komentarze: 49, w dziale opowiadań: 49, opowiadania: 7
komentarze: 49, w dziale opowiadań: 49, opowiadania: 7
A misie bardzo że cisie ;)
I prawidłowo! Niech prawda histeryczna zatacza coraz szersze okręgi!
Takim razem, dzięki, El Lobo, za półtoraraza czytanie! :-)
El Lobo, bo staro żytnie araby tak właśnie atakowały, z dywana :-)
A jakbyś obczytał dwa raza, to by mie, ałtorce, jeszcze pszyjemniej było!
Ah, boć, Mili Państwo, czeba zróżnić ode siebie bes krytyczne przyjmowanie opcych fzorcóf kulturalnych (Dupodajus Niewstrzemięźliwus, znany w całym płaskim staro żytnim świcie cele bryta) od wrażych postępnych atemptów, mających za cel skredytowanie Lechii (von Ćmulow).
A zaś co do Olka, to po zgonie swego własnego wodza, którego onże miłował samotrzeć zupełnie platonowo, boć i Kościpogruchotamierz wolał baby, Olek z rozpaczy zaczął najechać wszystko wokół.
A, przy łokazji, badawszy DNO z kości zadniej Biustyny, otkryto powino watctwo z Karlem von Ćmulow, trans wastytem, który miał zawlec do Lechii miłowanie typowo menskie.
Co do regendarnej Bolimniegłowy, zdnia nałukowców som podzielne, boć i trfają badania, czy aby ona, nie była zakamulofaną opciom niemieckom, zesłanom by zdrowom słowiańskom chuć w narodzie studzić…
Demontuję! Żony Lechitów nie nosiły tegoż imia, bo Lechici dopychali!
Tak, odznaka statutu społecznego. Im więcej kolców, tym więcej zado wolonych żon. Tylko możnych było na to stać!
No, nie fszyscy. Ino ci, co mieli zdolnoźć kretydowom i stalowom rzyć ;-)
No, nie dziwota, że naprzestano – toż te kolce w rzyc się musiały wbijać, oj wbijać…
No i od tego czasu procent rośnie…
Tak!
Odsyłam do pracy rehabilitacyjnej mego swojego promotora, pt: Praktyczne aspekty ujarzmiania dinozaurów a wpływ podejmowanego przy tym ryzyka na kształtowanie subiektywnej oceny własnej swojej zdolności kredytowej pierwszych Słowian”, tom III, str 566, na gurze.
To te same wytli opce, co Lechitów chcom w niepamiendź puścidź! Spisek!
Ale stopieniowo, Rokitniku, stopieniowo. Tyle prafdy naraz wywoła szok!
Taki jest niecyny plan opcych, Finklo! Skredytować Lechitów, już przez nich pamięć na wieki poginęła!
poklepał Har’rego po szyi, bo tylko to miał gołe a reszte mokre.
:-)
Mię się lepiej podobało niż ksiunżka, co ja ją w dziewciństfie czytałam!
Finklo, na początek, z czystej nałukowej dociekliwości pragnę zdementować, jakoby Lechińscy włatcy posiadali choremy. Toż to pojęcie obce kulturowo i wrogie całej słowianiszczyśnie! Lechici posiadali tzw. rodziny rosszerzone, jak to się w fuchowym jęzku nałukowym określa.
Poza tym, Drodzy Państwo, muszę zdemontować tfierdzenie, jakoby Moj rzesz nie był Polakiem. Nie miał prawa nie być, skoro Adam i Ewa byli polkami! A fszycy od nich pochodzą. Jak to nie wieży, niech sprafdzi w kalenarzu, że ich imieniny przepadają 24 grudnia, czyli w Wigilię! A to typowo polskie śfięto! Tradycyje i odwieczne!
A oburącz: Moj rzesz, jako dawniejszy w historii niż taki na ten przykład Święty Mikołaj, miał w sobie wienksze stoczenie genów polskości, bo Mikołaj był potem i geny były już rozcieńczone przez wraże wtręty.
Rokitnik,
no, po coś się wygadał? To miała być sensacja na skalę światowom, to odkrycie losów Wyłupięcioczysława!
Tak jest! Szczera prafda. Zajnteresowanych tematem odsyłam do dyskredytacji doktorskiej dr.profan.herb.nienadzwycz. Egiliusza Przymuła-Potaśnego, pt. Zabiegi hignieniczne dawnych Lechitów i ich wpływ na wzrost świadomości narodowej, t II, str 969.
Albo też, jak dowodzą badania arheologiczne mego promotora, dra zrehebilitowanego na Hogwarcie, Astoniusza Buca, używali w tymże celu papirusów, zdobytych na pobitych ludach Rzymian Greków i Azteków.
Hmm, Regulatorzy, pojęcie grzechu nadeszło wraz z obcą Lechitom religią, więc z hipotezą, że grzeszyli odwagą od zarania początku pozwolę sobie samotrzeć się nie zgodzić. Zaczęli grzeszyć dopiero od chrztu ;-)
Rossa bochaterowie zaiste psyhologicznie wiarygodni są, jako że to odwieczne archetypiczne stereotypy samca i samicy rezprezentują oni…
Wzruszenie Twe, mr Marasie, tylko dowodzi prawdziwości historycznej ownych chirołsów – wszak zmyślone chistoryje łez prawdziwych wzruszenia nie wzruszą!
Znaczy w lesie, przy myśliwych, którzy strzelać do kreatur gotowi, zdradzać swe piekielne pochodzenie… No, szacun za odwagę! ;-)
Ale tak w lesie? Przy myśliwych? :-)
A jednak nie do końca inaczej mówiąc!
W dziele miszcza stoi również, że chwycił swój róg bawoli, a słowo to implikuje, że ów róg był jego! Toż to kreatura piekielna musiała być, dąca w swój własny róg, bo “bawoli” zapewne miało oznaczać “podobny do bawołu” i czerpiąca z tego wyuzdaną satysfakcję seksualną (patrz opis miszcza).
Zasadniczo tak, moi Państwo. Ale ten jego natenczas był długi cętkowany i kręty, co stawia pod znakiem zapytania pochodzienie owego Wojskiego – czy aby czasem nie był to wraży element, obcy naturze i kulturze Lechitów?!
OneTwo, to najprawdziwsza prawda, na podstawie zaginionych kronik spisana! Bailout, wszyscy Słowianie mieli wielkie natenczasy, to wraże siły złymi urokami spowodowały ich uwstecznienie…
No, i od razu lepiej!
Nie chcem ciem poprawiać, Zalth, ale to się pisze tak: My som króle!
Fajne :) Uśmiałam się w finale.
– Nie ma zręczniejszych ode mnie w walce mieczem – przyznał trochę niechętnie Elethinarius, bo nie lubił się chwalić. – W walce toporem albo dzidą pewnie są, ale ja tam nie walczę ani toporem ani dzidą, tylko mieczem, bo nie lubię.
^^
Zacne, bardzo zacne opowiadanie. Tszyma w napienciu jak dobry serial :)
Póki ktoś nie rozwinie tego dywanu w koszarach, Mytrixie ;P
Tylko czy ona anielska, tego pewna nie jestem…
Ależ, Żongler, książę na pewno trafił do jakiegoś odpowiedniego dla niego raju, z mnóstem pań o pięknie brzmiących imionach ;-)
Regulatorzy, ależ ja się nie obrażam ;-). Są najwidoczniej różne stopnie niepokalaności.. AQQ, boć to i tragiczne, i dramatyczne być miało, w sam raz na sceny teatrów wszelakich…
Albowiem historia zafałszowana jest przez wraże siły, Regulatorzy, które wyparły z pamięci ludzkiej tak bohaterskie wyczyny herosów wyklętych. A Bailoucie, cieszmy się, że tegoroczna Gryfomania niepokalaną nie została… Boć to żadna przyjemność dla niewiasty.
@CieńBurzy:
Nie wiesz dlaczego? Zapewne padłeś porażony heroizmem tytanicznej walki, maestrią archetypicznego zmagania dobra ze złem, albo przynajmniej kunsztem w jaki został przedstawiony ów epicki z gruntu pojedynek. :)
Pozdrawiam, cieszę się, że udało mi się Cię rozbawić, albowiem taki właśnie był mój zamysł :)
Hej :)
Wielkie dzięki za nowe komentarze!
Hej, stokrotnie dzięki za przeczytanie i komentarze!
@Joseheim, odnośnie “wypierdalania”, to napotkałam w jakimś tekście stwierdzenie, że facet w karczmie “gapił się na księcia, jakby mu chciał wpierdolić” i powyższe jest hołdem złożonym kunsztowi tego autora :-)
Pięknie dziękuję za przeczytanie i komentarze :)
Jakiego piórka? Przecież nikt nie zgłaszał, a przeczytawszy powyższe, sprawdziłam oba wątki. Ale nic, nie spodziewałam się ani bibliotek ani pióropuszy, więc włosów z głowy rwać nie będę. W każdym razie dzięki za “niewątpliwe walory” tekstu (mam nadzieję, że literackie :)).
Zakończenie – okultystyczny horror to jedno, może skończyć się dobrze. Ale opowieść, osadzona w okupowanej Warszawie, w apogeum terroru, z happy endem w postaci przeżycia bohaterów? Wybacz, ale takie wyjście nie mieści mi się w głowie. Wieje naiwnością jak dla mnie. Choć, oczywiście, rozumiem Twój punkt widzenia.
Piękne dzięki :)