
komentarze: 28, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 19
komentarze: 28, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 19
"Jestem nekromantą, ale patriotą." - miodzio ;) Opowiadanie na piątkę - jak na taką długość przedstawia maksimum fabuły, postaci i żarcików. Szkoda, że "Stary hełm" nie jest równie dobry, bo całość też by była piątkowa.
@Bohdan - Wybacz, podłapałem klimat tego portalu ;) Nigdy nie komentuję błędów gramatycznych czy interpunkcyjnych w opowiadaniach (jedynie logiczne, fabularne, nazewnicze). Ale gdy ktoś wyłapuje takie błędy w opowiadaniach, to chyba powinien sam dawać przykład swoim językiem.
Cóż, nie jest to może "przestronny lapsus" ale używanie synonimów nie zawsze jest akuratne językowo.
http://www.youtube.com/watch?v=F4QoEYu0WCs
"Cykl" nie przemawia do mnie - nie ma w nim wiele oryginalności, o cyklach falowych czytało się już nieraz, także w kontekście religii... W tym temacie ciężko wymyślić coś nowego (jeszcze ciężej na tle opowiadania Lema o odkryciu ciężaru informacji), więc wypalić mogłaby tylko dobra humoreska. Niestety, elementy humorystyczne nie przebijają się na pierwszy plan i w efekcie powstał jedynie "pożeracz 5 minut". Dobrze, że nie 10, albo - o zgrozo! - 15 ;)
Moja ocena: 3-/6
@Bohdan - "ogromnej ilości słów." => "ogromnej liczby słów." ;)
"jako odżwierciedlenie przerwy w wypowiadanym zdaniu" - to anglosaskie podejście: stawiania przecinka tam, gdzie podczas wypowiedzi bierzesz wdech. W polskim niepoprawne :P
Przydałoby się więcej napięcia, ale tekst całkiem dobry: 4+/6.
Niemniej jestem zdania, że popularyzacja drabbli zrobiła Nowej Fantastyce to, co poezji wyrządziły białe wiersze, lepieje i inne moskaliki ;P "Nie umiem pisać długo, to okroję do dokładnie 100, żeby było usprawiedliwienie" (nie mówię, że to tyczy się akurat tego tekstu i autora - ot, taka refleksja na temat sztucznej, wymuszonej formy).
Z technicznych niedociągnięć: Apokalipsa to "wizja", a nie koniec świata, więc jej użycie w tekście nie pasuje (przyjęło się używać zamiennie tego określenia dopiero po spopularyzowaniu Objawienia Św. Jana).
Opowiadanie gorsze od Prometeusza i Juliusza Cezara. Przemyślenia, motywacja buntu są dosyć ograne. Terroryzm Upadłych nie ma sensu w obliczu poprzedniego wywodu - czy zabijanie ludzi sprawia, że nie zostaną oni zbawieni? Nic w tekście nie wskazuje, by była to część jakiegoś większego planu, a zwykłe zabijanie ludzi to zachowanie pokroju: "Nie lubię Zdzisia, więc rozgniotę kilka mrówek z jego terrarium - udowodnię dzięki temu, że jesteśmy sobie równi! Buahahaha! Jejku, żeby tylko mnie nie nakrył..."
Tym razem 3-/6, tylko za sprawną narrację w pierwszej połowie.
Podoba mi się :) Zwłaszcza: "Nie. To woda przybrała". Duży plus za prawidłowo dobrane imię: Herakles, zamiast Herkulesa. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to: przynajmniej raz występuje określenie "bóg" zamiast "tytan", co jest sporą niedokładnością (jak "kot" zamiast "psa"). Poza tym zdaję sobie sprawę, że niektóre źródła mówią o 30 latach niewoli Prometeusza, ale zakładając, że kara została mu wymierzona niedługo po Tytanomachii, a Herakles żył dopiero w czasach herosów, bardziej prawdopodobne wydaje się jednak coś około 1000 lat ;)
Ocena: 5/6, chociaż, podobnie jak "Juliusz Cezar", opowiadanie jest jak guma do żucia - bez większej głębi...
Złoto nie matowieje. Cezar powinien wzywać raczej Jowisza niż Zeusa. Juliusz to nie jest imię i, według prawideł nomenklatury łacińskiej, nie powinno występować samodzielnie (poprawnie będzie: "Gajusz Juliusz").
Poza wymienionymi uchybieniami - całkiem przyjemny tekst. Niewiele wnosi, ale mimo to oceniam na 4+/6.
Jeszcze jednym pomysłem rzucę, zanim mnie zdejmą: skoro lista najnowszych opowiadań nie jest już domyślną, to może znikną z niej tematy przyklejone? :P
Trochę mnie zmyliła ta zmiana, ale przeżyję. Mam natomiast propozycję innej, jeszcze drobniejszej, ale jakże wygodnej poprawki: czy nie dałoby się zmienić minimalnie koloru linków, które już odwiedziłem (CSS a:visited)? Nie zawsze kojarzę opowiadanie po tytule (czasem nawet po pierwszym akapicie nie jestem pewien, czy już je czytałem!), a inny kolor odsyłacza pozwoli mi (i nie tylko mi ;) od razu trafić do nowych tekstów na długiej liście tytułów.
G.
Opowiadanie zapowiada się ciekawie - pisane sprawnym językiem, momentami zabawne.
Drobna uwaga co do związku frazeologicznego: szczebel może być niższy, a nie mniejszy. Mniejsza za to może być np. waga ;)
Oj, jeszcze przyczepię się do jednego szczegółu, który jednak razi: człowiek generalnie nie przeżyje powolnego odkrajania nóg, przy ówczesnej wiedzy medycznej. Szybkie odcięcie - może, jeśli medyk natychmiast zajmie się krwotokiem i jakimś cudem nie nastąpią komplikacje (zakażenie i te sprawy)
"Piasek pustyni był gorący jak samo piekło, hades" - Helleni (i współczesne im ludy) nie wyobrażali sobie piekła ognistego, więc porównanie nietrafione. Zresztą Hades to nie to samo co "piekło" - kraina potępionych to Tartar (ale i on nie był ognisty).
Opowiadanie skonstruowane i napisane poprawnie, ale strasznie denerwuje mnie użyty w nim współczesny język. 4-/6
@komandor - okrutny jesteś ;D Ale zakończenie dobre!
"Cicho westchnęła, myśląc o nadchodzącej wieczności.
- Czemu tak wzdychasz? (...)
- Myślę. O nadchodzącej wieczności."
Proszę, nie rób tak więcej.
Przy wykorzystaniu narracji drugiej osoby bardzo razi przejście od wstępnego opisu, do bieżących wydarzeń ("Nagle, znajome i alarmujące uczucie rozpełzło się po Twojej skórze...").
Jeśli tekst ma wprowadzać w realia gry, to jest zdecydowanie za długi. Jeśli gracze chcą czytać o jakimś uniwersum, to zrobią to po zagraniu. Jako wprowadzacz o wiele lepiej nadałby się krótki komiks (kilka plansz, chwytliwe podpisy objaśniające - nawet wycięte z powyższego tekstu: "Ścierałeś się z nimi w tysiącach światów" "Dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu utrzymujesz przewagę nad innymi nieśmiertelnymi - potrzebujesz jednak do tego Many" etc.).
Nie należy robić na siłę HE tylko dlatego, że większość pozostałych opowiadań danego autora kończy się źle - taka statystyka nie służy niczemu. Równie dobrze można pójść o krok dalej: "73% moich opowiadań ma narrację trzecioosobową, więc czas na pierwszoosobową", "dawno nie napisałem niczego w klimatach horroru", "90% moich bohaterów była praworęczna i heteroseksualna, więc statystycznie czas na leworęczną lesbijkę"...
Moim zdaniem autor powinien robić takie zakończenia, jakie mu pasują do fabuły, konstrukcji i klimatu konkretnego opowiadania - i tyle. Po ilustam dobrych tekstach będzie mógł wytłumaczyć nadmiar dobrych/złych zakończeń "stylem". Złych tekstów nie wytłumaczy "statystyką" ;)
Ode mnie piątka :) Będę myślał o tym drabblu gdy mój kociak będzie jak zwykle stąpał łapkami po moim brzuchu, sprawdzając wytrzymałość organów wewnętrznych.
"każdy powinien starać się pisać jak najlepiej i możliwie jak najbardziej poprawnie" - zgadzam się! Ale od autora oczekujemy przede wszystkim ciekawych wątków, sprawnie poprowadzonej narracji, dobrych dialogów i zapadających w pamięć opisów. Gdy jeszcze do tego pisze bez ortografów, wart jest pomnika! ;D
Przed przeczytaniem komentarzy do tego tekstu sam nie znałem zasady pisowni dialogów. Ale samo opowiadanie pozbawione było rażących błędów (no, poza zbyt pretensjonalnym - moje ulubione słowo - wykorzystaniem mowy Szekspira), i czytało się je dobrze, więc komentując warsztat autora lepiej się skupić na silnych i słabych stronach tekstu, aby pisał więcej :)
A bardziej przyziemnie: swego czasu odbębniałem praktyki w jednym z małych wydawnictw (nazwy nie podam, ale jego książki pojawiają się w eMPiKu, więc nie jest jakieś niszowe). Redaktor-właściel nie zatrudniał żadnego korektora, bo - cytuję - "(pisarze) teraz mają autokorektę w Wordzie, a interpunkcji czytelnicy nie znają"... Teksty z błędami były z automatu odrzucane, jako wyraz lenistwa autorów.
Teraz pytanie: czy wydawca nie powinien przypadkiem kierować się wartością merytoryczną/literacką publikacji, zamiast jej poprawnością językową?
Pytanie 2: czy korektorom grozi naturalne wymarcie, z powodu powyższego podejścia? (dodam, że moja małżonka jest korektorem i tłumaczem - od dłuższego czasu ma problemy ze znalezieniem porządnej pracy...)
"Przepraszam jeśli wyszło pretensjonalnie."
Ależ nie masz za co przepraszać! Pisz kolejne opowiadanie ;)
Rozwinę, na czym polega problem z utworami/wykonawcami w opowiadaniach: muzyką można wesprzeć klimat tekstu, nawet, gdy nie leci ona z głośników czytelnika- będzie lecieć w jego głowie, o ile ją zna. Niestety, klimatyczna muzyka rzadko kiedy jest znana 100% grona odbiorców. Gdy nie operujemy "evergreenami" i innymi pospolitymi utworami, powoływanie się na tytuły nic nie daje - jedynym wnioskiem czytelnika jest "autor to zna i pewnie lubi, może nawet puszczał to na Foobarze w trakcie pisania" ;)
Zamiast konkretnych tytułów można uciec się do opisu (w końcu głównym orężem pisarza są słowa): "z szafy grającej popłynęła senna, lecz niepokojąca muzyka", "szafa rozdarła się zachrypiałym lamentem podstarzałej gwiazdy country", "utwór zmienił się i, po chwili trzasków, z głośników popłynęły stłumione dźwięki fortepianu", "odgłosowi rozbitej butelki towarzyszyła skoczna melodyjka grana na banjo" itp. (oczywiście, przesadzony opis tego typu też może zabrzmiec pretensjonalnie :P )
Podobnie "przestrzelić" można z nazwami własnymi - Dr Pepper wygląda jak kryptoreklama ;)
A co do "logika wydarzeń niespecjalnie przekonuje": chodziło mi głównie o drugi plan i jednowątkowość. Opowiadanie to jest przyczynowo-skutkowym ciągiem wydarzeń, w których centrum jest główny bohater. Każda z pozostałych postaci, poza Stefanem, jest tłem: robi to, co w danym "kadrze" musi zrobić, zamiast rozwijać drugi plan. Stąd porównanie do "Masters of horror". Od tekstu pisanego oczekiwałbym czegoś więcej: bohaterowie mogą czasem zachować się nieracjonalnie, bo w opowiadaniu możesz to uzasadnić jakimś ciekawym wywodem / drugim wątkiem. Opowiedzieć wydarzenia od A do B jest łatwo (i właśnie to mnie nie przekonuje). Przyjemniej jest, gdy między A a B wplata się nagle Ą-C ;)
Opowiadanie jest mało autentyczne, narracja amatorska, a treść niespecjalnie zachęca do poznawania dalszego ciągu. Używasz współczesnych zwrotów, w wypowiedziach bohaterów raz pojawia się szyk archaiczny, innym razem współczesny... Przyjmij jedną konwencję i się jej trzymaj (jeśli koniecznie chcesz archaizować, to musisz trochę doszlifować swój język i powiększyć zasób słów).
Z mojego dzisiejszego maratonu to najlepszy tekst :) Trafiają do mnie zarówno forma, jak i treść. Lubię takie zakończenia. Całość psują te długie, angelskie wypowiedzi - po co to?
Odnośnie dyskusji interpunkcyjnej: opowiadanie jest napisane poprawnie i nie ma rażących błędów. Czy na pewno brak znaku przestabkowego przed myślnikiem tak bardzo przeszkadza w czytaniu? Rozumiem, że wypunktowanie błędu pozwoli autorowi na jego omijanie w przyszłości, ale w niektórych przypadkach to już chyba czepianie dla czepialstwa ;)
Jak wszyscy autorzy będą pisali w 100% poprawnie, wydawcy mogą stwierdzić, że zaoszczędzą na korekcie :P - a efekty takiej polityki już widać tu i ówdzie...
Drabble do mnie nie trafiają, ale sobie skomentuję: jak na takie ograniczenie długości udało Ci się umieścić całkiem dużo klimatu ;) Gdyby tylko była to wypowiedź wewnątrz opowiadania na 30K znaków... Ech!
Tekst jest słaby - cały został napisany dla pointy, która wybitna nie jest. Szokowanie, dla szokowania - gdyby chociaż było ubrane w ładne szaty...
Trochę męczące opowiadanie - jak na taką długość ma za mało fabuły, której nie nadrabia też opisami ani dialogami. Wygląda jak scenariusz odcinka "Masters of horror": logika wydarzeń niespecjalnie przekonuje, wyjaśnień brak, dużo akcji. Umieszczanie tytułów piosenek i nazw zespołów zwykle wygląda pretensjonalnie...
Na chwilę obecną oceniłbym na 3.
Nie przepadam za metaopowiadaniami, a ostatnio ciągle takowe czytam: o niemożności, o chęci, o planach, o osi fabuły... "W piękny poranek majowy wytworna amazonka, siedząc na wspaniałej kasztance, jechała kwitnącymi alejami Lasku Bulońskiego"
Całkiem zgrabne opowiadanie. Nawet dobrze, że nie szokuje na siłę, tylko subtelnie (subtelny szok? co ja piszę?) ;)