
Otworzyłam oczy, ale natychmiast zamknęłam je z powrotem. Jaskrawe światło jarzeniówek walnęło mnie z taką siłą po źrenicach, że aż zabolało. Domyśliłam się, że to dopiero początek.
– Tyle razy mówiłam ci, żebyś tak nie robiła. Sama jesteś sobie winna. – Nade mną pochylała się twarz właścicielki głosu – błękitne tęczówki, gładziutka cera, blond włosy. Istny anioł. Ale ja widziałam szaleństwo czające się w głębi tych niewinnych oczu, sadyzm wyzierający ze skrzywionych w uśmiechu ust.
– To co? Bierzemy się do roboty? – spytała moja oprawczyni, jakby decyzja należała do mnie. – Nie ma co tego przeciągać. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. Chociaż nie będzie trwało to tak krótko, jak z pewnością życzyłabyś sobie, moja droga.
Jasne, że nie. Ja wolałabym się tu w ogóle nie znaleźć. Ale zaufałam tej porąbanej babie, otumaniła mnie słodkim słówkami i obietnicami, i zamknęła w białym, sterylnym pokoju z kilkoma małymi okienkami, przez które nie zdołałabym się przecisnąć. Leżałam rozciągnięta na płaskiej leżance, ostre światło dawało mi po oczach, a ona przygotowywała narzędzia tortur. Coś, co bulgotało w małym tygielku, wydzielało nawet całkiem przyjemny zapach. Nie dałam się zwieść. To na pewno sprawi najwięcej bólu. Widziałam uśmiech tej kobiety, kiedy sprawdzała, czy jest odpowiednio gorące.
Zbliżała się do mnie. Z jej twarzy nie znikał drapieżny grymas. Strach sparaliżował mnie całkowicie. Nie mogłam się ruszyć, choć chciałam się szarpać i krzyczeć.
– Mam nadzieję, że nie będziesz wrzeszczeć! – powiedziała cicho. – Choć to mogłoby być zabawne.
Wyciągnięte do tyłu ręce zacisnęłam na zagłówku kozetki. Cerata przyjemnie chłodziła rozpalone przerażeniem ciało, a wtedy ona wylała mi ten wrzątek na twarz. Właściwie to ograniczyła się do okolic ust, ale to wystarczyło, żebym zaczęła dygotać. Zagryzłam zęby. Ona cały czas coś mówiła, ale sens słów nie docierał do mnie – za bardzo się bałam.
– Teraz – szepnęła, a ja poczułam jak ogień rozlewa się po mojej górnej wardze. Łzy zakręciły mi się pod powiekami, a jedna nawet wypłynęła na zewnątrz. Usłyszałam wtedy jej sardoniczny śmiech. To wiedźma! Taki ból, a ona śmieje się z tej jednej, małej łezki. Obiecałam sobie w duchu, że nie dam jej więcej satysfakcji. Żeby nie wiem co mi robiła.
– Co teraz? – zastanawiała się na głos, a mnie żołądek skręcił się w pętelkę, kiedy usłyszałam, jaką decyzję podjęła.
Znowu żar. Tym razem pod pachami. Wybiera małpa najdelikatniejsze miejsca. Mimo wcześniejszych obietnic nie zdołałam stłumić jęku. I znowu jej śmiech. Chichotała jak hiena nad padliną.
– Gdybyś zastosowała się do moich zaleceń, nie musiałabyś teraz tak cierpieć – powiedziała, jakby chciała usprawiedliwić to, co mi robi.
Znowu wrzątek. Tym razem w okolicach intymnych. Nie zdołałam stłumić okrzyku. A kiedy raz puściły tamy, wylały się ze mnie strach, gniew, nienawiść i bezsilność, i przybrały formę rzeki przekleństw, gdzie najłagodniejsze to sadystka, potwór i baba z pojebaną psychiką.
– Ciii – powiedziała łagodnie i zatkała mi ręką usta. – Opanuj się, kobieto, bo to jeszcze nie koniec.
Zadrżałam. Zastanawiałam się przez moment, co jeszcze może mi zrobić. Czego jeszcze nie wycierpiałam. Po chwili już nie musiałam się domyślać. Nogi. I znowu to samo – żar i ból, jakby obdzierała mnie ze skóry. Nie, nie robiła tego. Była zbyt przebiegła. Jej działanie nie powinno zostawiać śladów.
Jęczałam teraz bez przerwy. Nie obchodziło mnie, że ona się śmieje, że dostarczyłam jej zabawy i satysfakcji. Może, jak zobaczy, jak cierpię, drgnie w niej jakaś struna współczucia i skończy te tortury. W końcu też była kobietą. Było mi już wszystko jedno. Może mnie nawet zarżnąć, jak kurę. Tylko niech to się wreszcie skończy.
Ale nie. Poczułam chłód, który przyjemnie łagodził ból rozpalonego ciała. Przez chwilę sądziłam, że dzięki jękom dotarłam do ukrytych pokładów współczucia. Nic bardziej błędnego. Waliła mnie, szarpała, szczypała, ugniatała, aż prawie wycisnęła ze mnie ostatni oddech. Ale sama też się zasapała. Słyszałam jak ciężko dyszy i to dało mi odrobinę satysfakcji.
– No, dobra – powiedziała w końcu. – Wynocha, babo. Teraz, piękna, gładka i dziesięć lat młodsza, możesz na wiosnę pokazać się ludziom.
Czytałem z rosnącym zaciekawieniem, aż w pewnej chwili doznałem niewytłumaczalnego olśnienia i przewidziałem zakończenie ;) Nieustannie podziwiam mnogość Twoich pomysłów.
wylały się ze mnie cały --- to zestawienie jakoś mi krzywo zabrzmiało.
Dzięki, Kael, już poprawiłam. Co do pomysłów - samo życie ich dostarcza!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
A też się domyśliłem, ale dopiero przy pachach.
"Tym razem w pod pachami. " -- tu cosik nie tak chyba.
Jednak faceci mają lepiej. Niemetroseksualni.
Fajne i zgrabnie napisane.
Pozdrawiam.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Poprawiłam. Dzięki. Myślę, że dziewczyny domyślą się szybciej.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Na pewno szybciej, niz my jesteśmy w stanie.
Czy było to Twoja intencją, nie pytam; od połowy zacząłem chichotać, a co pomyślałem, niech pozostanie sekretem...
Najważniejsze, że pochichotałeś!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Byłem ciekaw finału, który --- mimo, że do końca czytałem z żywym zainteresowaniem --- niestety trochę mnie zawiodł. Pewnie miał mnie rozśmieszyć, ale w moim przypadku nie zadziałało.
Pozdrawiam.
Szkoda, Domku, miałam nadzieję, że Cię rozbawię w ten piękny, wiosenny dzień.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Jak zauważyli poprzednicy, zakończenia można się domyślić wcześniej, ale nie zmienia to faktu, że opowieść wyszła Ci znakomita ;)
Heh, no. Dało się domyśleć:-) Ale tak czy siak, fajne! Tylko gdzie tu fantastyka? - dobra, kij. Podobało, to podobało.
Ps. Uwaga! Chyba jest poprawiony edytor w komentarzach. Cóż za piękna chwila, chlip!
Zabrzmi to może nieco dziwnie, ale też domysliłem się, co do za gabinet tortur - w okolicach pach :)
Leżę rozciągnięta na płaskiej leżance, ostre światło daje mi po oczach, a ona przygotowuje narzędzia tortur. - jedyne zdanie w czasie teraźniejszym, bez żadnej przyczyny.
Fajne, zabawne, takie Twoje, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu.
Pozdrawiam.
Sorry, taki mamy klimat.
Jako prosty chłop się nie domyśliłem, za to uśmiechnąłem na koniec.
"- Mam nadzieję, że nie będziesz wrzeszczeć! - powiedziała cicho."
Czy to w porządku, że mówi cicho z wykrzyknikiem?
Może powiedziała cicho, ale stanowczo ;)
Chyba nie w porządku. Poprawiam.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Maju, fantastyki nie ma, ale jest horror.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Sethraelu dzięki, poprawiłam.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Mój podziw dla Ciebie rośnie. A właściwie dwa podziwy –– podziwiam bowiem Twoje możliwości twórcze oraz dzielność, z jaką zniosłaś zabiegi pielęgnacyjne. ;-) „…otumaniła mnie słodkim słówkami i obietnicami i zamknęła w białym, sterylnym pokoju z z kilkoma małymi okienkami…” –– …otumaniła mnie słodkim słówkami i obietnicami, i zamknęła w białym, sterylnym pokoju z kilkoma małymi okienkami…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Sześć linijek, tyle mi zajęło rozgryzienie 'okolic' zakończenia, a po kolejnych sześciu wiedziałem, o jakie miejsce dokładnie chodzi i że nie o fryzjera ;) Jakości komentować nie muszę, sam nick autorki zapewnia wyoski poziom nawet najkrótszgo tekstu.
A no jest, jest:) Fakt.
Myślę, że ostatnie zdanie o zakładzie kosmetycznym zupełnie zbędne. Kilka rzeczy:
1. Pierwszy akapit - zamknęłaś oczy i zaraz po tym opisujesz pochylającą się nad Tobą twarz. Z zamkniętymi oczami, to jakoś dziwnie.
2. Wezgłówek - może lepiej - zagłówek?
3. "...te moje tortury." - może lepiej bez "moje".
Ale może się tylko czepiam? Ogólnie fajne.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję, Cellular. Szczególne podziękowania Regulatorom i Szkapie. Poprawiłam i wyrzuciłam ostatnie zdanie. Jestem ciekawa, czy następny czytający znajdzie jeszcze jakieś błędy?
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
(...) sadyzm wyzierający ze skrzywionych w uśmiechu ust. ---> może by tak nieco inaczej? Sadyzm, czający się w udawanym uśmiechu?
(...) słówkami i obietnicami i zamknęła w białym, (...) ---> przecinek przed powtórzonym spójnikiem.
Z twarzy nie znikał jej drapieżny grymas. ---> Z jej twarzy nie znikał...
Wyciągnięte do tyłu ręce zacisnęłam na zagłówku kozetki. ---> poważne wątpliwości co do ułożenia rąk. Do podgłówka nie jest tak daleko, by ręce aż wyciągać. Sprawdź praktycznie... Raczej chodzi o zaciśnięcie dłoni na jakichś uchwytach, poręczach po bokach podgłówka lub nieco poza głową --- wtedy ręce układają się tak, że masz odsłonięte pachy, o których piszesz dalej.
(...) usprawiedliwić to, co mi robi. ---> usprawiedliwić, lepiej: uzasadnić swoje okrucieństwa. To, co mi robi --- jakiś taki kolokwialny ogólnik...
(...) nienawiść i bezsilność i przybrały (...) ---> powtórzony spójnik, więc przecinek się kłania.
Jej metody nie powinny zostawiać śladów. --- dlaczego metody? Raczej zabiegi, może zadawane przez nią męki nie powinny i tak dalej. Albo: opracowała / opanowała metody męczenia bez pozostawiania śladów.
Byłaś ciekawa, czy następny czytający znajdzie jeszcze jakieś błędy? Ano byłaś... :-) :-) {chichacze nie z Ciebie, na pewno nie z Ciebie, bo do Ciebie.}
AdamieKB, jesteś gorszy od tej kosmetyczki. :) Poprawiam, aczkolwiek nie wszystko. Dzięki ponowne.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
:-) Od razu gorszy od tej kosmetyczki? Ja, taki spokojny człowiek, przepełniony życzliwością prawie wszechogarniającą? (Poza muchami i komarami.) :-)
Ja bym to ostatnie zdanie o zakładzie kosmetycznym zostawił. Ale ja jestem mało domyślny.
Ja niczego się nie domyśliłem i teraz mi wstyd... :(
Po ostatnim zdaniu zadumałem się przez chwilę, aż w głowie zaświeciła mi lampeczka i dopiero wtedy parsknąłem śmiechem. Jakiś opóźniony chyba jestem... to pewnie przez tę pogodę. ;)
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."
Witamy w SPA. Obrazowy opis wymyslnych tortur. Kto chce być piękny musi cierpieć. zabiegów jakoś nie kojażę, ale mało korzystam (wogóle). Błędow raczej nie widziałem bo "zbyt" gładko się czytało. Pzdr
Wyjaśnienie dla mniej domyślnych panów - chodziło o depilację.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dobra, mam chwilę, żeby skomentować ;)
Dość późno się domyśliłam o co chodzi. Jakoś zmyliły mnie te okolice ust. Ale przyjemnie się czytało. Bardzo fajnie pokazałaś myśli bohaterki i samą bohaterkę ;)
Dzięki
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Na początku pomyślałem - dentysta! No cóż, każdy ma własne fobie.
Właściwe miejsce kaźni zdradziło mi lanie wosku, już przy ustach. Może, jako stary kawaler nie powinienem orientować się w takich sytuacjach, ale... no cóż, nie zawsze byłem sam.
Udane opowiadanie.
Dzięki
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Bemik - naprawde wspanialy talent. Potrafisz zwykly wypad do kosmetyczki przerobic na super opowiadanie. Gratuluje.
Bardzo dziękuję.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Witam.
He he świetne. Szybko i przyjemnie się czyta, końcówka dla mnie pełne zaskoczenie. A gdzie tam bym się spodziewał, czytałem i zastanawiałem się co to za psychopatka, dlaczego to robi :) Ostatnie zdanie banan na twarzy. Gratulacje.
Pozdrawiam.
Dzięki
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Domyśliłam się, dość szybko. W końcu jestem babą. Podobnie jak Unfall, przez jakiś moment zastanawiałam się nad dentystką. Opko fajne. :-)
Babska logika rządzi!
Znowu króciutka staroć – odkurzona na wiosnę.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Miś podejrzewał, że to mogą być zabiegi kosmetyczne, ale dopiero koniec go upewnił.
Kobieca perfidia Autorki ujawniła się w tym tekście. Tak dokopać zwolenniczkom ‘kobiecego piękna’ No, no
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.