"Pastylkę należy trzymać pod językiem do rozpuszczenia" – radziła instrukcja na opakowaniu. Trzymałem, mimo że utrudniało to kaszlenie, przełykanie, mówienie. Po tygodniu nadal tam była. Po miesiącu przestałem zwracać na nią uwagę.
Na wizytę kontrolną udałem się w wyznaczonym terminie, po trzech miesiącach. Wiadomo, sezon grypowy, to i kolejki do lekarzy długie. Najkrótsza była do homeopaty.
– Pięknie się rozwija – stwierdził mężczyzna w białym kitlu i przepisał mi płyn do odżywiania jamy ustnej. – Proszę więcej ziewać i wystawiać gardło na słońce.
Wróciłem do domu. W progu przechwyciła mnie żona.
– Kochanie, nie wiesz, gdzie są nasiona pomidorów? Schowałam je do pudełka po tabletkach.
Nie ma to jak symbioza. I dobra komunikacja w związku. ;-)
Babska logika rządzi!
Po miesiącu jeszcze tam była? Skąd to opóźnienie w kiełkowaniu? :-)
Bo to jeszcze nie był ten okres wegetacji…
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Ładniutkie :)
Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)
To się dopiero nazywa pomyłka! :) Ciekawe, czy na kaszel pomogło?
No, dobre, bardzo dobre. Pomysł ekstra. Respekt.
...always look on the bright side of life ; )
Zgoda! Pomysł dobry i przewrotny. Cha, pomidory są zdrowe – potas, likopen, tomatydyna.
Fajne:) i jaka ekologiczna hodowla;)
Każdy koniec daje szansę na nowy początek...
A jeśli to były pomidory wysokopienne…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Lol, absurdalnie pomysłowe ; ) Albo pomysłowo absurdalne…
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr