Profil użytkownika


komentarze: 31, w dziale opowiadań: 30, opowiadania: 18

Ostatnie sto komentarzy

Hej, BasementKey!

 

Zastosowałam się do powyższych uwag i całkowicie zmieniłam początek. Mam nadzieję, że teraz opowiadanie jest bardziej znośne. 

Dziękuję za opinię i pozdrawiam! 

 

 

 

Hej!

 

Poproszę 73. Wszystko w życiu Maćka musi być idealne. Je o stałych porach, ma idealne ciało, sypia z zatyczkami do uszów. Ale co, jeśli coś wciąż zakłóca mu ten idealny dla niego tryb?

Irka_Luz

Powierzchowna rana może zabić, gdy wda się zakażenie, a skoro nic się nie rodzi i nic nie umiera, to również bakterie nie powinny móc się namnażać. Teoretycznie nic mu się nie stanie, o ile nikt go nie zabije.

Teoretycznie nic się nie rodzi i nic nie umiera na obszarze, który został objęty działaniem kamienia. Nie wpłynęło to na całe królestwo. To kolejne niedociągnięcie z mojej strony, nie wspomniałam o tym wprost. Dzięki za zwrócenie uwagi. Poprawię i skupię się bardziej na działaniu kamienia.

 

Dziękuję za opinię. :)

P3rshing, dziękuję za dogłębną analizę tekstu. To bardzo pomocne. Już zabrałam się za przerabianie opowiadania. Niestety, nie znam jeszcze wszystkich panujących tu zasad. Zastanawia mnie, czy w takiej sytuacji mogę zrobić taki gruntowny remont tekstu? 

 

Koala75, wielka szkoda :( mam nadzieję, że to nie zniechęci Misia, do czytania moich kolejnych prac.

 

Wieczny, dziękuję za opinię. Następnym razem postaram się nie zawieść ;)

 

Hej, BarbarianCataphract

 

Dzięki za słowa otuchy. Na pewno wyciągnę wnioski ;)

AdamKB nie wiem dlaczego, tekst strasznie się posypał. Nie wyłapałam wszystkiego. Dzięki za czujność, poprawione ;) Opowiadanie jest stare, wróciłam do niego z sentymentu i może było to błędem.

Dziękuję za opinię. :) Na pewno będę pisać jeszcze więcej i ćwiczyć warsztat. 

 

 

drakaina

Niestety muszę się nad nim trochę popastwić, ponieważ w przeciwieństwie do przedpiścy widzę tu bardzo dużo nieporadności językowych, stylistycznych, a także logicznych.

 

Nie było tak źle, dzięki za kubeł zimnej wody. 

 

To nie jest dobry początek. Pierwsze zdanie niby jak z pierwszego opowiadania o Wiedźminie, ale u Sapkowskiego potem jest lepiej.

Nie wiedziałam, ale już zmieniłam. Resztę też. 

 

Dziękuję za wyłapanie błędów. Wszystkie zostały poprawione. Następnym razem bardziej się postaram. :)

Nie bywam tutaj często, ale myślę, że udało mi się wyłapać przynajmniej kilka nawiązań. Pewnie jest w nim jeszcze więcej takich “smaczków”, których nie zrozumiem, jednak nawet będąc świeżakiem, można bawić się świetnie, czytając Twoje opowiadanie. Ja bawiłam się doskonale, niektóre fragmenty wywołały uśmiech na mojej twarzy. Spodobał mi się pomysł Turnieju, najbardziej zaintrygowało mnie ostatnie turniejowe zadanie. Zakończenie też jak najbardziej na plus. Chciałoby się poznać ten sekret, chociaż prawdopodobnie to właśnie ostatnie zdanie jest najważniejszą wskazówką dla nowicjuszy ;)

Powodzenia w konkursie! 

 

Wbili przerażone spojrzenia w Sonatę, a ta stał ze spuszczoną głową.

Ja napiszę krótko: bardzo dobry tekst. Jestem pozytywnie zaskoczona, po tytule spodziewałam się czegoś innego, a to coś, co trafiło w moje gusta. Ciekawa wizja Piekła. 

Hmm, dość oryginalny tekst i zaskakujące zakończenie ;) 

 

Zastanawia mnie, skąd blondynka wiedziała, że to on zainstalował na laptopie program szpiegujący?

Jednak, gdy pewnego wczesno zimowego wieczora do domu

Nie zgubiło się tutaj przypadkiem wróciłem?

 

Wygląda jak mój przyjaciel, który został zagryziony przez psa w domu, w którym znaleźliście te kości dwudziestego czwartego sierpnia 1992 roku.

Nie lepiej zmienić szyk zdania? Tutaj brzmi to tak, jakby kości znaleźli dwudziestego czwartego sierpnia 1992 roku, a nie, że kolega został zagryziony przez psa tego właśnie dnia. ;)

 

powiedział Mikołaj cichy dotąd Mikołaj.

Rano bez problemu wypisałem opuściłem szpital.

 

Ciekawe opowiadanie. Muszę przyznać, że mnie wciągnęło ;)

 

 

 

Góra Dębu majaczyła w dole .W końcu dotarli do skarpy.

spacja przed kropką i jej brak po ;)

 

Widział przed sobą wielką doliną

– Dzięki ojcze – Harry był już gotowy, pełne skupienia oczy na odpoczywającej niedaleko sarnie. Jego postawa i determinacja wyrażała więcej niż nie jedno słowo .Teraz…

Tutaj po ojcze postawiłabym kropkę. Harry był już gotowy od nowego akapitu. Przed teraz kropka znów się przemieściła.

 

pozwolił sobie przez chwilę rozkoszować się tą chwilą.

Powtórzenie i takie trochę masło maślane.

 

Jednak ten nie łatwo się poddawał

niełatwo i lepiej brzmiałoby nie poddawał się łatwo. ;)

 

– Twojej śmierci. – zaśmiał się głośno, szczerząc białe kły. Młody wilk miał już coś odpowiedzieć, lecz nagle usłyszał głos ojca.-Witaj Rugi, jak widzę, znowu wybierasz sobie słabszego przeciwnika. Nie może po prostu zająć się swoim życiem? Już kiedyś się spotkaliśmy i nie skończyło się to dla ciebie najlepiej. Pamiętam, wtedy też udawałeś kogoś kim nie byłeś. Chciałeś mnie zabić, dlaczego, czy tylko dlatego, żeby czerpać przyjemność z pokonania mnie? Ryzykowałeś swoje i moje życie, tylko po to by podnieść swoje ego. – Wtedy byłeś z tą swoją watahą, a zresztą dużo się od tamtego dnia zmieniło. Wyrosłem, dziś już tylko nie straszę zębami i pazurami, dziś potrafię ich używać. Ale skoro chcesz mogę pierw zabić ciebie.

Dialogi od nowego akapitu.

– Pytasz mnie co z tego będę miał? Przyjemność oczywiście. – odrzekł pogardliwie. W tym momencie przybrał bojową pozycję i powolnym krokiem zaczął się zbliżać do wilka.

Niepotrzebna kropka. Kolejne zdanie od nowego akapitu.

 

W tekście jest sporo błędów i powtórzeń, a dialogi trochę się posypały. Mam wrażenie, że to zaledwie fragment jakieś większej opowieści, właściwie nic nie wiemy o bohaterach i zastajemy ich w trakcie sceny polowania. Poza błędami, które wyłapałam, ciężko mi napisać coś więcej.

 

Fragment ma potencjał, więc popracuj nad nim jeszcze. Powodzenia! wink

 

Ten tekst zrobił mi dzień! Szczególnie podoba mi się puenta. Ja również powiedziałabym, że Rusałka brzmi ładnie, ale teraz to słowo zyskało nowe znaczenie ;)

 

Wyglądało jakby smugi pojawiały się w powietrzy natychmiast, jak pioruny.

w powietrzu

 

Wciągające. Szczególnie podobało mi się zakończenie. Kto by pomyślał, że potrzebny będzie psycholog.

 

Zmieniłam! ;)

Ten pierwszy czytałam (duuużo tam informacji, dopiero je przyswajam), tego drugiego nie. Dzięki za linki :)

Dzięki za wskazówkę. Poradnik o betowaniu przeczytałam wczoraj i dodałam na betalistę kontynuację tego opowiadania. Oczywiście będzie ich jeszcze więcej, a historia Kordiana i Kornelii zostanie wyjaśniona. 

Jestem zielona, dopiero się uczę i to chyba mój błąd, bo zamiast oznaczyć to jako “fragment”, oznaczyłam jako “opowiadanie”.

 

 

Oryginalny pomysł, przyjemnie się czytało ;) powodzenia w konkursie!

Ciekawa historia, momentami może trochę chaotyczna. Gdyby dodać więcej opisów i wyjaśnień np. kim dokładnie są bohaterowie? Co to za wrogie frakcje – Szkarłatni i Elfy, czytałoby się to dużo lepiej lepiej. 

 

Świadczyły o tym włosy wystające spod chusty. Znaczyło to, że miał brodę.

Co z tymi włosami było nie tak? ;D I to że miał brodę, też świadczyło o tym, że był elfem?

 

Znalazłam jedną literówkę.

w udo ugodziła go wrogi pocisk.

 

Tu brakuje “z”.

dali sobie spokój cyferkami?

 

 

 

 

 Interesująco poprowadzona opowieść, ciekawy temat. Co prawda, nie moje klimaty i ciężko mi powiedzieć coś więcej, ale widać, że w historię włożono sporo wysiłku i pracy ;)

 

Znalazłam kilka drobnych błędów.

 

 Dzisiaj chciałbym porozmawiać o nagraniu z jednej z warszawskich restauracji.

To zdanie mówi pani czy pan redaktor? Z późniejszych wypowiedzi można wywnioskować, że jest to kobieta, a to zdanie ewidentnie wskazuje na mężczyznę.

a nie to tyłu.

do

 

Powiem tylko, że rozważamy m. in. wprowadzenie odpowiedniej opłaty

niepotrzebna spacja

 

To chyba ten celebryta, który kilku latach zaczął publikować teorie spiskowe.

z tym zdaniem coś jest nie tak

 

 

jest w przesiadywanie w komorze teleportacyjnej i samotne pociąganie z dozownika awip.

Przyplątało się “w” ;)

 

Oryginale. Po czasie zauważyłam, że trzeba czytać od tyłu i wychodzi nam trio Dżesika, Janusz i piwo :D 

 Dziękuję za wyczerpujący komentarz. Bardzo mi pomógł, poprawiłam wszystkie błędy.

Popracuję jeszcze nad tekstem, a szczególnie nad kropkami w dialogach. Link na pewno okaże się pomocny, dzięki ;) I postaram się nie budować tak długich zdań. Szczerze mówiąc, często słyszałam, że krótsze zdania są lepsze, ale nigdy się do tego nie stosowałam. Chyba czas zacząć ;)

 

Chwilę wcześniej są rozważania na temat pokrewieństwa, teraz już zdanie sugeruje z pewnością, że są rodzeństwem?

Trafna uwaga. Chyba chciałam uniknąć powtórzeń, dlatego użyłam słowa “siostra”, zapomniałam, że ja to wiem, a czytelnik nie. Już poprawiłam ;)

 

Cieszę się, że mimo wszystko opowiadanie się spodobało. Napisałam już ciąg dalszy tej historii, ale zanim wrzucę, jeszcze go dopracuję, stosując się do twoich rad.

 

Jeszcze raz dzięki za pomoc! ;)

 

 

Zakończenie w punkt ;) 

Zaśmiałam się czytając to, więc chyba zdemaskowałam samą siebie :D

Oznaczenie zmienione, błędy poprawione :)

Bardzo możliwe, że nie wszystko udało mi się opisać tak jakbym chciała i faktycznie część treści została w mojej głowie, popracuję nad tym ;) 

 

Jeśli chodzi o skrzynię, to taki był mój zamysł. To co było w skrzyni, miało być zagadką. Znajomi Kordiana są nieistotni, dlatego się na nich nie skupiałam. Zaznaczyłam tylko, że podzielili się obowiązkami w trakcie sprzątania (dlatego Kordian został sam), a później odwieźli Kordiana do domu. 

 

Poprawiłam fragmenty z łapaniem zjawy, rozbudowałam je bardziej, mam nadzieję, że teraz będzie się lepiej czytać.

 

Dzięki za wskazówki ;) widzę, że jeszcze dużo pracy przede mną.

 

 

Hej!

To jedno z lepszych opowiadań, jakie ostatnio czytałam. Jest poruszające i takie prawdziwe.

Świetnie napisane. Masz bogate słownictwo i prowadzisz narrację w taki sposób, że można wczuć się w to, co przeżywa bohater.

 

Znalazłam tylko kilka błędów. 

Czuję, że moje ciało drży, choć orzu tym nie wykonuje najmniejszego ruchu.

Domyślam się, że chodziło o “przy”.

 

kładąc się do łóżka i szczelnie owijając kołdra

kołdrą

Hej! 

Ciekawe opowiadanie, przyjemnie się czytało. 

Podobają mi się fragmenty, gdzie coś/ktoś stoi za drzwiami, dobrze budujesz napięcie. 

Mam tylko jedno “ale”.

 

 Wiedział, że oddychanie to coś co potrafi, ale po co skoro droga wdychanego powiedzą kończy się gdzieś w okolicach mostka jaki był tego cel?

Czy chodziło o “powietrza”?

Trochę dziwnie brzmi to zdanie. Może lepiej byłoby zrobić z tego dwa zdania, stawiając kropkę po “mostka”, albo całkiem przeredagować ;) 

 

 

Nowa Fantastyka