komentarze: 14, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 8
komentarze: 14, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 8
Ja też jestem twoją wierną psychofanką;)
i to juz by było na tyle
papa...
"proszę mnie źle nie zrozumieć, ale dobrze zrozumianym nie chciałbym być też...ba! wogóle nie chcę być rozumianym choć prawdą jest równiez i to że nierozumianym być nie pragnę w ogóle." - słowa samego mistrza
Zdania też są w miarę proste:)
Przesadziłam?
Czy wyjaśnienia mogą komukolwiek wyjaśnić?
Powiem wprost. Biorę udział w terapii. Jako pracę semestralną zgłosiłam przetłumaczenie wszystkich pozostałości. Spuściznę otrzymałam od dziadzia schowaną na starym strychu. Terapia pomaga mi leczyć zaawansowaną nerwicę i skrywaną schizophrenię. Proszę o pomoc. Nie odrzucajcie mnie. Otwierają kołaczącemu…
Proszę…
jak przypuszczam, fantastyczna krytyka również śpi...
ach...jaka szkoda
poujadałabym sobie jak zaszczuty pies
:)
i dalej (cyt.):"...
konotacja sensów naddanych w przytoczonym fragmencie składania do odwołania się ku tradycjom dadaizmu (w słowotwórstwie i "naiwnym" obcowaniu z naturą" oniryzmu (co być może da się wytłumaczyć obecnością grzybków w pierwszej części tekstu i jest wprost przywołane na końcu) i czegoś co być może miało być haiku a może jest jedną z bajek zen. W każdem razie poetyka fragmentu i z założenia afabularność tak w sensie jak ilości podanego wytworu słownego. Słowa zresztą tak w utworze jak w interpretacji wydają się niewłasciwym narzędziem, skoro nie da się napisać powiedzieć ni pomyśleć i trzeba odnaleźć swoje zwierzęce ja, żeby w ogóle nabyć prawa głosu w dyskusji.
Powyższe nie dotyczy przedmiotu pieśni (i utworu) - Filozofia Wschodu przywołana jest tu w jedynej wypowiedzi natury ożywionej: "NIC" wskazujące na pustkę (przy odwołaniu się do oniryczności całego świata przedstawionego i założeniu, że "dzieję się" tylko w śnie ucznia, mamy tu do czynienia z pustką wewnętrzną, a więc z podróżą do wnętrza, "za-jaźni" odkryciem prawdziwego ja, które zapewne nawet nie szczeka tylko śpi)."
P.CH.
oddaję glosę jednego z krytyków literackich P. Ch., który miał poznać jego osobistość Władysława:
"Acha. Niczego nie wyjaśniający odnośnik, bo i czego niby się spodziewać? Taka "literatura" jest jak przejaw bezczelnego chamstwa. Ktoś, kto grzecznie "chce zrozumieć" wyjdzie na półgłówka i co najwyżej się skompromituje. Jedyne co można zrobić to
a - zignorować
b - odpowiedzieć tekstem własnym na porównywalnym poziomie abstrakcji, czyli dostosować się do języka nadawcy.
"Dzieło" zaistnieje oczywiście tylko w drugim przypadku, bo i po cóż się dzieła pisze jeśli nie po odpowiedź? Oczywiście miszczoski poziom polega na wykorzystaniu języka logicznego i spójnego do wytworzenia odpowiedzi równie bądź bardziej abstrakcyjnej od podanego wstępnego materiału słownego. I jest to wykonalne, poznałem osobiście kilku literaturoznawców, którzy bardzo mądrze pisali o tekstach nawet bardziej popiernicznonych i lapidarnych. I stanowiska swojego potrafili bronić z wykorzystaniem najlogiczniejszych argumentów (najgłośniejsza publiczna dyskusja w tym stylu dotyczyła niejakiej Masłowskiej, a broniącym z werwą godną lepszej sprawy był np. Pilch)
Co nie zmienia faktu, ze mamy tu do czynienia ze slamerstwem (czy jak to się tam pisze), a nie z literaturą.
Co nie zmienia faktu, że mnie rozpraszasz i zamiast pracować czytam i mózdżę. I móżdże i móżdże i chyba o to chodziło. Brrrr... Ni cierpię jak ktoś mną manipuluje."
specjanie dziś wieczorem
specjalnie dla was
wprost z samego tętniącego pijaństwem Lwowa
przesyłam zaginione/odnalezione dzieło samego mistrza...tzn. Ucznia Vladzia
nawet pół litra koszernej wódki nie dopomoże w tłumaczeniu tego czegoś
Urinov jako dzicko posiadał pewien dziwny dar:
potrafił hipnotyzować każdego napotkanego człowieka
i wywołać natychmiast w trakcie rozmowy oniryczne halucynacje
na zlecenie Freuda napisał "Wstęp do psychoanalizy"
NAOKi pisane były zaraz po powrocie z dalekiego wschodu
gdzie udał się zaraz po ukończeniu paryskiej orjentalistyki
pozdrawiam kochających się wielbicieli króla von Urinova
:)
pa...
NAOK jest to KOAN czytane od tyłu
próba odwrócenia rzeczywistoci japońskiego zen
meister von Urinov uwielbiał orient
no...trudno się to tłumaczyło ze staro-ukraińskiego
sama nie wiem po coż zadałam sobie aż tyle trudu
a mówi się że Urinov był protofantastą surrealizmu
więc pomyślałam: kogoś pewnie zabiję
:)
Szanowni Kosmici!
Mam zaszczyt przedstawić nowe opowiadanie, będące owocem burzliwej współpracy mistrzów Vladislava von Urinova i Urlicha Marii von Winner-Kreutza.
Dziełka Kristiny Kreuz-Urinov należy czytać słuchając muzyki. Szczęściarz powinien być czytany podczas słuchania płyty THE FACEDANCERS z 1972 roku.