zajęta przez Maurów w sensie kulturowo – cywilizacyjnym Europą nie była. Ówcześni ludzie jej jako Europę nie pojmowali. Obecnie żyjący też by jej tak nie postrzegali – vide Turcja. Jeżeli dla ciebie kwintesencją obiektywizmu jest potraktowanie Europy jako kontynentu na mapie w oderwaniu od wartości które ją scalają to się z tobą nie zgadzam. Tak, historia to nauka, ale nie nauka ścisła. Materiały źródłowe można różnie interpretować kładąc nacisk na inne elementy. Dlatego historycy anglosascy mogą mieć inną optykę na te same pojęcia co słowiańscy. Dlatego też trzeba z takich publikacji opartych na interpretacji materiałów źródłowych wyciągać średnią, ale o tym też już pisałem. Nieobiektywną historią wracasz do tych idiotów którzy zaprzeczają ewidentnym faktom, a to zupełnie inny problem. Jeżeli dla ciebie to, że na dworze średniowiecznym były cyfry arabskie, muzyka arabska itd. jest argumentem za tym, żeby kraje o kulturze arabskiej czy Mongołów wciągać w definicję średniowiecznej Europy, to tak jakbyś powiedziała, że Turcja to Europa bo jemy u nas ich kebaby i oglądamy Wspaniałe Stulecie. I ostateczny koniec tego offtopa, pomimo tego, że mnie też się fajnie dyskutuje smiley, bo jak admin/redaktor ostrzeżenie wyśle to pewnie kotowi, a nie takiej zasłużonej użytkowniczce laugh

 

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Zawężenie definicji średniowiecznej Europy tym bardziej zmniejsza możliwość na wystąpienie w niej ludzi o różnym kolorze skóry, kulturze itd. Nie o to chodzi żebysmy sie cytatami z jakichś publikacji przerzucali, zbyt leniwy jestem na to żeby odgrzebywać z pudeł jakieś stare rzeczy, a Wikipedią nie chcę się podpierać z wiadomych względów smiley Z historykami jest trochę tak jak z prawnikami. Czytając takie opracowania trzeba podchodzić do nich jak do recenzji książek. Jakąś średnią z nich wyciągnąć. Odrzucając jedynie opinie szkodliwych idiotów np. podważających istnienie Holokaustu (a propos post-prawdy). Zgodzisz się chyba ze mną, że raczej nie ma publikacji, które definiując średniowieczną Europę w jej ramach uwzględniają również te inne niż białe społeczeństwa. Dlatego niepotrzebnie się wzburzasz czytając o tym, że ktoś Europy nie traktuje jedynie w sposób geograficzny. I koniec z tym, bo rzeczywiście trochę offtopowo sie zrobiło smiley

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

W zdaniu które przytoczyłaś nie jest nigdzie napisane, że Słowianie to nie jest średniowieczna Europa smiley Co więcej częścią ŚCR w 1300 od dawna byli Czesi. Masz rację jest to kwestia postrzegania. Jeżeli autorka postrzega Europę jako plamę na mapie to nie przekona mnie do swojego punktu widzenia.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Ale tego chyba do końca nie rozstrzygniemy, bo nie ustalimy czy mówiąc o Europie miała na myśli geografię czy wspólny krąg cywilizacyjny oparty o chrześcijaństwo. Mnie się z pojęciem średniowiecznej Europy ta druga opcja wydaje bardziej prawdopodobna i o tej pomyślałem czytając wywiad. Zajęty przez Arabów półwysep iberyjski dla ówczesnych osób Europą nie był. Za R. Michałowskim: "I tak w bitwie pod Poitiers pod wodzą Karola Młota muzułmanów zwyciężyli Europejczycy". Nawet dzisiaj jeżeli ktoś mówi o Europie to raczej nie ma na myśli granic na mapie tylko narody na tym kontynencie zbudowane wokół wartości europejskich opartych o chrześcijaństwo. Turcję mało kto zaliczy do Europy, nieważne jak wielki jej obszar leżałby po bałkańskiej stronie Bosforu. Zgadzając się z tobą można mówić raczej o zubożonej wersji średniowiecznej historii kontynentu europejskiego a nie Europy, bo w historii średniowiecznej Europy nie ma miejsca na te  rzeczy które by chętnie Jemisin widziała i na brak których tak narzeka.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Mówiąc o średniowiecznej Europie ma się raczej na myśli tę rycerską Europę zachodnią związaną z chrześcijaństwem.  W takiej Europie Murzyn, Maur był diabłem, a nie składową super miejsca gdzie pełno było kobiet i ludzi o różnym kolorze skóry. W podobny sposób Arabowie traktowali białych i czarnych. No chyba, że autorka miała na myśli Europę w sensie geograficznym. Ale Mongołowie na wschodzie czy Maurowie na zachodzie, to też nie obrazki pełne różnorodności wewnątrz tych społeczeństw. Chociaż może po prostu wszędzie węszę spisek i chęć obsadzenia w każdej, nawet historycznej, roli osoby o innym kolorze skóry, albo orientacji seksualnej po tym jak Roland z Mrocznej Wieży został Murzynem  laugh

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

– “Co takiego przydarzyło Amelii Eathart”

– była podana data 1990 zamiast 1690

-“ w pamięci czytelników mocno utkwił w pamięci’

Nie chce mi się tego czytać drugi raz, na pewno coś tam dalej jeszcze było.

To jak się literówki nie zauważy to nic. Najgorzej jak się w głowie zlepek liter ułoży w jakieś inne słowo niż to napisane i trzeba się wracać po trzech zdaniach  smiley

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Jakże mógłbym się z Tobą nie zgodzić skoro otrzymaliśmy wykładnię tego co autor miał na myśli :) Po prostu nie mój typ fantastyki i nie potrafię go ocenić obiektywnie, więc pewnie trochę upraszczam. :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Średni, równy poziom.

 

W publicystyce:

 

Wiśniewski zachęcił mnie do kupna gry; ciekawy artykuł o Ronaoke, ale sporo było w nim literówek utrudniających czytanie; na plus również Kosik; no i Ziębiński. Facet pisze czasem o kompletnych bzdetach, ale zawsze się go przyjemnie czyta :)

 

W opowiadaniach:

 

„Wyrównanie” – Wyjątkowo szybko poszło, pomimo ostrzeżeń o wysokim progu wejścia. Gdyby nie rozwiązanie popychające fabułę do przodu z gatunku deus ex machina to byłoby najlepsze opowiadanie.

„Czwarta wiadmość” – Nie mój typ fantastyki, pomimo tego, że napisane sprawnie. Mam wrażenie, że większość tekstów o cyborgizacji i robotach musi się skończyć, albo puentą, że maszyny są bardziej ludzkie od ludzi, albo skłaniać do przemysleń nt tego co czyni nas ludźmi.

„Ballada o Kwatuszku” – Mam mieszane uczucia. Na pewno wyżej oceniłbym je jeżeli głównym bohaterem nie byłby Jaskier i nie byłoby to opowiadanie mające w założeniu nawiązywać do świata wiedźmińskiego. Opowiadającym tamtą historię mógłby równie dobrze być jakiś chłopek, który zmaga się z następstwami tego, że za życia wyobracał za dużo dziewczyn na sianie. Nie da się jednak ukryć, że pomysł autor miał i kilka razy się uśmiechnąłem :)

„Botanica Veneris' – Podróż bohaterki, która jest pretekstem do opisania przez autora flory, fauny, budowli o dziwnych nazwach i kształtach.  Wymęczyłem się brnąc przez to. No i do tej pory nie wiem czy Yoo to książę czy księżniczka?

„Córki Posejdona” – O tym w jaką stronę może pójść inżynieria genetyczna. Dzieje się pod wodą i do tego, gdzieś tam w tle pobrzmiewa baśniowy świat. Musi być numer jeden :)

 

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Jeżeli chodzi o opowiadania to bardzo równy poziom. Z polskiego działu numer jeden to zdecydowanie "Lekcja samotności". To opowiadanie Jedlińskiego, które wygrało konkurs wiedźmiński przypominało budową quest z tablicy z ogłoszeniami z gry. Zlecenie na zabicie potwora, a przy okazji jakąś historię opowiemy. Tutaj natomiast mamy opowieść w opowieści, morał na końcu jest i wszystko jest pokazane z innej niż geraltowo-jaskrowej perspektywy. Dla mnie to opowiadanie powinno konkurs wygrać, ale może w następnej NF będzie coś jeszcze lepszego :)

 

Z zagranicznej najlepszy tekst to "Ginący gatunek". Może dlatego, że lubię klimat noir, ale rzeczywiście jest w nim sporo nielogiczności.

 

 

SPOILER

 

 

 

Przede wszystkim kobieta która ma taką wysoką pozycję w światku przestępczym powinna mieć dużo więcej łatwiejszych możliwości na upozorowanie swojej śmierci niż kontaktowanie się ze znajomym, którego nie widziała od kilku lat.

 

 

 

 

 

 

Mimo wszystko dalej uważam, że oszczędzenie sobie podawania konkretnego nazwiska byłoby na plus. Autor opisywał zjawisko jakim jest post-prawda. A to czy tym politykiem, który gadał głupoty był Kaczyński, Tusk, Petru czy ktoś inny większego znaczenia dla opisu problemu nie ma. Ok zgadza się, że głupotę polityków trzeba piętnować, ale niech to robią dziennikarze Wyborczej, Gazety Polskiej, Nie itd. Niech sobie tam błędów obozu władzy szukają. Bo patrząc np na profil na FB autora tamtego tekstu, gdzie na tablicy, posty z Kaczyńskim przeplatają się z postami o Trybunale Konstytucyjnym, to za chwilę możemy czytać artykuł o tym jak stabilny system prawny wpływa na rozwój społeczeństwa. Ja innej lektury oczekuję na łamach tego pisma.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Jeżeli chodzi o treści przekazane w artykule Wielgosza to najlepiej odniósł się do nich Staruch. Mnie też nie wydaje się, żeby był to artykuł neutralny politycznie.  Wystarczyłoby, żeby autor zamiast podawać nazwisko napisał, że chodzi o jakiegoś polityka. Treść by na tym nie ucierpiała. Mnie jednak bardziej przeszkadzało czytanie narzekań na Trumpa u Wattsa i Jemisin. Nawiasem mówiąc dobrze, że Watts zdecydował się odpocząć od felietonów w NF, bo obawiam się, że z braku pomysłów zacząłby niedługo inne pierwsze razy opisywać. 

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Na razie po lekturze publicystyki. Na plus jak zwykle Orbitowski. Na minus artykuł Wielgosza, co do którego mam takie same odczucia jak Staruch. Drugie rozczarowanie to nie tyle wywiad z Jemisin, co mądrości którymi się w nim chciała podzielić. Jak ktoś nawet w wywiadzie do magazynu zajmującego się fantastyką musi przekazywać swoje przemyślenia  na tematy polityczne to skutecznie zniechęca mnie do sięgania po swoje książki i artykuły. No i: "[…]wolałabym, żeby była to realistyczna i prawdziwa średniowieczna Europa. To było super miejsce, podczas gdy większość książek fantasy opowiada o dziwnych społeczeństwach, w których nie ma zbyt wielu kobiet i nie widzisz tam ludzi o innych kolorach skóry". Może moja wiedza na temat średniowiecznej Europy nie jest wybitna, ale wydaje mi się, że ówczesna rola osób o innym kolorze skóry w Europie sprowadzała się do roli niewolnika ew. kupca, a po tym wywiadzie mam wrażenie, że jeżeliby autorzy w ten sposób obsadzali osoby o innym kolorze skóry to Jemisin odebrałaby to jako rasizm :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Dla mnie opowiadania numeru to “Księga i karta” ex aequo z “Słokiem z ciasteczkami”. W zasadzie to w obu opowiadaniach niczego odkrywczego nie ma ale ten klimat :) Szyda przypomniał mi te lata 90-te kiedy to większość dziaciaków znała panią bibliotekarkę na osiedlu i kiedy to każdy miał kartę do wypożyczalni video. A King jak to King. Coś w tym jest, że najlepiej wychodzi mu pisanie o przeszłości. Czytając to opowiadanie miałem trochę wrażenie jakbym oglądał “Niekończąca się opowieść”. To przenikanie się dwóch światów. Naprawdę świetny prezent na święta :) Jak miałbym pomarudzić to jak zwykle na okładkę :) Chociaż wolę taką, trochę kiczowatą, lekko budującą  klimat dawnych lat niż zdjęcia aktorów jak to bywało. Najsłabsze opowiadanie wg mnie to “Spadająca Persefona”. Wątek polityczny doczepiony na siłę, nic nie wnoszący. Poza tym “Marsjanin” to dla mnie jakiś dziwny grafomański fenomen, a jak zauważono wyżej widać jakieś podobieństwa. Pomimo tego, że opowiadanie bije na głowę wypociny survivalowe Weira, to jednak zmęczyło mnie czytanie tego.  Z publicystyki rozczarował mnie Kosik, pisanie o niczym. Cykl Piskorskiego jest świetny. Nie zamierzam pisać bo są lepsi ode mnie, ale czytając to uświadamiam sobie, że reczywiście książki które mi się podobają można podciągnąć pod te reguły o których pisze.  Jak dodać do tego rozwiązanie konkursu wiedźmińskiego i artykuł Parowskiego to dla mnie ten numer robi się bardzo nostalgiczny i chyba tym mnie złapaliście. Na pewno najlepsza NF w tym roku, a nie wiem czy nie dalej. Tak jak Staruch dziękuję za to wydanie, jak macie szykować takie perełki to rzeczywiście najlepiej trzymajcie je na święta :)

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Na razie jestem po lekturze publicystyki. Najbardziej przypadł mi do gustu artykuł Kosika. O “Mgle” też czytało się z zaciekawieniem. No i znów się chce to oglądnąć :). Męczy mnie jednak schemat publikacji i to, że coraz częściej się literówki pojawiają. Wróciłem do NF kilka miesięcy temu, a przestałem ją czytać, bo zaczęła za bardzo wyglądać na magazyn komikowo-filmowy. Ja naprawdę rozumiem realia rynkowe i to, że DC i Marvel wzięli się od jakiegoś czasu za ekranizacje, rozumiem też rynek reklamowy. Ale no sorry, od ładnych kilkunastu numerów wygląda to tak, że jest okładka filmowa i artykuł przybliżający historię tego superbohatera. No nie wiem, ale ja jakoś średnio się lubuję w odkrywaniu historii powstania jakiegoś dr Strange’a i zapoznania się z przygodami związanymi z lsd osób odpowiadających za jego wykreowanie . Może potraktowałbym to jako fajną ciekawostkę gdyby taki artykuł był raz na 3 miesiące, a nie co numer. Co do literówek no, to ręce opadają. Pominę Johma Carpentera na okładce. No ok nie pominąłem go :D Nie pracowałem nigdy w firmie odpowiadającej za publikację tekstów więc nie wiem jak to wygląda, ale nie chodzi o literówki typu półki-pułki, które można korektą wordowską wytłumaczyć. Jak ktoś do mnie maila wysyła ze słowem karzdy w środku to traktuję to jak brak szacunku do czytającego. Chodzi o to, że są literówki polegające na tym, że brakuje pierwszej litery w wyrazie, tak jak w “Kościanych łabędziach Amandale”, które były najlepszym opowiadaniem czytanym przeze mnie w tym roku, pewnie dlatego tak mnie to męczyło, bo było ich pełno :). Naprawdę nikt tego nie przeczyta przed wysłaniem do druku?

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Na początek witam wszystkich :) Na razie jestem po lekturze publicystyki. W zasadzie wszystko na równym wysokim poziomie, chociaż jak zwykle wolę czytać te materiały z drugiej połowy pisma. Jedyna rzecz która raziła w oczy to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i to w samym wstępie do artykułu, pomimo tego, że taki kraj nie istnieje. Zwłaszcza, że parę linijek niżej autorka podaje przykłady jak to mówiąc o Ameryce i Stanach Zjednoczonych Ameryki mamy na myśli konkretnie ten kraj. Mam jeszcze pytanie czy Kuźnia światów będzie się pojawiała ,tak jak w tym numerze zamiennie za jakiś artykuł Wattsa czy Kosika?

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Nowa Fantastyka