
Życzę miłej lektury!
Życzę miłej lektury!
Prezydent wygłaszał płomienne przemówienie na forum ONZ, gdy na scenę wbiegł jeden z jego ludzi.
– Na Boga, Johnson – wyszeptał władca ostatniego supermocarstwa, wciąż uśmiechając się do zgromadzonych. – Oszalałeś? O co chodzi?
– Panie prezydencie! – Na twarzy mężczyzny malowały się wszystkie możliwe emocje od strachu do ekscytacji. – Nawiązaliśmy kontakt! Kod Strzelec!
Prezydent otworzył szeroko usta, zapominając o setkach wpatrzonych w niego oczu.
– Obcy? – zapytał z niedowierzaniem.
– Ten sam sygnał co w siedemdziesiątym siódmym, bardzo wyraźny. Mówi do nas, rozumiemy go!
Przedstawiciele co bardziej rozwiniętych państw na sali odbierali telefony, albo w szoku słuchali, co inni oficjele szepcą im do ucha. Prezydent wiedział, że kontakt nie jest najwyraźniej amerykańską tajemnicą. Przygryzł wargę.
– Szkoda czasu, Johnson. Każcie puścić to na głośnikach. – Zdecydował.
Jego człowiek wymamrotał coś do klapy swojej marynarki, a po kilku chwilach pomieszczenie wypełnił potężny głos.
– Halo? Halo, ziemianie, słychać mnie? – Prezydent ze zdziwieniem stwierdził, że obcy mówi perfekcyjnym angielskim. Wszyscy na sali unieśli głowy i wpatrywali się w sufit, jakby to on był źródłem głosu. – Dobra, mówię do was przez uniwersalnego tłumacza, więc mnie wszyscy rozumiecie, prawda? Nazywam się Zaalickyey Stall Qwery z Chi Sagittarii, jestem przedstawicielem Galaktycznej Rady Rozwoju. Decyzją sądu solarnego poziom waszej kultury politycznej jest nieadekwatny do poziomu rozwoju technologicznego, co w przyszłości może zaowocować niebezpieczeństwem w skali galaktycznej. Podjęto decyzje o waszym zniszczeniu, dziękuję, do widzenia.
Przedstawiciele państw usłyszeli trzaśnięcie i zapanowała długa cisza pełna zadumy. Prezydent poczuł, że wszyscy na niego liczą. Nachylił się do mikrofonu, odchrząknął, oblizał wargi.
– Stany Zjednoczone – zaczął – są zdania, że decyzja sądu solarnego podyktowana jest nieprzestrzeganiem prawa międzynarodowego przez następujące kraje…
Na sali wybuchła wrzawa.
– Koniec świata – powiedział do siebie zniechęcony politycznym cyrkiem pan Stefan i szybko przełączył kanał z kłótni w ONZ, na relację z ustawiających się wokół planety buldożerów gwiezdnych klasy Niszczyciel Światów. Ale w sumie to było to samo.
do zgromadzonych. – Oszalałeś?
Brakuje kropki.
Podjęto decyzje o waszym zniszczeniu. Dziękuję, do widzenia.
tu bym dała kropke zamiast przecinka
gwiezdnych klasy Niszczyciel Światów
Skąd pan stefan czy ktokolwiek z telewizji wie jakiej klasy to buldożery?
Ale to mikroskopijne niedoróbki. Poza tym, opowiadanko fajne – naprawdę przewrotne. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Ni to Szatan, ni to Tęcza.
Uśmiechnęłam się :)
https://www.martakrajewska.eu
I ja się uśmiechnęłam :)
Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)
Prawdziwie apokaliptyczne, a jednak wesołe. I jaka polityczna reakcja prezydenta! Podobało się. :-)
“to o był źródłem głosu“ – on, jak sądzę?
Babska logika rządzi!
Wszyscy się uśmiechają, a to poważna sprawa! :) Dzięki za znalezienie tych kilku błędów.
Przeczytałam!
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Fajne. Kojarzy mi się trochę z “Autostopem przez Galaktykę”.
”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)
Ba Alex, nawet buldożery podobnie się ustawiają… Nic, mimo wtórności – uśmiechnąłem się ;)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Cóż – trafna ocena.
I po co to było?
Nie powaliło mnie, ale przeczytałam bez przykrości.
Każcie puścić to na głośnikach. – Wolałabym: Każcie puścić to przez głośniki.
Podjęto decyzje o waszym zniszczeniu, dziękuję, do widzenia. – Wolałabym: Podjęto decyzję o waszym zniszczeniu, dziękuję, żegnam.
Przecież obcy nie miał zamiaru ich widzieć.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
To “dziękuję, do widzenia” przywołało uśmiech na mojej twarzy. Było takie… pogodne. Przypomina trochę teleankietera, który po wykonaniu kilku takich “telefonów” wyciąga się w fotelu i wesoło pogwizdując wyciąga z torby drugie śniadanie.
Fajne. Proste, czytelne i z dobrym zakończeniem (czemu mam tylko 3 nagrody?)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Do uśmiechnięcia :))
Taka, ot, prosta humoreska.
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Bardziej średnio udany dowcip niż szort… A i tak nic nie przebije zniszczenia Ziemi z powodu budowy autostrady ;)
Uwaga o panie Stefanie trochę podciąga całość. Może nawet lepiej byłoby pociągnąć historię z perspektywy typowego Polaka przed telewizorem.
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/