- Opowiadanie: domek - Miłość z ustawą w tle

Miłość z ustawą w tle

Podziękowania dla Alex za poświęcony czas :-)

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Cień Burzy

Oceny

Miłość z ustawą w tle

Robert siedział na łóżku w rozgrzebanej pościeli, oparty plecami o drewniane wezgłowie i ze znużeniem wpatrywał się w ekran telewizora. Przed chwilą skończył się wieczorny serwis informacyjny, a teraz przyszedł czas na deser w postaci debaty dwóch polityków z pozornie przeciwnych obozów partyjnych.

Z łazienki dobiegał cichy szum wody, za oknem zapadał zmierzch. W sypialni panował przyjazny półmrok. Robert zapalił papierosa i w oczekiwaniu, aż szmer wody ucichnie, pogłośnił dźwięk telewizora. Tematem rozmowy była uchwalona w ostatnim czasie ustawa o współżyciu płciowym, w myśl której państwo brało na siebie obowiązek opieki nad obywatelami w tej bardzo istotnej sferze życia.

– Ustawa o współżyciu płciowym – przekonywał poseł z frakcji rządzącej – jest antidotum na wszelakie niebezpieczeństwa, jakie czyhają na Polaków w obszarze seksu. Dzięki temu aktowi prawnemu wzmocniona zostaje najważniejsza komórka społeczna, czyli rodzina, gdyż małżonkowie, uzyskując w Urzędzie Stanu Cywilnego pozwolenie na współżycie seksualne, muszą liczyć się z tym, że ewentualny rozwód rodzi jednocześnie skutki w postaci zdecydowanie wyższych opłat w razie starania się o taki dokument urzędowy w późniejszym czasie. Warto również zwrócić uwagę na ulgi przysługujące małżeństwom ze stażem powyżej pięciu lat, przez co horrendalne stawki, jakie musieliby ponieść rozwodnicy, decydując się na nowy związek, skutecznie zapobiegną rozbijaniu rodzin. Co więcej, małżeństwa które osiągną czterdziestoletni staż, są całkowicie zwolnione z opłat przy uzyskiwaniu pozwolenia. Zminimalizowane zostaje też ryzyko przenoszenia chorób drogą płciową, bowiem przygodny seks wymaga jednorazowego pozwolenia, którego wysokość opłaty jest wystarczająco uciążliwa, by mogła hamować ewentualny dziki popęd.

– Bardzo pięknie! Bardzo pięknie! – Przedstawiciel opozycji poprawił się w fotelu i szykował kontrę. – Proszę tylko nam wyjaśnić, mnie, panu redaktorowi i wszystkim Polakom, w jaki sposób rząd zamierza skontrolować każdą polską sypialnię?

Szum z łazienki ustał. Robert zerknął w kierunku drzwi. Z powrotem na telewizor.

– Szanowny panie pośle! – Parlamentarzysta z koalicji rządzącej zrobił bardzo mądrą minę i splótł dłonie na wydatnym brzuchu. – Bardzo bym prosił, żeby nie siał pan defetyzmu, bo jak wszyscy doskonale wiedzą, nasz rząd od długiego już czasu prowadzi konsekwentną politykę poszerzania aparatu urzędniczego, który zapewni obywatelom profesjonalne wsparcie w niemal każdej dziedzinie życia, tak aby nikt nie poczuł się opuszczony przez państwo. Ponadto utworzone zostało nowe ministerstwo, które…

Drzwi od łazienki otworzyły się z cichym jękiem. Robert odwrócił wzrok od ekranu i spojrzał na smukłą blondynkę owiniętą wilgotnym ręcznikiem, który osłaniał najciekawsze okolice jej ciała. Tylko długie nogi kusiły, aby je rozewrzeć i poczuć jak owijają się wokół pleców. Gdzieś z daleka dochodził głos opozycyjnego polityka:

– Porywacie się z motyką na słońce! Urzędników wciąż jest zbyt mało, by państwo mogło skutecznie realizować swe powinności…

 Kobieta weszła do sypialni. Miała dwadzieścia dwa, może dwadzieścia trzy lata. Robert nie wiedział, mógł tylko zgadywać. Przecież nie znał nawet jej imienia. Ale co z tego, skoro za kilka dni i tak by go nie pamiętał. Być może nie zapomni czegoś innego. Zamierzał się przekonać.

Zgasił papierosa i wyciągnął ku niej rękę, muskając palcami miękki materiał, którym była otulona. Dziewczyna zamrugała zalotnie bursztynowymi oczami. Tak, głupio przyznać, ale właśnie nimi uwiodła Roberta. Co oczy miały wspólnego z seksem? Przecież za chwilę będzie pieścił jej ciało, zbada każdy jego zakamarek, a oczy zostaną gdzieś z boku, może nawet znikną pod powiekami. U kobiet zazwyczaj zwracał uwagę w pierwszej kolejności na sylwetkę, dopiero potem na twarz. Nieraz nawet był skłonny przymknąć oko na niedoskonałości kobiecego oblicza, jeżeli inne walory kochanki nie pozwalały pozostać wobec siebie obojętnym. Tym razem było zupełnie inaczej.

Jasnowłosa dziewczyna cofnęła się o krok, aby nie mógł jej dosięgnąć z pozycji siedzącej. Delikatnymi dłońmi przytrzymywała na wysokości piersi duży ręcznik. Rozchyliła wąskie wargi w ponętnym uśmiechu. Robert westchnął. Politycy debatowali.

– Widzi pan – mówił ten z rządu. – My, w odróżnieniu od was, darzymy obywateli zaufaniem. Jesteśmy przekonani, że Polacy nie będą łamali prawa. To działa w obie strony; władza ufa obywatelowi, obywatel ufa władzy…

Robert mierzył wzrokiem nową przyjaciółkę. Pogrążył się w zadumie.

Owszem, miała długie, cudne nogi, przyjemnie będzie znaleźć się pomiędzy nimi. Zgrabna figura; wąska talia, pośladków jeszcze nie widział, ale zdecydowanie daleko im do krągłych, pełnych kształtów. Drobne piersi nie stanowiły przeszkody, lubił zarówno duże i jędrne, które z pasją obejmował całą powierzchnią dłoni, całował, kochał czuć ich dotyk na własnej klatce, jak i te niewielkich rozmiarów. Młoda blondynka niewątpliwe mogła się podobać, ale gdyby to było możliwe, Robert wolałby się kochać z jej zniewalającymi oczami. Odnosił wrażenie, że nawet długie nogi nie zrekompensują szczerego piękna tego głębokiego spojrzenia. Przez moment poczuł w sercu ukłucie bólu za sprawą rażącego wręcz paradoksu: mimo, że już niebawem będzie miał te oczy pod sobą, nad sobą, tak blisko, iż dotykając jej rozpalonego ciała własnym ciałem i wpatrując się pożądliwie w dwa błyszczące bursztyny, jego gorące pragnienie nie zostanie nigdy zaspokojone, choćby kochał się z nią nie tylko tej nocy, ale i następnej, następnej i jeszcze następnej…

– Chciałbym zwrócić państwa uwagę na bardzo ważną kwestię. – Głos polityka opozycji ledwie dochodził do uszu Roberta. – O tym się nie mówi, a powinno; otóż mamy do czynienia z naruszeniem zasady niedyskryminacji. Obecne przepisy dyskryminują mniejszości seksualne. Czy wiecie państwo, że opłaty za współżycie osób o orientacji homoseksualnej, są wyższe od opłat ponoszonych przez heteroseksualistów?! Skandal…

Dziewczyna zadarła nęcąco kraniec ręcznika, odsłaniając szczupłe udo. Ale Roberta pochłaniały tylko i wyłącznie jej oczy. Zastanawiał się, jak muszą być wspaniałe, kiedy się śmieje, jak bardzo przejmujące, gdy płacze i co wyrażają podczas miłosnego uniesienia. Miał pewność, że są źródłem setki różnych odcieni piękna. Musiał je poznać…

Wstał z łóżka i zbliżył się do kochanki. Objął dłońmi jej biodra okryte wilgotną bawełną. Kobieta przylgnęła do nagiej klatki piersiowej Roberta, nadal nie pozwalając zsunąć się ręcznikowi na podłogę. Tkwili tak, patrząc sobie w oczy, jakby mieli zaraz zatańczyć w rytm wolnej, spokojnej muzyki. Telewizor szumiał w oddali.

Robert, nie spuszczając wzroku z twarzy kochanki, wsunął palce pod krawędź nietypowego odzienia. Dziewczyna go powstrzymała.

– A pozwolenie masz? – spytała z figlarnym uśmieszkiem.

– Mam coś lepszego – odpowiedział, zdejmując kruchą rękę kobiety ze skraju ręcznika. Okrycie osunęło się bezwładnie po smukłym ciele, ujawniając drobne piersi, płaski brzuch. Robert obdarzył te walory przelotnym spojrzeniem. Poczuł przyjemne mrowienie w podbrzuszu.

Przesunął dłońmi po nagim ciele jasnowłosej, od pośladków, poprzez biodra, aż po ramiona, i z powrotem. Opadł na łóżko, na plecy, pociągając za sobą dziewczynę.

Podobały mu się różne kobiety. Jak każdy facet nie pogardził młodymi, doskonałymi kształtami, ale niebywałą rozkosz sprawiały mu panie dojrzałe, które nienaganną figurą mogły się poszczycić kilkanaście lat temu. Szersze biodra czy fałdki na brzuchu czyniły te kobiety jeszcze bardziej ekscytującymi, lecz Robert zdawał sobie sprawę, że decydująca jest tutaj różnica wieku pomiędzy nim, dwudziestosześciolatkiem, a starszą kochanką. W szkole średniej fantazjował o seksie ze swoją nauczycielką od angielskiego, rozbierając ją wzrokiem w czasie lekcji i wyobrażając sobie ich potajemne schadzki w zamkniętej na klucz klasie. A fakt, iż anglistka była mężatką podniecał go jeszcze bardziej i podświadomie wiedział, że w tych jego erotycznych marzeniach tkwi jakiś element perwersji.

Niestety, ku swemu wielkiemu rozczarowaniu, nigdy nie dotknął jej twardych ud, nie przywarł do pełnych, jędrnych pośladków, które zazwyczaj opinała czarna, obcisła spódnica, nie ujął spoconymi dłońmi nieco szerszych bioder, takich jakimi zawsze się zachwycał  i nie usłyszał spazmatycznego urywanego okrzyku rozkoszy z drobnych krwistoczerwonych ust. Zostało mu jedynie wspomnienie szkolnej akademii w zatłoczonej sali gimnastycznej. Przypadkowo, a może tylko tak sobie wmawiał, anglistka znalazła się tuż przed nim. Jej kruczoczarne włosy przysłaniały cały widok, w nozdrza wdzierała się magnetyczna woń jaśminowych perfum i już to wystarczyło, by poczuł delikatne drgnięcie w spodniach. Zalała go fala gorąca, nogi zwiotczały, erekcja napinała materiał dżinsów i Robert nie potrafił, nie chciał się powstrzymać, lgnął ku nauczycielce, pozwalał, by ta ze względu na panujący ścisk, stykała się pupą z jego wypukłością na wysokości rozporka. W przypływie podniecenia nie zastanawiał się nawet, czy kobieta mogła coś poczuć i jak by zareagowała, uświadomiwszy sobie, iż stojący z tyłu chłopak ociera się o nią lubieżnie zesztywniałym członkiem. W każdym razie przepełniał go wstyd za każdym razem, gdy potem przychodził na lekcję angielskiego. Podejrzewał, że ONA wiedziała. Od tamtej pory, w obawie że się zorientuje,  powstrzymywał się przed patrzeniem na jej dekolt, który – takie miał przynajmniej wrażenie – nie był tak szeroki jak kiedyś. Czy faktycznie domyślała się jego nieskromnych spojrzeń?

Rozkołatane serce podpowiedziało mu, że dłużej tego równie cudownego, jak i bolesnego napięcia nie wytrzyma i potrącając innych uczniów wymknął się do toalety, gdzie sam się zaspokoił. Trysnęło z niego jak z fontanny, potem usiadł na desce sedesowej i ze łzami napływającymi do oczu myślał o kobiecie, której gorąco pożądał i której nie będzie mu dane posiąść. Czy kierowała nim jedynie zwyczajna żądza? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, lecz czuł gdzieś w głębi serca, że byłby w stanie pokochać tę wyjątkową osobę.

Dziś już nie wierzył, że jest zdolny do miłości.

Blondynka wodziła wargami po nagim torsie Roberta, otoczyła chudymi udami jego boki i wygięła w łuk swoje gładkie ciało. Następnie łaskotała czubkiem języka umięśniony męski brzuch, nie pomijając pępka i ześlizgując się wreszcie z kochanka na kolana u stóp łóżka, między rozchylone nogi Roberta. Ten wsparł się na łokciach i popatrzył w dół, na klęczącą na dywanie pięknooką nieznajomą.

– Na osoby, które dopuszczą się współżycia płciowego bez wymaganego pozwolenia, nakładane będą surowe grzywny… – ostrzegał polityk.

Hmm, gdybym za każdym razem miał im płacić, zbankrutowałbym raz dwa, pomyślał Robert z ironią. 

Pochylił się do przodu i objął dziewczynę. Potem miękko przewrócili się wspólnie na podłogę sypialni.

Kochając się z nią, nie słyszał dwóch światłych polityków, nie myślał o karze, jaką dla takich jak on przewidzieli, o urzędniku, który być może zaraz zapuka do drzwi i nie wspominał swojej nauczycielki, z którą chciał to robić na szkolnej ławce. Dzisiejszej nocy liczyły się tylko duże, bursztynowe oczy. Pragnął je posiąść na zawsze i nieprzerwanie zgłębiać ich magię.

Srebrna łyżeczka już czekała na nocnej szafce.  

 

Koniec

Komentarze

Sugestywne opisy – to na plus. Pomysł na ustawę makabryczny, na szczęście niemożliwy do zrealizowania. Nie przeszkadzałoby to, gdybyś poszedł w stronę humoreski. A tak – zatrzymałeś się na rozdrożu.

Pochylił się do przodu i obejmując dziewczynę, przewrócili się miękko na podłogę sypialni.

W zdaniach tego typu nie wolno zmieniać podmiotu.

Babska logika rządzi!

Dzięki za komentarz.

 

Ja jestem nieco zagubiona. Opis seksu – na tak. Bardziej z nauczycielką niż z właścicielką bursztynowych oczu. 

Ale nie rozumiem dywagacji albo inaczej dywagacje na temat bursztynowych oczu i niezaspokojonych pragnień z tym związanych jakoś wymykają się spod kontroli. Jeśli chodziło o to, że facet jest zimny sukinsyn i tylko od czasu do czasu powraca do niego wrażenie, cień wrażenia, że można kochać, a nie tylko spółkować, to jakoś mi to umyka.

 I dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie zakończenie, ale też nie wiem, czy dobrze się domyślam, że łyżeczka miała posłużyć do czegoś bardzo, bardzo okropnego???

I mam wrażenie jak Finkla – zatrzymałeś się  na rozdrożu.

przewrócił się wraz z nią na podłogę sypialni. Kochając się z nią, – to “z nią” występuje w dwóch zdaniach obok siebie, rzuca się w oczy

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Hmm… Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem Twoje wątpliwości; jego zauroczenie oczami kochanki nie oznacza jednocześnie tego, że darzy ją jakimś poważniejszym uczuciem. 

Co do zakończenia – dobrze się domyślasz. 

Jeśli chodzi o nauczycielkę, to chciałem wyraźniej zarysować postać Roberta, jego uczucia, wspomnienia, dlatego pięknooka przeplata się z anglistką. I tu właśnie kluczowe jest to, że seks z nauczycielką pozostał w sferze marzeń bohatera. 

Czyli, domku, wszystko zrozumiałam prawidłowo, ale i tak pozostaje we mnie niedosyt. Sama nie potrafię sobie tego wytłumaczyć, czego mi zabrakło…

Poprawiłeś to zdanie i teraz masz 2xdziewczynę. Coś musisz pokombinować inaczej.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wiem, już poprawiłem :) 

Dzięki za wizytę.

Jak dla mnie horror – począwszy od debaty o ustawie, a na srebrnej łyżeczce skończywszy. Erotyzmu w sam raz; szczególnie przypadł mi do gustu nad wyraz plastyczny i żywy opis afektu nastolatka do nauczycielki.

 

któ­re­go wy­so­kość opła­ty jest wy­star­cza­ją­co wy­so­ka… – Powtórzenie. A może celowe, bo wszyscy wiemy, jak ładnie mówią politycy. ;-)

 

Dziew­czy­na za­mru­ga­ła za­lot­nie bursz­ty­no­wy­mi ocza­mi. – Nie można zamrugać oczami. Mrugają powieki.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajnie, że przypadło Ci do gustu : )

Dziękuję za komentarz. 

Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każda uwaga niewłaściwie stosowana zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

 

 

ze znużeniem wpatrywał się w ekran telewizora. Przed chwilą skończył się wieczorny serwis informacyjny

Siękoza.

 

Zastanawiał się, jak muszą być wspaniałe

Przecinek.

 

Telewizor szumiał w oddali

Dlaczego szumiał? Przecież była debata.

 

 

Pomysł z ustawą fajny, ale nie podsyłaj go lepiej do naszego parlamentu, bo gotowi uchwalić i będzie na Ciebie ;)

 

Z tymi oczami to rzeczywiście coś jest, że można się zatracić…

 

Mam wrażenie, że tu są trzy opowieści. Jedna polityczna, absurdalna. Druga – erotyczna, poważna. Trzecia też erotyczna, ale wyśniona z marzeń nastolatka. Wszystkie mi się podobają. Ale osobno. Bo chociaż łączy je temat, to brak spójności w podejściu powoduje, że są jakby obok siebie, a jeśli próbuję je jakoś w głowie połączyć, to się gryzą.

Podziwiam, że udało się zmieścić aż trzy historie w tak małym limicie, ale wolałbym mniej, a dokładniej i żeby bardziej się zazębiały.

Dla przykładu – gdyby całkowicie wyrzucić tę polityczną, to reszta nie straciłaby (wg mnie) na niczym.

 

Bohater chyba miał być pogłębiony przez historię z anglistką, ale u mnie nie spełniło to swojego zadania.

 

Za to duży plus za łyżeczkę, bo jednym zdaniem udało się zmienić wizerunek Roberta.

 

Styl i erotyzm jest w sam raz. Dobrze się czytało.

 

Podsumowując, sprawnie napisane opko z fajnymi pomysłami. Tylko żeby jeszcze bardziej się splatały.

 

 

Pozdrawiam,

 

B.A.

 

 

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Przeczytałam.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

B.A. – dziękuję za tak obszerną opinię. W ogóle zauważyłem, że piszesz bardzo fajne komentarze. Chwała Ci za to.

Rzeczywiście tekst oparty jest na trzech płaszczyznach, i o ile dwie z nich – pięknooka i nauczycielka – mają wspólny mianownik, o tyle trzecia, ta polityczna, stanowi jakoby tło dla reszty. Ale oczywiście rozumiem Twoje wątpliwości. Niemniej cieszę się, że w ogólnym rozrachunku wyszło okej. 

 

Emelkali – również dziękuję za odwiedziny.

 

Mniam mniam, bursztynek, bursztynek, znalazłem je na plaży… Panie władzo…

 

– Wytnę mu serce łyżką!

(…)

– Dlaczego łyżką, kuzynie?

– Bo bardziej boli, idioto!

 

Tak mi się cycat przypomniał ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przykro mi, nie mogę dołączyć do grona usatysfakcjonowanych lekturą. O ile motyw ustawy uważam za udany zalążek tekstu wyśmiewającego – w komediowej, rzecz jasna, konwencji – poglądy i zapędy co poniektórych {autocenzura} na punkcie i tle, o tyle na resztę zapatruję się, hm, bez entuzjazmu. Niespełniona miłość młodzieńcza do pani od anglika? Bywa, ale tak mało komu trwale rzuca się to na mózg… Powiedzmy jednak, że Robertowi się rzuciło. Mimo tego sądzę, że mogło to uczynić z niego zimnego uczuciowo, cynicznego maniaka seksualnego, jednak nie mordercę. Do tego trzeba więcej niż młodzieńczy zawód miłosny.

Dzięki za komentarz, Adamie. 

Niekoniecznie zawód miłosny Roberta przyczynił się do jego “morderczych skłonności”, mogło to wynikać z czegoś zupełnie innego – może był po prostu zdrowo stuknięty – ale niewykluczone, że powinienem czymś to uwiarygodnić.

Domku,

jeśli już czytam i komentuję, to staram się w miarę z sensem. Tyle ;)

 

Co do płaszczyzn, to ta z panią od anglika też jest oderwana. Ja wspomniałem o tym, że miała pogłębić bohatera i na mnie nie zadziałała, ale bardzo dobrze opisał to też Adam. Wydaje mi się, że większość z nas miała jakieś fantazje z nauczycielkami. Niektórym nawet zostało. Ale to nie wpływa na rozumienie bohatera, bo takie fantazje nie warunkują, że każdy zostanie mordercą.

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Mnie się ta ustawowa tylko doklejona wydała… Fantazję z nauczycielką odczytałem jako wczesny objaw kompulsywnej obsesji, doprowadzonej do pewnego stadium frustracji, które MOŻE – nie musi – w przyszłości poskutkować owym łyżeczkowaniem bursztynków.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

B.A. – nie było moim zamiarem uwarunkowanie morderczych skłonności Roberta jego fantazjami z przeszłości. Fragmencik z nauczycielką nawiązywał po prostu do preferencji głównego bohatera.

Psycho – dzięki za opinię. 

Domku,

rozumiem, ale jak na moje preferencje, to te trzy historie są za bardzo obok siebie. Chciałbym, żeby były bardziej powiązane, wpływały na siebie. Bo tak jak jest teraz, to można spokojnie rozdzielić i wstawić jako trzy osobne opowiadania, i żadne z nich nic by na tym nie straciło.

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Przeczytałam.

Przeczytałam.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Najbardziej podobała mi się srebrna łyżeczka, świetna. W zasadzie już wcześniej domyślałam się, że może chcieć te jej oczy mieć bardziej dosłownie (za dużo horrorów, za dużo…), ale tak poprowadziłeś narrację, że zwątpiłam. Dopiero ostatnie zdanie… :). Całość ogólnie dobrze się czytała i choć dygresja o nauczycielce była dobra, to chyba jest zbyt rozbudowana jak na tak krótki tekst – zupełnie inna historia, która sprawdziłaby się w powieści, lub długim opowiadaniu, a trochę zbyt mało powiązana jak na króciaka . Co nie zmienia faktu, że przeczytałam z przyjemnością.

Emtri – cieszę się, że Ci się podobało :-) Dziękuję za opinię. 

Przybyłem, Mości Domku i stawiam Ci kropkę tę oto: .

(Przypominam przy okazji, choć chyba niepotrzebnie, że ruszył mini-konkurs na erotyczne opowiadanie dla Jury – nie zapomnij wziąć udziału w zabawie, pozgadywać i zagłosować na najfajniejszy, Twoim zdaniem, tekst).

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Dzięki, Cieniu ; )

 

Jak zdążę, to zagłosuję :-)

I znowu stoję na rozdrożu. Z jednej strony mam ochotę kopnąć Cię do biblioteki, boś kurna, ładne oczy napisał, a z drugiej – mam chęć kopnąć Cię w goleń, bo końcówka, choć mocna i zaskakująca, jednak zwodzi tekst zupełnie na manowce. Jednym słowem, mieszanie groteski z horrorem, z finałowym wskazaniem na ten ostatni, jednak nie jest dobrym pomysłem. Horror z elementami komediowymi, czy wręcz absurdalnymi, jeszcze się sprawdza (legendarny Piątek Trzynastego, o ile to można nazwać horrorem), ale odkształcanie w drugą stronę już nie, zwłaszcza, że absurd wyszedł Ci znacznie, znacznie lepszy niż groza czy próby analiz freudowskich.

Sam pomysł na ustawę i stworzenie świata, w którym niedostateczna ilość urzędników i kontroli nad narodem jest oficjalnym problemem kasty rządzącej (a skoro mówią o tym otwarcie, to jest też i społeczna akceptacja tego stanu rzeczy), jest fenomenalny, chociaż przerażający. Natomiast sposób, w jaki to przedstawiasz (debata), to już prawdziwe mistrzostwo. Powinieneś zostać politykiem, albo pisać scenariusze do programów publicystycznych.

Erotyka też zdecydowanie na plus, zwłaszcza w kontekście nauczycielki. Nie pamiętam, żebym zakochał się w którejś, ale kilka śniło mi się podczas lekcji, oj śniło.

Za te piękne oczy srogi plusik i biblioteka. Tylko, kurna, to zakończenie…

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Wydaje mi się, że gdybyśmy poszaleli tu z brzytwą Lema, to niestety by nam się udało. Fantastyka potraktowana bardzo marginalnie, choć sam temat dosyć interesujący. Może, gdyby jakoś to bardziej rozwinąć, a nie tylko poprzez suchą informację telewizyjną. Erotyka bardzo ładna, ale zgadzam się z Bemik, że taka mało uczuciowa, chyba że do nauczycielki. Przynajmniej zakończenie było zaskakujące. 

Naprawdę fajnie wyszło.

 

 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Erotyka w sam raz, choć zaniepokoiła mnie ta chęć kochania się z oczami (najwyraźniej miała, sądząc po końcówce). Dywagacje nad ustawą (co za upiorny pomysł, swoją drogą) na doczepkę – tu tracisz we mnie uważnego czytelnika. Fantazje nastoletnie bohatera jakby z grubsza motywują późniejsze użycie łyżeczki, ale hmn… ja bym je wrzuciła w innym miejscu, bo rozbiły mi odbiór sceny sypialnianej. Łyżeczka winduje tekst – na plus. Ogólnie sprawnie napisane, ale kompozycyjnie lekko zgrzyta.

Szukałam tej fantastyki i szukałam i… frytki. Ustawa w tle to, IMO, nie wystarczający powód, żeby uznać opowiadanie za tekst fantastyczny.

A erotyczny i owszem, jest. I napisany nieźle. I trochę straszny.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dziękuję Jurorom za opinie.

 

Emelkali – właśnie owa ustawa miała być elementem fantastycznym. Ale rozumiem, że dla Ciebie to za mało : )

Nowa Fantastyka