Profil użytkownika


komentarze: 5, w dziale opowiadań: 5, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Zostaliśmy zdemaskowani! Ratujmy się, póki jeszcze stopy nie pokaleczone!

A wiesz, że jest takie coś jak zbieg okoliczności?

Mi się wydaje, że to jednak przemyślany tekst, gdyż widać, jakby celowo, niedopracowane dialogi (choć szczątkowe). Wątpię, żeby w opisywanej sytuacji brzmiały dokładnie tak. Jakby spotkali się na peronie przed odjazdem IC do Krakowa. Podoba mi się konstrukcja, pomysł, wykonanie, puenta. Zbędne by tu były opisy postaci, miejsc, rozbudowywanie do granic wytrzymałości. Piąteczka.

Zrobiłeś to, co miałeś w intencji, opowieść jest krótka i zabawna. Co chwila się śmiałem, zapluwając monitor świeżymi krakersami. Lesba w koszulce Nirvany, francuskie perfumy w niebie i typy zmieniające prawdę w fałsz - komiczne. Lecz dwusekundowa refleksja przyniosła mi skojarzenie, że to opowiadanie jest niczym zapiekanka z Lidla w mikrofali. Skłoniła mnie do porzucenia początkowego apetytu na rzecz ogólnozmysłowego zniesmaczenia. Próbowałem jakkolwiek doszukać się czegokolwiek, chociaż w ćwierci tak absurdalnego jak w Monty Pythonie, co dodałoby znacznej wartości całemu opowiadaniu, ale próżno było szukać. MP dziwnym trafem przewlókł się leniwie przez moje myśli podczas czytania tego. Jednakże wcale nie mam zamiaru ujmować czegoś autorowi tegoż.
Tak jak koleżance, którą tu tak srogo z bogiem na ustach kamienujecie, nie podoba mi się to. Napisane w 15 minut i rzucone bez edycji, namysłu. Niemniej jednak pomysł uważam za świetny fundament pod coś na kształt Seksmisji w pythonowskim sosie przyprawioną ostrym curry z rodzaju Carlina. Wtedy, razem z nieco szerszymi opisami i bardziej rozbudowanymi dialogami byłoby o niebo lepsze w smaku, a tak zaserwowałeś nam taką właśnie podłą, sflaczałą, gumowatą zapiekankę z Lidla. Nawet psa tym poczęstować się można. Na opakowaniu powinno być ostrzeżenie ministra zdrowia, że jakakolwiek styczność z tym materiałem grozi odmóżdżeniem, paraliżem, asfiksją, częstoskurczem i atakiem anafilaktycznym. Czy jest na sali lekarz, albo chociaż niech dobry kucharz się znajdzie?

Widać, że nie pierwszy raz budujesz domy ze słów. Ten posiada dobrze wylane fundamenty i grube, fachowo wzniesione ściany. Po wejściu do wnętrza ujawnia się przemyślany rozkład okien, światło wpada i załamuje się w taki sposób, że nie chce się stąd wychodzić. Dotknięcie gołą stopą dębowej posadzki nie powoduje ani jednego skrzypnięcia, a wrażenia estetyczne po zestawieniu ich z kolorem ścian są jak najbardziej pozytywne.
Znaczy się, hę, podobało mi się bardzo :)

Banalna treść, straszna interpunkcja (jako zmora większości Polaków w tym również moja - do wybaczenia) i te krótkie zdania trafnie zobrazowane przez Suzuki M. Od pierwszych zdań wiadomo czym to się skończy, więc każda następna linijka nuży coraz bardziej. Nie ma się nad czym podniecać, nawet gdybyś dopracował ten tekst, nie uniknąłbyś najważniejszego błędu: oklepanego motywu. Pisz dalej.

Nowa Fantastyka