- publicystyka: O wiecznej młodości

publicystyka:

artykuły

O wiecznej młodości

O wiecznej młodości.

 

Młodość to dobra rzecz. Wszystko jest wtedy takie oczywiste, jasne i proste.

A kiedy przyjdą wakacje młodość tryumfuje na całego. Nikt nie zliczy ile lodów, słodkich bułek trzeba wtedy     zjeść, ile coca coli i pepsi wypić, żeby odprawić wszystkie te młodzieńcze zabawy.

Życie ludzkie w naturalny sposób dzieli się na okresy. Wszyscy się starzejemy, na to jeszcze nie wymyślono sposobu.

Nietrudno odgadnąć dlaczego wszyscy tak tęsknimy do młodości.

W młodości wszystko ma tak specyficzny smak i wdzięk, wszystko jest takie świeże, bezproblemowe.

Obrazy z młodości zachowują się u ludzi na całe życie.

Sam mam jak żywe do dziś obrazy z pobytu nad wodą ze znajomymi. Zachowało się u mnie dużo obrazów z pobytu na wsi, jako że tam się wychowywałem. Tych obrazów jest tak dużo, że ułożyć by je można w sekwencje, sceny.

Przyznam, że tymi obrazami z czasów kiedy byłem małym chłopcem żyję do dziś. To mnie do dziś porusza.

Czym byłby człowiek bez wspomnień z młodości? Chyba żywym trupem.

To nie przypadek, że wielu twórców na przestrzeni wieków pisało hymny na cześć młodości.

Młodość jest bowiem wartością samą w sobie.

Dlatego ludzie tak bardzo chcą zachować jak najdłużej swoją młodość, a właściwie jej znamiona.

Młodość ma także niestety swoją drugą stronę medalu. Mianowicie nierzadko kojarzy się z głupotą, lekkomyślnością, zadufaniem w sobie, pychą.

Nic dziwnego. Człowiek dopiero dorasta, dopiero oswaja się ze światem i oswaja sobie świat.

Tylko pedagogowie i nauczyciele mogliby powiedzieć ile mają problemów z dorastającą młodzieżą. Coraz częściej przykre sceny z sal lekcyjnych są nadawane w telewizji.

Niestety ale to także młodość.

Pamiętam jak swego czasu oburzyłem się na chamskie zachowania dzisiejszej młodzieży. Znajoma jednak z miejsca zwróciła mi uwagę, że młodzież jest różna.

To święta prawda. Młodzież jest różna.

Jest faktem niepodważalnym, że młodość ma swoje prawa i musi się wyszumieć.

Mało kto z nas nie zrobił jakiegoś głupstwa w młodości, którego dzisiaj się wstydzi i które chciałby wymazać z pamięci.

To nie takie łatwe, chociaż z czasem zapominamy. Czas leczy rany.

W dzisiejszych czasach jest ten problem, że młodzież nie ma się gdzie wyszumieć.

Starsi zachowują się jakby kij połknęli i za nic nie chcą tego zrozumieć.

Na moim osiedlu wszędzie wiszą tabliczki: „zakaz odbijania piłki o ścianę”, „zakaz jazdy na deskorolkach i łyżworolkach” itp. itd.

Gdzie zatem dzieci mają wyładować nadmiar energii jeśli nie mogą zrobić tego na własnym osiedlu.

Na co komu taka ściana o którą nie wolno odbijać piłki? Oczywiście w tym domu się mieszka i to jest najważniejsze, ale na co komu wymalowane w pastelowe kolory mury, o które nie wolno odbić piłki.

Toż to właśnie była cała radość młodych ludzi kiedy umieli dla siebie znaleźć boisko w nieoczekiwanym miejscu.

A dzisiaj wszędzie wiszą zakazy, a mury są pomalowane na tak delikatne kolory, że to absurd. Nawet kobieta nie ubierze się w tak delikatny, pastelowy kolor, żeby się zaraz nie pobrudzić.

Ale nasi architekci wiedzą lepiej.

Wygląda to trochę tak jakby trafili właśnie na wyprzedaż niechcianej farby.

A młodzież ma nadmiar energii. Nieraz mam im za złe i chciałbym ich wszystkich posłać na wieś. Tam każda para rąk się przyda. Na wsi dzieci nie próżnują. Jednak przecież to nie wina tej młodzieży, że mieszka w mieście i nie ma co ze sobą zrobić.

Młodzi ludzie więc sami się organizują. Nie są to jednak niestety Towarzystwa Filomatów i Filaretów tylko często gangi młodzieżowe.

Młodych ludzi pociąga ryzyko, przygoda, hazard, adrenalina i nie należałoby na to zamykać oczu tylko to wszystko im dać.

Oczywiście w ramach rozsądku.

Sport, rozrywka to jest to co można dać.

Nasz kraj jest niestety biedny, ale przecież była NRD też była biedna, a przy każdej szkole budowano tam lodowisko albo basen, a więc potrzebne jest tylko odpowiednie podejście. W naszym kraju po prostu nikt o wychowaniu młodzieży poważnie nie myśli.

Pamiętam jak dziś film pt. „Gorączka sobotniej nocy” i wspaniałą, wielką dyskotekę, na której bawiły się amerykańskie nastolatki.

Pamiętam, że zazdrościłem im tej atmosfery odświętnej zabawy, tego luzu, radości i pełni życia, którą żyli.

Pomyślałem wtedy jak to by było wspaniale gdyby w Polsce też były takie dyskoteki, takie wspaniałe obiekty, w których młodzież mogłaby się wyszaleć.

W takich warunkach młodość ma niezapomniany smak. Człowiek ładuje akumulator na całe życie.

Wszystko to sprawia, że oddajemy hołd młodości, gonimy za nią.

Problem się zaczyna kiedy młodość zaczyna przemijać.

Zwłaszcza kobiety dostają fobii. Mężczyźni lepiej sobie radzą z upływem czasu.

Wtedy zaczynamy myśleć jak by tu zatrzymać młodość jak najdłużej i nierzadko wpadamy w panikę.

Zmarszczki na twarzy, opadający brzuch, mniej jędrna skóra, to wszystko nas szczerze martwi i trudno się temu dziwić. Przemijamy po prostu.

Ale czy w tym przemijaniu nie można znaleźć jakiejś pociechy?

Nie jesteśmy już tacy młodzi, to prawda, ale mamy także za sobą wszystkie głupoty wieku młodzieńczego. Nie łudzimy się już co do wielu spraw, nie martwimy się niepotrzebnie. Jesteśmy uspokojeni i zaspokojeni.

Czy to też nie jest coś warte?

Trzeba posuwać się do przodu razem ze swoim czasem. Nie wolno się opóźniać, bo to dopiero jest przykre.

Nie można starać się wychodzić poza siebie, trzeba postępować równo, rytmicznie. Nawet jeśli to nas posuwa w czasie.

Nikt do tej pory nie wymyślił żadnego eliksiru młodości, chociaż wielu próbowało, ale czy prawdziwą wieczną młodością nie jest stawianie czoła posuwającemu się czasowi z otwartą przyłbicą?

To jest prawdziwa wieczna młodość, a nie wizyty u chirurga plastycznego.

To prawda, że zmarszczki można naciągnąć, zrobić fly-lifting, ale według mnie to jest śmieszne i się mija z celem.

Prawdziwa wieczna młodość to nie bać się dojrzewać, to dojrzałość czyni nas prawdziwie pięknymi, a nie operacja plastyczna.

Wiele razy spotykałem zwłaszcza kobiety, które nie bały się swoich zmarszczek. Po prostu nie zwracały na nie uwagi. Śmiało stawiały czoła upływającemu czasowi i to było prawdziwie piękne.

Nigdy nie mogłem zrozumieć jak to się dzieje, że niektóre kobiety tak gonią za gładką skórą i jędrnymi pośladkami. Prawdę mówiąc żal mi ich, bo to znaczy, że w ich życiu nie doszło do spełnienia najważniejszej rzeczy, one nie dojrzały.

Zostać dzieckiem przez całe życie to nie chwała, a raczej chała.

Można przez całe życie mieć rozumek jak dwunastoletnia dziewczynka, ale czy to jest wieczna młodość? Raczej jej zaprzeczenie.

Jeśli się mówi, że warto hodować w sobie dziecko to chodzi raczej o wartości duchowe, o świeżość spojrzenia.

Infantylność starszej kobiety jest śmieszna, upokarzająca. To jakaś deformacja, skrzywienie.

Z tej przyczyny trudno jest zachować wieczną młodość. Nie każdego na to stać, żeby znosić dostojnie swój wiek, a to właśnie według mnie jest wieczna młodość.

 

Sowa

Komentarze

W HP jest podpięty wątek, w którym możesz zajawić nowy artykuł w Publicystyce. Warto, bo tutaj zagląda mało osób. Info w Shoutbox-ie również nie zawadzi...

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Dzięki za podpowiedź, ale w HP chyba wszystko dotyczy gier komputerowych?

Jak to gier komputerowych??? W Hyde Parku są przeróżne tematy, coś tam o grach też się znajdzie, ale to raczej margines.

"A jeden z synów - zresztą Cham - rzekł: Taką tacie radę dam: Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce! Róbmy swoje!" - by Wojciech Młynarski

Hmmm. Wygląda jak garść banałów. Krótkie, przeważnie jednozdaniowe akapity męczą.

Babska logika rządzi!

Wygląda na garść banałów, bo widocznie ze wszystkim się zgadzasz co tu jest napisane.  Martwi mnie owczy pęd jaki jest w Polsce, żeby wszystko było takie ładne i błyszczące, czyli za blichtrem i szmirą. Widać to teraz na każdym kroku i nawet ludzie zacni i mądrzy ulegają tej modzie. Trudno jest z tym walczyć, bo każdy chce czuć się pięknie i młodo. Można to zrozumieć, ale teraz jest niemal wyłącznie tania szmira wszędzie. Nie mogę sobie znaleźć miejsca w takim świecie.

Głęboko rozpocząłeś własne przemyślenia kierując się do sedna, które twoim zdaniem ma odpowiednio istotne znaczenie. Podoba mi się takie podejście do tematu młodości, jednak nie poruszyłeś kilku mniej czy bardziej istotnych faktów. Traktowanie wszystkiego w postaci pięknego, zdrowego drzewa, mającego wyłącznie stwarzać pozory ostatecznego przejścia z jednego okresu w drugi nie jest dobrą argumentacją – chociaż na pewno powinno sprzyjać takim czy innym wnioskom. Uważam, że młodość będąca lustrem dorastającej płci, przede wszystkim dotyka zarówno tych męskich jak i żeńskich osobników; co więcej nie zabrania czerpać, poznawać czy nawiązywać trwałe związki. Brak drugiej, bliskiej osoby najbardziej odciska się na ocenie własnego położenia względem wieku i nie wpływa pozytywnie na stan naszej psychiki czy przypatrywania się oznakom tematu przewodniego, który opatruje niniejszy artykuł. Kończąc swoje być może smutne wywody, chciałem powiedzieć, że twoje spostrzeżenia wywarły na mnie wrażenia co najmniej dobre i zamierzam przeczytać je w najbliższym czasie kolejny raz. Pozdrawiam!

Koniec życia, ale nie miłość

Nowa Fantastyka