Profil użytkownika


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

Szoszoon ma rację. Terminator nie jest dobry ani zły. On jest zaprogramowany na określony cel i wykonuje go, bez względu na wszystko. Wydaje nam się, że gdy maszyna się poświęca, jest to gest ludzki, tymczasem program analizuje sytuację i jeżeli uzna, że samozniszczenie jest jedynym sposobem wykonania zadania, to maszyna zrobi to bez zastanowienia. Człowiek często nadaje maszynom cechy ludzkie. Choćby w momencie gdy krzyczymy na komputer, bo ten nie działa. Polecam książkę Jeremiego Clarksona "Wiem, że masz duszę".

Heroic fantasy służy do tego by przenieść czytelnika do prostszych czasów, kiedy zły był rzeczywiście potworem, a dobry mimo wielu przeszkód zwyciężał. Czasem taka konstrukcja fabularna wydaje się naiwna, ale czasem każdy ma ochotę przeczytać, jak ten dobry pokonuje tego złego. Często przez przypadek:) 

@ Szoszon
Dobry tekst. Znalazłem go także pod tym adresem: http://www.tworczosc.unreal-fantasy.pl/kroniki-czarnej-kompanii-599,a.html. Jeżeli sugeruję coś bezpodstawnie, to z góry przepraszam. Jednak zgłaszam, że coś takiego jest. Tekst z tamtej strony był dodany wcześniej. 

Mortycjanie, twoje pytanie z pewnością jest retoryczne. Gdybym jednak miał się pokusić o odpowiedź, to byłaby  podobna do tego, co powiedział Edmund Hillary o wejściu na Mount Everest. Po co się wspinać na góry? -Bo są.
Pytasz "Po co?" - Bo mam taki kaprys, bo mogę, bo chcę. Gdybym zapytał Sapkowskiego, po co napisał Wiedźmina otrzymał bym odpowiedź ciekawą i rozbudowaną, ale sprowadzającą się do tej podstawowej - bo chcę.
Nie mam pojęcia, czy ta odpowiedź jest dobra, raczej równie dobra co każda. To tyle, chciałbym jedynie dodać, że to nie jest złośliwa odpowiedź i nie kryje się za nią żadna wrogość. Cieszę się, że Loża NF tu zajrzała.

Kiedy pisałem pierwowzór miałem na myśli dość luźne skojarzenie. Nie chodzi o to, by snuć naciągane teorie na temat  "wtórnej twórczości". Bo z pewnością ktoś stwierdzi, że sam Sherlock mógłby być inspirowany jakąś fikcyjną, bądź rzeczywistą postacią. Raczej chodzi mi byśmy poszukali pewnych podobieństw między różnymi bohaterami książek, filmów, gier, seriali itd. Później zastanówmy się, czy te podobieństwa mogą wynikać z pewnych uniwersalnych cech ludzkiej natury.

Wiecie, co jest groźniejsze od terrorysty? - Terrorystka. Kobiety w kulturze wschodu mają niski statut. Dlatego terrorystka, która zajmuje takie samo stanowisko w grupie jak mężczyzna  jest od niego trzy lepiej wyszkolona.
Przekonali się o tym amerykanie, gdy kobiety- snajperki należące do Vietcongu bezlitośnie ich siekły. Kobiety są w tej roli zabójczo skuteczne - lżejsze i zwinniejsze od mężczyzn, ponadto potrafią być bardzo cierpliwe i zdeterminowane.
Dlatego, choć nie jest to zgodne z tym jak nas wychowywano, to kiedy antyterroryści trafią na terrorystkę - ona musi zostać unieszkodliwiona jako pierwsza. Mamy zbyt mało informacji o Al-Kaidzie, dlatego jako przykład stawiam kobiety służące w SS. Mam książkę i kilka artykułów traktujących o ich bezwzględności, zwłaszcza wobec więźniarek kobiecych obozów. Przy następnej okazji przytoczę nazwiska, teraz z pamięci kojarzę Irmę Grese i chyba jeszcze Dorothe Binz. Pamiętam, że obie były związane z obozem w Ravensbrück. 

Niektóre eksperymenty rokują nieźle. W laboratorium w Rice University doktorant Andre Gobin zbliżył do siebie dwa kawałki kurczaka tak, by się stykały. Następnie polał miejsce styku zielonkawym płynem. Płyn ten jest roztworem nanokapsułek, maleńkich kulek z krzemionki, pokrytych - w tym przypadku złotem. Po czym włączywszy laser podczerwony, Gobin sprawnie przeciągnął wiązką wzdłuż zielonej linii. Chwilę później podniósł w górę coś co stało się jednym kawałkiem kurczaka. Może za dziesięć lat chirurdzy będą się posługiwać tą technologią, żeby zszywać np. naczynia krwionośne rozcięte w czasie operacji. Dziś stosujemy maleńkie szwy, które jednak czasem mogą być nieszczelne.

Dyskusja o jakiejkolwiek gałęzi nauki nigdy nie będzie próżna. Skoro kosmos sprowadza nas do teorii spiskowych, może podyskutować o nanotechnologii. Perspektywa tworzenia nowych materiałów atom po atomie wydaje się wspaniała. Według tego jak wiele firm ją rozwija, jest też chyba stosunkowo tania, a przynajmniej opłacalna. Wczoraj kupiłem płyn do podłóg z nanocząsteczkami srebra. Ta technika rozwija się szybko i pewnie pozwoli nam udoskonalić nasze życie.  

Właśnie to w tych filmach jest najlepsze, nikt nie musi ich oglądać. A przyszli krytycy mają szansę na to w czym tak się lubują, czyli na krytykę przez duże K. Te filmy nie mają budżetu, pomysłu i w zasadzie nic nie mają. Przynajmniej mniej popularni aktorzy mają gdzie zarobić. Kicz w kulturze jest jak ryba fugu - złe przyrządzenie może zabić, ale czasem zdarzają się cuda.  

Nigdy nie miałem zamiaru sugerować komuś, że jest idiotą. Nie mam problemów z przerośniętym ego. 
Jeżeli we wczesnej podstawówce interesowała cię psychologia i fenomen ludzkiego zachowania to gratuluję(to nie jest sarkazm). Słuchaj pewnie masz rację z tym truizmem, ale człowieka najlepiej opisują banały. Owszem są jednostki wyjątkowe i to jest inna sprawa, ale w kontaktach międzyludzkich najczęściej używamy określonych wzorców zachowań, które zmieniają się bardzo wolno. Jeszcze jedno nie jestem głosicielem jakieś "wielkiej prawdy" i myślę, że niepotrzebnie założyłeś, że wywyższałem się podczas pisania.   

Sądzę, że cyborg może istnieć w kulturze na zasadzie lustra. Inaczej mówiąc jest odbiciem naszych lęków, nadziei i stosunków międzyludzkich. Zabawne, ale przyszło mi do głowy porównanie do postaci "dzikusa" w antropologii.
Początkowo Europejczycy uważali "dzikich" za dzieci diabła, bali się ich, co w konsekwencji doprowadzało do nienawiści.
Ten obraz cyborga znamy doskonale z różnych dzieł, w których ludzkość jest na krawędzi zagłady. Albo tych gdzie bogatsi stają doskonalsi dzięki mechanicznym ulepszeniom, a "zwykły" człowiek zaczyna być nazywany pogardliwie mięsem. Z czasem jednak w kulturze, a zwłaszcza literaturze zaczęto mówić o "micie dobrego dzikusa". Europejczycy postrzegali wtedy życie w zgodzie z naturą, brak patologii(w nadmiarze) i "pierwotną" moralność dzikich, jako pewien obraz doskonałości. To już nie były dzieci diabła, lecz młodsi i bardziej moralni bracia. Taki cyborg będzie często bardziej ludzki niż niejeden z dotychczasowych przyjaciół. Będzie potrafił poświęcić się dla ludzkości, która wyparła się go przez mechaniczny pierwiastek. Przypuszczalnie są dzieła, w których moglibyśmy się pokusić o wskazanie "mitu dobrego cyborga". Chociaż lepiej rzecz "mit dobrej istoty fantastycznej", bo podobne funkcje pełnią roboty, elfy, krasnoludy, czarodzieje. Pięknym przykładem jest Frodo - najmniej znacząca istota, która ratuje świat niezdający sobie sprawę z jej istnienia.

Nowa Fantastyka