Profil użytkownika


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 7, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Myślę, że to idealne miejsce dla kilku słów, które skleiłem ostatnio na potrzebę chwili, ot rymowane rozterki 'leniwego człeka' :)

nikt tu nie zagląda, a z głowy wyrzucić należy :))

 

Morze chaosu

Niebezpieczne

Opętane

Fale prawdziwe

Ułuda losu

Lenistwem / Głupotą

Czym napędzane?

Sztormy istniały

 

Istnieją i będą

 

Marzenia przetrwały

Jak Księżyc i Słońce

Choć wielkie, ja mały

Ambicje gasnące

 

Istnieją. Czy będą?

 

Horyzont widoczny

Mentalność mam jedną?

Cień mój… tak mroczny

Łzy nie ciemnieją

Odpuścić? Próbować?

Płynę z nadzieją

Nie czas panikować

A nuż zrozumieją

 

 

 

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

"fałszywe zegary wciąż wrabiają czas" 

 

Nawet, gdy potrafię zlokalizować źródła tykań… na którym powinienem skupić uwagę? 

 

Tyk… Tyk…  

 

Postać z lustra sugeruje… kilka miesięcy, być może lat? 

 

Tyk…

 

Drobinki piasku znajdujące się pod powiekami… wyzbierane spomiędzy wymówek. Dzisiaj – nierzeczywiste niczym "Sen", a jednak wsypane do mentalnej klepsydry wyraźnie ukazują ilość brakujących ziaren. Piętnaście, góra dwadzieścia minut.

 

Tyk… Tyk… Tyk… 

 

Któremu zawierzyć skoro tuż obok klepsydry, zaraz za lustrem, stoi kolejny wysłannik Czasu? Jego tykanie przeplata się ze wspomnieniami minionych dekad. Problem w tym, że wszystkie wydarzenia, o których mowa, miały miejsce dopiero po opublikowaniu zeszłorocznego opowiadania.

 

T…

 

Na ratunek przychodzi portal, w tym przypadku pełniący funkcję Strażnika Rzeczywistości, który twierdzi jakoby zwłoka była zbyt długa. Niespełna siedem miesięcy… bez siedmiu dni – Brzmi logicznie, dlatego gotów jestem dać wiarę właśnie jemu. Wbrew wszystkiemu. 

 

Więc…

 

Witam. Cześć. Noc dobra.

 

Nic nie wnoszący bełkot będący przeprosinami ukrytymi pod płaszczem usprawiedliwień, a jednocześnie nekromancją, która miałaby ożywić umarłe komentarze. 

 

Czyż to nie absurd? 

 

* * *

 

Za przyzwoleniem : )

 

regulatorzy

Jest godzina dwudziesta druga… trzynaście. → Czemu tu służy wielokropek?  

 

"Oczyma wyobraźni słyszałem" Pana Bogusława W – najprawdopodobniej zerknął na zegarek, by się upewnić – szczegół celowo pominięty, gdyż całe "opowiadanie" ze szczególnym naciskiem na wstęp, należy odczytywać w sposób… powiedziałbym teatralny :) choćby w myślach – o czym również nie było wzmianki. Ciekawiło mnie czy znajdzie się człowiek/byt, który litery zamieni na magiczne runy – tym samym dostrzegając zamiary autora :)

 

Niestety tekst, został potraktowany rzeczowo. Analizowany w ten sposób nie miał najmniejszych szans na to, by spełnić swoją rolę.

 

Betowania nie neguję, wręcz przeciwnie. Natomiast, jako że wpuściliście mnie pod swój portalowy dach, nie wypadało już na wstępie korzystać z iluzji oraz pozorów. (MrBrightside – spróbuję skorzystać, aczkolwiek nie wiem czy znajdzie się ktoś na tyle odważny i szalony, by się tego podjąć

 

"Mam nadzieję, Równowago Cienia, że Twoje przyszłe opowiadania okażą się ciekawe, bardziej zrozumiałe i zdecydowanie lepiej napisane."

 

Z pokorą akceptuję moją porażkę… w zakresie zaciekawienia tekstem. Za pozostałe zarzuty szczerze przepraszam.

 

zapożyczył od osłów cechę, którą lubieżnie przywłaszczył… → Na czym polega lubieżność przywłaszczenia jakiejś cechy?

Proponuję…zapożyczył od osłów cechę, którą ochoczo przywłaszczył

Za SJP PWN: lubieżny «rozpustny, sprośny; też: będący przejawem takich uczuć»

 

Litery są dla mnie tym czym pędzle dla artysty, podobnie jak malarz staram się uchwycić "to coś". Póki co nieudolnie, jednak mój wewnętrzny kompas jasno wskazuje kierunek. Dokąd dojdę? Nie wiem. Cieszę się, że koniec końców zdecydowałem wyruszyć… Stoję więc tuż za progiem codzienności i zbieram… w sobie, by rozpocząć podróż w nieznane. 

 

Wracając do tematu: "lubieżnie" – przy użyciu jednego wyrazu próbowałem namalować postać zachowującą się… no właśnie. Nieprzyzwoicie? Jego czyny, rozciągnięte w czasie, dla narratora są niestosowne.

Problem polega na tym, że niemal w stu procentach ufam potencjalnym czytelnikom. Wierzę, że zlepek liter potraktują jak zawieszony na ścianie obraz, renowacji którego… podejmą się naocznie.

 

(Podobno człowiek walczy z przeciwnościami losu. Ja póki co nie potrafię zdjąć łańcuchów wykonanych z mizernego warsztatu… przez co tkwię zamknięty w lochu wybudowanym przeze mnie samego.)

 

"Płuca uwolniły od męki… → Co uwolniły płuca?" 

 

Wielokropek bardzo często traktuję jako przestrzeń pozostawioną czytelnikowi, by nie sugerować interpretacji. Przy użyciu słów staram się stworzyć wyłącznie szkic, którego pokolorowanie pozostawiam odbiorcy. Tak teraz myślę, że podświadomie usiłuję wejść z nim (czytelnikiem) w interakcję. "Portal mi świadkiem", że kiedyś tego dokonam :) 

 

"Przypominały salwę z karabinu. → Z jednego karabinu nie można oddać salwy, potrzeba do tego kilku karabinów."

 

Mógłbym napisać, że przecież to absurd lecz byłoby to kłamstwem. Zwykłe niedopatrzenie . Gratuluję czujnego oka :)

 

"Mam nadzieję, Równowago Cienia, że Twoje przyszłe opowiadania okażą się ciekawe, bardziej zrozumiałe i zdecydowanie lepiej napisane." 

 

Z pokorą akceptuję moją porażkę… w zakresie "ciekawości" tekstu. Za pozostałe zarzuty szczerze przepraszam.

 

Mr Brightside

 "Nie przepadam też, gdy ostatnie akapity oznajmiają, że wszystko, co przeczytałem, to był sen, czy inna mara. Czuję się wtedy, jakby ktoś dał mi w twarz, bo zajął mi czas, a wszystko, co się działo, okazało się nieistotne. xD"

"wszystko jest bez sensu lecz nic bez znaczenia"

 

W twarz powiadasz?

Tekst został już oszczany, tedy i zniewaga pomszczona :)

 

Pozwól, że rozwinę myśl, która swędzi… po wewnętrznej stronie głowy. Nijak nie idzie cholerstwa podrapać (:

 

Twierdzisz, że cała historia jest nieistotna tylko dlatego, że okazuje się snem.

Dooobra.

Co w przypadku refleksji pochodzących właśnie stamtąd? Z krainy snów. Czy doświadczenie tam zdobyte jest równie nierzeczywiste jak sam sen? Nieistotne?

Gdy błądzimy po astralnych bezdrożach owszem, nie możemy przynieść materialnych rzeczy, jednak wspomnienia w naszych głowach pozostają – choćby umykały wraz z aromatem stygnącej kawy. Reasumując. Szanuję Twoje zdanie, acz nie do końca rozumiem podejście :)

 

Staruch

"Tak źle się u na s dzieje, że nawet diabłu to przeszkadza?"

 

Zaiste… iście interesujące, pomimo iż mgliście. Bez szczypty ironii – naprawdę ciekawi mnie taka interpretacja :) Dlaczego diabeł? Skąd takie skojarzenie?

 

"Gęste i sugestywne. Polityki i skatologii moim zdaniem za dużo, ale taki był chyba zamysł?" 

 

Tekst jest personifikacją moich myśli dotyczących działania systemu. Pomimo rodzimych sugestii historia dotyczy globalnego chaosu na "najwyższych szczeblach" – bez personalnych ataków. Zresztą bohaterowie zostali wymyśleni na potrzeby "zmyślonej historii, która na domiar… jest snem" :)

 

MrBrightside

"Niestety nie zrozumiałem, co autor miał na myśli, tworząc to opowiadanie. :c"

 

Napisałem z perspektywy organizmu z rodziny peselowatej – jako że absurdu zazwyczaj zrozumieć nie można, moim zamiarem było umieszczenie w tekście "bajzlu" imitującego… moje postrzeganie "strefy opisywanej" 

 

Staruch

"Słowa piosenki wyraźne, ale widocznie tak miało być z założenia" 

 

Mógłbyś powiedzieć coś więcej? Chciałbym wyciągnąć jak najwięcej wniosków. Wiem, że sporo mogę nauczyć się od Was – zrozumiem jeśli nie jestem jeszcze wart… kilku Twoich ziaren lub temat jako całość uległ przedawnieniu.

 

Pamiętam, że…

np. Krzyk ludzi dotyczył mentalnego bólu wywołanego w absurdalny sposób – u bohaterów oczywiście – Ot miażdżył ich… smród :)

 

Alicella 

 

W ramach podziękowań za poświęcony czas zaproponowałbym rogalik z dżemem. Niestety obawiam się, że póki co nie będę w stanie takowego upiec. Nie mniej w przyszłości postaram się coś upichcić :) 

 

Anet

Jaki paragraf jest za uprowadzenie? Nie powiem… chwilowy stresik był :) Dzięki za odwiedziny i podkręcenie motywacji. Postaram się, by następny tekst może nie tyle porwał co zabrał na literacką przechadzkę.

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Ramshiri – 'Cześć Ci'      :)

__________

„Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał.”

Zig Ziglar

__________

 

(Wybacz, że odbiegam od tematu, ale oczami wyobraźni próbuję wspomniane przez Ciebie przecinki – zwizualizować na strychu Ani, w którym 'mieszkają' różne strachy (Opowiadanie jednego z portalowiczów o 'kwiecistym nicku' )

 

Życzę sukcesów :)

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Staruch – Dziękuję za rzut okiem :) Mam nadzieję, że wróciło całe.

 

(Pytanie z której strony wiał wiatr – włosy niby sugerują, acz… mam nadzieję, że przypadkowa stylówka)

 

Pozdrawiam :)

 

śniąca – doceniam szczerość, naprawdę :) i nie oczekuję sztucznego głaskania po główce. Wręcz przeciwnie. Moja dociekliwość, 'odbijanie komentarzy' oraz pytania nie mają na celu kontrataku. Próbuję poszerzyć swoje horyzonty, nabyć wprawy w tworzeniu fabuł, dobieraniu odpowiednich zdań oraz ogólnie rzecz biorąc – dowiedzieć się jak najwięcej.

 

Na rywalizację w konkursie nie liczę – Niestety nie wiem gdzie mógłbym wrzucić ów tekst, żeby przyciągnąć uwagę osób chętnych do pomocy :)

 

Jeżeli kogoś obraziłem – Przepraszam. (Imiona postaci – mogą wydawać się mocno… sugerujące, aczkolwiek drwina dotyczy systemu, nie osób w nim tkwiących :) lecz bez osób, nie ma systemu) 

 

Na swoje usprawiedliwienie dodam jeszcze, że wersy piosenki próbowałem wcisnąć w najmniej pasujące realia :) udowadniając sobie, że ogranicza mnie tylko wyobraźnia (oraz podstawy – czyli sprawy techniczne) 

 

c[_] [_]>

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

śniąca enlightened

 

osobną kwestią jest zapożyczenie i przywłaszczenie – moim daniem za dużo grzybków w barszcz

Rzekomo osły słyną z upartości – 'fakt' znany na długo przed istnieniem glownego bohatera. Radek początkowo nie posiadał tej cechy, więc ją pożyczył. Spodobała się do tego stopnia, że nie potrafił z niej zrezygnować. Korzystając… ekscytował się równie mocno co w chwili przywłaszczenia :) – ?

 

Plus – czym objawia się ta błyskotliwość? Zauważeniem, że ludzkość zniknęła? 

Poniekąd, choć samo sformułowanie dotyczyło reakcji. Wypowiadając tamte słowa był wściekły, a chwilę później zadowolony. Nic się nie zmieniło, ludzi jak nie było tak nie ma, więc z perspektywy Radka – humor poprawia wymyślona na poczekaniu przemowa. Czyli w jego mniemaniu wykazał się blyskotliwoscią – ?

 

zniknął za śmiesznie mała chmurą; Odwracając wścibski wzrok, – dlaczego używasz średnika zamiast kropki? Coś takiego napotkałam jeszcze kilka razy dalej. 

Średnika użyłem, by nie zasiać wątpliwości podczas czytania. Kropka w tym miejscu (w mojej, niekoniecznie słusznej, ocenie) wprowadzała delikatny zamęt, czy to księżyc patrzy – czy może już Radosław. – Zabieg niepotrzebny, sądząc po reakcji :)

 

A mnie z absurdem jest wybitnie nie po drodze, mało kiedy się rozumiemy. I w takich przypadkach też mam problem z rozróżnieniem, co jest usterką, co elementem absurdu.

 

Najważniejsze elementy technikaliów masz powyżej, można do tego dodać jeszcze tylko większą dbałość o interpunkcję (kilku przecinków gdzieś mi brakło).

 

I znów powołując się na immunitet absurdu nie skomentuję pomysłufabuły, bo nie dotarły do mnie :(

Szkoda, ponieważ było to głównym założeniem podczas pisania. Stąd pomysł na przedmowę – poprosić czytelników o przymknięcie oka na poprawność zapisu, a swoją uwagę skupić właśnie na pomyślę oraz fabule. 

 

Świadomy swoich ograniczeń postanowiłem podejść do tematu zupełnie inaczej. Nie czytałem 'konkurujących opowiadań' (jeszcze, aczkolwiek postaram się to nadrobić). Ot przykład. "Miażdżonych ludzi przenikliwy krzyk" – w świecie fantasy od razu nasuwa się myśl o fizycznym bólu, być może nawet agoni – w tym tekście… użyty wers jest w pewnym stopniu metaforą. Ludzie, znajdujący się wewnątrz baru zaczęli, brzydko mówiąc, pierdzieć. Bąki były tak intensywne i tak śmierdzące, że pojawiły się krzyki :) Jeden człowiek nawet uciekł :p

 

 

Początkowo, cała historia była osadzona w świecie fantasy. Imion żadnego z bohaterów nie znałem. Sami się przedstawili, wkomponowując w parodię. Zaznaczę, że jestem totalnie apolityczny i w maksymalnym stopniu unikam tak komentowania jak i śledzenia poczynań jakichkolwiek rządzących :)

 

A skoro to debiut, to wszystko przed Tobą. Trzymam kciuki. Bo potrafisz fajnie konstruować zdania i dostrzegam też pewną lekkość pióra. Reszta jest do wyrobienia. 

Dziękuję :) Do literackiego Master Szefa zapewne nie trafię (życia może mi nie wystarczyć, a Czas… skubaniec nie pomaga – zwłaszcza, gdy współpracuje z Codziennością) nie mniej będę próbował dojść jak najdalej :)

 

​bruce – zdrówka nigdy dość :) miłego dnia

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

śniąca - blush

 

Wybacz, że ogrom 'bajzlu' uniemożliwił konsumpcję :( 

 

Dziękuję za szczegółową analizę tekstu oraz przede wszystkim za podanie na tacy odpowiednich poradników yes

 

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy jeszcze przed lekturą – nadużywasz wielokropków. Po co one?

Wstyd się przyznać, ale w pierwszej fazie było ich o wiele więcej – dosłownie plaga. Z racji braku wiedzy oraz umiejętności => podczas pisania jestem pochłonięty tworzoną przygodą, a wielokropki są unikiem… (ajć crying) Unikiem, dzięki któremu swoją uwagę skupiam na fabule. Głowa aż pulsuje od nadmiaru pomysłów wink

 

Wrzucenie tego tekstu w takiej formie nie jest manifestacją ignorancji względem zasad oraz przejawem braku szacunku dla potencjalnych czytelnikow, tylko szczerym podejściem do mojej literackiej wędrówki. Tekst, styl– wszystko to jest swego rodzaju ostrzeżeniem dla przyszłych betujących, których zapewne ciężko będzie znaleźć. Szanuję Wasz czas, dlatego jest… czarno na białym heart

 

Postaram się, by kolejne teksty były lepsze. Dzięki za wizytę (tak sypię tymi wizytami niczym jakiś doktor :o ) – dobrze, że nie mamy takich specjalistów w służbie zdrowia, bo w przeciwnym razie pandemia byłaby najmniejszym z naszych zmartwień cheeky

 

Udanego dnia i (sądząc po nicku) Upojnych przygód w Krainie Snówwink

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Wybaczcie późny odzew sad

***

 

Ambush surprise ort poprawiony – Dzięki 

 

O błędach w zapisie dialogów na pewno wspomną obecni tu poloniści.

Uczestnictwo w konkursie, przede wszystkim, traktuję jako 'mentalny update' :) Oczywiście, jeżeli zaniżam poziom usunę Odzyskowy tag – Dla dobra konkursu, który umożliwił mi złamanie wewnętrznych barier… by nie pisać w sposób oczywisty blush (Zanais mnie sprowokował – w dobrym tego słowa znaczeniu => c[_] )

 

Przypuszczam, że tekst mógłby wyglądać dużo lepiej, gdyby powstał przy pomocy osób betujących i zapewne tak by było angel – W przyszłości 'opowiadanie startowe' pozwoli analizować progres (mam nadzieję blush)

 

mi przeszkadzało:

Przybywa na spotkanie po przeszło dwu godzinnym spóźnieniu.

 

raczej ze spóźnieniem.

Przybywa na spotkanie ze spóźnieniem, przeszło dwu godzinnym¿

 

Nie załapałam co ma upór do lubieżności;)

Towarzysząca Radkowi ekscytacja – hmmm, podczas pisania zawahałem się jak to 'zgrabnie napisać' – lubieżność lepiej oddawała 'klimat' całego incydentu / z założenia powinna wkomponować się w tworzoną parodię devil – teraz zwątpiłemblush

 

Dziękuję za poświęcony czas. Mam nadzieję, że pomimo błędów oraz niedociągnięć 'tekst był zjadliwy' i wywołał uśmiech :) 

__________

 

bruce

Dzięki laugh

 

Niestety, braki mam duuuże crying (błędy młodości) Publikując opowiadanie spodziewałem się (no dobra, byłem pewien), że tekst nie jest idealny – mimo to wrzuciłem… lecz nie mogę konkurować z Kogutem i jego… cechami charakteru :) Szanuję i cenię, a nawet podziwiam umiejętności portalowiczów, dlatego przepraszam i obiecuję poprawę – mam nadzieję szybką :)

 

Również dziękuję za wizytę i ryzyko towarzyszące… skosztowaniu mojej 'potrawy' yes

__________

Pozdrawiam obie Panie :) 

 

 

 

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Cześć; Noc dobra

 

Wybacz, że nie przeczytałem więcej Twoich opowiadań. Powyższy tekst, jest pierwszym…

 

Zwabiony tagiem SZORT – w sam raz do poduchy – zazwyczaj szybko zasypiam. Powiem tak:

 

 

Zanim zacząłem czytać, senny paraliż otulał lepiej niż kołdra… 

 

Byłem tam… w Twoim opowiadaniu. Ocknąłem się na chwilę… w tym miejscu:

 

 

Wylądowaliśmy na szczycie płaskiego wzniesienia, między kilkoma prostymi, szarymi blokami. Kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do silnego blasku słońca, przed którym nie chronił już cień kabiny latacza, a wzniecony przez silniki kurz opadł, dostrzegłem, że przytulona do zbocza osada – a może i miasto? – rozciąga się dalej i obejmuje brzeg pobliskiego jeziora. Od razu rozpoznałem kształt akwenu. Kolejny dreszcz wstrząsnął moim ciałem. Co się dzieje? Czemu tu jesteśmy, czemu właśnie tu?

Pomyślałem dokładnie tak samo – czemu właśnie tu?

 

Kilkukrotnie zacisnąłem oczy, żeby się 'odrobinę wybudzić' , by 'jednym tchem zrozumieć tekst' – dopiero wtedy mogłem kontynuować przygodę – co prawdą wybity z rytmu potrzebowałem dłuższej chwili… nie mniej, warto było. Wrażenia lepsze niż gry na VR (chociaż dawno nie grałem), a końcówka skłoniła do dwóch rzeczy… wewnętrznych rozkmin oraz potrzeby napisania tego komentarza.

 

Dzięki :-)  życzę zdrówka oraz sporej ilości wolnego czasu – do tworzenia kolejnych tekstów (zaległe postaram się nadrobić c[_]  )

 

 

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Zastanawiam się, czy lepiej będzie wydrukować w kolorze… Czy może jednak przy użyciu czarnego tuszu ???? powieszę na drzwiach od mieszkania i… przy biurku i… na lodówce i… kurczaki, tylko co żona na to ? :((( – zaryzykować? Będę zerkał każdego dnia :) ???? Tak na poważnie to postaram się zapamiętać i… dziękuję. Pozdrawiam R.

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Błąkając się po ulicach miasta Fantastykapel znajdujesz w jednej z alejek… pergamin.

Obracasz go zwinnymi palcami. Pieczęć… nienaruszona. Twoją uwagę przykuwa… Nietypowe… Zazwyczaj litery składające się w treść czekają wewnątrz. Przyglądasz się chwilę, gdy kąciki ust… delikatnie uniesione… obracasz raz jeszcze. Tym razem o sto osiemdziesiąt stopni. Twoim oczom ukazuje się:

______________________________________________________________________

                            Zanim spróbujesz otworzyć, by poznać zawartość

                                             odszukaj w tutejszych kronikach:

 

                                                  Tam, gdzie każdy kogoś ma

 

Przeczytaj… pieczęć sama pęknie. Zignorujesz wskazówkę… pergamin, na swój sposób…

ulegnie zniszczeniu, a Twoja percepcja… wypaczy ewentualną interpretację…

______________________________________________________________________

                           https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26868

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

_______________________________________***__________________________________________

 

…a gdyby tak… za przyzwoleniem oczywiście… pobawić się w adepta sztuki magicznej? Nekromantę, gwoli ścisłości… Spróbuję w tym tekście ożywić komentarze. Nie powinienem wywołać apokalipsy zombie. Tego typu umarlaki, zazwyczaj, nie słyną z bystrości umysłu. Tutaj jest odwrotnie :) Opowiadanie, odzew czytelników…

– Inkantację zakończył głębokim wdechem… wyczekując przybycia… magów.

 

                                                                                                       ***

 

Rozsiadłem się odrobinę poirytowany zawartością sakwy. Przeklęte krzesło z Glastonbury! Chociaż… w sumie nie. Nie będę złorzeczył… wygodne jest. Warto było, a zły jestem z innego powodu. Wsłuchując się w historię opowiadaną przez jednego z mężczyzn, niejakiego Krokusa, zaschło mi w gardle. Szynkwas niby blisko, a sakiewka pusta! No… prawie. Było tak:

Na szlaku spotkałem bestię. Tamtejsi nazywali ją Codziennością. Paskuda zazwyczaj nie była groźna, ale… na wszystkie demony i diabły… okradła mnie! Po raz kolejny z resztą… z czasu. Tedy siedzę… o suchym pysku. Z majątku ostało jeno krzesło, rękopis z konkursową pieczęcią oraz wspomnienia, do których dołączyła historia Ani.

 

                                                                                                     ***

 

– Dobre… naprawdę dobre. Być może po kilku głębszych… zignorowałbym drobne, aczkolwiek zaburzające rytm… zgrzyty. Cholera, naprawdę mi się podobało. Zgrabnie opowiedziana historia na długo zapadnie w pamięć. To pewne, a zgrzyty? Kim jestem… by wytykać błędy, które w istocie błędami być nie muszą.

 

– Wszak sam potrzebuję intensywnego treningu…

__________________________________________________________________________________

 

                                                                                         *** "Graj muzyko!" ***

 

Poprawcie mnie, jeśli się mylę. Miniaturowi ludzie, osioł etc. są uosobieniem poszczególnych lęków Ani? Czy za sprawą swojej mocy… zamyka prawdziwe "istoty" w "nieświadomie lub podświadomie” wybudowanym więzieniu?

 

Co dzieje się w przypadku… gdy… dajmy na to Osła… boi się… co najmniej kilkoro dzieci? – Miniaturek mówiących głosem Jerzego będzie więcej i każda dostanie… przydział? – "Swój" strych? Czy wtedy powstanie armia klonów? Rozproszonych, fakt. Gdyby istniała możliwość wydostania się na zewnątrz? Co się wydarzy jeśli dojdzie do spotkania dwóch identycznych "strachów"?

 

Jak dotąd nikt, ze strychu Ani, nie próbował opuścić domu… choć rzekomo skończyłby jako warzywo… tajemniczym sposobem – wracając na strych.

 

…ciało śmiałka na wieki spocznie pośród ogromnych regałów? Pozbawione świadomości? Wówczas… gdzie szukać "zbłąkanej duszy"? – jak odnaleźć resztę jego jestestwa?

 

Jeden z "więźniów" – jest Bogiem lub jego "klonem"…

Ania jest potężniejsza od "Wielebnego", czy mężczyzna po prostu godzi się na wszystko? Próbując za wszelką cenę wygrać partyjkę…

Potrafię sobie wyobrazić, że prezent, który otrzymał od patriarchów, mógł rozczarować na tyle intensywnie, by zniknęła chęć do walki o lepsze czasy. Dziwne, aczkolwiek… sam nigdy nie wspinałem się jak profesjonalista, żeby używać czekanów.

 

                                                                                                        ***

 

"Przedawkowanie trochę jest tutaj dla mnie naciągane – dostarczał co piątek narkotyki, ojciec ani nie był więc człowiekiem, który wpadał w kilkudniowe ciągi. Nie jestem przekonana, że od tak wziąłby wszystko."

 

– Mogę? Przypuśćmy, że w przeszłości zdarzało się… nawet często. Ćpał całymi tygodniami (zaczynał wpadać w paranoję -motyw z butem lub schowek został wymyślony, by wykluczyć przypadkowość zdarzeń… np. odebranie pizzy przez kogoś innego). Potem urodziła się Ania. Jej mama zmarła przy porodzie. Ojciec się załamał… przysięga, którą kiedyś złożył zobowiązała go do walki o to… by spotkali się całą trójką.. mając siwe włosy.

– "Za słaby, by żyć… zbyt silny, by umrzeć" – Nie potrafił wybaczyć córce – stąd… przemoc. Fakt, że nigdy nie powiedział Annie za co jej nienawidzi, mógłby sugerować, że mimo wszystko ją kocha… Może nawet stara się być odpowiedzialny, kto wie? Chciałby postępować inaczej, ale… Ania, coraz bardziej, przypomina swoją mamę…

 

– Biały proszek, niegdyś rozrywka, odskocznia… nie potrafi zrezygnować. Ogranicza się do "jednej pizzy" w tygodniu… właśnie ze względu na córkę. Zdaje sobie sprawę, że nie ma silnej woli – tego dnia… znajduje dodatkowe woreczki. Przekonuje się… miał rację.

______________

"Dodatkowo nie mam pojęcia, dlaczego Michał był przekonany, że w ten sposób niektóre lęki małej Ani znikną. Zasiane przez ojca strachy nie wyparują chyba z takiego powodu, że tego ojca zabraknie."

 

– Zgadzam się. Załóżmy, że Michał w rozmowie z Łysym wtrącił kilka szczegółowych wyjaśnień dotyczących planu – Zna sposób, owszem… jeśli się uda… na ich miejsce przyjdą inne strachy – Podkreśliłoby to złe oblicze dilera, który jest w stanie poświęcić innych, byle samemu uciec z więzienia. Pomysł w jego głowie pojawił się poniekąd ze wspomnień. W przeszłości rozmawiał z ojcem Ani… namawiał na większe zakupy. W zamian otrzymał feedback o słabej woli…

 

– Swoją drogą… na miejscu Michała, nie potrafiłbym powstrzymać się od… chociażby prób zdobycia informacji, poszerzenia wiedzy itd. Tak zacne persony… co z tego, że w więzieniu. Pogadać zawsze miło :) poprzytulać do Buki również – z resztą jedno drugiego nie wyklucza…

______________

"Chodziło o to, żeby nie rozwlec zakończenia na lata (bo tak by to wyglądało – lata terapii, by zapomnieć zaznanych krzywdach), tylko zrobić takie trochę Hollywod’zkie uproszczenie (to nie schlebianie sobie – raczej autopojazd ;)) z szybkim finałem zamkniętym w czasie."

 

– No dobrze… co powiecie na to?

Michał zrealizował plan… dorzucając dodatkowe woreczki. Ojciec wraca do domu… znajduje… przedawkował. Czy naprawdę musi umierać? Ania znajduje go nieprzytomnego lub śpiącego… jeszcze nie wie…

Waha się… podbiega… zauważa brunatnoczerwoną plamę na której spoczywa jego głowa… jest nieprzytomny, teraz ma pewność…

Pojawienie się w historii nauczycielek sugeruje, że dziewczynka nie ma pięciu lat, więc drogą dedukcji… czerwona plama wcale nie jest poduszką… zbyt płaska… krwotok z nosa.

 

– Bała się ojca, być może od zawsze… nie wiem czy można tutaj bazować na syndromie Sztokholmskim… ale chyba każde dziecko… na swój sposób kocha rodziców… nawet jeśli próbuje to wyprzeć…

_________________

"zamiast rozwlekać je na lata terapii u psychologów"

 

– Zakończenie… Mogłoby wyglądać tak? Oczywiście nie twierdzę, że obecne jest złe… po prostu szkoda zamykać drzwi do… jakby nie patrzeć… ciekawego uniwersum.

 

Ojciec na chwilę odzyskuje świadomość. Przez drzwi wbiegają ratownicy medyczni, których Ania wezwała kilka minut wcześniej (byli niedaleko). Chwyta córkę za rękę… ze łzami w oczach… przeprasza ją za wszystko – w takiej sytuacji nawet szachowy przeciwnik Świętego Mikołaja nie zdołałby zagwarantować, że, w przyszłości, nie wrócą na strych… jednak… póki co… z perspektywy dziecka, które, nawet jeśli od razu nie dało wiary słowom ojca, nie rezygnuje z nadziei… – dziecko – nie krwiożerczy, pałający zemstą demon w małym ciele  no chyba, że coś mi umknęło.

Lęk przed ojcem zastępuje strach… o niego, o przyszłość, która koniec końców nie musi być zła– tym samym… odsuwa dotychczasowych „strychowiczów” na dalszy plan… poza granice nietuzinkowego więzienia.

_______________

"…przestanie się bać, że skrzywdzi ją kolejny raz. Jasne, trauma nie zniknie, coś na psychice zostanie na zawsze, ale jakieś tam lęki wyparują. Inna sprawa, że kosztem pojawienia się nowych"

 

– O… te… to… W rzeczy samej… o takie rozwiązanie mi chodziło. Niepotrzebnie się rozgadałem /rozpisałem, wybaczcie :)

 

***

– Karczmę mijałem często, wędrując dalej po internetowych szlakach… Przechodząc obok zdarzało mi się podsłuchać… mniej lub bardziej ciekawe historie. Teraz… gdy przyjęliście mnie pod swój dach z przyjemnością zatracę się w… poznawaniu waszych wspomnień, plotek, spontanicznych rozmów i szybkich relacji… – Tylko ta przeklęta Codzienność… szkarada nie ma za grosz… wstydu!

 

_______________

"…był strach ojca Ani. Popełnił dość specyficzne samobójstwo, ale ostatecznie – wygrał wolność, jakkolwiek rozumianą. Podobnie strach Michała, czy właśnie Złego Pana"

 

– Czyli jednak klony… cholera. W mojej ocenie Zły Pan jest zwycięzcą całej sytuacji (abstrahując… od konkursu) – choć podium wydaje się na tyle duże, by pomieścić więcej…

Nie mniej… jako jedyny… nie posiada sobowtóra.

 

____________***____________

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi ten gatunek muzyki. W takim przypadku, polecam przeczytać sam tekst piosenki… choć wykonanie, dla mnie… konkretne :)

_______________________________

Kleszcz / Kopruch / Opał – POTWORY

_______________________________

– w sumie… polecam jednak przesłuchać :) Koniecznie z ruchomym obrazem w tle => Teledysk również niczego sobie :)

 

 

Pozdrawiam

R.

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Kłaniam się nisko… by później blisko… znaleźć siedzisko… patrząc w ognisko… powitać wszystkich! …opowiedzieć wszystko… *** Ludzkie ciało, ciemne włosy. Niewysoki, choć nie mikrus. Pisze mało, czyta rzadko… Prezentacja przejdzie gładko? :) *** Portal znam od… dawna? Niby prawda, że od dawna… Z tymże czas… dla każdego z nas… Płynie tak… lecz nigdy wspak… *** Czas… można przed nim uciec? Zrobić… cokolwiek, by uniknąć jego kłów i nie skończyć w paszczy zapomnienia? Czy wystarczy myśli i wspomnienia… zakląć w zapisanych słowach? Czy marzenia zniszczy system, przez co umrą w naszych głowach? *** Znam alfabet. Czytać potrafię… zrozumieć nie zawsze. Uczyć się? Chętnie… odkrywać, poznawać. Niestety przeszłość ma to do siebie, że źle zorganizowana… wpływa na teraźniejszość. Marzenia są… Cele, chęci… *** Jeśli uda mi się zrobić choćby maleńką dziurę w klepsydrze życia… Zacznę zbierać rozsypany piasek zamiast czekać, aż podmuchy codzienności same posprzątają… Czas pokaże… a póki co… założenie tutaj konta… traktuję jako wejście do ogrzanej karczmy… Pozwolicie zostać? Odpocząć… przygotować się do dalszej wędrówki? Dzieląc się swoją wiedzą, być może nawet mapą okolicznych ziem… uratujecie mnie od niechybnej zguby… Wyruszyłbym na szlak, gdy nabiorę sił… Co Wy na to? Zawsze możemy pohandlować… choć uprzedzam… Nie posiadam zbyt wiele :)

"Naucz się zasad jak profesjonalista, by móc je potem łamać jak artysta" - Pablo P.

Nowa Fantastyka