
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 1
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 1
Wiedziałem, że ktoś wytoczy ten najpotężniejszy, odwieczny argument. Tekst ma się bronić sam.
W sumie się zgadzam, ale jeśli widzę, że ktoś kompletnie czegoś nie zrozumiał... a, co się będę produkował, Wy i tak wiecie wszystko najlepiej i wszystkich z błotem tylko zmieszać chcecie.
Róbcie tak dalej, a to forum, portal, miesięcznik, czy co to tam jest upadnie z kretesem.
Ja już na pewno nic tu nie zamieszczę. Ku Waszej uciesze, bo nie będziecie się musieli ze mną użerać, ani katować moimi tekstami.
Dziękuję bardzo za uwagę, do-nie-widzenia.
P.S. Ale pisać nie przestanę, na to nie liczcie...
Piszę ten "pees" tylko dlatego, żeby nie dać Wam satysfakcji ze zgnojenia i odepchnięcia od pisania kolejnego ambitnego początkującego;)
Miłego dnia.
Głupio trochę, że moich postów będzie zaraz więcej, niż oceniających, ale tak, chodziło mi o taką ciemność, jaka może panować w jakimś zaułku.
Chociaż i ogólnie z fizycznego punktu widzenia substancja absorbująca 100% światła nań padającego nie istnieje.
@Eferelin Rand
Gdzież, nie odniosłem takiego wrażenia. Ciekaw tylko byłem, dlaczego tak to skrytykowałeś. I dziękuję za rozpisanie się.
"Co to jest cień ciemniejszy niż wszystko wokół? To nie ma sensu, takie masło maślane. Skoro sugerujesz w kolejnych zdaniach, że była noc, to jak ta postać przemykająca ciemnym zaułkiem mogła być od niego ciemniejsza?"
Nie wiem jak Ty, ale ja w życiu nie widziałem idealnej ciemności. Zawsze pada jakaś odrobina światła, czy to z lamp ulicznych, czy z jakiegokolwiek innego źródła. Ludzka sylwetka, czy cokolwiek innego umieszczonego w takim środowisku jest zwyczajnie ciemniejsze od całej reszty. Najlepiej to widać przy ruchu.
"Sformułowania takie jak "gniazdo zła", czy "siedziba czystego zła" są niezbyt trafne, ze względu na ich kiczowatość i sztampowość, a poza tym zabijają klimat horroru i wywołują raczej uśmiech (bo miał to być horror, prawda?)"
Może i tak? Nie dyskutuję, to chyba kwestia gustu, a dla mnie tylko zwyczajne sformułowanie...
"Zwrot "nieschwytanych do tej pory psychopatów" też jest zły, bo sugeruje, że normalną rzeczą jest, że po mieście ganiają bandy psycholi, których nieskutecznie bez przerwy ktoś goni, co jest absurdem."
A czemu tak sądzisz? Skąd wiesz, czy Twój sąsiad nie jest jakimś psychopatą i nie kolekcjonuje wygarbowanych skór kotów, którymi oblepia ściany?
Na co dzień może być zupełnie "normalny" i dopóki mu totalnie nie odwali raczej go nie złapią. Może i tak z bohaterem było?
"W życiu nie słyszałem, żeby ktoś spał na uczelni, bo chłopak/dziewczyna nie mógł danej osoby do domu odwieźć."
OK, czyli od teraz wszystko wykładam łopatologicznie, zaznaczając na czerwono ironię...
'Tu też nasuwa sie pytanie dlaczego Kasia nie wzięła taksówki lub chociaż nie pojechała autobusem, skoro musiała przemierzać rejony pełne morderców, psycholi i innego pomiotu Zła. Lepiej chyba stracić parę złotych niż zostać zgwałconym lub zamordowanym."
Może miała blisko? Albo w nocy autobusy kursują bardzo rzadko?
Jak bym wyjaśniał każdą taką drobną wątpliwość, do każdego najdrobniejszego wątku, który w sumie nie ma większego znaczenia(jak bym zaczął z perspektywy mordercy to byś nigdy nie wiedział, dlaczego, co, jak i którędy ta dziewczyna szła), to opowiadanie rozrosłoby się do stu stron maszynopisu...
"(po co ten "ułamek sekundy", a po nim już w ogóle nie myslała?)"
Nie, później już nie myślała O TYM, bo wpadł jej do głowy inny pomysł, wyjaśnienie sytuacji...
"("zagadkowe przemieszczenie" to dziwaczne sformułowanie do opisania tej sytuacji. Całe to zdanie jest zbędne.)"
Co do określenia się zgodzę, ale co do zbędności zdania nie. To łączy przypadek i niezdarność z atakiem mordercy...
Nie sądzę, żebyś zaraz po przewróceniu się miał idealny obraz sytuacji i wiedział, czy ktoś Cię napada, czy nie...(zakładając, że dzieje się to z zaskoczenia)
" (Jak to próbowała? Przecież dwa zdania wcześniej napisałeś, że krzyknęła. Niekonsekwencja.)"
Słucham?
Czy to, że na początku powieści napiszę, że główny bohater miał 5 lat(przedstawiam dzieciństwo), a pod koniec napiszę, że umiera w wieku 90 lat to też niekonsekwencja?
Bo na tej zasadzie Twój tok rozumowania działa...
"(takie galopujące, przerośnięte metafory nie tworzą klimatu. To zdanie będzie o wiele lepsze bez słów oznaczonych kursywą)."
Uważam, że to kwestia gustu. Dla niektórych to może być bardziej obrazowe. A chodziło mi o ukazanie tego zapachu środków dezynfekujących.
"(Ale przecież z całego fragmentu wynika, że ona leży na ziemi. To niby jak próbowała uciekać?"
No tak. A czy fakt, że leżysz na ziemi i ktoś chce Ci coś zrobić nie sprawia, że próbujesz wstać i uciec?
Dziwny z Ciebie człek w takim razie...
" Pomijam już fakt, że nie wiem jak ta ręka zakryła jej usta, skoro dziewczyna leży na chodniku na plecach, co sugerują pierwsze dwa zdania - potylica eksplodowała bólem w wyniku upadku, tak przynajmniej wynika z tekstu). ""
Tego też nie wiesz?
No to wyobraź sobie scenę z kursu pierwszej pomocy. Osoba nieprzytomna leży na ziemi, na plecach, ratownik klęka przy jej/jego lewym boku.
Wyobraź sobie teraz, że ratownik szuka wyrostka mieczykowatego(zakończenie mostka) dowolną ręką(prawą najlepiej) i przyciska tę rękę do klatki piersiowej.
Zatrzymaj ten moment w pamięci. Wytnij rękę w tej pozycji. Przenieś ją wyżej, aż do ust. Zastartuj film od nowa.
Da się?
Żeby komuś zakryć usta nie trzeba stać za daną osobą...
"I cały tekst jest tak napisany. W sposób zupełnie nieprzemyślany, przez co zamiast horroru wyszła krwawa parodia."
Króciutka adnotacja. To miało być krwawe. I wciąż nie widzę "nieprzemyślanowości".
" Przytoczony fragment jest idiotyczny. Po pierwsze, skoro gość upiłował jej szyję do tchawicy to już nie żyje, bo ma poderżnięte gardło."
Dokładnie, ma poderżnięte gardło. Ale to nie znaczy, że straciła świadomość. Bo to się dzieje w mózgu, a zanim nastąpi niedotlenienie i utrata przytomności to kilka sekund minie. Po dekapitacji za pomocą gilotyny głowy żyły jeszcze przez jakiś czas - jakiś gość mrugał ponoć tak długo, jak mógł i wyszło około pięć sekund.
"To, co pomyślała Kasia, jest po prostu śmieszne. Ktoś jej odpiłowuje głowę, a ona sobie rozmyśla o zaczytanych faktach dotyczących dekapitacji?! Widzisz, jak to brzmi? A fakt, że dziewczyna zachowuje świadomość i sobie rozmysla, aż do momentu upiłowania "ostatniego włókna mięśniowego", trzeba tylko pozostawić bez komentarza."
Myślę, że w pewnym momencie przestało to mieć dla niej znaczenie. Wiedziała, że umrze, dopadła ją apatia, a wtedy taka myśl może być całkiem prawdopodobna...
"Teraz słowo wyjaśnienia. Nie opisałem się tak po to, żeby Cię pognębić, ale po to, żeby pokazać, że opowiadanie, fabułę, a także każde zdanie, należy przemyśleć, bo inaczej pojawią się takie głupoty, jak wymienione powyżej."
Rozumiem i dziękuję. Ja odpisując, nawet jeśli tak to może wyglądać, nie chciałem być niemiły, czy się jakkolwiek odgryzać, jeno wytłumaczyć co - według mnie - źle pojąłeś, albo ująłeś.
Rozumiem też, że opowieść trzeba przemyśleć. Trzeba, bo inaczej, jeśli pisze się "na żywioł", wychodzą okropne kwiatki.
Ale to opowiadanie było przemyślane. Sprawdzone, nie tylko przeze mnie i nikt się nie dopatrzył jakichś wielkich błędów.
Może chodzi o to, że starasz się sięgnąć za głęboko? Łapiesz jedno zdanie, analizujesz je totalnie wyrwane z kontekstu i idziesz dalej. Nie o to chyba chodzi.
Nikt tak chyba tekstów literackich nie czyta. Przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam...
"Na przyszłość staraj się używać prostszych zdań. One są lepsze, niż takie rozbudowane do granic możliwości."
Pisanie zbyt krótkich zdań za to brzmi okropnie, tekst wydaje się pourywany, postrzępiony, nie idzie się w niego... "wczytać".
Krótkie zdanka są świetne do akcji, szybszych fragmentów.
Dłuższe do prowadzenia narracji.
Super-długie są ogólnie złe, tu się zgodzę. Chyba, że ktoś chce pisać parodię w tym stylu...
"Uważaj też z metaforami. Z nimi nie ma co przesadzać, bo można sie łatwo przejechać."
Tutaj też się zgodzę. W końcu to opowiadanko, a nie wiersz. Chociaż wrzucić czasem coś z tej parafii nie zaszkodzi, tak sądzę.
"Praktyka czyni mistrza."
Zdecydowanie;)
"Pozdrawiam."
To ja również i życzę nam obu pojednania, bo jakoś ostro i agresywnie się nasza "znajomość" rozpoczęła;)
Graphoman
@Eferelin Rand
Dzięki za ocenę, liczę się z każdą, nie ważne w jakiej formie napisaną. I jeśli chciałeś mnie obrazić, to Ci się nie udało, bo to bardzo trudna sztuka.
I nie, to nie miała być parodia. Ani to tekst specjalnie poważny, ani zabawny. Ot, przelanie na papier(elektroniczny, ale zawsze) pomysłu, który mi wpadł do głowy.
@vyzart
Rozumiem i popieram - nie ma się co przemęczać, bo długaśne komentarze zdecydowanie za często bywają pomijane, albo krytykowane.
To nie jest mój debiut. No, powiedzmy, że pierwszy(ale nie dam głowy) tekst na tej stronie.
Ale piszę od jakiegoś czasu. Ze trzy, może cztery lata.
Długie zdania - moja przywara, z którą i tak nieźle zawalczyłem, bo zdarzały mi się potwory na 6-7 linijek. To już na szczęście zażegnane, choć jak widać niektórym wciąż to bardzo przeszkadza...
Powtórzenia - nie wyłapałem tak dużo, a przynajmniej nie takich, które się rzucają w oczy.
Styl - nie do końca wiem co masz na myśli. Pewnie dlatego, że sam nie jestem w stanie ocenić swojej pracy pod tym kątem.
Interpunkcja - a któż nie ma z tym problemów? Czasem powstają takie potworki językowe, że do rozplątania ich trzeba komputera kwantowego i zespołu naukowców...
Internet siedliskiem najstraszniejszej krytyki... Cóż, w sumie racja i doskonale tego dowodzicie;) Nie mam Wam tego za złe, absolutnie nie. Chociaż osobiście wolę krytykę popartą argumentami, a nie jakąś notką, którą de facto można wstawić do każdego tekstu, który się pojawi, tak jest ogólna...
@|PP|
Znam te podstawowe zasady, przerwy po napisaniu, sprawdzanie. I o ile z interpunkcją i gramatyką jakoś mogę przeżyć, bo to się zdarzyć mogło, tak logiki nie pojmuję. Przynajmniej mnie wydaje się wszystko logiczne i poukładane...
Monstrualne zdania - było o tym wyżej.
A za życzenia wytrwałości dziękuję, zawsze się przydadzą.
Nie będę się tu nijak bronił i kombinował, ale otrzymywałem zupełnie inne oceny z innych źródeł. Myślę, że dość obiektywnych i nie wahających się przed totalnym zmieszaniem z błotem słabego tekstu.
Nie mówię też, że Rzemieślnik, ani moja twórczość(tfurczość lepiej pasuje do mojego popartego nickiem grafomańskiego stylu) jest jakiś genialny. Przeciwnie, cały czas ćwiczę, kombinuję i piszę, żeby stać się lepszym pisarzem(grafomanem), czy człowiekiem ogólnie.
Wzniośle, podniośle, epicko, kiczowato.
To ja się już zamknę. Dziękuję za oceny, jak by ktoś jeszcze miał ochotę przeczytać, to proszę bardzo.
Graphoman
Czy Michał, jak wolicie.