
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 1
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 1
Cały czas mówimy o dwóch torach - A względem B, B względem A. Spójrz na wiki, tam jest to lepiej objaśnione.
Niech zgadnę... Byłeś ostatnio na Prometeuszu?
Masz rację, słaby to szef, który po pierwszym wyboju się rozkleja. Ale czy to pierwszy raz na odpowiedzialną pozycję trafia ktoś "kompetentny inaczej"? A AI też raczej nie będą nieomylne - im bardziej "rozmyte" algorytmy decyzyjne, tym większy margines błędu. Celowo piszę o "słabym AI". I tu znów racja, to równie hermetyczne jak delta v, może przesadziłem. To już niestety moje prywatne zboczenie - najlepiej czyta mi się autorów, których nie ogarniam za pierwszym podejściem i muszę myśleć, rozszyfrowywać i uzupełniać braki w wiedzy (vide Dukaj, Stross).
Definicja wystarczy z wiki? http://en.wikipedia.org/wiki/Delta_v Mam gdzieś też specjalistyczne źródła, ale podejrzewam, że aż tak ci nie zależy. W dużym uproszczeniu to różnica w prędkościach dwóch trajektorii, o ile trzeba zmienić prędkość obiektu poruszającego się po trajektorii A, żeby znalazł się na trajektorii B.
To mówisz, że powinienen wysłać te opowiadanie do Hollywood? ;)
A tak na serio, dzięki za uwagi, ostre ale w większości trafne. Głupich sformułowań i literówek nie udało mi się uniknąć pomimo wielu prób. Niektóre zabiegi były zamierzone, jak chociażby pierwszy wpis kapitana - nie ma tutaj obiektywnego narratora, wiemy tylko to co poszczególne osoby napisały. Motywów i ilości prawdy w tych stwierdzeniach można się tylko domyślać.
Z dwoma (a w zasadzie trzema) uwagami będę się kłócił. Naprawdę uważasz, że szef zespołu po utracie dwóch podwładnych nie będzie obwiniał siebie, nawet jeśli błąd nie był jego i nie miał na niego wpływu? I druga powiązana sprawa, za pomocą "symulacji, długookresowych, dublujących się, z wariantywnością warunków" nie ma szans wyłapać wszystkich błędów nawet w średnio skomplikowanym systemie? To mówię z doświadczenia, żadne syntetyczne testy i symulacje nie będą kompletne. Można dzięki nim zaliczać kolejne sigmy niezawodności, ale 100% nie ma nigdy.
I ostatnia sprawa, "delta v trajektorii". Dwóch, statku i obiektu. Jak najbardziej poprawne sformułowanie, oznacza "wysiłek" potrzebny, żeby przejść z jednej trajektorii na drugą, mierzony w jednostkach prędkości.
Dzięki wszystkim za opinie, krytyczne i nie. Kilka słów komentarza.
@McDb:
Wpis o celach misji faktycznie jest odrobinę na siłę, ale nie miałem lepszego pomysłu jak taki infodump wkomponować w całość, a bez tego brakowało by jakichkolwiek informacji o tym co to tak naprawdę za misja. W dłuższej formie mógłbym to wszystko opowiadać po kawałku, różnymi ustami. FTL jest wspomniany bardziej w kontekście sposobu utrzymania takiej kwarantanny. Sądy mają w zwyczaju orzekać o przepadku majątku, a najlepszym sposobem odizolowania planety wydało mi się odebranie "majątku" pozwalającego taką kwarantannę przerwać. Co do kapitana, zastanawiałem się długo jak by zareagował w takiej sytuacji ktoś, kto poświęcił całe życie zorganizowaniu takiej misji. Zauważ, że pomiędzy dwoma ostatnimi wpisami są trzy dni przerwy, w których z jednej strony miał on mnóstwo obowiązków w związku z nowym kursem, zadbaniem o hibernację załogi itd. A jednocześnie cały czas w świadomości miał, że wszystko nad czym pracował straciło sens, nie dość że ta misja jest przerwana, to nie będzie już kolejnych. No i takimi torami dotarłem do samobójstwa.
@Julius Fjord:
Czasy, prędkości i odległości starałem się z grubsza przeliczyć, na tyle żeby nie machnąć się o rząd wielkości, ale to wszystko amatorskie dywagacje, więc nie wykluczam, że gdzieś się grubo przejechałem. "budowanie tła" jak to nazwałeś było celowe, chciałem wywołać wrażenie, że wszystkie wątki fabuły nagle zostają dosłownie ucięte w obliczu nowych wydarzeń. Zakończenie było wzorowane na prawdziwym wyroku sądowym, stąd "urzędowa obojętność". A co do gorszej interpretacji - gorsza w sensie dla bohaterów? Czy gorszy w sensie można było napisać to ciekawiej?
@RogerRedeye:
Z pierwszymi dwoma opiniami nie mogę się zgodzić. Paradoks Fermiego wydaje mi się na tyle szeroko znaną kwestią wśród fanów s-f, że nie wymaga wyjaśnienia - tym bardziej, że takie wyjaśnienie ni w ząb by nie pasowało do przyjętej formy. Bo jak, psychicznie załamany kapitan, który właśnie ma zamiar popełnić samobójstwo spędza dziesięć minut na tłumaczeniu kto to był Fermi i o jaki paradoks chodzi? Co do tłumaczenia to robisz błędne założenie. Jeśli "boja" miała ostrzegać wszystkich zbliżających się przez milion lat, to komunikat musiał siłą rzeczy byc zaprojektowany tak, aby był łatwy do przetłumaczenia. Czy wykpiłem się z tłumaczenia? Kilka wpisów wcześniej jest wzmianka, o uniwersalnych językach przygotowywanych na potrzeby komunikacji z innymi cywilizacjami - to nie jest informacja wyssana z palca, poczytaj na przykład o Lincos. Skoro my potrafimy, to bardziej zaawansowani kosmici chyba też?
Co do nastroju i tonacji, to już mój wybór. Wydaje mi się, że niezależnie od tego jak ekscytująca miała być misja, w chwili opuszczania domu (praktycznie na zawsze, bo jak pisała na początku Nora, nawet jeśli wrócą, to nie będzie już ta sama planeta) takie nastroje by dominowały. Do tego moim zdaniem osoby w niezłym nastroju (jak Wassilij w swoim pierwszym wpisie) miały raczej mniej powodów, żeby coś zapisywać.
Rozpisałem się niemiłosiernie, zaraz wyjdzie drugie opowiadanie ;) Jeszcze raz dzięki wszystkim za komentarze i czekam na więcej.